Dopiero co wstałem, a już jest 11:40. Jeszcze śniadanie nie zeżarte, a już się 826 zapowiedział na ćwiczenia to na szybko muszę zrobić wpis, bo jak ten wejdzie to za chwilę będą już następne.
Ewenementem jest niespanie w nocy 979 na stacji, ale na 06:00 do pracy dziś to poszedł do swojego domu. Wczoraj jeszcze dwa piwa obrócił z 897 i dostał, jak to powiedział, smaka, jednak świadomość pracy dziś powstrzymała przed rozkręceniem imprezki, a w stacji był jeszcze 830 i 895.
Popołudniu otwarłem sam flachę, bo nie spodziewałem się obiegu z cysternami i po 8 dniach odpaliłem symka kolejowego, tyle mam wolnego czasu. Długo się nim nie cieszyłem, bo jak w symku tak na stacji zaczęły się składy przewijać. Po dłuższym niepiciu mała dawka zaczęła już działać. Chyba ostatnio to na sylwestra łykałem. Nawet dobrze, że się przewinęłi, bowiem przed 19:00 zadzwonili z zapotrzebowaniem na skład pustych cystern to jeszcze musiałem obieg zrobić. Przynajmniej trochę wytrzeźwiałem. Za to jest żarcie na weekend, choć i tak było z poprzednich dni. Lodówka wyłączona to za oknem na specjalnej drewnianej półce jest trzymane, ale zjechał kapuśniak z chlebem, to za chwilę na śniadanie będę się zażerał.
Ręka nadal przywiązana, to jeszcze z tydzień jak nie dwa potrwa. Staram się przyzwyczaić, ale kondycja w tym roku jest strasznie niska. Dochodzi już do sytuacji kiedy jednak awaryjnie ćwiczenia jakieś trzeba będzie rozpocząć nawet bez tej ręki. Niekorzystny jest atak białego gówna na placu, przynajmniej nie muszę nigdzie wychodzić, ani jechać. Tyle teraz, zabieram się za żarcie, bo już południe, a dziś później na pewno imprezka, bo już nawet 979 stękał, że chce się napić, to nocka przede mną.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz