979 pojechał ostatnio do Chorzowa, bowiem tam jakiś koncert i kupował nań bilety. Skorzystał po raz pierwszy z tzw. centrum przesiadkowego. Klnął jak szewc na projektanta owego centrum. Powiedział, że wąsko, nie da się swobodnie opuścić peronu, bowiem wąski i z dwu stron zastawiony tramwajami. U nas w wiosce też mają budować takie coś za (uwaga) 30 mln. złoty. Nie było by w tym nic dziwnego, gdyby była taka potrzeba, ale jej nie ma. Miedzy najdalszymi skrajnymi przystankami autobusowymi jest 100m (sprawdzone na navime.pl), ale to mniej ważne, bowiem nikt z autobusu nie wysiada, aby przejść i pojechać bez załatwienia jakiejś sprawy z powrotem. Natomiast odległości innych przystanków w środku, są oczywiście krótsze. Między przystankami tram i autobusowymi jest ok. 30-50 m. Teraz chcą wydać 30 mln. złoty, aby przybliżyć przystanki o 20-30 m. Czyli przybliżenie przystanku o mniej więcej 1 metr kosztuje 1 mln złoty. To jakiś fenomen europejski, no chyba, że przy okazji centrum przesiadkowego chcą se zrobić jeszcze coś innego, ale to i tak niech nie wciskają kitu, że chodzi o centrum przesiadkowe, bo ono nie jest w tym miejscu potrzebne, a już w ogóle nie za taką kasę.
Zapomniałem napisać, że 07-marca urodziny (już 20-te) miał 224, a 08-marca 228 (chyba też 20-te). Się młodzież starzeje. Za to 226 miał wyjechać za granice poprawić sobie byt i ściągnąć nabitą laskę, ale załapał się do pracy na miejscu to na razie zostaje. To już chyba końcówka wyjazdów zagranicznych, bo na tyle wyludniliśmy się, że (przynajmniej w okolicy) rynek pracy wchłania już prawie wszystkich, a przynajmniej tych co chcą robić.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz