środa, 20 kwietnia 2016

Środa

   Od kilku dni budzę się w nocy na siku ok. 04:00, a następnie przez 2 h ciepie się w łóżku nie mogąc zasnąć. Gdyby nie obecność na torach grupy A składu 979 to, jak kiedyś zacząłbym funkcjonować i położył się własnie ok. 06:00 - 07:00 ponownie spać. Tak pozostaje ciepanie się, bo obudzenie 979 jest niewskazane, wszak odchodzi po 06:15 do czynności techniczno-ruchowych.
    Dziś, zmodyfikowałem stanowisko dowodzenia przez odsunięcie monitorów o 12cm ode mnie. Wczoraj, bowiem są dni, że siedzę jednak dużo na kompie, bo ciągle jest coś do zrobienia, czułem już oczy. Ponieważ drugie stanowisko od czasu zamknięcia firmy nie jest wykorzystywane to wczoraj do grafika została wpisana modyfikacja stanowiska z adnotacją PILNE. Faktycznie zadziałało i z listy rzeczy do zrobienia odsunięcie monitorów zostało wykreślone - jako zrealizowane. Pomiary wykazały, że przy zwykłym siedzeniu i pisaniu lub oglądania jakiegoś filmu monitory są od oczu oddalone o 120cm. Przy graniu w symulator o 82cm i chyba to było problemem (poprzednio 70cm), choć ostatnio w niego mało pykam - brak czasu. Odsunięcie o 12cm, niby niewiele, ale jak zwykle będzie sprawdzana skuteczność działania. Po za tym na biurku zrobiło się o 12cm więcej placu no i przy oczyszczeniu go przy okazji operacji odsuwania monitorów z rozkładaniem R146 do symka nie będzie problemu.
   Był, jak zostało zaplanowane w pn., 975. Ludzie się jednak pod kątem działania i myślenia nie zmieniają. Jak zwykle, jak się już wypłukał z kasy do końca to przyszedł stękać. No cóż mięśniaki z wioski są specyficzne. Na szczęście dla niego dalej dobrze wygląda i przyjemność jest z nim "coś" robić. Czasami przypomina mi się, jak kiedyś siedziałem mu na plecach, namoczyłem je, namydliłem i jakoś tak się ruszałem, że w końcu zsunąłem się i nawet silne przytrzymanie się go nic nie dało, bo woda i mydło = poślizg w efekcie czego z niego spadłem (chyba to nawet tu opisywałem). Na szczęście nic się mi nie stało i tylko było trochę śmiechu.
    Współczuję ludziom, którzy mają chodzić do specjalistów, przynajmniej tu z okolicznych wiosek. Poszedłem do ortopedy, bowiem odnowił mi się uraz lewego barku. W nd. odstawiałem puste wiaderko. Przechyliłem się do przodu, aby je odstawić, wtem coś mi "strzeliło" w ścięgnach, które się zrastały i od nd. bark mnie na nowo boli. Dziś rano aż czułem, że znowu coś się tam zrywa. Nie dochodząc co się tam wyprawia ponownie przywiązałem rękę do korpusu. Z kolei 979 był w pn. z laską znajomą w hali, na skokach, do miękkich gąbek (nie wiem jak to się nazywa, tzn. pokazywał mi to, ale nie zapamiętałem) i jemu odnowił się uraz kręgosłupa i też od pn. wieczora stęka, że nie może dźwigać, źle mu się śpi, a kręgol go boli. No niefajnie, tylko że jest o połowę młodszy ode mnie, a już takie problemy. W rejestracji pani powiedziała, że najbliższe terminy do ortopedy to sierpień. Powiedziałem jej:
- to może się profilaktycznie zapiszę, coś się stanie i już będę w kolejce.
  Nic nie powiedziała, za to popatrzała się na mnie wymownie.
  I jeszcze dla statystyki, ostatnio zimne dni, w ciągu dnia 11C max, w nocy 5C za sprawą spływającego prostopadle z płn. powietrza nad PL. Trzeba czekać na zmianę, już nie mogę się doczekać ciepłych dni.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz