No i nie wiem czy jechać do 825, czy nie. Wczoraj jeszcze się czy można zlikwidować pocztę na tlenie, odpowiedziałem że tak, to w sumie jak ją zlikwiduje, to nie będzie z czego drukować, to wyjazd nieaktualny. No jakoś mi się nie chce, tym bardziej, że nad ranem była burza, wyładowania atmosferyczne rozświetlały ranek, a grzmoty skutecznie mnie obudziły. W styczniu burza..., pamiętam w lutym, a styczniu jakoś jeszcze nie. Za to po niej się ochłodziło, rano 1C, a wczoraj było za dnia 11C.
W nocy zbudził mnie wchodzący na stację 979 o 03:15 tyle wskazywał zegar kolejowy na grupie A. Wszedł na stację z dziurawcem. Taki średni, aby nie powiedzieć poniżej średniej, ale dla niej to jak iść z Bradem Pit'em. Wychodziła po 3h, ale 979 powiedział, że nic nie było. No cóż, trudno, a tyle starania, choć może się nic nie starał, a ona się przykleiła. Po za tym, wczoraj do wyjścia 979 o 22:30 na stacji pusto, co w sob. wieczorem to aż dziwne, ale nawet dobrze. Obejrzeliśmy film "Marsjanin" ściągnięty wcześniej przeze mnie, ale średni. Jakoś nic w nim mnie nie pociągnęło, nie poruszyło kory mózgowej, Gdzieś tam się nim zachwycali, to chyba wynik działania reklam.
Przy niedzieli przewinęły się mięśniaki z flachą i do tego 2 ltr. pepsi, których na stacji dawno nie było. Trzech, z czego jeden tylko dobrze się trzyma, tzn. jest szczupły umięśniony. Pozostałych dwu znacznie przybrało i oboje rozstali się ze swoimi byłymi laskami. Nie wiem czemu te dawne mięśniaki nie widzą korelacji pomiędzy zwiększeniem wagi o np. 10 czy 20 kg. więcej, z tym, że w tym stanie już nie podniecają lasek i seks nie wychodzi. Przecież jakby mój mięśniak tyle przybrał to też przestałby mi stawać na widok pulchnego gościa, bo przecież nie z takim się poznałem. Następnie mięśniaki się dziwią czemu laski od nich odchodzą i nie chcą z nimi być. Jakby się chciała kopulować z workiem kartofli to by se taki na początku znalazła, a nie następnie po zmianach wyglądowych własnego mięśniaka szukała następnego wyglądającego jakoś normalnie. I gada się do nich to samo od dłuższego czasu, a oni i tak swoje, że chcą przybrać na masie, bo chcą być wielcy, silni i w ogóle chcą być przejebanymi skurwielami. Tylko, że po tych zmianach są wielcy, nie wiem czy silni, czy skurwielami to też nie wiem, ale zostają sami. Dobrze, jak z tych związków nie ma larw, bo jak są to ciągną się za tym dramaty rodzinne.
No i podobna sprawa. Kiedyś brat od 974 wyglądał tak, że trudno było się powstrzymać, aby organ nie stanął. Dziś jest workiem mąki i na jego widok już mnie nic nie rusza. To jest ten przypadek, kiedy zobaczyłem go w stonce i nie poznałem. Z za regału jeszcze raz wychynąłem czy aby to na pewno on do cyca? Od razu pomyślałem, jak można się było tak zmasakrować, taki potencjał, taki wygląd tak zaprzepaścić. Wyglądał lepiej od 974, a teraz to już tylko wspomnienia, no dobrze że zostały mi zdjęcia i mogę go na nich zobaczyć w (sumie) najlepszej formie. Obecnie to lepiej wygląda 974, który jakoś na modyfikacje nie wpadł, albo jednak dłuższe przebywanie ze mną sprawiło, iż zaprzestał myśli o poprawianiu siebie. No coś sobie muszę przypisać.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz