Jestem mistrzem w robieniu opóźnień, to też z 14:00, o której miałem być na stacji zwrotnej 972, odszedłem ze swojej dopiero ok. 14:20. Jak przyszedłem do wioski 972, to oni już siedzieli w zapalonym aucie. Pojechaliśmy do domu dziecka. Na msc. wpierw przyszedł 1-szy i 2-gi, a następnie 3-ci. Wszyscy byli w koszulkach z krótkim rękawkiem, to też jak wszedł 3-ci to patrzę na jego prawą rękę (przedramię), a tam sznity, których wcześniej nie widziałem. Jak się później okazało, sznity powstały w czwartek, a my byliśmy w sob. Ani 972, który tego na początku nie zauważył, ani żona od niego w ogóle nie przejęli się tym, że ich 12 letnie dziecko pocięło się na ręce. Nic, nic qrwa, nic. Nie wiem jak to opisać, ale nic. Tak jakby to była norma, że 12 letnie dziecko robi sobie sznity na prawym przedramieniu. No ja pierdolę, chyba tylko ja miałem choć trochę inwencji aby dowiedzieć się czemu mały się pochlastał? Oni w ogóle. Pochlastał się i tyle, widocznie miał powód, po co wnikać itp. Żona od 972, była bardziej przejęta tym co pingwin powiedziała jej w czwartek do słuchawki telefonu, jak tym że jej 12 letnie dziecko się pochlastało. Mało tego, zauważyła to dopiero po jakiś 5 min kiedy 3-ci był już na wizycie, tylko dlatego, że usiłowałem policzyć ile sznit sobie zrobił. Jakbym się tak przeciągle nie patrzał na jego przedramię licząc ile ich jest to by tego w ogóle nie zauważyła. 3-ci widząc patrzenie się na jego rękę popatrzał na mnie, a ja mu:
- liczę ile ich jest,
- jedenaście.
Bracia też na to mieli wyjebane, zresztą strawili to wcześniej. Qrwa ile jeszcze się człowiek musi uczyć w funkcjonowaniu relacji wśród skurwieli, rodziców od skurwieli i samych skurwieli. Mały w swoim świecie rośnie w rankingu skurwieli, nawet do starszego o rok fika, a ten niestety mu ustępuje. Najstarszy nie, bo jest najstarszy. Pingwiny mają go dość i można przewidywać, iż w następnym roku szkolnym pozbędą się go, jak 1-go.
Jestem uratowany, bowiem w aucie skończył się dowód rejestracyjny to dziś nie muszę jechać, nawet nie chcę. Muszą dojechać na własną rękę.
W drodze powrotnej z 972 wjechaliśmy do kaufla, a jego żona polazła do tesco. W kauflu dość sporo ludzi, trochę staliśmy w kolejce do kas, a wcześniej 972 oddawał do maszyny butelki z piwa. Za nami stanął taki chudy mięśniak, no piękny. W kasie tak się zrządziło, że też stałem za nim, 972 stał w kasie obok. No piękny, wysoki, szczupły z ładnie umięśnionymi rękami, barkami, co było widać przez bluzę. Taki lokalny wioskowy skurwiel, ale pewnie (niestety) bezmózgi. No cóż, pisałem to wielokrotnie, wioska nauką nie stoi, za to ładnymi mięśniakami-skurwielami już tak.
Browar Tyski zrobił (nie wiem jak to nazwać) loterię, w każdym razie pod kapslami butelek żubra, co ileś tam butelek, jest taka z kapslem na którym napisane jest wygrałeś 2 żubry. Tzn. można iść do sklepu, w którym się kupiło i za ten kapsel dostać za darmo dwa następne żubry w puszkach. Ostatnio został zmieniony szablon na odwrocie, którego było wcześniej napisane, w miarę dużymi literami, "SZUKAJ DALEJ" na taki, na którym są narysowane dwa żubry (zwierzęta), a wokół nich napis szukaj dalej. Mięśniaki, którym powiedziałem:
- o, inny szablon,
- bo na tamtym było widać, która butelko wygrywa.
Faktycznie jak poświeciło się diodą z komórki (tzw. latarką) od denka, to przy odpowiednim ustawieniu było widać, która but. wygrywa, to też w butelkach sprzedawanych tłuszczy, przestały pojawiać się wygrane. Polak to jednak potrafi.
972 namówił mnie na flachę, w kauflu kupiliśmy kłosówkę, bo chciał jakieś gówno kupic, powiedziałem mu, że dołożę, ale jakiegoś badziewia nie chcę łykać. Żona się obraziła, że znowu flacha, no ze mną w tym roku pierwsza, ale 972 jakby ciągle pije i pojechała do swojej mamy. Flachę zrobiliśmy w jakieś 2h, bez pośpiechu, właściwie leciał do niej TV, bo i gadać o czym z 972 nie ma, podobnie jak oni na widzeniu z dziećmi. Po 1,5h już obu stronom się nudziło i zarówno dzieci jak i oni chcieli już rozejść się w swoje strony. Czyli widzenia tygodniowe są tym max, na co obecnie obie strony się zgadzają, co tolerują. Dłuższe przebywanie nie wnosi nic nowego dla obu stron, które jeżeli już muszą ze sobą przebywać np. w wakacje, to są wqrwione wzajemnie.
Rano o 05:52 na stację wszedł 979 wraz z 895, ale ten drugi był krótko, tak jakby odprowadził 979 na stację macierzystą i tyle, i odszedł. Zasnąłem dalej, obudziłem się 09:45.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz