sobota, 20 lutego 2016

Sobota

    Zapomniałem tego opisać wcześniej to teraz. Jak byliśmy we wtorek z 979 na pizzy to częściowo wracaliśmy tramwajem. Jako, że kiedyś prowadziłem owe sprzęty to po przejechaniu trzech przystanków moją uwagę zwróciło beznadziejne prowadzenie wozu przez motorowego. Otóż jazda wyglądała na nieustającym ruszaniem joysticka (teraz taka moda na nie) na jazdę i hamowanie lub jazdę i zero, albo hamowanie i zero. Ruszanie z przystanku odbywało się tak: jazda, 0, jazda, 0, jazda, 0, hamowanie, 0 jazda, hamowanie, jazda, hamowanie, jazda, hamowanie, 0, hamowanie, 0, hamowanie, 0, hamowanie i może udało mu się w 4 lub 5 podejściu hamowania stanąć na przystanku, choć do jednego to dopiero za 7 razem włączenia hamowania umiejscowił wóz. W wozie na głos mówiłem co robi, zresztą dało się to czuć - rozruchy i hamowania. Na dwa przystanki przed wyjściem powiedziałem do 979, aby na egzaminie na prawko tak jechał i powiedział, że tak jeżdżą niektórzy tramwajarze i na nich się wzoruje. Ciekawe co by odpowiedział egzaminator? Kto w ogóle umożliwił mu zdanie (temu motorowemu) egzaminu, ewentualnie, czy tam nie ma jazd weryfikacyjnych?
    Jazd weryfikacyjnych nie ma, a kurs wygląda tak, iż niezależnie kto się zgłosi to każdy zostanie po nim motorowym. Niezależnie czy ma o tym pojęcie, czy się tym interesuje nawet w małym stopniu. Kto przylezie, czy piekarz, czy dekarz, czy kelner, czy szwaczka, sprzątaczka, z każdego zrobią motorowego. Efekt, można dostać do głowy, jak się z kimś takim jeździ, tym bardziej jak samemu się prowadziło i ma się o tym pojęcie. Mało tego, taki cymbał wykończy ten wóz, a koszty idą na wszystkich. Już dziś komunikacja tramwajowa jest absurdalnie droga. W aglo przejechany 1 km przez tramwaj kosztuje ok. 30zł. Taniej jest wozić ludzi taksówkami. Dlatego dziwię się, że Olsztyn wszedł w ogóle w tramwaje. Tam dopiero musiały polecieć koperty i łapówki. Ktoś się na tym nieźle obłowił, a niczego nieświadomi mieszkańcy będą teraz łożyć na dodatkową komunikację.
     Wczoraj (jak zdążę skończyć wpis), zrobiła się tradycyjna posiadówa. Kiedy już szykowałem się do zamknięcia stacji o 23:40 i zobaczyłem powtarzany film o 23:50 na TVP kultura, to szybko ułożyłem plan. Lezę się umyć, siekacze i w łóżku przytnę Tajemnicę Brokeback... Gdy plan wszedł w fazę realizacji o 23:48 na stację weszli 979, 897 i ich kolega, który zjechał z Holandii, na ichniejszy zasiłek. Rodacy to potrafią kombinować. Na takich ichniejszym zasiłku to tu można żyć jak za dobrą pensję. Po ich wejściu już wiedziałem - film po raz kolejny nieobejrzany. Przyjdzie go przypomnieć sobie w ratach z neta.
    Dziś wszedł na stację 975. Zjechał z dawnych DDR-ów już w trzeciej dekadzie stycznia, ale na stację dotarł dopiero dziś. Nie omieszkałem spr. stanu umięśnienia. Po krótkim przywitaniu rozebrałem go z bluzy i koszulki. No, pogorszyło się, choć i tak jak na jego wiek, efekt jest jeszcze dobry. Ponieważ sob. i tu przez stację ruch wzmożony to umówiliśmy się na pn. Do południa nie ma w zasadzie wejść na stację to trochę swobody się przyda.
   Gorzej bo plan wyjazdu do 824 znowu się wali, ale najwyżej pojadę poc. ok. 14:00, bo ferie się kończą za tydz. to jeszcze trochę i do niego w ogóle nie dotrę. 979 w ogóle myślał, że wyjadę na weekend i jak w Shreku bym odchodził, a mieszkaniu już imprezka się rozkręcała.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz