Zacząłem oglądać film "Atlas chmur". Trwa 02:45 to tak myślę za 2 tyg. skończę go oglądać.
Wczoraj, po 3 dniach szkolnych, w których nie było obiegów z cysternami, ruszyło. W trasie do stacji zwrotnej przejeżdżam przez tereny zielone: laski, tereny parkowe. Otóż w wiosce od jakiegoś czasu widzę, że jest trend do oświetlania takich terenów. Tam gdzie się da, nawet jakiś czas temu przez lasek, gdzie ludzie chodzą na skróty założono latarnie. Niby fajnie, ale co kiedyś pisałem, ludność wioski zmniejszyła się o 1/6 to dość sporo, a tu latarnie wyrastają w wiosce jak grzyby po deszczu. Ktoś (znaczy się my) będzie za te pożeracze prądu płacił. Znowu wychodzi rozrzutność władz wioski. Co już kiedyś pisałem, wybrano latarnie, w których na słupie umieszczone są dwie oprawy. Górna do oświetlenia ulicy, dolna do oświetlenia chodnika, jakby ta górna nie załatwiała sprawy. Latarnie może ładniej wyglądają, ale zwiększają o 30% zużycie prądu, a ten nie jest za darmo. Inna sprawa to czy każdy teren zielony w wiosce musi być oświetlony? Przecież ludzie tam masowo nie ginęli, nadto nikt tam nie każe im chodzić, jeżeli się boją. Po za tym, czy światło i nawet kamery w miejscach oświetlonych zatrzymają skurwiela złoczyńcę przed czynami? Pozostaje kwestia opłat za latarnie, zarówno za bieżące zużycie prądu, jak i za ich obsługę. Im mniej ludzi będzie w wiosce, a będzie mniej, bo nie rodzą się, tym wyższa na jednego osobnika będzie opłata. To czy jednak do końca chcemy te latarnie wszędzie świecące, czy są one nam wciskane, a opłaty będą od nas ściąganie przez podnoszenie podatków?
To skoro o finansach to jeszcze jedna sprawa. Ostatnio modne są (nie wiem czemu moda kojarzy mi się z głupotą) budżety obywatelskie. Co to właściwie jest? Jak się czyta o tym w broszurce, którą wioska wydrukowała dla tłuszczy odnosi się wrażenie, że spływa na nas od rządzących niesamowita dobroć, w której możemy część budżetu zagospodarować sami. cyt z broszurki: "To pula (wioskowych) pieniędzy, o których rozdziale decydują mieszkańcy zgłaszając propozycje inwestycji."
Po pierwsze.Jaka to pula pieniędzy? Otóż przeliczyłem jakim procentem dochodów wioski, z opublikowanego budżetu jest kwota do dyspozycji mieszkańców i wyszło 0,278%. Wiec o co tyle szumu?
Po drugie. Czy budżet wioski nie jest budżetem mieszkańców? Z broszurki, tekstu w nim zawartego rysuje się rozdział pomiędzy rządzącymi, a rządzonymi. To jest nasz budżet (w sensie rządzących), a to jest Wasz budżet (w sensie mieszkańców). Ale pomału, to chyba jednak nie tak. Przecież, jak mi się wydaje, budżet uchwalają radni, którzy są naszymi przedstawicielami, czyli cały budżet jest nasz, a nie ich. Postawienie tak sprawy, odcina nas od budżetu, bo z góry (od rządzących) będzie płynąć info, macie swoją część, to se rządźcie (chodzi o te 0,278% całości), a resztą rządzimy my i (jak w "Miś"-u; scena w szatni) ... nie mamy Pańskiego płaszcza i co Pan nam zrobi?
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz