środa, 2 marca 2016

Środa

  Tworząc kolejną tabelkę kosztową na marzec, zauważyłem że w ub. roku 24 marca wszedł na stację 573. To był dopiero epizod straconego czasu i kasy, wszak przez jakiś czas, dopóki nie poszedł do pracy, utrzymywałem go. Generalnie porażka, może kiedyś popełnię dłuższy wpis podsumowujący, ale czy to w ogóle warto? Ale przy okazji 573 i oglądanego ostatnio filmu "Kraina burz" to przecież zajmował tor odstawczy przez pół roku i nigdy na stacji, czy w jej rejonie nikt z lokalnych skurwieli nic mu nie zrobił. Nie dostał nawet raz po ryju w wiosce. Na podstawie tego tak się zastanawiam czemu w filmach nadal kreuje się bicie naszych. Przecież 573 w przeciwieństwie do mnie był/jest przegięty, co wyszło po jego wejściu na stację i było widoczne. Nawet z tego powodu lokalne mięśniaki-skurwiele nic mu nie zrobiły, choć ogólnie wiadomo, że przegiętość jest u nich mniej tolerowana jak np. moje niczym nie zdradzające się zachowanie i takowyż ubiór. W końcówce zasadzały się na niego i miały ochotę go sprać, ale nie dawałem na to przyzwolenia to do końca pozostał w całości. Więc jak się mają te filmy do rzeczywistości? Czy film bez bicia "naszych" miałby niższe notowania, byłby mdły, bez akcji?
   Do 979 wysłaliśmy wczoraj sms-a: CS,dokonalismy obciagu,ale nie czyjegos fiuta,tylko wina.No rozpierdol jakie dobre,a kolor, zapach no wyjebka.Robimy w tym roku dwa.14:25
 Faktycznie jak dla mnie wyszło bardzo dobre, w tym roku, jeżeli nic burzącego plany się nie wydarzy to zrobię dwa baniaki. Niestety kilka flach będzie musiało iść w teren, ale jakoś to przeżyję, no coś tam dla mnie jeszcze zostanie na kilka imprezek.
  Wczorajszy obieg z cysternami w jeszcze gorszych warunkach jak dzień wcześniej. Przy temp. -1C i padającym mokrym białym ciulstwie przez całą trasę przebiegu. Do tego zgłoszenie na zapotrzebowanie składu pustych cystern nadeszło o 20:10 to tez z powrotem na staję macierzystą wszedłem o 21:30. Rekompensatą jakby za trud jazdy w takich warunkach było zjechanie w cysternach pełnego obiadu, pierwszego i drugiego dania, co rzadko się zdarza. Zjechała m.in. tak lubiana przeze mnie marchewka z groszkiem. Nie lubi jej za to 979. Wieczorem przygrzałem jeszcze trochę ziemniaków z marchewką z groszkiem, jak się pytałem 979 czy chce, to - nie. Ale ja wiem, że przy innych drużynach trakcyjnych niechętnie żre to co przywożę składem cystern. Zaraz po odejściu 826 i 834 zabrał się do odgrzania ziemniaków z zapiekaną mortadelą. No w końcu był po siłowni, to żreć się chce. Na szczęście składy będące na stacji: 826, 834 przygotowywały się do odejścia po moim wejściu na stację i 21;53 wyszły ze stacji. Procedury wyłączeniowe przeszły wyjątkowo sprawnie to też 22:35 wyglebilśmy do łóżka, drużyna trakcyjna od 979 leżała już o 22:25. To rekord w ostatnich miesiącach przy planowym ruchu poc. przez stację.
   Skoro mam trochę czasu, co rzadko się zdarza to opiszę sytuacje z wczoraj po moim wejściu na stację ze składem cystern. Otóż drużyna trakcyjna 826 pracuje już ponad 4 m-ce. Dostaje wypłatę co m-c, ale jak to młode mięśniaki z wioski ekonomii u nich w ogóle nie ma, to też 826 już w dwa dni po wypłacie jej nie ma. Wcześniej to w ogóle z radości, że pracuje i będzie miał tyle kasy, że ona spadając go przygniecie i od tego naporu się nie dźwignie to wziął kredyt. Teraz resztę po tych dwu dniach do końca m-ca nie wiem jak przeżywa, ale generalnie żre jakieś ciulstwa. Ostatnio podgrzał u mnie w mikrofali parówki. Oczywiście jak to oni mają wyjebane aby ustawić na tyle ile trzeba i po wyciągnięciu parówki wyglądały jak po wybuchu odśrodkowym. Nic, takie se zrobił, takie zaczął żreć. W tym czasie 979 miał słuchawki na uszach i oglądał anime japońskie. Dźwięki jakie zaczął wydawać 826 żrąc te parówki to jakbym słyszał jedzącego warchlaka. No masakra, dobrze że sam w tym czasie niczego nie pochłaniałem.
  Wczoraj, ponieważ z kasą to jedno, a z chęciami przygotowywania posiłku to drugie, to jak zacząłem sobie przygrzewać kartofle z marchewką i groszkiem, to 826 zaczął wyrzucać z siebie teksty, które miały mnie niejako skłonić do zreflektowania się i dania mu żreć. Nie wypadało mu tego powiedzieć wprost, bowiem w kuchni był jeszcze 834, to podobnie jak 979 nie chce żreć przy nich tego co przywożę, tak 826 nie chce oficjalnie przy 834 zgłosić, że jest głodny i chce żreć, bo tu gotowe i zajebiste, i w ogóle na miejscu, i nie trzeba sprzątać po sobie itp. Jednak jego zachowanie, które jest jak ogra (tak ostatnio go nazwał 979 i chyba trafnie) spowodowało niechęć dawania mu żarcia. Nie dorzuca się do tego, a po za tym raz mu tam kiedyś dałem, to teraz co raz częściej się ślini na widok odgrzewanego. Reszta się jakby zrzuca na obiegi z cysternami, a on i tak się nie dociepnie, bo bilans mu na razie wychodzi ujemnie. Powiedziałem o tej sytuacji 979, który w tym czasie był na grupie A.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz