Ile razy jeszcze będę przez to przechodził? Wczoraj jak wracałem poc. od 824 to w poc. siadł na przeciw mnie mięśniak. Twarz ładna, reszta zmieściła by się w widełkach wyglądowych. Taki trochę skurwielowaty typ z ładną szyją (co ja mam z tymi szyjami do cyca?). Jak to ja, przycinałem go w czasie jazdy. On też jakoś tak przydługawo się na mnie patrzał. Gdy nasz wzrok się skrzyżował to po jakimś czasie ja uciekałem od niego, może dlatego, ze na prawym przedramieniu miał wytatuowane Fight, a na bicepie i braku jakiś tatuaż z drutem kolczastym i napisami. Nie wiem co to było. Przez jakiś czas nawet udawał śpiącego, ale tak nie do końca miał zamknięte powieki, jak je podniósł to od razu na mnie, sprawdzał czy patrzę. No qrwa patrzałem. Zresztą kilka razy sprawdzał czy patrzę, tzn. kierował wzrok w inną stronę, po czym nagle przenosił na mnie. Sytuacja trochę trwała. Zwracałem też uwagę, na kogo patrzy. Wszedł na drugiej stacji inny, starszy mięśniak do wagonu, to wzrokiem odprowadził go do zniknięcia z jego pola widzenia. On patrzał na mięśniaka, ja na jego. Ale żeby nie było, laski też przycinał, pomyślałem biseks. Na stacji, na której wysiadałem, jak wiadomo, próba ostateczna i jeszcze bardziej gmatwająca stan poprzedni, pozostawiająca w głowie niedosyt. Wysiadłem z rowerem z wagonu, na początku nie patrzał się, następnie odwróciłem się jeszcze raz i... patrzał, nawet się uśmiechnął i ja też na pożegnanie, a trochę śmiałem się z własnych leków i obaw, no bo przecież mogłem zagadać. Przeca nie zmasakrowałby mnie w wagonie. A ja czemu go nie zagadałem do cyca? Całą drogę do wioski myślałem o tym, kolejnym już w życiu wydarzeniu. Ile jeszcze takich będzie? Ile razy nie będę nic robił, oprócz gapienia się? Oczywiście w drugą stronę zagadałbym i tak by nic z tego nie było, ale przynajmniej nie musiałbym rozkminiać tej sytuacji i spałbym bez ponownego myślenia o sytuacji.
979 odszedł wczoraj ze stacji ok. 19:30. Weekend to ciągnęło go w plener do innych skurwieli. Wszedł ponownie na stację ok. (jak powiedział, bowiem nie sprawdzałem na zegarze kolejowym, która godzina) 03:00. I tu sytuacja, która już po raz któryś powtórzyła się. Otóż, normalnie jak śpi to rozbiera się do majtek i koszulki, i w nich śpi. Jak łyknie, to zostaje prawie zawsze tylko w majtkach. To co, to kolejny dowód na alko naszym przyjacielem. Nie abym coś z tego miał, że się rozbierze z koszulki, bo przecież śpi przykryty, ale sam odruch. Tzn. jak nie łyknie to hamulce ma włączone.
Ponieważ na stacji wieczorem było pusto, tzn. ok. 21:00 wszedł 823, bo jego żona w pracy, to on nie ma co z sobą zrobić, to wpada na wytracenie czasu i tak siedział do 22:50, po czym pojechał po nią. Trochę uruchomiłem symka, ale tak średnio szło, bo ciągle ktoś przeszkadzał, a w tym w TV leciał film Transformers, którego nie widziałem, przynajmniej nie pamiętam. I tak w symku jest strasznie, bo uruchamiając go wczoraj patrzę, a tam od poprzedniego stanu, czyli 24h wstecz, był 24 marca. Czyli przejście jednej doby w nim zajmuje już 2 m-ce. Tyle wolnego czasu mam na jakąś rozrywkę.
Dziś za 15 zamykam post. dla prowadzenia ruchu poc. i odchodzę ze stacji do 972, aby jechać z nim po jego żonę, a następnie do małych skurwieli.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz