niedziela, 29 października 2023

Niedziela #2013

 Wracam z pracy po 23:00. Na przystanku siedzi w kuckach chudy mięśniak, taki skurwiel z ładną figurą. Obok niego wieprzowina wagi ponad 120 kg. Oboje ok. 30 lat. On gada przez tel. a raczej snuje negatywne scenariusze powrotu do domu, że autobus się zdupi, że polezą pieszo, a jak już autobus przyjechał, to nadal że się zdupi w czasie jazdy i takie gadanie dla gadania. Wsiadłem razem z nimi i rozmowa (to chyba za dużo powiedziane) trwała dalej. Okazało się, że gadał ze swoją matką, od której właśnie z owym morświnem wracali. Morświn był zachwycony teściową. W ogóle odnosiłem wrażenie że sa lekko (z naciskiem na lekko) chyceni. Tyle, że mowa stała się b. intensywna. Siadłem przed nimi jeden rząd więc ich słyszałem "rozmowa" wyglądała tak, że on miał telefon, a praktycznie gadał morświn z jego matką (teściową). Więc jak mówiła matka, choć ja to slyszałem, to mimo tego powtarzał to morświnowi, a jak gadał morświn, co matka na pewno też słyszała, to on to również powtarzał. To co informacyjnie przekazali przez 25 min można było w te 5 min pocisnąć. No ok, sprawnie by to zrobili i co dalej by robili? 
   Otóż jak już tą rozciągłą rozmowę zrobili, to morświn z nudów zaczął drażnić psa o d mięsniaka. Tu drobna dygresja. Wracaliśmy po 23;00 więc na placu ciemno, to obserwowałem ich w odbiciu szyby. Neutralne podejście, bo przeca mogę sie gapić za okno, niekoniecznie na nich. No więc morświn drażnił psa, pies się montował warczał, szczekał, piszczał. Wiadomo, eskalacja rośnie, to w końcu morświn przydupił w psa. Tu mięśniak się odezwał:
- no co ty głupia jesteś? 
 Od razu chciałem głośno wypowiedzieć - TAK, TAK, JEST GŁUPIA. Jest bezdennie głupia, ale przeca ten mięśniak też. 
   Obserwując ich w odbiciu szyby widziałem jak morświn poprawia się na siedzeniu. Dresowata bluza jej się podciągnęła odsłaniając brzuch rozlewający sie na udach. Jak się podnosiła, to dresowe spodnie zsunęły się z dupy odsłaniając wielkie (z naciskiem na wielkie) pośladki. No dobrze, że ostatni posiłek jakieś 2 h wcześniej. M a s a k r a. 
   Oczywiście zaczęła sie pojawiać refleksja. Co taki mięśniak widzi w tym świeżo poznanym morświnie. Częściowe rozwikłanie sprawy niesie znajomość z serią 300 i samego 972. Czemu 872 jest ze swoją żoną? Bo jest życiowo nieudolny, więc jej potrzebuje, bo sam to pewnie jak inni byłby już u schyłku życia. To ona go jeszcze utrzymuje w stanie w miarę funkcjonalnym. Sam jest totalnie nieporadny. Teraz seria 300 tak samo. 303, bez nadzoru sam nie wiedziałby nawet w którą stronę iść. 302 podobnie jak i 301. Im nie zaszczepiono żadnych przydatnych funkcji bytowych. W zasadzie większość nabyli sami na ulicy, częściowo w domach dziecka. 

   No i po jeździe autobusem na drugi dzień zadzwonił 303. Akurat byłem w robocie to mogłem dłużej gadać i tak też sie stało. Wyczułem, że on ma potrzebę porozmawiania z kimś "normalnym". Nadrobiłem zaległości w tym zapytałem się, co obiecałem Dariuszowi w komentarzu, czy korzysta oprócz gry z internetu i jakie info z niego pozyskuje. Odpowiedź później, ale możecie typować. 
   Oprócz tego podpytałem jak mu się żyje w nowej rodzinie. Tym razem miał czas, nawet specjalnie wychodził z domu, by być samym i móc swobodnie rozmawiać. Sam z siebie, a miałem to pytanie na końcu języka, powiedział, że jakby zliczyć dni w których jest dobrze i źle to jest więcej tych dobrych, po czym po chwili powiedział, że jednak jest pół na pół. Zresztą sytuacja jest napięta, bo jak był w domu z nią, a oni mają, co już pisałem, zwyczaj gadania na głośnomówiącym, to też słyszałem, że rozmowa między nimi to stale podwyższone napięcie. Nie rozmawiają normalnym tonem, tylko lekko wqrwionym. Podejrzewam, że nim zejdzie po tych złych dniach, to to trwa, a nadciągają znowu te złe dni. Na razie słuchałem go więcej jak mówiłem, niech sie synek wygada. 
  Sytuacji nie poprawia nastrój w pracy. Co już też pisałem, mięśniakom-skurwielom wydaje się, że danie komuś w pysk rozwiązuje problem. Niestety tak nie jest. Kolejna praca, w związku z tym, że go w niej wqurwiają wisi na włosku. To już czwarta jak dobrze liczę. Pytałem się, czy w Stęszewie jest sporo pracodawców, bo to w zasadzie mała mieścina, ale powiedział, że tak. Coś mi sie zdaje, że to powiedział dla uspokojenia samego siebie. 
   Co do larwy, to powiedział, że będzie to synek, więc odpowiedziałem mu:
- ooo, będzie kolejny mały skurwiel. 
   Nadal obstaje przy tym, że to może nie być jego mały skurwiel, bo, jak twierdzi ze słyszenia, jego laska nie ma najlepszej opinii w mieścinie, odnośnie wierności, więc chce (z naciskie na chce) zrobić test zgodności. Niestety to kosztuje ponad kobel. 
   Zadzwonił wczoraj z pracy, bo nadgodziny i pytał się czy od 7:00 do 14:00 to 8h. Już po rozmowie zastanawiałem się czy faktycznie miał z policzeniem problem, czy zadzwonił dla samego zadzwonienia, bo mu zaś ciśnienie w robocie wzrosło. Ale by się z niego nie naśmiewać odpowiedziałem, że 7h. Później policzyłem mu jego stawkę razy te 7 i podałem wynik. Pewnie to było ważniejsze jak samo obliczenie ilości godzin. Z drugiej strony, serio, jakby wiedział ile to je 14 - 7 to pytałby się trochę ośmieszając się. Mimo tych rozmyślań w trakcie rozmowy nie dałem mu odczuć, że trza być debilem, by nie umieć tego policzyć w tym wieku. Zeszło też przy rozmowie wczorajszej o wyborach. Pytałem się czy był, bo frekwa mnie zaskoczyła, nie był, ale pytał się jaka była w ub. roku frekwa. Przekazałem, że takie wybory są co 4 lata. O tym co myśli o tworzeniu rządu lepiej nie pisać. 
   No i wracamy do sprawy korzystania z neta przez 303. Otóż on w ogóle, oprócz gry, nie korzysta z neta. Nie pozyskuje żadnych informacji, nic nie czyta, w zasadzie nic nie oglada, jedynie żyje w świecie gry. 
   Jeszcze jedna sprawa. Ponieważ życie nie jest jednak tak radosne jak mu się i pewnie wielu innym wydaje, zaczął ponownie pić. Pije wraz ze swoją, choć ona już w zaawansowanej ciąży. Mam przynajmniej nadzieję, że łyka mniej niż on, bo jemu wolno.
   Jeszcze wzmianka odnośnie firmy wirtualnej, którą reaktywowałem. Rozwija się i chyba, jak dla mnie, za szybko. Wracają osoby, które były w dawnej, pewnie widząc zmianę kapitana. Też mam wizję, że pod moimi sterami już nie pierdolniemy w górę lodową, a reszta chyba myśli podobnie. To za szybko, to w związku z szybkim napływem nowych kierowców, a także jeszcze szybszym pięciem się w rankingu firm wirtualnych z PL. Jesteśmy już na 18 msc. a dopiero miesiąc funkcjonujemy na nowo. Mankamentem jest dla mnie brak administratorów. Na dziś nie mam żadnego, a to b. zła sytuacja. Przez tydz. łajba płynie na autopilocie. 
  Zdjęcia.

Takim czymś jeżdżę w ETS-ie. Nie, nie mam kompleksu (wiadomo o jaki chodzi).

I na swój rozmiar nie narzekam. 
   Narka.

3 komentarze:

  1. Podobną patologię jak u 303 mam u siebie w rodzinie. Brat z żoną normalnie nie rozmawia - zawsze to jest (w najlepszym razie) na granicy jakiegoś konfliktu. Ale żadne nawet nie myśli o rozwodzie.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nawet jeżeli zna się te osoby, to na konkretne pytanie czemu? (są ze sobą dalej razem) dają jakieś wykrętne odpowiedzi. Przecież to co opisywałem (chyba) pobyty u mnie, krótkotrwałe 972 i 971.
      Jakiś ukryty masochizm? Presja otoczenia? Itp.

      Usuń
    2. Oni się nie chcą przyznać, ale z miłości są zazwyczaj :D

      Usuń