To jest ciekawe, bo z jednej strony rządy państw, przeważnie rozwiniętych, mówią o ekologii, a z drugiej strony w tych państwach następuje ubytek ludności i te same państwa chcą go oczywiście pokryć zwiększoną ilością urodzeń.
Co za jakaś dychotomia. Niech się zdecydują. Albo mówimy o ekologii szeroko czyli włącznie z ubytkiem naturalnym ludzi, bo nic nie jest tak dobre dla ekologii jak ubytek naturalny ludzi, albo jest takie bredzenie, bo jest taka moda. Wszelkie inne działania skierowane na ekologie nie są tak skuteczne jak właśnie zmniejszająca się populacja.
Pisałem to kilka postów wcześniej o ubytku tylko w 4 miastach z Górnego Śląska 174 tys. ludzi od 1990 roku. To chyba najlepsze co mogliśmy zrobić dla ekologii, zmieść z powierzchni jedno duże miasto. Choć tego w zasadzie nie widać, bo nie zalesiliśmy żadnych terenów poprzemysłowych, bo m-ta cały czas liczą, że ktoś tam coś otworzy i znowu zarobią wiyncyj kasy.
Na polu gmin, miast jest dokładnie to samo. Bredzi się o ekologii, a pozbawia zieleni kolejne miejskie tereny, choć część po przemysłowych powinno się w związku z tym natychmiast zalesić, by przywrócić jako taką równowagę. No ale po co, skoro przed kamerami można bredzić, a faktycznie ekologię mieć głęboko w dupie. Są dzielnice w miastach, które przez swą złą poprzednią sławę bardzo szybko się wyludniają. Czy ktoś myśli nad zagospodarowanie przestrzeni po wyburzonych budynkach, posadzeniem tam drzew krzewów, ale w większej ilości, nie jedno drzewo na 100 m2. Nie. Te tereny stoją odłogiem od lat, i przez najbliższe lata nic tam się nie wydarzy. Jedynie można liczyć na samoczynne wejście tam roślinności i jej rozrost.
Co raz częściej słyszy się też, że namnażanie się ludzi doprowadzi do katastrofy na ziemi (jako kuli ziemskiej). No i co się z tym robi? Nic. Działania pogarszające jeszcze sytuację, czyli dalej napierdala się o rozmnażaniu ludzi, bo trza ich do roboty, bo za kilka lat będą duże braki. Nosz qrwa, takie osoby powinno się natychmiast eliminować, by jeszcze bardziej zmniejszyć populację. Do krajów Ameryki Płd. powinny płynąć statki z kondomami. Wzorem Chin, powinien być wprowadzony zakaz posiadania więcej jak jednego dziecka, od natychmiast.
Wenezuela, Peru, Chile, Brazylia to m.in. kraje, które od 1970 podwoiły swoją ludność. Wyobrażacie sobie, jakby nas w kraju było teraz 60 mln.? Głód, smród i ubóstwo. Tego chcą Ci idioci ciągle napierdalający o prokreacji? Nie, oni chcą taniej siły roboczej, bo, co pisałem już kiedyś, marzą im się ponownie lata 90-te kiedy na jedno msc. pracy było 10 innych. Edziu, jak nie chcesz pracować za 5 zyla na godzinę, to przyjdzie Krzysiu i zrobi to co Ty za 4 zyla za godzinę. Stoi już za płotem. To się marzy pracodawcom, w tym państwu jako największemu pracodawcy w kraju.
Nie da się już utrzymywać niskich wynagrodzeń w urzędach, bo ludzie najnormalniej odchodzą z urzędów. Jak kiedyś praca w urzędzie była pożądana, to teraz ze względu na zarobki nie patrzy się już tak na nią, a braki kadrowe prowadzą do tego, że obowiązków jest jeszcze więcej jak kiedyś. Stąd państwo musi podnosić zarobki urzędników, bo za rok może nastąpić paraliż w instytucjach publicznych.
Przykład straży miejskiej z Katowic, która strajkuje wzorem policji nie wypisując mandatów. Ciekawe jaki będzie skutek, ale też w postulatach jest zwiększenie obsady, bo najnormalniej jest ich mało, bo za 2,5 na rękę nikt nie chce pracować, tym bardziej, że nie ma takich przywilejów jak w innych mundurówkach.
Rynek z ubytkiem ludzi da sobie radę. Część firm beznadziejnie zarządzanych, wyzyskujących nadal pracowników upadnie w ciągu roku, dwu. Część już upadła i b. dobrze. Zostaną te, które płacą faktycznie dobrze za pracę. Zmniejszą się nożyce płacowe, bowiem różnica między pracodawcami w zarobkach, a pracownikami zmniejszy się. Niestety pracownikom trza więcej płacić, bo odejdą, a to więcej, to niestety z zysku trza oddać. Rynek pracy się oczyści i to są pożądane działania, a nie wiecznie mnożenie ludzi i wpędzanie ich w biedę dla kilku pazernych na górze. Ostatnio czytałem, że 54% majątku, czy kasy w PL jest w rękach kilkunastu ludzi. No brawo.
Ubytek ludzi widać też w miastach pod względem sklepów. Pojawia się sytuacja jak w czasach kryzysu kiedy sklepy się zamykają, a na ich msc. nie otwierają się nowe. Tym razem z powodu braku ludzi i do kupowania, i stania za ladą.
To co pisałem, w Katowicach 15-19 latków jest mniej jak połowę z rocznika 30-34 latków. Wiadomo, że tyle sklepów nie będzie potrzebnych. Mało tego, czasem przyczyną zamykania sklepów są niskie wypłaty dla ekspedientek, które fluktuują do innych punktów. Więc to co pisałem na początku. Rynek z ubytkiem ludzi da sobie radę. Nawet dla tych co pracują jest lepiej, bo wreszcie wynagrodzenia zrobiły się (co prawda na chwilę) całkiem znośne.
Reasumując. Każdy, kto gada o ekologii, a jednocześnie popiera i zachęca do rozmnażania się ludzi, do zwiększenia populacji w małym miasteczku, mieście, większym mieście, państwie - OSZUKUJE was tą ekologią. 500+ jest programem anty ekologicznym, jest przeciw ekologii, co udowadniałem kilka notek wcześniej.
Stacja Gliwice Łabędy. Głowica rozjazdowa na Kędzierzyn Kożle i Pyskowice.
Narka.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz