Tego nie pisałem. Poznałem ileś tam lat temu pewnego (no powiedzmy) mięśniaka w lokalu branżowym. Umówiłem się z nim, ale wyszło tak, że on zaaranżował to w miejscu pracy, bowiem w jego domu nie wiedzieli, koledzy też lepiej aby nie wiedzieli więc się zgodziłem. Pojechałem do wyznaczonego m-ta i w umówionym msc. się stawiłem. Przyszedł, co i tak jest osiągnięciem. Po krótkiej rozmowie udaliśmy się do jego msc. pracy, w którym po 17:00, bo taka była już godzina nikt nie pracował. To miejsce to biblioteka. Otworzył drzwi, weszliśmy i teraz zonk, bo biblioteka parterowa przy głównej ulicy, to problem gdzie to zrobić. Okazało się, że najmniej widocznym msc. jest dział dla dzieci. Fajnie. Tylko, że jak już rozebraliśmy się, uwaliliśmy się na podłodze, to ze ścian patrzały na mnie postacie z bajek dla dzieci i... nie mogłem dojść. On nie wyglądał źle, ale te spozierające na mnie postacie, ponaklejane na ściany, na regały oczkami patrzące na mnie nie dały mi dojść do finału. Wiadomo, jak samiec nie może to jest do dupy. Tak też się stało więcej niestety nie widzieliśmy się, choć przez jakiś czas kontakt jeszcze utrzymywaliśmy.
Wracając do bieżących spraw, to pojechaliśmy z 979 do Katowic na Mariacką do lokali. Umówił się tam ze swoją koleżanką, której nie chce przelecieć. Rozumiem go, bo kiedyś miałem (spotykałem się) branżowca, w którym podkochiwałem się. To był taki trójkąt w którym, on podkochiwał się w innym mięśniaku, ten z kolei podkochiwał się we mnie, a ja w tym branżowcu. Na szczęście, ponieważ raczej słucham argumentacji zasadnej, nie poszliśmy do łóżka, poprzestaliśmy na zbliżeniach, on proponował znajomość bez łóżka. Tak się skończyło, dzięki czemu kontakt mamy do dziś, choć mejlowy, to jednak istnieje, natomiast z tym co się we mnie podkochiwał to już nie. 979 też utrzymuje kontakt z laską, a ona ma swojego faceta, co nie przeszkadza im razem raz na jakiś czas się spotkać gdzieś w terenie. Ten jej facet to marynarz więc związek na odległość do tego mieszka w Gnieźnie. I to chyba tylko ja rozumiem 979 w tym co robi, bo inni to stale mu mówią, aby ją przeleciał. Natomiast on wie, że jak to zrobi, to sytuacja zmieni się zupełnie. Wracając do lokalu, w którym siedzieliśmy tzn. Pijalnia piwa i wódki, to taka centralna rozlewnia na Mariackiej. Piwo 4zł więc dość dostępne, wódka czysta lub w postaci wściekłego psa lub tym podobne 40ml. 4zł to też cena względna, przeto przerób osób spory. W lokalu na przeciw nas siedzieli branżowcy. Od początku to zauważyłem, bo jeden pożerał wzrokiem drugiego, choć to nie lokal branżowy. Nadto, jak dołączył do nas 826, rozebrał się do koszulki i można było zobaczyć jego ręce i ten pożerający wzrokiem drugiego zobaczył je, to parę razy się na tym widoku zawiesił. Wtedy nabrałem pewności ukierunkowania seksualnego. Nawet nie brzydcy byli, choć nie abym tam szalał czy mdlał na ich widok. Nie to co 826 czy 979. W ogóle w lokalu to jakoś populacja samcza wymiera, czy zmienia się w kierunku klocowatości. Na wszystkich co tam byli to może 5% by się nadawało do przelecenia. Reszta to jakieś nowoczesne kloce, które z rodem skurwielowatym nie mają nic wspólnego. Ot takie czasy, albo taki lokal.
Wczoraj z przyczyn techniczno-ruchowych obieg z cysternami został odwołany i przeniesiony wyjątkowo na dziś. Dziś o 10:10 tel. ze stacji zwrotnej o ustaleniu godz. przyjazdu. Na 12:00. Udało się jednak skład odprawić wcześniej i stację zwrotną osiągnęliśmy 11:40, ale na stacji brak ustawiacza. Nie miał więc kto wystawić składu ładownego. Próżny odpięliśmy od haka i czekaliśmy. Łączność za 20zł daje nam pewne możliwości to też zadzwoniliśmy do 811. Jak zwykle miło pogadaliśmy przez chyba 30min, ale ustawiacza nadal nie było. Zadzwoniłem jeszcze do znajomego i po 50min postanowiłem wrócić luzem na stację macierzystą, a ładowny skład cystern przyciągnąć w innym terminie. Trochę szkoda czasu drużyny trakcyjnej, bo obieg zamknął się w 1,40, powrót luzem szybciej jak z cysternami na haku, po za tym w porze kiedy jasno na dworze to też przyśpieszyło obrót.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz