piątek, 29 maja 2020

Piątek #1676

   Oj, oj, niedobrze, prawie tydz. bez notki. Ona mi chodziła po gowie, ale ruch w tygodniu większy, to i nie zawsze był czas siąść do kompa i napisać.
   Dziś zaczniemy od, jak dla mnie, fajnej muzyczki. Tu w oryginale:

A jakby kto chciał wersję zangielszczoną to:
  To kolejne nagranie z za wschodniej granicy, które ma szanse zawojować rynek. Świeżyzna, która dopiero weszła na nasz rynek, to też zupełnie przypadkowo na to natrafiłem.
   Wczoraj dzwonił 972, bym przyjechał do niego na jakieś piwo, a ponieważ wcześniej miałem odwiedziny z wioski dwu osób (nie, nie mięśniaki, to nie mają numerków) z flachą, to już byłem po, to stwierdziłem pojadę. No i pojechałem. Stanąłem po drzwiami, dzwonię, pies szczeka, dzwonie na kom. - nic. Jak zwykle w takich chwilach wyszło, że nie wziąłem tych kluczy z kluczek do niego. Nic powrót na st. mac. zabranie owych kluczy i do wioski 972. Otwarłem, pies się cieszył jak zwykle. W końcu się nim ktoś zajął. 972 spał jak zabity, zresztą w rodzinach wielodzietnych, co kiedyś pisałem, oni mają mocny sen, bo i tak ciągle ktoś przeszkadza. Po 10 min zajęciem się psem, bo on to wymusza siadłem k/972, ale postanowiłem go nie budzić. Włączyłem TV na polsacie Saga Zmierzch to oglądałem do globulek ok. 21:20 i pojechałem na st. mac.
   Mam takie odruchy, że jak ktoś śpi to nie budzę, wszak bardzo zarywamy sen, a z czasem z tego moga być problemy. Jednak organizm potrzebuje snu. I dlatego wczoraj z 979 wyglebiliśmy ok. 22:40 i i ja, i on szybko zasnęliśmy. On nawet szybciej ode mnie. Co dziwne o 08:00 byłem półprzytomny jak obudził mnie 172, pewnie do 09:00 bym ciągnął.
   Fajne czasy z zarazą. Biuro pracy zamknięte, to telefonicznie przyjmują i przesuwają terminy, to mamy vacatio legis do połowy lipca. Skończę remont, zacznę nowy, zajmę się st. mac. może w tym roku będzie lepiej.
   Od 830 dostaliśmy stary, ale sprawny płaski 42 calowy TV. Mankament jest taki, że nie dekodera na obecne stacje TV i mamy tylko nflx i HBO Go. W sumie to w TV i tak oglądałem czasami pingwiny z Madagaskaru, czasem wiadomości naprzemiennie polstat i TVN i jakieś filmy. Wycięliśmy więc pingwiny, są na yt, tez jest w TV, i wiadomości, są na necie.
   Stary 32 calowy TV zawiozę do 824, bo on ma mały i ciągle na niego ślepi, tak będzie miał większe zwierzątka na ekranie.
   Niestety muszę kończyć, bo 230 ma dziś chyba wolne. Już dzwonił, że zajmuje szlak i właśnie stanął pod wjazdowym. No trudno.
   To narka.

sobota, 23 maja 2020

Sobota 1675

    Nie ma to jak nakłamać i nic sobie z tego nie robić. Otóż otwarłem mbank i czytam:
 Myślę sobie - zajebiście, ale czytając wokół te wszystkie bzdury reklamowe, za chwilę się żachnąłem i...
chcąc zrobić przelew nie ma tego co było na górze, czyli zakładka przelewy, bo jednak jedną z najczęstrzych form korzystania z banku to przelewy. Nosz qrwa. Zamiast tego zrobili jakieś płatności, czyli jedno kliknięcie wiyncyj.
Dopiero tu są przelewy, drugie kliknięcie i trzecie by wybrać, co się chce zrobić. A jak było poprzednio? Nie pokażę, bo już nie ma, ale najeżdżało się myszą na górze panelu na przelewy i po kliknięciu rozwijała się lista, co się chce zrobić, czyli dwa kliknięcia. Najechanie, kliknięcie, wybór i już. Z historia było podobnie, była jako zakładka, teraz jedno kliknięcie wiyncyj.
   Czemu nie ma odpowiedzialności za to co się pisze na reklamach i gdzie indziej? Piszą, kłamią i jest fajnie i nie da się za to nikogo odjebać. Może jakby się dało, to by to inaczej wyglądało.

   Ten film

   jest jak porniol roku. Mógłbym takim pociągiem jechać przez całą PL, pod warunkiem oczywiście takich torów, bo sama jednostka spalinowa [D1 (de adin)] to nie wszystko. Te odgłosy styków to po prostu miód na uszy. Oczywiście kamerowanie pozostawia dużo do życzenia, bezsensowne zoomowanie, przecież poc. i tak dojedzie do tego miejsca, a zaburza się odczucie prędkości jazdy. Mikrofon wbudowany, a powinien być dołączany na osobnym gnieździe wtedy nie było by słychać wiatru w mikrofonie, jakby mikro było przy oknie wewnątrz, a nie za nim, polecałem to kiedyś 374 jak się pytał jaką kamerę kupić, ale i tak jest zajebiście. W 6 minucie to tak, na słuch, to leci z 80 km/h, no pięknie. Kiedyś takie tory były z Katowic do Krakowa na odcinku Mysłowice - Sosnowiec Jęzor, zwłaszcza w Jęzorze jednostka latała w torach jak tu. Podobnie było w Zabrzu Biskupicach, kiedy na rok reaktywowano połączenia kolejowe Bytom - Gliwice. Przez lata to była linia tylko dla poc. towarowych, a jak wiadomo pod towarowe torów się tak szybko nie robi, to jak tam zaczęły latać EN57, to na rozjazdach przy ZBA wprowadzono 20 km/h, bo rozjazdy się dosłownie rozlatywały pod jednostkami. Zawsze tam jechałem z głową za oknem (jak nie padało) i chłonąłem odgłosy i widok, przechodzącego taboru przez rozjazdy i połączenia torów. Te latajace latarnie zwrotnicowe, podkłady z luźnymi, dzwoniącymi śrubami, rozkręcone łubki więc spadało się na stykach. No bajka.
   Wiem, miały być dalsze zdjęcia z ZNTK Poznań, ale dziś mało czasu, a dużo zajęć, to jako zdjęcia niech posłuży film i screeny z banku.
   No i był 172, ale wiem czy opisywać co z nim robię? W sumie nic nowego, oprócz podniecania się jego zajebistym wyglądem. Mnie to się na tej wiosce udało z tymi mięśniakami.
   Narka.

wtorek, 19 maja 2020

Wtorek #1674

   Był na pocz. kwietnia. 972. Pisałem kiedyś, że w grudniu wyszedł najstarszy młody skurwiel od 972. Nawet sam nie przewidywałem, że to tak szybko się potoczy. Mieszkał z nim dwa m-ce po czym wyprowadził się do swojej laski, bowiem matka zaczęła od niego wymagać zajmowanie się najmniejszym skurwielem, którego państwo oddało do domu, w którym nic się nie zmieniło. To tak by ratować budżet państwa. Taniej wychodzi dać 500+, jak 3100+. Wystarczy zwolnić do domów 100 małych skurwieli i budżet już odżyje. Ile faktycznie zwolniono, oddano do domów, tego nie wiemy.
   Wracając do najstarszego, to odmówił odprowadzania i odbieranie ze szkoły najmniejszego oraz zajmowaniem się nim w czasie niebytu starych w domu. Efekt. Żona od 972 zwolniła się z pracy i teraz znów na karku 972 będzie utrzymanie całej rodziny. Na razie 972 pracuje, daje sobie radę, ale ciągła praca na dwa etaty, może zakończyć się porażką jak u 971. Powiedziałem mu to jak był ostatnio, ale, to podobnie jak u 971 nie dociera. Oni nie wiedzą, nie chcą wiedzieć, że mają jedno życie do tego już zdupione.
  No cóż. Żona mogła to inaczej rozwiązać, ale czego wymagać od niezbyt rozgarniętej kobiety. Przecież najprościej jest zwalić zarabianie kasy na faceta, który i tak już jedzie na dwa etaty. 500+ nie utrzyma i małego skurwiela i jej, więc 972 będzie musiał wiyncyj napierdalać. Smutny jest los lokalnych mięśniaków-głuptaków.
   Mało tego, ona chce go teraz pozwać do sądu o alimenty, bowiem, jak to kobieta z dziećmi, ciągle chce wiyncyj i wiyncyj, a on tyle nie daje.
   Jeszcze by dopieczętować życie wioskowych mieśniaków-skurwieli, to najstarszy skurwiel u laski był z 2-3 tyg. po czym stara od laski, która mieszka tylko z nią, wywaliła go, bo przecież nie będzie młodego mięśniaka-skurwiela karmić, a wiemy, że takie mięśniaki w tym wieku potrafią nieźle zeżreć. Efekt końcowy - teraz mięśniak wrócił do domu 972 i przysmyczył ze sobą laskę. On leży na łóżku i zabija na ekranie, a laska waruje obok niego i przegląda telefon. Matka przez niego nie pracuje i teraz, paradoksalnie, na utrzymaniu jest jeszcze ona, bo siedząc tam cały dzień coś tam wchłonie, czegoś się napije.
  Patrząc na młodego od 972 to przez ten brak ruchu, traci mu się figura. Jak go obserwowałem, jak był tylko w spodenkach, to nie wiem, czy prędzej bym nie wybrał 979, bo u 979 mięśnie wypracowane, codziennie napierdalają, to i efekt widoczny, a u najstarszego mięśniaka od 972 to już raczej zaczyna być zanik mięśni, niż, co powinno być w tym wieku, ich przyrost i efektowny wygląd. No bo przecież jeżeli nie teraz, to kiedy?
  
   Remont u 979 stanął jakieś 1,5 tyg, temu. Nic się nie dzieje w mieszkaniu, oprócz tego, że po za nim zaczęło się lato. Tzn. u nas tu na płd. jest bo mamy 25C, ale na płn, to dychę mnie mają. Z jednej strony zatrzymanie remontu jest mi na rękę, bowiem pojawia się co raz wyraźniej problem - co ? jak wyprowadzi się 979 i tym razem już chyba na stałe.
   To będzie sytuacja, której nie umiem sobie teraz wyobrazić, ani przewidywać jak potoczy się życie, wszak 979, w zasadzie z krótkimi przerwami, mieszka tu (w tym roku będzie) 15 lat. Choć on nigdy nie mówi na stację mac. że to dom, tylko idzie do (i tu moja ksywa).
   Oczywiście nie bym robił z tym remontem pod górę. Jak idę to robię co mam robić, dokładnie, może nawet za dokładnie, ot taka wada, bo szybciej by było tak na odpierdol, jak robili kiedyś i robią dziś. Jednak nie mam takiej natury i 979 o tym wie i korzysta z tego i dobrze.
   Odnośnie rozpoczętego lata, to teraz 979, jak co roku zresztą, jest, czy sam się rozrywa między znajomymi - kolegami i koleżankami. W tym tyg., co już zapowiedział, remont też będzie stał. W związku z tym od jutra ruszam u siebie z kończeniem remontu, skoro nie tam, to gdzieś coś trza robić. 
   No i zdjęcia. Oczywiście nie byłbym sobą, gdybym nie penetrował jakiś starych miejsc, zwłaszcza kolejowych. W czasie jednego z objazdów, kiedy w Poznaniu Gł. miałem chyba z 2h na przesiadkę, polazłem spenetrować dawne ZNTK Po-ń.
Wjazd na grupę odstawczą dla składów pasażerskich, z tyłu (za plecami), stacja Po-ń Gł.
Główny budynek ZNTK Po-ń. Widok od strony torow na grupę odstawczą. Przed nim sterta podkładów betonowych ze zlikwidowanych torowisk.
Oczywiście w tego typu terenach, zawsze należy szukać dziury w płocie, przez którą złomiarze wynoszą precjoza. W poszukiwaniu owej dziury zdjęcie innego budynku zetenteku z kupy gruzu, po innym budynku. Dziś już nawet tego gruzu nie ma.
Dobrze, że okres wczesno wiosenny lub późno jesienny, bo drzewa bez liści, przeto widać budynki. Tak była by ściana liści. Widok na ZNTK od strony ul. Robotniczej.
Inne ujęcie byłego zakładu napraw taboru kolejowego z tej samej sterty gruzu, na budynki położone bliżej ul. Robotniczej.
I jeszcze ujęcie budynku głównego z tyłu. Jak domyślacie się dziura w płocie została znaleziona, a następne zdjęcia chyba przy kolejnej notce.
   Narka.

niedziela, 17 maja 2020

Niedziela #1673

  (to już miało iść w pt., w sob. i dotarło do nd.)
Ostatnio jak pisałem notkę i to co robię ze 172, to przy pisaniu notki, przypominając sobie spotkania z nim, nie dało się nie podniecić trochę. Ledwo skończyłem notkę i przylazł on. W głowie miałem to co opisałem i tym razem gra wstępna, choć byłem napalony jak mało kiedy wcześniej, trwała dość długo. On oczywiście też się podniecił, znowu organ stał mu tak, że mógłby mnie na nim podnieść. Znowu mu fajnie przywiązałem ręce za pufę, masowałem/męczyłem jego bicepsy i ter ręce z żyłami...
   Cały czas żałuję, że z 973 nic nie robiłem jak tu mieszkał. Muszę go nawiedzić na mieszkaniu kiedyś i zobaczyć jak się trzyma.
   Szczury. Szczurzyce mają się dobrze. Starzeją się co po jednej już widać, bo ociężale chodzi, ale jakiś guzów u nich nie widzę. Wczoraj (czwartek) robiłem kontrolę czy wszystkie funkcjonują, bo nie zawsze wychodzą na karmienie, a też jak karmię je zaraz po opuszczeniu torów stacyjnych przez składy, to nim zarejestrują, że pusto i mogą się w miarę swobodnie poruszać, to trwa. Dwie nadal mieszkają w kuchni, jedna na grupie A. Ta młodsza z kuchni przychodzi odwiedzać dwukropka na grupę A. Wczoraj przylazła jak już położyliśmy się z 979. Słyszałem ruch w łóżku, a następnie wymieniały poglądy, czy opinie.
   Czasem dwukropek z grupy A idzie odwiedzić te w kuchni. No takie towarzyskie są, a to życie towarzyskie to dopiero musiało płynąć im, jak ich tu było z ok. 150.
   Dwukropek ma dwa miejsca stacjonowania. Jedno w łóżku, na którym śpię, a drugie po przeciwnej stronie grupy A, w szafce zupełnie na uboczu. Nie wiem od czego to zależy, ale raz funkcjonuje w łóżku, raz w szafce, tylko widzę jak przemieszcza się zakamarkami z jednego miejsca na drugie. Na razie te graty, zakamarki trzymam jeszcze by mogła się przemieszczać. Jakbym je usunął, to na tak dużej otwartej przestrzeni, nie przemieściła by się. Tak ma tylko 2x po 1 m otwartej przestrzeni, a i to pokonuje z dużą ostrożnością. Zawsze stanie i przez ok, 20 sek nasłuchuje czy coś w pobliżu się nie rusza, następnie w kilku skokach przemierza ten metr. Z drugim jest już luźniej, bo na uboczu. Ten pierwszy to na głównym wejściu na grupę A.
   Jak byłem u 972, to tam mają szczurzycę, w akwarium. Jak na nią patrzałem to mi jej tak szkoda było. Oczywiście chcieli mi ją dać, ale tu znowu była by wojna, nadto, jak przed szczurami, nie chcę mieć żyjątek w domu. Za bardzo się do nich przyzwyczajam i reaguję. Jeszcze i tak czekają mnie trzy zejścia.
  Mięśniaki wioskowe są fajne, albo inaczej 979 jest fajny. Jak trochę łyknę to on się ode mnie odwraca w całej rozciąglości.  Nie dotykaj mnie itp., a przecież spędził tu 15 lat, to jakaś wyrozumiałość, czy tylko mnie się wydaje...?  Ale to zawsze jest tak, jak jest się starszym i jest się zależnym od młodszego pokolenia. Pewnie część rodziców z tego nie zdaje sobie sprawy.
   Ja wiem, że wszystkie mięśniaki będą żyły niezależnie ode mnie, ale też jakie to będzie życie? Takie jak XV w. kiedy te małżeństwa były z wyboru innych. Małżeństwa, no partnerstwo jakieś tam. Choć nie wiem, nie czytałem lub nie pamiętam.
   Dobra, bo notka się przeciągnęła. Na koniec zdjęcia.
  Nastawnia wykonawcza na stacji Gniezno.
 W tle opuszczona nastawnia,  a przy niej, te kwadraty czarne wystające z ponad węglarek, to jedne z ostatnich Tz (tarcz zaporowych mechanicznych). To cud, że na tak dużej stacji się jeszcze uchowały, choć nie wiem czy dziś tam jeszcze są. Niestety zdjęcie od tyłu.
  Tyle, bo za chwile na stację wejdzie 979 i mamy jego autem na podjazdy wjechać.
  Narka.

wtorek, 12 maja 2020

Wtorek #1672

 Już to pisałem, ale wydaje mi się, że pewne rzeczy się już dzieją. Odchodzi pokolenie 60-cio i więcej latków. Oni mają pewne przyzwyczajenia, jak np. 824 i część z tych osób zużywa więcej jak musi. Dzięki temu firmy, które trochę żyją na nich, żerują na ich przyzwyczajeniach. Tak piszę, ale z drugiej strony jest osoba, starsza, która jest nieodporna na nowinki marketingowe. Teraz czy to jest wina starszej osoby, że no w pewnym sensie doprowadziła się do takiego stanu, ale też procesy starzenia robią swoje, czy osoby, która jej coś wciska, choć wie, że jej jest to kompletnie niepotrzebne.
   W czasie zarazy u 824 co przyjeżdżam to jest wiyncyj maseczek na twarz. To już prawie pierdylion. Przestają się mieścić na biurku. Oczywiście dała mu je sąsiadka, miasto i inni Marsjanie. Sam nie kupił ani jednej, by nie było, że jest taki rozrzutny. Teraz może realizować zakupoholizm na maseczkach i rękawiczkach.
    Z lodówką bez zmian - tradycyjnie pełna od żarcia, które bym zeżarł w ciągu dwu tygodni. To po co mu na raz tyle żarcia? Sprawa toczy się od dekady i chyba do końca już tak zostanie.
   Osób starszych ubywa, bowiem lata lecą, a one wiecznie żyć nie będą. Z drugiej strony miasta, gminy, państwo drożeją, a ludzi ubywa. Matematycznie jest to proste, co już pisałem. Osoby, które zostają muszę wiyncyj bulić, by te gminy, miasta, państwo utrzymać.
   Przy okazji, przy niskiej cenie paliwa, by państwo sobie odbiło mniejsze wpływy, to (i pewnie nie wszyscy wiedzą) podniesiono marżę detaliczną w maju na benzynę do 33 groszy, na oleju napędowym do 29 groszy. Pewnie po to by zmniejszyć stratę z powodu niskiej ceny paliwa, bo w końcu to państwowa firma, to jednocześnie państwo traci, a na dodatek firma, która wspomogła rząd, bo ileś milionów przekazała na walkę z zarazą, to teraz sobie te miliony odzyska ponownie.
   Po rozluźnieniu obostrzeń zarazowych w autobusie do miasta 824 było pełno. Na szczęście kierowca młody i nie wyciepował pasażerów naddatkowych z pojazdu. Ten pojazd miał jakąś ukrytą wadę, bo na trasie nastąpiła wymiana na scanię. Siadłem z tyłu, a scanie, przynajmniej po jakimś czasie, mają mocne, by nie rzecz bardzo mocne, wibracje od silnika na wolnych obrotach. Jak siedziałem to czułem się jak na fotelach masujących w ZOO w Hoboken z Pingwinów z Madagaskaru. Nie wiem czy to dobre dla organizmu, czy nie, bo jak siedziałem, to aż obraz mi wibrował. Myślę, że nikt mnie tam nie sklonował, jak na owych fotelach masujących.
   Przychodzi okresowo 172, jak pisałem to taki wentyl bezpieczeństwa dla mnie. Cieszy mnie, że jest skory na różne pozycje i umożliwia mi ich realizowanie. Oczywiście nie wszystko, bo jak pisałem części nie jest w stanie strawić np. spank na jaja. Jak powiedział jest dość bóloodporny, ale to przekracza jego możliwości. W każdym razie ostatnio, bo on ma w miarę duży zarost przyszedł dość nieogolony. To nie jest tak, że jak przychodzi, to wiem do końca co z nim zrobię. Mam jakiś zarys podstawowy, czy plecy, czy klata, ale reszta to już idzie na żywioł. Ponieważ ostatnio były 2x plecy, to tym razem została klata. Położył się na materacu, na którym śpi 979 rozebrany oczywiście w całości, tzn. zostały mu skarpety, ale mnie ich ściągnięcie nie jest potrzebne. Siadłem na nim. Krótka gra wstępna. Leżałem na nim, trochę go głaskałem trochę klapsów w boki. Ręce oczywiście ma za głową. Standardową procedurą jest ich wiązanie po grze wstępnej. Zawsze muszę wstać z niego i iść do szafki po sznurek. Niestety musi być on chowany, bo przecież nikt nie wie, co z nim robię i że w ogóle robię, oprócz 979. Za materacem na którym śpi 979 jest pufa, która powoduje, że jak się śpi, to w wyniku wiercenia się poduszka nie wychodzi po za materac. Korzystam zawsze z tej pufy i za nią przeciągam sznurek, a następnie wiąże do niego ręce 172, tak że ma je rozszerzone. To jest najlepsza pozycja wyzyskująca biceps. Jest on w tedy ładnie widoczny, to też prawie zawsze muszę się nim nacieszyć przez silne ugniatanie mięśnia i podniecaniem się jego twardością, jego widokiem. W tej pozycji jak leży 172 to czasem kolanami oprę się o jego bicepsy. Dźwiga się wtedy po de mną, reakcja na ból, ale to jego dźwiganie podnieca mnie bardzo. To jak przyciska brzuch do moich pośladków, a jednocześnie na klacie zaczyna być widać wychodzące na wierzch żyły. Widok bezecenny. W odruchu ręce stara się przyciągnąć do siebie, ale ponieważ przywiązane, to mu się nie udaje, a to przyciąganie ich do siebie powoduje jeszcze większe naprężenie obu bicepsów. Po zejściu kolanami z jego bicepsów, ponownie robię mocny ucisk na nie, ale raczej dla niego już masaż.
   Zupełnie nie wiem skąd to się wzięło, ale już ileś lat temu zaczęło mnie podniecać plucie na partnera seksualnego. Początki prawie z wszystkimi mięśniakami były trudne, bo nie dość, że godzili się na robienie ze mną różnych rzeczy, to jeszcze w trakcie nakłaniałem ich na zgodzenie się na moje plucie. Zdecydowana większość się zgodziła, wszak jestem dobrym negocjatorem, w tym 172. Dlatego na spotkaniach z nim jest to nieodłączny element mojego dochodzenia do finału. Przeważnie pluję mu na środek klaty, tak bym klapsy mógł dawać mu na lewą i prawą pierś. 172 jest tu dość wytrzymały, zresztą wszystkie wioskowe mięśniaki były wytrzymałe. Po czasie to było takie - co ? Ja nie wytrzymam? A ja na tym korzystałem, czasem stękali, że może jednak już nie. To dokładnie jak na niektórych filmach porno, ale nie tych reżyserowanych, tylko tych, co pisałem, realnych, nagranych amatorsko. Przy okazji, ponieważ jakieś doświadczenie w obsłudze kompa mamy, to ostatnio na gayforit pokazuje się co raz więcej filmów - wykup sobie pakiet i Ci je udostępnimy. Oczywiście z powodu mojego pożądania wymyśliłem jak ominąć owe kup sobie i udało się. Teraz ściągam bezpośrednio z serwera z pominięciem "kup sobie". Ciekawe kiedy się kapną?
   Wracając do 172 to on też, jako rasowy skurwiel z wioski jest dość wytrzymały, zresztą faitherzy muszą być wytrzymali, bo jakby inaczej. To też często skóra mu się czerwieni, ale nie stęka, a już na pewno nie udaje jak na tych reżyserowanych filmach. Tu jak się przywali, to reakcje są realne, rzeczywiste. Ja lubię, jak reaguje na moje klapsy, a do tego by była reakcja, niestety, czy stety muszę mu trochę przywalić. 975 zawsze mi mówił, że na plecy można więcej, bo plecy bardziej wytrzymałe. Jak siedziałem na 975 to zawsze o tym pamiętałem i korzystałem z cennej uwagi. Pamiętam to również przy 172, jak na nim siedzę, choć on sam mi tego nigdy nie powiedział. W każdym razie jak już ostatnio standard przeszedł, czyli pomęczyłem mu bicepsy, naplułem na niego, poleciał spank, to przyszło mi do gowy, co już robiłem kilka razy, obrócić się i lekko mu siąść na twarz. No i teraz wracamy, do tego co było na początku. On nieogolony i jak siadłem, a jego broda znalazła się między moimi pośladkami, to jak Osioł na Shreku kiedy stanął przed zamkiem Lorda Farkłada, po inscenizacji kukiełkowej przywitania i reguł, powiedział - ja chcę jeszcze, to dokładnie do mnie dotarło, że ja chcę jeszcze, tzn. dłużej. To było tak miłe jak jego zarost przesuwał się po pośladkach, aż zacząłem trochę się ruszać do przodu i tyły bowiem on związany, to miał małe możliwości. W tym czasie kiedy się przesuwałem po jego twarzy, jeszcze kilka klapsów na brzuch i byłem już gotowy.
  No dobra, bo się notka wydłużyła znacznie, to jeszcze zdjęcie.
  Na zdjęciu stacja, a właściwie jej bardzo mała część, Mogilno, widok na wyjazd lub wjazd ze strony Kołodziejowa, a dalej Inowrocławia. Zdjęcie z przed około 7 lat. Po lewe stronie semafor  P56 2/m, po prawej sem P1 1/2m. Po prawej za mostem odchodził tor do Kruszwicy. Dziś nie wiem czy ten tor w ogóle istnieje.
   Ok, tyle, narka.

sobota, 9 maja 2020

Sobota #1671

  Wczoraj chciałem notkę spłodzić, ale spotkanie z Tedem, to się jakoś nie udało. Spotkanie takie lajtowe, nawet fajnie było, mózg został zaspokojony.
   Dziś wrócę ponownie do drzew. Pisałem o tym, że jak dla mnie, to jednym z głównych powodów niepadających deszczy nad środkowym kontynentem jest postępujący brak drzew. Pewnie w setkach dziennie są wycinane, a nie zastępuje się ich następnymi, bo zresztą gdzie, jak pod budowy dróg, autostrad, osiedli, zakładów, hurtowni wycina się kolejne lasy.
  Coś tam w TV przebąkuje się, by nie cementować wszystkiego wokół, co mówią hydrolodzy, ale do kogo to dociera. Za to mówi się już dobitniej o oszczędzaniu wody, ale czy qrwa od mojego oszczędzania wody spadnie wiyncyj deszczy? No qrwa - nie. To czy nie jest to jak z obecną zarazą? Kiedy ponoć w listopadzie, w grudniu pojawiały się wzmianki, że (jak to mówił o. Natanek) jak w Wuhan chorują, to wiedz..., że coś... się dzieje...
  No i co z ta wiedzą zrobiliśmy - nic. Zresztą co my na dole możemy z tym zrobić - nic. To oni rządzą i to w ich rękach są działania odnośnie zarazy, odnośnie suszy.
  O ile przy zarazie udało się postraszyć ludność i utrzymać ją w domach, to jestem ciekaw, co zrobią w dalej postępującej suszy.
   Co to w ogóle są za kretyńskie wypowiedzi w TV, by oszczędzać wodę, okraszone informacją, że nie chodzi o to, że Cię stać na wodę, ale oszczędzaj ją. Nosz qrwa, podnieść m3 wody do ceny 100zł i już będą oszczędzać, czy to takie trudne. Czy trzeba czekać, aż w kolejnym mieście zabraknie wody. To nie jest tak, że wody gruntowe są niewyczerpalne. Są. Już w jakimś komentarzu odnośnie art. dot. suszy, kiedy ktoś napisał, że przecież woda w kranie leci, to odpowiedź była od kogoś z wodociągów, że leci, ale poziom wód w studniach głębinowych obniżył się o 2 m w przeciągu ostatniego roku. Przeglądam czasem komentarze bo można wyłapać dość ciekawe informacje.
  Wracają do suszy, w wiosce, gość niedaleko kupił domek z działką na której było ok. 20 starych drzew, coś ponad 35 letnich. I co? I gość wyciął w pień wszystkie drzewa. Nie liczmy, że będzie więcej deszczy. Obserwuję zdjęcia sat. i doskonale widać, że przy zbiornikach wodnych, morzach, oceanach tworzą się chmury, ale wejdą na ląd, to po 100, 200 km zanikają. Wypada się i już, i tyle. I dalej już nic nie pada, bo..., bo nie ma drzew, które by odparowały wodę, która na nie spadła.
   Już nie wspomnę o przepisie, który chyba z 3 lata temu obowiązywał przez pół roku (opisywałem to na blogu), gdzie umożliwiono na swoich działkach wycięcia wszystkiego w pień bez wymaganych zgód. Oczywiście wioski też nie ominęło i kilkadziesiąt ok. 60 letnich drzew poległo.
   Rżnijmy dalej, jak popadnie, gdzie popadnie, bo jak kiedyś pisałem, na dziś drzewo jest wrogiem człowieka. Te mordercze drzewa stoją wszędzie, przy drogach, na których się rozbijają umiejętnie jadący kierowcy - trza wyciąć, na cmentarzach, na których atakują morderczymi gałęziami - trza wyciąć, przy liniach kolejowych, na których atakują swoimi gałęziami sieć trakcyjną - trza wyciąć, w miastach, gdzie trzeba pod nimi co roku sprzątać liście - trza wyciąć i tak rżniemy je, a następnie, nawet nie zastanawiamy się, czemu nie pada. Ot tak po prostu nie pada i jest fajnie. Mało tego jak po 2 czy nawet 3 m-cach bez opadu 3 dni temu zaczęło padać, to wioskowe mięśniaki, ale chujnia, pada, a było tak fajnie. No z takim podejściem to jeszcze dwa lata i będziemy mieli pustynne tereny.
   Rząd oczywiście ma kasę na zbiorniki retencyjne, czyli paradoksalnie, polecą kolejne drzewa, bo przecież zbiorników na terenach miejskich nie zrobią. Paranoja.
   Przyjdzie nam patrzeć na znikające rzeki, obszary bagienne i proces, w miarę wysychania kolejnych terenów będzie postępował jeszcze szybciej, bo z czego deszcze, jak nie ma z czego odparować. To oni nam zrobili psikusa.
Stacja Toruń Główny, jeszcze z żurawiami wodnymi. Widok od strony grupy towarowej i wyjazdów na Bydgoszcz i Inowrocław.
 Widok właśnie na grupę towarową i dalej na Bydgoszcz i Inowrocław.
Tory odstawcze kiedyś chyba dla składów wagonowych, jeżdżących po okolicach lub EZT, bo tory zelektryfikowane. To cały czas kierunek na grupę towarową. Zdjęcia z przed około 6 lat.
   Dobra, tyle bo dziś mam chęć do pracy. Ładna pogoda, bezchmurnie, słonecznie, bez opadowo, ludzie się cieszą (do czasu).
   Narka.

wtorek, 5 maja 2020

Wtorek #1670

  Mięśniak z rana jak śmietana. Dziś obudził mnie o 10:30, chyba odsypiałem zaległości, 172. Rozbudziłem się o tyle, o ile i już byłem na nim. Z racji jeszcze nie obudzenia kompletnego, gra wstępna dłużej trwała, a jemu, jak widziałem i czułem po czasie się podobało. Pała mu tak stanęła, że prawie by mnie na niej dźwignął. Było miło, jak zwykle trochę go pomęczyłem, po czym jeszcze posiedział chwile i poszedł. I tak mógłbym zaczynać prawie każdy dzień. Zresztą to już pisałem, że, na szczęście, takich przypadków trochę już było.
  Po ostatniej nocy z porniolami, następnej szybko nie będzie. Dwa filmy, które zassałem starczą na długie miesiące. Na razie się nimi "katuję", ale materiał rewelacyjny. Wysłałem do archiwum pocztowego, jakby się coś z kompem stało, bo na stronach filmy są, a następnie ich nie ma i tak już zostaje, wiec dobrym zwyczajem archiwizuję na poczcie w razie "W". Oczywiście jak mają do 100MB, bo taki załącznik mogę wysłać.
  Remont u 979 stanął na weekend, bo spotkania z dawną niby laską. Wczoraj miał jechać do jakiejś laski za kasę, bo mu się ruchać chce, ale wieczorem, jak się dowiedziałem, nie pojechał do niej, tylko do kato. Auto trza robić, bo mu się przegląd zbliża, a z nim tak średnio, a on nim cały czas jeździ, w związku z tym, to ja muszę planować najbliższe dni pod kątem napraw auta, a nie 979, przynajmniej nic o tym nie wiem.
   Dziś inauguracja herbaty z miętą z ogródka i pokrzywą. Z pazerności zrobiłem i z miętą i z pokrzywą, ale taki dziwny smak. Jednak trza robić, albo z tym, albo z tym. Ach - świeża mięta do herbaty - rewelka.
   Na szczęście z zębami nic mi się nie dzieje, ale moja dentystka odeszła na emeryturę, zaraza to przyśpieszyła. Szkoda, bo proste rzeczy robiłem u niej, a po znajomości dostawałem światłoutwardzalne plomby. Teraz pozostanie jej syn, do którego chodziłem z cięższymi przypadkami. Teraz trza bydzie tam latać ze wszystkim.
   Przy okazji zarazy, jak zwykle społeczeństwo się straszy. Tym razem oprócz problemów finansowych, czyli część zdechnie z braku kasy, to jeszcze problemem bezrobocia.
   Przy okazji tych co mają zdechnąć z braku kasy, rozmawiałem z 979 i prawie ścięliśmy się, aczkolwiek mamy zupełnie inne zdania. Powiedziałem mu - mnie Ci ludzie, którzy zeżerają wszystko co zarobią jebią. Ja mam rezerwę finansową i mogą mi naskoczyć.
   Zresztą, dzięki mnie 979 też dorobił się skromnej, ale zawsze rezerwy.
   Oczywiście 979, że nie wszyscy chcą żyć tak jak ja, na co mu - to teraz se tak pożyją. Zabawa się, qrwa, skończyła. Chuj mnie obchodzą Ci co ulegają zakupoholizmowi. Teraz się będą mogli wykazać zaradnością i ekonomią.
   Albo Janusze biznesu, którzy prowadzą od dekady interesy, a teraz nie potrafią dwu miesięcy przeżyć, bo nie mają. Tak, mówią, ale de facto merole, beemy i inne suwy to mają, odpierdolone chaty, ale za chwile, niby, zdechną, bo dwa m-ce przestoju i już dramat.
   Miałem firmę, to był początkowy okres, że było na styk, ale po kilku latach to już był zysk i coś odłożone na godz. W. Ale teraz wychodzi na to, że to ja jestem pierdolnięty, bo nie żyję jak inni, w sensie nie wypierdalam na bieżąco tego co zarobię, a jeszcze, o zgrozo, odkładam. Przecież to dla większości niedopuszczalne działania.
   Wracając do bezrobocia, to też takie pierdolenie o Szopenie. Wystarczy spojrzeć na pierwszą lepszą statystykę demograficzną by zobaczyć, że roczniki odchodzące na emeryturę są dwa razy większe od tych wchodzących na rynek pracy.
  To skąd niby to bezrobocie ma się wziąć? Tym bardziej, że wyjechali Ukraińcy i zwolnili msc. pracy. Mieli ocieplać blok na wiosce, to postawili rusztowanie i tyle, bo robotnicy wyjechali i budowa stoi. Są msc. pracy - są, i będą. Te roczniki co kończą szkoły tego nie pokryją, ale jak zwykle pracodawcom marzy się powrót do lat 90-ych i 5-ciu na jedno miejsce.
   Ale jakby to było, gdyby nie straszyć społeczeństwa, tłuszczy, nie trzymać jej pod butem. Źle by się rządziło, oj źle. A tak, głupia tłuszcza, oczywiście boi się bezrobocia i łyka jak głodne pelikany, wszystko co Ci ciepną medialnie.
   Kończę, bo dziś 979 do 15:00 to wnet będzie. W ramach zdjęć wykres demograficzny.
   Narka.

sobota, 2 maja 2020

Sobota #1669

  Wczoraj wieczorem, czy nawet późnym popołudniem 979 pojechał do niby laski, spać u niej. Zapowiadał się spokojny wieczór na stacji bez składów, to też postanowiłem ruszyć flachę. 979 mówił, że spać na st. mac. nie będzie, więc nie piję przy nim, czyli go nie wqrwiam piciem przy nim, bo on przecież na odwyku.
   Zasiadłem do symka, z flachą, ale po jakiś 40 min wypierdoliło w kosmos serwer i zabawa się skończyła. Postanowiłem więc zrobić wieczór przy porniolach.3h przeglądanie filmików na gayforit przyniosło efekt, że już na sam koniec, a już chciałem skończyć wcześniej, trafiłem na film roku. Mimo, iż do końca roku jeszcze trochę to już wiem, że to będzie film roku.
  Dziś rano zastanawiałem się, po co w zasadzie jest ten cały przemysł pornograficzny, skoro, co już kiedyś pisałem, wygrywają filmy amatorskie. Takie bez ściemy, bez grania aktorów, autentyki, trochę fatalnie kamerowane, tzn. przeważnie to kamera na statywie lub na czymś postawiona, do tego źle, pod światło, abo za ciemno, ale co zrobić, skoro nagrywający o tym mają małe pojęcie. Mimo tych niedociągnięć są to filmy robiące wrażenie. To podobnie jak moje spotkania z mięśniakami. No przecież to nie jest tak, że jak go dwa razy klepnę, to on już stęka, tylko bierze to na klatę i tyle. Dopiero po jakimś czasie widać grymas na twarzy, że jednak oddziaływuje, ale to nie jest jakieś tam sztuczne stękania wyginania się itp. Już przy poprzednich maratonach porno, przeważnie to właśnie filmy amatorskie okazywały się tymi działającymi na mózg. Po co więc ten przemysł porno. Czy to już jego schyłek?
   W dobie łatwości nagrywania, wciepowania do sieci, chęci zaistnienia na szklanym ekranie, takich pozycji jest co raz więcej i dobrze, bo przynajmniej robią konkurencję, czy nawet wypierają przemysł porno, który został jakoś w tyle. W zasadzie te same schematy od lat, nagrywane ze sztucznie grającymi aktorami, z których jeden leżący, patrzy na tego obciągającego jakby to krowa robiła.
   Oczywiście zdarzają się amatorszczyzny, które może i by wypadły dobrze, gdyby kamerujący miał jakiekolwiek pojecie o sprzęcie który trzyma w rękach i wiedział co chce nagrać. Buble w tym dziale zdarzają się często, to u tych, którzy na siłę chcą zaistnieć, a nie mają nawet odrobiny wiedzy, jak kamerować. Lepiej by to wypadło, gdyby zamiast tego z kamerą stał statyw. To coś podobnego jak 374. Jak się nauczył źle kamerować, to do dziś to u niego jest. Utrwaliło się, na nic były moje uwagi, nie wiem czy innych, ale filmy z pod jego ręki to żenada. I być może takie osoby kręcą czasem te porniole, nie reagując na uwagi innych, nie będąc zdolnymi dokonać autokorekty, poprawić kamerowania.
   Dobra, zostawmy temat, stary jak świat. Należy się cieszyć, że dotarliśmy do takiego rozwoju cywilizacji, że mamy do tego dostęp, darmowy o każdej godzinie w ciągu dnia.
   Remont u 979 trwa, ale nabrał tempa. Zmobilizowałem się i robię już konkrety, wcześniej to tam się snułem niewiele robiąc, a w zasadzie będąc jedynie towarzystwem dla 979, który sam też niewiele robił. Teraz oboje nabraliśmy chęci do pracy, może moja chęć udzieliła się i jemu. Oczywiście robię nowe rzeczy w życiu, jak osadzanie i obmurowywanie ramy drzwi do łazienki, po wcześniejszym zwaleniu części muru. Do tego prowadzenie kabli i osadzanie puszek do wyłaczników i gniazdka. Postanowiłem obmurować te puszki, a nie jak to się robi standardowo, że wpierw mur, następnie się go kuje pod owe puszki. Elektryka to już leci normalnie, w sumie to już 5-ta instalacja którą robię kompleksowo.
  W przyszłym tyg. chce się zabrać do kończenia remontu u siebie. Czas najwyższy, a jeszcze w kolejce stoi auto od 979, które w tym miesiącu ma mieć przegląd.
  No i trochę o zarazie. Czemu mam nieodparte wrażenie, że znowu poszła koperta od marketów, by je odmrozili wcześniej jak później. Przy obecnym przepisie, sklepy mają w zasadzie max, przepustowość i nie wiedzę już żadnych kolejek. Czyli znowu markety wygrały, bo w małych sklepach obostrzenia jak były, tak są. W pobliskim mieście w brico ciulstwo może przebywać wewnątrz, jednocześnie 240. W normalnych warunkach tam tylu ludzi nigdy nie widziałem. To jakie to obostrzenia, jeżeli w sklepie może być tyle osób.
   Rząd się teraz zachowuje tak, jakby kto da wiyncyj, ten dostanie ulgi.
   Miało nas zalać deszczami, walić nimi przez całą majówkę, a na razie łącznie padało i to słabo 3h, a na zdjęciach sat przejaśnienia. Oj w tym roku z wodą będą problemy.
   Tyle, bo dzwonił z kato 979, że za chwilę będzie wracał, a ja jeszcze w czasie rozruchu porannego. Trochę opóźnionego, bo śniadanie w kolejce. Wieczorem po flaszce wzięło mnie na żarcie, to z rana nie byłem głodny.
  Dziś ze zdjęć stacja Chełmek.
Semafory wyjazdowe, uwagę zwraca b. rzadko stosowany w takich warunkach sem. niski N2m po prawej stronie. Przeważnie niskie semafory są spotykane na peronach, np. w Ch-wie Batorym, Lesznie i innych stacjach, ale na peronach. Na gruncie to rzadkość. Głowica wyjazdowa w stronę Oświęcimia (powyżej).

Powyżej semafory wyjazdowe w stronę Libiążą i nastawnia dysponująca po lewej nad wagonami ciągniętymi przez Czeską lokomotywę.
  Tyle, bo mnie tu jeszcze 979 zaskoczy. Narka.