Nie wyspałem się wczoraj i dzień zleciał tak średnio, mało tego jednak na spotkanie naciskał 972. Pojechałem do niego, ale mimo jego starań i tak mnie nie wyszło i w sumie oprócz jakiegoś głaskania nic nie było. Tłumaczyłem mu, że jestem po dwu opróżnianiach zbiorników, ale jakby tego nie słyszał czy nie rozumiał. Ponieważ dziś jadą do ośrodka na roczne posumowanie zachowania się ich małych skurwieli w ośrodku, to jego żona ma wolne, to też spotkanie w środę. Po za tym ze szkolnictwa przyjechał pełny skład cystern, muszę to porozdawać, bo znajdzie się na śmietniku, co rzadko, ale jednak się dzieje.
Wczoraj o 22:05 nie było już składów obcych na stacji, to też wdrożyłem sprawnie procedury wyłączeniowe i wraz z 979, bo on też się nie wyspał poprzedniej nocy, wyglebiliśmy w łóżkach. Zasnąłem coś ok. 23:20, on chyba jeszcze wcześniej. Rano obudził mnie jego budzik, ale w chwilę później spałem dalej, aż sam się zdziwiłem, że organizm tak dobrze reguluje potrzebę snu. Praktycznie ciągiem spałem do 09:00, to też lepiej mi się funkcjonuje. Mam nadzieję, że dziś wypadnie w realizacji zadań lepiej jak wczoraj, kiedy to, no coś tam zrobiłem, chodziłem jak przydupiony.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz