poniedziałek, 7 września 2015

Luty 2015

Sobota 2015.02.28 12:06
Wczoraj, bo wydawało się, że skoro jest pusto na stacji to będę mógł w miarę bez zewnętrznych bodźców pograć w symka kolejowego. Prawie z częstotliwością zdarzeń w symku oddziaływały bodźce zewnętrzne. Po 30min miałem już dość, bo jednak oddziaływanie symka i ludzi z zewnątrz to trochę za dużo. Wreszcie na koniec grania przyszedł 979 o czym mu powiedziałem, że nie umiem w takich warunkach grać. Dziś też po wyjeździe do aldika po chleb chciałem uruchomić symka, ale ... znowu istalacja elektryczna. Jak jechałem ok. 09:10 to wioska jakby wymarła po wczorajszych imprezkach. Pusto na ulicach, czułem się jakby była 05:00, choć o tej porze chyba więcej bo część do pracy zmierza. No i dziś z grania też chyba nici, a wieczorem mam jechać z 971 do sauny. Właśnie musze poczytać na szybko jak było ostatnio to może podejmę decyzję, choć jak się odchudzałem to się zastanawiałem - to kiedy tam będę jeździł? Jak będę miał 65 lat?   
     Ponieważ 971 się spóźnił 60 min to odwołałem dla siebie wyjazd do sauny dziś. Niestety młoda kadra odchodzi właśnie do 21:00, to po tej godzinie zostaje sam geriatrion, to dla mnie nie ma po co jechać. Umówiłem się wstępnie z 971 na przyszły tydz. Tyle, że zawiózł mnie do kaufla, gdzie oddałem butelki i kupiłem flachę żołądkowej gorzkiej klasycznej. Raz na m-c można. Zresztą czeka spotkanie ze 172 w tygodniu w opcji spożywania do południa. To się będzie działo. Po za tym przylazł 826. Ten to mi się podoba po względem umięśnienia, bo twarz to nieszczególna łagodnie nazywając, ale ta reszta to wyjebka. Trochę go dziś więcej pomacałem, ma opory przed tym co jakby uwidacznia, ale nie przejmuję się tym. Wszak przyłazi do mnie, nie musi. W dotyku nienajgorzej jest, nawet dobrze.
Piątek 2015.02.27 10:56
No taki układ to lubię. Przyszedł 172 i jak to on skurwiel, konkret, robimy bo nie mam czasu. No zajebisćie. Połozyłem go na pufy, tym razem ręce dałem mu pod plecy między pufy, tak że barki miał wygięte do tyłu przeto ładnie eksponowała się górna część klaty. Spanking oczywiście na jej część, a także dziś na brzuch. Widać trochę to lubi, bo jak robilem na brzuch to zaczął mu się organ prężyć, co czułem na dolnej części pleców. Prawie nowa pozycja, a przynajmniej dawno nie robiona to poszło dość sprawnie mimo porannego w.k. bo drugi dzień bez to już mnie nosiło. No i dziś jeszcze chyba wjadę do 972. Tk mi się wczoraj trochę głupio zrobiło. Bo chce aby go przelecieć i trochę to olałem. Wysłalem tylko sms-a i tyle. Zadzwonię dziś popo i najwyżej podjadę. Przy okazji z 972 ustaliłem, że skoro popo tu ciągły ruch na stacji, to może flachę zrobić rano, wszak nie muszę popo funkcjonować oprócz obiegu z cysternami.
   Wczoraj 979 przyszedł w koszulce, takiej starej, na ramiączkach. No qrwa aż mi się zaczął dzwigać. Jak pisałem ostatnio, prawie każdy z mięśniaków ma coś w sobie takiego zniewalającego. 979 od zawsze (w sensie jak go poznałem) miał przejebane ręce. To też wczoraj jak był w tej koszulce to nie moglem oderwać wzroku od tej części ciała. Zresztą do przedramion to mam zawsze słabość wynikającą jeszcze z podstawówki. Tak, już w podstawówce ciągnęło mnie do mięśniaków. To była ta część ciała, która była widoczna przez większą część roku. W szkole ciepło to siedzieli w koszulkach, zresztą ja też i na podstawie przedramion oceniałem resztę, a na w-f-ach i w przebieralniach resztę. Tam były pierwsze platoniczne miłości. Zaczynam się rozpisywać, a praca czeka do cyca. I znowu dylemat - pisać, nie pisać.
  Lezę robić, w czasie kolejnego żarcia napiszę.
Czwartek 2015.02.26 08:35
Zaś rano się pogubiłem w dniach tygodnia i nie byłem pewien, który dzień tyg. wpisać. Tyle zajęć mamy. Na razię zainicjuję, bo rozruch poranny czas zacząć.
   Ja to mam sytuacje niezręczne. Bardzo lubię pomidorową i od jakiegoś czasu jak zwoże w cysternach na stację macierzystą to równolegle mam jeszcze inne żarcie, i zamiest obżerać się ulubioną zupą to muszę jej jeść mniej, bo jeszcze coś innego jest. Wczoraj oprócz składu z pomidorową przyjechał cały drugi obiad, a w zasadzie obiady. Ziemniaki, kotlety i marchewka z groszkiem (marchewka z gr. - pycha). I dziś na śniadanie drugie danie, a obiad drugie danie, do cyca, a pomidorowa będzie czekała na jutro, bo co zrobić...   
   A co do instalacji elektrycznej, to przyszły wczoraj kobiety, projektantki i TV znowu idzie na ścianę, na ktorej był pierwotnie. No super, tylko że jest jeszcze wiecej kabli na suficie podwieszanym, mało tego na części są już zamocowane płyty. 
   No jakoś udało się kable przełożyć, nawet poszło łatwo. Myślałem, że się poplątają, ale poszło.
   Wczoraj zadzwonił, jak gadałem z 811 przez tel. 972, abym do niego przyjechał z podtekstem - przeleć mnie. 811 powiedziałem, że jest godz. to zdążę go przelecieć 3x, ale życie jak się okazuje płata różne figle. Jak przyjechałem to on zaczął być uprzejmy, cherbata, coś tam jeszcze i czas leciał. Choć po jakiś 30min (tyle czasu) zacząłem go głaskać, to on nadal nic, tzn. nawet się nie rozebrał. No fakt, dotychczas to ja inicjowałem to zdarzenie, ale ostatnio przyzwyczaiłem się do 172, który na hasło - robimy, rozbiera się i jest gotowy. Tu by się też takie coś przydało. Jak siedziałem i głaskałem go po plecach, ramionach i klacie to sobie myślałem, pasywy to mają dobrze. Wyglebią i rób co chcesz, a to co chcesz to na mojej głowie jeszcze obserwowanie na co reaguje na co nie, czy jest mu dobrze, czy ja w ogóle jestem w pełni aktywem? Na chuj sie przejmuję. Na glebę i to oni powinni działać do cyca. Jak już zaczynało brakować czasu to 972 się zaktywizował, ale to było już pozamiatane. Pod presją czasu nie umiem tego sprawnie zrobić. Potrzebuję mieć zapas czasu, choć często on nie jest potrzebny, jednak jak go brakuje to się jakoś dziwnie blokuję. Wleżlismy do łóżka, ale nie udało mi się więcej zrobić przeto umówiliśmy się na dziś. Specjalnie nie zrobiłem w.k., a tak bardzo mi się chce i to mało tego od wczoraj, po głowie "chodzi mi" 228 i utracone możliwości. A przypomniało mi się czemu. Sprawdzałem w archiwum swojego bloga film "Wolna chata" i przy tym wpisie było o 228, że nie wylazł wcześniej ze szkoły i przylazł do mnie. I tak się obecnie zastanawiam czy nie powinienem się posunąć dalej w stosunku do niego. I tak siedzi za granicą to ewentualna tajemnica pojechała by tam i tyle w temacie. Tak, znowu sprawa czy może nie trzeba były dobrać się więcej i skorzystać? Która to już osoba i dylemat czy dobrze, że stanąłem na pewnym etapie, czy nie? Oczywiście po czasie wydaje mi się, że trzeba było działać, ale czy to dobra odpowiedź? Prawie każdy z mięśniaków ma coś zniewalającego, 228 miał piękne nogi, ach takie ładne... Kiedyś w mieście wojewódzkim w lecie widziałem młodego gostka w bardzo krótkich spodenkach, ale też miał tak piękne nogi, że nie było dziwne, iż w takich chodził.
Środa 2015.02.25 08:34
Instalacja elektryczna już mnie trochę dobija. Tyle czasu przez to tracę, a ociepliło się to mógłbym przy mieszkaniu coś. Pozytywem, i takie przeważnie się znajdują, jest oczywiście mięśniak pracujący również w mieszkaniu. Wygląda mi na wiek 979, ale zastanawiam się czy drążyć temat. Przebierał się wczoraj w pokoju, gdzie było ciemno, no szkoda światła tam jeszcze nie zrobiłem, i nie bardzo go widziałem, ale co ciekawe, to ma zarost na twarzy nawet mocny, a na klacie wydawał się bez owłosienia. Jest proporcjonalnie zbudowany, nawet nienajgorzej wygląda. No i przy nim dobrze mi się pracuje. Ot takie zwykłe działanie ludzi. 
   Ponieważ jeden z blogowiczów rozbudził u mnie oglądanie filmów branżowych to na fali obejrzałem następny na yt.: "Beautiful Thing". Kolejna opowiastka o dorastaniu ze szczęśliwym zakończeniem choć dziwnym. Zawsze w takich sytuacjach zastanawiam się na ile scenarzyści płyną, a na ile opierają sie na relanych sytuacjach. Choc może to ja jestem inny i zupełnie inaczej się zachowuję, specyficznie, niekonwencjonalnie. Hmm, musiałbym kogoś naciągnąć na jakieś wynurzenia w sprawie dorastania z narastającą świadomością bycia takim.
Wtorek 2015.02.24 10:04
Oglądam na raty film "Ten jedyny", bo tak mam, że w całości to niezmiernie rzadko udaje się coś obejrzeć i dziś już w trzeciej odsłonie, i nie wiem czy scenarzyści nie umieją rozróżnić osoby biseksualnej od homoseksualnej? Co się z nimi wyprawia do cyca? no chyba, że tu mamy inne definicje i tam są inne. Mnie jako osobie homoseksualnej nigdy nie stanął na widok gołej kobiety (całkiej gołej i to ładnej) więc nawet nie miałbym jej czym przelecieć (w sensie sflaczałego organu). On się podnosię na widok dopiero odpowiedniego mięśniaka. To jak to jest, że w tym filmie nazywa się ich gejami i jednocześnie robią to z kobietami? Czasami pojawia się forma wyprostowania określenia, to jednak w efekcie końcowym nadal poprzestają na geju, który przelatuje w łóżku laski.
   Wracając do spraw bieżących, wczoraj dalsza część instalacji elektrycznej. Juz zaczyna mi wychodzić bokiem. Idzie wolno, bo ciągle jakieś zmiany decyzji, albo czekanie na decyzje dot. kuchni i innych spraw. Byłem tam wczoraj z 979 i trochę lepiej mi się z tego powodu pracowało. Jednak młody mięśniak, z ładną budową przy mnie to fajna sprawa, nawet jeżeli nie kopulujemy się w łóżku. Dziś wyjazd po części do hurtowni elektrycznej, do dalszej pracy przy instalacji. Chętnie bym ją już chciał mieć za sobą i zabrał za pracę w mieszkaniu, bo zaległości, a wszystko stoi. Wczoraj np. wyglądało tak. Po rozruchu porannym, późno wstałem poszedłem tam robić o 13:00. Wróciłem z 979, który doszedł tam po pracy ok. 17:30. Zeżarłem na szybko zupę, zestawiłem skład cystern, przebrałem się i o 18:05 wyjechałem na zmianę pustych na pełne. W drodze gadałem jeszcze przez tel. z 811, jedzie do Włoch na narty w pt. więc jeszcze dziś lub jutro się jakoś zgadamy. Po powrocie zostawiłem skład cystern i nawet nie rozbierając się pojechałem na mieszkanie, dalej robić instalację. Wróciliśmy z 979 o 20:40. Rozrząd składu cystern zostawionych na torze i wyjazd na bocznicę do 821. Powrót o 21:25 i w zasadzie tyle z dnia. O 22:05 stacja opustoszała, bo odeszły 979, 832, 834. Włączenie procedur wyłaczeniowych i położyłem sie 23:30, czyli standard. A później się dziwią jak mówię, że nie mam czasu...
    Ok. 05:30 przebudziłem się i jakoś znowu nie moglem dalej zasnąć. Ponieważ dość skutecznym środkiem jest w.k. to przy użyciu 222 zrobilem i po jakimś czasie zasnąłem dalej. Obudził mnie o 08:50 374 po odbór cystern. Dokonałem rozrządu wagonów i o 09:10 odszedł do siebie. Rozruch poranny na zakończenie, którego przylazł 172. Ponieważ jakaś przerwa była 3 dniowa to obsłurzyłem go. Ostatnio spodobała mi się pozycja na jednej pufie, to na początku leżał na dwu, ale w trakcie jedną z pod jego dupy wyciągnąłem i tą drugą dałem pod łopatki. Z chyba z 977 to kiedyś tak robiłem. Czas jak zwykle goni to zbieram się.  
   Jadąc do hurt. ele. wstąpilem do US, bo okazało się, że urz. pracy przysłał PIT11, na którym zarobiłem 8,52zł za cały rok, przeto muszę się zrozliczyć z 37-ki. No pięknie, ale za to dla 230 zabrałem kartki z reklam na rysowanie. Zawsze jak jest czas rozliczania to wywalają tego w tonach na przekazanie 1% gdzieś tam. Za to w tym tyg. chyba będzie flacha ze 172, bo 230 ma na rano to na noc nie zostaje w stacji.
Poniedziałek 2015.02.23 11:02
Znowu przerwa w spaniu w nocy, tym razem od 05:15-07:05. Na szczęście mogę to dłużej odespać co też uczyniłem do 10:10. Jak się przebudziłem to wmontowałem się w nagranie Hozier - Take Me To The Church, którego nie mogłem wybić lub usunąć z głowy, aby mi tam nie grało. Jakoś dopiero k/07:00 udało się. Już chciałem po 06:30 wyleźć z łóżka, na szczęście wszedłem z powrotem.
   Przy śniadaniu to mogę opisać teraz, kilka dni później na chłodno, bo zaraz po było by z emocjami i pewnie bym popłynął w treści. Otóż w czwartek miałem spotkanie z dyrektorem z-du PKP w spr. ponownego przyjęcia do pracy. Na wstępie dyr. wysłuchał, a jak już wstępna wypowiedź dot. powrotu padła, to zaczął drążyć sprawę incydentu na pół roku przed odejściem z PKP. Powiedział, że nie przygotował się do rozmowy, ale jakimś dziwnym trafem udawało mu się wyciągać szczegóły z przed 4,5 roku na wierzch. Miał doskonałą pamięć jak na tyle lat i tyle wydarzeń, ktore się zdarzyły w tym wybór na dyrektora. Co wyjaśniłem aspekt, ktory mu się przypomniał to wyciągał kolejny szczegół na powierzchnię. Rozmowa z w miarę spokojnej zaczęła się przeradzać w tonie, jakby znowu mnie chciał ukarać za to co niby miało miejsce 4,5 roku temu. Powiedział nawet dosłownie, że teraz to takich jak ja od razu zwalnia dyscyplinarnie, przy czym zarzut, który wtedy padł nie miał miejsca, co zresztą orzekł sąd pierwszej instancji. Przypisał mi jeszcze inne wyczyny na nastawni, zrobił ze mnie jak w pingwinach z Madagaskaru Mort mówił o Klemsonie - to jest zły... 
    Inną sprawą, jest fakt, że na najważniejszą rozmowę reszty życia, tak mi się przynajmniej teraz wydaje, jechałem bez optymizmu. Przy poprzedniej rozmowie, jak byłem rok temu, był poprzedni dyrektor, jechałem pełny euforii, przeżywałem to od kilku dni. Teraz, info o rozmowie przyjąłem na chłodno i tak też pojechałem. To też sama rozmowa z mojej strony była stonowana, bez takiego poweru, więc wrażenia chyba nie zrobiła. Nie wiem czemu mózg tak zareagował.
   Wbito mi w tor D1, wcześniej jeszcze jechałem zwolna torem z nadzieją na podanie zezwalającego na semaforze. Teraz zostałem zatrzymany na nim z koniecznością wjazdu na inny. Jakby dla równowagi zdarzenia negatywnego nastąpiło pozytywne. Zadzwonił znajomy z okolic Po-nia, że gmina nie przejmuje budynku dworcowego, w którym od 3 lat byłem na wakacjach, tak że budynek jest nadal "nasz" i w dowolnym terminie mogę tam z kimś jechać oczywiście pozostaje jeszcze spr. drezyny do załatwienia. Narazie oswajam się z decyzją. Tak powoli ją trawię, bez sczególnego widocznego na zewnątrz nastroju. Nauczyłem się w życiu znajdować na przekór minusom plusy i one są, na szczęście w sporej ilości. Wagowo nie przedstawia się to tak dobrze, ale trzymam się. Aplikacja jest złożona, ale domyślam się, że odzewu nie będzie. Na koniec jeszcze pytał się do kogo ma zadzwonić, aby dowiedzieć się o mnie, skoro niby niechcę mu powiedzieć. Podał dawnego naczelnika, z którym ta scena miała miejsce, więc to nie był dobry wybór, następnie z-cę jego, która obecnie jest naczelnikiem. Dla przeciwwagi podawłem zawiadowcę stacji, bo z nim do dziś mam dobry kontakt. Czy do niej dzwonił nie wiem, do niego na razie - nie. Oczywiście, pozostaje rozmyślanie nad rozmową, co jescze można było powiedzieć, aby podnieść swoje notowania, czego nie powiedziałem. Stała zajętość torów w stacji w godz. popo i wieczornych spowodowała lepsze zniesienie tej rozmowy, bo jakbym tak był sam, to mogło by być dziwnie.
Niedziela 2015.02.22 12:12
A to ciekawe, bo wpierw podobało mi się nagranie, a dopiero dzis zobaczyłem teledysk do niego i to branżowy utwór Hozier - Take Me To Church, czasami człowiek jest miło zaskoczony. 
  No wreszcie zaczyna się robić na dworze przyjmnie. Słonecznie i do tego 10C, aż zabrałem się za porządki. No właśnie. Wczoraj bo jeszcze w nocy było na minusie, zaplanowana była akcja likwidacji gniazda os, na balkonie, gdzie pod płytą przez szparę dość liczna rodzina os się zagnieździła. Umówiłem się z 979, że po pracy przylezie pomóc przy akcji czyli jakoś po 14:00. Wcześniej ok. 13:00 na stację wszedł 230 i też zaprzągłem go do pracy. Wpierw należało wyciągnąć gwoździe mosiężne, kiedyś to porządnie robili, po 30 latach niektórych nie dało się tak łatwo wyciągnąć, następnie płytę w trzech, bo długa na 3 metry z sufitu położyć na ziemi. To co się ukazało po jej ściągnięciu to mnie szkokowało. Gniazdo o obwodzie ok. 2m, wysokości jakiś 15cm, tyle było przestrzeni między płytą a sufitem. Gniazdo zostało sfocone z różnych stron. W pierwszym momencie chciałem zadzwonić na straż, aby przyjechali to ściągnąć. Oczywiście głupi nie przygotowałem się do akcji i nie poczytałem, że osy na zimę pakują się i opuszczają mieszkanie. To podobnie jak na wiosnę zwiadowczyni przyleciała i stwierdziła pustostan do zasiedlenia po porzednich no i się osiedliły. A pustostan był już duży, bowiem kiedyś przez 2 czy 3 kolejne lata mieszkały tam poprzedniczki. Najodważniejszy był 832 i on patykiem zrzucił częściowo gniazdo. Oczekiwaliśmy jakiegoś ataku owadów, rozbudzonych po zimie, ale w miarę niszczenia ich mieszkania nic z niego nie wylatywało. Dopiero po wszystkim wyczytałem o ich wyprowadzaniu się na zimę w inne miejsca. 
   No i jeszcze nie opisałem jak zakończyła się historia z soboty. Lokalnego idiotę zabrali do szpitala wraz ze 172, choć temu nic nie było. Na miejscu założyli mu ok. 20 szwów. Sam idiota powiedział 30, ale on zawsze dodaje, a po nim jeszcze jeden przekazał liczbę już 39, coś jakby mu odkroili nogę i przyszywali ponownie. Na msc. w szpitalu jak już nogę mu zeszyli to, w/g opowiadań 172, zaczął się znowu ciepać, tym razem do chirurga, który go szył, więc ten się zdenerwował i znowu zadzwonił po niebieskich. Tym razem pojechał na izbę. Podłoga w kuchni czerwona była do 15:30, bowiem wcześniej inne zaplanowane zajęcia i nie było kiedy się za nią zabrać, tak że składy wchodzące na stację przez jakiś czas jeszcze mogły oglądac co pozostało po krwawiącym osobniku. Sobota niedospana, funkcjonowałem tak na pół gwizdka, ale sprzątanie znacznej części mieszkania po incydencie trzeba było zrobić to też jak wczoraj wieczorem znowu się rozsiadali do kolejnej imprezki, to po jednym kieliszku stwierdziłem, że lezę spać do C, bo dwie zarwane noce z niemożliwością odespania w ciągu dnia, to za dużo. Przebudziłem się jak 979 i 897 wychodzili do domu. W/g relacji 979 było to coś k/05:00.
Sobota 2015.02.21 11:48
Się porobiło wczoraj, ale tradycyjnie mało czasu na pisanie. Jak zwykle w piatek zorganizowała się samorzutnie impezka. W szczytowym momencie było zajętych 11 torów. Do nocy składy zwolna odchodziły, bowiem część rano do pracy w tym 979. Do końca pozostały 172, 841 i lokalny idiota (nie ma numeru). Było późno to położylem się do łózka. Zbudził mnie hałas kuchni i tłuczenie się flaszek. Jak się okazało to 841, który chodzi na siłownię i treningi napierdalania się, starł się z lokalnym idiotą. Ten ostatni rozciął stopę na butelce w jej środku, w poprzek i dość głęgoko. Zaczęła się lać krew do tego oni jeszcze stale kroczyli w kuchni i jak to samce skurwiele chciały się dalej napierdalać. Udało się jakoś 841 wysłać do domu, a pozostał problem z idiotą, bo jak to idiota on nie chce pogotowia i tyle. Opcje były dwie, wezwać je póki jeszcze jest przytomny, czy czekać, aż straci przytomność i wtedy zadzwonić po nich, bo będzie spokojny. W drugiej opcji były by później pytania czemu tak późno jak się wykrwawił, więc zadzwoniłem wcześniej. Od razu na pogotowie bez nr alarmowego, po co inne służby mają wiedzieć. Przyjechali, ale idiota oczywiście się ciepał więc tylko zabandażowali i poszli do auta i zadzwonili na niebieskich. 172 wyszedł z nim na zewnątrz, bo niepotrzeba mi jeszcze w mieszkaniu tych drugich. Udalo mu się jakoś go wstępnie uspokoić i karetka ich zabrała. (muszę jechać do sklepu, bo zamkną to reszta później)
Piątek 2015.02.20 13:33
Będzie problem z wpisem, bo mało czasu, a do tego za 30min wyjście, w stacji od 01:30 172 na grupie B, a na grupie C 979, bo dziś miał egzamin na prawko. Teorię zdał za pierwszym razem, a oblał na łuku, bo mu z nerwów noga zjechała z pedału i przywalił w słupek na łuku. Tak że w tym tyg. ośrodek szkolenia kontra mięśniaki wioskowe 3:0. Zresztą moja wczorajsza rozmowa na szczeblu też do dupy, ale oni mogą powtórzyć, ja - nie. Powiedziałem dziś 979, że chciałbym mieć możliwość nawet 3x za 150zeta podchodzić do rozmowy, ale niestety to jednorazowo i tyle. Na razie oswajam się z rzeczywistością, tak pomału, z wolna. Dla zrównoważenia negatywów w życiu przychodzą pozytywy i nadeszła informacja, że gmina Chrzypsko wycofała się z przejęcia budynku dworcowego więc wakacje w tym roku tam możliwe co mnie ucieszyło. No dobra, ponieważ nie jestem sam na stacji, to dla bezpieczeństwa, bo 172 z kolegą w kuchni, to ręsztę napiszę na @, a później tu wkleję. 
    To z @: W zasadzie to dzieje się więcej, ale nie ma nawet kiedy tego opisać. Z erotyki, to był 172 rano po nocy i jak 979 pojechał na egzamin, to wpierw położyłem go na pufach, ale ponieważ rano zrobiłem w.l. to jakoś mi nie szło przeto następnie posadziłem go na krzesło i zgiąłem do przodu ze spankingiem na plecy. Też jakoś nie mogłem dojść, ale też spanking nie za mocny, lekko mu się zaczerwieniły plecy. No ręce, jak się na nich opierał - piękne. Przedramię z widocznymi żyłami, bowiem krew nabiegła do nich, a nie mogła się sprawnie odpompować. Nogi też, łydki ma kształtne. Mimo tego również w tej pozycji jakoś nie szło. No musiałbym mocniej przywalić. Postanowiłem ponownie połozyć go, ale na jednym pufie. W tej pozycji klata mu się ładnie wypięła do góry, głowa zwisała w dół na umięśnionej szyi, na której wyszły zyły. W tej pozycji poszło już szybko. Chciałem już kiedyś ją zrobić, ale myślałem, że będzie stękał, jednak poszło sprawnie i obyło się bez stękania. Oczywiście ręce miał tradycyjnie przywiązane do sztangi. Ach ta jego klata w tej pozycji - super widok. Po zajęciu się nim, codzienne prace domowe, mycie cystern, bo nagromadziło się z 4 dni, a dziś chyba jeszcze wyjazd, choć wczoraj został odwołany, bowiem tylko jedna cyst. została wystawiona na tory, a ponieważ obieg po jedną nie był pilnie potrzebny, przetoczoną ją do chłodni i została zamrożona, będzie na weekend.
     Wizytę 181 przeniosłem na przyszły tydz. Raz, że nie mam czasu w tym, dwa on jest chory, trzy - jest cieplej na dworze, to się nagrzeje w mieszkaniu i może wreszcie uda się zrobić zdjęcia jego bez koszulki. W kolejce czeka też 673, może na jutro damy pozwolenie na wjazd i zajęcie nam czasu. Ostatnio jak był to stękał, że 672 sprowadził do mieszkania swoją new laskę, która powadziła się ze starą. Jak zwykle miało to być kilka dni, a przeciągnęło się na tygodnie. Mało tego jak to w wiosce rodzina 6 osobowa - rodzice i 4 braci. Mieszkanie to dwa pokoje i kuchnia. W jednym rodzice, w drugim było 4 braci, teraz jeszcze jedna laska. Problem, że samce same to se mogą chodzić np. w batkach po pokoju, przy niej już nie wypada, choć pewnie organów widziała dużo. Rośnie zużycie mediów, laska robi włosy, więc lokówka, suszarka, zużycie wody. Żre w domu, więc kolejny talerz na stół, a z braci nikt nie pracuje. Najstarszy nie może dla siebie znaleźć pracy, czyli 673, 672 chodzi jeszcze, jak i reszta do szkoły. Mało tego 672 ma się przygotowywać do matury, mieliśmy w tym mu pomóc (ciągle ten brak czasu), a jeszcze teraz laska w domu, z którą romantycznie cały czas przebywa. No fajnie. Teraz tyle, bo za chwilę z 979 lezę do brata od 979 robić dalej instalację elektryczną. Ciągnie się to jak flaki z olejem. 
  
Ja to jednak dokonuję właściwych wyborów. 979 jest po paru latacha dalej tak atrakcyjny jak kilka lat temu. Może, oczywiście podchodzę do tego subiektywnie, ale ta jego szyja i w ogóle szczupła sytlwetka działa na mnie bardzo. Dziś w stacji, bo piątek, 11 składów na torach. Wjechały na stację składy trochę stare, ale jak patrzę na nie, to się zrobily mało atrakcyjne, dziwię się tym laskom, że nadal na nich lecą. Mnie już nie staje na ich widok. Wyjątkiem jest 979. A'propo niego to dziwne zjawisko. Lokalny idiota powiedział, że 979 ma małego członka. No zgadza się, tylko skąd on o tym wie? Pewnie jakaś laska mu przekazała, a on pod wpływem alko powiedział to mnie dziś. Hmm, no szkoda mi tego 979, bo taki fajny synek, a taki mały organ między nogami. Gorzej, że to info rozeszło się w wiosce, to i laski i synki wiedzą o tym. Przejebane, bo jak laska będzie chciała mieć dużego bolca, to jego nie weźmie.
Czwartek 2015.02.19 05:58
Można by rzec, że do tyg. egzaminów, bo dziś ma egzam. na prawko 230, dołączyłem i ja, mając coś a'la egzam w przyjęciu do pracy, stąd od niepamiętnych czasów musiałem wstać tak wcześnie. Na dworze -2C, bezwietrznie, nie pada. Wpis przy śniadaniu, żrę zajebisty barszcz + chleb z masłem. Do śniadania Gerry Rafferty - Right Down the line. oraz The Alan Parsons Project - Eye in the Sky. Ponieważ 979 już funkcjonuje, to wysłaliśmy mu sms-a: Rozruch poranny w toku, odjazd 41224 o 07:00. Barszcz zezarty.Narka.06:15.
     Wyprawa do m-ta, przejazd środkami masowego rażenia i nieodparte wrażenie ciągłości w działaniach odstraszania ludzi od korzystania z niej. Niby XXIw. a w tramwaju to myślałem, że zamarznę. O ile wozy są te same co w latach 80-ych to zamieniono ogrzewanie grzałkami na nadmuchowe. Oczywiście nie ma już czegoś takiego jak wozy na stałe i wszyscy jeżdżą wszystkim, efekt - nikt tych nagrzewnic nadmuchowych nie czyści wobec czego nie grzeją i temp. jest trochę wyższa niż ta na dworze. Może tu i rozumiem, bo jakaś oszczędność, nie bierze tyle prądu z druta, to w autobusie już w ogóle nie rozumiem o co chodzi. Przecież on wozi z soba dużą chłodnicę, która wydmuchuje ciepło do atmosfery, a w środku podobnie jak w tramwaju myślałem, że zamarznę. Czy konstruktorzy są na tyle tępi, że nie moga na okres zimy wyzyskać tego ciepła, czy tam celowo musi być zimno, aby ludzie, ci co mają kasę zniechęcili się i przesiedli do własnych pojazdów, odciążąjąc komunikację miejską i przyczyniając się do jej powolnej likwidacji. Rzecz ma się podobnie na kolei, gdzie sukcesywnie spada od lat liczba przewożonych pasażerów i jakby wszystko jest ok. oczywiście przy stale wzrastającej dotacji to przewoźników.
Środa 2015.02.18 12:27
To jest niesamowite, jak dni mam zajęte głównie przez ludzi. Ostatnio chyba jakieś apogeum, ciągle ktoś coś chce. Nawet na istalację elektryczną wczoraj poszedłem na 2h i przełaczyłem ostatni pokój na nową, a właczyłem ją do głównej puszki, w której (uwaga) kable wszystkie były skręcone w dwie skrętki tą masową i fazową. No gdybym miał aparat to bym zdjęcie zrobił. Teraz już się nie da, bo wszystko zostało na kostki przeniesiowne. W tych skretkach też prawie wszystkie możliwet opcje, druty aluminiowe, miedziane i linki miedziane. No po prostu rewelacja, a to wszystko zawinięte plastrem medycznym, takim żółtym. Zastanawiałem się czy nie pozostawić tego do dziś, aż przyjdę z aparatem i sfocę, ale robota by stała i w jednym pokoju byłby bez zasilania. Przełączanie tego cuda oczywiście pod napieciem, bo polazłem późno i dwu innych robotników pracowało, to aby za długo nie było wyłaczenia prądu, to przy podłaczonym zasilaniu poprzepinałem.     
   Spanie w nocy z przerwą od 04:25 do 06:00. To się tak jakoś zbiega, że jak coś ważnego do załatwnienia to przerwa w nocy, choć dużo nie brakowało, abym po przebudzeniu zasnął dalej. Własnie, co do załatwienia czegoś ważnego to muszę się oderwać od pisania w związku z tym.
   Dziś pierwszy obieg z cysternami, w którym wyjazd odbył się jeszcze gdy było jasno. Jakoś inaczej się jechało, w tle jakby wiosna, bo dnia na tyle przybyło, że już po jasnoku. W drodze powrotnej, po przerwie dość długiej od świąt dziś udało się znaleźć dwie nowe cysterny do włączenia, jutro do mycia w następnie do włączenia do składu. W drodze powrotnej skład załadowany barszczem ukraińskim, zeżarłem część już dziś, bo zajebisty, do tego jeszcze przyjechał ryż i ziemniaki. I jak tu sie ochudzać i trzymać linię? Leze wcześniej spać, jutro ważna rozmowa.
Wtorek 2015.02.17 09:17
Nie wiem jak znajdę czas kiedyś na ewentualną pracę etatową, jak teraz mi go brakuje. Nawet we wpisach gubię informacje, które teoretycznie powinny się pojawić. Otóż w niedzielę był 673. Ostatnio przylazł na jesieni, jak wsadzał do garażu swój jednoślad. Nie pamiętam ile ma lat, ale zaczyna po jego twarzy widać starzenie się. Reszta ok, bo on jest niski, wybitnie chudy, choć ostatnio trochę mu się przybrało. Gdzieś mam zdjęcie oczywiście bez koszulki i w krótkich spodenkach z przed paru lat, bo archiwum ma być uzupełniane na bieżąco to w razie czego można porównać. Widziałem teraz tylko ręcę, bo podwinął rękawki, po tym jak jeden mu sam podwinąłem, aby sprawdzić jak jego ręka wygląda i nie jest źle. Oprócz niego wczoraj przewinął się też 372. No ten to się zaczyna sypać. Z dawnego wyglądu pozostaje już tylko twarz atrakcyjna. Zaczyna mu rosnąć brzuch co z pod bluzy bylo widać, a i przedramię takie nijakie, bo podwinął rękawy bluzy to mogłem spojrzeć. 372 jest podobnie jak kuzyn od 672 i 673 osobą sporadycznie pracującą mającą dość wysokie mniemanie o sobie. Powadził się już jakiś czas temu z rodzicami co chyba tu opisywałem i obecnie, podobnie jak kuzyn 672, średnio 3 do 6-ciu m-cy zmienia wynajmowane mieszkanie, bowiem nie płaci za nie. Oboje mają laski, z którymi się na nowe mieszkania przemieszczają i w podanych wyżej cyklach, które zależą od natarczywości właścicieli opuszczają je i szukają nowych. Oczywiście umeblowanych, bo tak łatwiej. Czyli wprowadzają się, zapłacą m-c lub dwa, następnie stękają o braku kasy i zmieniają na nowe zabierając jedynie ciuchy i elekronikę, którą mają swoją. No też jakiś sposób na życie nie pod mostem.
   Z ostatniej chwili - 374 nie zdał po raz 4 ty egzam. na prawko jazdy - jazd, bo teorię pyknął dziwnym trafem za pierwszym razem. Teraz zapisał się na 4-go kwietnia, bo się wypłukał z kasy na egzaminy.  
   Budzę się o 08:12, a na termometrze za oknem -6C. Znowu zima wróciła, a już było tak fajnie, w sob. 8C na plusie. Wczoraj też kurs z cysternami przy -4C, do tego wiało to ubralem się w/g normy na -8C, aby nie zamarznąć. Skład cystern załadowany grzybową. Inauguracja konsumpcji już wczoraj, mała porcja na kolację. Śniadanie już normalnie z zupą w normalnej porcji.  
   No dobra, napiszę, bo w sumie bloga pisze niby dla siebie, to abym miał na później, kiedy niby znajdę czas na jego czytanie (a to dobre...). Przyszedł dziś z innym kolegą taki mięśniak z wioski. No tak przejebanie dobrze wygladający, że po jego wyjściu, jak tylko było warunki to zrobiłem w.k. Już kiedyś o nim pisałem, jak z za płotu go widziałem w lecie, w krótkich spodenkach, to następnie też zasypiałem z jego widokiem. Niestety to standard wioskowy, z odwrotnością proporcjonalną wyglądu do inteligencji, ale pisałem to już wielokrotnie - z mózgiem nie leziemy do łóżka.
Poniedziałek 2015.02.16 11:16
O którejś tam, wczoraj, na stację wszedł 230, oczywiście torów stacyjnych było zajętych więcej, bo tradycyjnie 979, 832 z laską, 834. Odnośnie 230 to były jakieś godziny, że byłem z nim sam. Rozmawiając z nim chwyciłem go za przedramię, następnie przesunąłem rękę na łokieć i biceps, naciągnąłem krótki rękawek koszulki na bark i chwyciłem za biceps. Powiedziałem:
- jakiś taki zwiotczały, rób z nim coś, bo jest co raz gorzej.    
  Po tych słowach zaczął napinać biceps, aby pokazać, że jeszcze go ma i jakoś wygląda. Jak już napiął tak mocno, a ja mocno go trzymałem za niego, to aż mi się dobrze zrobiło. Taki biceps, naprężony, to dawno w ręce nie trzymałem. Chyba w parę sekund mój organ zaczął się podnosić, aż musiałem się tyłem obrócić od 230, aby nie zobaczył reakcji. Wyszło by na to, że podnieciłem się trzymaniem naprężonego bicepsa. Niby śmieszne, ale mózg się tym podjarał na tyle, że nawet zasypiając myślałem o podobnych bicepsach 222, a porównując w ogóle te trzymane w rękach to chyba od 975 były najbardziej kształtne w stosunku masy do mięśnia. Przy tych przyjemnych rozważaniach dość szybko zasnąłem. Na noc w stacji na toroch grupy B pozostał 230. Zaczyna w tyg. popołudniówki, ale 19-go ma egzam. na prawko to 18-go lezie chyba na rano. Muszę to z nim ustalić, bo jeszcze czeka 172 z flachą i gdzieś go w grafik trzeba wsadzić. To jest tydz. egam.na prawko mięśniaków. 17-go ma 374, 19-go 230, 20-go 979.  
   Wczoraj też z 979, przewiozłem na rowerze muszlę klozetową na wymianę mojej starej, bowiem nie da się już jej oczyścić taka jest stara, a tam prawie nowa do wywalenia by poszła, to na wiosnę jak będzie ciepło w planach wymiana. W ogóle ten tydz. mi się zaczyna zapełniać, jest poniedziałek, a pierwszym w miarę wolnym dniem jest dopiero piątek, a jak znam siebie to w tyg. mi się i on zapełni. No i od dziś w RJ powrót kursów wieczornych z cysternami. Stoją umyte do włączenia do wieczornego składu. 374 też się nie może doczekać i przywiózł swoje na jutro do odbioru po napełnieniu. Tyle teraz, bo jeszcze odchudzanie, a później wyjazd do hurt. elektrycznej i chyba robienie dalej instalacji.
Niedziela 2015.02.15 11:29
Po pierwsze - poszedłem późno spać, mimo teoretycznie wolnej stacji już ok. 22:00, ale pozostał jeszcze na torze 979, który od 2h mówił (tzn. od ok. 20:00), że idzie spać do domu, ale jak to on nie mógł się zebrać. Przez jakiś czas namawiał 832 na johnie walkera z colą, ale mimo trzykrotnych prób nie udało mu się, może dlatego, że była również laska od 832. Przy okazji niej taka historyjka. Przylazł wczoraj (nazwijmy go) kolega (nie ma numeru, bo niezmiernie rzadko przychodzi). On, podobnie jak lokalna przegiętość, jest lokalnym idiotą i wszyscy o tym wiedzą. Opowiada historyjki, jakby miał defekt mózgu. W każdym razie, jak był wczoraj to poszedł do łazienki niby się wysrać. Spoko. Ponieważ muszla u mnie jest trochę przytkana to czasem trzeba dobrze spłukać przeto jak wylazdł w ogóle już z mieszkania to polazłem spr. w jakim stanie zostawił ubikację. W pok. A czekali na info co tam się wyprawia. Wróciłem i powiedziałem:
- nie srał, ale zwalił sobie konia, bo gazety przejrzane (przed muszlą leżą gazery porno, hetero, na małyjm stoliku, siedział tam ok. 20min).
   Nie pamiętam co odpowiedziała dokładnie laska od 832, ale była oburzona, w przeciwieństwie do mięśniaków, dla których ta informacja była jakby normalna i tylko ona przez 3min nawijała jaki on jest nieporządny itp. Mięśniaki, bowiem same to na pewno robią, w ogóle nie zabierały głosu, dla mnie to też nic nadzwyczajnego.
   Po drugie - przebudziłem się ok. 05:15 i jakoś nie mogłem zasnąć i tak ciepałem się w łóżku ok. godziny po czym zrobiłem w.k. bo to w 85% skuteczny środek na zaśnięcie i tym razem tak się okazało. O 09:00 obudził mnie wejściem na stację 979. W niedługim czasie też bym się obudził, bo zara chciało mi się lać więc dawałem sobie jakieś jeszcze 5 do 10min spania dłużej. Spytałem się 979 czy się wyspał, to odp., że od 3h nie śpi, powiedziałem mu, że też się przebudziłem ok. 05:15, ale zastosowałem skuteczny środek nasenny, on:
- napiłeś się wódki?
- Ty gupi jesteś, czy wyglądam na alko, po za tym ile musiałbym jej wypić, aby zasnąć? Zrobiłem w.k. i zasnąłem dalej.
  Podobnie jak wczoraj, nic nie powiedział.
   Po trzecie - jak jeszcze siedział 979 ok. 10:20 żrąc śniadanie przylazł 172. 979 jeszcze posiedział 20min i poszedł odespać niedospaną noc. Ponieważ było pusto i o tej porze raczej w niedziele nikt nie staje pod wjazdowym to zabrałem się za 172. Ułożyłem go na pufach. Po wstępnym masażu i miętoleniu jego mięśni rąk, klaty, barków, przywiązałem mu ręcę do sztangi. Siedząc na nim zacząłem spanking. Okolice górnej części klaty zaczęły się robić czerwone, jednocześnie miętoliłem jego barki, w pozycji kiedy ręce miał naciągnięte do tyłu, mięśnie barków były wyeksponowane i można je było chwytać do dłoni. Podobnie bicepsy, naciągnięte można było mocno zgnieść. Przedramię trochę za daleko bo już przy podłodze to musiałbym się naciągnąć, aby tam dostać. Ale za to cala klata przede mną. Spanking na nią trochę rozszerzyłem o boki, też się lekko zaczerwieniły. Dziś trochę dłużej to potarmosiłem, bowiem to wczesnoranne w.k. trochę mnie wypłukało to musiałem go mocniej męczyć, aby dojść. Ale jemu się to podoba, zresztą zaraz po po raz kolejny spytał się kiedy pijemy flachę. Pomny tego co było ostatnio to też na to przystaję, ale nie wiem jak w tym tyg. będzie miał 230, bo jak na popo to po pracy zjeżdża tu i śpi u mnie przeto naonczas flachy we dwoje zrobić się nie da. Jakiś dzień ma mieć na rano, bo po raz kolejny podchodzi do egzaminu na prawo jazdy. A i przy okazji 374 po raz czwarty nie zdał jazd, 17-go ma następne, a 979 egzam. ma 20-go. To chłopcy dofinansowują państwo.
   Po czwarte - biorę się za wczorajsze porządki, bowiem wydajność wczorajsza na poziomie 10%, ale robiłem instalację elektryczną.

Sobota 2015.02.14 10:21
Zainicjuję, bo będzie zajęty dzień, to nie wiem jak później z dostępnością do kompa i czy siądę zrobić sensowny wpis. 
    Instalacja elektryczna małymi krokami ale powstaje. Oczywiście koncepcje są zmieniane z częstotliwością z jaką tam chodzę, ale co zrobić. Skoro oboje nie wiedzą co i gdzie będą mieli, to przecież nie powinno być moim zmartwieniem, ale jakoś staram się to z nim ustalić. Niektóre pomysły przechodzą, niektóre nie. Ostatnio co raz mniej przejmuję się działaniami innych, wyrabia się tumiwisizm. Tyle, że od niego wyciągnąłem stare baterie do wylewania wody ze ściany, taką kuchenną lub na umywalkę i do wanny. One mają jeszcze stare głowice wewnątrz, a to dziś już trudne do zdobycia. Natomiast konserwując je moga działać długo. Chyba opisywałem tu, ale to już jakiś rok temu, kiedy konserwowałem głowicę do zimnej wody z baterii wanny, to mięśniaki - kup se nową. Ja im, ale po co nową jak tą wystarczy oczyścić, przesmarować założyć ponownie i znowu ileś lat będzie działała. Po za tym jak dacie kasę na nową to kupię. Oczywiście okoliczne mięśniaki ciągle bez nadmiaru kasy to wycofały się z pomysłu. Głowica po konserwacji założona i sprawnie działa już rok. A brat od 979 remont z rozmachem, na kredyt i ciągle stęka jak to kasa mu wypływa na nowe rzeczy. Przypomniałem mu o oknach, bo prawie nowe drewniane zamienił na nowe plastikowe, bo żonie będzie się łatwiej myć. Łatwiejsze mycie kosztowało ponad 3.000zł. No cóż, jak się chce zyć w wysokim standardzie to trzeba kasę wybulić.
Piątek 2015.02.13 09:44
Czyżby już wiosna nadchodziła? Znowu w nocy, czy bardziej nad ranem śniły mi się już nie okoliczne mięśniaki jak wczoraj. W sumie sen fajny, nic z nimi nie robiłem, tylko byłem z jakimiś nad takim małym zalewem wodnym z tamą przy której właśnie stałem z jakimiś znajomymi mięśniakami, aż przylazły okoliczne skurwielo-mięśniaki popływać w zimnej wodzie. Oczywiście były piękne. Jak zwykle organ przy okazji takiego snu był gotowy do ewentualnej akcji.
   Wczoraj stacja opustoszała ok. 21:20 przeto włączyłem dość wcześnie procedury wyłączeniowe i o 22:30 byłem w łóżku. Spałem do 08:00. Ponieważ wczoraj miałem nieplanowe wolne, wcześniej planowany był wyjazd z 374 filmowania zamykanej w mieście linii tramwajowej, to zabrałem się za porządki. Wreszczie w A zaczyna jakoś wyglądać. Małymi krokami posuwam się z porządkami do przodu. Jeszcze trzeba będzie jakoś w marcu lub na koniec lutego powystawiać niepotrzebne rzeczy na alledrogo lub tablicy. Szkoda niektórych wyciepować, a komuś się mogą przydać. Wcześniej miałem je wystawiać w listopadzie, ale kampania wyborcza i magisterka skutecznie odłożyły to na pół roku. Na święta nie ma co się silić, bo ludzie się z kasy wypłukują i dopiero odbijają się ok. marca. 
  Dziś w planie: instalacja elektryczna, jakieś dalsze sprzątanie w mieszkaniu, bo na dworze słońce świeci, a to sprzyja dobremu nastrojowi, przyjazd 374 po papiery w tym rewelacyjne CV (jak je zobaczył 979 to się spytał:
- on chce iść do pracy
- chyba tak skoro cos takiego spłodził
- z tym to go łatwo nie przyjmą. Powiedziałeś mu o błędach
- nie, mam czasami już dość zwracania uwagi co gdzie źle zrobili
- dobrze), no i dalsze czytanie przepisów kolejowych i o urządzeniach zrk, bowiem w przyszłym tyg. dość ważna rozmowa.
   Przy sprzątaniu, ładnej pogodzie choć zimno i innych miejscowych uwarunkowaniach dostałem zajebistego humoru. No taki to ostatnio miałem chyba przy ćwiczeniach kiedyś tam. No właśnie czas je na nowo rozpocząć, może pn. bedzie dobrym momentem pamiętając o dzisiaj i tych poprzednich dniach z zajebistym humorem. Czasami w szarym życiu takie wyskoki są potrzebne, a nawet wskazane dla równowagi psychicznej. Porządek na stanowisku dowodzenia, zaraz lezpiej się tu siedzi no i funkcjonuje. W ogóle w pok. A zaczyna się robić ładnie. I nad wystrojem popracowaliśmy, dowieszone są przez 230 i później przeze mnie autobusowe, archiwalne, tablice kierunkowe, semafory wczoraj uzbroiły się w daszki w tym jeden oryginalny (te oryginalne jeszcze mam w zapasie, nawet 230 się spodobało), no i najważniejsze - mnie się zaczyna podobać. I na koniec warto wpomnieć o napierdalającej muzyczce, tej wybranej, tej dopierdalającej do pieca. I po cóż chodzić do pracy. Wqrwiać się, wystawiać się jak niewolnik na targowisku, może ktoś kupi, podlizywać się, dawać dupy, aby nas nie wywalili, to wlazłodupstwo cały m-c, by dostać na koniec jałmużnę, bo ktoś to sobie tak ustawił. A wypierdalac ode mnie, albo polezę do pracy, która daję mi satysfakcję, albo na drzewa. Na szczęście nie dorobiłem się rodziny, darmozjadów w domu, pasożytów stękających ciągle: więcej kasy, więcej kasy, więcej kasy, więcej kasy...
Czwartek 2015.02.12 09:04
Nie wiem dlaczego, ale sniły mi się w nocy okoliczne młode mięśniaki. I to na tyle dobrze, że organ zdążył się pobudzić, a ja zapamiętać sen. Mimo, że wczoraj był 372 i jak kończyłem procedury wyłączeniowe to przylazł 172, z którym to zrobiłem w zasadzie to w dwu pozycjach, bo i siadłem mu na brzuchu, i następnie posadziłem go na taboret, zgiętego do przodu, tak że ręce miał na ziemi, tzn. nadgarstki przy kostkach nóg, ale nie wiązałem go w tej pozycji, to w nocy jeszcze ten sen. Oczywiście jak prawie się kładłem to myślałem nad w.k. ale na 372, a nie zrobienie tego ze 172. No cóż, rano i tak zrobiłem w.k. z udziałem 372. Ma piękną zniewalającą twarz. Ale co mnie tak w nocy pobudziło, że taki sen to nie umiem dojść do tego.
    Gdyby nie pełne reklamówki pączków u starych ern w sklepie to w ogóle bym nie wiedział, że to dziś. Tradycyjnie nie kupuję w ten dzień ich, bowiem w marketach często są mrożone, jak kilka lat temu w stonce w zamrażarce pod pizzami, były kartony zamrożonych pączków. Pani przy kasie pytaliśmy się po ile zamrożone pączki, czy cena jest ta sama? Po za tym jak przy takiej dużej ilości można zrobić dobre pączki. Nie da się technologicznie. Cukier zabija w nich smak beznadziejności. Lepiej kupić w innych dniach przy normalnej produkcji.
    Kilka lat temu, jak jeszcze prowadziłem własną firmę, to miałem układ z pobliską piekarnią na odbiór zwrotów w dowolnej ilości. Po tłustym czwartku, w piątek jak tam poleźliśmy z 672 to przynieślismy 39 pączków, bo tyle nam się zmieściło w reklamówkach i mieliśmy tłusty piątek. Mięśniaki wraz ze mną zażerały się przez dwa dni owymi pączkami, prawie jak pingwiny z Madagaskaru rurrosami. Mogliśmy tego przynieść więcej, ale jakby wyglądały po takiej wyżerce moje mięśniaki? Wszak muszę dbać o ich wygląd. W tym okresie przez ponad pół roku i ja, i 672 oraz czasami 979 mieliśmy chleb za darmo plus ciastka, pączki, bułki. Przytyło mi sie wtedy do 73 kg., ale jak piekarnia się wyniosła to od razu wdrożyliśmy program odchudzania i w pół roku zeszliśmy do 65, a w dalszym pół roku do 61. Obecnie dobiłem do 65, ale muszę się jakoś pohamować z zupkami ze szkolnictwa. Jest trudno, bo one są zajebiste i trudno im się oprzeć. 
    Czasami trzeba robić porządki na komórkach to znalazłem taki skurwielowy sms od 979 to wkleję: "Kurwa mac, nie chce mi sie jechac do tego kaufla, godom ci od razu to mo byc raz dwa bo jestem ugadany i nie chce mi sie stac jak ciul pod kauflem". Kiedyś pojechaliśmy tam i spotkałem kolegę w kauflu, a w zasadzie dwóch to trochę zleciało stąd takiego sms-a później wysłał. Fajny.
Środa 501 notka 2015.02.11 09:26
Nie wiem kiedy zacznę odchudzanie na dobre. Po obiadkach ze szkolnictwa przybrało mi się 2kg., jeszcze nie zdążyłem tego ściepnąć, a już szykują sie nowe. To jakiś dramat. Gdzie tu w kraju jest jakiś kryzys. Może obracam się nie w tym środowisku co powinienem, bo w tym to ciągle jest pełno żarcia. Gdzie się nie obrócić to żarcie i żarcie, i ciągle tego pełno.
     Wczoraj byłem u 811. Jak wszedłem do niej, to powiedziałem, że jest ostatnią osobą, z którą mogę na jakimś poziomie porozmawiać. Reszta to otaczająca mnie głupota, która zaczyna mnie przytłaczać. Czasami mam już dość, ciągłego jakby mówienia im o złych rozwiązaniach jakie chcą robić, czy posunięciach. Czy jestem od ratowania otaczających mnie ludzi?
    824 dostał papiery z energetyki, z której otrzymuje prąd. Podpisz papiery, a dostaniesz gwarancję atrakcyjnej ceny (to dobre) sprzedaży energii przez 2 lata. Podpisał to w ub. roku 374. Choć młodszy to jednak dał się wrobić. Oto dlaczego w tym systemie są potrzebni ludzie mało rozgarnięci. Bezkrytycznie (żeby nie napisać bezmyślnie) podpisują papiery, które im się podeśle. Mam chyba nie taką naturę jaką powinienem mieć. Przecież na cholerę się tym przejmuję? Po co usiłuję zrobić dobrze tym ludziom? Czy oni to docenią, czy stwierdzą - na cholerę miesza się w nasze sprawy, jeszcze mamy dodatkowy problem.
    W tym ogólnym zagonieniu, bo nawet myślałem, że tu u 824 jakąś notkę spłodzę dłuższą, nie da się, bo ciągle jest coś do roboty. Nie zauważyłem też o zbliżaniu się 500 notki i jest jako zwykła, a to że taka była zauważyłem dopiero dziś, czyli już po fakcie.  
   374 podesłał CV do wydrukowania. Dobrze, że w nazwisku nie zrobił błędu. To jest niesamowite, jak ludzie, którzy jednak chcą pracę, pierdolą swoje CV. No przecież jakbym takie dostał to pomyślałbym - no debil. Jak chciał wydrukowałem 3x, niech rozdaje i liczy na pracę.

Wtorek 500 notka 2015.02.10 10:52
Wyjeżdżająć z pod bloku w ogóle nie dało się, z powodu takiej dużej ilości białego gówna, jechać. Musiałem rower dopchać do bardziej uczęszczanej drogi, aby tam rozpocząć jazdę. Do czasu standardowego dojazdu na stację dodałem 30% i była to dobra decyzja. Przyjechałem ok. 5min przed odjazdem poc., ten był planowo. W mieście już zupełnie inaczej. Drogi odśniezone, rozjeżdżone, chodniki również. Miasto - kasa jaką posiada wydaje dla funkcjonowania mieszkańców, ale też oni się na to składają. Przy okazji płaconych podatków, jakoś ostatnio odebrałem z mediów, choć mało je oglądam, informacje, które układały się w przekaz - otwierajcie swoje biznesy, bo będziecie bogaci i rewelacyjnie będziecie żyli. Zastanawiałem się czemu w ogóle taki przekaz wychwyciłem z mediów i skoro ja to inni też. Przecież w tym chodzi o kasę. Właśnie o tą kasę, którą małe firmy płacą do państwa. W zdecydowanej większości to nie jest tak, jak przekazie o stworzeniu firmy w (np.) 2001r i jej wzroście do niebywałego poziomu w 2013r. Ile firm ma taki burzliwy rozwój? Większość ledwo przeżywa okres 4 lat, a część z nich pada właśnie w tym okresie, bowiem tracą się ulgi po 2 latach funkcjonowania. Podobnie jak w reklamach tak i tu mami się ludzi o polepszeniu jakości życia, wejścia do grupy zamożnych. Szara rzeczywistość jest z goła inna. Jakże się cieszyłem, że wyszedłem z grona zasilających budżet i obecnie mam to z głowy.
    Przy okazji podatków w wiadomościach, bo 824 jest od nich uzależniony, było o jakimś przekręcie paliwowym. Przedstawiciel urzędu skarbowego dał wypowiedź do materiału w tonie mniej więcej takim, że to oni są uprawnieni do okradania obywateli, bowiem mamy najdroższe w stosunku do zarobków paliwo w europie i nikt innym nie śmie okradać obywateli oprócz nich. Przypomniało mi się, jak rosły ceny paliwa, to w sklepach radośnie podnoszono wszystkie ceny, bo paliwo rośnie. Czy teraz te ceny tak radośnie spadają, bo ono też spadło? I jakby ktoś pomyślał, że to transport zarabia, to od razu wyprowadzę z błędu. Firmy transportowe jeżdżace dla zachodnich koncernów mają kilometrówki. Wraz z obniżką ceny za paliwo kilometrówki też obniżono. U kogo więc pozostaje zysk (takie zadanie)?   
   Podobnie z podatkiem VAT. Kiedy w 2011 podnoszono go na 23% i inne też miało to być na lat (no właśnie, kto pamięta na ile to miało być). Była to tzw. umowa społeczna. My się jakby wywiązaliśmy, bo go płacimy, a czy z drugiej strony umowy się wywiązali?
   Z emeryturami będzie tak samo. Badania dowodzą, że pokolenie 979, 222, 230, 973 i innych będzie żyło krócej niż ich rodzice. Czy zatem jak my wymrzemy obniżą wiek emerytalny? Odpowiedź już jakby znamy, bo wiemy jak takie umowy trakuje druga strona. Dlatego cieszę się, że prawie nie biorę udziału w ściepie społecznej na tą drugą stronę i mam w tym bardzo niewielki udział, a jestem w ostatnim okresie korzystaczem z tego co tam wniosłem.
Poniedziałek 2015.02.09 08:20
Teraz wpis na krótko, bowiem wyjazd do 824. Nie wiem jak na rowerze przebrnę przez masę białego gówna, które nas zaatakowało, ale do stacji jakoś dostać się muszę. Na szczęście obudziłem się wcześniej 07:06 to z wyrobieniem się nie powinno być problemu, choć białe gówno znowu w ataku, to doliczę czas do standardowego dojazdu.
Niedziela 2015.02.08 10:03
Białe gówno w natarciu i to w takim stopniu jak w tym roku jeszcze nie było. Od 04:00, bo zamykałem drzwi za tym od drezyn, już atakowało, jak się ponownie obudziłem o 09:00 to warstwa ok. 15cm już leżała. Dobrze, że nie muszę nigdzie wychodzić. 
   Wczoraj TVP kultura nadała film: "Combat girls. Krew i honor." Dobra niemiecka produkcja. Kamerowanie na wysokim poziomie, scenariusz logiczny, umiejętnie zaprezentowane postawy ludzkie i w sumie dobrze zagrane.
   Szczególnie oglądał 230, bo to trochę jego klimaty. NIektore filmy europejskie mają w przeciwieństwie do amerykańskich swoją nieprzewidywalność i różnorodność możliwych dalszych sytuacji. Dobrze ogląda się takie filmy, które nadto potrafią poruszyć mózg do działania. Siedział również 834, ale ten to już ze swoim poziomem wykształcenia jak paczka dwoździ (jak to mówią CS-y w wiosce), momentami aby brać czynny udział w oglądaniu coś tam komentował, na poziomie wczesnej podstawówki, to znowu się śmiał w momentach kiedy w ogóle nie było to potrzebne, a scena w filmie nie była komediową. Wiem, że nowe pokolenie oglądając seriale komediowe jest nauczone śmiania się prawie po każdej scence, czy wypowiedzi zdania, ale ten film taki nie był, a on tego nie potrafił rozróżnić. 
    374 pojechał do m-ta odebrać kasety DVD do kamery. Nie było by w tym nic dziewnego, gdyby nie to, że wyjazd zaplanowany wcześniej, tzn. wiedział, że tam pojedzie i mógł się przygotować w jakikolwiek sposób aby tam trafić i wrócić. Oczywiście gdzieżby tam pomyślał i cos takiego zaplanował. Po wyjściu z dworca kolejwego od razu poszedł w złą stronę i po chwili juz dzwonił gdzie ma iść. Musiałem go zdalnie przeprowadzić przez m-to do osiedla, na który miał odebrać ową kasetę. Dotarł na miejsce, gdzie okazało się, że nie dogadał się ze sprzedającym i jest to nie ta kaseta. Mało tego, nie wiem jak to zrobił, ale poszedł w przeciwną stronę, z której przyszedł. Rozmawiając z 811 powiedziałem jej, że nawet psy znaczą swój teren lub tam gdzie idą, a on posiadając mózg nie potrafi zapamiętać, z której strony przyszedł. Zadzwonił gdzie jest, był jeszcze dalej od dworca i jak w amerykańskim filmie, po minucie rozmowy, chcąc go naprowadzić rozładowała mu się bateria w telefonie. Miałem przynajmniej spokój od tłumaczenia gdzie ma iść.
   Po tym calym incydencie zastanawiałem się, co młode pokolenie zrobi jak kiedyś wysiądzie sieć komórkowa i internetowa? Skąd posiądą informacje, skoro w głowie ich nie posiadają i jak bez GPS-ów znajda się w terenie, bez zmysłu orientacji? To będzie jakiś dramat.
Sobota 2015.02.07 10:36
W nadchodzącym tyg. to już w ogóle prawie nie bedzie czasu. Już dostaję wariacji n.t. jak to ogarnąć, a ciągle jeszcze ktoś zgłasza jakieś postulaty. Nawet 181 - ostatni obiekt pożadania został przesunięty na tydz. po 16 lutego. Choć oczywiście chciałbym go tu mieć szybciej w domu i w ogóle sfotografować bez koszulki, to jednak musi to poczekać. Podobnie z tym nowo poznawanym w kauflu, też musi poczekać na po 16 lutego. To się tak opóźnia, bowiem w pn. wyjazd także opóźniony o 1,5 tyg. wyjazd od 824, który jeszcze muszę przygotować.
    Wracając do spr. bieżących to jak przypuszczałem w nocy wejścia na stację o 01:12 i 04:20 ze sceną jakby ucieczki laski od 230. Nie wiem czemu tak się stało, ale poszli do pok.B, widziałem rano gumki były w użyciu. Po wejściu o 01:12 230 został już w stacji z laską, a 979, bo to taki nocny łazik, polazł dalej i wrócił ze swoją niby laską o 04:20 to wtedy pozbierała się ta od 230 i skierowała do drzwi. Za nią w odstępie 230, jeszcze bez ubranej koszulki, ale w spodniach. 979 do niego: stój (ten szedł dalej), no stój jak mówię do Cb., a jak usłyszał dwie laski przy wyjściu to zrozumiał, że bez koszulki tam nie wypada iść, zatrzymał się, ubrał ją i wrócił do B po bluzę i kurtkę. Ona w tym czasie po wymienia zdan między drugą laską wyszła. 230 ją gonił, co było powodem na razie nie wiem. Po krótkim pobycie na torach stacyjnych i scenach z 230, 979 też odszedł ze swoją niby laską i poranek zastał mnie samego w mieszkaniu, a tego się nie spodziewałem.
    A tak przy okazji to 979 ostatnio wlazł na wagę i waży 72kg przy wzroście 186. Jakby jeszcze trochę poćwiczył to miałby mięśnie przyjemne w dotyku, tak już jakiś czas temu zwiotczały i ostatnie porównanie z 971 wypadło niekorzystnie.
   Rozruch poranny czas kończyć i zabierać się za bieżące sprawy dnia, bo do realizacji dość sporo dziś. Realizacja jak zwykle zależna od ruchu na stacji, a ten jak poc. towarowych na sieci - nieprzewidywalny.  
   Jeszcze dwa zaległe wydarzenia z tygodnia. Wczoraj jak byłem się ostrzyc u znajomej, to poszedłem do aldika, bo kolejka była u niej, po masło bo rano brakło. Wracając obok warsztatu, gdzie kiedyś pracowałem jako kier. D, wracał po praktyce młody mięśniak. Przez jakiś rok, lub 1,5 chodził z laską, która mieszkała w drugiej części wioski przeto przechodził naonczas przy moim bloku. Zawsze się na niego przeciągle patrzałem, bo z twarzy jak 372 ładny on też patrzał. Kiedyś tam, już z nim rozmawiałem dłużej, jak mu się tam pracuje, bo szef nieszczególny zresztą z tego powodu z tamtąd odszedłem po prawie dekadzie pracy. Jak wychodził od niego z warsztatu to poszedłem inną trasą, ale wiedziałem gdzie mieszka. Szedłem trochę szybciej i nasze drogi zeszły się przy jego msc. zamieszkania. Przeszedł przez ulicę i zaczekał. Znowu chwilę pogadaliśmy choć prawie o tym samym co poprzednio. Dziwiło mnie, że zaczekał, normalnie przecież przywitaliśmy się k/warsztatu mógł już iść do domu. Oczywiście nadbudowuję sobie teorię, że to kolejny ukryty biseks w wiosce, z którym mógłbym coś zrobić, a on spróbować tego dyskretnie. Czas pokaże, jak spotkamy się jeszcze raz.
   Z innych wydarzeń to w tyg. napisałem na rynku-kolejowym.pl komentarz do artykułu, choć ostatnio je rzadko piszę. Sprawa dla mnie się jakby na tym zakończyła. Wieczorem dzwoni 373, że mój komentarz jest na wykopie
- jak to na wykopie, przecież tam nic nie komentowałem, mało tego nie czytam tej strony (za to 373, bazuje głównie na tej)
- to jest chyba Twój komentarz, bo dostawca neta się zgadza, ksywa jakby też i forma pisania, zara podeślę Ci linka na @.
   Podesłał. Faktycznie, ktoś podlinkował moje spostrzeżenia nt. otwierania wagonów z węglem. Znaczy się, nie jest jeszcze z nami tak źle, skoro na tyle było merytoryczne, że poszło dalej.
Piątek 2015.02.06 10:32
Wracając z porannego kursu po chleb i z poczty przejeżdżałem przez taki a'la park zrobiony przez włodarzy. Przez a'la park jest dość spory ruch osobowy, bowiem to skrót pomiędzy dwoma osiedlami, czy częściami wioski. Przy okazji każdych wyborów coś w nim robią. Wpierw na terenach zielonych, dzikich zrobiono ścieżki. Wytyczył je ktoś na kompie, bo mu się tak podobało, z ciągami na których chodzono mało to miało wspólnego. Ale wystarczyła by jedna wizyta w terenie, by zobaczyć gdzie najlepiej zrobić wysyp pod chodnik, aby ludziom, wszak w domyśle dla nich to było robione, zrobić dobrze. Niestarczyło czasu nikomu z urzędu gminy przyjechać i taką wizję zrobić, projektantowi też. Dość, że ładnie wyglądało na ekranie monitora, następnie na wydruku na papierze, złożono podpisy i zatwierdzono do realizacji. Położono krawężniki, wysypano czymś a'la chodnikowym, pewnie wzięto premię i sprawa się czasowo zakończyła. Ludzie chodzili jak chodzili, bo przecież muszą dojść w miarę szybko i sprawnie, tylko że z tą sprawnością w okresach opadów było różnie, bo te chodniki nie w tym miejscu. Ścieżki w okresie monsumowym się trochę poszerzały bowiem w wydeptanych ciągach robiły się kałuże to omijano je bokiem. Tak powstało dość szerokie przejście. Przy okazji następnych wyborów w czymś a'la park zrobiono oświetlenie. Pociągnięto jest z niedalekiej ulicy. Wiosce przybyła kolejna opłata stała za oświetlenie czegoś a'la park, gdzie wieczorami i w nocy i tak nikt nie siedział, a tam gdzie chodzono oświetlenia nie było bowiem nie było a'la chodnika. Inwestycja powstała więc podobnie jak poprzednia dla samej siebie, bo ludziom to nie pomogło. W ciągu gdzie chodzili nie było a'la chodnika i realnego już oświetlenia. Nadeszły kolejne wybory. Ponieważ plan a'la parku został w gminnym komputerze, aby przymilić się jeszcze bardziej mieszkańcowm postanowiono w miejscu wytyczonych wcześniej, bo tak ładnie wyglądało na planie, ścieżek wyłożyć je kostką brukową. O ile wcześniej te ścieżki były zrobione bez głowy, nadto w nawierzchni wysypanej czymś tam miedzy krawężnikami były na jednej a'la ścieżce dwa kilkudziesięcioletnie drzewa, to teraz brukarzom pozostało obudować drzewa na środku a'la chodnika kostką, bo wyciąć nikt ich nie wyciął (i dobrze, szkoda by tyko było drzew). Zrobił się jednak postęp, ponieważ na jednym ciągu, dość już rozdeptanym ktoś jednak wytyczył chodnik i zrobiono go. Jednak urywał się w końcu terenu zielonego na mapie i na dojściu do ulicy brakło 50m i resztę w porze monsumowej należało przebyć w błocie, ludzie chodzili więc starą obwodnicą również wydeptaną. Pojechalem do urzędu do koleżanki (naczelnik) i przekazałem jej, że może dorobili by tam te 50m chodnika, bo trochę to niezręczna iwestycja - chodnik do nikąd. Po 2 tyg. nie wiem czy z powodu mojej interwencji, czy jeszcze ktoś intwerweniował ów chodnik dorobili. Pozostało jednak z drugiej strony wejście do owego a'la parku gdzie podobnie jak na wyjściu chodniki dochodziły do nikąd do tego nie pod tym kątem gdzie trzeba. Dziś jak przejeżdżałem z poczty, na śniegu doskonale widać, w którym miejscu owe chodniki być powinny, a gdzie są.   
   Czemu o tym napisałem. U brata 979 robię instalację elektryczną. Jest tam dokładnie jak w tym parku. On nic nie wie, gdzie co, jak będzie miał ustawione, a brnie w robienie gniazdek na pałę. Oświetlenie podobnie, zamiast, jak mu proponowałem i uzasadniałem czemu tak, a nie inaczej, to nie, on chce tak, bo tak ładnie na kartce, na której sobie narysował wygląda. Funkcjonalność zupełnie zanikła na rzecz ładności wyglądania. Zderzając te dwie informacje zastanawiałem się czy w gminie siedzą urzędnicy pokroju brata od 979, który chyba zakończył edukację na gimnazjum, bo nie wiem czy zawodówkę, do której chodził skończył. Czemu jest tak, że tacy ludzie w ogóle nie słuchają ludzi, nie zastosują prostych rozwiązań typu sprawdzenia w terenie, sprawdzenia u sąsiadów, obejrzenia i ewentualnie skorygowania planów. Nikt tego następnie nie będzie zmieniał, bo w obu przypadkach za duże koszty i nakład pracy na efekt końcowy.  
   Coś by jeszcze wypadało napisać, ale... zrobiło się pusto, bo 979 z 230 i jego laską oraz kolegą 979 pojechali na koncert hip hopowego wokalisty do pobliskiego m-ta, wyszedł 834 i jest 22:30. Im szybciej się położę spać tym więcej się wyśpię, bowiem w nocy przylezą z tego koncertu i mnie obudzą. To znowu nie ma czasu na wpis. Może jutro... i tak ciągle, i ciągle...
Czwartek 2015.02.05 17:01
Ja se tak siedzę i siedzę, a tu trzeba wpis zrobić do cyca i przez te ciągłe wjazdy i wyjazdy ze stacji to bym o tym zapomniał, a zaczynają się zara popołudniowe wejścia na stację.
  Wczorajsze urodziny skończyły się nawet wcześnie o 23:30 wyleźli ostatni goście i mogłem właczyć procedury wyłaczeniowe. Rano pobudka o 06:20 bo 979 śpiącu tu wychodzi do pracy, później o 08:50 mnie 230 jeszcze raz obudził.  
   Po wyjeździe sąsiadów, nie wiem gdzie, temp w mieszkaniu obniżyła się, mimo tego samego poziomu grzania o 3C. Ściany wewnetrzne nie są przygotowane na nieogrzewanie pomieszczeń. Projektant nie przewidział pustych lokali stąd ścianki jakby działowe bez izolacji teraz dają się we znaki. Bardziej pusto już być nie może, bo już dwu skrajnych nie ma.
Środa 2015.02.04 09:13
Za chwilę się pakuję i lezę instalację robić. Zrobimy sztukę dla sztuki skoro on nic nie wie, to tymbardziej nie muszę. Jak to mówią mięśniaki z wioski - miej wyjebane, a będzie Ci dane. A jeszcze przy wejściu do pokoju będzie miał główną skrzynkę. Powiedziałem, aby k./niej zrobił sobie właz w płycie, jak trzeba tam bedzie zajrzeć to nie bedzie rozwalał. On - nie. No to przeciez nie ja będę później rozwalał sufit, aby się tam w razie czego dostać.
   Jak by nie było dobrze, to jeszcze z za ściany się zwinęli sąsiedzi. Teraz to już totalnie zamarznę w domu. Nie dość, że z drugiej strony do kupienia wystawili, to jeszcze Ci się stracili i zara temp. spadła o 1,5C. Chyba będę chodził w bluzie po mieszkaniu.  
   979 miał dzis urodziny. Zmieścił się w pierwszej połowie drugiej dekady więc wiek jeszcze fajny. W szczytowym okresie było składów 10 w stacji, standardowe. Tak przypatrywałem mu się po kilku piwach i jednak należy do tych rzadkich mięśniaków, którzy, jeżeli na własne życzenie nie zepsują sobie, mają ładną figurę i właśnie ta figura mnie u niego od lat zniewala. Nawet nie zdaje sobie sprawy jak atrakcyjnie wygląda. To taki typowy skurwiel, który nie przywiązuje do tego wagi i uważa, że miernie wygląda. Pewnie jak jego brat, gdzieś w czasie dorastania wpoił sobie, że musi być dużym warchlakiem, aby być jeszcze większym skurwielem. Zapomniał przy tym, że laski nie szczególnie lubią dużych warchlaków, a jeżeli już to takich z kasą, oprócz tych, które w ogóle lubią warchlaków nawet bez kasy. Jego obecność w moim życiu przez tyle lat spowodowała, że nawet jak patrzałem na jego dłonie to podobały mi się. Patrzałem na palce i zastanawiałem się czy mi już całkiem odbiło czy jeszcze jest w porzadku? A może to takie młodzieńcze odruchy, zakochiwanie sie nawet w dłoniach. 
   Po imprezce w stacji 230, po pracy na popołudniówce i 979 po imprezce z new poznaną laską (tzn. tą co ostatnio, ale jakby sie jeszcze zapoznają, obecnie w łóżku w pok. C). Leze zara spać, bo rano o 06:20 mam obudzić 979, bowiem do pracy lezie na 07:00, a jest już 00:20 to czas najwyższy spać. Narka.
Wtorek 2015.02.03 09:48
Ja to okresowo dostaję palmy seksualnej. Przypływa fala uniesienia i przez 2 dni jestem na totalnej jeździe z w.k. Wczoraj się zaczęło, dziś się może skończy, bo jednak zajęć tradycyjnie sporo. Do tego znalazłem na fellow, bo ktoś podlinkował stronę ruską z pormiolami i jak to na stronie ruskiej jest ich tam pełno do tego bez jakiś reklam wszystkie się wyświetlają, a nie jak na innych pod prawie każdym naciśnięciem jest podlinkowana inna strona i tak w nieskończoność. Za nim tą ruską stronę przejrzę to minie chyba miesiać. Chyba se sam urwę organ.     
    Po za tym wczoraj miał urodziny 832 to postawił flachę w sumie do dla mnie i 834, ale ten drugi mało co pił, zresztą u mnie też skończyło się na 4 kieliszkach. Dla reszty jak 979, siebie i swojej laski były piwa. Imprezka późno sie zaczęła , jeżeli w ogóle tak ją można było nazwać, ponieważ wcześniej bylem u brata 979, który dostal new mieszkanie, większe czyli dwa pokoje z kuchnią, bo ma dwie larwy i trzeba zrobić new instalację elektryczną. Na poprzednim mieszkaniu mu robiłem to teraz też się zgłosił. Tak średnio jestem zadowolony, bo ludzie dziś w większości myślą jak przy naciskaniu ENTER-a. Nacisną i już ma być. Podobnie tu. Remont robi już ponad tydzień, a wczoraj mówi to trzeba zrobić w jeden dzień bo przychodzi gipsiarz. A gdzie był do cyca z tą instalacją przez poprzedni tydzień? Przecież qrwa bym to na spokojnie robił, a nie taki szał macicy teraz. Już mi podniósł ciśnienie. Mało tego, zrób mi gniazdka, a jak sie pytam gdzie mają być meble, łóżka czy szafy to nic nie wie. Taka sztuka dla sztuki. Szybko, a następnie będzie gąszcz przedłużaczy, bo one są nie tam gdzie trzeba. Już pomijam to, że brat 979 kiedyś wyglądał nawet lepiej jak sam 979, to jednak, jak to mięśniaki z wioski, chciał być jeszcze większy, to zaczął coś tam żreć, trochę ćwiczyć i fakt urósł, ale w/g mnie wyglada teraz gorzej. W wypowiedziach n.t. ustawienia pokoju, narzekał na żonę, że ona nic nie wie, wszystko na jego głowie i w ogóle jest beznadziejna. Spytałem się czy przynajmniej seks mają udany, to odpowiedział, że też nie. Oni wiedzą, że ode mnie padają pytania bezpośrednie. Może jej też przestał się podobać i nie wziął tego pod uwagę. Wielokrotnie mówiłem 979, że kiedyś to na jgo widok to mi stawał z daleka. Jak zapragnął być większy to teraz w ogóle na niego nie reaguję. Być może żona też tak ma i w tym łóżku nie wychodzi. Te mięśniaki nie zdają sobie czasem sprawy, że laski ich poznają w jakimś tam wyglądzie i jak go diametralnie zmienią to się dziwią, że seks nie wychodzi. NIe drążyłem tematu, bo nie wiem czy by zrozumiał. Dziś pozostaje mi policzyć ogólne długości, aby przynajmniej w tym jednym pokoju zrobić okablowanie. I jeszcze jedna ciekawa sprawa. Oczywiście zdecydowana większość idzie za modą bezkrytycznie. On też, obniża sufit w pokoju, aby modnie założyć w nim oprawy halogenowe led. Wiemy o co chodzi. Pyta się mnie o ich rozkład i włączanie. Podałem mu swoje propozycje z uzasadnieniem, a na koniec on narysował swoje proste rozwiązania, że tak ma być bo ma ładnie wyglądać. Nie, aby było funkcjonalne tylko ma ładnie wyglądać bo mu się we wzorki ułożyło. No beznadzieja. Najlepszy jest led przed samym TV. Przekazałem mu, że to będzie pierwszy ktory wyłączy, bo będzie mu z sufitu świecił na TV zawieszony na ścianie, a on
- to go wyłącze
- to po co go montować, jak go zara wyłaczysz?
- aby łagnie wyglądało i było równo rozłożone  
   Więcej się nie odzywałem, wszak tam mieszkać nie będę. 
  Termin w urzędzie pracy. Na szczęście mam odpowiednie wykształcenie to nie otrzymuję ofert pracy, choć ostatnio jednak mi usiłowali wcisnąć. Za to obok mnie siedział (no nie mięsniak) koleś z wykształceniem gimnazjalnym, więc wioskowy standard i pani podrzucała mu oferty m.in. do przedatowywalni, gdzie pracuje 230. Widać na najniższej krajowej już nie bardzo chcą pracować. Za to w drodze do urzędu, znowu spotkałem lokalną przegiętość, tzn. tego 19 latka z wioski, który jest branżowce, zresztą po nim to było już dawno widać. Pozostanie mu kiedyś, jak innemu, też zresztą ładnemu, wynieść się z wioski, bo co on tu będzie robił? Za rękę z innym mięśniakiem nie pochodzi, a jakby się tak chciał pocałować to pewne w ryja. Dostałem termin na 02-04-2015 i mamy do tego czasu wolne, chyba że jak ostatnio coś nagle wymyślą.
Poniedziałek 2015.02.02 12:39
Odsypianie nocy z sob/niedz. jakoś się udało 8h pyknięte. Dzień rozpoczął się nienajgorzej. Zupka ze szkolnictwa na śniadanie (rozmrożona, bo mają ferie), a ok. 11:00 przyszedł 172. Jednak lepiej jak jest po za mieszkaniem i wpada raz na jakiś czas. Zaraz lepiej wygląda, brak stałego żarcia i praca fizyczna powoduje wyostrzenie mięśni. Tradycyjnie na pufach go przywiązałem. Taki wygląd, rewelka. Muszę na flachę umówić się z nim właśnie jak biega po wiosce i ściągnąć go z tego biegania, to dopiero będą orgazmy. Spanking na klatę, plecy, się będzie działo. Tak dobrze dziś wygląda, że nawet myślałem aby podwójnie z nim to zrobić, ale pozostawię na inny raz.
   Poniedziałek, po weekendzie jest wyczekiwanym dniem. Inni czekają na weekend po tyg. pracy, a tu po intensywnym (prawie) każdorazowo weekendzie oczekiwany jest pn. i poranny i południowy spokój i wolne dla siebie przed nadchodzącym ruchem popołudniowym poc. Można zabrać się za zaległości, jakieś porządki itp.
   979 podrywa jakąś wioskową laskę. Jest ładna, ale ma już larwę do tego z gościem, którego z przyczyn innych przez jakiś czas tu nie będzie. Gorzej, bo to kolejny przejebany skurwiel wioskowy, nadto ta laska miała z nim przejebane. Nie wiem jak to dalej się potoczy, ale główny kierunek jest znany. Ona bez niego potrzebuje, 979 po długiej przerwie też potrzebuje. Tylko co będzie jak ten, co go nie ma dowie się o tym spotykaniu? 979 miał juz 3 razy nos połamany.
   Jak znajdę kiedyś czas (to dobrze napisane) to opiszę jeszcze trochę z mojej przeszłości, a jest co pisać tylko ten czas. Niektórzy chcą takich tematów, ale to jeszcze wymaga trochę czasu. Do końca jednak nie wiadomo kiedy co nastąpi, bo ruch na stacji, jak przy poc. towarowych, nie jest do określenia.
   A dziś ciekawe zdarzenie. Dałem komentarz na rynku kolejowym, i dzwoni do mnie 373, że mój komentarz z rynku kolejowego pojawił się na wykopie. No byłem w szoku. Mnie cytują na wykopie... Toż to wzniosłem się na wyżyny. 373 zupełnie przypadkowo trafił na niego i skojarzył, że to może być mój koment.   
   Oprócz tego, że dziś mi się włączył znowu popęd na wysokie obroty, bowiem po spotkaniu z 372, kiedy poszedł spać do pok.C nie wytrzymałem i zrobiłem w.k., mało tego i ponownie jak konczę dzień nadal mi się chcej, więc to jakiś dramat, to po za tym wszystko ok.
NIedziela 2015.02.01 16:03
Byłem wczoraj w kauflu. Wcześniej jeszcze reanimowałem czy miałem
reanimować auto 972, ale w wyniku braku przepływu informacji
wyciągnąłem tylko akumulator do ładowania wraz z 230. Chciałem go
zabrać do kaufla, ale nie chciał to też zawiozłem go na stację, gdzie
była już jego laska, którą wcześniej wpuściliśmy do środka.
Wybrałem się więc sam do kaufla i jak wciepowałem butelki to za mną
ktoś stanął. Nie popatrzałem kto i po ich wrzuceniu butelek, w koszyku
robiłem porządek. Okazało się, że to obiekt porządania, którego
kiedyś spotkałem w urzędzie pracy i już raz wcześniej dokładnie w tym
samym msc. w kauflu. Wtedy byłem z 979, a on z laską, teraz byłem sam, a
on znowu z laską. Laski to jednak nie problem, bo który z "moich"
mięśniaków nie ma laski lub jej nie miał? Weszli przede mną do sklepu,
ja za nimi w odstępie. Nie planowałem na poczatku niczego, ale jak już
byłem w połowie kaufla, to pomyślałem już drugi raz przypadek, a może
nie, spowodował, że w tym samym miejscu spotkaliśmy się. Przypomniał
mi sie dowcip z topielcem, który jak już się utopił, to miał pretensje
do stwórcy, że mu nie pomógł. Na kanwie tego postanowiłem zagadać.
Ponieważ byłem autem od 820 to mogłem go podwieźć do wioski, gdzie
mieszka 972. Wróciłem się 5 regałów i przy słodyczach zagadałem o
podwiezieniu go. Zgodził się. On niewiele kupował, ja też ponieważ
głównie chciałem skorzystać z wywiezienia butelek. Umówiłem się z
nim na wszelki wypadek przed kauflandem. Tak też się stało bowiem
szukałem płynu do mycia naczyń i on z nią stał już na zewnątrz.
Wsieliśmy do auta i na mnie poczywało zagadywanie. Ponieważ zima, a on
mieszka na parterze w rogówce to nawiązałem do ogrzewania mieszkania.
Stwierdził, że jemu jest ciepło, laska tego nie potwierdziła, później
wyszło, że jest z klubu morsów. To fajnie, bo tacy to jak jest ciepło,
biegają w lecie bez koszulki. Za szybko nie jechałem, aby rozmowa się
ciągnęła, ale odległość była niewielka. Najważniejsze, że pierwsze
lody przełamane, łaczność nawiązana. Następnym krokiem będzie
najście go w domu, najlepiej jak będzie sam tylko jakiś pretekst trzeba
będzie wymyślić.  
    Po za tym skoro sobota i niedz. to tradycyjnie noc mało przespana, bowiem do 01:40 w stacji 979. Był ze swoim kolegą, a oczekiwał na opóźnionego 897, który nadszedl ok. 00:50. O tej 01:40 odeszli do wioskowego lokalu, ale wiedziałem, że w nocy wejdą ponownie na stację. Stało się tak o 03:47. Nie wiem czy obudzili głośną rozmową 230, który spał w B i tego od drezyn, który spał w C, ale nie spałem aż do ich wyjścia czyli 05:36. Może usnąłem na chwilę, bo wiedziałem że o 06:40 budzą się w B i C, bo mieli jechać do m-ta zwidzieć nieczynną lokomotywownię. NIe jechałem ponieważ ile mogę się nie wysypiać, a dzień miałbym stacony. Jednak ruch na st. trzeba prowadzić. Po w.k., które odbyło się na takim jednym, który jest już ok. 7 lat za granicą, aż się dziwie że mózg chciał, akurat jego. Po tym, czasami to działa jak środek usypiający, zasnąłem. Obudziłem się o 11:20, a już po 12:00 pod wjazdowym stawił się 972 ze swoimi dziećmi, które na ferie przyjechały do domu. Jego dzieci mnie lubią, bo jak zadają pytania to przeważnie otrzymują odpowiedzi. 972 i żona to już ich mają dość i mało co im mówią. Na wyjścu 972, na st. wchodzili już drugim torem 832 ze swoją laską i 834. Posiedzieli chwilę i znowu na ich wyjściu do st. zmierzał już 979, dlatego 834 postanowił zostać jeszcze dlużej. W czasie wychodzenia 972 dzwonił już 971, że bedzie za ok. godzinę, to akurat zjawił sie jakieś 15min po wejściu 979. Było około 13:45. Jak byli razem na stacji 979 i 971 to wpierw chwyciłem 971 za przedramię i ma umięśnione, twarde mięśnie, duże kształtne, następnie chwyciłem 979 i fatalnie. Taki zwiotczały mimo, że 979 pracuje jednak fizycznie, ale nie aż tak bardzo jak 971. Jednak praca powoduje dość dobre utrzymywanie w kondycji fizycznej.  
     Na urodziny 230 życzyłem oprócz standardowych utrzymania figury i umięśnienia oraz rozwoju umysłowego.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz