niedziela, 29 października 2023

Niedziela #2013

 Wracam z pracy po 23:00. Na przystanku siedzi w kuckach chudy mięśniak, taki skurwiel z ładną figurą. Obok niego wieprzowina wagi ponad 120 kg. Oboje ok. 30 lat. On gada przez tel. a raczej snuje negatywne scenariusze powrotu do domu, że autobus się zdupi, że polezą pieszo, a jak już autobus przyjechał, to nadal że się zdupi w czasie jazdy i takie gadanie dla gadania. Wsiadłem razem z nimi i rozmowa (to chyba za dużo powiedziane) trwała dalej. Okazało się, że gadał ze swoją matką, od której właśnie z owym morświnem wracali. Morświn był zachwycony teściową. W ogóle odnosiłem wrażenie że sa lekko (z naciskiem na lekko) chyceni. Tyle, że mowa stała się b. intensywna. Siadłem przed nimi jeden rząd więc ich słyszałem "rozmowa" wyglądała tak, że on miał telefon, a praktycznie gadał morświn z jego matką (teściową). Więc jak mówiła matka, choć ja to slyszałem, to mimo tego powtarzał to morświnowi, a jak gadał morświn, co matka na pewno też słyszała, to on to również powtarzał. To co informacyjnie przekazali przez 25 min można było w te 5 min pocisnąć. No ok, sprawnie by to zrobili i co dalej by robili? 
   Otóż jak już tą rozciągłą rozmowę zrobili, to morświn z nudów zaczął drażnić psa o d mięsniaka. Tu drobna dygresja. Wracaliśmy po 23;00 więc na placu ciemno, to obserwowałem ich w odbiciu szyby. Neutralne podejście, bo przeca mogę sie gapić za okno, niekoniecznie na nich. No więc morświn drażnił psa, pies się montował warczał, szczekał, piszczał. Wiadomo, eskalacja rośnie, to w końcu morświn przydupił w psa. Tu mięśniak się odezwał:
- no co ty głupia jesteś? 
 Od razu chciałem głośno wypowiedzieć - TAK, TAK, JEST GŁUPIA. Jest bezdennie głupia, ale przeca ten mięśniak też. 
   Obserwując ich w odbiciu szyby widziałem jak morświn poprawia się na siedzeniu. Dresowata bluza jej się podciągnęła odsłaniając brzuch rozlewający sie na udach. Jak się podnosiła, to dresowe spodnie zsunęły się z dupy odsłaniając wielkie (z naciskiem na wielkie) pośladki. No dobrze, że ostatni posiłek jakieś 2 h wcześniej. M a s a k r a. 
   Oczywiście zaczęła sie pojawiać refleksja. Co taki mięśniak widzi w tym świeżo poznanym morświnie. Częściowe rozwikłanie sprawy niesie znajomość z serią 300 i samego 972. Czemu 872 jest ze swoją żoną? Bo jest życiowo nieudolny, więc jej potrzebuje, bo sam to pewnie jak inni byłby już u schyłku życia. To ona go jeszcze utrzymuje w stanie w miarę funkcjonalnym. Sam jest totalnie nieporadny. Teraz seria 300 tak samo. 303, bez nadzoru sam nie wiedziałby nawet w którą stronę iść. 302 podobnie jak i 301. Im nie zaszczepiono żadnych przydatnych funkcji bytowych. W zasadzie większość nabyli sami na ulicy, częściowo w domach dziecka. 

   No i po jeździe autobusem na drugi dzień zadzwonił 303. Akurat byłem w robocie to mogłem dłużej gadać i tak też sie stało. Wyczułem, że on ma potrzebę porozmawiania z kimś "normalnym". Nadrobiłem zaległości w tym zapytałem się, co obiecałem Dariuszowi w komentarzu, czy korzysta oprócz gry z internetu i jakie info z niego pozyskuje. Odpowiedź później, ale możecie typować. 
   Oprócz tego podpytałem jak mu się żyje w nowej rodzinie. Tym razem miał czas, nawet specjalnie wychodził z domu, by być samym i móc swobodnie rozmawiać. Sam z siebie, a miałem to pytanie na końcu języka, powiedział, że jakby zliczyć dni w których jest dobrze i źle to jest więcej tych dobrych, po czym po chwili powiedział, że jednak jest pół na pół. Zresztą sytuacja jest napięta, bo jak był w domu z nią, a oni mają, co już pisałem, zwyczaj gadania na głośnomówiącym, to też słyszałem, że rozmowa między nimi to stale podwyższone napięcie. Nie rozmawiają normalnym tonem, tylko lekko wqrwionym. Podejrzewam, że nim zejdzie po tych złych dniach, to to trwa, a nadciągają znowu te złe dni. Na razie słuchałem go więcej jak mówiłem, niech sie synek wygada. 
  Sytuacji nie poprawia nastrój w pracy. Co już też pisałem, mięśniakom-skurwielom wydaje się, że danie komuś w pysk rozwiązuje problem. Niestety tak nie jest. Kolejna praca, w związku z tym, że go w niej wqurwiają wisi na włosku. To już czwarta jak dobrze liczę. Pytałem się, czy w Stęszewie jest sporo pracodawców, bo to w zasadzie mała mieścina, ale powiedział, że tak. Coś mi sie zdaje, że to powiedział dla uspokojenia samego siebie. 
   Co do larwy, to powiedział, że będzie to synek, więc odpowiedziałem mu:
- ooo, będzie kolejny mały skurwiel. 
   Nadal obstaje przy tym, że to może nie być jego mały skurwiel, bo, jak twierdzi ze słyszenia, jego laska nie ma najlepszej opinii w mieścinie, odnośnie wierności, więc chce (z naciskie na chce) zrobić test zgodności. Niestety to kosztuje ponad kobel. 
   Zadzwonił wczoraj z pracy, bo nadgodziny i pytał się czy od 7:00 do 14:00 to 8h. Już po rozmowie zastanawiałem się czy faktycznie miał z policzeniem problem, czy zadzwonił dla samego zadzwonienia, bo mu zaś ciśnienie w robocie wzrosło. Ale by się z niego nie naśmiewać odpowiedziałem, że 7h. Później policzyłem mu jego stawkę razy te 7 i podałem wynik. Pewnie to było ważniejsze jak samo obliczenie ilości godzin. Z drugiej strony, serio, jakby wiedział ile to je 14 - 7 to pytałby się trochę ośmieszając się. Mimo tych rozmyślań w trakcie rozmowy nie dałem mu odczuć, że trza być debilem, by nie umieć tego policzyć w tym wieku. Zeszło też przy rozmowie wczorajszej o wyborach. Pytałem się czy był, bo frekwa mnie zaskoczyła, nie był, ale pytał się jaka była w ub. roku frekwa. Przekazałem, że takie wybory są co 4 lata. O tym co myśli o tworzeniu rządu lepiej nie pisać. 
   No i wracamy do sprawy korzystania z neta przez 303. Otóż on w ogóle, oprócz gry, nie korzysta z neta. Nie pozyskuje żadnych informacji, nic nie czyta, w zasadzie nic nie oglada, jedynie żyje w świecie gry. 
   Jeszcze jedna sprawa. Ponieważ życie nie jest jednak tak radosne jak mu się i pewnie wielu innym wydaje, zaczął ponownie pić. Pije wraz ze swoją, choć ona już w zaawansowanej ciąży. Mam przynajmniej nadzieję, że łyka mniej niż on, bo jemu wolno.
   Jeszcze wzmianka odnośnie firmy wirtualnej, którą reaktywowałem. Rozwija się i chyba, jak dla mnie, za szybko. Wracają osoby, które były w dawnej, pewnie widząc zmianę kapitana. Też mam wizję, że pod moimi sterami już nie pierdolniemy w górę lodową, a reszta chyba myśli podobnie. To za szybko, to w związku z szybkim napływem nowych kierowców, a także jeszcze szybszym pięciem się w rankingu firm wirtualnych z PL. Jesteśmy już na 18 msc. a dopiero miesiąc funkcjonujemy na nowo. Mankamentem jest dla mnie brak administratorów. Na dziś nie mam żadnego, a to b. zła sytuacja. Przez tydz. łajba płynie na autopilocie. 
  Zdjęcia.

Takim czymś jeżdżę w ETS-ie. Nie, nie mam kompleksu (wiadomo o jaki chodzi).

I na swój rozmiar nie narzekam. 
   Narka.

niedziela, 22 października 2023

Niedziela #2012

   Zaś się zrobiła duża przerwa. No to lecimy. Do pracy chodzę ze złamanym palcem. Usztywniony jest uniwersalnymi patyczkami do logów. Daję radę, jedyny problem to włączanie wycieraczek jak pada, bowiem na lewej sronie do tego przełącznik trza przekręcić co wymaga sprawnego kciuka, więc używam do tego celu prawej ręki. Lekko uciążliwe. Na szczęście dziś autobusy się lekko prowadzi, to też lewa ręka, jak płetwa u pingwinów z Madagaskaru, jest pomocnicza. 
   Teraz czemu notka taka opóźniona? Reaktywowałem firme w grze ETS. To było by w zasadzie jako incydent, gdyby nie to, że zaczynamy sie burzliwie rozwijać. coś jak poprzednio. Niestety tym razem jestem w pracy na pełnym etacie, a tu wirtualna firma, która na początku, jak realna firma, potrzebuje dużego zaangażowania czasowego. Jak kapitan muszę sprawnie wyprowadzić tego molocha z portu na otwarte wody. Tam można przekazać stery, ale na razie jest to niemożliwe (nie ma komu) więc na mojej gowie organizacja rozruchu. Pilnie potrzebuję sprawnej administracji, której na dziś nie mam, a tu u mnie w realu kolejny tydz. pracy na popołudnie, więc jednostka będzie płynąc praktycznie bez sternika. 
   Nie chcę też, by jak poprzednio przegrzać silniki i by później ten Titanic nie pierdolnął w górę lodową i jego los był przesądzony, co miało msc. w ub. roku. Różnica polega na tym, że wtedy nie byłem kapitanem, teraz jestem. 
   Z drugiej strony to fajna rozrywka dla mózgu. Zarządzanie wirtualną firmą jak najbardziej skłania do twórczych decyzji, organizacyjnych, do kreatywności, realizacji, wdrażania pomysłów. Plusem jest brak możliwości zbankrutowania, no bo to nie real, jednak oprócz tego inne interakcje jak najbardziej realne. Rozmawia się z przeróżnymi osobami. Głównie z młodzieżą naście lat, ale też i z ludźmi doroślymi, jak np. miły Pan profesor (tak autentycznie wykłada na uczelni) matematyki z zamiłowania matematyk. 
   I tak o to wchodzę ponownie w świat wirtualny, który w jakimś stopniu wypiera, a może po prostu zajmuje wolne jednostki czasowe ze świata realnego. 

   Na st. mac. niestety narastają zaległości. Jedna sprawna ręka, druga jak płetwa eliminują skutecznie znaczny zakres czynności do zrobienia na st. mac. Fatalnie, bo od połowy listopada zapierdol z robotą na msc., a nie wiem jak rozwinie sie do tego czasu f-ma wirtualno/realna. Jak zwykle poszukiwany jest złoty środek gospodarowania czasem w ciągu dnia (tym po za zablokowanym  na procedury związane z pracą). Po za tym wiele sie nie dzieje. Część narzuconych sobie samemu obowiązków jest przekładana. w tym np. wpisy tu na blogu, jak również kanały elektroniczne yt i twitch na którym też mam kanał. 
   Zdjecie, a właściwie screen z gry. 

Wspólny konwój z firmą HK Logistics. Wypadł bardzo dobrze.

p.s. notka trochę surowa, ale nie mam czasu się nad nią spuszczać więc leci. 
  Narka.

piątek, 13 października 2023

Piątek #2011

   Urlop wypoczynkowy u mnie powinien się nazywać - urlop wykończeniowy. Jestem ledwo żywy, a roboty f uj, a zima za pasem, choć ciepło utrzymuje się zaskakująco długo. 
   Zadzwonił 303 z problemami elektronicznymi, a przy okazji, bowiem w domku na działce był sam, pogadaliśmy. Otóż, nwm. czy pisałem, bo info nie było sprawdzone, spłodził larwę. Nie wiadomo, czy będzie mały skurwiel, czy samica, on sam mówi, że sie tym (jak rasowy skurwiel) kompletnie nie interesuje. Nie wie, w którym miesiącu jest, kiedy urodzi itp. Ponieważ mi tam kiedyś ściemniał, że sie nie kopulują, to uderzyłem - to jak ta larwa się zrobiła, skoro się nie kopulujecie? No jednak wyszło, że tak, ale on zawsze zawczasu wyciągał organ. Widocznie jeden raz był niewczas. 
   Po za tym nie podoba mu sie generalnie obecne życie. Ona, jak jej się coś nie podoba to ryczy, zresztą podejrzewam, że on nie jest dłużny, skoro wcześniej się napierdalali. W rozmowie powiedział (uwaga!), że mógł posłuchać co mówiłem, było by inaczej. 
  No raczej. 
  To pokazuje, że w cywilizacji niewiele się zmienia. Mimo iż staram się, jak coś mówię, argumentować  w dość przystępny sposób, by trafiało nawet do gumbnasów, to opór, czy naciski środowiskowe są na tyle duże, że miast działań jest olanie tematu, a po czasie można by powiedzieć - a nie mówiłem...
  Na ntlx oglądam serial o miejscach gdzie żyje najwięcej stulatków. W jednym z odcinków była legenda o wiosce, w której jak byli starsi ludzie i już mało byli społecznie przydatni i życiowo udolni, to ściepywało się ich z klifu. Była tam taka tradycja. I jeden gość miał ściepnąć swojego starego, ale ukrył go w domu. Po kilku latach osiągnął duży sukces i pytano się go we wiosce, jak (śpiewał tak Martyniuk) do tego doszło? Wyjaśnił, że jego stary żyje, ukrył go w domu, a sukces zawdzięcza jego wiedzy. 
   To tylko legenda, ale gdyby młodzież w jakiejś części wyciągnęła z tego wnioski, to może nie musieli by po raz 15-ty odkrywać Ameryki, co mój mi kiedyś powiedział: - a może ja chcę po raz 15-ty odkryć Amerykę. 
   No ok, tylko po co na to tracić czas w życiu? No i jak to mnie włacza sie spiskowa teoria dziejów, w ktorej koncerny, rządzący celowo spłycają rolę rodziców, dziadków już zwłaszcza, by młodzież nie czerpały z ich wiedzy, tylko popełniała błedy, głównie ekonomiczne, bowiem koncerny na tym żerują. Co zrobil 303 jak miał dostać pierwszą wypłatę? Poleciał do salonu jakiejś tam sieci i wziął dwa telefony (nówki) na raty. Nieprawdaż, że rewelacyjny pomysł. 

   No pięknie. Ostatni dzień urlopu wykończeniowego i sie wykończyłem. Najprawdopodobniej złamałem kciuk lewej ręki. Nwm. bo musiałbym iść do lekarza, a to pewnie skończyło by się L4, a dopiero miałem, później wykończeniowy i zaś zdrowotne.... To by mnie wyciepli. Usztywniłem palec, i... dziś do roboty po urlopie. Jak będzie... się okaże, bowiem tak jeszcze nie miałem. Tzn. dawno temu jeździłem z uszkodzoną ręką, też zabandażowaną, ale w ruchu towarowym, a tu osobowy. Plan jest by jakąś rękawiczkę założyć, coś maskującego na zmianę, by zmiennik nie miał wątpliwości w przekazaniu wozu. Później, to już na żywioł poleci. Najwyżej będę w trybie żółwia, bo ta opcja jest zachowawczo b. realna. Niestety dziś linia z dużą ilością kręcenia, to będzie się działo....
   Ok. Tyle. Zdjęcie.

 Nick w grze czasami powodował, że byłem wysyłany składem wagonowym, tam gdzie tylko jeżdżą EZT. To jeden z takich przykładów. Linia podmiejska kiedyś obsługiwana tylko EN57-XXX, a tu EU07-370+13 pudeł. 

 Trochę sie nie mieściły w peronie, ale... ludzie se przejdą wagonami. 
   Narka.

wtorek, 10 października 2023

Wtorek #2010

     Dramat, dramat. Nie udało się tego wypchnąć wczoraj.   
    Miało być wcześniej jak w pn. ale... wyszło jak zwykle (ostatnio). 
   To krótkie info. Był na st. mac. 972 z 304. Ten drugi ma 11 lat i 972 na wyjściu mu zawiązuje buty. No nic tylko przepis jak z dziecka zrobił ułomka. Ale by nie było to 304 już dość sprawnie zabija na ekranie. Tego się szybko nauczył. Echhh... Idiokracja nadchodzi. 
   Urlop to porządków na st. mac. ciąg dalszy. Tym razem padło na strych. Na nim starocie z przed kilku dekad m.in. ta gazeta a na okładce ówczesny Paweł Kukiz. 

  Okładka trochę zagnieciona, po za tym dziecko jak zwykle zrobiło zdj. same, nie poczekało aż podpowiem jak zrobić by było lepsze przeto odbicie flascha i nie wyprostowanie gazety.   

  Czas leci jak szalony na urlopie, choć on mało wypoczynkowy. Jak zwykle robota, aż czasami mam dość, więc tak trochę naprzemiennie. Jeden dzień intensywniejszych prac, drugi taki lajtowy i tak na zmianę. Oj już nie ten wiek, a szkoda. Ściągnęliśmy do pomocy 979. I choć chciałem z nim pogadać, to jak zwykle nie miał czasu przeto zrobiliśmy rozbieranie spodu łóżka leżącego na strychu, a łóżko prod. 1975. Nawet nie pamiętam skąd sie tam wzięło. Część rzeczy jeszcze kojarzę skąd zwiezione, ale to łóżko... no nie wiem.
   Najwięcej było słoików. W zasadzie zapełniłem połowę, dosłownie, dużego kontenera na szkło. Wyszło 9 kursów, by zapełnić 1/2 tego kontenera i to w torbach dużych z biedry lub lidla, albo kaufla (one podobnej wielkości). Przestrzeń po wyniesieniu słojów i łózka sie zrobiła, ale znowu wyszły sprawy uszczelnieniowe. Czasem się zastanawiam jak na st. mac. tyle przeżyłem, jeżeli ona była (jeszcze trochę jest) dziurawa. Owszem, teraz energii na utrzymanie ciepła idzie znacznie mniej. To zasługa od lat czynionych zwolna uszczelnień. Nabrało tempa od postawienia ścianki, ale co jakiś czas odkrywam nowe słabe pkt. z którymi pilnie by trza coś zrobić, ale to znowu wiązało by się ze średnim remontem, na który już, w związku z nadchodzącą zimą i brakiem wolnego, nie mamy czasu. Niestety to budownictwo wczesnych lat 80-ych takie Alternatywy 4.
   Cóż, będziemy się cieszyć tym, co żeśmy przez ostatni okres osiągnęli, a może uda się coś jeszcze doszczelnić, skoro mamy tą wiedzę gdzie trza. 

   Do pudełka nie idę wciepować makulatury, ale czasem, ktoś sam z siebie, bo te tematy ode mnie rzadko ruszam, bo wiem, że są drażliwe. Natomiast odbieram, jak ludzie ulegają zasadniczo medialnym przekazom. Wiadomym jest, że dziś Ci u steru mają lepiej, bo media w ich rękach, to też jak nigdy wcześniej nawet do mnie docierają ich przekazy. One u części społeczeństwa ryją mózgi, a tłuszcza jakby wyjałowiona z historycznych informacji np. tej podstawowej, iż obecni już rządzili u nas. 1,5 kadencji. Tym bardziej na mnie te sztuczki socjo-techniczne nie działają. Po za tym chciwość, by zostać tam u steru jest tak duża, że mnie to wręcz zniesmacza. Z drugiej strony mamy pęd do koryta. Jest tam ktoś normalny? Może 1/100. 
   Z innych spraw. To zająłem się ponownie wirtualną firmą transportową w grze ETS2. Fakt, to ona mi trochę czasu teraz zajmuje, więc brak wczoraj notki był spowodowany uczestnictwem w grze. No cóż... Zdarzyło się. Tym razem jestem szefem vs-ki, wtedy byłem zastępcą. Nwm. co z tego wyjdzie bowiem mam same popołudniówki, a ludzie w zdecydowanej większości właśnie wtedy się objawiają. Zobaczymy, presji nie ma, wtedy była lekko wyższa. Były szef też na rano nie pracuje, ma popołudniówki i nocki. W planach jest stworzenie silnej administracji, prace nad tym trwają. 
   Ok. Tyle, bo zaś to przeciągnę, a następne sprawy może uda się sukcesywnie wpisywać. 
   Narka.
   

poniedziałek, 2 października 2023

Poniedziałek #2009

   Miała być w sob., później w nd., w końcu wypadło zaś na pn. i ledwo jest, ale dzięki temu, że zaś (nie aby to miało wydźwięk negatywny) mamy wolne. Po raz drugi zaskoczyli nas w tym roku wolnym, tym razem we wtorek dowiedziałem się, że pt. ostatni dzień. Poszedłem do planisty, że trochę nie fajnie z wolnym, bo teoretycznie nie idzie nic zaplanować. Przy okazji mojej wizyty były inne stękające osoby, o zamianę służb i usłyszałem o brakach (what?) na sob. 14-go. Za wolne odp. kierownik - to do niego musisz iść, odp. planista. 
   No to poszedłem pokój obok. Kierownikowi przedstawiłem to samo, nadto zauważyłem, że ciągle wszyscy stękają o braku ludzi, a tu mnie wolne, na szkoleniu na  którym byłem inny kierowca dostał tydz.! rezerwy, to jak to jest z tymi ludźmi? 
   Kierownik, że przyjęli za dużo abdullachów i nie mają co z nimi zrobić. Pomyślałem - fajnie, wnet mnie zwolnią, bo bydom abdullachy jeździć. Przydał się usłyszany brak ludzi na 14-go, bowiem przekazałem i kier. wpisał mnie na ten dzień, przy okazji jeszcze na 13-go, więc uratowałem dwa dni urlopu.

   Chyba z 2 tyg. temu wieszczyłem, iż kończą się już krótkie spodenki i koszulki z krótkim rękawkiem. W piątek byłem właśnie tak ubrany. Ostatni dzień letniej kreacji w pracy. Spożytkujemy urlop na dalsze prace na st. mac. Już sporo zrobiłem na wolnym z powodu spraw zdrowotnych to kontynuacja się przyda. Będziemy się wygrzewać w zimie, oprócz wygrzewania w autobusach w pracy. 
   Generalnie takiego września ciepłego nie pamiętam. Dzięki temu mogliśmy dłużej przypatrywać się młodym rocznikom. Patrzę na nich i przypomina mi się film (kreskówka) Wall-E, o tym robocie, który sprzątał ziemię. Ludzie wtedy byli w kosmosie na takich fotelach, a'la leżakach i na nich w zasadzie większość robili. Wyglądali jak bromby i mieli problem z poruszaniem się, bo ciągle siedzieli na tych fotelach.. Nwm. czemu niektórzy kierowcy dokładnie to samo robią. Miast na przerwie wstać z zica i poruszać się, kajś się przejść, to oni dalej gniją w fotelach oglądając coś na komórkach. Serio nie wiedzą, że tryb długosiedzący jest szkodliwy. 
    Dziś młodzież już mało stoi. Oni często, jak się da, siedzą. Na przystankach, jak nie ma na czym, to nawet na chodnikach, bo jeszcze ciepło było. W autobusach są oczywiście sprawniejsi od geriatrionu i w wyścigu do wolnego miejsca wygrywają. Hmm, ciekawe jak będą kiedyś wyglądać. Na szczęście jest w jakimś stopniu promowane zdrowe żarcie, tylko ono jest trochę droższe, a wiadomo najszybciej oszczędza się na żarciu. 

   Był wczoraj 972 z 304. Ten drugi ma 11 lat i nie potrafi policzyć 6+6. Myślał nad tym ok. 4 min i wymyślił, ale do cyca, na palcach to liczył. Wydaje mi się, że 500+ wyrządziło dla nas wiyncyj szkody jak pożytku. Będziemy mieli część kompletnie umysłowo ułomnego pokolenia. Nie jest tajemnicą, że w ubogich i nie rozgarniętych rodzinach częściowo poleciano na owe pińcet. I znowu nasuwa się scenariusz z filmu "Idiokracja". Ten film za chwilę będzie przepowiednią spełniającą się. Nie sądzę, by zrobił sie kultowym jak "Miś", ale biorąc pod uwagę prod. 2006 i to co się obecnie dzieje, to autor wstrzelił się w wizję świata. 
   Przy okazji filmów na ntlx badnąłem nowego Znachora. Nie polecam. Obejrzałem do końca przy żarciu i po, bowiem bardzo pozytywne wrażenie zrobiła na mnie wersja poprzednia z 1982. I znów nowa wersja wpisuje się w poprzedni akapit z idiokracją. Film pozbawiono w znacznym stopniu treści. Stracił się przeto związek przyczynowo-skutkowy. Pomieszano w stosunku do poprzedniej wersji ciąg wydarzeń, może dlatego, by nie robić dosłownej kalki, ale właśnie to spowodowało, że momentami scenariusz był nielogiczny. Zamiast treści skupiono się na stronie emocjonalnej, jak zwykle kontrowersyjnych zachowaniach ludzkich i obrazach, jako wypełnieniu czasu antenowego. Sztuczność statystów, którzy po usłyszeniu "akcja" "grają" też nie robi pozytywnego wrażenia. Nwm. co z naszą kinematografią się dzieje. Nwm. czy pisałem, ale z filmu teściowe badnąłem pierwsze 30 min po czym wyłączyłem. Jakież było moje zdziwienie, jak kiedyś tam w radiu usłyszałem, że oni nakręcili 2-kę. Chyba bardzo rozjechałem się z gustami społecznymi. 
   By już nie przeciągać, to wypycham notkę ze stacji mac., bo zaś mi zostanie na torze głównym dodatkowym.
    Zdjęcia.

Nieistniejący już budynek stacyjny, w stacji Bytom Karb. 

Wnętrzności tego budynku.








 Narka.