No pięknie qrwa. Zawiodły procedury i nie wiem czy 979 nie widział bloga. Po prostu zostawiłem go włączonego na kompie i poszedłem do 830 robić antenę do TV na jego new mieszkaniu. Jak już wychodziliśmy z tego mieszkania, to dzwonił 979:
- czy wyłączać kompa, bo wychodzę
- nie, bo też się zbieramy i za jakieś 10min powinienem być
- dobrze to go zostawię.
Mnie się przeciągnęło i z 10min zrobiło się 25, a jak wszedłem na stację to również 979 się przeciągnęło i jeszcze nie odszedł. Po jego odejściu siadam do kompa, a tu wśród innych stron blog. Teraz nie będę wiedział, czy widział czy nie, chyba że się wygada kiedyś.
Beznadziejna sytuacja, na razie likwidacja jeszcze nie, ale czas pokaże, mało tego jeżeli wie, to nie będę mógł tu napisać nowego adresu, bo to będzie bez sensu.
A się porobiło z procedurami.
Wczoraj uruchomiłem symka kolejowego popo, bowiem obiegi z cysternami odwołane na czas świąt. Nikogo nie było, to też przy ściszonej muzyce prowadziłem ruch na stacji (tej w symku). Po jakiś 2h przyszedł 979, a niedługo po nim 834. W TV był emitowany film "Hop" i ten oglądaliśmy. Jak to bywa w takich przypadkach trochę się człowiek rozprasza i tak też nastąpiło. Od niepamiętnych czasów nie zdarzyło mi się w stacji wpuścić dwu poc. na jeden tor. "Udało" się to zrobić, bowiem podobnie jak pod Szczekocinami oba jechały na Sz. Dopiero zajęcie izolacji torowej zbyt długo na głowicy rozjazdów skupiło moją uwagę co też tam się dzieje, ze jeszcze 5780 nie zszedł z tych rozjazdów. Pierwsze spojrzenie - stoi, nie jedzie. Czemu stoi? Nie dzwoni dzwonek z rozprucia wajchy to one w porządku, patrzę dalej (przesuwam podgląd na ekranie monitora), a przed jego czołem stoi czoło poc. 3493, zmroziło mnie, ale po dwu sek otrzeźwiałem, bowiem nie zderzyły się, prędkości były małe i wyhamowali.
Czemu nawiązałem do katastrofy w miejscowości Chałupki pod Szczekocinami? Ano dlatego, bowiem 03-03-2012 (sobota) po godz. 20:00 był emitowany dość atrakcyjny film na TVN. Wiem, że na nastawniach w miarę "prostych"w ruchu poc. tzn. np. na podg, ogląda się telewizory, czy korzysta z innych możliwości oglądania programów telewizyjnych lub ogląda filmy nie z TV, a z własnych źródeł obrazu. Właśnie wtedy tj. ok. 20:40 w filmie były sceny akcji, które mogły przytłumić uwagę RSP pracujących na skrajnych podg., co mogło mieć wpływ na decyzje podejmowanie może nie przez nich oboje, a przynajmniej przez jednego z nich. Z perspektywy czasu wydaje się dziwne popełnienie przez obu podstawowych błędów w prowadzeniu ruchu poc. Podobnie jak wczoraj u mnie w symku, dziś wydaje mi się to skrajnie nieprawdopodobne jak do tak podstawowego błędu mogło dojść. Na pewno, jakby nie jednocześnie oglądany kątem oka TV, te poc. nie spotkały by się na jednym torze, choć mnie nie miał kto powstrzymać, bowiem ruchem poc. na stacji kieruję sam. Tam w Starzynach i Sprowej było dwóch ludzi i jeden z nich mógł zapobiec wypadkowi przynajmniej jeżeli chodzi o prowadzenie ruchu z nastawni, bo również każdy z mechaników mógł jej zapobiec, gdyby którykolwiek z nich spytał się czemu jedzie po lewym (oba poc. jechały po lewym dla swoich kierunków ruchu). Nie spotkałem się aby ten aspekt, był gdziekolwiek poruszany, ale po usłyszeniu o katastrofie, a owy film oglądalem w TV skojarzyłem dość szybko czy czasem, któryś z nich nie oglądał TV?
Wczoraj po wizycie u ortopedy, poszedłem w szpitalu oddać krew na inne badania. Pielęgniarka pobierająca krew, nie była zadowolona odciąganiem jej od pracy, bo okazywała to zachowaniem.
- (pielęgniarka) co Pan chciał?
- oddać krew na badania
- ale to trzeba na czczo
- nic nie żarłem od rana
- tu nie jest wypisane (chodziło o imię i nazwisko na karcie, na której były zaznaczone badania z krwi)
- to ja wypiszę
- Pan nie może tu nic wpisywać, w ogóle nie wiem czy to jest od Pana
- dobrze, to pójdę do pielęgniarki do rejestracji to wpisze.
Poszedłem do pielęgniarki do innego bloku, a po powrocie stanąłem przed okienkiem i położyłem wypisaną kartkę z imieniem, nazwiskiem i peselem, i niczym innym
- (ja) pielęgniarka wypisała
- ale te badania robi się rano, a nie w południe
- 2h czekałem u ortopedy, dlatego jestem dopiero teraz
- no nie wiem co z tego wyjdzie, niech pan stanie pod pokojem.
Po pobraniu krwi:
- (pielęgnarka) jutro rano wyniki będą w rejestracji do odbioru
- tzn. włożą je do kartoteki
- rano będą do obioru w rejestracji (już raz robiłem te badania i inna pielęgniarka pobierająca krew powiedziała, że nie trzeba ich odbierać, bo siostry wkładają je do kartoteki pacjenta)
Ot scenka rodzajowa.
Unikam szpitali, pielęgniarek i lekarzy.
OdpowiedzUsuńTo nie zawsze się da, albo do pewnego wieku. W którymś momencie w Twojej maszynie coś zacznie się psuć, z wolna, powoli, na razie drobiazgi, do dysfunkcji których się przyzwyczaisz. I tak z kolejnymi będziesz się przyzwyczajał, ale nie wiem, gdzie jest punkt krytyczny.
Usuń