niedziela, 10 stycznia 2016

Niedziela

      Oglądałem kiedyś film PL "Dzień kobiet" na TVP kultura. Jest o pracownicy sieci Motylek, choć wszyscy wiedzą, że chodzi o sieć stonka i o głośną sprawę sądową (teraz już zapomniałem jej nazwiska) pracownicy przeciwko sieci. Jest w nim ukazane traktowanie pracowników w tamtych czasach, czasach nadwyżki pracowników (znacznej) nad miejscami pracy. W obecnych czasach, przynajmniej w okolicach wioski, spadła ilość ludzi tych w wieku produkcyjnym i teraz sytuacje jak z filmu co raz mniej się zdarzają, bo to pracownik, jak mu się coś nie podoba, dziś się zwalnia. Ostatnio kolega pracujący 2 lata w hurtowni art. spożywczych, w której wymienił się kierownik, jeszcze chyba nie będący w nowej rzeczywistości, dołożył obowiązków, obciął wypłatę (kto to teraz robi?) i efekt - kolega mu powiedział: to teraz sam sobie jeździj wózkiem widłowym, i odszedł. Odszedł na początku grudnia, a teraz ma już nową pracę. Zmieniają się rolę na rynku pracy i przychodzą gorsze czasy dla pracodawców, już nie ma 10-ciu na Twoje miejsce, a czasami nie ma nawet dobrego zastępstwa. Wreszcie, wreszcie po 20 latach kiedy ekonomia sprawiła niskie urodzenia i nie odradzanie się populacji zrobił się rynek pracy. Teraz potrzeba jeszcze, aż zacznie się premiowanie dobrych pracowników i będzie można ruszyć na rynek pracy. To jakiś może rok, może dwa. Ludzi w wieku produkcyjnym więcej nie będzie, a w wiosce szczególnie. Oglądałem ostatnio statystyki i w wieku 10-14 jest bardzo mało i z tego mało chyba będzie mało dzieci, to konkurencja nam się na razie nie rodzi. Obecnie w firmach pracodawcy jeszcze nie potrafią, nie nauczyli się, premiować dobrych pracowników. Na razie dochodzą do tego, że ich na rynku nie ma. Jak już to przetrawią, to kolejnym krokiem powinno być właśnie premiowanie tych lepszych na takich samych stanowiskach. Jeszcze tego nie ma, za to pracownicy już by to chcieli mieć.
   aktualizacja 16:30
  Jest określenie na ludzi starszych "zdziecinnienie". Skąd się to bierze i jak do tego dochodzi. Obserwuję to na przykładzie 824 i wnioski jakie mogę wyciągnąć to obniżanie poziomu informacji docierających do odbiorcy. 824 masowo ogląda filmy, czy programy o zwierzątkach. Dziś przyuważyłem zafascynowanie programem na animal planet o narodzonych małych pieskach i kotkach. Oglądał to, a w nim widziałem szeregowego z pingwinów na Madagaskarze. Prawie tak samo. Wcześniej oglądał ze mną film "W chmurach" z 2009 o pracowniku, który jeździ, a bardziej lata samolotami, po kraju w celu zwalniania w firmach pracowników. Główną rolę gra George Clooney. Patrzał ze mną i w ogóle nie rozumiał co się w nim dzieje. Mniej więcej tak jakby tylko odczytywał obrazki, a scenariusza (dialogów) już nie. Jak się odezwał, to się zastanawiałem czy ten sam film oglądamy? Dobrze, że przefiltrowuję programy z TV i oglądam tylko te wybrane, staram się wybierać treści niosące jeszcze jakieś przemyślenia ze sobą i jeszcze trochę mi zostało do "zdziecinnienia". Z drugiej strony dostaje dziwnego poddenerwowania kiedy np. chcę, dla jego dobra, wymienić monitor na większy tzn. 17-kę, na 19-kę. Widzę jak nie widzi na monitorze, bo musi się do niego zbliżać, a jednocześnie nie chce go wymienić. Dziś to koszt 200, 250zł więc żaden dla niego, nawet sam bym mu sprezentował, ale opór jest tak duży, że aż nie chcę ingerować. Ciekawe, że sam nie widzi takiej potrzeby. Stronie nie są już robione na rodzielczość 800x600, a ustawienie na 17-ce 1024x768 wszystko b. zmniejsza.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz