sobota, 25 stycznia 2020

Sobota #1643

  W dawnych czasach, w latach 90 na początku myślałem, że to jakieś niedorzeczne, ze na zachodzie EU potrzebują naszych fachowców. Niedawno skończona szkoła skłaniała mnie do wyciągnięcia wniosku, że przecież skoro poziom edukacji u nich jest taki jak u nas, a nawet lepszy, wszak to zachód, więc tam wszystko jest lepsze, to jakim cudem nasi są bardziej tam potrzebni jak ich właśni.
Dziś, obserwując 826, 834, 172 i innych już wiem, czemu oni potrzebowali naszych fachowców. Po sprowadzeniu szkolnictwa do ichniejszego poziomu lub nawet niższego doskonale widać, czemu tamto społeczeństwo borykało się z brakiem fachowców, co obecnie zaczyna dotykać nas, tym silniej im częstsze są odejścia naszych, starych fachowców na tamten świat. Pokolenie kciukowców ich nie zastąpi, wiec jeszcze parę lat i dramat także rozegra się u nas. Wrócimy w porozumiewaniu się do epoki kamienia łupanego, kiedy porozumiewano się obrazkami i dziś, co raz częściej, z tej formy zaczyna się korzystać. To obrazek ma być w telefonie nośnikiem informacji, na opakowaniu czegoś to obrazek ma być nośnikiem informacji co zrobić, w instrukcjach obsługi itp. I teraz patrzę na takiego 826, 834, 172 i oczami wyobraźni widzę takie społeczeństwo za kilka lat. Bierne, bezgranicznie głupie, nie umiejące sobie dać radę nawet z samymi sobą. Może jestem ostatnio przewrażliwiony, ale chyba mam za dużo z nimi kontaktu i mój mózg już wysiada. Ta ich głupota, nie tyle już razi, co jest nie do zniesienia. Czasem rozmawiam z 979 i pytam sie go, jak można być tak głupim, podając przykłady ich zachowania.
   Powaliło mnie, jak 826 kilka dni temu stwierdził, iż gdzieś słyszał, że kawałów (dowcipów) ludzi inteligentnych przeważnie inni nie rozumieją. Ponieważ jego kawałów (826) też nie rozumieją, to znaczy, że on również jest inteligentny. (nie ma to jak podnieść własne ego) Tylko, że kawałów 826 nikt nie rozumie, bo one są tak głupie, i nie wiadomo co autor miał na myśli, i nie wiadomo kiedy się śmiać, no ale pozostawiłem go w doskonałej samoocenie.
Już to ileś razy mówiłem 979, że owszem, przeleciałbym 826, ale zaraz po tym nakłada i za drzwi.
Ale uwaga! 826 ma iść po ponad miesięcznej przerwie i wykorzystaniu wszystkich środków, do kolejnej pracy. "Uwaga nadciąga 826, totalny kataklyzm".
  Kolejny szczur jest po operacji, a w poszukiwaniu szczurzycy, która miała iść na operację znalazłem inną już niestety martwą. To się stało dzień lub góra dwa wstecz. Wyciągnąłem ją z fotela w rękawiczkach, bo wpierw jak ją wyciągałem woreczkiem, to przez cienkie poszycie worka, czułem ją, to też zmiana na rękawiczki, by mózg nie zapamiętywał jej czucia, jej widoku. A szczurzyca po operacji czuje się dobrze, dziś po ostatnim zastrzyku wróciła do swoich koleżanek. To najstarsza mająca coś ok. 2,5 roku, albinoska. Są takie dwie. Druga jest młodsza. 
  Tyle, bo się tory zapełnią i znów notka nie wyjdzie ze stacji. 
 Zimy nie ma, to zimowy nastrój na stacji Kaczyce. Choć fajnie wygląda, to jednak doraźnie wolę, choć zdaję sobie sprawę z kataklizmu dla przyrody, tą obecną zimę bez śniegu.
  Narka.

wtorek, 21 stycznia 2020

Wtorek #1642

    Ponieważ w TV ciągle leci to samo, a w radiu słyszeliśmy kiedyś jako osiągnięcie netflix na 20 osób, to postanowiliśmy zrobić wywiad, który z mięśniaków ma owe coś. Okazało się że 230. Od razu zgarnąłem jedno konto, 979 się przyłączył i zgarnął drugie z opłatą m-czną 1/4 ceny czyli dyszka. No i jak TV chce się utrzymać przy takiej konkurencji. Nowe filmy za dyszkę na m-c. Tzn. my mamy na stacji mac. za darmo, bo przecież obsługujemy ciągle składy, to raz na jakiś czas, w ramach rewanżu coś mogą od siebie dać.
  Obejrzeliśmy "King Cobra".W 25 min stwierdziłem, że to kolejny film z typowym amerykańskim scenariuszem. Jednak filmów branżowych nie umieją ubrać w dobry scenariusz. Co ciekawe, jest w nim dobra obsada. Więc może sam scenariusz nie był tak zrypany, a zawinił montaż i wyszło średnio, czy nawet bardzo średnio. W ogóle odnosiłem wrażenie, że to po prostu jest porniol zagrany z dobrymi aktorami, którzy nie wiedzieć czemu się na to zgodzili. Zastanawiam się, po co znani aktorzy poszli do takiego filmu? Wyszło z tego nie wiadomo co. Jednak, co kiedyś pisałem, jak w pierwszych scenach jest nagość z kutasem włącznie, to film zapowiada się marnie. Jeżeli reżyser kładzie nacisk na nagość, to średnio widzę resztę filmu i jego przekaz, choć w jednym filmie kiedyś się zdziwiłem, ale tylko w jednym. W reszcie potwierdza się reguła, że pierwsze minuty i kutasy, to reszta nie powali.
  Po tym zacząłem oglądać serial, tzn. myślałem że to film, a okazało się, że serial "Antypowy". Pierwszy odcinek przeszedł, drugi już średnio, a w połowie trzeciego przestałem oglądać. Obecnie trawię serial "Pose" to o naszych w latach 80-ych. Na razie nic mnie nie zaskoczyło, to co już widziałem w filmach tylko szerzej, ze względu na czas serialowy, ukazane.
  Po za tym jutro kolejny szczura na operację. Dziś nie było miejsca, to w sumie tylko się przewietrzyła, a jutro może być problem z jej znalezieniem i złapaniem.
  979 nadal sypia na st. mac. Jednak widać czuje się tu dobrze i nam z tego powodu też jest dobrze.
  Na zdjeciu nastawnia RCA stacji Ruda Chebzie w czasie remontu, jeszcze ze starymi oknami.
  Narka, bo już się tory zapełniają.

sobota, 18 stycznia 2020

Sobota #1641

Od kilku dni śpi na st. mac. 979. Ma robić remont, ale miał go zacząć po świętach, następnie po nowym roku, następnie po 33 królach itd. i doszło do dziś, a remont nie rozpoczęty. Nie bym się w to wpierdalał, bo na st. mac. jest podobnie, to niech se robi jak chce. Ponieważ, z powodu braku drożności jego st. mac. śpi u nas, to z tego powodu nie oponujemy, czy trzepiemy warami. Fajnie, że jest tu na st. mac., że śpi, że rano się budzi, że rano wychodzi. Mimo jakiś niedogodności, niewielkich, ogólnie jest ok. Wcale z tego powodu nie stękamy, jest dobrze. Kto, jak kto, ale jak 979 śpi na st. mac. to jesteśmy z tego powodu zadowoleni, mało tego wymienimy jakieś poglądy, zdania, uwagi, ogólnie jest ok. Oczywiście w dniach jego spania trzymamy standardy na najwyższym poziomie, by dobrze mu się tu przebywało/spało, a skoro wrócił, tzn. że nie jest tak źle. Równie dobrze może spać u matki.
   Wiem, pisałem to wielokrotnie. Samotność na st. mac. na razie nie doskwiera, co innego na innych stacjach. Tu jest ok. tzn. oprócz ruchu bieżącego, nocuje drużyna trakcyjna 979 i to nam się podoba. To jest takie miłe, nawet nie macie pojęcia jak. To jest miłe, fajne, zajebiste, uznaniowe, motywujące. Ile trza było przejść, ile czasu spędzić, rozmów, zachowań, uwarunkowań, by 979 stwierdził, że jest tu bezpieczny, mało tego, że ktoś tu, na st. mac., o niego dba. I on tu wraca, bo to wszystko ma. To jest takie fajne, bo nie łączy nas żadna obrączka, żaden cyrograf itp. Po prostu stworzyłem na st. mac. takie warunki, że on wraca. I to jest fajne. Ktoś takie stworzył, ktoś takie ma? Przypomnę, że jesteśmy dla siebie obcymi osobami, w sensie jakichkolwiek powiązań rodzinnych, drzewa genealogicznego. A jednak udało się stworzyć specyficzne relacje, z czego się niezmiernie, bardzo cieszę. Qrwa jestem z tego tak zadowolony, że nie macie pojęcia. W zasadzie to odsunąłem od siebie coś, co doskwiera wielu osobom, w tym tych z rodzinami, czyli samotność. Tu na st. mac. to nie istnieje, dzięki działaniom iluś letnim.
   Po za tym remont na st. mac. się zatrzymał również, ale myślimy nad nim i pewnie do niego przystąpię, tym bardziej, że zimy w zasadzie nie ma, a co będzie na wiosnę tego nie wiemy, w sensie ile będziemy mieli wolnego czasu.
  Byłem u 824. To jest fajne, jak lekarze, co już słyszałem kilka razy, się zmieniają w zależności od tego gdzie przyjmują. Jak na państwówce, to tak średnio im to idzie, jak prywatnie, to cho, cho, cho, jacy są dobrzy. 824 właśnie był u tej samej lekarki prywatnie, bo państwowo miałby wizytę za miesiąc, a sprawa średnio nadaje się na przetrzymanie i o dziwo lekarka w zasadzie zmieniła własne zalecenia za jedyne 150 zł. Można? Można... Też dożyliśmy czasów, a będzie gorzej, bo nowych lekarzy brak.
  Ponieważ weekend, a to trudny okres na st. mac. to kończymy, bowiem kolejne składy zmierzają na stację zapowiadając się na łączach zapowiadawczych.
  I zdjęcie kolejowe.
   To jeszcze jedno ujęcie z nastawni nigdy nie oddanej do użytku na wyjazd ze stacji Gliwice Łabędy na Pyskowice (tory na prawo, w tym tory na plac ładunkowy) i Kędzierzyn Koźle (tory na lewo).
   Narka.

środa, 15 stycznia 2020

Środa #1640

  Szczury. Starzeją się. Szczurzyce co raz mniej terenów odwiedzają, na wyższe pozycje mają problemy z wejściem, a widząc to, na podłodze udrożniłem im jedno krytyczne miejsce, na którym musiały się wspiąć praktycznie na swoją wysokość. Jak były młode, to bez problemu wskakiwały na łózko, które jest ich podwójną długością (liczoną bez ogona) i dawały rade, teraz trudno im się wspiąć na własną wysokość. Miała iść dziś na operację następna szczurzyca, ale nie mam dnia na ich łapanie. Zawsze to pisałem, że to trochę męczy i tak pozostało. Tzn. męczy umysłowo, choć przecież teraz nie łapię ich na wywózkę, tylko na operacje, lub podanie leku.
  Staram się więc ułatwiać im przemieszczanie się, tam gdzie jeszcze mogą, jednocześnie zaglądając i sprzątając w zakamarkach, do których już chyba nie przyjdą.
  Te po operacjach czują się dobrze, a to świadczy o podjętych właściwych działaniach. Jedzą też mniej, bo, podobnie jak u nas, jak się mniej ruszamy, to mniej żremy.
  Zimy nie ma i nie wiadomo kiedy będzie. Nie wiem co będzie z plonami w lecie, bo nie pamiętam takiego roku kiedy nie było zimy (to jedno) i nie było opadów (to drugie). Połączenie tych dwu czynników, może się okazać bardzo nieciekawe. Już w ub. roku w Skierniewicach brakło wody w kranach 9-go czerwca.
  Zawsze się zastanawiałem po co zachodowi nasi pracownicy? Patrząc na dzisiejszą młodzież wiem już czemu. Jeżeli oni u siebie wyprodukowali takich głupoli jakich my produkujemy dziś, to nie dziwne, że nie ma tam kto robić na wykwalifikowanych stanowiskach. Ilekroć na stację wchodzi 826 i 834 to wyobrażam sobie, że tam takich osób jest pełno. To jak można funkcjonować posiadając takie zaplecze? 826 chce iść na prawo jazdy. W ogóle nie wiem, jak on swoim mózgiem zapamięta przepisy, nauczy się ich, jak ostatni raz z nauką to spotkał się dekadę temu. Czy po takim czasie jego mózg jeszcze będzie w stanie coś (no może nie takie coś, bo jednak materiału trochę jest) wchłonąć? A jak będzie u nas za kilka lat? Skąd weźmiemy fachowców, skoro trend kształcenia głupków przybiera w świecie na sile. Mało które państwo przykłada jeszcze wagę do poziomu wykształcenia. Rozziew między bogatymi i biednymi rośnie, w edukacji również. Ci majętni swoje dzieci wykształcą, a reszta... Reszta ma być sterowalna, układowa, bezwolna, miałka itp. Ale absolutnie myślenie u tych osobników nie jest wskazane.
  Notka może by i była wcześniej, ale na stacji od przedpołudnia 230, bowiem ma L4 od pn. do dziś, to z wyjątkiem wczora, okupuje grupę A. W ub. tyg. 834 na L4 i 979, a w tym 230. No ciągle coś.
   Tyle, bo muszę obudzić 230 i czymś jeszcze się zająć, bo właśnie zeżarłem frytki zrobione z kartofli obieranyc i krojonych, bo dziś już takie co raz rzadziej można spotkać. W paczkach przeważnie z jakiś mączek są robione mrożone frytki. My jeszcze tradycyjnie się z tym bawimy.
Dach i wnętrze mającej kiedyś powstać nastawni przekaźnikowej na st. Gliwice Łabędy. Nawet nie wiem czy one jeszcze stoi. Jedna z nietrafionych inwestycji dawnej kolei.
  Narka.

sobota, 11 stycznia 2020

Sobota #1639

   To jest ciekawe, bo z jednej strony rządy państw, przeważnie rozwiniętych, mówią o ekologii, a z drugiej strony w tych państwach następuje ubytek ludności i te same państwa chcą go oczywiście pokryć zwiększoną ilością urodzeń.
   Co za jakaś dychotomia. Niech się zdecydują. Albo mówimy o ekologii szeroko czyli włącznie z ubytkiem naturalnym ludzi, bo nic nie jest tak dobre dla ekologii jak ubytek naturalny ludzi, albo jest takie bredzenie, bo jest taka moda. Wszelkie inne działania skierowane na ekologie nie są tak skuteczne jak właśnie zmniejszająca się populacja.
   Pisałem to kilka postów wcześniej o ubytku tylko w 4 miastach z Górnego Śląska 174 tys. ludzi od 1990 roku. To chyba najlepsze co mogliśmy zrobić dla ekologii, zmieść z powierzchni jedno duże miasto. Choć tego w zasadzie nie widać, bo nie zalesiliśmy żadnych terenów poprzemysłowych, bo m-ta cały czas liczą, że ktoś tam coś otworzy i znowu zarobią wiyncyj kasy.
   Na polu gmin, miast jest dokładnie to samo. Bredzi się o ekologii, a pozbawia zieleni kolejne miejskie tereny, choć część po przemysłowych powinno się w związku z tym natychmiast zalesić, by przywrócić jako taką równowagę. No ale po co, skoro przed kamerami można bredzić, a faktycznie ekologię mieć głęboko w dupie. Są dzielnice w miastach, które przez swą złą poprzednią sławę bardzo szybko się wyludniają. Czy ktoś myśli nad zagospodarowanie przestrzeni po wyburzonych budynkach, posadzeniem tam drzew krzewów, ale w większej ilości, nie jedno drzewo na 100 m2. Nie. Te tereny stoją odłogiem od lat, i przez najbliższe lata nic tam się nie wydarzy. Jedynie można liczyć na samoczynne wejście tam roślinności i jej rozrost.
   Co raz częściej słyszy się też, że namnażanie się ludzi doprowadzi do katastrofy na ziemi (jako kuli ziemskiej). No i co się z tym robi? Nic. Działania pogarszające jeszcze sytuację, czyli dalej napierdala się o rozmnażaniu ludzi, bo trza ich do roboty, bo za kilka lat będą duże braki. Nosz qrwa, takie osoby powinno się natychmiast eliminować, by jeszcze bardziej zmniejszyć populację. Do krajów Ameryki Płd. powinny płynąć statki z kondomami. Wzorem Chin, powinien być wprowadzony zakaz posiadania więcej jak jednego dziecka, od natychmiast.
   Wenezuela, Peru, Chile, Brazylia to m.in. kraje, które od 1970 podwoiły swoją ludność. Wyobrażacie sobie, jakby nas w kraju było teraz 60 mln.? Głód, smród i ubóstwo. Tego chcą Ci idioci ciągle napierdalający o prokreacji? Nie, oni chcą taniej siły roboczej, bo, co pisałem już kiedyś, marzą im się ponownie lata 90-te kiedy na jedno msc. pracy było 10 innych. Edziu, jak nie chcesz pracować za 5 zyla na godzinę, to przyjdzie Krzysiu i zrobi to co Ty za 4 zyla za godzinę. Stoi już za płotem. To się marzy pracodawcom, w tym państwu jako największemu pracodawcy w kraju.
   Nie da się już utrzymywać niskich wynagrodzeń w urzędach, bo ludzie najnormalniej odchodzą z urzędów. Jak kiedyś praca w urzędzie była pożądana, to teraz ze względu na zarobki nie patrzy się już tak na nią, a braki kadrowe prowadzą do tego, że obowiązków jest jeszcze więcej jak kiedyś. Stąd państwo musi podnosić zarobki urzędników, bo za rok może nastąpić paraliż w instytucjach publicznych.
   Przykład straży miejskiej z Katowic, która strajkuje wzorem policji nie wypisując mandatów. Ciekawe jaki będzie skutek, ale też w postulatach jest zwiększenie obsady, bo najnormalniej jest ich mało, bo za 2,5 na rękę nikt nie chce pracować, tym bardziej, że nie ma takich przywilejów jak w innych mundurówkach.
  Rynek z ubytkiem ludzi da sobie radę. Część firm beznadziejnie zarządzanych, wyzyskujących nadal pracowników upadnie w ciągu roku, dwu. Część już upadła i b. dobrze. Zostaną te, które płacą faktycznie dobrze za pracę. Zmniejszą się nożyce płacowe, bowiem różnica między pracodawcami w zarobkach, a pracownikami zmniejszy się. Niestety pracownikom trza więcej płacić, bo odejdą, a to więcej, to niestety z zysku trza oddać. Rynek pracy się oczyści i to są pożądane działania, a nie wiecznie mnożenie ludzi i wpędzanie ich w biedę dla kilku pazernych na górze. Ostatnio czytałem, że 54% majątku, czy kasy w PL jest w rękach kilkunastu ludzi. No brawo.
   Ubytek ludzi widać też w miastach pod względem sklepów. Pojawia się sytuacja jak w czasach kryzysu kiedy sklepy się zamykają, a na ich msc. nie otwierają się nowe. Tym razem z powodu braku ludzi i do kupowania, i stania za ladą.
    To co pisałem, w Katowicach 15-19 latków jest mniej jak połowę z rocznika 30-34 latków. Wiadomo, że tyle sklepów nie będzie potrzebnych. Mało tego, czasem przyczyną zamykania sklepów są niskie wypłaty dla ekspedientek, które fluktuują do innych punktów. Więc to co pisałem na początku. Rynek z ubytkiem ludzi da sobie radę. Nawet dla tych co pracują jest lepiej, bo wreszcie wynagrodzenia zrobiły się (co prawda na chwilę) całkiem znośne.
   Reasumując. Każdy, kto gada o ekologii, a jednocześnie popiera i zachęca do rozmnażania się ludzi, do zwiększenia populacji w małym miasteczku, mieście, większym mieście, państwie - OSZUKUJE was tą ekologią. 500+ jest programem anty ekologicznym, jest przeciw ekologii, co udowadniałem kilka notek wcześniej.
 Stacja Gliwice Łabędy. Głowica rozjazdowa na Kędzierzyn Kożle i Pyskowice.
  Narka.

piątek, 10 stycznia 2020

Piątek #1638

  Już to miałem napisać wieki temu, ale dopiero jakoś dziś. Logujemy się do gmaila i..., no właśnie, i tu grzebała już gimbaza. Zawsze było tak, że wpisywało się login, strzelało w tabulator, hasło i enter. Teraz, bowiem gimbaza chyba nie pracuje na klawie, to trzy razy trza jebnąć w tabulator by przeskoczyło do hasła. Czy, qrwa, 90% ludzi zapomina loginu, że to jest pierwsze jak się naciśnie tabulator i że te gupie chuje tego jeszcze nie zmieniły. A drugie - "Dowiedz się więcej". Na to pewnie też 85% człowieków naciska. Dopiero na trzecim miejscu jest "Dalej", czyli wpisanie hasła.
  Byłem w przychodni. Terminy do kardiologa na listopad 2020, a do okulisty na styczeń 2021. Lekarka, która robiła badanie, to kolejna, z którą się całkiem normalnie rozmawiało. W grudniu byłem w Ka-ach Janowie i tam, również do mnie, mówiła ludzkim głosem. To się ostatnio rzadko zdarza. W sumie rozmowę ona zagaiła, a byłem ostatnim pacjentem i z gabinetu wychodziliśmy razem. Zagaiła, bo "system" w komputerze przetwarzał dane. Jak powiedziała, tu jest jeszcze dobrze, bo mała jednostka, w dużych to dopiero się czeka, nim to dziadostwo pomyśli i wypluje co trzeba.
    W czasie kiedy się pakowała, już po badaniu, ubierała, całkiem normalnie się rozmawiało. M.in. zeszło na tematy kolejowe, no jakby nie, i powiedziała, że była na święcie pary w Reptach Śląskich przy muzeum kopalnianym. Oczywiście nie omieszkałem opowiedzieć o inicjatywie kopalni, jej pogrzebania, lokomotywowni Wa-wa Praga, bo sama stwierdziła, że gdyby nie Czesi, którzy przyjechali ze swoim sprzętem, to było by bardzo skromnie, by nie rzec - wręcz nudnie.
   Ale starzejemy się. Mamy już zmiany miażdżycowe. Na razie początkowe, ale do emerytury mogę nie dociągnąć. Skoro dziś na kardiologa czeka się 11 m-cy, to za kilka lat okresem normalnym będzie 1,5 roku lub dwa lata. To przecież mnie już pochowają jak się coś zacznie dziać. Podejrzewam, że w roku 2020 znacznych podwyżek cen, nastąpi relatywnie dalsza zniżka średniej długości życia, w którą kiedyś się sam wkomponuję.
  Rozmawialiśmy też o lekarzach, maturach, jej niskim poziomie, dziurze w posadach lekarskich. Rząd chciał ją uzupełnić Ukraińskimi, ale ci tranzytem przelecieli dalej i nam pozostała wlk. dziura, stale się powiększająca.
  Szczury. Kolejna szczurzyca była w naprawie. Pierwszą noc odbyła w klatce, skutecznie mnie budząc kilka razy. Dziś jak przyszedłem z nią od weterynarza, to postanowiłem dać ją na regał z półek drewnianych za drzwiczkami, by tam spokojnie leżała z innymi, ale te jak ją zobaczyły z kołnierzem zrobionym z but. pet, to z czasem się ewakuowały i została tam najprawdopodobniej sama. Jak odeszła żyrafka, która była łącznikiem między mną, a nimi, to relacje trochę się popsuły. Mniej chętnie przychodzą wokół mnie. To wygląda tak, jakby czasem żyrafka je ciągnęła w moje pobliże, by się oswajały czy coś takiego. Teraz tego nie ma, muszę zaglądać, choć czynie to sporadycznie i nie wiem czy dobrze, do ich norek i robić im czasem przegląd. W tym tyg. już nie, ale w pn. następna szczurzyca do naprawy.
  Wieczorami, jak kładę się, to wchodzą jeszcze do łóżka i tam śpią prawie jakby ze mną, czyli coś im tam zostało.
   O ekologii jutro jak się uda, bo jeszcze materiał do końca nie przygotowany. Tym czasem zdjęcie ze stacji Gliwice Łabędy.

  To aż ewenement, że na stacji nie ma żadnych wagonów, bo zdjęcie stare. Za to załapała się lokomotywa manewrowa.

wtorek, 7 stycznia 2020

Wtorek #1637

   Widzieliście film "Komandosi z Navarony"? Pamiętacie scenę wybuchu w tamie, kiedy któryś żołnierz powiedział do sapera:
- takie małe bum i to wszystko? (mniej więcej tak to było)
  To teraz do realiów. Myślę, że takie małe bum właśnie nastąpiło, a na efekty trza będzie trochę poczekać. Pożary lasów w Australii. Choć to bardzo daleko od nas, ekosystem w jakimś czasie przeniesie to i do nas.
  Suszę już mamy co widać gołym okiem. Wczoraj na st. mac. rozmawiałem, bo były drużyny trakcyjne od 230, 834, 815, 979 o opadach. Ani w lato, ani w zimie, która się jeszcze nie zaczęła, choć mamy 7-go i nie zacznie się do 10-go na pewno, nie ma większych opadów deszczu. 10 lat temu jak pracowałem na kolei, to w lipcu codziennie (CODZIENNIE) była spora burza, po której czekałem tylko kiedy przestanie padać, by po służbie jechać na dworzec kolejowy i dalej do wioski. Też jakoś w tym okresie, w którymś dniu wraz z 979 pojechaliśmy, własnie w czasie takiej burzy, na kołach w klatach i jechaliśmy tak przez całą wioskę. Na dole wioski drogi nie było w ogóle widać, tyle wody tam spłynęło. Ani w ub., ani w 2018 roku takich silnych opadów, przez parę dni nie było. Owszem jednorazowe incydenty się pojawiały, ale nie codziennie, a jednorazowe opady takie silne dla gleby to nic, bo ona tego nie wchłonie i woda popłynie dalej.
   Zimy. Te już od kilku lat zaczynały się z nowym rokiem, coś właśnie na początku stycznia. Na święta śnieg? Oj, chyba z 5 lat temu ostatnio. Ostatnimi laty, zimy, co z jednej strony cieszy, bo mniejsze koszta ogrzewania, praktycznie też są incydentalne. Ub. zimy chyba tylko 1,5 tyg, były mrozy ok. -12C i to tyle. I tyle! Reszta to 5 do -5C. A kiedyś... Wystarczy spojrzeć na zimy stulecia z lat 70-ych, 80-ych.
   Powiedziałem też to wczoraj mięśniakom, że myślałem, że zdechnę i te klimatyczne zawirowania mnie nie dosięgną. Teraz myślę, że już mnie dosięgną i to w perspektywie dekady, bo bum w tamie, już nastąpiło.
   Wczoraj byłem u 824 i w zasadzie to bez zmian u niego. Bardzo niewiele mu posprzątałem, jakoś nie miałem natchnienia, ale myślę następnym razem nadrobię. Nie by se nie dawał rady, ale są pewne obszary, które rzadko tyka. W autobusach pusto, mięśniaków niewiele, widać jak małe są te roczniki lat nastu.
   Dobra tyle, bo inne zajęcia czekają, a nadto kolejna szczurzyca poszła do naprawy i trza ją odebrać później, to muszę być przygotowany na zajęcia się nią.
  No i zdjęcia z sylwka 2007.
Stół na początku imprezki.
 I w trakcie, nie wiem czy po, czy przed północą.
Trochę inaczej wygląda jak u Kruszwila. Ale tanie oranżadki jeszcze królują.
  Narka.

sobota, 4 stycznia 2020

Sobota #1636

   Wisi mi, już od przed świąt, notka dot. ekologii. Tej wokół nas, tej globalnej. Przed świętami nie poszła, bo nie chciałem trudnego tematu na święta, po świętach przyćmiły ją inne tematy, zajęcia, a dziś też nie pójdzie, bo już mam telefonogram zapowiadawczy, że szlak zajął 230, a 834 już zajmuje tor na grupie A.
   To taka krótka refleksja. Mało oglądam jutuberów (w ogóle nie wiem czy to się tak pisze), ale sylwestra stękać puścił stare nagrania Gochy z Torunia, ale był tam też live Kruszwila z sylwestra. Kamera pokazywała stół z nastoma, to prawie pod dwadzieścia dochodziło, kubków jednorazowych na stole, jakieś chipsy, paluszki itp. i trunki. Za stołem na sofie siedziały dwie laski w tak krótkich miniówach, że miały ciągle skrzyżowane nogi na maxa. Z ich boków siedziały jakieś młode samce. Przed większość dwu godzin do północy, nawet przed samą północą zdecydowana większość "siedziała" w komórkach. W tle leciała jakaś muza, nawet nie zapamiętałem jaka, bo my przeskakiwaliśmy między 2-ką, polsatem, a TVN-em. Po jakimś czasie powiedziałem do 230, że to sylwester 2019, bowiem w tych czasach przeżywa się go nie z ludźmi, którzy są jakby tłem z boku, ale z komórką. Zresztą na st. mac. też to zaczynam obserwować, że np. są 4 tory zajęte i wszystkie drużyny trakcyjne "siedzą" w komórkach tak przez np. 15 min i nic. Nie gadają ze sobą, nie patrzą na innych. Świat wokół jest skupiony w komórce. Objęło to nawet dwudziestokilkulatków, choć prędzej spodziewałbym się tego po nastolatkach. Ci, to w ogóle będą za kilka lat uzależnieni od telefonów. Na pewno zachodzi głęboka zmiana społecznych zachowań. To wyjdzie za kilka lat, kiedy kolejne roczniki będą kończyć szkoły i wychodzić na rynek pracy. Zachowań ugruntowanych przez lata, nie da się tak szybko wyrugować. W galileo był kiedyś materiał, że u skośnookich są już realizowane programy odwykowe dla młodych ludzi uzależnionych od komórek. U nas to nastąpi, to tylko kwestia czasu. Musiałbym tu wkleić kiedyś zdjęcie zabawy na st. mac. sylwestrowej mięśniaków w klatach, wszyscy na parkiecie. Chciałem to zrobić przy okazji tej notki, ale nie zdążę obrobić zdj. bo muszę twarze ukryć.
  
 Kończę, bo wnet na st. wejdzie 230. A na zdjęciu - skrajnik na st. Warszawa Praga.
Jeszcze co do sylwestrów organizowanych przez stacje telewizyjne. Takiego koszmaru to dawno nie widziałem. Dziwię się ludziom, że tam w ogóle idą. Wykonawcy to geriatrion na każdym kanale. Nic nowego, a ten w piórach (zapomniałem jak się nazywa) którego gdzieś tam puszczono zaraz po północy to strzał w kolano. Piosenka spokojna, wolna w ogóle nie pasująca do godziny emisji. Nadto, kończenie zaraz po północy występów. Pierwszy TVN już 00:45 kończył, następnie 2-ka i polsat o 01:00. No masakra, ale z drugiej strony przecież tłuszcza nie potrafi sobie zorganizować zabawy sama. Na st. mac. organizowałem to, dopinałem na ostatni guzik pod każdym kątem. Żarcia, muzyki, oświetlenia, terenu stacyjnego. A ile osób tak jeszcze potrafi? No to następnie te człowieki bez koncepcji co z sobą zrobić lezą na takie beznadziejne a'la koncerty, gdzie 80% nagrań to full playbacki, co zresztą widać, bo wokaliści się nawet z tym nie kryją. Żenada.
   Narka.

czwartek, 2 stycznia 2020

Czwartek #1635

  Był 172. Wiem, qrwa, nic nowego, ale wczoraj byłem po alko, zresztą on też, bo powadził się z laską i, przy niej, co słyszałem przez tel., głośno stwierdził, iż idzie się do mnie najebać. Oczywiście jakby to było, jakby na stacji było pusto. Po nocy sylwestrowej na grupie D stacjonował 230, nadto jak zaczęliśmy łykać to przylazł 826 z bratem. Stwierdziłem tylko - qrwa mać!
   Ale nic, ściepliśmy się na następną flachę i brat od 826 poszoł po nią na wioskę. Dość długo go nie było, ale okazało się, że pod sklepem z jakimiś leszczami miał spinę, jednego powalił jednym ciosem, reszta odstąpiła i zajął szlak, i znalazł się na st. mac. Reszta skurwieli tylko pokiwała głowami, wszak dla nich to powszedność.
  Zaczęło się lać, ale skonsultowałem się ze 172 i powiedział, że o 21:00 chce iść do dom, bo jutro do pracy. Spoko. Zainicjowałem o 19:35 wyjście w pewne msc. wioski, przez śmietnik i obwieściłem to. 230 poszoł na przystanek, bo akurat mu jechał, a 826 z bratem udali się na swoje tereny.
  Jak opuszczaliśmy st. mac. miało msc. ciekawe zdarzenie. Otóż, dwa dni temu (trzy jak to czytacie) byłem z 979 w stonie. Miejscowe nastolatki, trudno to nazwać mięśniakami, w tym jeden z różową grzywką, którą se chyba zrobił na sylwka, trochę się ze mnie podśmiechowali. Tzn. widzieli przy mnie 979, ale i tak patrzeli na mnie i coś ich rozbawiało. Dziś jak opuszczaliśmy st. mac. to 826 szoł w prawo, my ze 172 w lewo. Jak to mięśniaki-skurwiele, coś tam do siebie krzyczały im bardziej się oddalaliśmy tym głośniej. Takie skurwielowate gadki. Od strony 826 szoł ten z różową grzywką ze swoim kolegą i laską. Głowy spuścili tak nisko, że prawie jak strusie za chwile by je wbili w asfalt lub pobocze. W końcu 826 poszoł w swoją stronę, a my ze 172 za nimi. Idąć jakieś 3 kroki za nimi, 172 mówi, że kopnął by kogoś w ryj, ale tak fest w ryj. I teraz wyjaśnienie. 172 ich w ogóle nie zna, no może z widzenia z wioski, ale starczyło by jedno moje zdanie, by różowy był wdeptany w glebę. I nim by przyjechał na sygnale pomoc do niego, by zeskrobać go z gleby trochę by upłynęło. Nikt nic by nie widział, bo wioska i ciemno. Powstrzymałem się od wypowiedzenia tego jednego zdania, ale później se myślałem - może kiedyś trza je wypowiedzieć, by jak w filmach zaznaczyć tym szczeniakom, że ktoś inny jeszcze rządzi w wiosce i by się zachowywali. Czasem to jednak wqrwia i kiedyś któremuś mięśniakowi-skurwielowi powiem:
- tego kopnij w ryj.
 I on to zrobi, bez stęknięcia, a nawet z radością. Wiem, że przemoc niby nic nie rozwiążę, ale to jeden pkt, widzenia. W wiosce od lat rozwiązuje się tym wiele problemów. Drabinka, kto na którym szczebelku się znajduje jest ogólnie znana. Czasem, po kolejnych starciach są jakieś rozszady, ale niewielkie.
  Jestem ciekaw jak różowy na kolejnym spotkaniu się zachowa. Jak nadal będzie jak poprzednio, to też nie wiem jak będzie dalej.
   Ze 172 weszliśmy na st. mac. Do 979 wysłałem telefonogram zapowiadawczy, że stacja zamknięta dla czynności techniczno-ruchowych do 21:00.
  172 od razu przeszedł do klaty po wejściu na stację. Jak na filmach, też zacząłem się rozbierać. W ciągu minuty byliśmy już na glebie. Wiedziałem, on po alko, ja po alko, to się będzie działo. W którymś tam początkowym momencie chciałem wypowiedzieć to co zawsze, czyli:
- jak będzie coś nie tak, daj znać,
ale powstrzymałem się. Mózg od razu dał odpowiedź - no qrwa jesteśmy dorośli, jak będzie coś nie tak, to sam da znać. Po minucie miał już związane ręce za pufem, który ustawiłem mu za głową. Ległem na niego. Mój pobudzony kutas wbijał sie w jego brzuch. Poruszałem się wzdłuż niego, on leżał, ale jego kutas też się naprężył do maksa. Co jakiś czas się podnosiłem i siadałem mu na jego biodrach mając jego olbrzymiego kutasa między pośladkami. Przesuwając się na nim do przodu i tyłu plułem mu na klatę. Widziałem jego podniecenie. Jak znowu wyglebiałem na niego, to z powodu śliny poślizg był większy. Rękami opierałem się na jego wielkich bicepsach, podciągając się do góry, w sensie gowy, to opuszczając na dół, a to wszystko trzymając się jego bicepsów. Jego brało w tym czasie. Czułem jak on też zaczyna pracować po de mną. Wyginało go na boki, to do góry. po prostu pływał po de mną. Za drugim razem jak wstałem to zaczął się spank na klatę, ciągnięcie skóry na klacie w tym sutów. Klata stawała się czerwona, on nadal był jakby w orgazmie. Znów się położyłem na nim. Ustami całowałem jego czoło, trochę je śliniłem, jednocześnie będąc opartym rękami na jego bicepsach. Cały byłem na nim, żadna moja część nie dotykała podłogi. Kilka razy powtórzyłem te zmiany, przy czym, po każdej napieprzałem mu liście w klatę. Po którymś razie zaczął bardziej reagować, klatę napiął, widać trochę go to bolało. Na klacie i brzuchu z napięcia wyszły żyły, moje podniecenie rosło z każdym uderzeniem i jego reakcją polegającą na spięciu klaty i jeszcze większym wyżyłowaniu. W końcu moje zbiorniki zostały opróżnione.
  Myślałem, że od razu wstanie i ubierze się, ale leżał przez chwilę dzięki czemu delikatnie gładziłem go po rękach, na których żyły były na wierzchu. Delikatne przesuwanie palcami po nich ponownie mnie podniecało, ale wiedziałem, że za chwile wstanie. Ten biceps, te żyły na nim, w ogóle to ciało...
   Po jakiś 2 min wstał. Akurat zadzwoniła jego laska. Nie zdążył odebrać swojej komóry, to za chwile zadzwoniła na moją że przygotowała mu żarcie. To się zebrał i poszoł w jakieś 10 min.
   Jeszcze jedna scenka sytuacyjna. Brat od 826 był trochę nawalony, to też jak zaczęliśmy łykać flachę to w pewnym momencie niby tak niewinnie chwycił 172 za jeden pośladek. Ten od razu do niego, by se nie pozwalał i jak już go ma macać to prędzej po szyi, jak po dupie. Od razu se pomyślałem. To jestem uprzywilejowany...
   Zdjęcia 172 są wcześniej, ale jeszcze jakieś możemy wkleić.
EDYTOWANO
   Teraz tyle, bo zajęcia dalsze czekają. Narka.