wtorek, 5 kwietnia 2016

Wtorek

   Śniadanie o 13:00, a wcześniej dwa kopulowania - no można i tak.
Wczoraj umówiłem się z 19-ką, która u mnie już była z 4 razy, a więc sprawdzony, nie będzie wtopy jak w Sosnowcu. No i z jego strony nie było, za to z mojej jakoś dziwnie zachował się mózg.
   Jak wstał do pracy 979, to nastawiłem budzik na tel. na 08:45, aby potw. spotkanie. Obudził mnie owy, bo bym spał dalej, odsypiając zaległości z pobytu u 824. Zdzwoniłem, potwierdziłem. Przygotowałem się, przyjechał planowo. Jeszcze tylko musieliśmy odczekać, aż 373 zapnie na hak cysternę i odejdzie. Zaczęliśmy.
   Rano jak się obudziłem to tak mi się chciało w.k., że z trudem się powstrzymałem. No przecież przyjedzie 19-ka to zrobię z nim to najwyżej dwa razy. Co się okazało w trakcie, zabrakło chyba swoistego skurwielowstwa. Co niby dochodziłem to jakoś to nie mogło nastąpić. Zmieniałem mu pozycje, ustawiałem go inaczej i nic, ciągle brakowało tak niewiele. Wreszcie ustawiłem go w pozycji jak 172 i jakoś poszło. Na szczęście miałem ostatnią gumę, bo w ogóle byłby dramat, muszę uzupełnić stan magazynowy.
   Już po leżeliśmy na łóżku, delikatnie go głaskałem po ciele - klacie, rękach, nogach, twarzy. Wiem mięśniaki to lubią, bo mało kto tak głaszcze jak ja. Zgadaliśmy się nt. tego branżowca z sauny z Ka-ic, który mi kiedyś obciągał. No totalny odlot (opisywałem to gdzieś tu), pierwszy facet, który wiedział co robi, i na koniec mu o tym powiedziałem. Leżąc pogadaliśmy trochę o życiu 19-ki. Jest po 3-im związku, w którym znowu się zakochał (ci co się szybko, czy łatwo zakochują, w tym jak ja, to mają przejebane) i trwał owy 6 m-cy. Teraz jest na etapie poszukiwania ponownie. No wiek temu sprzyja, warunki, czyli łatwość nawiązywania znajomości przez internet też, to chyba wzrosło ogólne wyobrażenie partnera, bo internet paradoksalnie się do tego przyczynia. To przecież w nim możemy zobaczyć ładnych mięśniaków i wyobrazić obcowanie z takim, do tego mózgowcem, światowcem, ale tak często niestety nie jest.
  Wracając z przystanku na który go odprowadziłem zastanawiałem się co z moim mózgiem do cyca? Czemu takie dziwne działanie dziś. No ale nic, w trakcie jak go odprowadzałem zadzwonił 975, że chce wpaść. Od razu pomyślałem, powtórka i sprawdzę przy okazji co z mózgiem. 975 stanął pod wjazdowym 5 min po otwarciu post. dla czynności techniczno-ruchowych. Wszedł, od razu rozebrałem go z bluzy dresowej, nie wiem po co ją zabrał skoro jet 21C na placu, a następnie z koszulki. Nieznacznie się zaokrąglił, ale ręce, klata, szyja (no własnie, mam chyba taki fetysz szyje. Podobają mi się ładne umięśnione długie szyje. 19-ce też powiedziałem o ładnej szyi, to odpowiedział, że jeszcze mu tego nikt nie mówił.), barki wszystko ok. Położyłem go na łóżku dokładnie w tym miejscu gdzie 15 min temu zlazła 19-ka. Fakt, trochę dłużej niż zwykle to robiłem, ale poszło w miarę sprawnie, a 975 już po 30-ce. To co nie tak, że z 19-ką był taki problem? Pozostanie to zagadką przez najbliższe dni.
   Wczoraj w obiegu z cysternami, w drodze powrotnej ze stacji zwrotnej stał zaparkowany przy kontenerze na ubrania wózek inwalidzki. Prawie nówka nie śmigana, a chromoniklowanymi felgami święcącymi się. Obok stał pan z pieskiem, myślałem jego wózek i pilnuje. Zahamowałem skład 100m dalej i czekałem. Pan z pieskiem, choć stał blisko wózka zaczął sie oddalać. W miarę jak jego odległość od wózka rosła co raz bardziej się przekonywałem - nie jego. Oprócz obserwacji wózka i pana z pieskiem, patrzałem czy jakiś lokalny zbieracz złomu nie pojawi się na horyzoncie, bo zaraz odpaliłbym maszynę i podjazd pod wózek, że mój. Gdy pan się już oddalił podjechałem. Teraz problem jak na skład już z cysternami zapakować jeszcze wózek inwalidzki. Oczywiście skorzystałem z doświadczenia przewozu przeróżnych rzeczy na rowerze i dość spory wuzek umieściłem na desce, na której jeździ żarcie, a te dałem na wózek. Gumami spiołem, nadto linką stalową do przypinania rowera na postojach. Udało się, mało tego, na początku nawet zadzwoniłem do 979, że będę później, ale udało się z tym jechać. No mistrzostwo. W drodze raz mi spadł, wraz z cysternami, na szczęście tylko dwa włazy się otwarły i wycieki były niewielkie. Pomógł mi go ponownie zapakować przechodzień, który myślał, że porwałem go z pobliskiego szpitala, bo wraz z rowerem wyglądałem na złomiarza. Spytał się:
- a ten wózek to dla kogo?
- dla babci, tu na osiedlu, właściwie to jestem na msc.
  Ale pomógł. Dalej już nie jechałem, kolejne spadnięcie mogło mnie pozbawić żarcia. Będąc przed stacją macierzystą zadzwoniłem na nią po loka awaryjnego, bowiem z, jeszcze chorą ręką, nie byłem w stanie wciągnąć się pod ostatnie wzniesienie. Na stacji był 979, 834 i 230 z laską. Poprosiłem o przysłanie 230. Po 3min był na szlaku. Z jego pomocą udało się skład wciągnąć, sam wcześniej próbowałem, ale w połowie podjazdu odpadłem, dobrze że się z tym wszystkim nie przewróciłem. Udało się wycofać i na boku ścieżki czekałem na 230. Zaraz za wzniesieniem patrzę, a dół od fotela z mechanizmem. Na grupie A stoi fotel, ale już dość zniszczony z uszkodzonym mechanizmem tłokowym, tak że jest cały czas na "dole". Fotel obity skajem, w dobrym stanie z 3-ma kółkami uszkodzonymi, ale pomyślałem kółka można przełożyć lub dokupić. Oczywiście 230 stękał, że nie dość, że wózek inwalidzki, to jeszcze fotel. Ale zagadałem go i zabrałem dół, czyli mechanizm z kółkami i siedzisko, po oparcie wróciłem po odstawieniu składu cystern na tor odstawczy. Oczywiście 979 też z warami na mnie o znoszenie gratów na stację. Przypomniałem mu, że do obecnego fotela, rozpadającego się są ciągle kolejki, kto będzie na nim siedział, na nawet się kilka razy przepychali kto na nim siądzie, a tez jest ze śmietnika to niech mi nie wkręca, że nowszy model jest niepotrzebny, bowiem czasami sam na nim siedzę, bo inne miejscówki zajęte.
   979 zabrał się wczoraj za przekładanie kół i przekręcenie oparć, ale gwint śrub starych nie pasował i muszę poszukać u siebie czy mam takie, ewentualnie dokupić. Następnie go oczyścić i oddać do eksploatacji. Po paru dniach sam 979 będzie w nim siedział znając życie i ich.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz