poniedziałek, 21 marca 2016

Poniedziałek

   Wczoraj zupełnie niespodziewanie po włączeniu komórek, po 12:00, zadzwoniła żona od 972, że oni są po imprezce i w zasadzie trza ich zholować do ich stacji macierzystej. No pięknie qrwa, bo tego nie było w planach, a to oznacza pół nd. w dupie. Mało tego, należało wpierw iść po klucze od ich mieszkania do matki od 972, a następnie do ich mieszkania po papiery z auta, jeszcze psa wyprowadzić. Po co ludzie biorą psy do dom, skoro później w ogóle nie mają na nie czasu? Pies od 972, ponieważ tam traktuje się go jak jadące za przewodnikiem auto na kółkach ciągnięte na lince, to nauczył się (z tego nieustającego ciągnięcia na lice) srać w czasie marszu. To jakiś ewenement i wygląda trochę śmiesznie, ale pies dostosował się do miejscowych warunków, to też jak z nim lezę i jest odpięty ze smyczy (lata wolno) to nawet wtedy ma odruch srania i kroczenia. Co ludzie potrafią zrobić ze zwierzętami. Zresztą zwierząt przez ich mieszkanie przewinęło się już pełno. Nawet nie dociekam jak skończyły, bo żyły marnie. To takie żywe zabawki dla ludzi mniej rozgarniętych. Dlatego cieszę się, z wszelkich przepisów ograniczających w sposób naturalny trzymanie zwierząt w domach, choćby sprzątanie po psie. To na pewno spowodowało, że mniej ludzi chce mieć psa w domu i dobrze, mniej jest ich męczonych, zresztą te mniej widać na ulicach. Ciągle przewijając się przez m-ta widzę ludzi ciągnących na siłę psy na smyczach i zastanawiam się czy to człowiek idzie na spacer, czy to pies ma być na spacerze?
   W ośrodku prowadzonym przez pingwiny widziałem 2 i 4 z synów 972, 3-ci ten odstawiony na tor boczny zszedł na dół, ale nie udało mi się go widzieć. Z pinwginarium pojechaliśmy z żoną 972, po samego 972. Imprezka z sob/nd była taka, że 972 uszkodził kolano, a człek z którym imprezował głowę, bo się razem gdzieś tam przewrócili. Oczywiście, aby z kolanem iść do lekarza to nie, bo na skurwielach goi się samo, choć ledwo łaził na nodze.
  Do domu przyjechałem autem od 972, bo żona powiedziała, abym je zabrał co nie będzie korciło 972 do jazdy, to pojechałem. Na stacji macierzystej jak na nd. to wyjątkowy bezruch, nawet 979 się dziwił wolnym torom w stacji. Z 979 do 21:50 siedzieliśmy sami kiedy to pod wjazdowym stanął 826 zdać relację z dnia, z wczorajszej imprezki i o tym jak podrywał jakąś laskę. Jego gadanie zrzuciłem na 979, a poszedłem myć siekacze, bo wdrożyłem procedury wyłączeniowe, zresztą przed wejściem 826 nawet podłogę już polałem, co w nocy będzie bardziej wilgotne powietrze. Długo 826 nie posiedział, bowiem 979 na rano do pracy, to i spania niewiele pozostało. Jeszcze wcześniej 979 zamówił pizzę, bo zrobił się głodny. Mimo żarcia na miejscu, z którego można wybierać, co zresztą mu proponowałem, on uparł się na pizzę. Chyba faktycznie ma za dużo kasy i dobry żołądek na noc zeżreć ponad połowę dużej pizzy. Pochłonąłem tylko 2 kawałki, bo znam siebie i trawić to żołądek będzie do 04:00.
   Wstałem jakoś wcześnie, od 08:00 funkcjonowałem, to i dzień miał być wydajny, ale wciągnąłem się w porniole i tak zleciało 2h. Szlag.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz