niedziela, 14 lutego 2016

Niedziela

    Był wczoraj 174 trochę nawalony tzn. pod wpływem. Ciągle mam tzw. kaca moralnego po ostatnim razie tzn. po spotkaniu 01-stycznia. O ile innymi mięśniakami zajmowałem się bardziej, tzn. z takim uczuciem to wtedy 174 był narzędziem mojej przyjemności. Właśnie przez to do dziś mam kaca moralnego, bo być może on oczekiwał czegoś innego. Tzn. czegoś więcej w stosunku do swojej osoby, a tu takie coś. No mnie było dobrze, ale jemu.... Po za tym czy on z tego coś pamięta... to jest odwieczny dylemat. A może po prostu ta otoczka wokół niego tak na mnie działa? No coś w każdym razie jest.
    Czasami się zastanawiam czy to u mnie nie wstawiłem na boczny tor, ale cały czas tam stoi, wagonu z miłością? Odstawiłem i nie wyciągam go, nie przetaczam nawet, omijam z daleka. Oczywiście chciałbym to jeszcze raz przeżyć, ale w miarę upływającego czasu, wydaje mi się to mało realne. Zastępczo obok tego wagonu przetaczają się, czy przechodzą inne składy, jak choćby wspomniany wyżej 174 i stanowią wypełnienie częściowe tego załadowanego po brzegi wagonu z miłością. Nie ruszam go także ze względów bezpieczeństwa. To jak z wagonem z przesyłką szczególnie niebezpieczną. Lepiej odstawić lub niech zabiorą z naszej stacji go gdzieś indziej, a my miejmy spokój.
    Oglądam ostatnio w większej ilości filmy 1,5h branżowe. Tyle co ostatnio nie widziałem w bardzo długim okresie czasu. Mimo tego pamietam, jakie wrażenie na mnie zrobił film Eastern Boys, po którym ściągnąłem na stację 573 mając nadzieję na zaistnienie czegoś jak w filmie. Jakiż byłem naiwny, ale w każdym razie pomogłem mu w starcie w nowej rzeczywistości. To się udało, a że reszta nie - trudno. Oczywiście dla równowagi psychicznej mamy własny ruch na stacji, z którego czasami szczególnie korzystamy, czy w szczególny sposób.
   No i się zdarzyło. O 04:35 ktoś stanął pod wjazdowym sygnalizując to dzwonkiem. Chyba się o ten dzwonek oparł, bo napierdalał non-stop. Wziąłem z pod łóżka koszulkę, poszedłem do kuchni i tam otworzyłem obwód dzwonka. Zrobiła się cisza. Zastanawiałem się czy sąsiedzi za ścianą już się obudzili. Ubrałem koszulkę, podszedłem do okna otworzyłem je i spojrzałem kto tam. Niestety mięśniaki-skurwiele chodzą w wiosce ubrane na czarno, na dworze czarno to wiele nie zobaczyłem. Głos oświadczył, iż przyprowadzili 174. No jakbym się ucieszył, bo wcześniej był u mnie już trochę wstawiony, ale poszedł dalej na imprezkę. Zszedłem na dół, otworzyłem drzwi i wciągnąłem do stacji 174. Na szybko ułożyłem plan przetoczenia go na grupę C, a następnie dobrania się do niego, ale on kategorycznie chciał zająć tor na grupie A. Trochę do dupy, bowiem na grupie A był już 979, który też jakoś w nocy wszedł na stację. No co zrobić, nie będę się szarpał z mięśniakiem-skurwielem, do tego wioskowym napierdalaczem. Po skorzystaniu z ubikacji, powiedział, że wyglebi na podłodze, na dywanie. W wiosce mięśniaki zasypiają w przeróżnych warunkach, to jakaś część ich skurwielowatości. Jest podłoga - jest spanie. Aby nie był rano "połamany" od takiego spania przetoczyłem się na grupę D i z niej przemanewrowałem z materacem na grupę A. Ułożyłem materac obok 174, a następnie go obróciłem przetaczając to na materac. Była 04:50. Postanowiłem dać mu 20min na zaśnięcie, za nim moje ręce wylądują na jego ciele. W tym czasie dla "zabicia" czasu poszedłem do podręcznej biblioteczki kolejowej i ściągnąłem z półki SRJP z 1955r. To skutecznie zajęło czas, nawet nie wiem kiedy przeleciało 20min, choć początkowo minuty, za nim ową pozycję wziąłem do ręki, dłużyły okropnie. W wyznaczonym czasie znalazłem się obok 174. Leżał na brzuchu z głową odchyloną w prawo. Na innym torze na grupie A leżał 979. Fotelem odgrodziłem pole widzenia 979, tak że jakby chciał zobaczyć co dzieje, musiałby się podnieść z łóżka. Teraz musiałem sprawdzić czy 174 faktycznie śpi na tyle mocno, że można rozpocząć działania. Wpierw pogłaskałem go po ręce, reakcji żadnej nie było. Trochę podniosłem koszulkę na plecach. Zostawiłem w korytarzu światło, aby był oświetlony choć trochę, wszak jestem wzrokowcem to muszę cokolwiek widzieć. Ustawiłem się od strony światła, ale aby nie robić cienia. Po podniesieniu koszulki, ukazała się część lędźwiowa z fajnie napiętymi mięśniami w tej okolicy. Już na sam widok zacząłem się podniecać. 174 ubrany w spodnie z dresu, a po spodem majtki z szeroką gumką. Po dotyku i lekkim głaskaniu okolic lędźwi i jego braku reakcji, lekko zsunąłem spodnie z dresu w stronę ud, a za nimi majtki z szeroką gumką. Widok części pośladków, zarysu lędźwi przechodzących w duże plecy już zaczęła mnie podniecać, reakcja - naprężający się organ. Do tego ciało, jak to u niego, nagrzane to też robiło to na mnie wrażenie. W jednym czasie odniosłem wrażenie jakby się przebudzał. Odstąpiłem i na boku czekałem na dalsze reakcje. Uspokoiło się. Ponownie moje ręce wylądowały na jego plecach. W miarę masowania zacząłem koszulkę podnosić mu do góry, bardziej na barki. Był z tym problem, bowiem leżał na brzuchu, to trzeba było ją z boków trochę wyszarpywać w stronę klaty. Jednak oporu nie było, reakcji przebudzania też. Po kilku minutach koszulka była już na barkach, a i z drugiej strony zsunąłem mu spodnie z dresu na uda wraz z majtkami, również z boków bioder wyszarpując je z pod niego. Teraz jak zwykle dylemat. Mój organ już stał. 979 odgrodzony wizualnie fotelem, ja jeszcze w majtkach, on już prawie bez. Ściągnąłem swoje i wpierw klęknąłem nad jego odwłokiem. Obiema rękami oparłem się w miarę delikatnie o jego plecy i zacząłem go masować. Reakcji nie było to też po kilku minutach postanowiłem się obniżyć i nadal podpierając się jeszcze na jednej nodze, lekko siąść na jego odwłoku. Reakcji nie było, to też po dalszych kilku sekundach już siedziałem na nim. Ciepło z pośladków przeszło na moje, ach te mięśniaki zawsze takie nagrzane. Chłonę ich ciepło jak kameleon. Siedziałem już prawie normalnie na nim, a on nadal spał, czy niby spał, tego się nigdy nie wie do końca, w którym momencie jeszcze udają, w którym tolerują to co się dzieje. Siedząc tak na nim, lewą ręką opierałem się na jego barkach, a w prawą pochwyciłem własny organ. Zacząłem nim miarowo ruszać, jednak odgłosy z tych ruchów rozchodziły się na grupie A. Miarowy oddech 979 uspokajał mnie, że i tam śpią dość mocno, wszak była jakoś 05:40. Siedzenie na 174, odbiór ciepła z jego ciała, masowanie go po dużych, umięśnionych plecach, widok rąk, z przejebanie pięknymi przedramionami, do tego jędrnymi w dotyku, zrobiło swoje i w krótkim czasie moje zbiorniki były opróżnione. Aby nie było jak ostatnio, to po wszystkim pozostałem przy nim, choć zszedłem z niego i klęknąłem obok, i zabrałem się za masowanie pleców. Po oddechu niby spał, ale na ile to było realne nie wiem. No przecież jakby ktoś siedział na mnie to chyba bym się obudził, do tego jeszcze ruszający się i masujący. No dobra, zabrałem się za masowanie jego pleców. W miarę delikatnie przesuwałem opuszkami palców od góry do pośladków jeszcze odkrytych. Czasami mocniej chwytałem w ręce skórę, masując ją intensywniej. Reakcji nie było żadnej, a przynajmniej nie zdradzał się z nią, jeżeli nie spał. Jeszcze chyba z 5min klęczałem nad nim chłonąc zarówno widok dużych pleców, z których przesuwając rękę schodziło się w dół w okolice lędźwi, a następnie znowu do góry na pośladki. W końcu postanowiłem odstąpić i zostawić go przecież też chciałem się wyspać, a jeszcze mi jest potrzebne, aby się nagle, choć po tym co się działo to nie wiem czy takie to nagle by było, wybudził. Naciągnąłem mu majtki i spodnie z dresu prawie do pasa, podobnie koszulkę ściągnąłem z szyi do pasa, znowu ją wyszarpując z pod jego piersi, aby zsunęła się w dół. Tym razem nie będę miał jak ostatnio kaca moralnego, że tylko dla swojej przyjemności wlazłem na niego, jemu, jeżeli odbierał, też dałem trochę od siebie w dotyku i masażu. (wpis na razie bez korekty, bowiem na grupie A nadal śpiący 979 i 174) 

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz