piątek, 18 września 2015

Piątek

   Jeszcze trochę, a wpis chciałem zrobić w starej interii, bowiem były problemy techniczne z googlem i nie chciała sie strona otworzyć przy czym inne się otwierały.
   Wczoraj ze szkolnictwa w obiegu z cysternami zjechała pomidorowa. Jedna z ulubionych zup, ale ta zwieziona jakaś taka średnia. Szału nie robi, dupy nie urywa. Może dlatego, że poczatek gotowania to taka wyszła lub kucharkę jakąś wymienili. Nie wiem, ale byłem trochę zaskoczony.
  Rano, po wczorajszych doznaniach dotykowych i wzrokowych musiałem "przerobić" 826. No taki okaz, to rzadko. Za to jak przejeżdżałem niedaleko innego bloku jadąc do stony, to na dachu ekipa wymieniała poszycie. Z powodu temp. oczywiście w klatach no i jeden, to mało się na rowerze nie przewróciłem dosłownie, bo przestałem patrzeć gdzie jadę, a wzrokiem zawiesiłem sie na jego sylwetce wyglądał jak z reklam Calvina Klein'a. Dobrze, że jakaś część nie myśli usilnie nad tym jak tu przytyć, a nadto nie realizuje tego. Przynajmniej, choć co raz rzadziej, jeszcze na jakieś okazy można popatrzeć. 

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz