środa, 30 września 2015

Środa #730

   Yes, yes, yes. Znowu od niepamietnych czasów obudziłem się sam na stacji. Tzn. w nocy standard - 172, 573, 979, ale już o 09:45 jak wstałem było pusto. Prawie od razu po wstaniu włączyłem nasłuch kolejowy, aby wiedzieć co się wokół na torach dzieje, też jakby wreszcie, bowiem nie korzystałem z niego już ponad m-c, jak nie dłużej.
   W nocy miałem sen. Nie jest w tym nic dziwnego, bo jakby część z nas śni, ale zakończenie było już niecodzienne. Otóż śniło mi się, że jechałem na rowerze po ulicy, która obecnie ma od jakiś 4 lat oświetlenie, ale wcześniej go nie miała i sen był umieszczony w czasie kiedy owego oświetlenie nie było. Jechałem odcinkiem lekko z góry, z małą prędkością. Z przeciwka jechał samochód, szybko pomyślałem mam odblaski to mnie widzi. W świetle reflektorów zauważyłem z tyłu kogoś biegnącego. Były to końce nóg tak od połowy łydek w dół, z czarnymi butami, coś jak lakierki lub podobne, ponieważ patrzałem z roweru trochę z góry. Pomyślałem o tej porze jeszcze ktoś biega i to tak szybko. Odwróciłem się i patrzałem do przodu i w tym momencie się przebudziłem. Leżałem na prawym boku, przykryty kołdrą po samą głowę tak, że koniec kołdry leżał na uchu. W momencie przebudzenia poczułem wpierw tak jakby coś przeniknęło pod kołdrę co spowodowało jej jakby nadmuchanie się. Poczułem jak odkleja się od moich pośladków, części pleców, z przodu od kolan, nadto na uchu wyraźnie słyszalem jej przesunięcie się o kilka milimetrów do przodu. W ciągu 2 - 3 sek. obudziłem się tak jakby zadzwonił budzik i mógłbym iść np. do pracy lub robić coś innego. W tym samym czasie pokryłem się cały "gęsią skórką". Leżałem totalnie obudzony i myślałem jak Kowalski z pingwinów z Madagakaru myśląc co przed chwilą zaszło. O ile sam efekt napompowania się kołdry mógłbym olać i stwierdzić, że mi się zdawało, to już przesuwanie się do przodu kołdry na uchu nie, bowiem dźwięk był wyraźny. Myśląd na logicznym wytłumaczeniem tego dźwięku, pomyślalem - skoro był efekt przesuwania się kołdry na uchu do przodu, to przeciwnym ruchem było by przesuwnia sie ucha do tyłu. Spróbowałem i gdyby nie to, że głowy mamy okrągłe jak jajka to by się udało, ale chcąc osiągnąc ten efekt musiałem głowę zacząć obracać w lewo do tyłu, a to spowodowało się "odklejanie się" twarzy od poduszki, a takiego efektu wcześniej nie było. Ponieważ byłem rozbudzony to włączyłem komórkę i była 03:38, więc to zdarzenie mogło być ok. 03:25. Już kiedyś, jakieś 15 lat temu, co tu chyba opisałem miałem podobne zdarzenie, z tym że wtedy efekt był przeciwny, tzn. wydawało mi się, że ktoś za mną siada na łóżko i charakterystycznie naciąga się przy tym kołdra, która zaczęła mnie "opinać", co też podobnie jak dziś nagle mnie obudziło. Wtedy aż bałem się odwrócić, leżałem jak zamurowany, a naprężenie kołdry po krótkim czasie minęło. Po tym pierwszym zdarzeniu, jak czasami ktoś się tam zapytal o duchy, czy pokrewne wydarzenia mówiłem, że nie wiem czy są czy nie ma. Wcześniej takie opowieści brałem żartobliwie i raczej je wyśmiewałem. Po dzisiejszym wydarzeniu nie wiem co myśleć. Dziś leżałem plecami do ściany w pok. B, wtedy przodem do ściany w pok.C. Chwilę po przebudzeniu w C za ścianą słyszałem jak wiercił się 573, a prawie jednocześnie na łóżku, bowiem na nim ruchy słychać, poruszył się w pok. A 979. Spytam się go popo, czy nie przebudził się około tej godziny. Z 573 rozmawiać o tym nie bedę, bo (no właśnie) jeszcze mnie wieźmie za wariata, a jednak w jakimś tam stopniu, na szczęście niewielkim, przejmuję się opinią innych.
   Tyle teraz, bo zaś dzień pełen zajęć, a czas mnie już gniecie.
   Jakoś się udało dzień zamkąć, ale wolny jestem o 22:22. W ciągu dnia odwiedziłem  na nowym mieszkaniu 373. Jest na parterze, ale blok lat 70-ych z ciepłą piwnicą więc aż tak nie ciągnie od niej. Są dwa pokoje, umeblowane starymi meblami. W dużym pokoju coś przełom lat 50/60, natomiast w małym poczatek lat 70-ych. W przedpokoju szafa jakoś z lat 50-ych lub nawe starsza. Mieszkała tam jakaś babcia, ale jak to laski, to ta od 373 koniecznie te meble chce wymienić pewnie na nowe badziewia. Meble choć stare to zrobione z drewna nie jakiś wiórów prasowanych i powiedziałem im, że jak będą dbali to jeszcze i ich przeżyją. Niestety pewnych trendów i oddziaływania reklam nie zmieni się stąd ludzie podatni na nie mają nawyk kupowania ciągle nowych rzeczy, a wywalania "starych", choć niejednokrotnie jeszcze dobrych. Mieszkanie nawet, jak na pierwsze, dość dobre, do tego jest jeszcze piwnica ze starym byfyjem. W zasadzie prosto od 373 pojechałem w obieg z cysternami przez stację macierzystą podpiąć skład cystern. Wszystko dziś na szybko, a jak wracałem od 373 to zrobiło się już zimno, to też w dalszą drogę ubrałem inauguracyjnie czapkę i rękawiczki. Obieg w przyśpieszonym tempie, bo za raz po nim kolejny wyjazd.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz