Dostanę z mięśniakami do głowy. One się starzeją i zaczynają mieć swoje problemy, przy czym te problemy rozbijają się o mnie. Obecnie 972 po raz nasty chce się rozejść przez rozwód ze swoja kobietą. Oczywiście sprawy dot. tego wydarzenia przewijają się przeze mnie, bo jakby inaczej. Po raz któryś tam pobił się z żoną. Ona poszła do szpitala na obdukcje, wezwała niebieskich. On też chciał na obdukcję, ale mu powiedziałem, że to wiąże się z wizytą niebieskich więc nie wiadomo, czy nie oprze się o izbę to zrezygnował. Tam rozwód miał być 10 lat temu, ale z przyczyn teoretycznie wiadomych nie nastąpił. Ostatnio też spotkałem na wiosce brata starszego od 222. Też problemy rodzinne, czy finansowe bardziej i to rzutuje na bieżące życie. W domu bez prądu, bo zdjęli mu licznik, a jak miał kasę i zarabiał to wsadził w mieszkanie 15 tysi. To się tu w wiosce nie zmieni, podobnie jak zwyczaje ludzi po za wioską. Jak się ma kasę to się nią sra, jak jej nie ma, to zaczynają się dramaty rodzinne. Brat od 222, ponieważ mieszkanie bez prądu, to obecnie na łasce teściowych. I tak można by w kółko to samo, to samo im mówić, a oni i tak stwierdzą, że jestem pierdolnięty. Następnie jak się noga powinie, to... zdarzyło się. Ale nie, aby ktoś przewidywał, ktoś wyczulał, ktoś myślał za nich. Jest ok. Bez prądu, za chwilę bez mieszkania i tak w kółko.
A najgorsze, że to przechodzi przeze mnie. Ostrzegam ich, mówię jak może być to nie, qrwa - jesteś pierdolnięty, będzie dobrze. A jak nie jest, to jest ok. Tak miało być i kolejni planują wyjazd za granicę, bo oni tam są potrzebni. Bez nich te kraje nie umieją funkcjonować i tylko ich tam potrzeba do szczęścia. No dramaty, po prostu dramaty, ale staram się tym jak naj mniej przejmować. To też jak łyknąłem z 972 3/4 flachy i na dalsze picie odmówiłem, a 979 już spał czy leżał w łóżku, to 972 stwierdził, że musi koniecznie coś tam załatwić (w sensie jeszcze więcej się napić) to go puściłem. Niech lezie, jest dorosły (jakby się mogło zdawać) to postawiłem wyjazd i odszedł ze stacji. Pomachałem na pożegnanie i tyle. Też chcę się wyspać, bo ile można funkcjonować w weekendy? I tak już zawalam noce do rana.
Jutro termin PUP, ale jadę dziś spr. czy aby na pewno, bo na zimę ubezpieczenie zdrowotne to konieczność. Tak bym się wyjebał i coś zrobił to byłby dopiero dramat. Znowu trzeba będzie się bronić przez ofertami, bo one pewnie mają wytyczne do realizowania to nękają ofertami.
Zima się trochę ustabilizowała, za dnia jest -2C to w miarę znośna temp. Na Mazurach to mają przewalone, tam (bo sprawdzałem) to -10C. Ekonomicznie to jakoś dziwnie jest. Życie tam ze względu na ogrzewanie jest droższe, a czy oni mają większe wypłaty? Nie sądzę i to jest ciekawe.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz