poniedziałek, 1 lutego 2016

Poniedziałek

    Trochę inaczej, ale przeczytałem na jednym blogu o ubezpieczeniu mieszkania i przypomniało mi się, że jest jakaś ogólna moda na ubezpieczanie mieszkań. Ostatnio dyskutowałem (to chyba za dużo powiedziane może to był monolog) z 834 na temat chęci ubezpieczenia mieszkania 832 ze swoją laską na 300.000zł. Pytałem się po co? Po co to ubezpieczenie na taką kwotę. Powiedziałem do 834 pokaż mi jedną osobę z wioski, która w ostatnich 5 no 10 latach miała jakiś kataklizm w mieszkaniu? Cisza. Ciągnąłem dalej. Mieszkam tu ponad 20 lat i nic się nie stało, nic. To po co mam płacić ubezpieczalni za "nic"? Zamiast płacić jej można przecież, bo zakładam, że mamy sprawne mózgi, stworzyć własną rezerwę finansową, no chyba, że ktoś nie umie gospodarować kasą i potrzebni są mu do tego inni, jak ubezpieczalnie od zrzucenia TV, od nalania do laptopa kawy, od rzucenia donicą w okno, od zalania sobie samemu łazienki, bo nie chce nam się wymienić już cieknącej rury, lub przeciekającego prysznica. Jeżeli faktycznie stwierdzimy, że mamy w tej części dysfunkcyjny mózg to jasne, zamiast tworzyć samemu rezerwę finansową można zatrudnić do tego ubezpieczalnie, z panem prezesem, sekretarką, samochodem służbowym prezesa, komórką służbową pracowników, wynajmem stosownym pomieszczeń itp. Z góry napiszę, tak mam rezerwę finansową, nie celową, ale w ogóle rezerwę finansową mam i w razie W, ona zostanie natychmiast uruchomiona, nawet szybciej jak z ubezpieczalni, bo bez papierków. To po co ubezpieczalnia? No chyba tylko z powodu mody wszech ogarniającej ludzi. Mało tego, po podpisaniu takiej umowy nie da się za bardzo z niej zrezygnować, bo po 5 latach płacenia, jest uczucie, że jak teraz zrezygnujemy, a zapłaciliśmy im już np. 2000zł, to jutro może się coś stać i (tzw.) nie odzyskamy kasy, którą im zapłaciliśmy (za nic) przez 5 lat. Dlatego uczulam następnych przed zawieraniem takich niekończących się umów. Co innego te, na które przez państwo, w którym żyjemy jesteśmy skazani, jak ZUS. To już nie dobrowolna umowa na świadczenia medyczne i może emerytalne, jak Wam się uda dożyć.
    aktualizacja 17:00
  A wczoraj tak przeleciał niedzielnie. Popo przyszli (no oprócz 979, bo on tu prawie mieszka) 897 i 895. 979 włączył ponownie film "Marsjanin", bowiem nie widział go do końca, 897 go w ogóle nie widział, ale jak to 897 i 895 niewygadani, to na okrągło napierdalali. Po Marsjaninie, włączyłem, bo pytał się 979, co jeszcze się ściągnęło inny film, ale z niego już nikt nic nie wiedział, bo ogólnie wszyscy, oprócz mnie, grałem w symka EU07-424, nic nie wiedzieli. Za nim uruchomiłem symka zastanawiałem się po co im kolejny film skoro jeden zagadali i nie zanosi się aby a następnym było inaczej? Po 20:00 przełączyłem TV na Frankenstaina, a w przerwie reklam, a raz nawet dłużej leciały Gwiezdne wojny. I to było dobre, bo od razu było tłem do dyskusji o niczym. Poszliśmy spać standardowo o 23:00, po odprawieniu o 22:00 składów będących na stacji.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz