czwartek, 4 lutego 2016

Czwartek

    Pozostałością jakiś czasów w gospodarce są firmy, które płynąc na fali mody pozostają z nazwami, jakie w danym okresie większość nadaje sobie, bo jest akurat taki trend. W latach 90-ych powstawały firmy z końcówkami *ex, jak drutex, szmatex, pionex, pączkodex, pierdolex itd. Później były "centra". Śląskie centrum klamek, zlokalizowane na rampie nieczynnej stacji osobowej; Śląsie centrum muzyki; Śląskie centrum fryzur; Śląskie centrum pączków; wszystko zlokalizowane w jakiś zadupiach, ale centrum... Obecnie zauważam często pojawiające się "fabryki (czegoś tam)". Jadąc do 824 mijam fabrykę naleśników, przejeżdżając obok fryzjera widzę napis - fabryka fryzur, 979 (ponieważ ćwiczy) wchodzi na stronę - fabryka siły, jest jeszcze fabryka słów (jakby ktoś w ogóle masowo wprowadzał do obiegu nowe słowa). Zastanawia mnie czy zakładający firmy nie mają własnej indywidualnej koncepcji na nazwę, tylko w akcie desperacji zgapiają od innych? No cóż, ze szmatexów niewiele zostało, centra się kończą, przyjdzie i czas na fabryki.
   Po za tym zażeram się przywiezioną przedwczoraj z obiegu z cysternami pomidorową, a wczoraj zjechała na stację jarzynowa. No wszystkie zajebiste. Nadto jest jeszcze mielone i ryż. Już 979 zapiąłem 5 ltr. cysternę, bo przecież tyle tego nie zeżrę.
   Po nagłym najściu mnie na stacji 812 się uaktywnił. Ciągle atakuje na telefony, pisze jakieś bzdurne sms-y, już dochodzi do tego, że mam je wyłączone przez większość dnia. Nie rozumiem, że nie umie załapać, iż nie chce z nim kontaktu. Czasami brakuje mi asertywności, trza by mu było powiedzieć jak lokalne skurwiele - spierdalaj.
   Od wczoraj też od rana zaczęła mnie stopniowo boleć głowa. To raz na kilka m-cy następuje, ale jest silne i utrzymuje się dwa dni. Czyli dziś jeszcze też. W nocy o 01:00 wstałem i poszedłem zeżreć etopirynę - nic innego nie było. Zaczęła działać po ok. godzinie. Po 40 min zastanawiałem się czy nie zeżreć następnej, ale postanowiłem dać jej jeszcze trochę czasu. Leżac i usiłując zasnąć przypomniało mi się jak pracowałem kiedyś na nastawni i też mnie tak napieprzała głowa. Niestety oprócz przekładania dźwigni zwrotnicowych inne czynności można było wykonywać delikatnie. Ale te nieszczęsne dźwignie należało energicznie przestawić, mało tego z góry na dół wobec czego trzeba było się schylić. W tym czasie tak mi rosło ciśnienie, że myślałem o rozsadzeniu głowy od środka. Zgłosiłem na dysponującą, aby mi jakimś poc. podrzucili tabletkę od bólu głowy czy w ogóle od bólu, bo nie wytrzymam. Po jakiś 20 min przyjechała tabletka przetokiem. Uratowała mnie, a przynajmniej spowodowała mniejszą męczarnie do końca służby.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz