- tu ma Pani kupon, tu ma pani 37,80 ile mam zapłacić. Na kartce napisze sobie Pani pierwsza pizzę i da na kuchnię aby zrobili, my zastanowimy się nad drugą i wtedy klepnie Pani w system dwie, a ta druga będzie akurat za 15min.
Pani rozwiązanie przyjęła i tak zrobiła, ale czy tak powinno być, że twórcy systemu nie przewidują takich prostych rozwiązań czy sytuacji, które mogą nastąpić? Czy twórca owego systemu, zamówiłby na raz dwie duże pizze i drugą żarł zimną? Pewnie by nie chciał.
Już kiedyś pisałem o "systemach" jako bytach żyjących własnym biegiem i nieprzystosowanych dla naszych potrzeb. Inna taka sytuacja. W wiosce było skrzyżowanie dróg ze światłami.
Coś takiego jak tu, do tego jeszcze z każdej strony przejścia dla pieszych. Ot zwykłe skrzyżowanie. Przed przebudową dla odpowiedniego kierunku jazdy (j/w) zapalało się zielone również dla pieszych w tym kierunku ruchu. Wszystko było ok. Teraz przebudowano skrzyżowanie i zrobiono czujniki najazdowe (taka moda), przerobiono też sygnalizację przejść dla pieszych, gdzie trzeba nacisnąć przycisk aby przejść. Wszystko fajnie, gdyby znowu twórca systemu, poszedł spr. jak to działa w terenie. Otóż bez naciśnięcia przycisku dla pieszych sygnał zezwalający nie zostanie tam wzbudzony. Tzn. samochody w danym kierunku pojadą, a światło na przejściu będzie czerwone. Mogło by się zaświecić zielone obligatoryjnie wraz z danym kierunkiem ruchu, ale może to za duże wymagania. W każdym razie jeżeli dochodzę do skrzyżowania i w tym samym kierunku ruszyły samochody, a ja po 2 sek, bo tak doszedłem, nacisnąłem przycisk, to dla mnie na przejściu zielone już nie zapaliło się. Czemu? No tego nie umiem pojąć. Za to należy odczekać cały cykl jazd samochodów w tym samym kierunku, następnie cały cykl jazd samochodów prostopadle dla kierunku na który czekamy, po czym dopiero przy następnym dostajemy zielone z samochodami w tym samym kierunku co my. Paradoks polega na tym, że gdybym przy pierwszym naciśnięciu przelazł na czerwonym, choć logiczne, aby to zielone się jeszcze zapaliło jeżeli dopiero samochody ruszyły, to dostanę mandat, jeżeli w drugim przypadku nawet po zapaleniu się zielonego wejdę ze zwłoką 5 sek na skrzyżowanie jestem na nim legalnie. Warunkuje to tylko sygnał na sygnalizatorze, a nie konkretna sytuacja ruchowa. I znowu się nasuwa pytanie, system jest dla nas, czy przeciwko nam. Bezpieczeństwa (wyraz tak często dziś używany) nie podnosi się w żadnym stopniu, bo to nie jest osobny cykl na przejściu dla pieszych tylko łączny z samochodami i jak któryś skręca to jedzie w nas. Taka sytuacja stwarza tylko zagrożenie, część lezie na czerwonym myśląc o awarii urządzenia.
Inna sytuacja, to samo. Jadę tram jako pasażer na podobnym skrzyżowaniu. Siedzę i widzę światła i myślę, za chwile dla tego prostopadłego kierunku zrobi się czerwone to na przystanku zamknie drzwi, ruszy i pojedziemy. A gówno, bo tram, podobnie jak ja na skrzyżowaniu spóźnił się o 2 sek i musiał stać 3 cykle, bo tam bardziej skomplikowane skrzyżowanie i choć auta z przeciwka jechały, nawet się zatrzymały, bo tram tam zawsze jechał na przeciw również na zezwalającym, a tu zonk, bo znowu system działa inaczej. Dlaczego to jest takie skomplikowane, aby wyobrazić sobie pewne sytuacje ruchowe?
Natomiast sprawa umieszczania czujników dla tramwai przed skrzyżowaniami to już jest dramat i nadaje się na osobną notkę, więc teraz tego ruszać nie będę.
Po za tym skądś zaraziłem się przeziębieniem. Przedwczoraj już mnie brało i spadłem dwa razy po 2,5h, tą noc, bowiem wymieniłem kołdrę na dłuższą z C, spałem ciągiem 9,5h. Przynajmniej organizm się zregenerował trochę. Niestety popo wyjście z 979 do kaufla, bo rzucili peny 16GB za 17zł to kupię przy okazji w aptece paracetamol, bo na razie to nic nie żrę.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz