poniedziałek, 7 września 2015

Marzec 2015

Wtorek 2015.03.31 13:14
Wczoraj przedostatni dzień kursu z cysternami, bowiem przerwa świąteczna. Pracujący w szkolnictwie to mają się dobrze, co chwilę jakieś przerwy i wolne, i wolne, i wolne...
A zwykli ludzi muszą napierdalać przez prawie cały rok... no z 26 dniowym urlopem, którego jeszcze często nie da się wybrać w całości. W cysternach zjechała ogórkowa no na buchty z jagodami się załapałem.
   Ruch na stacji wczoraj był taki, że do wieczora ledwo co dożyłem. Właściwie to już ok. 22:00 już nic mi sie nie chciało robić. 573 już częściej wychodził ze swego pokoju, ale to co przewidywał 979 stało się, tzn. kto go widzi to się pyta czy jest to nowy obiekt do kopulacji. No niestety na razie nie - nic z nim nie zrobiłem i nie wiem jak to będzie dalej, czekam na flachę inauguracyjną, może wtedy się trochę rozluźni, choć po mieszkaniu, nie  tak jak 979, który tu mieszkał 4 lata i ciągle chodził w ubraniach, ten chodzi w spodenkach to widok jest dość ładny oczywiście jak na reszta torów jest wolna. Za to wczoraj wpadł na pomysł jazdy do Krakowa do pracy. No co za poroniony pomysł, tak jakby w krk nie było ludzi do pracy. No chyba, że potrzebują do niewolnictwa to może ich tam nie być, do tego jeszcze oferują nocleg, co już w ogóle jest dziwne. 
    Z innych spraw to wczoraj wywieźli do szpitala mamę od 979. No jest już trochę wiekowa. Niby brakowało jej potasu i miała napady duszności, ale ją "puszczało" wcześniej, natomiast wczoraj nie chciało puścić i wezwano karetkę. Dziś 979 wziął urlop, na porządkowanie mieszkania i wizytę w szpitalu. Starzejemy się nieustająca, do tego z wiekiem wychodzą niedociągnięcia wieku wcześniejszego lub nieodpowiednie życie, jakie prowadziliśmy lub inni nam je pogarszali.  
    Wiem, powinienem to opisać dziś - seks z 972, ale jest późno 23:10), a jestem przy okazji wykończony ostatnim młynem w ciągu dni, że opiszę to jutro rano, choć to nie bedzie na gorąco. Cóż - takie realia.
Poniedziałek 2015.03.30 10:05
Dzień wlk. sprzątania. Średnio do tego podchodzę, tymbardziej, że 172 urwał mi godz. snu rano. W/g starego czasu była to 08:05, a poszedłem spać w/g starego czasu o 23:20 czyli w normie, tylko wstawanie nie było w normie, nadto poprzednia noc to przespane 3h, więc nieciekawie. Od jutra chyba znowu zacznę wyłączać dzwonek do drzwi. W planach jeszcze rozliczenia PIT-ów, a jutro lub pojutrze zawiezienie ich do US. Wracając do 172, to jak to będziemy teraz robić i gdzie? Nie wiem, bo jest problem do rozwiązania. U mnie teoretycznie nie będzie się dało, przynajmniej będzie mniej takich dni jak poprzednio. Jakoś niefajnie z tym. Zobaczę co wyjdzie.
   W sob. rano robiłem w.k. z udziałem 181, ach takiego to by się chciało mieć i tak ciągle w życiu mamy, że zakochujemy się w nieosiągalnych obiektach pożadania, przynajmniej ja tak mam. Inną sprawą są zmiany jakie następują w nas po 20 roku życia. Udało mi się już na podstawie wieloletniego doświadczenia określić mniej więcej, kto jak będzie wyglądał za kilka lat, choć zdarza się jak przy 374, że pomyliłem się zupełnie, ale to nieliczny przypadek. Resztę udaje się określić i jeżeli tylko nie chcą za bardzo sami się zmienić, nie ingerują w to, to domniemania raczej się sprawdzają.
Niedziela 2015.03.29 12:23
Takiej nocy to nie miałem od lat. Prawie cała nieprzespana. Tradycyjnie posiedzenie ludzi do ok. 23:30, o której poszli jeszcze przejść się na wiochę. W 10min po nich 573, który na portalu branżowym wcześniej umówił się z innym branżowcem, wszedł do pok.A, że chce się wydostać z wiochy, bo się z nim umówił. Z tej narastającej atmosfery pośiechu źle odczytalem godz. odjazdu i poszliśmy na przystanek w ostatniej chwili i trochę biegnąć dotarlismy na przystanek za późno. Efekt, musiałem pieszo z nim iść 25min na msc. spotkania, na szczęście za 5min miałem tram powrotny. Po powrocie, byłem jakieś 10min sam po czym wrócili z wiochy 979 i 841. W żarliwej dyskusji trwali do 04:53 starego czasu, bo przesunięcie ten nocy. Wszedłem do łóżka tel. od 573, że jest na przystanku i nie wie jak wrócić do mieszkania. Ubrałem się i wyszedłem, bo co zrobić. Efekt położyłem się spać ok 06:00 starego czasu, albo 07:00 nowego - no rewelka. Pół dnia z głowy.
    Jeden dzień w lewo, jeden w prawo, czy w dłuższej perspektywie to ma jakieś znaczenie?
    Wczoraj był 823, który zresztą wcześniej zaprosił mnie na wesele. Jak on przybiera w oczach to jest niesamowite. Nawet brzuch mu zaczął wychodzić. Na twarzy też sie zaokrągla, a przecież jest młodszy od 979. Zresztą dziś powiedziałem 979, że bardzo dobrze się trzyma.  
    W wieku 18 lat to człowiek dużo zniesie, a do tego z laptopem to już w ogóle. Ponieważ jak to w nd. składy przez stację przewalają się ciągle to też była to nd. jak inne i do 23:00 kiedy odeszli 979 i 897 573 siedział cały czas, z jednym wyjściem do sklepu, w pok.C. Wiem, komputer jest dziś oknem na świat i to takim dosłownym przeto nie trzeba siedzieć przy czy w oknie dosłownie, aby widzieć co dzieje się w okolicy i "zabijać" czas. Takie zabijanie czasu jest widoczne u ludzi starszych w wiosce, ale młodzież już żyje internetem i łącznością on-line z innymi. W czasie kiedy 573 siedział w C, niektórych w pok.A zżerała ciekawość kto to jest. Pociskam na razie bajeczke, że to z dalekiej rodziny, adoptuje się tu do pracy w okolicy. Co innego mogę wymyśleć. Rozmawiałem z nim nt. prac jutro i na lapie miał włączone fellow, co jakiś czas dobywał się charakterystyczny dźwięk pisania kogoś. Od razu skojarzyłem to z moim wiekiem i raczej nie pisaniem nikogo do mnie. Pojawiła się też sprawa porządkowania mieszkania. Jak to w tym wieku został mi przedłożony plan rewolucji, a 573 jeszcze nie wie, że tu raczej to odbywa się ewolucyjnie i dośc powoli. Oczywiście on będzie czynnikiem motywującym, ale do pewnego stopnia. Wywalenie pewnych rzeczy muszę sam przemyśleć, ale w pierwszej kolejności wynieść rzeczy z pok.C aby miał miejsce dla siebie.
Sobota 2015.03.28 00:11
979 nie przyszedł z terenu na noc, więc pok.B nagrzewał się niepotrzebnie. Z rana miałem dość długą przerwę, ale nie iwem ile trwała dokładnie, bowiem nie patrzałem na zegarek. Udało się jednak zasnąć po w.k. choć też nie od razu. Dziś ostatni dzień przed świętami lezę na instalację elektryczną, choć w tyg. zakładam wyciągnięcie mnie tam z powodu jakiś doróbek, bo czegoś nie będą mogli zrobić.
Piątek #545 2015.03.27 03:29
Noc przespana z przerwami, a będzie ich jeszcze dwie. Za chwilę (jest 03:24) jadę odebrać 573 z dworca PKP, a chyba mu się komórka rozładowała i dobrze, aby nie spał i zdążył wysiąść. Ach te dzisiejsze pokolenie z niemysleniem perspektywicznym. Był u mnie ostatnio 830 w spr. dalszego ewentualnego pisania magisterki z budowlanki, którą pisałem w listopadzie i części grudnia. Przed świętami stwierdził, że się już nie obroni w grudniu to na sesję letnią będzie pisał sam, ma czas. Przyszedł dwa dni temu, że promotorka odezwała się i ma jej coś tam oddać do 30 marca, przy czym wcześniej powiedziałem mu, że z mojej strony najbliższy wolny czas to ok. 10 kwietnia. Jak oni to robią, że tak myślą - nie wiem. Mało tego, miał się dowiedzieć o kryteria pisania magisterki, do przyjścia do mnie nadal nie wiem jakie są. No jakaś dziecinada do cyca. No zobaczymy, bo teraz będzie 573 i jak będzie - nie wiem.  
     I jest na miejscu. Poc. Szczecin - Przemyśl Główny przyjechał planowo, mnie też udało się zdążyć, jak to u mnie prawie na ostatnią chwilę tzn. 4min przed przyjazdem poc. Wysiadł tylko on, jak później powiedział, bo się spytałem, było niewiele ludzi.
    Skąd się bierze to uczucie, aby ciągle dobrze wypadać. Z wrażenia, że przyjechał cały dygoczę, jak dziecko. Zmieniając mu pościel musiałem się uspokajać, bo mi się ręce trzęsły. Nie wiem co mózg produkuje, że organizm tak reaguje. Przecież nic więcej nie wymyślę. Ludzie, którzy tu stale przebywają już się przyzwyczaili do udziwnień, też przy nich zachowuję się "normalnie", bo sam nie wiem jak to ująć, a przy nowej osobie chciało by się, aby wszystko było w jak najlepszym porządku czysto, ładnie, nowocześnie, choć za tym ostatnim to jakoś nie przepadam. Zobaczymy jak będzie, również z wpisami tu, bo przecież nie może się dowiedzieć o blogu. Jak by to przeczytał to nie wiem....
    Wczoraj miałem rozmowę z 979, że przyjeżdża 573. W pierwszej chwili był negatywny, nawet powiedział, że po tyg. wysłać go do przytułku. Popatrzałem sie na niego i trochę zmienił zdanie. Sam miał praktykę w domu dziecka to się z tym stwierdzeniem zagalopował. Nie wiem co mu po głowie chodziło. W tym, że się zacznie gadanie, to miał rację, bo jak po tyg. ludzie z osiedla skumają, że jest jeden więcej do tego nieznany, to zaczną się pytania. Te z wewnątrz to wiadomo, tymbardziej, że dziś pewnie imprezka, bo już coś o tym słyszałem to dla 573 będzie integracyjna.  
     Lezę spać, choć obudzi mnie za ok. 1,5h 821 po odbiór kluczy i dokumentów z auta to dzień zapowiada się zajebiście. Będzie jak po nocce.  
    To chyba ostatni wpis dziś, bowiem ok. 14:00 lezę na istalację elektryczną, 573 muszę zostawić w domu samego - kolejne wyzwanie. Będę tam robił i myślał co on tu robi. Cały czas nie wiem czy dobrze zrobiłem. Taka wydawało by się mało znacząca decyzja życiowa na początku, bo przecież oferując mu pomoc i siedząc w wannie do końca nie rozmyślalem nad konsekwencjami decyzji i możliwymy scenariuszami. W rozmowie z 811 usłyszałem wczoraj - będzie dobrze. Powiedziałem jej, jak bardzo nie lubię tego określenia i jak głupie ono mi się wydaje. Chyba zapożyczamy je z równie ambitnych filmów amerykańskich. 
    Zrobiło nam się okienko, prawie jak w szkolnictwie to też jeszcze wpiszmy. 573 zamknął się w pok.C. Łączność uskutecznia przez internet i komórkę - takie czasy, po za tym musi się oswoić. Dzwonił do kolegi, pewnie przekazał mu info n.t. jak tu jest, jaki jest odbiór pierwszy mnie przez niego no i zapewne burdelu w mieszkaniu.
    Dzwonił również 979 - wyszła ciekawość - z zapytaniem jaki jest. Odpowiedziałem - nie wiem, dopiero co go widziałem i nawet nie porozmawiałem na dobre. 979 wbije ok. 17:00 zrobić obcinkę młodego wszak ma klucze to se wejdzie, bo chyba będę jeszcze na instalacji el. 
     Jakoś się udało jeszcze siąść do kompa. Otóż wstępna imprezka odbyła się tradycyjnie na stacji. 573 jak można było się spodziewać nie chciał brać w niej udziału, natomiast 979 jak najbardziej chciał go zintegrować z resztą towarzystwa. Na mnie spoczęło rozdzielenie dwu światów. Tego skurwiałego od 979 i tego niewiadomego od 573. Jakoś się udało i msc. ekipa poszła do tutejszego lokalu. Niestety 979 tu wróci i trzeba będzie dalej wyłagadzać relacje. Że też przyjechał na weekend kiedy tu tradycyjne imprezki. Do tego muszę ustalić kim on jest dla mnie, bo pytania już się zaczęły. Ustaliłem na podst. filmu  Kogel mogel, że jest bratankiem styjecznego wuja szwagra z drugiego małżeństwa ciotki. Nie prawdaż, że genialne. Od razu skończą się dalsze pytania.  
   Wchodzi do pok.A 573 i pyta się:
- mam nadzieję, że nie masz nic przeciwko temu, że wszedłem z bokserkach?
- nie, nie mam nic przeciw temu, (a chciałem mu powiedzieć: wiesz ilu mięśniaków widziałem w ogóle bez bokserek...)
Ale się powstrzymałem, bo po co mu ta informacja. Integracja jego z lokalnymi skurwielami to jest wyzwanie. Zara lezę spać, a tu przylezie jeszcze 979. Otwarłem mu pok. B, co by się nagrzał, bo C zajęty.
Czwartek 2015.03.26 10:30
18 latek jedzie na spotkanie, a mnie już zaczyna stawać. Oj będzie się działo. Nowe pozycje w przygotowaniu, tzn. nowe dla niego, bo będziemy czerpać z doświadczenia tego co robiliśmy wcześniej z innymi składami, a jest tego trochę. No i jak to u 18 latków, zamiast pomyśleć, że ktoś może mieć zajęcia ustawione, coś do zrobienia, to: ja już jadę. No pięknie qrwa. Co prawda napisał na fellow o 08:00, ale o tej godz. jeszcze spaliśmy więc nieprzeczytane, do tego jak uruchamiam kompa to fellow nie jest w pierwszej 10-ce otwieranych stron.  
    No przyjechał, tradycyjnie jak u niego z opóźnieniem 60min. Jakbym siebie widział we wczesnych latach. Oczywiście to pociągnęło za sobą falę opóźnień wtórnych z przełożeniem wyjazdu do 824 z pt. na nd. włącznie. Do tego jeszcze przyjechał chory, z gorączką. Tzn. fajnie, bo był ciepły, ale nie o to chodziło. Wymęczyć się go też bałem, bo wiadomo w chorobie to się to inaczej znosi to też tylko raz to zrobiliśmy i wstępnie umówilismy się na przyszły tydz. na jakiś dzień.
    Załatwiłem za to fryzjera, bo też to opóźniam i opóźniam. Strzygła mnie uczennica jak ostatnio, ale teraz dość mocno skróła włosy, sama fryzjerka stwierdziła, że wyglądam jak pisanka. No cóż, za darmo, a włosy odrosną.  
    No to się będzie działo, 573 tu jedzie. Jak to w tym wieku zadzwonił - to ja właśnie wyjeżdżam. No rewelka, nawet nie zdążyłem mieszkania posprzątać i już tego nie zrobię, bo odbieram go ze stacji o 04:00. Trudno, zastanie je w trochę niefajnym stanie.
Środa 2015.03.25 09:55
Ale mi się zajebiście spało, ale o 09:18 pod wjazdowym stanął 172 i w fazie najlepszego snu mnie obudził. Choć spałem z 5 przerwami, szczególnie rano się przebudzałem to ostatnia faza... ach, aż szkoda było wstawać. Coś mi się tam śniło, teraz już nie pamiętam, ale nie jakiś porniol. 230 też spał dobrze w pok.C, zwlókł się z łóżka o 10:20. To tydz. kiedy ma popołudniówki to zjeżdża do na stację zwrotną dla niego, a ponieważ na razie jeszcze nie ma 573 to lokujemy go na torach grupy C.
    Na instalacji elektrycznej zaczął wybijać bezpiecznik. Aby było ciekawiej to przy bardzo małym obciążeniu potrafi nawet spaść, nie wiem czy nawet w ogóle bez obciążenia nie spada, ale to przekonam się dziś, jak tam polezę. Wczoraj jak tam przyszliśmy to leżał, choć nie wiem w jakim stanie go zostawili. Będzie szukania, a oni w pośpiechu sufit zamknęłi i prawie pod gładź już przygotowali, bo szybko, szybko, bo nam ucieknie, a w ogóle to już chcemy skończyć i mieć to "z głowy". Ostatnio wiele ludzi robi coś, co słyszę wokół, aby mieć "to z głowy". A co dalej jak już będą mieli to z głowy?. 374 pytał się wczoraj ile jeszcze ta instalacja będzie trwała, aby też mieć go z głowy i pamiętając ile ona już trwa powiedziałem: dwa miesiące. Zamurowało go i więcej tematu nie ciągnął. Czasami takie odpowiedzi są jak najbardziej dobre.
   Ze szkolnictwa zjechały wczoraj cysterny z pomidorową i teraz jak jest to jest jej za dużo, bowiem u 821 składu nie przyjęto i pozostał u mnie na torach i teraz nieoczekiwana nadwyżka żarcia, do tego na dworze ciepło teraz (12:15) jest 17C. Idealna temp. na lany poniedziałek. 374 włączymy do składu 3 cysterny, a pomidorową obżeramy się ile możemy.
   No i jeszcze info co do 573. Otóż, co było do przewidzenia, poprosił o pożyczkę kasy - 50zł. Ponieważ nie ma go tu to przelew, a aby go zrobić to dane. Na ich podstawie wiemu już kto ma do nas zjechać. Otóż jest to kolejne wyzwanie bowiem jest z domu dziecka. Trochę się boję czy będę w stanie stworzyć domową atmosferę i czy uda nam się stworzyć dobre relacje. To wyzwanie, a pamiętając niedawną porażkę z 672, którego miałem przygotować do matury i nic - bo qrwa brak czasu - to mam obawy czy podołam. Dla niego będzie to trudny okres, bo opuszczenie domu dziecka, i przejście na prawie samodzielność tak nagle to ryzyko dla niego. Mam nadzieję, że jak dotrze tu, to uda mi się stworzyć mu dogodne warunki, a i wzajemne relacje na jako takim poziomie. Będzie mu trochę łatwiej, bo z msc. gdzie jest ich sporo i do tego się pewnie przyzwyczaił, trafi na msc. gdzie też jest sporo tylko nieco starszych. 230 jest starszy o 2 lata, 979 o 4 więc to jeszcze znośne. Tyle na razie dywagacji, lezę na instalację wcześniej, bo wczoraj na stacji zwrotnej mieli pretensje, że rozjechaliśmy się z godz. przyjazdu, w związku z instalacją elektryczną i to nie jest dobre, bo blokujemy im czas przeto dziś leze tam wcześniej, aby tak wyjść. Na instalacji elektrycznej postanowiłem zrobić sobie tydz. wolnego w przyszłym tyg. bowiem w domu wszystko mi stoi. Tzn. z organem też ok, ale za to inne rzeczy nie mogą doczekać się realizacji i mało tego czekają na nią już ponad 3 tyg. W tym część jest pilnych.
    Do 573 wysłałem zdjęcia pok. C, bo chciał zobaczyć ten, w którym przyjdzie mu mieszkać, napisał, że poustawia, posprząta i tyle, czyli w sumie - to dobrze.

Wtorek 2015.03.24 10:38
Szedłem wczoraj po spotkaniu z 18-ką robić instalację i cały czas miałem przed oczyma jego ciało lekko umięśnione, ale na tyle aby wszystko było widać. Ciekawe czy w czwartek uda się z nim spoktać, wszak było zajebiście, to powtórka, z nawet wiekszą ilością nowych doznać mile widziana. 
Poniedziałek 2015.03.23 14:18
Mnie oczywiście z popędem to bije na dekiel, ale do rzeczy. Zagadał mnie wczoraj na fellow 18 latek, że on by chciał i chętnie ze sponsoringiem. Popatrzałem na parametry, wysoki, chudy czyli mało ważący więc, ponieważ od 2 dni nie robiłem w.k. to ta część odopowiedzialna za to:
- tak, tak, zgódź się, będzie zajebiście, więcej może się coś takiego nie zdarzyć i w ogóle bier go zara.
  Wiadomo, do marktetu nie lezie się głodnym, bo kupuje się pełno ciulstw i tak też mogło być teraz, ale faktycznie bez spróbowania co wyrokować. Zgodziłem się, zaproponowałem stawkę, bowiem on z siebie nie mógł jej napisać i zgodził się. Umówiliśmy się dziś w pobliskim mieście na 10:00. No ja tam byłem nawet o 09:50, a jemu przytrafiła sie godzina poślizgu. Już nie miałem tam co z sobą zrobić, jeszcze do tego ze świadomością, że w domu pełno roboty leży i czeka. No ale dojechał. Wyższy ode mnie jakieś 3 cm. W tramwaju taka kurtuazyjna rozmowa, po wyjściu z niego już się bardziej rozkręciłem mając świadomość, że nikt zbytnio nie słucha. Jakiś specjalnych porządków nie robiłem, wszak chodzi o seks, a nie o podziwianie umeblowania i stopnia uporządkowania. Zrobiłem herbatę i zabrałem się do niego. Piersza na dotyk poleciała szyja, która apetycznie wyglądała. Dość długa, u podstawy szeroka, zwężająca się ku górze i widać umięśniona. Następnie pod wyciagnąłem mu koszulkę ze spodni, i ręką głaskałem po plecach i bokach. Wyczułem wyraźnie żebra, więc było nienajgorzej, znaczy brak zwałów tłuszczu. Wreszcie rozebrałem mu sweter, a koszulkę zdjął sam w tym czasie też pozbywałem się ubrań z siebie. Siadłem za nim na łóżku. No piękny. Chudy, umięśniony tak akurat, coś jak 973. Po siedzeniu za nim i głaskaniu go po klacie brzuchu, rękach, przewróciłem go na łóżko i położyłem na nim. Skóra z bardzo małym zarostem na rękach, na klacie w ogóle. Leżałem na nim, głaskając nadal szyję, barki, ramiona. Przerzuciłem mu ręce za głowę i zacząłem delikatny spanking na boki klaty, nic nie mówił. Wargami przejeżdżałem w tym czasie po jego szyi, a nasze organy napięty ocierały się o siebie za sprawą moich ruchów. Po jakimś czasie siadłem na mi, wpierw na biodra i lekki spanking na klatę, następnie przesunąłem się w górę, aż do momentu kiedy mój stojący organ był na wysokości jego ust. Otworzył je i wtedy przesunąłem się jeszcze bardziej, tak że prawie caly schował się w jego ustach. Nie protestował, nie dawał znaków, że coś jest nie tak. Przez jakąś chwilę ruchami posuwistymi napełniałem mu usta, jego ręcę trzymając po za głową. Przypomniała mi się pozycja z 977 kiedy robiłem to z za głowy, więc się obruciłem tak, że byłem teraz za jego głową, a on cały przede mną. Ponownie wsadziłem mu do ust, jednocześnie jego ręce trzymająć na wysokości moich kolan. Chwilę pracowałem w tej pozycji. Puściłem mu ręcę i swoimi oparłem się o jego klatę, po czym prawą ręką zacząłem mu robić spanking na brzuch. Pięknie naprężał mięśnie po uderzeniach, widok, że byłbym prawie gotów już napełnić jego usta, ale to byłby falstart. Ponieważ czułem już znaczące podniecenie to wróciłem do poprzedniej pozycji, z tym, że teraz przyciagnąłem jego głowę do siebie trzymając ją z tyłu lewą ręką. W miarę jak rosło moje podniecenie przyciagałem i luzowałem ją bardziej, wreszcie, a bardzo dawno nikomu nie spuszczałem się do ust, zrobiłem to. Wypróżniłem się do ust, przytrzymująć mu głowę, aby z nia nie uciekł, zresztą nie robił takich ruchów. Chwilę jeszcze go trzymałem w jego ustach, ale po wszystkim spytałem się czy przynieść mu chusteczkę. Odpowiedział ruchem głowy - że tak, bo usta miał pełne, ale ponieważ jej nie znalazłem to zastępczo przyniosłem ręcznik. Z 977, też tak robiliśmy, tzn. wzajemnie spuszczaliśmy się do ust, ale ponieważ żadnen z nas tego nie lubił to następnie te z ogonkami lądowały w chusteczkach lub z zlewie. No ale przyjemność na wzajem robiliśmy sobie. Po pierwszym opróżnieniu zbiorników, 15min dochodziłem do siebie, po czym ponownie zacząłem się dobierać do niego. Przy jego wyglądzie nie było z tym problemu, po chwili znowu mi stał. Nie tak jak ostatnio, tym razem się przygotowałem i w oczekiwaniu na niego w pobliskim mieście zaopatrzyłem się w gumki to też jak już był gotowy, to gumka na niego, a jego na kraj łóżka i zaczęło się nabijanie na pal. Żelu nie było, to użyłem wody i mydła. Wszedł, a widać było po pierwszym grymasie na jego twarzy, że przedziera się przez zwieracze. Oprócz grymasu na twarzy nastąpiło naprężenie mięśni na brzuchu, a za raz po nich krytyczne naprężenie mojego organu pod wpływem takiego widoku. On jeszcze lekko nachylił się w moją stronę i prawie bez ruchów posuwistych bym poleciał ponownie. Pamietająć jednak, ze on też ma mieć z tego przyjemność, odepchnąłem go tak, że się położył, naprężenie mięśni brzucha zeszło i moglem zacząć rytmicznie się ruszać. Rękami chwytałem go prawie za wszystkie prartie ciała od boków klaty, przez boki brzucha, górną część ud, wreszcie ponownie go przyciągnąłem i chwyciłem za barki i za każdym razem mocno przyciągałem do siebie. Aby nie było tak szybko, zmieniłem pozycję i na czworakach ułożyłem go na dywanie, bowiem łóżko trochę skrzeczało. Tu ponownie trzymając go rękami za boki klaty, ściskałem mocno żebra i tytmicznie przyciągałem do siebie. Przerwy w ruchach robiłem na spanking na plecy. Bez penetracji nie obeszła się też szyja, a jeszce jak głowę mu nagiąłem w dół w stronę dywanu, to ukazywał się charakterystyczny trójkąt mięśni na niej. Do tego jeszcze ukazywała się górna część kręgosłupa i napinały się łopatki. Widok taki, że dawno takiego nie wiedziałem. No pięknie, qrwa pięknie było. Niestety ponieważ rzadko kiedy kogoś biorę od tyłu to ściągnąłem gumę i siadłem mu na plecach. Naprężyły się łopatki, wyszły mięśnia, zaraz mi się lepiej zrobiło. Spytałem się czy moge mu napluć na plecy (taka dodatkowa podnieta), zgodził się, to w małej ilości go oplułem. Co jakiś czas pytałem się czy go nic nie boli i czy jest ok. Siedzać na nim jak się nachyliłem to robiłem okresowo spanking na brzuch, oczywiście deliktanie, bo to nasz pierwszy raz, ale nic nie mówił, a obserwowałem cały czas mowę ciała. Kilka razy jak leżałem na nim to za bardzo pociągnąłem swoim brzuchem czy narządem jego narząd, bo odczuwałem, że się spiął, wtedy mówiłem - przepraszam i starałem się aby drugi raz tak nie wyszło. Spuściłem się do ręki, a nie na jego plecy choć tak i chciałem, i nie jeszcze umieścić tam te z ogonkami. Po drugim razie porozmawialiśmy jeszcze m.in. o kolejnym spotkaniu. Tu mnie zaskoczył, bo powiedział:
- to ja przyjadę jutro tak po 08:00.
 Zamurowało mnie i odpowiedzialem, że jutro to muszę nadrobić to czego nie zrobiłem dziś i dobry będzie czwartek. Odprowadziłem go na przystanek i tyle.
   Ogólnie było zajebiście. To nie były źle wydane pieniądze, zamiast kupić w tym m-cu jeszcze jedną flachę, to przerzucę koszty na niego. W czwartek ma przyjechać wcześniej to będzie więcej czasu i może na więcej sobie pozwolę. Spytałem się czy mogę go związać jak siedziałem mu na plecach, ale odpowiedział, że jeszcze nie. Może w czwartek do tego dojdzie. Tyle, bo się już nie wyrabiam, a instalacja el. cały czas czeka, za chwilę będą ujadać gdzie jestem do cyca.
Niedziela 2015.03.22 11:11
No i się zrobiła, a w zasadzie przyszła imprezka ok. 23:00 za sprawą 841, którzy przylazł ze swoim bratem, laską od brata, i jeszcze 4 innymi osobami. Do tego jeszcze ok. 23:30 wszedł na stację 897 i mieliśmy zapełnienie 10-ciu torów. Muzyka jakoś tak napierdalała, choć nawet nie wydawało mi się tak głośno, ale jak wyszedłem z bloku ok. 01:00 zobaczyć czy sąsiedzi śpią to - nie spali do cyca. I tak odeszło już 7 składów to ściszyłem muzę, aby nie trzepali warami. Położyłem się spać ok. 02:00, bo możyło mnie już bardzo. Wcześniej jednak rozmawiałem z 979 jak jeszcze nigdy dotąd. Aż się zdziwiłem, że taka rozmowa nastąpiła. Niezręcznie mi było, jak właśnie ok. 02:00 musiałem ziewnąć, bo mógł to odebrać jako nudną rozmowę, a tak nie było. Nie częśto się taka pogawędka zdarza, a ta do teraz jest dla mnie zaskoczeniem.
   Spałemw pok.C. 979 i 897 urzędowali do 04:35, o której zamknąłem drzwi za 897, bo tradycyjnie 979 jako osoba towarzyska nie chciała go wypuścić. Przebudziła mnie ich rozmowa dot. czy iść czy nie iść dlatego postanowiłem rozwiązać ich problem. 979 zasnął w pok. A. Przed spaniem w sezonie grzewczym prawie codziennie rozlewam na kafelki w przedpokoju wodę, aby lepiej się spało we wmiarę wilgotnym pomieszczeniu. Wczoraj z powodu imprezki tak nie nastąpiło i jak spałem w C to trzy razy się przebudziłem i z powodu suchego powietrza miałem nieprzyjemne uczucie, ale ze zmęczenia zasypiałem dalej.
Sobota 2015.03.21 11:06
W zasadzie to często tak nie robię, bowiem nie tylko sobota ma być do sprzątania, ale w ub. tyg. w ten dzień właśnie zabrałem się za owe porządki, dziś też. Czyżbyj się już starzał, czy ogólno społeczne przyzwyczajenia działają na mnie?
   Pranie już w pralce, pok.A odkurzony, jeszcze w planach inne czynności porządkowe, nawet specjalnie wpisałem do kalendarza, aby nie zapomnieć, bo następnie wieczorem przypomina mi się, a jeszcze to miałem zrobić i to, i jeszcze to...
   Pisałem wczoraj, że stracił się 172, dziś był pytać się o niego ojciec i też stwierdził że stracił się jakieś 4 dni temu. Ten to ma burzliwe życie.
   Przy rzadkim piciu, człowiek staje się ekonomiczny. Wczoraj łyknąłem może 5 kieliszków żołądkowej i było już fanie. Co za ekonomia, do tego obrzydliwie dobre ciasteczka ze stonki i jednoosobowa imprezka zapewniona. Mało tego planowo położyłem się spać.  
   Znalazł się 172, chyba jest po kolejnym sparingu, bo ma skręconą kostkę i mam do niego jechać, to w drodze załatwię jeszcze inne sprawy. Się zobaczy w jakim stanie jest. Kiedy on zrozumie, że już nie ma nastu lat i sparingi na których go łamią powinien zaprzestać. Ale czy to w ogóle możliwe? Może z ta potrzeba napierdalania się jest jak u mnie potrzeba skurwiela do seksu. Później napiszę jak wygląda.  
   Zadzwoniłem do 230, bo znalazłem filmik, który kiedyś mu chciałem pokazać z symka kolejowego: http://www.youtube.com/watch?v=htjNIexM-v8&feature=youtu.be no i słyszę odgłosy pleneru. Pytam się:
- jesteś w plenerze
- tak
- na romantycznym spacerze z dziurawcem
  (nastapiła 2 sek, cisza w słuchawce, po której on)
- to jest A. (pierwsza lit. imienia)
- to na jedno wychodzi
- dobra idioto
- to narka
- narka.  
    No to już wiemy, iż 172 miał kolejny sparing dwa dni temu i od tego czasu składa się ponownie do jakiegoś tam funkcjonowania. Nawet nie komtowałem tego i pozostawiłem sprawę nie ruszając jej. Lubi się napierdalać, to przecież go od tego nie odwiodę. Zawiosłem mu słoik potrawki przywieziony wczoraj składem cystern wraz z łyżką, bo nawet tej nie ma w domu i 15zł na zakupy w stonce, bo nie jest w stanie teraz zarabiać. No cóż, takie skurwiałe życie skurwiela.  
   No dobrze, bo zostało po wczoraj to kolejne 2/3 poszło - wiadomo o co biega. To wspomnienia. Kiedyś siedziałe na czacie i wychaczyłem kolesia, który potrzebował jakiejś pomocy, przygarnięcia. Ja to mam przejebane. W każdym razie zgadaliśmy sie i przyjechał do mnie. Odebrałem go w mieście wojewódzkim i prawie zamarłem. Oczywiście mieścił się w 100% w widełkach wyglądowych i jak jechałem tram z nim w stornę wioski to snułem fantazje erotyczne co z nim zrobię. On, aby dobrze wypaść i przewegetować u mnie torche też na pierwszym razie chciał się postarać, więc seks był taki dzikil wyuzdany, wylgarny. W każdym razie był obcięty na jeża co mnie trochę podnieca, lub ostrzyżenie na grzybka. Weszlismy do łózka i jak z nim to robiłem to powiedziałem, ze chciałbym mu się spuścić na twarz. On, że spoko, dotychczas mało kto to tolerował, np 172 do dziś uważa, że nie można go splamić plemnikami. W każdym razie on się zgodził, spuściłem mu się na twarz jakoś pociekło na oczodoły, no bylem zajebiście zsatysfakcjonowany. Wstawiłem go na tor boczny ostawczy i był na nim chyba z 3 czy 4 tyg. To było jakoś dekadę temu. Seks z nim był taki zwierzęcy, dziki, no aż mi się dźwigało za każdym razem. Wysoki, szczupły, umięśniony. Ale jak to takie osobiśtości on na jakiś czas i pewnego dnia zniknął. Pojechał do m-ta wojew. i więcej już nie wrócił. Przypomniało mi się, bo przy okazji flachy ze 172, teraz to nie, ale przy poprzedniej to naplułem mu na twarz. Nie wiem co mam z tym paskudzeniem czyjejś twarzy, ale taka kolejna rzecz, która mnie dość znacznie podnieca. Jeszcze 977 naplułem kiedyś na twarz i raz czy dwa spuściłem się na nią, ale po każdym razie miałe wyrzuty sumienia. Po co, dlaczego, nie wiem? Skąd to sie w ogóle bierze, że ta część odpowiedzialna za seks chce pewnych rzeczy, a ta odpowiedzialna za relacje ma później kaca moralnego. My w ogóle, albo ja, dziwnie funkcjonujemy. Trzeba by było rodzielić funkcję seksu od funkcji życiowych i oddzielnie je realizować, ale czy to w ogóle jest możliwe. Przecież chcemy zarówno osobę do życia (tego szeroko rozumianego) jak i do seksu. Chcemy mieć dziki, wyuzdany seks, a jednocześnie chcemy być dobrrzy mili dla partnera. Przecież to się qrwa nie spina. Jak możemy do niego normalnie mówić, a w seksie napluć mu i wydalić plemniki na ryj. Taki dylemat miałem zawsze z 975. Przez jakiś czas było dobrze, do czasu aż mózg nie przełozył go na bardzo dobrego kolegę, aby nie napisać przyjaciela. W związku z tym inna część mózgu zakazała traktowania go jak niewolnika i się zaczęło rozpadać do cyca. Zresztą jemu też przestało być dobrze, bo jego natura seksualna chciała takiego trakowania, ale wyższy poziom mózgu zakazywał takiego traktowania i rozpad gotowy. Tak się też stało. Nałożyły się inne czynniki i przestaliśmy wchodzic do łóżka. A było tak dobrze. Tyle rzecvzy z nim zrobiłem w tym pissing, bongade, spanking i inne. Kiedyś przyjechał do mnie do pracy, gdzie paliło się w piecu. Jakoś, nei wiem skąd miałem potrzebę zrobienia tego z brudasem. Wysmarowałem go sadzą i robiliśmy to. No qrwa jak się wtedy podniecałem to szkoda pisać, no normalny orgazm dla mózgu, nie mówiąc już o członku. Taka jazda to mało kiedy. Zresztą przypomniało mi się przyszedł kiedyś 172 dokładnie tak umaraszony z czegoś, jak pierdole jak wtedy chciałem to z nim zrobić, tylko oczywiście stacja była zajęta przez inne składy, ale tyle lat i dokładnie to pamiętam. Takie fetysze, które dobrze jeżeli kiedys realizujemy. Gorzej jak nigdy do nich nie dotrzemy. Dlaego jak czytam w blogach, że się nie udaje, zę coś tam się rozchodzi, to zastanawiam sie jak wygląda seks u tych osób? Ile jest kurtuazji w ich pierdoleniu się, ile dzikości jakiej potrzebują i na ile się na taką zgadzają, aby wzajemnie przed soboą dobrze wypaść. A powinno być jak na filmach, wejśc do mieszkania i pierdolić się gdzie popadnie, do tego uwolnić fantazje i dawać ile można. Chyba przez tą wzajemną wstrzemięźliwośc powodujemy rozpad związku, bo partner idzie na wyuzdany seks gdzieś indziej. Nie abym był bez winy, bo sam też zawalałem niejednokrotnie sytuacje, ale wiele udało się uratować przynajmniej przez jakiś czas. I może własnie dlatego seks ze 172, taki prosty, zwierzęcy daje tyle satysfakcji mnie i jemu. Spotykamy się, ja stara się pozbyc hamulców, ona okresowo też i wtedy jest pięknie. Pisze o tym i jakby zgubilem ekonomie, oby tak było jak wytrzeźwieję i zrobię z nim kolejna flachę, albo wiecej za nim zjawi się tu 573 i będzie stacjonował na torze bocznym ostawczym.
Piątek # 538 2015.03.20 00:19
Zasiedziałem się, ale był 979 oraz 832 i 834. 979 dziś się czymś zatruł i z pracy się zwolnił 3h więc ma tyle do odrobienia. Spał popo w domu, to posiedział dłużej, tymbardziej że na TVP kultura był film z 1960r "Kto sieje wiatr", który oglądaliśmy do 23:45. Po nim procerury wyłaczające i tak zleciało więc jeszcze wpis. Dziś dalej instalacja, bo zakładali sufit podwieszany i pewnie będzie montowanie opraw oświetleniowych. Osadziłem wczoraj puszki na gniazda i wyłaczniki, wypoziomowałem, wypionowałem i mam nadzieję, że tego nie ruszyli.
    Wcześniej w TV emitowali film "Ajlawju", w którym była scena jak Pazura namawia Figurę, aby w seksie mu pocałowała penisa lub idąc dalej obciągnęła mu. Akurat był 230 i mówię do niego:
- zapamiętaj rozmowę, bo może się przydać
- właśnie dlatego obejrzałem scenę do końca (bo chciał wyjść do domu).
On i ona dopiero co po pierwszym razie, jak to mówię - pierwsze wsadzenie robi wrażenie.  
    Na dziś na śniadanie drugie danie, na obiad też (ze szkolnictwa) to cysterny z zupami idą w teren.
    Bym zapomniał, wczoraj 374 za piątym podejściem zdał egzamin z jazd na prawo jazdy. Nawet nie mówił teraz rodzinie i znajomym, że idzie na egzam, aby go już nie dręczyli tekstami o kolejnym niezdanym.  Tyle, reszta jak wstanę. Narka.  
    Jakie życie potrafi być piękne, jeżeli w kręgu naszych planów są rzeczy czy sprawy małe, które jednocześnie dość łatwo jest zrealizować. Po każdej takiej załatwionej sprawie od razu jest przyjemniej, lepiej się czuje, mam power do pracy na następne takie małe sprawy do realizacji. Oczywiście te duże też są w obszarze działania, bo być muszą, ale nie ma, nawet przy doprowadzeniu do konca, takiego efektu sumarycznego jak przy tych małych. Wjechanie na odpowiednie tory z życiem daje możność wielu małych przyjemności pozytywnie działających na samopoczucie. Ot taka refleksa po przykręceniu jednej deski do zaokiennej półki, która czekała na to chyba z 3 m-ce.
    Na przeciwnym biegunie tych małych spraw są te duże wielowymiarowe. Odchudzając się dziś słyszałem za ścianą sąsiadów, którzy dopiero co wstali i już się wadzili. Pomyślałem zaraz o 573, którego ściągam do mieszkania. Od razu pojawiły się pytania: jak to będzie z nim, ile będziemy się kłócić, na ile powstrzymam się przed stwarzaniem sytuacji drażliwych, jak po raz kolejny zachowam się z kolejnym składem stojącym na czas nieokreślony na torze bocznym odstawczym?  
   Przez 19 dni marca wydałem na to co wpada do gardła 37,14zł. Dziś na używki, czyli flachę żoładkowej gorzkiej i zajebiste wafelki ze stonki wydałem 29,98zł. To jest jakoś dziwnie poukładane, mózg potrzebuje, albo steruje że chce używek i przyjemności, i następnie ponosimy koszty tej zabawy.
   Wieczorem na stację wjechały składy 979, 841, 834, 823. Przez chwilę zastanawiałem się jak (hipotetycznie) 573 strawi to towarzystwo, jeżeli przybędzie w ogóle.  
   Kurs wieczorny z cysternami i na weekend potrawka z kurczaka wraz z chlebem. Miałem jutro kupić chleb, ale w tej sytuacji nie potrzebuję. 
   Stracił się gdzieś 172. Nie wiem czy miał kolejny sparing i się składa do kupy, czy znalazł jakąś pracę. Proponował ostatnio flachę, ale jak to przeliczyle na to co było ostatnim razem to jakoś ekonomicznie nie spinało się. Może nie powinienem ciągle myśleć nad ekonomią, ale czy możemy być od niej oderwani? Po za tym jest jakby ostatnim mięśniakiem, z którym to robię w takim zakresie. Czy będzie nastepny jakiś to nie wiem. W tle jest 573, oraz mięśniak z wioski 972, ale to kolejny skurwiel (tak wiem, podniecają mnie skurwiele) którego trzeba by było sprawdzić czy się nadaje.
   Miałem kiedyś znajomego (piszę w czasie przeszłym, bowiem nie wiem czy żyje) motorowego - jeździł tramwajami i podobnie jak ja miał fetysz takich lujków z dworca PKP w mieście wojewódzkim. Ściągał ich do domu no i wiadomo, starał się czy robil z nimi seks. W wiosce 972 był kiedyś taki przejebany mięśniak - skurwiel, do którego nawet bałem się podejść. Co przejeżdżałem przez wiochę to jak go widziałem to mi się robiło lepiej. W jakimś czasie ten przejebany mięsniak - skurwiel zniknął. Jakis czas później znajomy prowadzil tramwaj niedaleko mojej wiochy to postanowiłem go odwiedzić. Poszedłem na przystanek, przyjechał tram. patrzę a tam w kabienie ten przejabany mięsniak - skurwiel. Jak wszedłem on się cofnął i rozmawiam ze znajomym na początku kurtuazyjnie, a następnie pytam się o tego miesniaka. Znajomy odpowiada, że to branżowiec. No nogi ugięły się pode mną. Od razu pomyślałem - takie ciacho i przeleciało bokiem do cyca. Wyprowadził się już wtedy z wiochy, wiadomo mała społecznośc nie dała by mu żyć i mieszkał gdzieś indziej. Ile takich mięśniaków - skurwieli przeleci mi jeszcze koło nosa? Znajomy nie jeździ już tram, dostal wylewu do mózgu i kontakt z nim mi sie zerwał. Jaki wpływ na to miały mięśniaki - lujki z dworca PKP nie wiem, ale w jakimś stopniu sie przyczyniły. Opowiadał mi czasami, czy słyszałem z zewnątrz o tym, że to znowu go okradli (w sensie te lujki) i ponownie musi odrabiać straty. Mało tego mózg nadal potrzebuje takich lujków. No podobnie jak ze mną i może dobrze, że mam takiego hamulcowego jak 979, dzięki któremu nie rozwijam skrzydeł i jakoś egzystuję. Wiadomo - dupić się chce, do tego ten typ mięśniaków, który jest brany pod uwagę i jestem pogrzebany.
   Wracając do 172, bo jakby odbiegłem od tematu, to nie wiem co z nim robić. Ostanio jak była flacha z nim to nie pamiętał co się działo, i mogłem z nim wiele zrobić. Choć poszedł na wioskę to wrócił. Mnie wywietrzało trochę, ale gdyby nie to mogło by być dość ciekawie. No co jak pierdolę, mogła by być jazda, że chej. On był gotowy, tylko ja nie bardzo. Do cyca, taka okazja przeleciała. Wszystko przez ten mózg, ciągle rozkminiający opcje. A po prostu miąłem wejśc na niego, zrobić to z przyjemnością dla mnie, dla niego i miałbym wspomnienia jak po poprzednim razie z flachą z nim. No cóż, może jeszcze kiedyś.
 
Czwartek 2015.03.19 09:46
Obejrzałem film "Władca wszechświata". To jeden z tych smutnych filmów ukazujący zabawę pieniędzmy, które płacimy do budżetu. Szczęśliwym jest mój niewielki wkład do tej zabawy. Przy pracy na etacie ciśnienie by mi wzrosło sporo, a tak - moje pieniądze są tam w bardzo małym wymiarze.   
  Rating przyjazdu 573 obniżam do 40%. W zasadzie podobnie jak z pracą na kolei, tak i tu nastawiam się, że go w ogóle nie będzie, to dobre rozwiązanie. Powolne utapianie nadziei i problemów.  
    972 pozbył się obrączki na nodze i już imprezki lecą. W przyszłym tyg. do niego się wybiorę, bo popołudnia będzie miał wolne w domu, żona będzie w pracy na zmianie z 230. Nadrobię może to co ostatnio nie wyszły. Trzeba będzie bez gry wstępnej jak ze 172, a nie jakieś tam herbatki, ciasteczka itp. Spotkanie z 972 zostało zainicjowane usterką instalacji u kolegi od 972. Z instalacji, którą robię pojechałem do wioski 972 bo w stroju roboczym i ze sprzętem to bez przepakowywania. Nie udało się jednak zrobić, bo zaginęła puszka, gdzieś zapewne przykryta tynkiem, po za tym zaczęło się ściemniać to nie chciałem już rozbierać puszki głównej.    
Środa 2015.03.18 11:54
Ten czas leci. Dziennie coś, obowiązkowe zadania, czy czynności dnia i w rezultacie dla siebie czasu niewiele. Tak to jakoś jest poukładane i nie ma większych rezerw czasowych.
   Na instalacji nie byłem za długo, bowiem brat od 979 nie miał z kim zostawić larw więc musiał sie popo sam nimi zajmować. Skorzystałem więc i też wcześniej poszedłem do siebie na odcinku wracałem wraz z 230, którego telefonogramem poinormowałem o wyprawieniu składu. Po powrocie trochę obmacalem 230 korzystając z chwil za nim przybędzie 573. Są w podobnym wieku to przyjemnie mieć w rękach takie ciało z umięśnionym brzuchem.  
    Dziś, choć poszedłem późno na instalację to zmobilizowałem się i od początku zabrałem się intensywnie za pracę. Poszło dość sprawnie to co zaplanowałem i po 2h mogłem wyjść. Na stacji tory wolne, bowiem 979 pojechał do m-ta wojew. spotkać się z laską, z którą spotyka się raz na 2 m-ce (tak środnio). Cieszę się pustą stacją i brakiem składów zawracających mi głowę jakimiś bzdetami. To naprawdę rzadkie chwile kiedy popo jest taka sytuacja. Czekam na zamówienie składu cystern do przewozu. Właśnie przygarnięcie 573 będzie wielkim sprawdzianem mojego zachowania. To nie pierwszy raz kiedy skład wjeżdża na stację na tak długi postój. Były przecież okresy kiedy stacjonował 977 i ze względu na niezbyt wzniosły poziom umysłowy sam seks nie wystarczył. Były okresy zajmowania toru przez 172, ostatni nie tak dawno temu i też po paru dniach nic nie robienia, do tego braku możliwości dyskusji na jakieś tematy robiło sie niefajnie. Stacjonował także 372 choć to była chyba największa porażka z obu stron. Z mojej, że ani razu się do niego nie dobrałem, z jego, że mimo, jakby się wydawało, jakiegoś poziomu umysłowego, nie mogliśmy dojść do porozumienia w podstawowych sprawach np. sprzątania. Zresztą to jest pkt. zapalny dla wszystkich. Sprawa praktycznie nie do przeskoczenia, jakby po tych czynnościach mieli zaraz umrzeć, ale z młodym pokoleniem tak jest, zresztą co się dziwić, też tak miałem. Za nim nie pójda na swoje i nie będą musieli robić tego sami to jest to sprawa w dalekiej perspektywie. Dopiero swoje mieszkanie i zawalanie się sprzątaniem wyzwala procedury.   
     Dlatego ciekawi mnie jak to wyjdzie z 573. Wszak go w ogóle nie znam, zresztą oprócz głosu i ogólnego wyglądu cała reszta jest niewiadomą. Dziś napisał, że załatwianie papierków w urzędach idzie mu do dupy. Ostatnie prawdopodobieństwo przyjazdu to 50%, ale po dziś to nie wiem czy tego nie obniżyć. Poczekam jeszcze z wnioskami do soboty. Moje obawy związane są z wiekiem. W większości w takim to nawet na dworcu może ulec zmianie decyzja zaplanowana wcześniej stąd takie przypuszczenia.  
      Napisałem dziś sms-a do 181, ale nie odpowiedział. Chciałem zadzownić do niego z tel. 979, ale ten pojechał na randkę i nie ma go do teraz (22:43) to już dzwonić nie będę. Napiszę jutro ponownie to z podowu dość "udanych" zapasów. Jutro ma być też 172. Jak z nim to robię to zastanawiam się na ile w tym wszystkim bierze udział mózg tworzący otoczkę sytuacji. Gdybym spotkał tak nagle 172 to zmieściłby się w widełkach wyglądowych, ale nie było by chyba tak dobrze. Jednak z powodu jego otoczki mózg działa jakoś inaczej i tworzy interpretacje.
Wtorek 2015.03.17 09:18
Dziś dalej oglądałem pingwiny z Madagaskaru. W sobotę udało mi się obejrzeć 8min dziś (uwaga) dalsze 8min więc jestem na 16 min. W tym tempie skończe je akurat na święta, jak ich nie wykasują do tego czasu z neta. Tyle mam czasu w ciągu dnia. Ciągle coś do cyca!   
    Wczoraj jak byłem u 824, to przeglądałem strony kolejowe. Ponieważ tam mnie już nie przyjmą to 824 się pyta:
- a to jeszcze się interesujesz koleją
- a to dlaczego miałbym się nie interesować?
- no bo Cię tam już nie przyjmą.
   Nie wchodziłem dalej w dyskusję, bo jakby poziom myślenia pokazuje na czym by ona się skończyła, natomiast sam tok myślenia zabawny. Po raz kolejny pomyślałem o tym, aby mi kiedyś rozumu nie odjęło, bo to będzie straszne, choć czy ludzie ograniczeni umysłowo zdają sobie z tego sprawę? Czy 972, 977, 172 i inni w ógole nad tym się zastanawiają?  
   Do końca nie jestem przekonany czy mam czas na robienie dalszego wpisu (12:30), ale później to już go na pewno nie będzie. Jak wstawałem rano to pomyślałem - ostatni tydz. kiedy śpię sam w domu. Mimo tego, że co drugi tydz. w stacji zwrotnej stoi na torach w nocy 230, to teraz będzie jeszcze (no właśnie bo nie ma nr-u dla tejemniczego przybysza z fellow. Chwila... już się płodzi i jest ...) 573. Więc od przyszłego tyg. na stacji bedzie zapełnienie bo w nocy będzie 230 + 573. Dzwonił dziś w spr. przyjazdu, niby do piątku ma załatwić sprawy papierkowe i przyjechać więc nie wiem czy to sobota, nd. czy pn.  Właśnie musiałbym jeszcze na zapasy ściągnąc 181, bo później to jak z nim coś zrobię do cyca. Ach jak ten czas szybko leci. Dziś biurokracja, która pochłonęła mnie na 1,5 intensywnej pracy, a jeszcze zostało, ale i tak instalacja elektryczna.
Poniedziałek 2015.03.16 07:03
Po wczorajszym wyspaniu się do 10:40, dziś spałem do 06:20. Inne msc., inne powietrze - suche. W blokach jest ciepło, ale trzeba stale nawilżać powietrze, bo centralne bardzo wysusza. 824 węch to utracił jakiś czas temu, stąd tego suchego powietrza nie rozróżnia także lub się do niego przyzwyczaił. U siebie w mieszkaniu stale mam parowniczki rozmieszczone i zalane wodą, on tego nie stosuje to też przed spaniem oblewam woda zasłony w pokoju gdzie śpię, to powoduje dość szybkie nawilżenie, niestety na chwilę.
   824, jako że cierpi na bezsnenność to poleciał na miasto już ok. 06:00, jakby za dawnych czasów tam wszystko znikało do 08:00. Cóż, taka przypadłość z niespaniem.   
   Po przyjeździe wczoraj do m-ta pojechałem od razu do 811, bo tak ustaliliśmy w rozmowie tel. Jak zwykle doskonale nam się rozmawiało. Pokazałem jej tajemniczego przybysza z fellow. Jakoś nie wiem dlaczego, ale nadal temu przyjazdowi daję 30% mimo, że na profilu zmienił już dane na tutejsze, wpis o pomocy zamienił na inny, w rozmowach przyjazd cały czas jest aktualny. To chyba wynika z wieku lat nastu, w którym decyzje podejmuje się szybko i czasami bez zastanowienia. Mimo takiego małego prawdopodobieństwa przyjazdu jakieś kroki dot. jego przyjazdu podejmuję, w tym m.in. wyjazd do 824, który został o tydz. przyśpieszony. W mieszkaniu też trzeba będzie przygotować pok. C, bo na ostatnią chwilę nie zdąże. Jego przyjazd ma nastąpić w czw. lub pt. w tym tyg. Czasu nie zostało dużo, a burdelu w domu i tak nie ogarnę, tymbardziej z powodu wiszącej cały czas instalacji elektrycznej. Właśnie, co do instalacji elektrycznej, bo tego nie napisałem to zwarcie w obwodzie nie było moją przyczyną, a montowaniem płyty gipsowej do podwieszanego sufitu w tym wkręcenie śróby do kabla. Niestety szukanie tego trwało ok. 2h, bo nie od razu przyczyny się ukazały, dopiero faza rozbierania instalacji, bowiem straciłem już koncepcję, dała efekt. Wcześniej było tak, że światło zapalało sie na 2 sek, po czym bezpiecznik zlatywał. To mnie zmyliło. Instalacja to jeszcze chyba 2 tyg. bawienia się. Wracając do tajemniczego przybysza z fellow to za niedługo wypadało by mu nadać numer, bo piszę o nim i jako jedyny, o którym tak często piszę nie ma numeru. 
     Rozruch poranny prawie zakończony, muszę zabrać się za naprawę wylewki przy zlewozmywaku, bo się cała poluzowała, następnie jeszcze na mieście sprawy i popo powrót na stację macierzystą.        
    Rozmawiałem ponownie z tajemniczym przybyszem z fellow. Muszę dźwignąć prawdopodobieństwo jego przyjazdu do 50%. Po za tym kolejny ciepły jak na tę porę roku dzień, tu w mieście u 824 jest 13C.
    A przed spaniem nagrania Ludovico Einaudi to ten, którego nagrania są w filmie "Nietykalni". Przed spaniem rewelacyjne.
   
Niedziela 2015.03.15 11:03
Z małymi przerwami obudziłem się o 10:40. Nie pamietam kiedy tak długo spałem, gorzej bo wyjazd do 824 i po wstaniu już zaczyna się gonitwa. Może jakoś się wyrobię. Najważniejsze rzeczy pyknę i powinno się udać zdążyć. Tymbardziej, że po zimnych dniach jest cieplej (11:00 - 8C).  
     W dużych miastach to część ma zdupione termostaty. Trochę słońca 9C, bo sprawdzałem u 811 i już chodza w koszulkach i krótkich spodenkach. Następnie się dziwią skąd jesteśmy chorzy... z Marsa. No cóż, przejechałem przez centrum w stroju jeszcze zimowym, z czapką na głowie, szalikiem i rękawiczkami, które ubrałem po przejechaniu 500m, bowiem mi ręce zaczęły marznąć. A oni w tych koszulkach i krótkich spodenkach. Pewnie to ja wyglądałem dziwnie, ale dziwnie nie byłem chory od dwu lat z powodu przeziębienia się samego na własne życzenie. 
     Przy okazji 372, który jeste chyba jakiś nieudolny w życiu przysłał sms-a (niektóre tu piszę, aby zostały w archiwum):
  "Siema (tu moja ksywa), nie przyszedlem z hajsem ostatnio bo szczerze mialem zaleglosc za mieszkanie na ktore w sumie rzucilem sie z motykom na slonce z (tu jej imie-laski 372). Wiem ze twoj zeszyt zyje i wszystko pamieta. Ja takze nie zapominam o min tym bardziej ze masz moj telefon,jezeli jest taka mozliwosc to chcialem zapytac czy dopisanie 20zl do zeszytu nie bedzie problemem ... (cenzura) tylko kupic pare spozywczych produktow, jak masz watpliwosci to mozesz mi je sam nawet kupic, ja gwarantuje ze w tym tygodniu zadbam osobiscie by pieniadze trafily do ciebie mimo ze badzie byc moze 3/4 mojego zadluzenia, ale pamietam."
   Takie są sms-y od osoby, która w wieku 16 lat jak rzucała szkołę- gimnazjum, to nakreślała świetlaną wizję dalszego życia.
Sobota 2015.03.14 00:08
Jak to powiedział 979 - CS przed chwilą:
- kto wybrzydza, ten nie rucha...
 przyprowadził jakąś laskę, w sumie nie aż tak brzydką, do pok. C i ... się zara zbieram spać, a on niech używa organu co mu będzie długo służył.
   Robię wpis i słucham równocześnie oglądając na drugim monitorze "Freddie Mercury & Montserrat Caballé - Barcelona". Pewne utwrory są ponadczasowe. 
   Z innej beczki. Wiadomo, oglądam porniole, ale abyście nie musieli przedzierać sie przez niezliczoną ilość stron przekierowujących na inne strony to link do strony rosyjskiej: http://gay-x.net/clip/69612.html , na której nie ma przekierowań na inne strony do tego filmy są w całości lub w kawałkach. Powyżej tego filmu jest alfabet i w zależności na jaką lit. sie naciśnie to w sortowaniu alfabetycznym zostaną wyświetlone filmy. Idealna strona dla ludzi z dużym popędem seksualnym. 
   Dopiero teraz zauważyłem, że podupiłem dni tygodnia. Było w tytule wpisane cały czas "niedziela". No fajne mam jazdy. Zadzwonił dziś tajemniczy przybysz z fellow. Na razie, choć daję na to nadal 30%, to jest wersja, że przyjeżdża. To ma być pod koniec przyszłego tygodnia. Z tego co mówił przez tel. to też jest ciepłolubny. To kolejny problem, bo tylko w pok. A jest ciepło dla ciepłolubnych, czyli dla mnie też, a w innych to dla tych drugich. Na szczęście zima się kończy to jakoś powinienem dać radę. Za nim zadzwonił to przy sprzątaniu myślałem o jego przyjeździe. Czy na pewno tego chcę? Czy robię dobrze? Pytań jest w ogóle masę. Czy on przyjmie się wśród skurwieli, jak oni go strawią, wszak nie jestem tu w zasadzie sam. Na razie o jego ewentualnym przyjeździe wie tylko 230, a to dlatego, że idąc do mieszkania rozmawiałem z tajemniczym przez tel., a 230 szedł obok i wypytał się co i jak. No cóż, może być i dobrze, i źle. Jak teraz nie spróbuję to kiedy? Jak jemu spodoba się wioska? Pozytywna jest jego ładność, bo to wyłagadza wiele spraw.
    Dziś załapała się wreszcie do prania firana z pok. A. Wcześniej chyba z tydz. temu została wciepnięta do wanny na płukanie, ale z braku czasu zawisła na żabkach ponownie. Dziś przeszła przez pralkę, to na kolejne kilka m-cy mam z głowy.
     Na TVP kultura wyemitowano film "Nietykalni" z muzyką Ludovico Einaudi, którego nagrań właśnie słucham. Chyba o tym filmie już kiedyś pisałem - nie jestem pewien. Oglądał go też wśród innych 979. To taki skurwiel jak ten murzyn w filmie. Dlatego tak swojsko oglądało mi się. Znam przecież zachowania skurwieli, te ich odruchy, to z czego one wynikają. Tak sobie teraz pomyślałem, że o moim życiu, po życiu też można by nakręcić film, tylko ktoś musiałby napisać scenariusz. Historia nie była by prosta, ale za to ile wątkowa.
    Jutro wyjazd do 824. To rano pakowanie z listy no i odjazd.
Piątek 2015.03.13 10:15
To się wydaje śmieszne, ale zaczynam mieć objawy przemęczenia. Jak mówię to znajomym ludziom to się krzywo patrzą, bo przecież nie pracuję na etacie. A jednak. Zaczęło się wczoraj. Do pewnego momentu z instalacją jeszcze było dobrze, jak przyszli tam inni robotnicy czy pomagierzy w tym 979 to rozkojarzyłem się i coś źle spiąłem. Dziś będzie szukanie tego.
    Poprzednie dwie noce spałem po ok. 6h 30', tą chciałem względnie odespać i powiedziałem 374, aby stanął pod wjazdowym o 09:00 to on o 08:24 już był kiedy miałem najgłębszą chyba fazę snu. Nie mogłem wyjść z łóżka, a jak się już zmusiłem to byłem przydupiony, że historia. Do tego przed tym śniło mi się, że w jakimś bloku wyprowadzalem czyjegoś owczarka niemieckiego - samca, i ten zwąchał gdzieś sukę i obwąchiwał na korytarzu jakieś rzeczy zamiast iść szczać. W efekcie zrobił to na korytarzu, a jak go ciągnąłem to jak psy, ledwo przebierał nogami i dalej sikał. Po jego kilku krokach stanąłem, bo stwierdziłem to bez sensu i tak to robi. Pozostał korytarz do wytarcia. Wcześniej jeszcze coś innego mi się śniło, ale już tak dobrze nie pamiętam.
   Dokonałem rozrządu cystern i odprawiłem 374 po 10min. Wlazłem do łóżka ponownie, ale co z tego skoro za 25min telefonogramem zapowiadawczym zgłosił odejście 673, a pod wjazdowym był 09:22. Już dalej do łóżka nie szedłem, bo to bez sensu. Mało tego, jakoś źle zakodowałem i miałem mu wydrukować potwierdzenie wysłania @, a wydrukowałem CV.
    Też wczoraj, jak byłem na mieszkaniu brata 979, to po pracy on się przebierał i miał koszulkę skurzoną z gipsu, powiedziałem aby ją wytrzepał. Ściągnął ją i tak jakoś wydawało mi się, że mu klata urosła. On tak ćwiczy - nie ćwiczy, ćwiczy - nie ćwiczy, i tak okresowo to leci, ale patrzałem i trochę się zszokowałem. No ładny się z tą powiększoną klatą zrobił. W ogóle jest cały czas ładny. Poszedłem spać ok. 01:00, czyli już dziś.
    Wyjazd do 824 odwołany to niby mam nadmiarowo dzień wolniejszy, bo nie było tu nic zaplanowane na stacji, ale jak znam życie do wieczora przeleci na ciągłych zajęciach. Zabieram się za rozruch poranny.
    Rano za nim mnie obudzili jeszcze się przebudziłem. Nie patrzałem na zegar, aby mózg nie zaczął pracować z tą informacją. Po 20min przeszedłem do w.k. bowiem wiedziałem, że jak nie zrobię to będę miał w ogóle ze spaniem przewalone. Uniwersalny środek zadziałał, a w.k. z 181 i 979, bo go wczoraj widziałem co napisane wyżej.  
    Tak myślałem jeszcze dziś może popo pojechać do 972 i go przelecieć, ale qrwa nie ma czasu. To jest jakaś masakra, ale za to był 172 to tradycyjnie go na pufy, do sztangi, spanking i 972 niestety na dziś odpadł, bo ilę to mogę dziennie robić... Trudno będzie musiał poczekać na przyszły tydz. i to jeszcze za nim wbije (jeżeli w ogóle to nastąpi) tajemniczy przybysz z fellow. To jak sprawnie liczę chyba pozostanie wtorek, bo ewentualnie on ma być w środę.   
    Wywalanie kasy przez instytucje państwowe to jest dramat. Ponieważ interesuję się koleją to śledzę wydarzenie. Już miałem to napisać kiedyś. W wiosce, z której może 0,5% korzysta z poc. IC na największym bilbordzie naklejono reklamę IC. Dowód na wywalanie państwowej kasy do sektora prywatnego i to w sposób bezczelny. Nawet nie sprawdzono ile osób z tąd jeździ takimi poc. tylko była powierzchnia płaska do oklejenia to okleili. Dobrze, że tak mało się w podatkach dociepuję do tego bajzlu. 
     979 trochę wypił i opowiada o waleniu na futrze. To co wyprawiał w pok.C z
jego byłą laską. Jego słowa sa świetnie, np. to (ona) była tak wychlastana, albo to: z jedną babą po czasie, bo był z nią kilka lat, pozycje jakie robili w pok. C, np. na nietoperza, jeszcze nie słyszałem, to z wykorzystaniem takich krokwi w tym pokoju. No i powtórzyło się stwierdzenie, że jak facetowi nie staje, to już jest z nim koniec. W
ogóle te "męskie" rozmowy są fajne. Prawie tak jak w filmach. Podobnie
chyba te babskie rozmowy o facetach.
Czwartek 2015.03.12 13:27
Życie w biegu, do trumny to chyba też wbiegnę, albo oni z nią będą biegli. Zaczynam już przestawać realizować swoje obowiązki, a czemu? No przez tą dolną głowę.
    Był 181, zrobiłbym z nim znowu zapasay, ale biedaczek ma taką delikatną skórę jak 222 i w czasie wczorajszych na drugiej sprawnej otarł skórę i dziś miał tam zaczerwienienie. Pozostało głaskanie po plecach, rękach, trochę klacie, ale to do cyca nie to co napięte mięśnie w czasie zapasów. Do tego lekko zgrzane ciało i już mam odlot. Jeszcze jakby były zapasy w ogóle bez koszulek, to bym oszalał, a całkiem po nagu, to chyba nie byłbym w stanie w ogóle ich prowadzić lub bym zemdlał. Akcja głośnik skończona, zamontowany, sprawdzony, działa więc - bajo bongo.  
    No i tyle, bo lezę na istalacje, bowiem jutro mnie tam nie będzie to muszę dziś zrobić tyle, aby mogli zamknąć sufit podwieszany. Może jeszcze coś dopiszę, narka.  
    Muszę to napisać, bo przecież kiedyś sam w to nie będę wierzył. Wróciłem z instalacji elektrycznej o 23:20. Przypadkowo zrobiłem zwarcie i przepalił się bezpiecznik, ale to jakby normalne, ale przepalił się jeszcze kabel od licznika do mieszkania na klatce schodowej i musiałem awaryjnie, bo piec i pompa do niego, podłączyć na lewo zasilanie. Wyjazd do 824 odwołany i dopiero w niedziele do niego pojadę. A piątek 13-go dopiero jutro. Rano i tak przychodzi 374 po cysterny, a 673 po CV, które z powodu braku tuszu musiałem iść wydrukować do 820. No istny młyn. Jeszcze teraz piszę z tajemniczym przybyszem z fellow.
Środa 2015.03.11 08:14
Z sieci internetowej nadeszła reklama, a w niej pakiet TV za 15zł obejmujący wszystkie darmowo nadawane naziemnie programy + 4 kanały dodatkowe, wśród których 2 to kanały sieci, która to rozpowszechnia oraz magno i 4fun tv. Nie wiek, kto nabiera się na coś takiego, skoro to można mieć za darmo. Czy ludzie są już takimi idiotami, że płacą za to co można mieć za darmo? Pakiety, w których są już dorzucone inne śmieciowe kanały już (i to określenie mi się podoba) od 40zł. 
    Bije mi, albo mi jeszcze nie bije na mózg, ale to jest to czego okresowo potrzebuję. Zapasy z młodym mięśniakiem. Nawet sie na nie dziś nie zanosiło, ale tak jakoś wyszło przy okazji zrobienia mu zdjęć bez koszulki. Nie chciał jej zdjąć to jakoś zacząłem mu z użyciem siły ściągać. On zaczął się opierać i tak doszło do zapasów. Ponieważ pok. A mam duży, a miejsce było to zaczęło się. Prawą rękę miał zranioną to nie ruszałem mu jej, dokładnie zewnętrzą część dłoni, za to resztę można było atakować. No stanął mi po minucie. Następnie musiałem go jakoś położyć, bo do cyca, jak tu walczyć ze stojącym organem, do tego ja w dresie, on w dresie. Trzymanie w rękach napiętych mięśni, rozgrzanego ciała, bo tak robiłem aby jego koszulka była w górnej części barków, więc od niej w dół był do pasa goły, to praktycznie jak bo obejmowałem to dotykałem bezpośrdnio. Bez treningu, bo przecież ostatnie zapasy to jakieś 3 lata temu - takie zaległości - to teraz nie ma z kim. Widok, jego napiętych mięśni w walce, no ten dotyk, hamowałem organ jak mogłem, ale i tak były duże trudności. Na koniec jak stwierdził, że koniec to leżał na dywanie, ja moje biodra miałem między jego nogami, głowę miałem na jego klacie, a rękami masowałem go po górnej części klaty i po jej bokach. Jutro też ma przyjść 181, ale ta ręka uszkodzona... Na koniec lekko uderzył raną o krzesło no i zaczęła go boleć. Przewiązałem mu bandaż i odprawiłem do domu, bo za niedługo ma przyjść 975 więc do cyca, dziś dzień mięśniakowy. Tyle teraz (12:45), może później jeszcze coś napiszę po wizycie 975.
    A no i dzwonił tajemniczy przybysz z fellow. Rozchorował się i nie wie czy do weekendu wyzdrowieje, tak że przyjazd w konkretnym terminie niepewny i z ostatniej chwili, dzwonił 975, że już lezie.
    I jeszcze jedno. Zapomniałem wylogować stron branżowych na kompie i jak siadł tu poszukać jakiejś 181 to przypadkiem otwarła mu się po zamknięciu innej karty strona kumpello z twarzami branżowców. Patrzał jakieś 3 sek, po czym zmienił zakładkę. Zapasy były po tym wydarzeniu. No chyba tyle teraz, narka. 
    Przyszedł 975. W ciągu 3min byliśmy w łóżku, ostatnio to jakieś 3
m-ce temu z nim to robiłem. Powiedział, że schudł 8kg, przypomniałem
mu, że to tyle co ostatnio przybrał czyli constans. Ten to się trzyma
doskonale, tyle lat i taki wygląd, nie jeden może mu pozazdrościć.
Najlepsze jednak usłyszałem później. Powiedział. Nie wiem czy
przyjadę następny raz (jak pytałem się o realizację popędu
seksualnego tam w Niemczech), bo tu to nawet jeden raz dziennie jest
problem aby zrobił to z żoną, bo ona ciągle stęka, że coś tam.
Trochę mu współczułem, ale co zrobić. Nie mam na to wpływu. Ważne,
że mnie się udało to z nim zrobić, bowiem w pt. jest ostatni dzień, a
i tak mnie praktycznie nie ma, bo w południe jadę do 824, to rano
przygotowywanie do wyjazdu. A jutro przychodzi 181 i zastanawiam się znowu nad zapasami, ponieważ nie wiem jak to się stało, ale powiedział to mamie. No byłem w szoku i jakoś zmieniłem temat na inny. 
    Wracając do 975 to powiedziałem mu, to kiedy chcesz się kopulować? Jak będziesz miał 65 lat skoro nie teraz. I do wszystkich, którzy uważają, że da się bez tego żyć. Owszem da się, podobnie jak bez alko, papierosów, innych używek, tylko po co? Po co w takim razie żyć skoro tylko praca, dom, jakaś rozrywka na wyższym czy niższym poziomie i tyle. Gdzie nasza przyroda, gdzie instynkty wpojone nam przez część przyrodniczą? Czy zostaliśmy wyzuci z uczuć, z tych, czasami tak zwanych, przyjemności przyziemnych, które jednak warunkują bycie cywilizacji?
Wtorek 2015.03.10 11:20
To jest jakas paranoja.Ciagle nie mam czasu,a jeszcze człowieka biore se na głowę. Przez to w nocy się przebudzilem i mózg mi się włączył na analizę czy dobrze, czy niedobrze. W tym rozważaniu brane były zarówno ogólne sprawy jak i szczegółowe. W ogóle momentami była podważana zasadność podjętych decyzji. Przerwa trwała przez 3h, w końcówce musiałem zastosować środek uniwersalny - w.k. po którym jeszcze o 07:50 udało się zasnąc na przerywane 2h, bo po godz. obudz. mnie tel. - ściszyłem wszystkie tel i zasnąłem dalej, po następnej ktoś stanął pod wjazdowym i to mnie obudziło. Nie podałem wolnej, ale za nim się wygramoliłem to już nikogo nie było.
     Co do wczoraj to chciałem 181 zrobić zdjęcia bez koszulki, jakoś sie opierał, ale może dziś się uda. Zrobiłem mu dwa w koszulce. Oprócz tego przyjechał 975. W tym totalnym braku czasu jeszcze muszę wygospodarować na niego jakąś godz. co posłucham jak tam praca na zachodzie za niewolnika mu wychodzi.
     No cóż, nawet wpis muszę przerwać, bo właśnie brak czasu. Myślę, że napiszę coś jeszcze później.  
    Już biegam po swoim mieszkaniu, aby skrócić czas realizacji zadań wewnątrz, ale co zrobić jak był 181, następnie na stację wszedł 172, a po nim jeszcze 374 po odbiór cystern. No nic ze 181 nie dało się zrobić. Jutro się do niego dobiorę. Za to skoro był 172 to zająłem się nim. Ach mięśniak-skurwiel przywiązany do sztangi na pufach, ta ciepła skóra, mięśniaki tam mają, że z powodu małej tkanki tłuszczowej mają wiecznie ciepłą skórę, przodował w tym 222. No i ręce od 172, przedramie zniewalające, biceps - no do ćwiczeń. Jak widziałem jego rosnący organ to przypomniało mi sie jak 230 wczoraj mówił o swoim pierwszym razie z laską. Nie umiał jej wsadzić, bo ciągle ją bolało. Powiedziałem mu:
- masz za duży organ,
- a skąd Ty to wiesz
- mam już swój wiek, oczy i potrafie analizować to co widzę, ale to dobrze dla Cb. bo info o tym się wśród lasek rozchodzi. One mówią, kto ma mały, kto ma duży więc się ciesz
- na razie nie zamierzam jej wymienić
- na razie.
    172 mimo swojego stylu bycia dość długo miał wokół siebie laski, teraz już je chyba zaczął przerażać. Mnie na razie udaje się przefiltrować jego mięśnie i wygląd od tego drugiego. Poszo dość sprawnie z nim, mimo porannego w.k. dla zaśnięcia, aż sam byłem w szoku, ale ten ciepły brzuch, na którym siedziałem, spanking na klatę i okolice, no tak niewiele, a tak cieszy.
    Druga faza klejenia głośnika wykonana dla 181, bo dlatego tu przychodzi. Dziś klejenie resora górnego. Jak się uda i bedzie grał to następnie wymienię w swoim mając już doświadczenie na czyimś.   
    Idąc na montaż instalacji elektrycznej, wpadłem do 975, który przyjechał z zagranicy. Ach te jego ręce, zaraz zrobiło mi się lepiej. Ponieważ jak zwykle coś potrzebuje ode mnie to jutro ma wbić ok. 12:00 i mamy iść na osiedle do osoby znającej dobrze jęz. niemiecki. To się będzie jutro działo. Musze to tak zorganizować, by stacja była pusta. Jest tylko do piątku, to chyba to będzie tylko jedno widzenie.
    No i wstępnie umówiłem się z 811 na widzenie w piatek, jak pojade do 824, a dla tajemniczego przybysza z fellow mamy już dorywczą pracę u 821, bo jak robiłem rozrząd cystern to akurat wyniknęła sprawa jednego wolnego msc. odpowiedziałem, że w przyszłym tyg. powinienem mieć człowieka wolnego, jeżeli ten dojedzie.  
Poniedziałek 2015.03.09 11:22
Wczoraj, chyba bo jeszcze 100% pewności nie ma, 230 przestał być prawiczkiem. No osiągnięcie jak na te czasy. Opakowanie po gumce znalezione w pok.C. Po za tym jak się kąpałem w wannie to na lapie włączyłem sobie fellow. No ja jeszcze z tego korzystam, bo niektórzy to jakoś porezygnowali. W każdym razie przeglądając profile natrafiłem na jeden od gościa, który ma tam jakąś trudną sytuację życiową i chce zmienić msc. zamieszkania tzn. na stałe opóścić obecne m-to. Napisałem do niego. Wymiana zdań trochę trwała i przyszło do rozmowy tel. Podałem numer, zadzwonił. Na nieszczęście stacja pełna, jeszcze ode mnie ciągle ktoś coś chciał i rozmowa pierwsza wypadła niefajnie. Mówiłem trochę szarpanie, to do niego, to do mięśniaków w mieszkaniu, chodziłem z tel. po mieszkaniu aby znaleźć miejsce do swobodnej rozmowy, jak juz znalazłem to rozmowa chyliła się ku końcowi. Pomyślałem, znowu zmaściłem jak rozmowę o pracę 19 lutego. Zająłem się sprawami bieżącymi, tymbardziej, że ustalanie instalacji elektrycznej miało się odbyć to musiałem wyjść w teren. Wracając z ustaleń zadzwoniłem do niego jeszcze, ale nie odebrał, pomyślałem - więcej do niego nie zadzwonię, trudno. W domu, jakoś po 20:30, jak dostałem się do własnego kompa i nikt nie patrzał co się dzieje to napisałem do niego, że miał zadzwonić, odpisał że jest na mieście. I to tyle w temacie, podejrzewałem, że koniec sprawy.      
    Jakież było zdziwienie, gdy zadzwonił tel. i wyświetlił się jego numer. Tym razem rozmowa potoczyła się zupełnie inaczej. Ponieważ w pok. A siedział 834 to poszedłem do kuchni i tam swobodnie przez jakieś 30min rozmawialiśmy o różnych sprawach dot. jego ewentualnego przetransportowania się do mnie. Czas to mniej więcej 2 tyg. za nim się tu zjawi, bo musi tam pozamykać sprawy.
    Skłamałbym, gdybym napisał, że się tym nie podniecam. Ale jest też tak, że pomny przeróżnych doświadczeń staram się na chłodno brać to co do mnie dociera. Faktem jest, że zdarzało się zawalać spotkania dlatego do końca pesymistycznie do tego nie podchodzę. Np. w ub. roku pojechałem do m-ta obok na spotkanie, gdzieś to powinno być opisane, bo blog ma już 1,5 roku. Nie brałem go na poważnie, bo koleś tak jakoś dziewnie pisał i w sumie, choć chciałem pożyczyć auto od znajomego, pojechałem na rowerze. Przyjechałem na umówione msc. a tam on stoi do tego śliczny. Oczywiście wiele z tego nie wyszło, bo ja na rowerze, a on co? No i dupa, a mógł być taki zajebisty seks. Więc obecną sytuację traktuję na razie tak na 30%, że się tu zjawi. Mamy mieć kontakt ze sobą, jeżeli on sie utrzyma to wiadomo ten procent wzrośnie. A logistycznie stacja go wchłonie. I tak popołudniami ruch jest duży, to jeden więcej, jeden mniej... Do tego żarcia mamy w nadmiarze to się wyżywi bezkosztowo, a przy zbliżającym sie remoncie będzie pomoc to takie pierwsze ustalenia do sprawy. 
     Po za tym niedziela przeleciała szybko. Dużo zajęć, czynności do wykonania i do wieczora ciągle coś, nawet ze wszystkim się nie wyrobiłem, tradycyjnie przenosząć to na dziś, tak jakby to był wolny dzień. No niestety qrwa - nie. To i tak, że będąc w wannie wszedłem na fellow, bo zastanawiałem się: film, czy portal. Gdybym wybrał film, nie napisałbym do niego i jakby sprawy nie było. Tak może z tego coś będzie. Tyle, bo mnie zajęcia gniotą, a czas leci.
      Zadzwonił dziś. No prawie znowu sytuacja z jego przyjazdem upadła, bo dzwonił na nr tel, który wydaje cichsze dźwięki i nie odebrałem dwu połaczeń. Całe szczęście, że zadzwonił na drugi nr i też ledwo co słyszałem ten dzwonek. Wytłumaczyłem czemu nie odebrałem tamtych połaczeń i porozmawialiśmy jakieś 10min. Przy robieniu instalacji elektrycznej, oni szlifowali ściany i puścili głośniej radio, które napierdalało tak, że własnie telefonów nie słyszałem, choć miałem je przy sobie. Poinormował, że przyśpiesza wyjazd i będzie w okolicach tej niedzieli. Odpowiedziałem, że dla mnie to mógłby być nawet jutro, bo wiele to nie zmieni i tak mam swoje zajęcia. To fakt, ale jeszcze czeka mnie przyśpieszony wyjazd do 824 w piątek i znowu czas się kurczy, aż szkoda ciagle o tym pisać. W nawiązaniu do tego lezę spać, bo późno (23:34), a jutro znowu, kolejny napięty dzień. (jeszcze z tego nie napisałem wszystkiego, ale jutro może się uda)
Niedziela 2015.03.08 00:39
Zasiedziałem się, jakby jednoosobowa imprezka. 979 poszedł do lokalnego lokalu, może się tam będzie napierdalać, a w tym czasie zabrałem się za żołądkową gorzką klasyczną. A co se będę żałował...
    
Kiedyś napisałem, że spłodzę recenzję filmu "Eastern Boys". Ponieważ za dnia nie mam czasu to wypadło na porę nocną czyli 01:10 kiedy to piszę. Przyczynkiem do zabrania się do recenzji, a także do jakby opisu filmu w tym własnych partii życia stał się on, czyli film. Z tego co widziałem na necie dostał nagrody na festiwalach, a właściwie to taka historyjka prawie wyjęta z wioski czy z mojego życia. Pierwsze to film ma 2h emisji, dość długo i wydaje mi się za długo, choć może w dobie idiotycznych filmów amerykańskich ten przebija się jakąś treścią. Pewne sceny dla mnie są przydługawe, ale może dlatego, że mam stały i nieustający kontakt z mięśniakami-skurwielami przeto to co jest tam pokazywane dla mnie jest codziennością, a dla kogoś z wlk. m-ta może być nowum.
    Dworce kolejowe. Oczywiście sam brałem w tym udział. Ściągałem takich mięśniaków z tamtąd, że jakby to przełożyc na laski to inne mięśniaki by mdlały na ich widok. W filmie dla spłaszczenia sytuacji jest przeciętny facet podrywający przeciętnego nastolatka. Dla skrócenia fabuły facet, choć wydaje się później w filmie, że pracuje w jakiejś firmie na stanowisku umysłowego popełnia zasanicze błędy. Wpuszcza do mieszkania osobę bez spojrzenia w wizjer, który jednak ma w drzwiach. Za tą osobą wpuszcza następne i w zasadzie przestaje panować nad sytuacją.
    Opisywałem tu już takie rzeczy, że kolejna nie zbudzi jakiegoś wstrząsu. Tak, miałem podobną sytuację. Ze wzgledu na popęd seksualny kiedyś z osiedla (nazwijmy to tak) zgarnąłem jednego mięśniaka innej narodowości. Chodził po osiedlu i zbierał coś na żarcie lub kasę na nie. Zaczepiłem go i powiedziałem, że jak chce kasę to może wpaść i ewentualnie coś zarobi. Oczywiście podnieciłem się jego wyglądem, bo wtedy miał jakieś 18 lat. Całe to zdarzenie było podyktowane i zainicjowane przez dolną głowę. Na drugi dzień go nie było, na trzeci też, na czwarty też, a w piąty chyba o calej sprawie zapomnialem. Czas płynął i po m-cu pod wjazdowym stanął on, zadzwonił na dzwonek. Otwarłem drzwi i spytałem się co chce. Odpowiedział, że przyszedł zarobić kasę. No fajnie, tylko jesteś m-c po naszej rozmowie... Może nie wszystkim wiadomo, ale tym z dużym popędem seksualnym czasami puszczają granice. Przyjąłem go na stację. Nie wiem jak to się stało, ale naszego pierwszego razu nie pamiętam. Nie stało się to tego dnia kiedy przylazł po m-cu od naszej rozmowy, ale w jakiś inny dzień. Oczywiście ma nadany numer od początku - 977, ale nie było chyba jakiejś okazji do ekspozycji. Znajomość rozwijała się. Dłużej jak w filmie "Eastern boys", bo w nim ramy czasowe ograniczone, w życiu już nie. Jedne z pierwszych spotkań mieliśmy w wannie. To właśnie woda, mydło, poślizg skóry, dotyk, jednostronne głaskanie (takie z uczuciem) spowodowało, że jak w filmie on zakochał sie we mnie. Widocznie w jego życiu mało kto dał mu tyle ciepła co ja, tyle go poprzytulał, tyle wygłaskał, tyle dał serca od siebie. Mimo tego, że on powtarzał często - kocham Cię, ja mu odpowiadałem - lubię Cię. On - tak jak w filmie innej narodowości nie do końca mógł zrozumieć ocb. Nie chciałem być nieszczery, bo mimo rodzącego się uczucia (no tak qrwa mam) wiedzialem, że na dłuższą metę to nie przetrwa, stąd nie chciałem go oszukiwać. Mimo tego on przychodził do mnie, i mimo częto pełnej stacji skurwieli przełamywał się i przychodził. Wioska jest autochtoniczna i nie cierpi innych nacji, stąd i tak dojście do mnie jest wyzwaniem. Z powodu mnie, nikt go nie ruszał, ale pewnego dnia wpierw przyszedł on i następnie jak na filmie przyszli oni. Mieli jednak pecha, bo na stacji, jak to na stacji, były inne skurwielowe składy. Nie tak jak na filmie, że byłem sam i wpuściłem obcych, tylko był 979 i 174 więc ich wpuściłem. Po wejściu ich coś tam się stało, zaczęli mówic w innym języku i doszło do bójki między nimi. Takie sztuczne zamieszanie. Ponieważ w stacji byli 979 i 174, mega przejebani fajterzy to w ciągu kilku sekund ich spacyfikowali i wypierdolili z mieszkania wraz z 977. Ja dostałem opierdol od 979, że po co ich (w sensie jego - 977) w ogóle sprowadzam do mieszkania? No co mu miałem powiedzieć - że dla jebania? Nic nie powiedziałem. Przy tym sparingu, 979 wziął na klatę tego mniejszego z "kolegów" 977, 174 tego większego.
    Po tym incydencie przez jakiś czas z 977 byl spokój, ale przyszedł ponownie. Z powodu popędu seksualnego wpuściłem go, dokładnie jak na filmie, z tym, że mnie mieszkania nie zrobili, bo ich lokalne skurwiele spacyfikowały i wyciepły. Nasze ralecje się zacieśniały. Ja zakochiwałem się w nim, jednak tego nie eksponowałem, on zakochiwał się we mnie co uwidaczniał. Lokalne skurwiele też zaczęły go trawić, bo ponieważ jak go trawiłem to co im pozostało...  977 wrósł trochę w ruch stacyjny, inne składy się przyzwyczaiły do niego, jego współtowarzysze, po incydencie z 979 i 174 nie odważały się na ponowne penetrowanie mieszkania. Z 977 przeżylem chyba najlepsze chwile swojego życia pod kątem seksualnym. Tyle co z nim zrobiłem to z nikim innym. Z jego strony uczucie, które powodowało, że na wiele był zdolny, z mojej strony tłumione uczucie, bo jednak nie byłem sam na stacji i ciągle przewijające się składy czasami utrudniały normalne relacje. Ale z drugiej strony, one zapobiegły mojemu spacyfikowaniu jak na filmie. To oni mnie obronili i spowodowali spokój w stacji na długie miesiące. Z 977 się spotykałem przez okres jakiś 3 lat. Przychodził okresowo jak mial czas, lokalne skurwiele trwawiły go i nie ruszały (w sensie nie robily mu wpierdolu). Mógl więc dojść i wyjść. Nawet 172, który jest rasistą zostawial go w spokoju, bo wisiało jego przebywanie tu na włosku o czym mu powiedzialem. Mimo swoich przekononań zostawił go w spokoju.
   Teraz tyle, jest już 02:08 to muszę iść spać, jak się uda, to dziś napiszę resztę. Narka. Napisałem jeszcze 2 sms-y do 979, bo na swoisty sposób kocham go.
 
Myślałem, że będzie więcej błedów w tekście, ale widać przynajmniej przy pisaniu sie trzymałem, choć wejście do łóżka ok. 02:30 już takie proste nie było. Sytuacja z 977 została bardzo skrótowo opisana podobnie jak historia na potrzeby filmu. Myślę, że do spotkań z 977 jeszcze wrócę, jednak 3 lata to dość spory okres i wiele się działo.
   Zabrałem się za oglądanie wczoraj w/w filmu i dobrze, bo zaczyna znikać z neta. Na vod pl, jest już płatny, wczoraj ogladalem go na zalukaj i dziś go już tam nie ma, pozostał jeszcze na ekino. 
   Z ostatniej chwili - 979 był wczoraj w lokalnym lokalu, bowiem dwu członków ku klux klanu robiło imprezkę ponieważ dostali bilety do msc. odosobnienia na dłużej. Wiadomo, będzie chaja i z taką nadzieją też szedł 979. Przyszedł w dobrym chumorze, znaczy udało się komuś ciulnąć, na dowód tego ma poplamioną krwią bluzę, choć jemu samemu nic nie ma (przynajmniej teraz wyszedł bez pokiereszowania). Zaraz po nim widać, że lepiej funkcjonuje, adrenalina go napędziła, no i wyładował się fizycznie.
Sobota 2015.03.07 15:16
Tak zajęty dzień, że nawet z wpisem jest problem. Dopiero teraz (15:05) się za niego zabrałem. Z najświeższych informacji to byłem z 979 i 841 w stonce i za nami wpierw przy jednej kasie, a następnie przy innej otwartej z powodu dużej ilości ludzi stał chłopaczek, jakieś 18 lat, tak piękny (oczywiście w moich widełkach wyglądowych), że prawie ciągle się na niego patrzałem. Taki mój typ w 90%. Po głowie i szyi było widać, że akuratnie umięśniony, figura ta no i w ogóle wyjebka.
   Noc z pt/sob. tradycyjnie przespana z przerwami. To za sprawą i 979, który z jakąś imprezka wbił ok. 01:15 na stację, a na jego wyjściu, przylazł 172. Oczywiście ponieważ piątek - dzień roboczy to grupa C zajęta była przez 230, to też 172 został przyjęty na grupę B. Ostatnio 172 znowu miał jakieś sparingi uliczne, wiem lubi się napierdalać i ma problemy z lewą nogą. Natura, czy przyroda w jego przypadku jest łaskawa, a on sam chyba nie bardzo rozumie daru jaki dostał. W zasadzie wszyscy, którzy go znają wiedzą o tym, że ma niesamowity dar regeneracji tj. silnego organizmu. Przy takim zmasakrowaniu jakie on niekiedy odnosi, to inni składali by się miesiącami, a on po 4 do 6 dni jest w zasadzie w pełni sprawny. Najgorsze w tym wszystkim jest marnowanie tego daru. Tzn. on sam może tego nie rozumie, że limit regeneracji może się kiedyś skończyć, ale na razie czerpie z tego pełną garścią. W porównaniu taki 979 choć też mięśniak z rodziny mięśniaków skurwieli to regeneracja u niego przebiega znacznie dłużej przeto już (choć też lubi) tak często się nie napierdala. I tu nasuwa się myśl o sprawności przyrody, bez oczywiście otoczki technicznej, prawnej, socjologiczno-psychologicznej i jakiś tam jeszcze innych, bo w warunkach bez w/w. ograniczeń to właśnie 230 w walce o samice wygrywałby z innymi samcami i podobne samce sprawne i z dużym organem rodziły by się w znacznej ilości. Rano tj. ok. 07:30 najwczesniej, bo się szybko regeneruje, obudził mnie i odszedł ze stacji 172. Później wylazł z C 230, aż w końcu sam wylazłem z łóżka ok. 09:00.
    Miałem iść na instalację elektryczną dalej, ale nawet nie skończyłem procedur porannych, pozostało odchudznie, które już na jutro.
    Zgłupieje z popędem seksualnym. Do obiadu nie miałem co obejrzeć, tzn. na kompie same stare filmy to zabralem sie za porniole z wiadomym końcem - w.k. tymbardziej, że zgłoszono zapotrzebowanie na skład cystern to zabieram się do przygotowania go do odejścia. Na stacji pusto, 979 pojechał gdzieś z 841 to zamknę ją dla czynności tech-ruchowych o 17:00. 
    Po zamknięciu post. odejście po skład cystern. Dziś (znowu) pełno żarcia w tym (to co lubię) bigos. Na nieszczęście pękła przy formowaniu składu cysterna z nim (byl zamrożony), ale w drodze na stację odbioru z kontenera na plastiki wyciągnąłem inną do włączenia do składu. Czyli stan taki jak poprzednio. Ale jutro na śniadanie bigos, a nadto jeszcze mielone i buraki. No wyjebka. To szkolnictwo dba o mnie.
Piątek 2015.03.06 09:40
Dobrze,że przesunąłem wejście na stację 374, bo wstałem 09:15 to akurat się poskładam za nim stanie pod wjazdowym. Tradycyjnie po nocy na grupie C - 230. Przed spaniem jeszcze zapełniło się na stacji do 23:00 i było 6 składów, następnie 979 odszedł z 3-ma, po czym jeszcze wszedł na st. ok. 23:40 po zupę i po 10 min odszedł na odpoczynek.  
   Dziś wreszcie przyszedł 181. Nie mogłem się powstrzymać, aby nakłonić go do rozebrania się z bluzy, a kolejnym pretekstem do obejrzenia dalszej części jego ciała był tatuaż w górnej części lewej łopatki jakiegoś indianina i wilka. Mniejsza o tatuaż, ale dotyk jego skóry, możność porównania jej z innymi i 975 wypadł lepiej, ale on jest po prostu białym mięśniakiem. Tu muszę stwierdzić, że mulaci mają jednak przewagę. Skórę gładszą, delikatniejszą. Czemu w ogóle o tym piszę? Nie do końca wiem, ale chyba pod wpływem obejrzenia kiedyś Milczenia owiec. Tzn. pod palcami wyczuwałem różnice, ale dopiero ten film rozjasnił pole zagadnienia. To po nim dotykając mięśniaków zacząłem bardziej rozróżniać rodzaje skóry, zapamiętywać jaka jest. Po jakimś czasie z zawiązanymi oczami mógłbym w większości stwierdzić kto to jest, a liczba mięśniaków była/jest nie mała.  
    To jest niesamowite. 22:20, piątek, a na stacji wszystkie tory wolne. Ostatni 979 odszedł o 22:15. Nie wiem czy 230 jeszcze wejdzie na st. bo jutro sob. to może będzie spał na macierzystej. Ach gdybym wiedział, że będzie taki obrót, to inaczej bym zagospodarował czas. Wyjdzie na standardowe położenie się spać, a jutro kolejny dzień zajęć.
Czwartek 2015.03.05 05:07
Jak ja lubię przerwy w spaniu w nocy. Dobrze, że rano nie muszę wstawać do pracy to jakoś to idzie przeboleć. Dzisiejsza przerwa w spaniu ma swoje źrodło - jest nim żołądek. Już wczoraj jak zasypiałem było mi gorąco w łóżku co jest niezmiernie rzadkie i było informacją "wiedz, że coś się dzieje". To coś się dzieje właśnie wychodziło z żoładka, ale przecież go nie opróżnię, raczej dam mu strawić to co tam nawrzucałem, a było to 2x drugie danie ze szkolnictwa. Dotychczas tylko prawie na zupach to go drugie dania zawaliły. I tak dobrze, bo do 04:30 spałem, a 979 wczorajszej nocy prawie w ogóle, jakies epizody jak powiedział, miał w spaniu.
   Jak byłem w obiegu cystern, w drodze powrotnej znowu odezwała się dolna głowa i zaczęła negocjować z górną co by nie pojechać do new mięśniaka do wioski 972. Negocjacje nie trwały długo, trasa została zmieniona i odpowiednim msc. wajcha przełożona. Skład wjechał na tor do drugiej wioski. Dojechał do budynku mieszkania mięśniaka. Drużyna trakcyjna weszła do klatki schodowej i pod drzwiami nasłuchiwała co tam w środku się dzieje. Skąd taka przezorność? Może 6 zmysł. Za drzwiami dało się słyszeć:
- qrwa, chuju zara Ci przyjebie (i jeszcze inne teksty wiązanki). Pomyślałem - jest msc. przebywania skurwieli (nie wiem skąd taki fetysz), ale to chyba nieodpowiednia pora aby w trakcie ich imprezki przedstawiać sie z zupą. Jeszcze chwilę słuchałem i odstąpiłem od drzwi, uruchomiłem skład i pojechałem do stacji macierzystej. Może dziś podjadę tam jeszcze raz, a to wyjdzie w toku ponownych negocjacji głów. Ciekawe w ogóle, skąd taki porażający wpływ dolnej głowy na górną? Czy to tylko ja tak (nieszczęśliwie) mam?
   No i jeszcze jedno. Przed obiorem cystern pełnych jadąc po nie zatrzymałem się przy budynku, a w nim na parterze laska siedząc przy oknie patrzała w monitor. Na nim, przy różowej ramce tytuł: "14-latka, po obejrzeniu z chłopakiem filmu "50 twarzy Greya", postanowiła odtworzyć sceny sado-maso". Laska najwidoczniej zawiesiła się na tym artykule, przeczytała go i najwyraźniej myślała o treści. 
   To jest nieprawdopodobne jak ludzie starsi bronią się przed niewiedzą i jakie pieprzą głupoty, aby w jaki kolwiek sposób się bronić. 824 stwierdził, że szczepił się na grypę w tym (uwaga) na grypę żołądkową, którą niby niedawno przeszedł. No żałosne. W ogóle to jak można się domyślać leci flacha ze 172, aczkolwiek on poszedł tera na wiochę, bo to taki łazik. Mam nadzieję (wiem, nadzieja matka głupich) że wróci. Jak wróci to zara się do niego dobiorę, bo jakby czas leci, a popo wjeżdżają na stację kolejne składy. 979 już dzwonił czemu mam jeden tel. wyłączony. Tego mu nie powiedziałem, polityka, ale aby mi nie przeszkadzali do cyca, a oficjalna wersja, że zapomniałem po nocy właczyć. W ogóle to nie pamietam kiedy zacząłem pić alko o 11:
20. Przeważnie to wieczorami się imprezki zaczyna, ale ponieważ tu ruch na stacji trochę inny to i inaczej trzeba rozplanowywać dzień. A zresztą co będę zalewał, dialog z 824 na gg:
- (824) a i bylem u lekarki i dowiedzialem sie ze juz jest wszystko ok a przechodzilem o dziwo grype jelitowa dobrze ze bylem szczepiony
- nie byłeś szczepiony na taką grypę
- na grype bylem szczsepiony i to spowodowalo ze lagodnie dosc to przeszedlem bez skutkow ubocznych no cale szczescie (3 tyg. miał niestrawność żoładka)
- ale nie na tą grypę, po za tym grypa żołądkowa to potoczne określenie
- bylem zaszczepiony na jedna i druga i we wrzesniu sie szczepilem ta szczepioka to kosztuje 60 zl,
- poczytałeś o grypie żołądkowej co to jest ?
- nie tylko to co iformowala mnie pani doktor
- to poczytaj, to zrozumiesz, że nie byłes na to szczepiony
- na obiad zjadlem troszke zupki pomidorowej i lece do miasta bede pozniej (typowe zniknięcie w obawie przed rozszerzeniem problemu)
- no ok (bo co innego miałem napisać, jak i tak wiem, ze za chwilę będzie niedostępny).
  
  No i flacha, a w zasadzie jej część się rozlana. W momencie kiedy % zaczynały działać na mnie, 172, bo to łazik, tak jak 979 poszedł na wioskę. Przyszedł jeszcze bardziej wstawiony, gorzej, że mnie już % zeszły i nie czułem sie tak jak poprzednio tzn. z taką fantazją do zrobienia nowych pozycji z nim. Owszem jak przyszedł i sie rozebrał to coś tam jeszcze chciałem z nim zrobić nowego widząc jego stan, ale mój był zbyt trzeźwy, abyśmy razem, jak poprzednio poszli w tango.
Środa 2015.03.04 11:44
Nie wiem jak tu przejść na dietę skoro ciągle pełno żarcia. Wczoraj jak wracałem z obiegu cystern to, oczywiście ta głowa na dole zarządziła, pojechałem do tego mięśniaka w sąsiedniej wiosce, bo miałem nadmiarowo żarcia i postanowiłem mu część przekazać. Nie było go w domu, a na klatce schodowej spotkałem innego, z którym miałem przyjemne chwile. Pierwszy powiedział cześć, odpowiedziałem, ale trochę ściemniłem na korytarzu, aby nie wiedział kogo atakuję. Może dziś go ponownie zaatakuję, zależy od aktywności dolnej głowy. I ten głupi 979 ostatnio nadawał, że bez tego organu facet to nie chłop.Chyba na obecnym etapie, gdyby ten organ przestał wpływać na życie nie pogniewałbym się, tak ma on jeszcze duży wpływ.
Właśnie na podstawie tego dużego wpływu rano, tzn. ok. 10:00, bo spałem długo, dobrałem się do 230 i pogłaskałem go po plecach. Jakoś dziś nie był dość spolegliwy, co mnie zdziwiło więc trochę sobie pozwoliłem. Po wczorajszym głaskaniu brzucha, dziś plecy, aż miło. Jednak młody wiek ma swoje atuty w tym zasadniczy - ładny wygląd. Oczywiście u niektórych, ale mamy tych ładnych, wybranych. 
   Flacha ze 172 została przełożona na jutro mimo, że dziś stawił się pukntualnie o 09:30 to jednak zapomniałem wczoraj, że ok. 13:00 ma zjawić się po egzam. już 4-tym na prawko 374 i akurat byłbym w największym stanie upojenia. Przy okazji 172, na kanwie ostanich wypowiedzi 979 i 230 o facecie z uszkodzonym organem, zastanawiałem się, czy gdyby wymienić organy u 979 i 172 to czy na obecnym etapie spowodowało by to zawirowania u obu? U 172 chyba nieszczególnie, bo jego trochę odstraszający styl bycia i tak spławił laski, które jeszcze przez jakiś czas trzymały się z powodu być może dużego organu. U 979 mógłby nastąpić burzliwy okres kręcących się lasek chcących mieć ustabilizowanego ładnego faceta z dużym organem. A tak - 172 ma duży, ale jest nieporadny życiowo, a 979 jest poradny, ale z małym sprzętem.
   No i 374 nie zdał kolejny raz egzaminu - niezastosowanie się do znaku stop. Jutro jedzie się zapisać 979 kolejny raz.
Wtorek 2015.03.03 10:10
W nocy na stacji pozostał 230, a 979 odszedł ok. 23:00 tradycyjnie zapomnijąc cysterny z zupą właczyć do składu. Po przebudzeniu się jakoś, nie wiem czy to wiosna, ale chciałem poogladać i jednocześnie podotykać brzuch od 230. W toku negocjacji udało się to. Pokazał, napiął mięśnie, zaraz zrobiło mi się miło, ale musiałem się powstrzymywać, bo byłem w majtkach, jeszcze bez dresu, a organ szybko pobudził się pod wpływem obrazu i dotyku. Podobnie jak wtedy, kiedy napiął bicepsa, co pamiętam. Dziś w ogóle trochę więcej niż zwykle go obmacałem, a po jego wyjściu nie mogłem się powstrzymać i zrobilem w.k. Taki odlot, że historia no i w ilości tych z ogonkami się to też przełożyło. Niestety znowu się zmarnowały. 
   W nocy zleciało białe gówno. Po wczorajszej burzy ok. 16:20 z wyładowaniami co jakieś 3min - waliło równo - ochłodziło się i w/g prognozy białe dziadostwo rano przykrywało powierzchnię. Obieg z cysternami ok. 18:00 zrobiony przy temp. 3C więc ubralem strój zimowy. W ciągu dnia było 8C do burzy, po której znacznie się ochłodziło. 
   Tyle co po w.k. zdążyłem zrobić powyższą część wpisu to pod wjazdowym stanął 172. Wpuściłem go, ale sobie pomyślałem - będzie ciężko, no bo dopiero te z ogonkami wydostały się na zewnątrz. Ale jak mówił dwa dni temu 979, jak facetowi nie staje to nie chłop. Natchnienie było, a to już dobrze, gorzej z realizacją. Przeważnie to udaje się w jednej pozycji, no w dwu. Potrzebowałem 6 (sześciu) aby kolejna porcja ogonków wydostała się na zewnatrz. W ciągu zmian pytałem się 172 czy wytrzymuje, ale skurwiele sa twarde. A'propos na fellow jest profil "skurielPowrot" no przejebany koles, prawie jak te moje skurwiele. A ze 172 to wpierw tradycyjnie na pufach, następnie na jednej pufie, po tej pozycji na plecach, kolejna to on na czworakach, następnie na dywanie leżąc na plecach z rękami za głową przywiązanymi do sztangi, następnie z rękami związanymi za mną z tyłu, ale tu wszystko tzn. ja i jego ciężar spoczywał na moich kolanach więc tą pozycję przeniosłem na pufy i dopiero przy niej, jak naprężył mięśnie górnej częśći barków to poleciałem. Ach taki widok. Na jutro umowiliśmy się na flachę - wreszcie, na ok. 10:00 po odejściu ze stacji 230, bo pewnie tu będzie spał. To będzie najlepsza pora, bowiem do popołudnia pusto na stacji, a do wieczora kiedy trzeba będzie jechać z cysternami dojdę już do siebie, czy powinienem.     
Poniedziałek 2015.03.02 09:46
Wczoraj na TVP kulura był emitowany film Kieślowskiego - Dekalog IX. Początek obejrzałem tradycyjnie w biegu resztę też, ale jak były przy końcówce to siedzący 230 spytał się o co chodzi, bo widzi, że żona zdradza męża. Siedział też w pok. A 979. Odpowiedziałem, że jej mąż nie może się z nią kopulować, bo ma jakieś schorzenie (widziałem scenę u lekarza) i dlatego, aby się z nią nie rozchodzić to ona to robi z kimś innym. Oczywiście nadinterpretowałem to co widziałem. Włączył się 979 i powiedział, że jak facetowi nie staje to jest już dla niego koniec. Spytałem się
- to my żyjemy tylko po to aby kopulować?
- no tak, bo co ma zrobić facet z kutasem, który mu nie staje
- jest tyle innych rzeczy dla których można żyć (i jednocześnie przypomniało mi się, że chętnie bym wyłączył popęd jakby można było).
  230 też w tonacji 979 wypowiadał się o męskości faceta ze stojącym organem, ale nie dziwię mu się, bo poznał laskę, z którą być może uda mu się stracić dziewictwo.
   Ot samce się wypowiedziały w najważniejszej kwestii życiowej.
   I jeszcze jedno. Fachowcy z allegro zmienili znowu szablon strony i teraz aby ze strony wyszukiwania przejść od obserwowanych aukcji trzeba nacisnąć myszką (UWAGA) pięć razy, kiedy przed zmianą szablonu było to raz. Gratulacje za pomysłowość i ułatwianie zycia, choć może właśnie o to nie chodzi.  
 
JarKow (gość) 2015.03.03 12:23 Hahaha, te "męskie" wypowiedzi o życiu faceta :D
Baltazar221 2015.03.04 13:17 Lokalne skurwiele są szczere do bólu i nie znają wielkomiejskiej polityki.                                                                                                                                                                                                              Niedziela 2015.03.01 00:09 Fakt, czas leci, już niedziela to zainicjuję. 
   Imprezka trwała do ok. 02:50, ale wymiękłem wcześniej i poszedłem spać do B, na bardzo wygodne łóżko. W ciepłym okresie to częściej będę tam spał. W zasadzie to przestałem już pić po północy, tyle ile chciałem to łykłem. Właśnie, miałem wczoraj jechać z 971 do sauny branżowej, ale on spóźnił się 60min, a znająć doświadczenie to ludzie z tamtąd znikają już ok. 20:00 więc trafilibyśmy akurat na odpływ więc stwierdziłem, że nie, w tym tyg. nie jadę. Za to podwiozłem się do kaufla z butelkami i tam kupiłem, trochę psując wynik finansowy za luty, żółądkową gorzką klasyczną. A'propo wyniku finansowego to w lutym na żarcie wydałem 83,01zł - jest nieźle. A i tak żarcia mam tyle, że czasami nie mogę tego wchłonąć. Na weekend pozostała pomidorowa, zeżarta wczoraj na śniadanie i skończyła się, a następnie barszcz czerwony, na szczęście w dużej ilości to do pn. starczy. Oprócz tego z drugiego dania, kasza, ziemniaki, surówka. Po imprezce w stacji oprócz mnie w B, w C - 979, w A 826.  

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz