poniedziałek, 2 maja 2016

Poniedziałek

   Takie opóźnienie we wpisie i to w zasadzie powinno wyjść planowo, ale jak już byłem po rozruchu porannym to wszedł na stację 826. Siedział jakieś 2h, trochę poćwiczył, trochę na kompie, w tym czasie żarcie se robiłem oraz załapał się też w czasie pobytu na torach stacyjnych 826 kolega tokarz, to rzadki zawód dziś, przeto nie ma obawy o pracę. Jakoś ok. 13:10 odszedł 826, a po nim ok. 13:30 tokarz, a o 13:40 wszedł 834. Zaś zajęte 45 min. W 5min po odejściu 834, weszła koleżanka i moja, i od mięśniaków skurwieli. Jak była to już po pracy wszedł 979 o 15:07, po czym po jakiś 15min odeszliśmy razem, a ja zamknąłem posterunek dla czynności techniczno-ruchowych i wydaliliśmy się do lokalnej stonki, bo ostatni dzień przeceny czegoś tam. Po stonce żarcie, jeszcze przebieg przez stację raz 979 i właściwie to teraz mamy wolne (jesteśmy sami na stacji) i można popełnić wpis.
   Wczoraj wyjątkowo pusto na stacji. 979 miał odejść na wioskę do znajomych, ale jak już zadzwonił do nich i powiedział, że przylezie, to zrezygnował, ale o tym już ich nie poinformował, a zajął się grą na komórce. To teraz jego nowy przyjaciel. Zresztą ostatnio jak był 979 oraz 895, żeluś, 834 to wszyscy siedzieli, a przed sobą mieli komórki, pozałączane na coś tam. Taka nowoczesna forma kontaktu. Są w jednym pomieszczeniu, nie rozmawiają do siebie, ale każdy ma komórkę, z której czerpie info lub przyjemność w postaci gry, czy innych aplikacji. Wyglądało to trochę dziwnie lub śmiesznie, ale zdaję sobie sprawę, że za jakiś czas tak będą wyglądały spotkania towarzyskie. Osobniki się spotkają, przywitają, po czym zagłębią się w komórki, tyle że będą bytować w jednym pomieszczeniu.
  Wczoraj 979 siedział w łączności z komórką, ja z kompem i tak czas płynął do włączenia procedur wyłączeniowych ok. 21:50, bowiem on dziś do pracy. Przewiało mi kilka dni temu korzonki, do tego stopnia, że jak wczoraj się położyłem w łóżku na wznak, to po 5min nie umiałem się przewrócić tak mnie napieprzało. Powiedziałem o tym 979. Jak się położyłem to mięśnie utrzymujące kręgosłup i górną część tułowia w pionie rozluźniły się i ponowne ich spięcie to była masakra. Na noc zawiązałem się wokół pasa prześcieradłem co by nie było to miejsce odsłonięte i trochę się wygrzało. Dramat, jak się ostatnio rozpadam, jakiś nienajlepszy okres. No cóż... Dziś miast leżeć to niestety ruch na stacji j/w.  Jutro wyjazd do kolegi na nastawnię. Trochę zdjęć porobię, radio zabiorę ze sobą i nacieszę się bytnością "na budzie".

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz