wtorek, 29 września 2015

Wtorek

   Tak wcześnie dawno nie robiłem wpisu, ale to za sprawą 972. Otóż jeszcze wczoraj zadzwonił ok. 22:30 z zapytaniem o kurs poranny zawiezienia kogoś tam do Zabrza. Jazda o 05:00. No pięknie qrwa - pomyślałem, ale zgodziłem się, bo co robić...
   Zaraz po rozmowie uruchomiłem procedury wyłączeniowe, aby jako tako trybić. Budzik nastawilem na 04:40 i ok. 23:00 wyglebiłem. Długo nie pospałem, bo już o 02:40 przebudziłem się z powodu żoładka i jelit. To po pobycie w szpitalu jeszcze one nie doszły do siebie. O 02:50 siedziałem na muszli. Ponownie się położyłem, ale z zaśnięciem nie było tak łatwo. Jakoś się udało i wydawało mi się, iż chwilę po tym ktoś stanął pod wjazdowym oznajmiająć to trzema dzwonkami. To 972 przylazł, budząc śpiącego w A 979, który jak szedłem do drzwi powiedział:
- kogo popierdoliło o tej porze? (była 04:39).
  Krótko po przebudzeniu 979, wstał też 172, jeszcze w C spał 573, ale temu przypadło zamknięcie drzwi za 172 wychodzącym o 05:50 do pracy.
  Odjazd do Zabrza faktycznie odbył się o 05:33, mogłem spać dłużej, ale czy 972 się tym przejmuje? W drodze, okna w aucie pootwierane, bo oni po imprezce i muszą dojść do siebie, a ja ciepłolubny to mnie chuj strzelał. Na placu rano było 6C, więc prawie zima. Od razu pomyślałem o ostatniej ofercie pracy i stwierdziłem - wypierdalać ode mnie z ofertami. Będzie tylko użeranie się z ludźmi, temu za zimno, temu za ciepło, temu za jasno, temu za ciemno, temu za szybko, temu za wolno. Już o porannym wstawaniu nie wspomnę, więc na razie - nie. Ludzie się nie rodzą w dużych ilościach to praca będzie. Tylko u nas w wiosce ubyło 1/6 populacji przeto zostali bez pracy tylko rasowi zbieracze złomu, resztę skurwieli niezależnie od poziomu intelektualnego wchłonął rynek pracy.
  Zeżarłem zupkę ze szkolnictwa to lezę dalej spać.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz