Choć notkę opublikuję jutro to wydaje się, że trochę się namiesza. 174 ma, chyba, niełatwe życie. Po tym jak jego laska, która poczęła ich wspólną larwę odeszła on sam musi zarobić na siebie i na larwę. Larwa już nie jest taką larwą, bo ma jakieś 4 latka. Jednak dla skurwiela z wioski nagła zmiana z bycia mega przejebanym skurwielem na grzecznego tatusia to jakoś nie bardzo w klimatach, przeto przebłyski w postaci weekendowych imprezek są w zasadzie cotygodniowe. 979 jakoś nie trawi imprezek 174, bo chce, aby ten był porządny, cokolwiek to znaczy i naciska jak może na takie zachowania. Różnie z tym bywa, bowiem sam 979 co tydzień w zasadzie imprezuje przeto trudno mu upilnować 174, ale ciśnienie na niego rośnie. Dziś przybrało już chyba pkt. kulminacyjny i wieczorem, albo jutro okaże się co z tego wyszło.
Obserwując zachowania 174 i 979 widzę trochę małych skurwieli od 972. Tam podobnie relacje rodzinne zostają zaburzone przez już wpajane wartości skurwielowate, a cierpi na tym 3-ci, co przełożyć się może w przyszłości na podobne relacje jak między 174 i 979. Trochę to smutne, ale co zrobić... W tym zbiorze relacji funkcjonuje jeszcze matka, która nie daje sobie rady z ogarnięciem sytuacji i jest za słaba, aby teraz wpływać na kogokolwiek.
Sytuacja po raz kolejny się załagodziła i dobrze, na co tam takie napięcia. Pojechałem bez śniadanie załatwiać sprawy papierkowe ze 174. W nazwijmy to centrum to jest znany. Co jechaliśmy to jakiś znajomy, znajoma, cześć, cześć i tak prawie do wioski. Skurwiele wioskowe jednak są popularne.
Inna sprawa to nerwowość 979. Bardzo łatwo się denerwuje i to czasami wystarczy jakaś błaha sprawa, aby nastąpił mało kontrolowany wybuch. To podobnie jak u 824 w czasie wizyty, kiedy po rozmowie strawił prawie wszystko co mówił, a wystarczyło, abym po raz setny zwrócił mu uwagę, że nieekonomiczne jest gotowanie na gazie 2,5 ltr. wody (pełny czajnik), aby zalać szklankę kawy, czy herbaty. Mało tego stawia go jeszcze zawsze krzywo, a nie w środku nad palnikiem efektem 1/5 gazu idzie z powietrze, ale za każdym razem pojawia się odpowiedź jak u pięciolatka:
- bo jak tak chcę.
Bez większych strat finansowych utrzymała by się jeszcze jedna osoba u niego żywiąc się za darmo, z tego co i tak wyląduje w koszu, ze zmarnowanej wody, gazu, wypieprzonej kasy na przeróżnych jej wysysaczy.
No cóż, właśnie po to systemowi kapitalistycznemu jest potrzebna głupia tłuszcza.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz