piątek, 22 kwietnia 2016

Piątek

   Ostanio robiłem wpis dot. kolejek u lekarzy specjalistów, a przynajmniej do ortopedy. Pisałem o wyludnieniu się wioski o 1/6 populacji to teoretycznie powinno być łatwiej dostać się do lekarza specjalisty, bo nie ma takiego parcia. Jednak qrwa - nie. Tak mi się wydaje, że NFZ ustala limity wizyt u lekarzy pod kątem ilości mieszkańców i nawet jakby nas ubyło jeszcze o 1/3 to kolejki nadal były by takie same, bo jak już w kabaretach mówią, czy się z tego śmieją, ludzie powinni zdychać w pierwszych dniach osiągnięcia emerytury lub krótko przed nią to dla ZUS i państwa było by najlepsze rozwiązanie i kolejki do lekarzy są instrumentem, który ma ułatwić realizację tego zadania. No bo o cóż innego może chodzić? Skoro państwo stać na wypłacanie programu 500+ to równie dobrze mogło by stać na wypłacanie lekarzom większych stawek za przyjmowanie większej ilości pacjentów, ale jednak nie. Jednak gdzieś tam w tle majaczy dla państwa obowiązek wypłacania emerytur, a im mniej tego obowiązku tym lepiej.
    Dziś po raz pierwszy jadąc do 824 (uwaga) światło w składzie poc. było ZGASZONE. No to jest ewenement na skalę. Już kilka razy pisałem o marnotrawstwie prądu przy takich dniach jak dziś - słonecznych, kiedy skład jeździł cały dzień oświetlony.
   W wiosce nadal panuje trend, że osoby w różnych kategoriach wiekowych wysiadują w oknach. U 972 nawet w oknie w ciepłe dni na parapecie daje się koc z poduszką, aby było wygodniej wisieć w nim. Stare okna są przedzielone na górze osobne połówki do otwierania, na dole osobne (większe). To powoduje, że w chłodniejsze dni część mieszkania się chłodzi. Nowe okna, przeważnie plastikowe, są już jednoskrzydłowe i tu mieszkanie jeszcze bardziej się wietrzy. Przy okazji tych obserwacji przypomniało mi się, że babcia w starym domu miała okna z otwieranym kwadratem u dołu, przez który można było obserwować co się dzieje na zewnątrz bez wietrzenia całego pomieszczenia. Takie okienka dziś jedynie można spotkać w aptekach lub sklepach nocnych do wydawania towarów. Czemu tak udany patent dla ludzi wiszących w oknach został na przestrzeni lat zagubiony? W okresach chłodnych dni, patent byłby dla osób chcących stale mieć obserwację co dzieje się na zewnątrz idealny, bo w mieszkaniu było by nadal ciepło, a obserwacje były by poczynione.
   Przed wyjazdem był 975, jednak pod wpływem presji czasu nie byłem w stanie nic z nim zrobić. Będzie dopiero za 4 m-ce, a o żonie zaraz po wejściu wypowiadał się niepochlebnie. Może znowu było jakieś spięcie. Dziś ma też poinformować 181 o swoim wyjeździe. Ten dostanie chyba do głowy, bo żyje nadzieją pracy z 975 w jednej firmie, a tu taka niespodzianka.
  Jadąc na stację przez wioskę 972 widziałem ludzi, którzy są życiowo nieporadni i mimo znacznie obniżonego bezrobocia, oni jakby permanentnie są bez pracy i chyba się do niej nie nadają. Tak jakoś do tego grona zaczyna mi pasować 181. Przez samodzielne wychowywanie się we w miarę dobrych warunkach, kiedy nie musiał starać się o kasę na swoje potrzeby, teraz to się zaczyna mścić w braku umiejętności znalezienia się w roli pracownika.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz