Wczoraj może bym i napisał więcej, ale 826 dopiero w domu stwierdził, że ma jeszcze L4, a ponieważ wolne i mu się nudzi, to wszedł na stację. Średnio byłem tym zachwycony, bo jakoś go nie trawię. Ta jego neandertalczykowatość jest uciążliwa w dłużzym czasie, a on tu jednak zajmuje trochę tor stacyjny. Z jednej strony myślałem, że się go pozbędę, bo musiałem iść do przychodni, ale stwierdził, że z nudów polezie ze mną. No cóż, musiałem i to strzymać. Dla równowagi psychicznej to potrzebuję część dnia mieć tylko dla siebie, bez obsługi składów.
Wczoraj nie było obiegu z cysternami - dzień otwarty stacji zwrotnej. Można ją było zwiedzać, oglądać wczuć się w rolę uczestnika zajęć itp. Na szczęście pozostało mi z wczoraj żarcie to mamy, choć równie dobrze rozmroziłbym z zamrażalnika, bo mi niepotrzebnie lodówka działa.
Kiedyś słuchałem często nagrania Years Years - King. Dziś puściłem wersję live halloween 2015. No dramat. Zaraz po niej włączyłem studyjną, bo więcej tego nie posłucham. Po co ludzie chodzą na koncerty wykonawców jednego nagrania, skoro w wersji live to się nie nadaje do słuchania. Wiadomo, w studyjnej można zrobić wszystko, zmodulować mu głos, że będzie śpiewał jak kobieta, no i niech tak zostanie. Wersje live się nie nadają, a przynajmniej obnażają to co nam się podaje zremasterowane do tego co może wykrzesać z siebie na koncercie.
W ogóle to mi się zbliża 900 notka. Jakoś wcześniejsze tak przeleciały niezauważenie. Pamietam, jak podniecałem się 100-ą notką, a tu już 900, a za niedługo tysięczna. Może coś spłodzę na 900 się okaże.
Czasami zastanawiam się nad praca mózgu, ona jest nadzwyczaj ciekawa w wielu aspektach. Mieszkanie obok jest od dwu lat do sprzedania, a za drugą ścianą mieszkają jeszcze (w tym roku też mają wystawić na sprzedaż) sąsiedzi. Jak wyjeżdżają to od razu czuję się taki wolny, nieskrępowany ruchami. Mógłbym mieć wtedy 172 pod ręką i robić z nich co chcę, a co on strawi i nie przejmowałbym się odgłosami, podobnie w bieżących zajęciach. Tak to słyszą przez ścianę co się dzieje, a po chuj mają se myśleć. Najlepsze jest to, że jak zauważę ich zniknięcie to jakby spadają łańcuchy skrępowania i można działać, łazić trzaskać, puścić muzę na fol, no pełny wypas. Czekam z utęsknieniem ich wyniesienia się i pozostawienia mieszkania do sprzedania. Cena czyni cuda, ale wioska straciła na atrakcyjności to i mieszkania się ciężko sprzedają, to może to od nich też, jak to z drugiej strony postoi jakiś przynajmniej rok puste.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz