piątek, 12 lutego 2016

Piątek

     Pisałem kiedyś o filmie z 1974r "Kwiat tysiąca i jednej nocy". Określiłem wtedy, iż reżyser nie miał problemów z nagością. Obecnie oglądałem film "Klub złamanych serc" i w 70 min filmu jeden z dwu mężczyzn, którzy ze sobą wcześniej spali, w sensie uprawiali seks, wychodzi z łóżka, odkrywa się z kołdry i bierze ze sobą (no właśnie) ręcznik, czy coś takiego czym w łóżku miał nakryty organ. No błagam... czy ktokolwiek tak śpi pod kołdrą? Dla normalności, mogli by go filmować od pasa w górę, ale ręcznik na fiucie...
    Druga sprawa. Czemu w filmach propaguje się nie rozmawianie ze sobą. Ileż to filmów widziałem, gdzie ludzie ze sobą nie rozmawiają, w sensie nie przekazują istotnych wiadomości, uczuć, motywacji własnych zachowań. Z tego powodu są bardziej lub mniej następnie problemy. Czy w scenariuszach tylko chodzi o stwarzanie ich takich, aby on trwał. No wiadomo, tego złego bohatera nie zabija się w pierwszej scenie, bo co dalej by kręcili, ale czasami jest to aż nazbyt sztuczne. A wracając do spraw uczuciowych, nigdy w filmie (z tych co oglądałem) nie słyszałem, aby ktoś komuś powiedział masz ładnie umięśnioną szyję, masz pięknie umięśnione przedramię, na którym widać prawie każdy mięsień, masz ładne włosy, takie (mogą być twarde, miękkie, gęste), masz delikatną skórę, przemiłą w dotyku itp. Chyba tylko ja czasami mięśniakom mówię takie rzeczy, a następnie oni się dziwią, że w ogóle takie coś może spłynąć na nich.
   Sam film "Liga złamanych serc" albo jest (nie sprawdzałem), albo się nadaje bardziej na sztukę teatralną. Z przegadanym scenariuszem, gdzie obraz jest tłem, film, mimo bardzo dobrej obsady aktorskiej (mnie się podobał ten aktor:)
jest średni. Właśnie to przegadanie bardziej go klasyfikuje na deski teatru. 
   Co po za tym, dziś (ostatnio w pingwinach z Madagaskaru był odcinek o "fajnym dzionku") mam właśnie taki fajny dzionek. Co prawda od 10:00 zaczął się ruch na stacji od 826, który przyszedł przed pracą poćwiczyć, przy okazji w swoim kulcie ciała rozebrał się do klaty, następnie wszedł po nim 172. Tak się zastanawiałem, jakbym mieszkał z tym pierwszym, to pewnie chodziłby tu ciągle rozebrany, a ja ciągle z napiętym organem za nim. Za to z tym drugim dziś na plan pierwszy zostały wzięte plecy. Wcześniej jednak stanąłem za nim, ściągnąłem mu ręce do tyłu lewą ręką, a prawą masowałem intensywnie klatę, brzuch, organ, jednocześnie co jakiś czas ze spankingiem na te części ciała. Dziś 172 był wyjątkowo ciepły, zapytałem się czy nie ma gorączki, bo działał jak grzejnik. Stojąc za nim i głaskając go mózg odtworzył (nie wiedzieć czemu) podobną pozycje z 222 i jego delikatną skórę w dotyku. W gładkości, delikatności skóry 222 wśród tutejszych mięśniaków jest na pierwszym msc. Wielokrotnie mu to mówiłem, czasami pytałem się czy laska mu to mówi, ale za każdym razem zaprzeczał. Głupia chyba nie wie co jej wpadło w ręce, albo w ogóle tego nie rozróżnia. My za to zadowalamy się 172 i tym co pozwala nam z sobą zrobić. Już po wszystkim pomyślałem o zrobieniu znowu jakiejś flachy z nim. To jest taki wentyl bezpieczeństwa dla mnie. Raz na jakiś czas upust w postaci dzikiego seksu. Ma ktoś takie coś? A bieżąco to spanking na plecy, aż mu się czerwone zrobiły. Czasami myślę, że dla tych z którymi to robię to też taki wentyl bezpieczeństwa. Po co się chlastać na przedramieniach, jak można dostać trochę bólu z zewnątrz.
    Wczoraj odbył się obieg z cysternami. Zgłoszenie na skład pustych cystern nadeszło jak w stacji był 979 zbierający się na siłownię. Jak nadeszło zgłoszenie to jego zapał w wybieraniu się na nią zmalał i zauważyłem, że chce pozostać sam na stacji. O-ho pomyślałem, zbiorniki pełne, trzeba opróżnić. Szybko zestawiłem skład pustych cystern, R-7, uproszczona próba hamulca zespolonego i odjazd ze stacji. Pozostawiłem 979 samego, niech se opróżni zbiorniki, wszak ja mam okazje, co zresztą wczoraj zrobiłem po przebudzeniu, a następnie popołudniu. On ze względu, na brak wolnych pomieszczeń ma możliwości ograniczone. Po obiegu z cysternami sprawdziłem historię stron i było yt i dj. bazuka, to teledyski z prawie gołymi laskami, takimi, że trudno aby normalnemu samcowi nie zaczął stawać, ale aby przy czymś takim... no trzeba być bardzo zdesperowanym, albo nie mieć czasu szukać czegoś innego. Liczy się w sumie skutek, jeżeli faktycznie było jak przypuszczam, bo ze spiskowymi teoriami dziejów bywa różnie. 
    A w ogóle to się napierdoliłem o 13:00. No tak, bo później muszę funkcjonować - obieg z cysternami, ruch na stacji i obsługa składów. A teraz są niepowtarzalne warunki, stacja pusta, choć już po przejściu składów. 

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz