poniedziałek, 4 kwietnia 2022

Poniedziałek #1886

   Wpierw o zaległych sprawach. Filmy. W ub. tyg. wspomniałem tylko od filmie "Miłość jest jak opadające płatki kwiatów". Okazało się, że jest to dobry dramat, wzruszający w innym klimacie i kulturze, bowiem film japoński. Przyjemnie się oglądało i choć początek jest banalny, to po obejrzeniu całości doszedłem do wniosku, że taki miał być, choć trochę w rozwijaniu filmu przeszkadza, bo odnosi się wrażenie, że to będzie kolejna ckliwa opowiastka. Później film staje się ciekawy, wciąga, a także powoduje wzruszenie w niektórych scenach. Produkcja na ntlx. 
   Drugim filmem jest "Ptak, który zwiastował trzęsienie ziemi". To również film osadzony w Japonii choć produkcja amerykańska z 2019 r. Film ogląda się ciekawie za sprawą scenariusza jak i dobrej gry aktorskiej głównych bohaterów. Nie doszukałem się tam jakiś rażących błędów, a scenariusz powoduje przyjemność oglądania, choć ma wzloty i upadki. Trochę dziwnie wypada wątek kryminalny i przesłuchanie bohaterki. Niby kultura japońska, a wplecione typowe zachowania amerykańskie. Średnio to wypadło. 
   Ciekawie pokazane sploty wydarzeń i konsekwencje na podstawie naszych decyzji, działań i ich skutków. Też na ntlx. 
   Obejrzałem też, bo poszukałem na necie jakiegoś rankingu filmów na ntlx, PL produkcję "Prime time". Obejrzałem, to dużo powiedziane, bo od połowy filmu zaczynałem go przewijać, bowiem zaczął mnie już scenariusz nudzić. Czemu na owej stronie ten film miał najwyższą notę (wśród nie tylko filmów PL) - nie wiem. Gra aktorska nie powalała. Znani aktorzy, zagrali dobrze, ale wydaje mi się, że reżyser nie umiał w nich wyzwolić jakiś osobowości. Oni nie są jakimiś osobami z typowym sobie zachowaniem, ale w zależności od sytuacji się zmieniają. Właśnie zupełnie inaczej jest w Ptaku, który zwiastował.... Tam bohaterowie są jacyś i tacy są w czasie trwania filmu. My też w życiu nie jesteśmy skurwielami, by za chwilę być lizodupami. Albo jesteśmy jednym, albo drugim i wypadało by to pokazać, a nie jak na ekranie, zgraja bezosobowościowych postaci, no może oprócz pani kierownik planu, która zagrała może nie pod dyktando reżysera, ale sama stworzyła kreację pani kierownik. 
   Do tego jeszcze te pojawiające się w PL produkcjach ostatniego czasu, nielogizmy w scenariuszach. Chyba jest jakiś jeden scenarzysta oderwany od życia i pisze takie bzdury, które na ekranie porażają i odstraszają od oglądania. 

   Za chwilę ostatni tydzień, a przynajmniej dni robocze na st. zwr. Następnie znowu trza bydzie przeciepnąć wajchę i wjechać na inny tor. Choć wjazd odbędzie się do znanej st. mac., to jednak po ponad roku nieobecności tu, ona jest bez ruchu innych składów oprócz 979. To stworzy nową sytuację, którą chciałbym wyzyskać dla siebie. W końcu może będę się mógł zająć wiyncyj sobą i st. mac., a nie obsługą ruchu na niej przeto bez zajęcia się znacząco czasochłonnymi zajęciami, bowiem nigdy nie wiadomo było kiedy jakiś skład wejdzie na stację i trza się bydzie nim zająć, a nie tym, co właśnie się robiło. Teraz mam nadzieję taki stan utrzymać i wyciągnąć z niego korzyści. 
   Tyle, bo właśnie pakuję się do st. zwr. 
   Zdjęcie.
Sfociłem, bo to już historia. Podwójna EN57 na trasie Gliwice - Częstochowa. Ach, ten wał kułakowy w środkowym wagonie, słyszalny w środkowym przedziale.
   Narka.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz