wtorek, 10 maja 2016

Wtorek

   Wczoraj powrót do stacji macierzystej. Jednak duża stacja to jest to. Jak bywam na mniejszych stacyjkach np. u 811 (tam jest w ogóle mała), u 824 to po jakimś czasie, to wypada tak w drugi, a trzeci dzień to już pewne, dostaję odruchu klaustrofobicznego. Nie ma się gdzie ruszyć. Przejście z jednego toru na drugi to kilka metrów. Nie to co na stacji macierzystej przechodzi się przez całe grupy torowe, aby gdzieś dojść. Przez to inaczej wypada ruch fizyczny, on jest ciągle, a tam na małych stacyjkach, bezruch powoduje potrzebę wybiegnięcia na tory szlakowe i biegnięcia, biegnięcia, aby rozruszać machinę, której do życia ruch jest niezbędny. 
   Wszedłem na stacje macierzystą ok. 16:20. Poc. wracała ze mną księżna z uczelni, wiem już gdzie studiuje, jak ją zaczepię z pieskiem to spytam się o kierunek. Księżna nie jest brzydka, nawet ładna i bym ją przeleciał. Mimo 20 lat nie ma laski. W filmach zachodnich jak jest ładny samiec i wieku, w którym zazwyczaj ma się laskę, a on jej nie ma, to pytają się oficjalnie - gay? U nas jakby takie pytanie zadać, to można by otrzymać w ryja. 
   W każdym razie na stacji urzędował już 979. Trochę poopowiadaliśmy co się działo u niego tu, u mnie tam, bo też wrażenia. Pozyskiwanie nowych gadżetów kolejowych niekiedy wiąże się z dużą adrenaliną. Inna spr. to ja to pozyskuję, a za chwilę kolej sama to wywozi na złom i trafia do pieca. Tak jeszcze trochę pożyje, przedłuży trochę historię kolei, a na stacji macierzystej będzie dodatkowym wystrojem. 979 jak przywiozłem kolejne gadżety powiedział:
- wiesz, że wszystkiego nie możesz mieć
- wiem, ale jeszcze tylko ten jeden (nie mogę napisać co). 
  Ten od drezyn kolejowych pozyskiwał droga oficjalną z remontowanego w mieście X dworca kolejowego pragotrony. Słał pisma do Warszawy, bo tylko tam mogą podjąć decyzję, Ci na dole się boją. Za nim obieg pism zakończył się pozytywnie, znajomy spóźnił się kilka dni. Robotnicy nie przejmując się praktycznie zniszczyli pragotrony i pozostały po nich części nie nadające się na złom, czyli plastikowe klapki. Ale już bez drogi oficjalnej udało się dogadać z szefem firmy remontującej, aby z dworca w Y, który ta sama firma już zaczęła remontować, już bez udziału wysoko postawionych pozyskać stamtąd. No i pojechaliśmy 60km przywieźć zdjęty ze ściany. I tak to wygląda. Jakby się do nich zwrócić, to nam to jest niezmiernie potrzebne, papierki muszą przejść przez kilka biurek, a jak już przejdą i Ci za tymi biurkami wydumają decyzje to już jest przeważnie po tym co chciało się uratować. 
   979 w sob. pojechał na noc do Ostravy pobawić się z kolegami. Ponieważ nie zdał prawa jazdy to mógł korzystać w z wyjazdu, nie to co kierowca, nadto solenizant urodzinowy. Nie dość, że ich zawiózł to jeszcze musiał wracać. 979 się podobało, ale ludzi mniej niż w Katowicach na Mariackiej. 
   Zgłoszenie o przysłanie składu pustych cystern nadeszło o 17:10 czyli bardzo wcześnie. Zestawiłem skład dość sprawnie i korzystając ze słonecznej pogody, 18C pojechałem. Ach jaki przyjemny jest obieg, w takich warunkach. Tak by mogło być codziennie przez cały rok. Na ulicach mimo tmp. 18C widzi się ludzi albo przesadnie rozebranych, choć przy 18C to w zasadzie stroje letnie, albo zbyt ubranych jeszcze w kurtkach wczesno-wiosennych, późno-jesiennych. Na stacji zwrotnej odstawienie składu pustych i zapięcie składu pełnych poszło sprawnie, jeszcze chwilę pogadałem i zająłem odcinek do stacji macierzystej. Wszedłem na nią o 19:45, a w 5min później nadeszło oberwanie chmury, co dziwniejsze to przy praktycznie cały czas świecącym słońcu. Nawet napisałem do 979 sms-a, aby szukał tęczy, ale nie tej naszej. 979 wraz z 897 weszli na stację o 19:20, a o 21:25 834. Ok. 22:00 979 zaczął naciskać, aby już odeszli, dość skutecznie, bo wyjścia zanotowano u 834 o 22:10, a u 897 o 22:20. 979 zasiadł do kompa pograć. Włączyłem procedury wyłączeniowe i 22:50 byłem już w łóżku kiedy 979 dalej grał. Zasnąłem szybko, bo nadrabianie zaległości w spaniu u 824. 

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz