czwartek, 28 kwietnia 2022

Czwartek #1893

    Za oknem ładna pogoda. Słonecznie, ciepło jak na ostatnie dni (13C), a ja, mimo iż wyspany, to obudziłem się jak dopiero wypluty z łona. Nie umiem normalnie wystartować, jestem jakiś przydupiony, a mało tego, dziś wyjazd na widzenie ze 172. Jestem jedyną osobą, która do niego jeździ. Fajnie mieć kolegów skurwieli, oni zawsze tacy w porządku są, słuchają tych treści z nagrań muzycznych, rapowych, tam takie zajebiste teksty, ale jak przyjdzie co do czego, by kolegę odwiedzić, to - nie.
    Jeżdżę, bo na razie zdążam na poc. powrotny, choć w biegu, nie wiem jak dziś z tym biegiem bydzie, może w drodze zatrybię, ale jakbym tak raz nie zdążył, to następny za 94 min i było by niefajnie. 
    Dzięki Nhanowi, jakiś jego jeden film w poprzednim wpisie, porządki posuwają się do przodu. No ale dziś, nawet obejrzenie odcinka z nim, nie pomogło i nadal jestem jakiś przydupiony. Na st. mac. zaczyna wyglądać, aż sam siebie nie poznaje, 979 powiedziałem, że to chyba objaw starości. Mimo tego dobrze się czuję z tym porządkiem. Zaczyna się pojawiać przestrzeń, powierzchnie płaskie są utrzymywane w czystości, zwłaszcza w kuchni i (uwaga) nie zagracane. Wywalamy ze st. mac. na hasioki pełno rzeczy. Przedwczoraj 3 kursy na śmietnik z pełnymi siatkami, aż 979 napisał, że mnie nie poznaje. 
   Na razie grupa A i kuchnia, ale jak się rozciepli, to w planie grupy B, C, D, przeto mniej gramy, choć w ETS-ie działamy wieczorami. Kolega wespół ze mną zakłada wirtualną firmę. Do prowadzenia nawet wirtualnej ma małe pojęcie i muszę go trzymać na wodzy, bo by popłynął z rozwiązaniami. Trudno mu sie jest trzymać harmonogramu, do którego nie miał sprzeciwu i tak widzę chciałby robić po swojemu, w końcu szef wszystkich szefów, ale nie ma wyobraźni lub związku przyczynowo-skutkowego, że nawet w grze takie działania w okresie długofalowym obrócą się przeciwko niemu i jego planom. Na razie mu pomagam, choć czy długofalowo widzę się w firmie jako jego prawa ręka? Nie wiem. Jeżeli on chce by firma się rozrosła, miała wiyncyj graczy, to przecież ktoś tym się będzie musiał zajmować, a mnie czeka remont. 

    Dojazd do więzienia sprawny, choć tradycyjnie poc. do Strzelc Op. przyjechał 6 min w plecy, na starcie miał tyle i utrzymał. 172 trzyma się dobrze, ćwiczy, to też jest szansa, ze za 1,5 roku, jak on chce, wyjdzie w stanie dobrego wyglądu. Chciał iść do pracy, bo niektórzy więźniowie mogą, ale ma wpisane, iż jest agresywny, to go nie biorą.
   Gadaliśmy w zasadzie o niczym konkretnym. Po raz kolejny powiedziałem mu, że praktycznie żyję teraz w izolacji na st. mac. Nie kontaktuję się z innymi drużynami trakcyjnymi, by ich nie ściągać na st. mac. Przesiadywanie tu przerabiałem przez poprzednie dekady, teraz chcę pobyć trochę sam i robić kiedy chcę, a nie kiedy mam wolne między wchodzącymi, czy wychodzącymi składami. Mało tego sprzątam po sobie, nie po innych. 
   Już na początku widzenia była obsuwa, bowiem przyjechała na widzenie laska z małym dzieckiem i jakimś synkiem, ale nie była wpisana na listę widzeń. Pewnie myślała, że to się wchodzi jak do spożywczaka, kto chce to włazi. Mało tego małe dziecko, pełno gratów, to na prześwietleniu zeszło im z 10 min, a tu wszystko na styk, bo poc. powrotny o 13:34 i następny za półtorej godziny. Jednak udało się zdążyć. Pierwszy raz z więzienia wyszedłem tak szybko. Właściwie to wymaszerowałem z niego przez drzwi i kontrolę metali, ale prawie wszystkie drzwi do wyjścia były otwarte i samo wyjście trwało około minuty! Dzięki temu nie musiałem biec na stację jak poprzednio. 
   Rano napisałem, że jestem jedynym tam jeżdżącym, a na widzeniu dokładnie to samo powiedział 172. Nawet narzekał, że niektórzy nie chcą od niego odbierać telefonów. Z tym to faktycznie jak ktoś raz nie odbiere, dwa razy to jeszcze można zrozumieć, ale po 5-ym razie już się nie chce dzwonić. Za to jedna laska, wymyśliła, że jak dzwoni do niej 172, to ona go nie rozumie, bo ma głośnik uszkodzony i wymienia tel. przez 3 tygodnie. Serio?!
   Powiedziałem 172, by se dał spokój, bo takie kity to może swojemu dziecku cisnąć. 
   To jeszcze na koniec. 303 już nie robi w DPD, tam gdzie te nocki były po 10h. Nawet się nie spytałem ile tam robił, ale może tydzień. Coś mi się widzi, że szybko poleci w dół, wespół ze swoim kolegą na K. też z domu dziecka. Kolega był do końca w domu dziecka, to załapał sie na przydziałowe mieszkanie. Żona od 972 naciskała by ich szybciej odebrać i jednocześnie pozbawiła ich, a na pewno tego najstarszego, lokum do mieszkania. Już te pół roku by wytrzymał tam dłużej, a własne mieszkanie to już coś. No ale czegóż wymagać od neandertalczyków. 
   Ok. tyle, bo zaś to zupełnie niepotrzebnie notka przestoju się nabawi. 
   Zdjęcie. 
Grudzień 2019. Żyrafka w szufladach biurka. To w tej szufladzie, w której stoi miała swoje jedyne potomstwo. Później samce już zostały wywiezione, ale było jej dane być matką ślicznych maluchów, które się wychowały w tej szufladzie. Pod moją ręką szmata wciśnięta między szufladę boczną biurka, a szufladę na której do dziś jest klawiaura. Ta szmata tam została dana właśnie ze względu na małe, jak zaczęły chodzić, to musiały mieć bezpieczne przejście dalej, by nie spadały, choć pod biurkiem jest gruba wykładzina. 
    Narka.

poniedziałek, 25 kwietnia 2022

Poniedziałek #1892

    Nawet nie wiedziałem, że z porządkami na st. mac. będzie tak sprawnie. Idzie dobrze a zasługą tego są w dużym stopniu filmy Nhama. Poniżej próbka.
Nhan wygląda młodziej niż jego rzeczywisty wiek, ale w tych filmach ma niesamowitą energię. Nadto, może dlatego, iż jest z Wietnamu ma niepohamowaną radość małego dziecka. Śmieje się, cieszy z wielu prostych rzeczy, czego my już nie potrafimy, bo, często, tak wypada, tak nas się wychowuje, tak nam się nakazuje.
   Praktycznie codziennie do śniadania oglądam jakiś jego odcinek. Nie ma ich wiele, ale po obejrzeniu dostaję energii na pół dnia. Jego naturalny śmiech, niesamowity śmiech (co zresztą często mu piszą w komentarzach) i energia pobudza mnie do działania i jak można poczytać w komentarzach nie tylko mnie. Nadto, te filmy są doskonale zrealizowane, zmontowane, udźwiękowione. Nim nie ma w zasadzie czego zarzucić. Bardzo szybko robił, bo kanał jest młody, dobre produkcje, które się niezmiernie przyjemnie ogląda. Mało tego niektóre sytuacje, których inni by nie puścili, on włącza w film, dodając naturalizmu produkcji. 
   I jeszcze jedno, bo se ktoś może pomyśleć. Nie, nie oglądam go dlatego, że to jest obiekt moich seksualnych pożądań. On jest słodki, ładny, ale to bardziej taki pluszak do zagłaskania na śmierć. Nie jest w topie w moich widełkach wyglądowych. 
   Dobrze, koniec zachwalania, sami obejrzycie, to będziecie mieli zdanie. 

   W związku ze sprzątaniem odpadła gra - tedek. Na początku tzn. w ub. pt. (15-go) mnie zbanowali za napisanie na czasie "w cipę". Zrobili tam jakiś automatyczny skrypt do wyłapywania takich wyrazów i im wykazało. Wbrew pozorom, to się zbiegło w czasie ze zwiększoną funkcjonalnością na st. mac., a także, miast jeżdżenia do posiłków wirtualnym pociągiem, jak dotychczas, oglądania Nhana j/w, który daje mi energię na następne godziny i, paradoksalnie, dobrze że sie tak stało. Tedek to gra, do której trza siąść na min. 1h. 
    Jednocześnie, bo dziś technologie się rozwijają, gram w ETS-a 2 wieczorami, już po zakończeniu porządków Tu, jeszcze przed zbanowaniem mnie w tedeku, wciągnąłem się, po tygodniowym zastanawianiu się, wiek robi swoje, do wirtualnej firmy przewozowej w grze. Komunikacja jest głosowa po przez serwer discord, co uatrakcyjnia grę z innymi graczami. W tedeku jakoś tego nie potrafili osiągnąć i do dziś mało osób jest na kanałach głosowych, choć tam obowiązuje teamspeak (program był wcześniej przed dc, ale nie rozwinął sie tak jak dc stąd dziś więcej ludzi korzysta z dc). No i plusem ETS-a jest możność grania np. 10 czy 20 min. i tyle Tzn. wzięcia ładunku, przejechania w grze krótkiego odcinka i zdania go. 
    Jak w życiu, tak w grze zdarzają się tarcia między ludźmi, niedogadania, do tego dochodzi młody wiek, zmiany poglądów, gier w które sie gra i w tym tyg. z najwięcej robiącym w firmie zakładamy nową wirtualną firmę, biorąc ze sobą, tak myślę, zdecydowaną większość użytkowników. Na mnie spoczywają sprawy papierkowe, czyli opracowałem harmonogram działań związanych z przejściem, opracowałem regulamin firmy oraz pismo, które będzie rozesłane w środę do użytkowników o zmianie firmy. Nadto nadzoruję działania innych np. przy tworzeniu nowego serwera dc. 
   Obecną firmę założył w ub. roku 16 latek do spóły z 17 latkiem. Nie są od 3 tyg. kiedy zacząłem wpierw jeździć przy firmie, aktywni i praktycznie na dc nie ma ich w ogóle, mimo tego nadal mają funkcje zarządcze, co ogranicza nam pewne działania, a także nie mamy odpowiednich uprawnień w zarządzaniu firmą, dlatego też taka decyzja. 
    
    Na st. mac. nadal pusto, choć w nd. wszedł 895 i przebywał na grupie A, jak za dawnych czasów, godzinę. Pogadaliśmy, wymieniliśmy info co u kogo się zmieniło i pojechał dalej. 
  
    Ok. tyle, a za zdjęcie porobi dziś film z Nhanem. 
    Narka.

piątek, 22 kwietnia 2022

Piątek #1891

   (to oczywiście miało wyjść ze stacji wczoraj) 
   Porządki na st. mac. posuwają się do przodu, równocześnie staram sie uaktualniać bazę danych lokalizacji przedmiotów, bym kiedyś sam lub 979 mógł dotrzeć do określonych rzeczy. 
    W kuchni mamy blat. Nic nowego większość już dziś ma takie. Nasz ma 133x64 więc żadne tam monstrum. Na tym blacie wiecznie było od lat pełno. Zresztą na innych też pełno, więc często występował brak powierzchni płaskich i nawet tacy po śniadaniu nie było gdzie odstawić. 
    W drugie święto, kiedy padło też na kondensatory z routera, padło również na blat kuchenny. Oczyściłem go z gratów, porozkładałem gdzie powinny być lub dałem im nowe miejsca, wpisując do bazy danych. Od pn., a mamy już czw. priorytetem jest utrzymywanie go w stanie pustym oprócz niezbędnych rzeczy jak czajnik i gniazdka 220 V. Wczoraj był na st. mac., choć jak zwykle w przelocie, 979. Myślałem, że jak zobaczy blat to powie 
  A tu nic. Popatrzał i nic nie powiedział. Co za shit.
Mimo jego braku reakcji my mamy pozytywne reakcje kiedy wchodzimy do kuchni, chcemy coś zrobić, a tu zaprasza nas pusta powierzchnia płaska. Dawniej to robiłem coś i się musiałem znajdować między innymi gratami wiecznie zalegającymi na tym blacie. Drażniło mnie to, ale wiecznie nie było czasu na kompleksowe rozwiązania. 
  Oczywiście nie zraziliśmy się brakiem reakcji 979 i dalej sprzątamy, wszak mamy plany by st. mac. wyładniała, a bezruch na niej sprzyja nieskrępowanym działaniom. 

   Jak przebywałem na st. zwr. to niedaleko, co opisywałem, był pojemnik na zużyty sprzęt elektro. Ponieważ układ bloku 824 był taki, że widziałem jak kto tam co wciepuje, bo jakieś tam przedmioty wydobyliśmy z wnętrza. M. in. na usb wydobyliśmy kilka klawiatur. Nic rewelacyjnego, bo klawiatur na st. mac. mamy ok. 25 sztuk, właśnie przymierzam się do zmniejszenia ilości, ale w tej jednej są tzw. przyciski multimedialne. Normalnie to pisałem na innej, na której działały miękko klawisze liter, ale podłączyłem na st. mac. tą, bowiem w tych przyciskach multimedialnych są dwa, z których ciągle korzystam. To są od wzgłaśniania i ściszania wyjścia liniowego z kompa. Rewelacyjna rzecz. Dawniej musiałem sięgać po myszkę i ściszać, albo na stronie, albo całość kompa, otwierając konkretną zakładkę ze stroną np. yt. czy radio internetowe lub centralny suwak dźwięku. Teraz sięgam do przycisku na klawie i działa. No rewelka. Sam z siebie bym takiej klawy nie kupił, a tu ktoś mi sprezentował takie bardzo funkcjonalne rozwiązanie. 

   Wczoraj (czwartek) był na st. mac. 979, trochę dłużej niż zwykle i mówię mu o tym funkcjonalnym rozwiązaniu, a on do mnie:
- no przecież możesz sobie ustawić skróty klawiaturowe do tego samego na zwykłej klawie.
  A ja myślałem, że prawie odkryłem Amerykę z new klawą. Ech... dzieci to potrafią wyprowadzić z euforii. 
   Zdjęcie. 
   Nie, nie będzie, za zdj. niech robi powyższe "wow".
   Zabieram się dalej za sprzątanie, bo terminy zaczynają gonić, a ja robię, ale tak nieśpiesznie. 
   Narka.

niedziela, 17 kwietnia 2022

Niedziela #1890

    Mankamentem dużej st. mac. jest gromadzenie rzeczy, bo jest gdzie. Gdybym miał sie przeprowadzić do mieszkania 824 (56 m2) więc nie takie zaś małe, to nie zmieściłbym się nawet z połową rzeczy. Plusem dużej st. mac. jest możliwość gromadzenia przydasi. Przydasie zajmują połowę st. mac. i leżą, i czekają na swój czas. 
    Na st. mac. mamy większość rzeczy starych, bo same jesteśmy stare. Ale nie da się funkcjonować bez nowej elektroniki, bo niestety postęp informatyczny to wymusza. Wymieniany jest więc cyklicznie komp, monitory z peryferyjnymi urządzeniami już nie jest tak lekko. Do takich zalicza sie m. in. router. Ma już swoje, bo ok. 14 lat. Ostatnimi czasy zaczął sie grzać, to też w pierwszym odruchu powiększyłem mu otwory wentylacyjne. W plastiku wypaliliśmy większe, by mu było lepiej. Jednak z czasem on bardziej, to i otwory mu bardziej. No niestety doszło do momentu, że należało ingerować z lutownicą. Choć widziałem, że mu się kondensatory wypieprzyły, to jakoś zwlekałem, tym bardziej że na st. mac. byłem przez rok gościem. Teraz po powrocie sukcesywnie zabieram się za zaległe rzeczy w tym doczekał się router. Problem tylko w tym, że wypadło na dziś, a dziś... no święto, mimo tego st. mac. jak każda stacja dużych rozmiarów czynna całą dobę 7/7. Ale przecież zalegają tu przydasie, w tym płytki elektroniczne z różnych urządzeń. Leżą również płyty główne z monitorów kineskopowych, to już prehistoria, które właśnie są trzymane jako przydasie. Okazało się, że na jednej z nich znalazły się potrzebne kondensatory 470uF/25V, ale tylko 2, a potrzebowałem 3 sztuki. 
   Jak to u mnie przelutowaliśmy dwa, a trzeci, najmniej wybałuszony, pozostał na płytce. Router grzeje się mniej, szybciej się łączy i nie przerywa w początkowym okresie pracy połączenia. Wcześniej, jak stare auto, musiał sie "zagrzać", by działać sprawnie. 
   I to jest ten szczególny moment kiedy człowiek się cieszy, że mógł skorzystać z przydasi, mało tego ugruntowuje go to w przekonaniu, że dobrze (choć wiemy, że nie do końca) jest trzymać przydasie. 
   Po powrocie na st. mac. zmieniłem również odległość monitorów od gowy. U 824 miałem 140 cm, to dużo, bo przecież biurka nie są takie szerokie. Tam na osobnym stole miałem klawę i myszę, a na szafce pod ścianą były monitory. Przyzwyczaiłem się do tej odległości, to też jak wróciłem na st. mac. i ustawiłem monitory w poprzedniej odległości ok. 110 cm, to moje oczy mówiły mi:
- spierdalaj z tymi monitorami dalej. 
   A że my słuchamy naszych organów, to postanowiłem nie olewać sprawy. Ponieważ z dawnych czasów za biurkiem stoi stół kuchenny, tak zgadliście, ok. 40 letni, tej samej wysokości co biurko, równie stare, to mamy możliwość przesuwania monitorów. Ten stół stoi tyłem do biurka, bowiem z dwie dekady temu, jak ruch na st. mac. był duży, do tego internet wchodził do powszechnego użytku, a my na st. mac. mieliśmy łącze i kompy, to na tym stole kuchennym było 2-gie stanowisko obsługi. Wtedy jeszcze były monitory kineskopowe i stykały sie dupami przeto sam kineskop miałem bliżej jak dziś nowe monitory. Po kilku latach, w wyniku wzrastającego ruchu na stacji, na grupie A powstało 3-cie stanowisko. Przetrwało może 2 lata i zostało skasowane, zajmowało jednak potrzebną przestrzeń. Na dole, przy okazji zdjęć dałem info, że natrafiłem na zdj. z sylwestra 2007/8 na st. mac., to u mnie już był płaski monitor wtedy, ale na drugim stanowisku stał jeszcze kineskop. Stół kuchenny był odwrócony, by nie siedzieli właśnie z gałami na kineskopie, więc był na długość ustawiony. Dbaliśmy również o mięśniaków-głuptaków.
   Wracając do starego stołu kuchennego, to dzięki niemu mogłem nań przesunąć monitory i obecnie, bo na tyle pozwalają kable połączeniowe skrzyni z monitorami, są one od mojej gowy oddalone o ok. 130 cm. Realnie, to b. niewiele stanowisk komputerowych może mieć taką odległość monitorów od gowy z oczami i w zdecydowanej większości człowieki siedzą znacznie bliżej monitorów, a to jednak jest szkodliwe. Widzę czasem na yt. jak młodzież prezentuje swoje stanowiska komputerowe, niestety z dużymi monitorami blisko gowy kompletnie nie zdając sobie sprawy z oddziaływania monitorów na gały oczne. Następnie mamy dość sporą część młodzieży w okularach, czego kiedyś nie było w takiej ilości. Można domniemywać, że jest to wynikiem m.in. małej odległości gał od monitorów i sporej ilości czasu spędzanego przed monitorami. Ostatnio na yt. przypadkowo trafiłem na materiał nastolatka, który robił stream z gry (uwaga!) 7,58 (nie, nie chodzi o minuty). 7 godzin i 58 minuty. Biorąc pod uwagę rozruch przed, to ponad 8 h ciągiem spędzone przed monitorami i w krześle. Koleś jest już w okularach, ale trudno się dziwić. Nie zdarzyło mi się nigdy, by tyle siedzieć przed monitorami ciągiem! Po 2 h to już organizm mi mówi, by wstać od kompa i rozruszać ciało, bo jest źle. Jak ci młodzi ludzie mają się prawidłowo rozwijać - nie wiem. Oni nawet nie zdają sobie sprawy z krzywdy wyrządzanej własnemu organizmowi, ale... bezpośrednio mnie to nie dotyczy, pośrednio, niestety, tak. 

   Ostatnia sprawa. Upiekła sie babka piaskowa. Nawet wyszła. Użyłem takich składników.
Mąka 1/1 np. 1 szklanka ziemniaczanej, 1 szkl. pszennej tortowej. W znalezionych przepisach proporcje były np. 1/3 na 2/3, albo 2/3 na 1/3 (wiem idzie zgłupieć).
200 g masła (kostka)
180 g cukru, niepełna szklanka, ta sama co do odmierzania mąki.
1 łyżeczka proszku do pieczenia.
4 jajka
2 łyżeczki kakao, opcjonalnie (ale w pierwszym wypieku nie użyłem)
szczypta soli

Mąki zmieszałem ze sobą wraz z proszkiem do pieczenia i solą.  
Masło wymieszać z 1/2 cukru ze szklanki i żółtkami. Robiłem to w starej misie glinianej, z powierzchnią od środka, jakby ją ktoś przejechał drobnym grzebieniem. Specjalna powierzchnia właśnie do wyrabiania ciasta. 
Do misy z ukręconą masą masła z żółtkami i 1/2 cukru dodawałem sukcesywnie mąki i mieszałem. 
Białka ubiłem z 1/2 cukru ze szklanki na pianę w mikserze ręcznym.
Po zmieszaniu, do masy masła z żółtkami dodałem ubitą pianę z białek i 1/2 cukru. To wszystko dałem do wcześniej wypalonego, bo dawno nie używanego, prodiża. 
  Jak dla mnie trochę za dużo masła, przynajmniej takie robi wrażenie, ale jeszcze nie wiem czym ewentualnie jakąś część masła zastąpić. 
   Ok. Tyle. 
   Zdjęcia.
Najdłużej trwało wybieranie zdjęć, bowiem trafiłem na zdj. z Sylwestra 2007/8 r. kiedy na st. mac. była tradycyjnie imprezka. Inna ekipa na sylwestrze, później się wymieniła, oprócz 979. 
   A na zdj. powyżej dwie wygaszone EU07-160 i 324 w Warszawie Wsch. Zdj. powyżej i poniżej z ok. 2007 r. 
Na pierwszym planie manewrówka na Wschodniej SM42-944 (nie wiem czy jeździ, czy złomowana), a na drugim planie EP07-174 wciągająca skład pośpieszny do krawędzi. 
   Narka.

piątek, 15 kwietnia 2022

Piątek #1889

    303 poszukuje pracy. Choć jest, jak to określił 840, debilem, to wymagania jakby był po dobrej szkole średniej. Głównie nie będzie pracował w najbliższym m-cie, bo Ukraińcy, choć akurat tu jest ich mało, bo m-to jest małe, ale pojechał do oddalonego o 25 km innego m-ta, bo tam była oferta. Oczywiście z kolegą o imieniu zaczynającym sie na K., bo przecież we dwójkę w niewolnictwie raźniej. Załapali się do DHL-a, na nocki od 22:00-08:00, czasem nawet do 08:30 bo jeszcze coś zostało do rozdysponowania. Za tą pracę nocną i z nadgodzinami mają dostać najniższą krajową, na dziś 2356 zł na rękę. No fajnie. 
    303 już wczoraj stękał, po pierwszej nocce, że jest wyjebany. Ciekawe co powie po 2 tyg. nocek + dojazdy łącznie 3h, bo takie połącznia. Jak bydzie społ 8h w ciągu dnia, to realnie zostaną mu wolne 2h wieczorem na coś tam. Nieprawdaż, że zajebiście.
   
   W internecie krążą nieprzychylne scenariusze do tego co będzie się działo na świecie, również i u nas. Niby na koniec tych scenariuszy jest takie zastanowienie się, czy to co miało by nastąpić, do czego dążą Ci rządzący na górze (finansjera) da się jeszcze powstrzymać. 
   Jak dla mnie nie, bo kto miałby to zrobić. Dajemy się prowadzić na sznurze jak barany więc kto ma się z tych kroczących w dużym stadzie wyłamać i powstrzymać? 303, a przecież takiego pokolenia w większości doczekaliśmy się. On mając 18 lat, nielimitowany internet w komórce, dzwoni do mnie by mu sprawdzić połączenia autobusowe do niewolnictwa, bo sam tego nie ogarnia. I to on lub jego koledzy mają nas wybawić ode złego? Albo Ci (i piszę tu o rodzaju męskim nastolatków), którzy w autobusie przeglądają się we własnej komórce przez minutę poprawiając własną grzywkę, jakby to miało fundamentalne znaczenie dla ich życia. No chyba jednak, qrwa, nie. Pozostanie nam dostosowanie się na tyle na ile się da, do zmieniających się warunków dopóki nas wszystkich nie z ewidencjonują elektronicznie.
    Przedwczoraj zakupiliśmy mąki do produkcji babki piaskowej. Wieczorem w tym dniu był na st. mac. 979 i, w związku z przekazaniem mu info o chęci wypieku, pytał się kiedy ostatnio piekłem jakieś ciasto. 
   Hmmm, no jakieś 25 lat temu, na pewno nie wcześniej, na co 979 - to to na pewno wyjdzie. 
   Spróbujemy. Poczytamy z 12 przepisów, wyciągniemy średnią i może sie uda. Babka będzie się piekła w prodiżu. Mamy własny, sprawny, a przywieźliśmy od 824 taki sam, nówkę z papierami, ani razu nie używany i tak mnie tknęło w końcu skorzystać z tego co mamy. 

   Przedwczoraj pojechaliśmy w ramach obiegów do mieszkania 824 spr. co dzieje, podlać kaktusy, więc na szczęście mogę tam jeździć co tydz. Poleźliśmy też do warzywniaka, jak zwykle pełne siaty, a u 811 podział łupów ja na "Kilerze" jedna sztaba dla mnie, jedna sztaba dla Cb. (811). Na tydz. mam warzyw i owoców. Wracałem tradycyjnie jak orangutan z pełnymi siatkami, bo jeszcze zakupy. Będę chyba sie rozglądał jak geriatrion za torbami na kółkach, bo coś to kiepsko widzę na dłuższą metę. Dajemy radę, ale obrywa mi ręce jak dłużej siaty trzymam. 
   
   Brak ludzi do pracy wychodzi w sieciach komórkowych. Co raz częściej, niezależnie od lokalizacji, mam sytuację, ze dostaję sms-a o nieodebranym połączniu od kogoś tam, przy czym komórka leży w tym samym msc. i nie było sygnału dzwonienia. Tak było wczoraj z 824. Problem w tym, że on nadal, i chyba tak pozostanie, nie umie, bo mu się klawisze mylą, odebrać połącznia. Dzwoniłem 3x, ale za każdym razem nie udało mu się odebrać. Liczyłem na to, że oddzwoni, zrobił to, ale zaś coś tam ponaciskał, więc nie rozmawialiśmy. Nie miałem w planach jechać do niego, bowiem 811 mnie prosiła, by po warzywniaku przypilnować jej dzieci, bo ospa wietrzna i już 2 tyg. siedzi w domu, a potrzebuje wyjść do sklepu i apteki. No ok. Postaram sie po świętach w środę podjechać do 824 tym bardziej, że na 27-go 811 znowu zaplanowała mnie do pilnowania dzieci. Coś widzę, że środy będę miał z grafika wybite w całości. 
   
    Porządki na st. mac. z wolna suną do przodu. Cieszymy sie, choć tempo mogło by być większe, ale i tak jest dobrze. Ruchu na st. mac. nie ma, wiync nikt nam nie przeszkadza i w ramach chęci i mobilizacji robimy. Efekty pomału widać z czego się cieszę, a czas trochę nas goni, bowiem na lato zaplanowana przebudowa ścianki na grupie A. 
   Tyle, bo trza się właśnie brać do bieżących zajęć. 
   Zdjęcia.
Bardzo mi się ten mięśniak podoba. 
Zarówno z przodu jak i z tyłu. Ręce z tymi żyłami to już w ogóle powalają. 
   Narka.

środa, 13 kwietnia 2022

Środa #1888

   Notka miała iść wczoraj, ale jak zwykle...    
   Nawet nie macie pojęcia ile gratów jechało ze st. zwr. na st. mac. 979 przyjechał fordem focusem combi. Cały tył, włącznie z tylnymi siedzeniami był zawalony rzeczami. Wszak co tydzień były przerzuty gratów między stacjami. Co prawda odbywało się to w siatkach, kilka kursów z plecakiem, ale jak pisałem, czasem jechałem jak orangutan z rękami przy zoli, tyle było w siatkach. Nazbierało się tego. Jeden kurs zrobiliśmy, bo tyle było planowane. Resztę zabiorę szerszeniem jak go kiedyś tam odpalę. Najbliższy wyjazd na st. zwr. w środę, to w siatkach wezmę to co zapomniałem tera zabrać. Trochę takich drobiazgów sie uzbierało. 
    Na st. mac. pierwszą rzeczą to rozpakowanie żarcia, a druga to podłączenie kompa. Jednak dziś jest to lokalne centrum dowodzenia bez którego trudno było by się obyć. U wielu ludzi są to dziś komórki, które właściwie spełniają rolę mini komputera. 
    St. mac. pusta i to mi sie podoba. 811 mówi, że jestem pierdolnięty, bo trza być przy ludziach, tylko, że mnie oni sie przejedli. Pełna st. mac. przez ostatnie dekady spowodowała chęć funkcjonowania bez ruchu. Teraz, co pisałem kiedyś tam, że główki szyn nie mogą zajść korozją, nawet na bocznych torach, bo ciągly ruch na to nie pozwala, tera się zmieni. Obecnie to nawet na torach głównych zasadniczych pojawi się rdza, ale za to otoczenie się wreszcie zmieni. Już widzę, że mam czas na zajrzenie do kątów, posprzątania tam, poustawiania właściwego przedmiotów i wpisania ich do bazy danych. Świetne jest to, że mogę się zabrać za pracę w dowolnej chwili, bez świadomości, że oto za chwile pod wjazdowym pojawi się jakiś skład, którym trza się bydzie zająć. 
    Dodatkowo po rocznym bezruchu na st. zwr. adaptuję się do bardziej czynnego funkcjonowania i z każdym dniem więcej robię, a przynajmniej więcej się ruszam. No i co pozytywne, to zaczynam spać jak dawniej. Wydłuża się ogólny czas spania, mimo czasem pojawiających się przerw w nocy. dziś np. obudziłem się 09:15, a wczora wyglebiłem ok. 22:30. Przerwa w nocy była, ale nie pamiętam kiedy budziłem sie po 09:00. 
    Zdjęcie.
   Wysiada mi router. Ma już 14 lat, to pierwsze z brzegu z poczty. Rozjazd "angielski" na st. Mieroszów i widok na stację. To z wyjazdu 25-go sierpnia ub. roku z 825 i 824 na wycieczkę pociągami. 
   Narka.

sobota, 9 kwietnia 2022

Sobota #1887

   Ale ten czas leci...
   W piątek pierwsze widzenie z 824 po umieszczeniu go w domu starców. Oprócz tego, że znowu posunął się wyglądowo w ujęciu ubytku dni, do zakończenia bytowania w tym świecie, to mózgowo też się proces odbywa. Może kolejna dawka szczepionki przeciw zarazie posunęła go, bo przecież pierwsza wywołała niezłe skutki. A na wizycie wpierw, jak się zobaczyliśmy, to powiedział, że przytyłem, by po 15 min powiedzieć, że schudłem i powinienem wiyncyj żreć. 
    O ile wcześniej, bez widzenia z nim, miałem jeszcze wizję tego, że wróci do się do mieszkania, to po wizycie, godzinnej, w domu starców myślę, że już tu nie wróci, mimo tego, iż powiedział mi kilkukrotnie, iż po świętach wraca do się, bo nie ma tam po co tyle siedzieć, a przecież jest tam dobrowolnie. 
    Generalnie smutno w tym domu starców. Niewiele osób jest mobilnych, w sensie samo poruszających się. Większość wymaga pomocy przy poruszaniu się lub korzysta z wózków inwalidzkich, balkoników itp. w wyniku braku obu lub jednej kończyny, lub jakiejś choroby uniemożliwiającej poruszanie się na własnych nogach. 824 jest tam faktycznie ewenementem, który samodzielnie się porusza i to dobrze się porusza. Oczywiście nadmienił, że jak wróci do swojego mieszkania to uruchomi rower, bowiem sezon się zbliża i będzie, jak dawniej, jeździł na rowerze na wycieczki. 
   Wizyta w domu starców i spacerowanie z 824 po dość długich korytarzach tego domu, przywołała myśl - jak ja się będę starzeć? To jedno, a drugie, kto się mną będzie zajmował? Oczywiście mamy tu na myśli 979, ale, co uświadamia nam 811, to wcale nie jest takie oczywiste. Mało tego, kroczenie w tempie 824 po korytarzach domu starców, znowu wywołało dziwne bóle w nogach. Jednak nie jestem przyzwyczajony do sunięcia jak ślimak po powierzchniach płaskich. 
   Pisałem o tym moim wyglądzie i tym, że raz jestem gruby, raz chudy, to podobnie było z kawą. Przywiozłem, na jego życzenie, kawę mieloną z jego barku w mieszkaniu. Po jakimś czasie zapomniał, że mu ją przywiozłem i w końcówce widzenia powiedział, bym mu z barku w meblościance przywiózł (następną) kawę. Te i inne odsłuchiwane informacje uzmysłowiły mi, że jednak nie wróci do się. Na współlokatora, jest ich dwu w pokoju, nie narzeka, oprócz tego, że w nocy ponoć chrapie, ale to już słyszałem wcześniej. Niby dostaje jakieś kropelko na noc i jest ok. Piszę tak, bowiem 824 wymyśla część spraw i nie wiem co jest faktycznie prawdą, a co fikcją. 

     Wielkie pakowanie, bowiem czekamy na 979 i wracamy na st. mac. Teoretycznie pozostaną obiegi na st. zwrotną w środy. Taki jest plan na dziś. Brakuje mi tu do pakowania dużych toreb siatek lub nawet torb podróżnych. Jednak ponad rok bytowania na st. zwrotnej, to choćby ubrania na wszystkie pory roku. 3 kurtki zimowe to już jedna duża torba. Do tego elektronika, komputer, monitory inne urządzenia elektryczne. Pojedzie również małe agd od 824, bo część rzeczy jest nowych, uwaga, z lat 70-ych, nigdy nie używanych. No rewelka. 
   Dobrze, że na placu zimno (5C) to spożywka zgromadzona pojedzie i się nie zepsuje. Ostatnie dni, to również zeżeranie mrożonek, bowiem jak przyjadę w środę, to najprawdopodobniej zabiorę się za odmrażanie lodówki, a one ciągle czekały na pochłonięcie. 
   Dziwnie się czuję, bo świadom zaczynania nowego rozdziału w życiu. St. mac. jest inna niż gdy ją opuszczałem w lutym ub. roku. Teraz bez ruchu pociągów, z czasem wolnym na, wreszcie, zabranie się za zaległe rzeczy. Mam nadzieję, że energia mnie nie opuści i dość efektywnie będę działał. Nadchodzące lato temu powinno sprzyjać. 
   Ok. Tyle, bo 979 już jedzie i pozostanie rozpięcie kompa. 
   Zdjęcia.
  Wnętrze przedziału służbowego EN57-858. 
Tablica kluczy, bez kluczy. My zgromadziliśmy za to klucze z likwidowanej nastawni kop. Wirek w Rudzie Śl. Mamy ich tyle, że zapełniły by ową tablicę. 
   Narka. 

poniedziałek, 4 kwietnia 2022

Poniedziałek #1886

   Wpierw o zaległych sprawach. Filmy. W ub. tyg. wspomniałem tylko od filmie "Miłość jest jak opadające płatki kwiatów". Okazało się, że jest to dobry dramat, wzruszający w innym klimacie i kulturze, bowiem film japoński. Przyjemnie się oglądało i choć początek jest banalny, to po obejrzeniu całości doszedłem do wniosku, że taki miał być, choć trochę w rozwijaniu filmu przeszkadza, bo odnosi się wrażenie, że to będzie kolejna ckliwa opowiastka. Później film staje się ciekawy, wciąga, a także powoduje wzruszenie w niektórych scenach. Produkcja na ntlx. 
   Drugim filmem jest "Ptak, który zwiastował trzęsienie ziemi". To również film osadzony w Japonii choć produkcja amerykańska z 2019 r. Film ogląda się ciekawie za sprawą scenariusza jak i dobrej gry aktorskiej głównych bohaterów. Nie doszukałem się tam jakiś rażących błędów, a scenariusz powoduje przyjemność oglądania, choć ma wzloty i upadki. Trochę dziwnie wypada wątek kryminalny i przesłuchanie bohaterki. Niby kultura japońska, a wplecione typowe zachowania amerykańskie. Średnio to wypadło. 
   Ciekawie pokazane sploty wydarzeń i konsekwencje na podstawie naszych decyzji, działań i ich skutków. Też na ntlx. 
   Obejrzałem też, bo poszukałem na necie jakiegoś rankingu filmów na ntlx, PL produkcję "Prime time". Obejrzałem, to dużo powiedziane, bo od połowy filmu zaczynałem go przewijać, bowiem zaczął mnie już scenariusz nudzić. Czemu na owej stronie ten film miał najwyższą notę (wśród nie tylko filmów PL) - nie wiem. Gra aktorska nie powalała. Znani aktorzy, zagrali dobrze, ale wydaje mi się, że reżyser nie umiał w nich wyzwolić jakiś osobowości. Oni nie są jakimiś osobami z typowym sobie zachowaniem, ale w zależności od sytuacji się zmieniają. Właśnie zupełnie inaczej jest w Ptaku, który zwiastował.... Tam bohaterowie są jacyś i tacy są w czasie trwania filmu. My też w życiu nie jesteśmy skurwielami, by za chwilę być lizodupami. Albo jesteśmy jednym, albo drugim i wypadało by to pokazać, a nie jak na ekranie, zgraja bezosobowościowych postaci, no może oprócz pani kierownik planu, która zagrała może nie pod dyktando reżysera, ale sama stworzyła kreację pani kierownik. 
   Do tego jeszcze te pojawiające się w PL produkcjach ostatniego czasu, nielogizmy w scenariuszach. Chyba jest jakiś jeden scenarzysta oderwany od życia i pisze takie bzdury, które na ekranie porażają i odstraszają od oglądania. 

   Za chwilę ostatni tydzień, a przynajmniej dni robocze na st. zwr. Następnie znowu trza bydzie przeciepnąć wajchę i wjechać na inny tor. Choć wjazd odbędzie się do znanej st. mac., to jednak po ponad roku nieobecności tu, ona jest bez ruchu innych składów oprócz 979. To stworzy nową sytuację, którą chciałbym wyzyskać dla siebie. W końcu może będę się mógł zająć wiyncyj sobą i st. mac., a nie obsługą ruchu na niej przeto bez zajęcia się znacząco czasochłonnymi zajęciami, bowiem nigdy nie wiadomo było kiedy jakiś skład wejdzie na stację i trza się bydzie nim zająć, a nie tym, co właśnie się robiło. Teraz mam nadzieję taki stan utrzymać i wyciągnąć z niego korzyści. 
   Tyle, bo właśnie pakuję się do st. zwr. 
   Zdjęcie.
Sfociłem, bo to już historia. Podwójna EN57 na trasie Gliwice - Częstochowa. Ach, ten wał kułakowy w środkowym wagonie, słyszalny w środkowym przedziale.
   Narka.