W nocy sytuacja się powtórzyła. Prawie w tym samym miejscu z powodu wybijania napięcia utknął na Maciejowie Płn. inny poc. towarowy. Na GLA, wjechał towarowy od Biskupic i dyżurna mówi do niego (o 23:15) przetok pojechał do Łabęd i do Toszka Płn. do rana nic się nie stanie, bo nie wróci. Do której Pan pracuje?
- ja do 07:00
- to tak jak, ja to do rana będziemy czekać.
Z powodu dalszego wybijania napięcia o 23:45 zgłosiło się pendolino, że jak jeszcze raz wybije na dłużej napięcie to on zgłasza defekt, bo ma słabe baterie i ponownie go już nie odpali. Dyżurny na to, baterie powinny wytrzymać zaniki napięcia. Inna sprawa to zdziwiło mnie, że na poc. jest cały czas obsługa trakcyjna. Dyżurny na radiu jeszcze powiedział:
- dyspozytor twierdzi, że u niego jest wszystko w porządku
(na to jakiś maszynista)
- u niego jest wszystko w porządku, a na lokomotywach dookoła nie ma prądu.
Po kilku minutach usłyszałem jak sieciowy się zgłosił, aby wypuścić go pod szafę dla sprawdzenia czy tam wszystko jest w porządku.
Dalej nie słuchałem, położyłem się spać.
Był dziś z rana 826. Nie no przejebane. Ćwiczył, a do ćwiczeń tradycyjnie się rozebrał z koszulki. Oczywiście na mnie to działa jak płachta na byka, choć staram się powstrzymywać jak mogę, ale jak go w kuchni głaskałem po plecach, tak przy rozmowie to organ zaczął mi się wzbudzać przez co musiałem przestać i odwrócić się od niego, bowiem bylem w dresie i pojawienie się tam wypukłości były by niewskazane. Taki wygląd:
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz