W piątek, jak było zaplanowane wyjazd do ośrodka socjoterapii, do najstarszego ze skurwieli od 972. Do ośrodka, mimo piątku w miarę dobrze się jechało. Za nim nastąpił wyjazd musiałem się przemieścić do wioski 972, po nich i auto. W domu zeżarłem obiad ze szkolnictwa, aby tam czasem czegoś nie jeść. O umiejętnościach kulinarnych żony od 972 tu pisałem kiedyś, są mizerne, to też zawsze staram się jechać tam najedzony i napity, aby czasem czegoś tam nie pochłaniać. Tym razem też chciała mi zaserwować kluski z mięsem - kupne, ale już omasta robiona przez nią. Podziękowałem i po tym jak oni wchłonęli pojechaliśmy. W ciągu dnia dziś było 10C, to też w ośrodku skurwieli, owe chodziły już w krótkich spodenkach, to mogłem popatrzeć trochę na nogi i obejrzeć kto ma jakie umięśnione. Skurwiel od 972 jeszcze nie w krótkich, ale pewnie za jakiś czas wystąpi. Po przyjeździe jak popatrzałem na niego, to od razu spostrzegłem ślady na szyi i częściowo klacie, które wyłaniały się z pod koszulki, znaczy sparingi były. Zresztą jak ostatnio byłem to w jednym pokoju się napierdalali przy otwartych drzwiach. Przypomniało mi się wtedy jak byłem w wojsku i przeniesiono mnie do innej jednostki, wchodziłem na kompanię, a tam w pokoju jakieś seksualne ekscesy takich pięknych mięśniaków. Ile to miałem snów erotycznych z jednym z nich, taka piękna sztuka, a ile w.k. na nim zrobiłem... Tylko czemu wtedy byłem taki nieśmiały?
Małego skurwiela wypisała żona od 972 na godzinę i pojechaliśmy do stony na zakupy. Ze stony zaproponowałem aby pojechać do Gliwic i pokazać im rynek w mieście. Tak też zrobiłem, starczyło czasu na styk. tzn. z Gliwic wyjechaliśmy późno to też na drodze szybciej jechałem niż normalnie, ale na msc. byliśmy 15min później.
Na stację macierzystą wszedłem ok. 20:20 po łyknięciu z 972 1,5 piwa na głowę (jedno rozlane na pół). Szczególnej imprezki nie było, nawet skończyło się wcześniej, bowiem 979 i 897 poszli na wioskę, a najdłużej siedział przy piwie 830, jeszcze przed nim odszedł też po piwie 834. Wobec opustoszenia stacji ok. 23:00 wdrożyłem procedury wyłączeniowe i 23:30 wyglebiłem, a na grupę C poszedł spać ten z Belgii.
830 jak wczoraj był to rozebrał się do koszulki i tak patrzę na niego, a on się bardzo rozrósł. Przybyło mu znacznie w bicepsie, nawet sądzę, że coś musiał żreć, bo tak naturalnie to tyle by nie przyrosło. On zawsze należał do szczupłych mięśniaków. Nawet ten z Belgii (cały czas są podejrzenia, że jest nasz) chciał go naciągnąć na siłowanie się na rękę. Może mu się 830 podoba, stąd taka propozycja.
W nocy, nie patrzałem na zegarek weszli na stację 979 i 897. Jak zwykle zrobili trochę hałasu, ale mózg się przyzwyczaił, wyciął do tego poziomu hałas i zasnąłem. Nawet nie słyszałem jak kładł się 979, a wcześniej odprowadzał 897 z grupy.
Obudziłem się 09:15 chwilę po mnie ten z Belgii, zabrał swoje rzeczy i odszedł ze stacji w trasę do Belgii. Poszedłem do kuchni bowiem 979 nadal spał, to nie chciałem go budzić. W tygodniu niedosypia, to przynajmniej teraz niech się wyśpi.
Z ostatniej chwili, 172 może pojawić się na stacji za jakieś 7 m-cy, czyli listopad. Myślałem, że więcej, ale tyle to nawet niewiele przynajmniej z pkt. widzenia lokalnych skurwieli.
Co tu się dzisiaj wyprawia (sobota) do cyca, to jest nieprawdopodobne. Co jakiś skład odejdzie ze stacji to wchodzi następny. Średnio każdy z nich siedzi po ok. godzinę i tak cały dzień. Oczywiście to ma plusy, bo moge z nimi pogadać, uaktualnić dane, jednak chciałem zająć się symkiem, to siadam przy nim tak na 10, 15 min i tyle mi się udaje, bo stale ruch. No wiem, też dobrze, bo Ci samotni to mają bezruch, a tu takie natężenie ruchu. No cóż, jakoś to przeżyję, wszak to nie ostatni dzień.
Ten ruch trwał do 00:20, o której to odszedł ostatni 371. Po wypłacie jaką dostał zauważyłem zmianę na jej szybkie wydawanie. Nie wiem co z tymi ludźmi nie tak. U nich to widzę rodzinne, choć większość patrzy jednak na zachód jako tą ziemie obiecaną, gdzie jest pięknie, ładnie i przyjemnie, a kasa leci z nieba w nieograniczonej ilości. Jak mi podnoszą ciśnienie ciągłym stękaniem jak to jest tu źle, to im mówię, że jak tak, to jedźcie tam lub cieszcie się, że nie urodziliście się w Etiopi lub Rumunii. No i dodaję, czemu nie patrzycie jak jest w Etiopii lub Rumunii i czemu tam nie chcecie jechać?
Ponieważ 979 był w terenie to wiedziałem, że zostanę w nocy obudzony. Wypadło na 05:00. Przyszedł z bratem do 897, który przebywa a Anglii już od 10 lat, a teraz ma w planach przeniesienie się do Australii i pracuje nad tym. Ma to być w tym roku. Do ciepłego klimatu też bym się przeniósł. Pogadali jakies 40min po czym wyszli, bo ten z Londynu, chciał do domu. 979 wrócił jakoś po 06:00 i położył się spać, a jak jakoś nie mogłem zasnąć przez godzinę. Chyba z powodu mieszanki jaką zrobiłem w żołądku wczoraj na wieczór. Powinienem pamiętać o nie robieniu z żołądka śmietnika, wszak on to musi strawić, a nie mam 23 lat.
Tyle, bo stacja znowu się zapełnia, już weszły 979 i 826, to reszta jutro. Narka.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz