niedziela, 22 maja 2016

Niedziela

    Wreszcie jakieś normalne temperatury. O 10:30 jest 24C i tak powinno być do października, a najlepiej cały rok, no ale cóż, jak powiedziała pewna minister - sorry, taki mamy klimat. Cieszmy się więc każdym takim dniem.
     979 wczoraj przez większość dnia spał. Z krótkimi przerwami na napojenie organizmu, zeżarcie zajebistego bigosu ze szkolnictwa. Obudził się przez 19:00. Pourzędował do północy, po czym ponownie położył się spać, ja wyłączyłem się dość szybko z powodu niedospanej poprzedniej nocy. Dziś poszedł na 09:00 na jazdy, bowiem jutro kolejne podejście do egzaminu na prawko. Akurat wczoraj w masakrach rodzinnych na TVN o 19:50 było o 72 letniej babci, która za 37 razem zdała prawko. Wdzięczny temat na materiał telewizyjny. Oby za jakiś czas nie był nim 979.
   Przygotowuję się rozbiórki na grupie B, dla uszczelnienia na zimę. Wczoraj w kilku podejściach, bo jednak ruch na stacji odbywał się prawie normalnie, oczyściłem miejsce przed rozebraniem stolarki okiennej, dla sprawdzenia co trzeba uszczelnić. W ub. tyg. ze śmietnika przywiozłem dość spory kawał waty mineralnej, nada się jak nic, tak bym musiał kupić, a tak jest.
    Dzisiejszy wyjazd do 824 przesunąłem na 26-go, bowiem teraz lodówka pełna żarcia ze szkolnictwa, to coś może z niej ubędzie. Tak jakbym pojechał to nadal wszystko by było, a część musiała by wylądować w koszu (ulubione zajęcie 824, wyciepowanie żarcia do kosza).
    Wczoraj 979 od telefonu I5-ka urwał się kabel przy samej wtyczce do telefony. Oczywiście wtyczki teraz taki małe, że prawie jak ścieżki na płytach w komputerach. Trzeba będzie mu to naprawić, bo sam się do tego nie zabierze, a awaryjny, nawet jak pozyska nowy, kabel zawsze się przyda. One są robione tak cienkich linek miedzianych, że często te parę włosków miedzianych się łamie lub, jak u niego, urywa.
    Powoli widać działanie 500+. Taki ładny mięśniak z wioski, który ostatnio chodził w ciuchach chyba gorszych jak ze szmateksu, wczoraj był mijany przeze mnie w nowych ciuchach. Koszulce oczojebnej w kolorze zielonkawym, prawie jak kamizelki u służb kręcących się po drogach, do tego w bardzo podobnym kolorze buty. Fajnie, tylko jakby nie ruszyły kopulacje i za rok rodzenie kolejnych larw. Kiedyś przeglądałem stronę https://populationpyramid.net/pl/japonia/2016/ z wykresami ludności w państwach (ta akurat dot. Japonii) i tylko kilka państw może cierpieć na (powiedzmy) niedobór ludzi za ileś tam lat. Cała reszta na świecie rozmnaża się jak króliki, wystarczy na tej stronie przejść na Jordanie. Ale tak to już jest, że jak w krajach zamożnych coś się dzieje to wie o tym cały świat, a nie wiem po co się tym tak przejmuje. Stąd w tych krajach polityka ludnościowo, na rodzenie większej ilości, (dla kasy), a nie brania pod uwagę problemów związanych z narastającą piramidalnie liczbą ludności świata. Po za tym to rządzący wmawiają większości ludzi, że zmniejszająca się ich liczba jest problemem. Ale dla kogo jest to problem? Dla samych ludzi - nie sądzę. Dla rządzących zaciągających kredyty na poczet spłaty przez jeszcze nie narodzonych ludzi i presja na tanią siłę roboczą. Dziś każdy rodzący się jest już zadłużony. Cieszę się, że tak nas zaczęło ubywać, czego pozytywne skutki dla nas ludzi na dole już widać, przynajmniej tu w wiosce, bo pracy co raz więcej i wreszcie dla tych poszukujących można przebierać w ofertach, a co za tym idzie, automatycznie stawki idą w górę. Znikają problemy mieszkaniowe, tanieją mieszkania, jest ich większa dostępność. Same pozytywy dla nas na dole, a tymi na górze nie należy się przejmować.
    Tyle na razie marudzenia, bo ładny dzień to muszę coś zrobić na stacji.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz