poniedziałek, 11 stycznia 2016

Poniedziałek

     Był 812. Nieszczególnie za nim przepadamy, za jego wizytami podobnie. Tą odwlekaliśmy jak mogliśmy, ale w końcu już się nie dało. Ostatecznie z ub. tyg. przenieśliśmy ją na ten. Jakoś przeżyliśmy, ale 4h z głowy, mało tego zatrzymaliśmy zegary na dobę, bowiem dopiero jutro je włączymy, aby już się nie bawić w ustawianie. Zegary zrobił 373, a on już w ogóle nie toleruje 812, to też aby nie było 100 pytań do, to stwierdziłem, iż najprostsze będzie ich wyłączenie i ponowne włączenie jutro. W pierwszej chwili chciałem ich naprawę zwalić na jakiegoś znajomego elektronika, aby nadal zostało by 70 pytań do, a tak problem z głowy. Radiostację też rozmontowaliśmy, bo im mniej wie tym lepiej, no i lepiej się mu i mnie będzie się spało. Że też się kiedyś uwikłałem w tą znajomość, choć znamy się bardzo długo, to czasami jest niestrawny i ta czasowość powoduje ogólny niesmak i to nie tylko mnie. W zasadzie wszyscy moi znajomi, znający, nie trawią go. Ale, jakby człowiek wiedział, że się przewróci, to by się położył. Na stacji też na szczęście ruch był mały, pod wjazdowym stanął 174. Dostał torbę od 979 i nie wchodził na stację, to też ominęły mnie kolejne pytania.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz