Zaliczyłem dziś sąd okręgowy w Katowicach na Francuskiej. Już kiedyś tam byłem przy okazji własnej sprawy, ale widać jak zwykle wywalanie kasy na takie mało potrzebne rzeczy jak np. drzwi do sal wysokości 4 metrów, choć można by było zrobić 2 metrowe lub 2,40, a resztę jako stałą część. Zdecydowano się jednak na takie monstra. Kosztować musiały nie mało. Po za tym budynek szklany z zewnątrz, a w środku (bo taka moda) na surowy beton zrobiony i może dobrze, bo nie razi jakimś przepychem. Ot prosta konstrukcja betonowa z zewnątrz oszklona. Przynajmniej tu zachowano umiar.
A wczoraj jeden z ostatnich obiegów z cysternami. Zbliżają się ferie, do tego jeszcze rekolekcje i to co mamy pomrożone, powinno nam starczyć na tydzień jak nie więcej. Na stacji 979 zamrozili 5 ltr. zupy, choć dałem im to do zeżarcia. Zdziwienie mnie wczoraj ogarnęło, jak w zamrażalniku miałem wetknąć kolejne wiadro, a tam już 2 cysterny w mrożeniu, a ja z trzecią. No cóż, będzie więcej do żarcia, mniej do wydawania kasy. Opóźni to wyjazd od 824, bowiem trzeba będzie uwolnić w pierwszej kolejności stację 979 od cystern, bo 3/4 zamrażalnika zajęte przeze mnie.
Jaki na ludziach głupich robi się interesy to jest niesamowite. 972 kupił nowe auto w sensie używane, ale potrzebował sprzedać stare. Stare to punto jedynka. Nie wiem jak on to zrobił, ale w kauflu przeczytał ogłoszenie o skupie aut. Zadzwonił, gość przyjechał i dał mu za sprawne auto, z dobrym silnikiem, ciągle naprawiane, więc wiele rzeczy było tam zrobionych - 450zł, co nawet nie pokryło dwu ostatnich napraw. Aby dla US nie wyglądało głupio to na umowie handlarz wpisał 1000zł,, a auto już jest wystawione na olx za 1850zł. Nawet jakby handlarz sprzedał za 1450zł to kobel jest do przodu. Oczywiście żona od 972 jak się dowiedziała to zrobiła sie haja, ale to już i tak po fakcie. Zresztą oboje prowadzą związek to mogła mu coś podpowiedzieć, ale są na jednym poziomie, a najlepiej wychodzi im krzyczenie po sobie.
Kiedyś chciał sprzedać auto, nawet się zwrócił o zrobienie zdjęć, ale podobnie jak z rozwodem, jak jest ciepło i fajnie to nie, a jak pada i jest zimno to tak. Olałem więc sprawę, on sam, mimo naszych dalszych kontaktów, nie przypominał o sprawie. Teraz jak zwykle dowiedziałem się z zaskoczenia. No nie moja kasa, na szczęście nauczyłem się prawidłowego funkcjonowania, pilnowania budżetu i umiejętnego wydawania kasy, choć wpadki, ale nie na takie kwoty, się zdarzają.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz