wtorek, 1 września 2015

Październik 2014

Środa. 2014.10.01 00:46 No się porobiło. Po zdarzeniach w których cała seria 200 się wyeliminowała, zaczynają wypływać ifnormacje. Inna sprawa, że ubywa już ludzi kręcących się po mieszkaniu, choć ostatnie wydarzenia wskazują na konieczność pozbycia się kolejnego numeru. Resztę napiszę dziś, bo miałem iść spać, a tu spotkanie które okazało się ciekawe. Wioska jest szczelna tylko trzeba wiedzieć gdzie ucho przyłożyć.
     Zawsze mnie to zastanawia jak ten program zliczający notki do danego m-ca działa. Wy tego nie widzicie, ale ta  notka choć jest datowana "2014.10.01 00:46" przez sam program, bo to on dodaje do notek datę i godz. pisania to w podsumowaniu miesięcznym jest traktowana jako notka z września i na daremno jej szukać w październiku. Podobnie na przejściu sierpnia/września. Notka z "2014.09.01 00:05" jest wykazywana w sierpniu, a nie we wrześniu na co może wskazywać data. Później jest tak, że gdzieś dzwonimi i chcemy coś załatwić i słyszymy komunikat, ale system mi tego nie wyrzuca lub system mi nie pozwala tego zrobić, albo system nie ma takiej opcji. Ten tajemniczy system to nic innego jak algorytm napisany przez programistów, ale ponieważ "system" nauczania leci nam na ryj, to następnie takie kwiatki w życiu codziennym. Zresztą opisywałem wizytę w salonie orange, gdzie na papierze miałem potwierdzenie wykonanania operacji, a Pani:
- ale nie ma tego w systemie
- ale ja mam potwierdzenie na papierze
- ale w systemie tego nie ma
Coś jak może się Pan tym papierem podetrzeć i w domyśłe - chce Pan walczyć z "systemem"?  
      Właśnie, bo siedzę i czytam na necie jakieś informacje dotyczące kolei, a umyka mi wpis na blogu, prawie jak wczoraj. To do rzeczy. Dziś na 11:00 (pierwotnie sekretarka chciała mnie umówić na 09:00) byłym umówiony do prezydenta m-ta. Stawiłem się prawie punktualnie, bo jak to u mnie prawie na ostatnią chwilę i w drodze coś jeszcze wypada. Ubrałem się w miarę stosownie, bez jakiegoś krzyku i wyjechałem z mieszkania na rowerze tradycyjnie. W drodze patrzę – a tu buty ubłocone. No skandal, jak tak wejść do prezydenta m-ta. Szybka analiza, że będę przejeżdżał przez osiedle to w śmietnikach będą jakieś ciuchy wywalone to skorzystam. Zjechałem w 5-ym śmietniku i były tam ubrania, którym wytarłem buty, aby jakoś wyglądały. Następny postój, to ludzie z Wrocławia, starsi, pytali jak wyjechać na drogę do Wrocka. Wytłumaczyłem trochę porozmawiałem, ale krótko, bo czas uciekał. Na szczęście był poślizg i zdążyłem jeszcze przeczytać artykuł w GW. Sama wizyta, krótka bo i tak wszystko było ustalone więc trochę na temat wystroju gabinetu, który został przemeblowany, trochę o mieście i tyle. Zaproponowali 3-e miejsce na liście, z czym będę się musiał przespać i przemyśleć co dalej. Oczywiście ludzie popierają, mówią idź, ale resztę będę musiał robić sam. W tym tak zwanym lizodupstwie nie jestem dobry. Po wizycie u niego poszedłem do 800 i rozmawiałem jakieś 1,5h bo wybierałem się do niej już m-c czasu. 


Czwartek. 2014.10.02 08:45 Po poprzedniej nocy spanej na raty, tą udało się pyknąć w całości i w 8 godzinach. Wypada, że ma być owocny dzień, to zeżarłem już śniadanie i trzeba się będzie zabrać za pracę. Po 3 dniowej imprezce 172 śpi już 30h. Ten to ma cykle funkcjonowania. Chyba bym tak nie potrafił.
     Po obudzeniu się 172 i jego wyjściu ok. 10:30 pusto było do 11:10, bo zgłosił się na szlaku 230. Wczoraj nie poszedł na nockę, bo rozchorował się – zaraził go młodszy brat. Teraz obawiam się, aby mnie nie zaraził jak poprzednio 172 kiedy leżałem 3 dni w łóżku. Nie mam czasu na ponowne leżenie. Powiedziałem mu, aby się raczej trzymał z dala ode mnie. Jutro się okaże na ile to było skuteczne. W zasadzie to w ciągu dnia były krótkie chwile kiedy byłem sam. Na zmianę byli 172 i 230, po pracy ok. 16:00 zjawił się z kolegą 979 no i tak było do 22:00, o której zostałem sam i mogłem zrobić ten wpis.
     Dzień wypadł dobrze, po wczorajszym nieudanym pod względem prac domowych, ten był dobry, zapełniony do samego wieczora, ale efekty po paru latach zaległości zaczyna być widać, co mnie cieszy co raz bardziej i motywuje do dalszych działań. Choć moja pedentyczność spowalnia działania to i tak jestem zadowolony. Może na kanwie dotychczasowych doświadczeń nadal będę trwał przy pracach porządkowych i rozmiar ich będę powiększał. Spowolnienie może jednak nadejść z zupełnie niespodziewanej strony. Mam kandydować na radnego, po raz drugi. Poprzednio miałem mało głosów, bowiem konkurencja dla firmy, którą wtedy prowadziłem zdewastowała mi część niej i w ten sposób skutecznie wykluczyła mnie z kampanii wyborczej. Teraz firmy już nie ma więc nie będzie co unieszkodliwiać. Ot takie doświadczenie wyborcze trochę zakulisowe. Oczywiście związana z tym jest większa ilość czasu poświęcana na sprawy wyborcze, ale co mi szkodzi, najwyżej się nie dostanę, w najlepszym wypadku będę radnym.
     979 zostawił włączone fb. Korzystając z okazji podejrzałem znajomych wspólnych, tzn. bardziej moich jak jego, ale ma ich w znajomych, bo wiadomo na fb im więcej się ich ma tym lepiej. Oglądając głównie zdjęcia sporo z nich jest zrobionych u mnie w mieszkaniu. Ci co tu chodzą to wiedzą, ale inni nie mają pojęcia jak bardzo popularne jest moje mieszkanie. Zresztą samego mnie to zdziwiło na ilu zdjęciach, u ilu osób jest znajoma przestrzeń.  


Piątek. 2014.10.03 17:50 Coś ostatnio wcześnie wstaję, tzn. ok. 07:00. Po przebudzeniu poranne wk. zaczęło się "na" 624, a skończyło "na" 626. To efekt wczorajszego oglądania na fb ich zdjęć na profilach, a także tego co w realu tu dwa razy było po imprezkach, kiedy to przeprowadzaliśmy dowów na tezę: alkohol przyjacielem branżowca. Teza sprawdzona, dowód przeprowadzony.  
    Sprawy wyborcze ruszyły. Dziś zdjęcia i zbieranie podpisów. Się partia rozwinęła. W poprzedniej kadencji zdjęcia były robione na szybko w takiej nawet nie przystosowanej salce, dziś wizażystka, profesjonalna fotograf ze sprzętem, no pełny wypas. Przy okazji robienia zdjęć byłym w dawnych pomieszczeniach wydz. edukacji UM, gdzie dwa pomieszczenia na przechowywanie tajnych rzeczy zamknięte normalnie na drzwi prawie pancerne z zamkami dość mocnymi. W jednym od podłogi po sufit więc jakieś 2,5m stare regały z kształtowników blachy ok. 3mm grubości, dziś takie nie do spotkania. Przystosowane do przenoszenia dużych nacisków miały ukośniki wspawane, no rewelka. Jak mnie się takie stare rzeczy podobają. Były też na korytarzu dwie stare mapy m-ta ze starymi torowiskami kolejowymi, no taką to bym chciał mieć na ścianie. Głównie chodziło by właśnie o te torowiska kolejowe. Pomieszczenia budynku parterowego puste, widać w niektórych wilgoć atakowała z dołu, w niektórych z dachu przecieki, stąd może wydz. edukacji się wyniósł w inne msc. Do zdjęć wizażystka umalowała nas jak w TV trochę na pomarańczowo, aby nie odbijało się światło z twarzy do obiektywu.
      Przed wyjazdem jak zwykle panika w mieszkaniu, bo gdzieś schowałem krawaty i nie wiedziałem gdzie. Zabrałem jakiś awaryjny złożony z kilkoma innymi w szafie, nie wiem czemu te pozostały, a inne gdzieś schowałem. W każdym razie udało się planowo na rowerze wyjechać. W drodze wjechałem do UM do 814 gdzie byłem już 2 dni wcześniej i całkiem fajnie się porozmawiało. Następnie na zdjęcia i z powrotem zjeść i w pok.A przy pomocy 230 na dywaniku wymienionym przez 895 ustawiłem stare duże biurko. Dywanik poprzedni po jakiejś imprezce zrobionej przez 979 w czasie mojego pobytu na wakacjach ktoś zarzygał. To było mniej więcej jak na shreku, kiedy on wyjeżdżał, a myszy już w domu imprezkę robiły. Tu podobnie. Wyjeżdżałem, a termin i wejściówki już rozdane. Dywanik nie wytrzymał imprezki, tyle że są wymienne dopóki 895 jeździ w nich to można wymieniać. Tym razem załatwił i przywiózł nówkę nie śmiganą. Imprezki szybko nie planuję to nie powinien go nikt zarzygać. 



Sobota. 2014.10.04 15:25
Ponieważ wczoraj 979 oglądając Batmana w TV zasnął na moim łóżku, a do teg siedział jeszcze 230 też z opcją spania to poszedłem do pok.C. Nawet się tam wyspałem. Idąc nastawiłem budzik w tel. na 06:11 aby 979 obudzić do pracy, ala jakoś w nocy polazł do domu i 230 przekazał info więc wyłaczyłem budzik, co by bezsensownie nie budzić się rano. Udało się z przerwa spać do 10:05. Ta przerwa to przebudzenie podczas snu erotycznego, no dawno takiego nie miałem, z udziałem 975. Jak w ciągu dnia o kimś myślę to w nocy mózg to trawi jak widzę. Po przebudzeniu nie pozostało nic innego jak zrobić w.k. właśnie z 975, po czym zasnąłem jeszcze na jakieś 4h. Jak się obudziłem to 230 już też się przebudził, spał w pok.A więc jakby nie miał wyjścia i wstał. Śniadanie, procedury poranne, a po nich zbieranie podpisów, ale przy takim ruchu to prawie nie muszę chodzić w teren i większość już mam zebraną. To plusy znacznej ilości znajomych.
    Ostatnio jest tak mało czasu, że wpis sobotni uzupełniam w pn., ale trudno za to przez wydarzenia, które miały msc. dobrze je pamiętam. Jak zwykle w procedurach sobotnich zakupy w okolicznych sklepach i w tym przejazd przez wioskę. Jako że w ciągu dnia robi się dość ciepło to jest jeszcze okazja pooglądać mięśniaków w koszulkach bez wierzchniego okrycia. Był na wiosce m.in. ten, który jest ostatnio w polu moich zainteresowań. Mijałem go na wiosce 4 razy, dwa razy sam wymusiłem te mijania i jadąc na ostatnie tak myślałem, czy jestem jeszcze w pełni rozumu, czy mój popęd seksualny już pewne partie normalnie myślące wyłączył? No bo to nie jest normalnie uganiać się za młodym mięśniakiem na wiosce, trochę przeginam, jednak walka z popędem to czasami jak z wiatrakami. Reszta dnia upłynęła pod znakiem normalności, czyli przewijających się stale ludzi i jakiś prac w mieszkaniu głównie porządkowych.
    W ciągu dnia, przeniosłem stanowisko komputerowe z pok.C do pok.A bo zima idzie to nie będę na górze zamarzał, a tu jakby przy TV, która czasem leci w tle można więcej zrobić. Zastępcze stanowisko z laptopem się średnio sprawdzało, jednak plusem jest dalsze zmiejszenie się przychodzenia ludzi.

Niedziela 2014.10.05 12:21 Niedziela przeleciała bardzo szybko. Do południa powolny rozruch poranny z oglądaniem jakiś filmów w TV, później zabrałem się do pracy, ale jak się do niej zabierałem to przylazł 230, po nim jeszcze 172 i to trochę pracy spowolniło, więc tak mało efektywnie dzień zleciał. Przy ludziach trochę uruchomiłem symka kolejowego, aby spr. czyjś rozkład jazdy do niego wciepnięty na forum przez użytkownika, ale żadna rewelacja z nim. Do poprawy jest część rzeczy co przy ewentualnych usterkach mogło by spowodować niemożność dalszego grania. Czasami niektórym brak wyobraźni przy tworzeniu własnych RJ. Wieczorem po 21:00 właściwie to najwięcej było ludzi, bo łacznie 5ciu, z czego 230 i 172 zostali na noc spać. Przez co poszedłem spać o 00:55 więc nic rewelacyjnego. 


Poniedziałek. 2014.10.06 00:12
Się porobiło. Ludzie poszli ok. 23:55 wczoraj, to zainicjuję wpis na dziś. Nie śpię sam, bo wpierw poszedł spać do pok.C 230, a później przyszedł 172, jak jeszcze siedział 979 i 897. Po za tym dzień był dość zajęty, ale o tym może uda się zrobić wpis dziś. Tymczasem zwijam się spać, bo znowu krótka noc, a miało być tradycyjnie, czyli spanie ok. 23:00, a tu juz 1,5h opóźnienia.   
    Już miałem zrobić wpis, siadłem nawet do kompa i się zalogowałem, a tu przylazł 230 i z wpisu nici. A wcześniej tradycyjnie po zupki pc. 49273. W drodze powrotnej rozmowa z 672, bo mnie zaskoczył informacją w ub. tyg. że nie podchodzi do matury. No prawie mnie ścięło z nóg. Ostatni z „mądrych” znanych, a tu takie coś. Najgorsze, że na koniec dnia byłem zmęczony i w planach jeszcze taka rozmowa, która powinna wypaść dobrze, aby przyniosła zamierzony efekt. A tu ledwo lazłem, ale powiedziałem mu to, że jestem zmęczony, ale trudno rozmowę trzeba pyknąć. Pierwsze pyt. dot. uzasadnienia decyzji. Niby, że jest słaby z maty i głównie to, nadto nauczycielka ich zraża do pisania matury. Idąc, głośno rozmyślałem czemu, skoro to w jej dydaktycznym nastawieniu powinno zależeć, aby jak najwięcej przystąpiło do niej. Odrzuciłem kasę, bo matura za darmo, a czy dla 10, czy 40 uczniów to mniej więcej te same koszty. Pozostała jedynie statystyka po niej i chyba to jest meritum sprawy. Jak przystąpi 4 wytypowanych, najlepszych uczniów i zda 3-ch to szkoła ma średnią zdawalność matur na poziomie 75%. Jak przystąpi cała klasa 25 osób i zda 5 to wyjdzie 25%. Choć wynik będzie dla samej klasy lepszy to w statystyce szkoły już nie. Namawiałem 672 na wpisanie się na listę, starałem się to umotywować jak się dało i na ile mi wiedza pozwalała oraz sampoczucie w danej chwili. Zadeklarowałem chęć pomocy i stworzenie warunków do nauki, przetrwawiliśmy sytuacje w jego domu tzn. nastawienie rodziców, ale mamy przecież też z jego rodziny 373, którego też można nasłać, zresztą 373 z nim rozmawiał, ale widzę bez efektu. Jutro w trasie 49273 sprawdzimy czy coś nasze stękanie pomogło.
     Wcześniej robiłem porządek w garażu, bo 673 ma stawiać na zimę swój a'la motor, nawet w sob. zapłacił kasę za to więc wypadało ten porządek zrobić. Przy okazji na śmieci wyjechała 30 letnia sztuczna choinka i część innych drobiazgów z garażu, choć to oczywiście część tego co powinna wyjechać na śmieci. Z powodu mojego zbieractwa trudno jest mi tak naraz wywalić zbędne rzeczy, ale ostatnio drgnęło w tym kierunku i coś się dzieje co ludzie też zauważają.
     W ramach porządków nieplanowych spraw ustawiliśmy na meblach nowo/stary TV 42' na starych rozdzielaczach, przywiązany drutami z kabli UTP do boków meblościanki. Kiedyś Albeny (nazwy meblościanek) nie były przewidziane na takie duże TV. W nowym ustawieniu już światło (kinkiety) nie odbijają się w ekranie, bo pokryty jest płytą pleksy czy podobną. Głos też się poprawił bo jest 8cm nad dolną krawędzią meblościanki.
     Jak już przylazł 230 to oglądaliśmy film branżowy w TV „Klatka dla ptaków” w doborowej obsadzie dobrze zrealizowana komedia. Samą końcówkę obejrzałem już w łóżku no i znowu poszedłem spać ok. 00:20.


Wtorek 2014.10.07 13:03
Wczoraj pojechałem do szkoły 979, bo zgubił świadectwo jej ukończenia. Do szkoły wszedłem z rowerem na szczęście woźna nic nie mówiła, bo znowu była by kolejna słowna utarczka. Kierując się do sekretariatu wchodziłem schodami na pierwsze piętro, spotkałem na nich 626. Od razu przypomniały mi się imprezki i dobieranie się do niego. Omiotłem go wzrokiem z dołu do góry, bo akurat schodził w dół, jednocześnie przypominały mi się chwilę z nim opisane po sylwestrze na blogu. Młode mięśniaki to jest to czego mi potrzeba i za czym jeździłem w sobotę po wiosce. Pani w sekretariacie – to pierwszy taki przypadek. Pomyślałem i 979 jest jedynym takim przypadkiem. Wpłacone zostało 26zł na poczet wydania jednej kartki, ale cóż za naukę życia się płaci, a szkoły są za darmo i w nich się nie chcą uczyć, następnie uczą się życia płacąc za to. Można i tak. Do szkoły dotarłem po przerwie więc nie spotkałem się z 672, ale wieczorem w planowej relacji odbyło się spotkanie i rozmowa o czym pisałem wczoraj.

Środa. 2014.10.08 01:07 Tradycyjnie się zasiedziałem to zainicjuję, a w ciągu dnia dopiszę.  
 Termin do biura pracy, na który się stawiłem, w biurze mięśniak z wioski od 972. Pamiętam go dobrze, bo mieszkał w bloku na przeciw 972 i w lecie widziałem go w mieszkaniu często bez koszulki, bo w wioskach mięśniaki skurwiele chodzą bez nich i bardzo nam się podobał. Dziś po iluś tam latach nadal ładnie wygląda, choć zbieranie złomu, którym się trudzi utrzymuje go w dobrej kondycji ficzycznej, a przynajmniej wyglądzie. Podniecałem się na jego widok. Nasz wzrok często się krzyżował, pamietał mnie, bo już wtedy go bacznie obserwowałem, dziś porównywałem i porównanie wyszło dobrze. Miał spodnie dopasowane więc było dobrze widać figurę. Cały czas siedząc zastanawiałem się zachaczyć go czy nie? No jakby przeważyło to, że nie, ale pozostaje niedosyt nie nawiązania rozmowy. Mam słabość do mięśniaków skurwieli i zaraz bym z nim poszedł gdzieś w krzaki i pourzędował. Kiedyś jak jeździłem do 972 to w tej wiosce był mięśniak skurwiel taki przejebany, że nawet wzrokiem jak zaczynał sie patrzeć na mnie to uciekałem. Po kilku latach, spotkałem starego znajomego branżowca i on z nim. Poszliśmy na bok i pytam się skąd go zna? Nie pamietam co odpowiedział, ale okazało się, że również jest branżowce. Pomyślałem no ładnie do cyca, to taki towar przeleciał mi koło nosa. A tak mi się podobał. Prawie za każdym razem jak jechałem na rowerze to zaczynałem hamować jak stał na ulicy, aby przejechać wolniej i nacieszyć się wzrokiem i zapamiętać jego wygląd, a tu po latach takie info...  No i ten dziś też tak podobnie, niewiadomo chce, nie chce, też się nie umiem zdecydować, po za tym jak wśród obecnych mięśniaków wytłumaczyć nabór nowego? Z drugiej strony staram się ich ilość zmiejszyć w mieszkaniu, a tu bym nowego sprowadził. Czy ktoś już wymyślił wyłącznik popędu seksualnego?
      Jadąc do biura pracy spotkałem w centrum wioski 672 z 622 zrobili se wolne od szkoły. Oboje na razie nie przystępuja do matury i jakby się z tego cieszyli. Może z ich pkt. widzenia to tak wygląda dobrze, ale za kilka lat może już tak nie być. Będziemy sie starać nakłonić 672 do zmiany decyzji, nie wiem na ile to jest odwracalne, bo termin niby przeleciał. Porównywaliśmy wzrokiem 672 z 622 no i ładny nam się zrobił po 2 latach siłowni.  
      W samym biurze, jakiś nowy przepis wszedł i bezrobotni siedzieli (w tym ja) prawie 4x dłużej jak poprzednio. To działania, które chyba mają na celu zmiejszenie statystyk ilości bezrobotnych. Na szczęście udało nam się wybronić przed wciskaniem beznadziejnych ofert pracy i mamy następny termin do zaliczenia. Do tego czasu nadal mogę porządkować mieszkanie po poru letniej przerwie w tym. Oczekując na wejście do biura, oprócz obserwowania mięsniaka, który przyszedł za mną i wyszedł przede mną, błądziłem oczami po ścianach, bowiem zapomniałem zabrać książki. Przypomniało mi sie o niej już po wyjeździe z domu. Dobrze, że był mięśniak to było na kim oko zawiesić. Po przejeździe do domu pamiętając go zrobiłem w.k. Jak tu się powstrzymać?
 

Czwartek. 2014.10.09 00:23
Tradycyjnie się zasiedziałem, ale nie sam z siebie, tylko z powodu ludzi w mieszkaniu, dokładnie 230, 979, 897 i kolega od 979. Za to korzystając z nich po 01:00 wyniosłem stary kineskop do śmietnika na szkło. Po wszystkim poszedlem spać ok. 02:10 (to jakies nowe rekordy), nadto rano budzik nastawiony na 08:30, bowiem 230 do pracy, a wczoraj wyszedł ode mnie późno, to postanowił obudzić się na budzik, tzn. ja mam go obudzić i iść do domu zmieścić się z procedurami porannymi.
    Wcześniej wraz z 373 indagowaliśmy 672 aby jednak wpisał się na listę matur. We dwoje chyba nam się udało go jednak przekonać. Ma w tym tyg. załatwiać to w szkole, czy się uda okaże się w przyszłym tyg. Momentami mi go było szkoda, bo brany był w dwa ognie, ale jeżeli skutek będzie pozytywny to tylko dobrze. Ponieważ jest tak późno to się nie wyśpię. Chyba, że jakimś cudem... Ale dzień będzie dość zajęty, bo pozostały z dziś rzeczy do zrobienia. 
    No i nie wyspałem się, bo jak po 6h spania być wyspanym. Rozruch poranny w czasie którego wyszedł 230, a później przyszedł 172. Po niemieszkaniu u mnie dość szybko zeszczuplał i jak to robiliśmy to na nowo mnie podniecał. Jak się mu przyglądałem to pomyślałem przez chwilę o aktorach, którzy też w zależności od roli filmowej zmieniają swój wygląd dość znacznie. 172 wystarczyło 2 tyg. (chyba tyle, musiałbym spr. u siebie na blogu), aby wrócić do figury podniecającej mnie, czyli chudego, żylastego mięśniaka skruwiela. Jak siedziałem na nim i widziałem nawet na mięsniach piersiowych drobne żyły, na brzuchu, barkach to jakoś dziwnie nie umiałem się skoncentrować na tym co mam zrobić. Oczywiście przywiązałem go do sztangi, nie omieszkałem napluć na niego (na klatę) i tak bawiąc się nim cały czas myślałem o tej zmianie wyglądu. W takim tempie. Zresztą kiedyś mu powiedzialem, prawie na zakończenie pobytu u mnie, że spasł się trochę i zaczyna mnie mniej podniecać. Później jak przychodził to mówił, że się odchudza dla mnie, bo wolę jak tak wygląda. Potwierdziłem i nie zawiodłem się. Tak można zaczynać dzień: rozruch poranny, mięśniak do dyspozycji na jego zakończenie i zabranie się do pracy. Może w plemionach tak też wygląda dzień. Budzą się, kopulacja, rozruch poranny i do pracy.
    No dobra do cyca, kończę pisać, bo mi robota stoi. Co innego już nie, bo opadło po tym co zrobiło.


Piątek. 2014.10.10 16:43
Tyle dnia minęło i dopiero robię wpis, ale praktycznie udało się skończyć akcję z drzwiami od piwnicy. Trochę zrobiłem je antywłamaniowo, przynajmniej pod kątem wyważania, bo naroże od strony zamka jest zrobione na styk, tak że nie da się wsadzić brechy między mur a skrzydło drzwi. 1,5h przeleciało na rozmowie z 812 takiej trochę bezsensownej, ale jemu się nudzi jak i 374 to mnie molestują rozmowami na skype w przypadku 812, bo odcięliśmy mu łaczność telefoniczną i telefonicznie 374. Jakoś to wytrzymujemy, choć czy my jesteśmy od dawania innym rozrywki do cyca? Oprócz tego byłem jeszcze na dachu zmniejszyc otwór komina wentylacyjnego zaprawą pod umieszczenie tam wywiewu w kształcie lit.H. W zasadzie jak to stężeje to będzie można H zamontować. W tym roku na początku zimy nie było, to obawiamy się, że niestety teraz będzie toteż przygotowuję się jak mogę do jej nadejścia.


Sobota. 2014.10.11 16:55
Był wczoraj 823. Od  czasu jak się wyprowadził to bywa raz na 2 tyg. tak średnio. Jak mu się przypatrzałem to się aż trochę przeraziłem. Przytył i to znacznie, a że z nimi rozmawiam krótko to mu powiedziałem: co Ty z soboą robisz? Wyglądasz już jak mała świnka. Brzuch Ci wywaliło na wierzch. Odpowiedział, że mu się przybrało łacznie 15kg, ale tyle chciał. Spytałem czy konsultował to rośnięcie brzucha ze swoją laską, bo przecież jak go brała to go nie miał? Na to pytanie oburzył się 979, że nie powinienem o takie rzeczy pytać. Ale no co. Powiedziałem, że później się dziwią, że ich laski zdradzają. Jak ważył 60kg. i teraz ma 75 to jest to znaczna różnica. Zszedłem z tematu, bo 979 zrobił minę jakby mi chciał wjebać, więc pomyślałem - w sumie nie ja z nim wchodzę do łóżka, ale szkoda synka. Tak fajnie wyglądał, a jak ćwiczył u mnie przez pół roku mając jeszcze naście lat, to zarówno klata jak i ręce zaczęły mu fajnie rosnąć nawet zaczął mnie podniecać. Zdarzyło się raz, że miałem sen taki lekko erotyczny właśnie z 823, co mnie dziwiło, bo przecież nie był nawet wtedy konkurencją dla przychodzących mięśniaków skurwieli.
      Embargo z Rosją ma dobre strony, w kauflu jakbłka były po 1,15zł/kg więc wziąłem 2kg. W domu zeżarłem jedno, ale bardzo dobre więc nie żałuje zakupu. Oprócz tego kupiłem flachę żubrówki, bo była za 18,49zł. Chyba dlatego tak tanio, bo zeszła z piedestału lub dają niskiej jakości alkohol. Okaże się w czasie konsumpcji.  


Niedziela. 2014.10.12 18:12
Jak to z sob/niedz noc imprezek to i 979 poszedł w teren, a wrócił ok. 04:15 budząc mnie, a następnie 230, który spał w pok.C, a pod naciskiem 979 musiał się przenieść do pok.B. Na szczęście w niedługim czasie zasnąłem i spałem do 08:20. W czasie rozruchu porannego wszedłem do pok.C zobaczyć jak śpi 979. Leżał na plecach z rękami za głową, czy ponad głową przez to koszulka mu się podciągnęła i odsłoniła część brzucha z pępkiem. Do tego spodnie też miał nisko na biodrach to też dość spora część była widoczna. Jako koneser płaskich brzuchów widok dla mnie pożądany. Prawie stanąłem przy łóżku patrząc na jego wklęsły brzuch, lekko porośnięty małymi czarnymi włoskami, pępek w tej pozycji prawie płaski, a do tego świadomość, że ćwiczy to mnie dodatkowo podnieca. Po rozruchu porannym, zabrałem się za zmienianie firan, wczorajsze po praniu ściągnąłem, a powiesiłem nowo/starą firanę znalezioną ostatnio na śmietniku. Wymiar idealnie pasujący do pok.A długość 6m, szer 2,70 z ładnym starym wzorem. Kilka dni wcześniej do kuchni powiesiłem firany również nowo/stare znalezione w tym samym msc. Firany wyprane, czyste poprostu wyciągnięte z szafy i wyrzucone na śmietnik. Dla mnie to dobra zdobycz. Dziś takich firan się już nie produkuje, nowe modele są proste bez wzorów skomplikowanych, do tego krótkie lub dłuższe przystosowane do wiązania. U mnie w mieszkaniu powtarzam przebywającym, że to nie akwarium i mają zasłaniać wieczorem okna zasłonami, w ciągu dnia pilnować zaciągnięcia firan. 
      To raczej niebywałe, jest 21:35, a w chacie pusto. No to możemy coś napisać. Wczoraj degustowałem żubrówkę zakupiona po w miarę niskiej cenie i jak to u samca po alkoholu zachciało mi się dupić. Najbliższą osobą, z którą mógłbym coś zrobić to 172, ale nie było mi dane się z nim spotkać. Tzn. był, ale byli też inni ludzie to nie wyszło spotkanie. Za to dziś się nawinął wpierw przed południem, ale po nocy byli 230 i 979, to poszedł, ale wrócił popołudniu. Na szczęście byli 230 i 979, ale poszli razem na spacer i mieszkanie zostało puste.
       Ponieważ 172 jest fighter'em ulicznym to przyszedł po starciu z obitymi żebrami po prawej stronie. Robiąc to z nim zasadniczo w jednej pozycji postanowiłem na kanwie tego zrobić to w innej pozycji. Zastosowałem to co robiłem już z 975. Tzn. on siedzi na krześle, takim obrotowym z regulowaną wysokością, zgina się w pół i ręce opiera obok nóg tzn. stóp. W tej pozycji wiąże mu ręce tzn. nadgarski do kostek u nóg. W pozycji zgiętej siadam na nim i robię spanking na plecy. W miarę upływu czasu plecy zaczęły mu się czerwienić. Najbardziej podoba mi się widok trójkąta z mięśni na wysokości łopatek, co u nielicznych mięśniaków jest widoczne. Szczególnie było to widoczne u 222. U 172 po „odchudzaniu” też były te mięśnie widoczne. Nie wiem czemu mnie to tak podnieca, ale widok mięśni na plecach, napiętych, na których można robić spanking to jest to co mnie podnieca. Do tego napięte mięśnie w okolicach lędźwiowych i moje podniecenie doszło szczytu, to też długo to nie trwało. Choć robiłem już dziś w.k. To drugi raz odbył się bez problemów. Było się czym podniecać. Takie plecy, w zasięgu moich rąk, a właściwie lewej ręki, bo prawa była zajęta organem. Do tego świadomość siedzenia na mięśniaku skurwielu, uliczniku, który właśnie co jest po „sparingu” ulicznym. Przed zastanawiałem się czy napluć mu na plecy jeszcze, ale sam widok i te mięśnie spowodowały dojście bez potrzeby naplucia mu na plecy.
      W przyszłym tyg. chcę podjechać do 972, bo jego żona pracuje chyba na rano, to będe z nim mógł coś zrobić. Jak byłem u niego w pracy ostatnio to podobnie podniecałem się jego plecami, tak że następny do „przerobienia”. I jak tu wyjechać z wioski za granicę, skoro na msc. tyle mięśniaków-skurwieli dostępnych?
      A co z 979, bo jego traktuję szczególnie, choć on mnie traktuje jak król Julian w pingwinach z Madagaskaru Morta (wpis robiony po wpływem – nie cenzurowany dlatego na czerwono)? Nadal mam do niego duże uczucie i jest to zarówno podniecanie się jego wyglądem jak i uczucie ojcowskie. Oczywiście on tego nie rozróżnia choć nie wiem tego do końca. Może jego postawa jest taką obronną wobec innych mięśniaków-skurwieli i zachowuje bardzo duży dystans. Już to pisałem kiedyś, że jak jestem z nim sam to można go „pomacać” znacznie więcej, jak jest przy innych skurwielach. Oczywiście wiadome. Jak to skurwiel pozwala dotykać się nadmiernie branżowcowi. To też jak jesteśmy we dwoje, to jest znacznie „sympatyczniej” (takie określenie przyszło mi do głowy). Zasadniczo to właśnie przez jego postawę skurwiela zwłaszcza przy innych skurwielach i takie jawne odpychanie mnie mam do niego mimo tego uczucia podwójnego dość spory dystans. Znacznie bardziej lubię 672 i tak już kilkaktrotnie myślałem, że jak trzeba będzie napisać spadek to zostanie on scedowany na 672. Trochę to dziwne pisać o tym teraz, ale faktycznie takie myśli przewijają mi się przez głowę okresowo, a że dziś trochę spożyłem to napiszę to co i tak od dłuższego czasu kołata mi się po głowie. Nie jestem jak Mort w pingwinach, nie mam tylko 979, choć z racji długotrwałem znajomości (najdłuższej) mam szczególne uczucie wobec niego – traktuję go jak przybranego syna, to jednak z 672 mam zupełnie inne relacje. Choć dotyk choćby z racji znacznie rzadszego przebywanie jest mniejszy to traktuję 672 jako osobe bardziej poważną i rozgarniętą niż 979 (nie wiem czy się tego nie będę kiedyś wstydził). W ogóle ostatnio miałem kilka sytuacji, w których nie wiedziałem czy 979 natknął się na mojego bloga i czy go kasować czy nie? Sam w ub. Tyg. pytał się: a co jak piszesz pamietniki? Co jak inni to przeczytają? To od razu mnie spionowało i dało do myślenia, czy gdzieś nie popełniłem błędu i czy nie natknął się na bloga? Takich sytuacji, kiedy nie wiem czy wszystko wyłączyłem na kompie tzn. historię przeglądania, samego bloga i materiały mogące świadczyć o pisaniu czegoś takiego jest dość sporo. Nawet dziś prawie dostałem zawału będąc w kuchni, kiedy do kompa siadł 979 i nie wiedziałem czy skasowałem, wylogowałem bloga czy nie. Podszedłem do kompa popatrzeć co jest otwarte i co robi, ale pomyślałem – mógł sam to wyłączyć, zapamiętać adres i sprawdzać wpisy. Chyba kiedyś i tak przyjdzie mi go skasować, bo jak wyjdzie na powierzchnię, tzn. do wiadomości ludzi w wiosce, to kasacja natychmiastowa. By mnie tu zlinczowali, takie informacje...


Poniedziałek. 2014.10.13 09:43
Ale mnie kusi, aby wczorajszy wpis poddać korekcie. Pilnuję się, aby jej nie zrobić, ale za to będzie chyba sprostowanie później. Na razię zainicjuję, bo zajęć trochę dziś to biorę się za pracę.  
       Dość zajęty dzień, ale takie sprawy bieżące, które jak zwykle zawalają mi czas. Wizyta u lekarza, mycie naczyń, wyjazd do UM, ale 814 była na jakimś zebraniu tak, że niedostępna. Pojechałem więc do 672 sprawdzić co u niego i jak spr. zapisywania się na maturę. Dziś mu się nie udało, jutro dzień nauczyciela to też nie, to pozostaje środa i wtedy to ma załatwiać. W pokoju u nich wiele się nie zmienia. Nie dobrze, bo z takimi przyzwyczajeniami wyjdą w teren mieszkać i to może ciążyć. Od nich, tzn. 672 i 673 pojechałem do domu. Trochę wycinki w ogrodzie, bo w środę mają wywozić zieleninę to muszę ją przygotować. W mieszkaniu ruch jak zwykle, bez jakiś nietypowych sytuacji. Wieczorem film w TV i symek kolejowy, choć widzę, że przy oglądaniu TV nie umiem się dobrze skoncentrować co wychodzi błędami. Jeździłem na Sz i skierowałem skład nie tam gdzie miał jechać, musiałem go cofnąć i na nowo wjechać. Na noc pozostaje 230, jutro ma na popołudnie.  
      A złagodzenie tego co wczoraj napisałem postaram się napisać jutro.


Wtorek 2014.10.14 12:21
Do posiłków ostatnio oglądam filmy z kompa, przenoszone na TV przez pendriva. Świetna sprawa, zamiast w cyklach 20, 30 minutowych na kompie, patrzę na nie na TV. Dziś do śniadania film PL "W imię". Akcja dzieje się na jakiejś wiosce z usytuowanym poprawczakiem, w którym angażuje się w resocjalizację młody ksiądz. Obejrzałem 30min, ala patrząc na sceny jakże czułem się swojsko. Ponieważ akcja filmu rozgrywa się w lecie to jest dużo nagości i to dokładnie takiej jak tu w wiosce. Młode, chude mięśniaki zarazem skurwiele, chodzące bez koszulek, ze swoimi (patrząc z zewnątrz idiotycznymi) zabawami będącymi jednocześnie nieustającą klasyfikacją w rankingu skurwielostwa. Po obejrzeniu 30min już mnie wzięło na w.k., myśląc i przypominając sobie lokalnych skurwieli i to co z nimi robiłem, ale mam jechać później do 972 to się na razie powstrzymuję jak mogę. 
     Przeczytałem jeszcze raz wpis robiony pod wpływem, datego wyjątkowo umieszczony w kolorze czerwonej czcionki. Choć początkowo chciałem (nawet bardzo) go ocenzurować to jednak pozostawiłem. Później była koncepcja złagodzenia stanowiska zwłaszcza wobec 979, ale jak dziś przeczytałem jeszcze raz wpis na spokojnie to nic nie bedę prostował. Napisane szczerze, choć z racji wlanego alkoholu nieskładnie, to jednak przemyślenia właściwe, więc wcześniej zapowiadanego prostowania nie będzie. 
    Co za synchronizacja. Nawet tu napisałem o planie wyjazdu do 972, a tu przed wyjazdem zadzwonił, no i pojechałem. Faktycznie dawno tego nie robiliśmy to na początku trochę gry wstępnej z mojej strony, choć nie wiem do końca czy on tego potrzebuje. Mięśniaki skurwiele w tych kwestiach są trudni do określenia, mimo dość sporych kontaktów z nimi. Każdy ma swoje preferencje, które staram się zapamiętać. Następnie w spotkaniach powielam to co im się podoba. Po grze wstępnej poszliśmy do drugiego pokoju na łóżko. Położył się na brzuchu, to wszedłem na niego i siadłem na udach. Poklepałem trochę pośladki i przygotowałem sie do wsadzenia organu między nie. Pośliniłem końcówkę organu, aby lepiej wszedł. Dawno tego nie robiliśmy, bo jak wsadzałem to bardzo napinał pośladki, praktycznie nie chciał go wpuścić. Wreszcie udało się go wsadzić. Ale tu powstał problem. Jak już to zrobiłem, a on ścisł pośladki i zwieracze to mój tam ugrzązł. Tzn. nie mogłem go ruszyć do przodu lub tyłu. Jego ścisk zwieraczy powodował niemożność ruszenia. Był tak mocny, że powodował ból żołądzia. Pojawił się problem wyciągnąć, czy co z nim tam zrobić. Z powodu boleści decyzja o wyciągnięciu. Następnym razem po wsadzeniu poszło lepiej. Nie zaklinował się i mogłem nim poruszać. Ułożyłem go odpowiednio na łóżku, na jego kraju, tak że prawą ręką opierał sie o podłogę, lewa rękę miał powyżej głowy, tak że miał napiętą lewą stonę od żeber. Oczywiście zrobiłem mały spanking na tą stronę, jak również na bark prawej ręki. Jednocześnie szła dość mocna kopulacja. W trakcie niej, przełożylem lewą rękę pod jego lewą ręką, dłoń położyłem na karku i trochę nacisłem, aby głowa zeszła w dół, przeto spowodowała napięcie mięśni na górnej części pleców. Prawa ręką głaskałem go od dołu, tzn, od klaty po szyję, jednocześnie robiąc ruchy posuwiste. Doszedłem dość szybko, bowiem jak wcześniej pisałem już wstępnie podniecił mnie film "W imię". Jeszcze przed kopulacją na satelicie u 972 były zapowiedzi filmów na nadchodzący tydz. i reklamowali ten film, jako branżowy. No zacząłem w domu oglądać film i nawet nie wiedziałem, że z wątkiem branżowym. Dziś i tak widziałem tylko 30min., jutro do śniadania dalsza część. Już po spuszczeniu się do wewnątrz 972 co z jakimiś tam drgawkami orazmicznymi trawało może 2min., po wszystkim zacząłem go głaskać. Jak zwykle deliktanie opuszkami palców przeciągałem po jego klacie, rękach, twarzy, czole, głowie. Tak głaskając go myślałem, że chciałbym aby mnie ktoś kiedyś tak wygłaskał. No niestety nie ma nikogo chętnego to też trochę realizując to na innych robię chyba większą przyjemność im jak sobie. Dla mnie to mała, takie przesuwanie dłoni po ich ciele. Owszem, gładka skóra, ciepła jak to u mięśniaków bez zbędnej tkanki tłuszczowej, ale co z tego jak chciałbym aby tak jak ja ich mnie ktoś wyglaskał. Z takim uczuciem, choć dzis 972 głaskałem już bez takiego uczucia mając w tle zajęcia do wykonania w ciagu dnia. To już nie to głaskanie jakie miało msc. przy 974, kiedy naprawdę z uczuciem go głaskałem przez prawię godzinę, gdzie prawie sam miałem odlot z tego powodu. Dziś jakoś nie umiałem się skoncetrować tylko na tym i może 972 to wyczuł. Tego nie wiem do końca, mnie nikt tak nie głaska. Jak wróciłem do mieszkania to (dzwonił już wczesniej) przyszedł 372 z propozycją wynajęcia pokoju. Mało tego, że to mnie zszokowało, to jeszcze przyszedł na kulach, tzn. laskach umożliwiających chodzenie w czasie defektu którejś z nóg. Spytałem sie, co się stało, czy to tak, że gdyby kózka nie skakała to by...?
- po raz kolejny muszę opowiadać co sie stało.
- no mnie nie odpowiadałeś
- laska zaatakowała mnie nożem i wbiła mi go do nogi
Pomyślałem i powiedziałem
- no fanie się bawisz.
  W związku z tym spytał się czy mogę mu wynając pokój, bo kiedyś o tym mówilem, a na razie przebywa u rodziców. Tak się nad tym zastanawiam, choć odpowiedziałem, że kwestię trzeba będzie omówić we dwoje, bo był akurat z 826 więc przy kimś nie będę o tym mówił. Fakt, kiedyś 372 mnie bardzo podniecał, zresztą jak był kilka lat młodszy to jak przebywałem u niego w mieszkaniu to podniecałem sie jego wyglądem. Zwłaszcza dość symetryczną twarzą prawie jak u modela, resztą zresztą też. Teraz po raz kolejny, bo już pomieszkiwał u mnie jak 172 trochę, przyjdzie mi podjąć decyzję czy po raz kolejny przyjąc go pod skrzydła. Oczywiście przypomniała mi się scena jak tu wcześniej pomieszkiwał i przyszedł z jakiejś impezki totalnie nawalony, wyglebił na materac i prawie zasnął. Oczywiście nie omieszkałem się do niego dobrać, ale jakoś się poruszył i odstąpiłem myślać - dam mu trochę czasu niech zaśnie głębiej i ponowie próbię. Niestety w tej próbie głębszego zasypiania puscił pawia i musiałbym się przedzierać przez niego i pościel, więc dalem sobie spokój i zasnąłem na łóżku. Mogła to być przełomowa chwila jak u innych mięśniaków, ale nie była. Cofnął mnie ten paw, gdyby nie on, to bym się do niego dobrał. Raz zresztą wcześniej jakiś czas, też przyszedł nawalony, to się do niego dobrałem, ale tak lekko czy spokojnie i tylko zrobiłem w.k. przy nim. Teraz na podstawie tych wydarzeń nie wiem czy go przyjąć ponownie czy nie. Znowu kolejna rzecz do przemyślenia. Subiektywnie nadal mi się podoba i to będzie miało wpływ na decyzję. Ciągle coś się dziej, ach z tymi mięśniakami....
    No i jeszcze dziś byłem u 979 naprawić piecyk gazowy, w zasadzie konserwacja z naprawą, ale jak przyszedłem to w majtkach ćwiczył. Mięśniak w majtkach ćwiczący. Akurat robił brzuszki, a później jeszcze pompki. W obu pozycjach bym go zaatakował. Jak kończył robić brzuszki to już byl spocony, co mnie (nie wiem dla czego) podnieca. W tym stanie, tzn. lekko spocony zaczął robić pompki. Ach jak bym w tej pozycji wskoczył na niego i zajął się tymi napinającymi się mięśniami pleców i ramion. Te tricepsy napinające się przy ruchach, te mięśnie na plecach... Z trudem powstrzymywałem się aby mi nie stanął, do tego jeszcze był spocony to prawie jak tortura dla mnie. Udało mi sie powstrzymać i nie podniecić, ale to była walkal z samym sobą na wysokim poziomie, gdyby on to wiedział...
     W ciągu dnia był jeszcze 172 coś zrobić, ale akurat zeżarłem zupkę ze szkolnictwa to przerzuciłem go na jutro. Powiedziałem mu:
- sam widziałeś, dopiero zeżarłem to teraz bym Cię musiał dość wymęczyć.
Faktycznie dopiero co wróciłem od 972 i faktycznie bym go musiał wymęczyć, ale nie z powodu żarcia. No cóż przyjdzie jutro. Dobra kończę, bo i tak za długi wpis. 
    No jeszcze jedna sprawa. Będąc u 979, naprawiając piecyk gazowy pojawiła się ponownie sprawa mojego mieszkania i spadku. Czy ja mam za niedługo zejść, że takie tematy się ostanio przewijają? Samego mnie to dziwi. Kończę, narka. (na czerwono, bo trochę wypiłem. Przyszli na mecz i postawili to łyknąłem z nimi, to też mi się lepiej pisało)


Środa. 2014.10.15 00:03
Się rozpisałem przy poprzednim wpisię to zainicjuję następny. Tyle się ostatnio dzieje, choć wpis z pn. jest beznadziejny - no nie miałem weny do pisania. 
    Zaś kolejny orzech do zgryzienia, co zrobić z 372 i jego propozycją wynajmu pokoju? Rano jak tylko się przebudziłem to już o tym myślałem. Jak zwykle uwarunkowań jest mnóstwo i to tych na plus, i minus stąd trudność podjęcia właściwej decyzji.
    Do śniadania druga część filmu "W imię", a przy obiedzie już trzecia i ostatnia. Film trochę zrobiony tak jak to obecnie się kręci filmy tzn. z masą niedomówień. Oczywiście w  swiatku branżowym te niedomówienia są wpisane w działanie branży to jednak jakiś jest niedosyt treści. Znaczną częśc nalezy sobie domówić, ale może o poziomie filmu świadczy czerpanie informacji z obrazu to jeżeli tak, to nie jest najgorzej. Takim filmem gdzie z obrazu czerpało się informacje i dialogów nie było dużo, jest francuski film "Miłość" - bardzo dobry, chyba nawet kiedyś po obejrzeniu napisałem na blogu własną recenzję. Wracając do tego filmu, to czuję się trochę jak ten ksiądz wśród lokalnych mięśniaków skurwieli tylko, że nim nie jestem. Ale ralacje z nimi, mam dobre, do tego jeszcze dochodzą te, które nie będąc mogę mieć, a jemu nie wypada. 
    Był 372 w spr. wynajmu pokoju. Sytuacja jest dziwna, bo ciągle mnie nurtuje czemu akurat u mnie. Coś mu się w głowie pozmieniało? Przecież ofert, co sam powiedział, wspólnego wynajmu mieszkań jest na olx sporo to w czym rzecz? No przecież wie jaki jestem, sam zresztą nie wiem czy nie zarejestrował mojego dobierania się kiedyś do niego czy nie. Nadto ewentualny wynajem jest brany pod uwagę właśnie jeżeli bedzie możliwość zrobienia czegoś z nim. Gdyby przyszła laska, to w ogóle nie zastanawiałbym się nad odpowiedzią, od razu była by negatywna. A tu 372 nadal mi się podoba i tylko dlatego nie wiem co zrobić, bo reszta jest na nie, już nawet tego nie bedę wyliczał. Tylko kwestia czemu u mnie na razie pozostaje nierozwiązana.
    Właściwie to się zastanowiłem i spotkam się z nim, pytając się właśnie czemu ja, jak będzie coś stękał to mu powiem, że nie. Zresztą tak myślałem i tak nie zrobię z nim tego co z 172, a był dziś i znowu zrobiliśmy to w pozycji jak poprzednio, tzn. siedzialem mu na plecach, a on zgięty do przodu. Dziś trochę dłużej trwało bowiem po wczorajszym oglądaniu ćwiczącego 979 jak przypuszczałem rano na podstawie zapamietanych pozycji poszło w.k. to też jak k/południa przylazł 172 to trochę dłużej go pomęczyłem. Praktycznie jak skończyliśmy i wyszedł to przyszedł 372 na rozmowę w temacie j/w. Przy okazji niej sprostował to wczorajsze powiedzenie, że go laska zaatakowała nożem, ale że coś nawywijała i uciekał z pierwszego pietra przez okno, chwycił się parapetu i niestety ten się oderwał i spadł z nim na dół. Uszkodił nogę, bo spadł praktycznie całym ciałem na piętę prawej nogi. Wczoraj był na dwu kulach, dziś na jednej, bo mu szynę założyli to juz na dwu nie musi skakać. Skąd Ci ludzie biorą wzorce, aby tak o siebie nie dbać I nie da się im przemówić, że robią źle. Później stękania już po fakcie.
    Tyle, bo jutro znowu kolejny napięty dzień. Rano do szkoły po papier dla 979 i przy okazji do wychowawczyni od 672 co z maturą. Nie wpadłem jeszcze na to za kogo się przedstawić jej, ale plan aby iść do niej jest. Później wyjazd do 824 naprawić mu kompa, pewnie system trzeba będzie na nowo postawić, a później już umówiona wizyta u 811 i dzień zleci do wieczora. Tyle, narka.


Czwartek 2014.10.16 11:37
Ja to się zawsze pakuję w jakieś sprawy, ale chyba mam taką naturę. Odbierając świadectwo ukończenia szkoły dla 979 przy okazji puruszyłem szkołę dodnośnie zdawania matury przez 672. Na pierwszy ogień poszła wychowawczyni, która powiedziała o nakłanianiu na podpisanie deklaracji przez uczniów z czego na 14 osobowy oddział podpisały 4 osoby (no sukces...). Następnie zostałem odesłany do dyrektorki, której przedstawiłem mniej więcej to samo co wychowawczyni. Ponieważ dyrektorka jest dyrektorką jakby ze starego przydziału, tzn. ze szkoły którą w wyniku małej ilości uczniów połaczono z drugą szkołą to wraz z nią poszliśmy do dyrektora. Ten już stawiał opór, tzn. przekonywał raczej o nieprzystępowaniu do matury, chyba te statystyki zaczęły się pojawiać, jednak wraz w upływem rozmowy dał jednak szansę do pn. choć chyba zapomniał, że 672 w sob. jedzie na miesięczną zagraniczną praktykę. Ostatecznie poszedłem jeszcze do nauczycielki matematyki. Tu już spr. przestała wyglądać dobrze. W skrócie to powiedziała - to przecież debil matematyczny. Fakt nic z maty nie wie, co roku zdaje ją w sierpniu na zaliczenie, jeden rok sam go uczyłem pierwiastów i łapał więc nie jest tak źle, tzn. mózg mu jeszcze pracuje więc teoretycznie dało by się coś zrobić. Ponieważ w sob. jadą to ostatnim dniem złożenia tej deklaracji jest jutro przeto opóźniłem wyjazd do 824 wysyłając stosownego sms-a: "Wyjazd,z przyczyn techniczo-ruchowych opuzniony o 360min. Opuznienie moze ulec zmianie.Narka.11:21", po którym on zadzwonił, iż nie zrozumiał tego sms-a i czy będę jutro. No przecież 360min to nie 1200min. No ale cóż. Popołudniu przeprawa z 672, a teraz zabieram się za pracę w mieszkaniu, bo nieplanowy przedłużony pobyt.


Piątek 2014.10.17 18:28
Na razie tradycyjnie ktoś jest, tym razem 230 to zainicjuję, jakby dzień miał przelecieć, a nie dostałbym się do kompa. Tera jest w kuchni to akurat inicjacja się udała. 
    Teledyski z fajnymi młodymi mięśniakami się fajnie ogląda np. to: Faydee - Can't Let Go.
Ale do rzeczy. Spałem u 824, bo reanimowałem mu kompa. Oczywiście po postawieniu na nowo systemu i wgraniu na puplit zdjęcia, które było wcześniej on totalnie zgłupiał, tzn. nawet chyba nie zajarzył, że tam jest nowy system postawiony lub nie wiedział jak to zjeść.
     Tak zamieszam, ale opiszę sytuację z poc. jak wracałem od 824. Siedział taki mięśniak na krześle, chyba student politechniki, ale jak zobaczyłem jego kark, jego szyję - to wiedzialem - mięśniak. Miał koszulkę zapinaną na zatrzaski, nie na guziki i rozpięły mu się górne dwa zatrzaski przeto było widać prawie jego piersi. Mialem wysiąść na swojej stacji, ale jak patrzalem na jego rozchylającą się koszulkę i rysującę sie po niżej mięśnie klaty, to prawie mdlałem. Dobrze, że trzymałem się roweru to nie padłem na glebę. Taki mięsniak... Twarz prawie jak u 222, tzn. od góry w dół w trójkącie, czyli symetryczna, co jest rzadko spotykane, widać że u mięśniaka, no i do tego jeszcze polibuda, ach takiego by się chciało mieć. Oczywiście wiem, mieśniaków skurwieli z wioski też, ale tu to tylko seks, a z takim z polibudy to jeszcze relacja umysłowa na jakimś poziomie. Oprócz samego seksu, jeszcze jest o czym pogadać, a to w dzisiejszych czasach, jak patrzę po okolicznych mięśniakach, dużo. Patrząc na niego, czułem się jakby o ileś tam lat wcześniej. To są takie rekacje jak sie ma po naście i trochę wiecej lat, ale tyle co ja? Chyba się zatrzymałem w czasie.
    Ostanio chodzi mi po głowie, czy raczej przypomina się 977. Z nim to były chwile. W usmie nie tak dawno bo jakis rok temu, ale to co z nim można było zrobić, to było rewelacyjne. Takim hamulcem dla mnie jest 979. Z jednej strony dobrze, bo jakby chroni mnie przed tymy nadmiernie wyzyskującymi mięśniakami-skurwielami, z drugiej odcina ich skutecznie ode mnie. Takiego 977 to powiedział, że jak się pojawi to go zejebie. Niby fajnie, ale ja bym z chęcią się z nim jeszcze raz, ostatni raz skopulował tak na maxa. Z nim to były chwile... Zarówno w wannie, kiedy leżałem, on przede mną. Wanna długa więc bez problemu się dwie osoby zmieszczą. Kiedyś namówiłem 979 i jego laskę, aby z niej skorzystali, ale chyba im nie wyszło, bo więcej nie powtarzali. Mnie natomiast zawsze się pobało. Ja i przede mną mięśniak. Woda i mydło. Gładka skóra, jeszcze bardziej z powodu wody i mydla (to co mnie podnieca) i jak w możności głaskania takiego mięśniaka. Nie było ich wielu. Ze stałych to wspomniany 977 i 971. Reszta z jakiś tam przyczyn nie dała się namówić. Owszem z 172, 975, 977, 971 to robilem z mydłem na podłodze w pok. A, ale to nie to co w wannie. Tzn. 971 się do wanny jeszcze załapał. W wannie z takim 977 to pełny odlot. To głaskanie go, opartego o mnie, ta woda i mydło powodujące jeszcze bardziej gładką skórę, to chwilowe uczucie, które można przekazać za pośrednictwiem dotyku, jednocześnie odbiór dotyku jego skóry, mięśni, wystających żył na powierzchni mięśni, to jest tak niepowtarzalne... To w zasadzie tylko w wannie może się odbyć kiedy jest czas i kiedy mięśniak nie jest ograniczony czasem. Nawet jak to robiłem w pok. A na podłodze z wodą i mydłem czy to z 975, czy 971, czy 977 to nie było to co w wannie kiedy był czas i kiedy można było uczucie "przelać" na drugą osobę taplającą się z nami.
     979 chce iść na masarze. Po przeróżnych inicjatywach dalszego kształcenia, ostatecznie (bo październik) wybrał masaże. Ale czy on w ogóle wie jak to jest masowac kogoś, czy czuje to co ma robić? Będąc w wojsku masowałem mięśniaków z sali. W tych czasach to większość była mięsniakami. Oczywiście z nich wybierałem jeszcze tych co mi się pobobali i i ich masowałem. Neutralnie na plecach. Wkładałem w to prawie całe swoje serce, nadmiar uczucia wylewałem na masaże ich. Efekt - mnie się podobało i im się podobało. To tak prosto napisane, ale pod tym kryje się to tak łatwo pisane uczucie. To to powoduje, że zarówno mnie, jak i im jest (było) dobrze. Oni odczuwali ten mój specyficzny dotyk, jakże inny niż dotychczas, jak odczuwałem kontakt z nimi, cielesny, a jednocześnie głębszy. Ta symbioza trwała na ile w tych warunkach mogła trwać i na ile nie budziła jakiś dalszych skojarzeń. Nie wykraczałem po za jakieś ramy, aby nie było podejrzeń, choć inni to robili. Czasami zastanawieałem się czy nie powinienem jak inni iść "na całość' i żyć pełnią życia (jak to jest obecnie w reklamach). Jakoś nie potrafiłem i efektem, tylko trochę korzystałem z możności kontkaktu cielesnego z mięsniakami. A praktycznie były takie możliwości, ale cóż, taka mam naturę. Bardzo dużo uczucia, którego nie ma kogo przelać i tylko czasami zdobywam się na możliwość cząstkowego, po przed dotyk, przelania cząstki niego na kogoś, kogo akurat mam w rękach. 
    Na sam koniec dnia był 826 ze swoim kolegą, no teraz nie był to 372, ale inny, z którym tu był już kilka razy. Nie nadałem mu jeszcze numeru, ale to prawie mój idol pod względem wyglądu. Szczupły, umięśniona szyja, szczupła twarz. Przeciągałem ich wizytę u mnie choć była już 23:30, to widok i możnośc patrzenia na kolegę od 826 to sama radość. Ach jak to fajnie być młodym i mieć taki wygląd. Ciekawe czy oni zdają sobie z tego sprawę, chyba nie. Po prostu żyją własnym życiem. Pamietam jak mówiłem do 222, że mógłby być modelem, to robił kwadratowe oczy na to co mówiłem. A przecież z takim wyglądem to można zawojować świat, tylko trzeba się z tej wioski wydobyć i mieć ten pkt. zachaczenia gdzieś. Ten od 826, też rozwala mnie swoim wyglądem i tak myślę jak to zrobić aby go odłączyć od 826 i być z nim sam na sam i zacząć znajomość, no i oczywiście w tle coś więcej.
     Brakuje mi tego przeglądu przez przeróżnych mięśniaków jaki był jeszcze w ub. roku. Tak to się posypało że nie przewidywałbym takiego rozwoju sytuacji. No trudno. Wspomnienia realizuję w porannych w.k., bo co innego pozostało. Falami mam wspomnienia o ktorymś większe, wpierw to bylo o 222, ostatnio o 977. Jeszcze dostanę pierdolca, stąd plany poznania jakiegoś nowego mięśniaka.
     Dobra, lezę spać bo już 23:50 to pora najwyższa. Narka.


Sobota. 2014.10.18 19:36
Taki trochę i dziwny i typowy dzień. Zaczął się wcześnie – przyjściem o 02:40 979 po koncercie i imprezce w terenie. Jakoś nie umiałem sprawnie zasnąć i spałem niespokojnie. 979 wybrał spanie w pok. A, tu gdzie spałem, mimo tego że pok. B i C były wolne. Okazało się, że decyzja była podyktowana chęcią wstania o 06:10 do pracy. Gdy zadzwonił budzik po 4 min podszedłem do niego dobudzić go, bowiem nie wstał, ale powiedział o rezygnacji z pracy dziś i spaniu dalej, co też sam uczyniłem. 979 obudził się wcześniej ode mnie, sam przebudziłem się ok. 09:20. Po chwili funckjonowania, ponieważ 979 jest towarzyski to ściągnął 897 do towarzystwa. Tak czas płynął z rozruchem porannym. O 13:30 pojechałem do 374, bo stękał że mu się nieustająco nudzi i mój przyjazd go rozweseli. Dałem się namówić, bo przesiedziałbym kolejny dzień w domu. Nie byłem do końca zachwycony z decyzji jaką podjąłem, ale co zrobić. 374 trochę zanudzał, jakoś to wytrzymałem i po 16:00 wyjechałem, choć on chciał abym został dłużej, najlepiej do rana. Takiego obrotu sprawy nie planowałem to też nie dałem się namówić. W mieszkaniu po przyjeździe jak zwykle 979 z ludźmi, już trochę mi zaczynają przeszkadzać swoim siedzeniem. Jutro to chyba omówię z 979. 
     Wieczorem przylazł 372 z prośbą o możliwość awaryjnego spania, bo znowu się powadził ze starym i ten mu powiedział "wypierdalaj". Już kiedyś 372 jak się z nim wadził to mu wyjebał w ryj i tak teraz niesmak pozostał w relacjach do dziś, a że życie nie poukładało się jak to kiedyś kolorowo malował 372 to już inna kwestia przez którą okresowo ląduje w domu, bo jest fatalnie. Tak i tym razem kiedy doszło do sceny z laską i musiał się od niej ewakuować. W sumie to chciałem nawet wczoraj powiedzieć mu o tym, że nie chcę aby wynajmował pokój, ale wdawanie się w dyskusję ok. 23:00 było mało sensowne. Przełożyłem to na rano, pomyślałem jak będzie to się go wpierw zapytam czemu ja, czemu u mnie, a później mu powiem, że - nie. Generalnie to się nie uda, bo jestem oszczędny, a z drugiej strony tego jakoś nie widać. Po za tym kosztowo się na zimę nie zamknie. On chce wynająć najzimniejszy pokój, którego ogrzewanie na m-c przyjdzie ok. 100zł, do tego inne media i wyjdzie, że mieszka tylko za pokrycie kosztów, a nadto będę go miał w unikalnych wolnych chwilach kiedy nikogo nie ma w domu i mógłbym być sam.
     Położyłem się ok. 23:30, ale zasnąłem ok. 00:40, bo wcześniej on poszedł spać do C.


NIedziela. 2014.10.19 13:27
W zasadzie standard. 979 wraz z 897 przyleźli o 04:57, ale ponieważ tak głośno gadali mimo zamknięcia się w kuchni to nie spałem do 06:00, o której polazł 897. 979 poszedł spać do B, C był zajęty przez 372 wraz z jego psem. Kolejna przerwa w spaniu to 09:00 bo wychodził 372 wraz z psem. Chciał wbić za godzinę, ale mu powiedziałem aby dał mi 2h, bo pewnie jeszcze zasnę. Tak się też stało i zasnąłem na 2h. To co mi się śniło w tym czasie to prawdziwy a'la horror. Otóż wpierw wtargnęło mi do mieszkania 4 skurwieli takich ABS, a za nimi zaczęłi się złazić inni. Wpierw ludzie młodzi, którzy oczywiście rozkręcili imprezkę. W trakcie jej rozkrecania otwierali mi wszystkie okna (jestem ciepłolubny to mnie to wqrwiało) i chodziłem i je zamykałem. Z czasem dałem sobie spokój, bo żywioł był nie do opanowania. Imprezka się rozkręcała, chodziłem po mieszkaniu i nawet w kącie złapałem babcie jakieś przy szwedzkim stole obżerajace się tym co tam było. Pojawił się nawet wątek erotyczny, bowiem w łóżku znalazłem (nie wiem jak to inaczej opisać) mięśniaka bardzo podobnego do brata od 974. Od razu zrobiło mi się lepiej, nawet planowałem zaraz położyć się k/niego, ale coś tam znowu zrobili w mieszkaniu i musiałem odejść. Nie pamiętam czy dokładnie zakończyła sie scena, ale następna to była jak prowadziłem tramwaj 105Na gdzieś tam. Obudziłem się ok. 11:15. Jak widzę sen był odreagowaniem nadmiaru ludzi w ostatnim czasie w domu, w sposób dość wymowny.

Poniedziałek. 2014.10.20 12:08 Zainicjujemy, bo mamy 812 na skype to godzina z głowy, a równolegle wewnątrz jest 172, który oczekuje rozrządu na torze bocznym.
    Nie było najgorzej, 812 przytrzymał nas 37 min na rozmowie, więc b. krótko za to po wyjściu 230, bo przylazł przed egazminem na prawo jazdy - teoretycznym, mogliśmy się zająć 172. Dobrze, że rano zrobiłem w.k., bo teraz mogłem się nim dłużej nacieszyć, tak to robię falstarty i muszę się uspokajać przed dojściem, aby dłużej na nim posiedzieć. Teraz po nie takim porannym, bo ok. 10:30 w.k. tego problemu nie było. Po ostatnim schudnięciu, jak sam powiedział o 8kg. wygląda znacznie lepiej. Żebra po saparingu już go nie bolały to też ułożyłem go na pufach, a do sztangi przywiązałem, po grze wstepnej, ręcę. Ach ten jego wygląd, połaczony z tą otoczką skurwielostwa, tatuażami więziennymi, to jest to co na mnie działa niesamowicie. Jeszcze jak siedziałem mu na brzuchu i napinał jego mięśnie dźwigająć nas do góry, to uczucie napiętych mięśni pode mną, do tego spanking na klatę, czerwieniejącą, przywiązane ręcę i zarost taki dwudniowy no i poleciałem. Jeszcze się ma okąpać, to może, jak nikt nie przylezie, wleze z nim na chwilę do wanny. Woda i mydło + mięśniak to też sama przyjemność, a dawno w wannie z nikim nie byłem. No oczywiście jak przylezie o jakiejś porze, że nikogo jeszcze nie będzie.
     W nocy nie wyspałem się. Ponieważ przyzwyczaiłem się do zasypiania w ciszy to niestety zasypianie trwało 3h. Położyłem się wcześniej, z powodu zajętości komputera przez 372, ok. 23:10. Jednak dopiero zasnąłem przed 02:00. Długo nie spałem, bowiem 372 do pracy ze zwichniętą kostką u nogi, która jeszcze 4 dni temu była unieruchomiona. Ledwo skacząc jednak pojechał. Przypomniał mi sie fim, Elizjum, który wczoraj oglądaliśmy z pena na TV. Tam główny bohater ze złamaną ręką pojechał do pracy, a na pytanie przełożonego odpowiedział, że oczywiście nic mu nie jest, jest sprawny i może pracować. Nasunęło mi to myśl tego co dzieje się dziś. Jesteśmy niewolnikami ekonomicznymi, gdzie chwilowa niedyspozycja w pracy pociąga za sobą niemożność normalnej egzystencji. Przy stale obniżanych pensjach lub utrzymywanych na tym samym poziomie, przy rosnących cenach ubożejemy. Stąd takie sytuacje jak dziś, że ze zwichniętą kostką pracownik przychodzi do pracy jako - sprawny. 
    W ciągu dnia część spr. zrealizowałem część nie. Przywiozłem zupki ze szkolnictwa bez pomocy 672, który wyjechał na m-czną praktykę do Wlk. Brytanii. Część poszła do zamrożenia, część (ta mniejsza) na biężąca konsumpcję - ta jutro. Nie udało się zrealizować wyjścia wyborczego w teren, ale ambitny plan jutro. Po za tym byli tradycyjnie 979, 230, 172, 897, 372, który śpi obecnie z psem w pok.C, to prawie jak dama z łasiczką. Na noc pozostaje jeszcze 230, który nie zdał po raz drugi egzaminu teoretycznego na prawo jazdy. No może za 150zł bym się nauczył tych testów, aby nie płacić tyle kasy po raz któryś tam. No ale to moje zdanie. Więcej nie napiszę, bo już taka pora, a przez więszość dnia nie miałem dostepu do własnego kompa. Molstowała nas jeszcze 812 przez tel. jak jechaliśmy po zupki, prawie 30min, ale wytrzymaliśmy. Ja nie wiem co się z nim dzieje, ale kolejny, który nie potrafi znaleźć msc. w życiu. Dziś mówił mi o chęci bycia kierowca autobusowym. Nie rozumiem tego zupełnie. Po studiach, ścisłowiec, rozgarnięty, a takie niedorzeczne pomysły. On jako kierowca samoch. osobowego jest średni, czy nawet poniżej średniej, a chce jeździć autobusem z ludźmi. Skąd taki pomysł? Nie wiem. W ogóle system weryfikacji dzis na takie stanowska szwankuje chyba, ale to temat na osobny wpis, a jest już 23:40, to trza iść spać. 
  No i nawiązując do ostatnieg snu, to dziś też było pełno w domu. Jak jedni ubywają to przybywają następni. Czy to się kiedyś skończy, to już tak zostanie? 



Wtorek 2014.10.21 08:18
Zainicjuję, bo po nocy jeszcze śpi 230, a 372 się kręci to nie ma co przeginać, jeszcze dojrzy i będą problemy.  
   Zastanawiam się nad 372 i jest to modelowy przykład jak można sobie na własne życzenie zdupić życie. Dokładnie pamiętam, jak kilka lat temu rezygnował z chodzenia do gimnazjum, bo on jest już taki mądry, kreatywny itp. Jak zrezygnuje z gimnazjum to da sobie radę, bowiem oferty pracy będą leciały na niego z nieba jak liście z drzew na jesieni. Jest tak poszukiwaną osobą na rynku pracy, że ten nie da sobie bez niego rady. Wystarczyło kilka lat, aby znaleźć tego człowieka prawie na dnie. Choć z boku nie robi to takiego wrażenia, to faktycznie jest bardzo źle. Do tego nawyki wygodnego życia sprawiają, że jego obycie nie jest atrakcyjne. No cóż z wyglądu fizycznego, skoro reszta jest do dupy. Niezmiennie nie da się u niego zmienić przyzwyczajeń, nadto stanu umysłowego, aby np. zaczął się dalej uczyć, czy w jakikolwiek sposób rozwijać. Po dwu latach, kiedy u mnie poprzednio pomieszkiwał jest dokładnie to samo i nie dziwię się, że go laski po dłuższej znajomości nie chcą. Po 2 dniach przypomina się wszystko z poprzedniego okresu i jest dokładnie to samo. Patrzę na przyzwyczajenia i mam dość. Chce tu być do końca m-ca, ale to fatalny pomysł. Nie wiem co z tego wyjdzie.
     Czemu mój popęd seksualny skierowany jest na mięśniaków skurwieli i nieszczęśliwie jeszcze na debili? Czy nie mogłem ulokować go w garniturowcach po studiach? Tak nie wysłuchiwałbym, nie widziałbym, nie przejmowałbym się tym co oni wyprawiają, jak na własne życzenie udupiają sobie życie. Choć na ratunek im idzie dzietność kobiet na bardzo niskim poziomie przeto co raz częściej mimo swojego niskiego, czy nawet braku wykształcenia, bo podstawówkę trudno tu zaliczyć jako „jakieś” wykształcenie, dostają pracę. Na rynku pracy wśród ofert w przedziale 600-1300zł zrobił się luz i jak widzę rotacja jest spora, przeto pracodawcy już nie ujadają, że „na Twoje msc. jest 10-u innych”, bo ich faktycznie nie ma. Taki 372, który uszkodził nogę, dostał na nią szynę, na drugi dzień po kontroli załozyli mu gips, który sam sobie ściągnął i po 3 dniach stękał (czyli dziś), że go noga boli i nie wie czemu po prostu mnie rozwalił. Mało tego, jak mówi w pracy ma pod sobą jeszcze 2-ch innych pracowników. Do czego to doszło, gość po podstawówce jeszcze zarządza. Nie mam więcej pytań.


Środa 2014.10.22 11:20
Pogoda idealna do porzadków domowych, choć te trwają ciągle od dłuższego czasu. Fatalnie z powodu ochłodzenia nagłego. Jest 6C przeto mięśniaków w koszulkach i krótkich spodenkach w tym roku już nie zabaczymy na żywo, chyba że jakiegoś rozbieżemy u siebie.
   Był 899 przegrać płytę xp-ka. Nie mogłem się powstrzymać od kontroli jak wygląda, oczywiście wzrokowej i cielesnej. Po nagraniu płyty z tego podniecenia nie mogłem wytrzymać no i w.k. zrobione. Dotykając go od razu przypomniały mi się chwile kiedy (kilka lat temu) robiłem z nim zapasy, w czasie których związałem mu ręcę. Było trudno, bo to jeden z większych mięśniaków z wioski, tzn. gabarytowo nie duży, ale w sensie największych mięśni przypadających na powierzchnię ciała. Praktycznie to same mięśnie. Jego ręce zarówno przedramię jak i biceps mnie zniewalały. Dziś też tak było, jak go chwyciłem za biceps, to aż mi się zrobiło... O zapasach kiedyś napiszę, teraz korzystam z pustego mieszkania i zabieram się za porządki, i za ukończenie rozruchu porannego. 
    Dzień idealny na porządki, szumnie się zapowiadało, wypadło trochę gorzej, acz nie najgorzej. Coś jednak zrobiłem, kolejny "kąt" został posprzątany. Przy tej pogodzie i na fali przesiadywania wieczornego ludzi, tudzież posiadania na głowie czasowo 372 udało się uruchomić na trochę symka kolejowego. Natomiast na forum nikt nie odpowiedział o tym jak prawidłowo zrobić RJ to nowego Liskowa i stanąłem w martwym pkt. to też zarzuciłem robienie (w pierwszej fazie przepisywanie) RJ pod zmienioną stację. Gram wobec tego w starą, bo poc. do LM mógłbym puszczać tylko tam, a z przyczyn technicznych nie wracały by.
372 nic się nie zmienił. Stąd nie dziwię się, że laski go po jakimś czasie nie chcą. Dalej ma wyjebane, czy olewa własne otoczenie, w którym egzystuje. To powoduje mimowolne podrożenie życia, ale on chyba z tego nie zdaje sobie sprawy. Są to jednak rzeczy wyniesione z domu, a właściwie ich brak wyniesienia. Ta kultura osobista jest na niskim poziomie. Jest to zarówno dbanie o higienę, jak i porządkowanie własnego otoczenia. Wczoraj powiedziałem mu o możliwości pobytu do piątku. W tym momencie zamarł, powstała cisza, przestał pisać na klawie i trawił informację. Zapomniałem napisać, że (co już mu kiedyś powiedziałem) powinien pracować gdzieś w elektronicznej komunikacji międzyludzkiej. Rano jak wstaje od razu siada do kompa, na fb. nawiązuje łączność i praktycznie do wieczora jest nieustająco (jak się da) utrzymywana. Niewiele z tego, co czas pokazuje wynika, ale co ważne dla niego - łączość jest. Dziś zacząl szukać jakiegoś pokoju do wynajęcia, nie wiem z jakim efektem, ale czekam dnia jego odejścia. Ten brak asertywności... Czemu człowiek jest tak niedoskonały? W sumie to chciałbym być i mózgowcem i mięsniakiem, i skurwielem, i jeszcze kimś tam. No za wiele chcę, zdecydowanie. Wczoraj za to jak bylem u 979 i naprawiałem po raz kolejny piecyk gazowy, wymienialiśmy oring na iglicy otwierającej przez naciśnięcie membrany zawór gazu, to ćwiczył podnoszenie na drążku umocowanym w ramie drzwi. Jaki ładny widok ćwiczącego mięśniaka. Te napinające się mięśnie pleców, barków, bicepsów, widoczne żebra, ach jakbym z nim pourzędował w tym momencie. Do tego nagrzany, bo ćwiczenia, a lubimy ciepłych mięśniaków. Zresztą mięśniaki przeważnie są ciepłe, bo nie posiadają tkanki tłuszczowej przeto na powierzchni skóry temp. jest wyższa jak u tych z tkanką tłuszczową. Tyle teraz, trzeba się zbierać, bo już późno, a ostatnio nie dosypiam.


Czwartek 2014.10.23 12:25
Zainicjuję, bo znowu się młyni, zresztą prawie jak codzinnie.
     To jest niesamowite, ale może nie powinienem chwalić dnia przed zachodem słońca. Otóż jest 22:05 i jest pusto w mieszkaniu, ostatni wyszedł 979 z kolegą (no powiedzmy, że to jego kolega). W kazdym razie mogę dokonać wpisu.
Dyspozycja dla 372 odniosła skutek, pojechał do swojej byłej, czy nie wiem jak to nazwać skoro do niej pojechał, laski, no i go nie ma. Bardzo dobrze, bo uczenie ich czy wychowywanie nie ma sesnsu. Nie udało się nauczyć, czy wychować w zadowalającym stopniu 979 choć starałem się jak mogłem, ale skurwiele to skurwiele i sami wiedzą lepiej co i jak robić. Np. zdjęcie gipsu z nogu przez 372, aby chodzić do pracy, aby dostać pełną wypłatę, tylko nie wziął pod uwagę, że pracodawca może nie chcieć aby on z taką noga pracował i dziś mu powiedział - wypierdalaj. No i zjawił się po 3h od wyjścia z domu. I po co było ściągać gips. Tak nie ma pracy, nie ma gispu, nie ma wypłaty, za to jest rozwalona noga, bo w już mu się nie wyleczy do porządku i nadchodzące deszcze będzie odczuwać z wyprzedzeniem. Ale co się przejmować innymi. Ważne - udało się utrzymać zupki (a czasami i więcej) ze szkolnictwa, co wymiernie stwarza tańsze życie. A skurwiele niech se dają radę na swym skurwiałym życiu. Skorzystałem za to ze 172, bo był i zrobiliśmy to tradycyjnie na pufach z przywiązaniem rąk, choć wcześniej była trochę inna pozycja, ale jakoś mimo braku porannego w.k. nie moglem dojść. Pewnie z powodu ograniczenia czasowego, bowiem wyprosił 372 na spacer na 20min, wciskając mu kit o potrzebie rozmowy w interesach, a że 172 jest przejebanym skurwielem to mu się nie odmawia i 372 poszedł na spacer. Mimo tego ciążenie braku czasu dało się we znaki.
       Tak trochę inaczej, oglądam na zakończenie dnia w TV4 film z Brucem Lee i jak patrzę na tego Bruca to 222 wygląda bardzo podobnie do niego. Taki chudy, wyżyłowany, z widocznymi wszędzie mięśniami. Szkoda, że się urwało, ale na szczęście pozostały zdjęcia dość licznie zrobione. Co do samego filmu to po raz kolejny nie umiem zrozumieć telewizji. Jak sa filmy panoramiczne to puszczają je w kwadracie (formacie 4:3), jak jest film w panoramie (formacie 16:9) jak ten "Wściekła pięść" to puszczają go w 4:3. Efekt - w niektórych scenach jest ujęcie ściany, bo aktorzy są w wyciętych kadrach. Może kiedyś ktoś to jakoś sensownie wytłumaczy.
      Po wyjściu 172 pozostawił włączonego fb postanowiłem więc przejrzeć co w wiosce dzieje się na fb i co u innych mięśniaków. Znalazłem z dawnych czasów mojego idola przypomniało mi się jak ma na imię i nazwisko. Utrzymał formę, co udaje się tylko nielicznej części, w zasadzie tym najszczuplejszym. Resta to niestety przybiera na wadze i to w wieku powyżej 22 lat dość znacznie. Szkoda, że wcześniej nie robiłem zdjęć mięśniakom, tak co do niektórych pozostały tylko wspomnienia nie poparte obszarem wizualnym. Przeglądanie fb i mięśniaków zajęło mi chyba 1,5h. Dobrze, że nie mam tego fenomenu, bo dziennie traciłbym ileś czasu. 372 to przez większość dnia jest on line i jak widać mało z tego wynika.
      Wczoraj uruchomiłem semafor karzekowy z przesłoną koloru czerwonego w górnej komorze, w dolnej umowcowałem pomarańczową. Po oczyszczeniu soczewek i nasmarowaniu śrubek oraz podłaczenia do żarówki zasilacza 7,5V transformatorowego żarówka w miare mocno świeci, mocniej niż ta w głowicy tarczy manewrowej. Nawet zastanawialem się nad wymianą żarówki, ale na razie stan tymczasowości (jak znam siebie) potrwa dość długo. Zbieram się spać, bo stracę możliwość wcześniejszego położenia się. Narka.


Piątek 2014.10.24 08:09
Dziś miałem tak jak 979 ostatnio. Jak się położyłem wcześniej spać to się przebudziłem o 05:02 i już nie zasnąłem. Efekt wyszedłem z łóżka o 07:02, bo dalsze przeciąganie było bezcelowe. Nie dało się mózgu wyłączyć stąd jak był na wysokich obrotach to jak tu zasnąć. Nawet w.k. zrobione po 06:00 nie dało efektu, choć często działa jako środek nasenny - nie dziś.
    Ranek chłodny, spojrzenie na termometr przywołało wspomnienia minionych zim, ale nie tej ostatniej. Ta była dla mnie rewelacyjna, praktycznie jak na wyspach - jej nie było. Obawiam się natomiast tej. Ta może dowalić choćby dla równowagi w przyrodzie.
    Wczoraj byliśmy z 979 u kolegi. Wpierw byłem sam, bo przedłużałem kable i sprawdzałem, ale później do routera trzeba było wezwać 979. Przyszedł i straciliśmy trochę czasu, bo po godzinie sprawdzania okazało się, że kabel nie zawsze styka, więc i moja wina i jego, bo on na laptopie spr. połączenie z siecią. Ale kolega (nie ma numeru w katalogu przypisanego) jest mniej więcej w moim wieku i mieszka praktycznie w nowo zrobionym mieszkaniu po dawnych technicznych pomieszczeniach w czymś a'la zakład produkcyjny. Styl więc mieszał się nowoczesnością z imitacją starości. Oczywiście jak to ja większość, rzeczy która mnie intrygowało została pomacana. W czasie kiedy 979 robił, zwiedziałem, sprawdzałem pytałem. Zastanawiałem się później nad takimi imitacjami staroci. U mnie to wszystko oryginały. Nie ma co imitować, bo oprócz mediów elektronicznych wszystko jest z przed ponad 30 lat. Już nawet kiedyś się zastanawiałem nad czymś co proponowali mi z Wlk. Brytanii aby ściągać turystów do pokoi żadnych pomieszkać jak w dawnych czasach. Wpierw musiałbym doszlifować mieszkanie, bo w tym stanie to raczej dramat. Ale będąc w mieszkaniu jednocześnie nowoczesnym pomieszanym z imitacjami staroci, z niewielką ilością oryginalnych staroci poupychanych trochę bezwładnie stwierdziłem, że moje mieszkanie ma klimat, bo w całości jest jak z tamtych czasów. Wystarczy zlikwidować TV i kompa i reszty już nie trzeba ruszać. A więc fajnie.  
     Wczoraj ze szkolnictwa przywieźliśmy 10 l. zupki. Ponieważ tyle nie zeżrę, a w zamrażalniku mam już 3 l. to 5 l dałem 820. Tam rodzina żarłaczy to dziś wchłoną. Tak się zastanawiam czy jakąś kasę nie przeznaczyć za to, że je dostaję, ale z drugiej strony uruchomiłbym stały przepływ gotówki. Zaś bez smarowania źródło może wyschnąć, bowiem mogą czekać na skromne dofinansowanie. Ach nie wiem co robić. Będę myślał.
    Zabieram się do pracy, bo godzina w miarę przystępna. 
   Jest taka kapela Najlepszy przekaz w mieści. Wokalista tej kapeli A. Rudnicki, ile razy ogladam teledysk, jak nic przypomina mi "mojego" 973. Wysoki, bez mocnego zarostu z krótkim owłosieniem na głowie, chude ręcę choć 973 z racji pracowania przy kostce brukowej ostatnio (za nim go ponownie zamknęli) miał tak wyjebane ręcę, że na sam widok mdlałem. Zresztą na krótko, za nim przedszedł w stan odosobnienia zrobilem mu zdjęcia więc jest się czym cieszyć za nim ponownie wyjdzie na wolność. Mało tego, że taki wysoki jak wokalista wspomnianej wyżej kapeli, to jeszcze organ miał dość duży, to jeden z większych u mięśniaków tutejszych. I to wszystko było tak niedawno, ale co tam. Jeszcze jakieś kontakty nam pozostały.
    Dziś wreszcie, ponieważ nie ma już 372 ostatnio koczującego u mnie oraz wcześniej 172, to ruszyłem z ćwiczeniami. Na początek 30min. Oprócz dźwigania sztangi, reszta poszła ok. Sztanga pozostała doważona po poprzednich ćwiczeniach, a te trwały kilka m-cy to chyba jutro ją odważę. Puste mieszkanie, dobry humor mimo niewyspania oraz ostatnio widziany w czasie ćwiczeń bez koszulki 979 spowodowało ponowne ruszenie. Mam nadzieję na pozostaniu przy nich przez dłuższy czas. 


Sobota. 2014.10.25 23:17
Wyspałem się, bo mimo jakiegoś tam snu i przebudzenia się, o którejś w nocy spałem do 09:00 i co ciekawe obudziłem się prawie o równej godz. tzn. popatrzałem na zegarek i tyle było. Rozruch poranny taki leniwy jak przy sobocie, pojechałem po chleb bez zjedzenia śniadania bo już była 10:00, udało się kupić i z powrotem. 
     Za nim sobie przypomnę inne rzeczy, które robiłem w ciągu dnia to w zasadzie najważniejsza informacja z niego. Pojechałem ok. 18:00 do sklepu po orzeszki ziemne solone. Wchodze do aldika i patrzy się na mnie między regałami nastolatek, niski wzrostem. Zauwazyłem jego wzrok i również omiotłem go wzrokiem. 2 sek. i odpowiedź mózgu - ładny, nadaje się. Poszedłem po orzeszki, a że o tej porze w sklepie było mało osób to w kasie stanalem w kolejce za nim. Stojac przy taśmie popatrzał na mnie się jeszcze 2 lub 3 razy, za każdym razem odzajemniałem jego wzrok, a przynajmniej ponownie dokonywałem oceny jego wyglądu, już może bardziej szczegółowo. Zapłacił za zakupy i pakował je, ponownie na mnie spojrzał. Miałem mniej zakupów, bo tylko orzeszki i jabłka, i po spakowaniu ruszyłem do wyjścia ze sklepu. Jak wyszedłem z niego to miałem skręcić w lewo i tam pojechać do domu, ale (no właśnie to drobne "ale") postanowiłem zrobić eksperyment. On odchodził ze sklepu w innym kierunku. Stanąłem z rowerem i patrzałem się na niego. Stwierdziłem jak spojrzy na mnie to (jak mówił ksiądz Natanek) wiedz, że coś się dzieje. Długo nie trwało, odwrócił się. Postanowiłem wcześniej jak się odwróci pojadę za nim. Nastąpiło pierwsze, to i nastąpiło drugie. Jechałem za nim, w jeszcze jednym rozwidleniu popatrzał się do tyłu czy jadę - jechałem. W trakcie jazdy pojawił się odwieczny problem. Czas ucieka, droga się zmniejsza, zaczęły się pojawiać dylematy co zrobić. Odległość zachowywałem stałą. Mózg zaczął się gotować. Do cyca, przecież on jest znacznie młodszy ode mnie, ale właściwie to czemu się tak na mnie gapił? Dobra, dogonię go i co mu powiem, jak go mam zaczepić? Co jak ktoś znajomy mnie zobaczy jak z nim gadam? No i inne pytania. Do tego nadchodzące wybory i w sumie na następnym rozjeździe, mimo że znowu się obejrzał pojechałem w swoją stronę. Oczywiście w drodze pytania nie ustały, ale te dot. decyzji, czy była dobra, a może jednak trzeba go było zachaczyć i nawiązać kontakt. Wszak w tym wieku to oni sa bardzie wydygani jak ja. No niby stracone, chyba że go kiedyś spotkam jeszcze raz. Ot taka dziecinada, która często jest na internecie dostępna, znowu dopadła mnie.


Niedziela 2014.10.26 02:07
Wpis o 02:05, bowiem imprezka się zrobiła. Najwięcej łącznie osób to 14-cie, ale to przez okres 15min, kiedy się mijali. Przez większość to średnio jakieś 11 osób. Na szczęście kabel łaczący komp ze wzmacniaczem czeka na naprawę, ale nie śpieszę się z nią, bo tak ta imprezka była by do 06:00 rano, a w opcji bez kabla skończyła się po 02:00. Ona się zakończyła, natomiast jeszcze funkcjonowałem i to do 03:40. Oczywiście tak długo przykuły mnie spr. seksualne, popędu. W ciągu dnia przez linka umieszczonego na jednym z profili fellow w trafiłem na odnośnik do pornioli. Przez dzień ściągnąłem dwa filmiki, w trakcie tego przylazł 979 i patrząc na monitory mówi:
- o pornoski się ogląda
- tak, mój popęd seksualny jeszcze działa.
    Powyłączałem strony z porno i zostawiłem kompa do jego dyspozycji. Zalogował się na fb, bo łączność jest niezbędna w dzisiejszym ich życiu. Obejrzałem porno filmy czeskie. Taki mały kraj, a takie dobre produkcje z niego wychodzą. No od nas to mało co widzę, albo nie umiem dotrzeć. W tak licznym kraju nie wierzę, że nie dało by się nakręcić czegoś takiego jak tam. Czyżby nasz styl wychowania, zachowania społeczne i pochodne działają na taki obrót sprawy?  
        Nie wyspałem się, bowiem rano obudził mnie ok. 08:40 979, bo jego obudziła sąsiadka zamknięta od środka nie umiejąca się wydostać z urazem biodra. Po 5h spania usiłowałem dalej zasnąć, ale się nie dało. Wobec tego zabrałem się za porządki po wczorajszej imprezce no i wymianę firan tych, które się wysuszyły po wczorajszym wieszaniu. Przy tym przewieszaniu po raz kolejny cieszyłem się z decyzji wzięcia ze śmietnika firan, które obecnie wiszą w pok.A i kuchni. Dobra stara produkcja. Te co ściągałem po praniu, mimo iż też mają już dobrych kilkanaście lat, widać na nich różnicę w produkcji. Te zdobyczne są grube, ciężkie przez to no i dobrze zakrywają to co w środku, a z racji tego co dzieje jest to dość niezbędne.
     Ze mną to coś jest nie tak. Rano jak mnie obudził 979 to wiedząc, że ćwiczy co mnie już samo w sobie + jego wygląd podnieca, jak siedział to mi zaczął w łóżku stawać. Ponieważ on mieszka w domu z mamą to czasami lezie do mnie do wc zrobić w.k. Poszedł do wc, pomyślałem zrobić w.k. to zacząłem robić dokładnie to samo w łóżku. Tak jakoś zgraliśmy się w czasie, że udało mi się dokończyć za nim wylazł. Mało tego później przylazł 230. Nie omieszkałem go podotykać po szyi, trochę z szyi ręką przesuwałem w stronę barku, oczywiście pod koszulką mając kontakt z ciepłym ciałem. W nocy po 03:00 w.k.; rano po przyjściu 979 w.k.; i teraz jak dotykałem 230, obłapiająć ręką jego bark, kości między szyją, a barkiem znowu zacząłm mi stawać. No przecież jakbym miał kogoś "pod ręką" to bym się zakopulował na śmierć. Oczywiście za nim przylazł 230, wcześniej był 372. Już nie pomieszkuje, ale jeszcze z rozpędu przychodzi. Patrzałem na niego, ale ładną to ma nadal twarz. Nawet bardzo ładną. Zawsze na jej pkt-cie miałem słabość, to coś jak u 979 plecy, czy 230 głowa, u 222 ręcę, a 899 to cały, a o reszcie pisać nie będę, bo by dnia nie starczyło. Zapomniałbym jeszcze, że 172 czeka na odejście do mnie na stację, ale stacja na razie nie bierze, bo tory stacyjne zajęte i nie wiem czy dziś w ogóle go przyjmnie (to tak po kolejowemu). No cóż, pozostanie go przenieść na jutro, z tym że też już znaczną część dnia zajęta. Przychodzi trudny okres, kiedy będzie mało wolnego.



Adam (gość) 2014.10.26 09:10
Cześć, pozwolę sobie napisać pierwszy komentarz :) no i niestety nie będziesz juz mógł napisać, że i tak nikt nie czyta bloga. Ja przeczytałem cały i musze powiedzieć, że bardzo przyjemnie się czytało. Dużo się tam u Ciebie ciekawych rzeczy dzieje :) Pozdrawiam
Baltazar221 2014.10.26 15:20
Wiem, że inni też czytają, bo jednak jest licznik po prawej stronie, ale za pierwszy komentarz dziękuje. Równocześnie podziwiam, bo skoro przeczytałeś całego to jest co czytać. Blog już ma nawet ponad rok i zdaje się w codziennym zabieganiu zgubiłem tą rocznicę. Pozdrawiam.
Adam (gość) 2014.10.27 21:08
Skoro udało mi się przeczytać wszystkie wpisy to znaczy, ze musiały być ciekawe :) a to znaczy, że dobrze Ci idzie pisanie. Może dodasz jakiś rocznicowy wpis, taki dłuższy niż zwykle?? A no i nurtuje mnie jedna kwestia, bo nie udało mi się tego wyłapać z wpisów - ile masz lat??
Pozdrawiam
Baltazar221 2014.10.27 21:47
Z tym pisaniem jest różnie, sam czasami oceniam swoje wpisy jako nieudane, ale nie mam czasu ich zmienić, nawet korekta do istniejących jest robiona sporadycznie, choć powinna być, bo jednak są czytane.
Rocznicowy wpis, to nie w najbliższych dniach, bowiem już wiem, że będzie się dużo działo, ale czasami jakieś wstawki drobne robię. Myślę nad tym, przy wolnej chwili powinien się pojawić.
Ile mam lat - na razie pozostawię bez odpowiedzi. Pozdrawiam.


Poniedziałek 2014.10.27 09:33
Zainicjuję, bo już widzę, że będzie kiepsko w ciągu dnia z czasem. Dopiero co Wróciłem z Wrocławia, a kolejka rzeczy do załatwienia, jeszcze lezie już 172, więc teraz tyle.  
    Wczoraj doszło do awaryjnego wyjazdu na Wrocław. Właściwie to dziś nastąpił o 02:25, ale wczoraj musiałem dojechać do 811 i u niej się przespać 4h, aby w nocy jechać. Dotarłem bez problemów choć pociąg był opóźniony jakieś 10min to i tak nie robiło to różnicy. W poc., bo to taki studencki, jadą w niedziele wieczorem do akademików, aby na rano na zajęcia, kilka ciekawych twarzy, w którymi można by się nieźle zabawić jakby chcieli, ale właśnie kto by chciał. W tunelu podziemnym jak szedłem to mijał tłum zdążający na miasto taki wysoki trochę przegięty i wydawało mi się – no branżowiec, ale nie miałem czasu, zresztą gdzie bym z nim poszedł, on też jeszcze by musiał chcieć. Pieszo przez główną ulice m-ta. Obecnie na głównych ulicach z powodu czynszów to najliczniejsze są banki i sieci komórkowe. Efekt, główne ulice wieczorami wymierają – nie ma tam co robić, nie ma lokali. Prawie pustą ulicą doszedłem do 811, krótka kolacja i poszliśmy spać o 21:30, a zasnąłem dopiero ok. 22:00. I tak szybko, pewnie z powodu niedospania poprzedniej nocy. O 02:00 uruchomił się budzik na komórce 811, to swój ustawiony na 02:05 wyłączyłem. Dość sprawnie wybraliśmy się, przygotowując tylko lekkie śniadanie na drogę. 811 ma nowe auto (ma jakieś 3 tyg.), ale to bardziej miejskie jak do dalekich podróży. Standard w środku dobry, jednak silnik słaby, nie wiem jakiej mocy, ale optymalna prędkość dla niego to ok. 80-90km/h. Do Wr-wia prowadziła 811. Mimo mgły jechała prawie równo 120km/h przeto byliśmy we wrocku o 03:50. Na lotnisko z A4 dostaliśmy się bez problemu tylko na chwilę przy zjeździe z niej włączając nawigację, ale droga była dobrze oznakowana. Z powrotem pilotowałem jeszcze znajomą z wioski do A4-ki, ale na zjeżdzie rozdzielającym z ul. Granicznej kierunek na A4-kę i A8-kę wjechałem na A8-kę, czyli z powrotem czy odwrotnie od kierunku na A4. Dopiero teraz robiąc wpis widzę jakie koło zrobiliśmy po wrocku (była 04:00). A 8-ką pojechaliśmy na płn. I zjechaliśmy na Kosmonautów, dalej Lotniczą do Na Ostatnim Groszu. Tą do Hallera i w Powstańców Śląskich przez Karkonoską i znajomą zostawiłem przy wjeździe na A4. Sam zawróciłem i ponownie Karkonoską, Wyścigową, Armii Krajowej, Krakowską, Opolską, Wrocławską już na kier. Opole. Nie chciałem jechać A4, nudzą mnie proste drogi, a jazda ekonomiczna na nich wygląda jak posuwanie się ślimaka przy tych wszystkich, którym się bardzo śpieszy i jadą ponad 120km/h. 94-ką przez Oławę, Brzeg, Opole dotarłem prawie do wioski, w drodze dotankowując gaz, bowiem 811 jak jechała 120km/h to zużyła ponad połowę baku więc więcej niż przewidywał plan. Dolałem 7 ltr. Gazu i na tym dojechałem do wioski. Po krótkim śniadaniu zapowiedział się 172. Jeszcze przed przyjściem postanowiłem zrobić to na dużej poduszcze ze skaju brązowego takiego grubego z dawnych czasów. Poduszka miała jakiś metr na dwa metry. Położyłem go na niej w poprzek, tzn. na tym odcinku metrowym. Ona odstawała od podłogi jakieś 15cm, stąd jak na niej leżał to głowę miał już za nią, odchyloną do tyłu. W tej pozycji doskonale było widać umięśnioną szyję, z wystającymi żyłami. Ręce przywiązałem mu tradycyjnie do sztangi, tak że na końcach poduszki schodziły w stronę podłogi. Z drugiej strony poduszki dupa też już była za poduszką, więc powodowało to wygięcie klaty do góry i naciągnięcie brzucha. Był w pozycji jakby ukrzyżowanego. Wpierw położyłem się na nim rozkoszując się mięśniami szyi. Wargami delikatnie naciągałem mu niektóre jej fragmenty, a rękami gładziłem mu włosy na odgiętej do dołu głowie. Jego lekki dwudniowy zarost miło drażnił moje policzki. W trakcie leżenia ręce przeniosłem na jego ręce. Napięte, z wystającymi żyłami bicepsy (były poniżej klaty więc krew do nich spływała) robiły niesamowite wrażenie, podobnie jak przedramienia z uwypuklonymi nawet małymi zyłami. Podniosłem się, siadłem mu na bruchu. Z pomiędzy moich nóg wystawały naciągnięte żebra, a na nich mięśnie na klacie, na które zacząłem robić spanking. Powiedziałem 172, że jakby coś nie tak to aby powiedział, odp.: dobrze, ale on i tak nigdy nic nie mówi, nawet jak widzę, że czasami przeginam to odbieram to z mowy ciała, a nie z jego ust. W każdym razie pod wpływem spankingu klata zaczęła się robić czerwona. Szczególnie nad sutkami. Jakoś zawsze mam ochotę przywalić mu w suty, ale powstrzymuję się. Nawet mu dziś powiedziałem, że trzeba by kiedyś zrobić flachę, bo wtedy mnie jest łatwiej, a i on się trochę rozkręca i mnie zaskakuje. Walac mu na klatę, patrząc na szyję na której już bardzo dobrze było widać wystające żyły zacząłem mu jeszcze trochę pluć na nią. Ślina zaczęła spływać w stronę barków po lewej i prawej stronie szyi. Zaczęło mnie to podniecać już na maxa. Jeszcze kilka razy zgniotłem w rękach jego bicepsy no i „poleciałem”. Zawsze takie momenty chcę przedłużać, ale jego czy innych mięśniaków widok mnie tak podnieca, że nie mogę się powstrzymać. Rekord to kiedyś był na 975 kiedy po minucie poleciałem. On:
- to już,
- tak, ale nie wstawaj, zaraz będzie drugi raz, bo to jakiś falstart był.
Więcej zachodu było z przygotowaniem, ułożeniem, wiązaniem niż z samym seksem. Ach takie sztuki. Muszę kiedyś w takiej pozycji sfotografować 172 i zachować zdjęcia. W ogóle jakby zrobić filmik kiedyś to było by coś. Takich na necie to mało jest, tzn. takich naturalnych, bo jak aktorzy grają, i to widać, to takie sztuczne i ta sztuczność powoduje brak podniecenia. Niektórzy w tych filmach robią wrażenie jakby mieli zasnąć. A ja tu takie pozycje wymyślam. Tyle na razie wpisu, bo zrobiło się okienko bowiem nie spotkałem w pracy 814, tak wpis robiłbym dopiero w nocy, bo reszta dnia już rozplanowana. Jak skończyłem ze 172 to już byłem spóźniony do planu wyjazdu do urzędu pracy. W drodze jeszcze zrobiłem kauflanda i na spotkanie w klubie pracy rozpoczynające się o 11:00, wszedłem 11:05.
   Powstał dylemat, wpis na blogu czy symek kolejowy? Trudno, wybieram symka na zakończenie dnia, bo mam ochotę pograć, a jutro kolejny wpis o tym co było.

Wtorek 2014.10.28 13:05 Jak zwykle młyn od rana, nawet się nie wyspałem do końca, bo obudził mnie 172, ale ponieważ spał w pok.C 230 to poszedł i powiedział, że wpadnie później. Jak powiedziałem o obudzeniu mnie to:
- już nie zaśniesz?
- a co to jestem żarówka, że zgasnę i już śpię? Po za tym jest 09:35 to już nie.
- to daj znać jak będę mógł wpaść
- dobrze, dam znać.
     Wczoraj 230 przyszedł po popołudniowej zmianie. Wcześniej jak byli ludzie to przyszli z flachą, 979 nie pił to ja się napiłem z nimi przeto po przyjściu 230 byłem już po wpływem. Przez to trochę bardziej obłapiałem go jak zwykle, a on jakoś też tak bardzo nie robił przeciwu. Oczywiście zeszło na temat wyglądu, bo mu się zaczyna pogarszać i naciskam go, aby zaczął ćwiczyć, bo szkoda by było. Przedramiania ma fajne, prezentuje je napinająć mięśnie, które chwytam w swoje ręce i staram się nacieszyć dotykiem ich. Brzuch jeszcze też, plecy również, ale to może jeszcze rok potrwa jak nic nie bedzie robił i się zacznie pogarszać. Mam jego zdjecia z sesji fotograficznej, to jak jeszcze kiedyś mu zrobię to będzie porównanie. Ten jego dotyk, to jest okresowo to co jest potrzebne. Tzn. zdobywanie nowych mięśniaków. I choć on nie jest nowy, to jest ciągła walka na ile może mi pozwolić w dotykaniu się. Wiele zależy od dnia, widać wczoraj miał dobry dzień i przy okazji ja też.
     Póki spał 230, pojechałem na wiochę po chleb, po przyjeździe rozmroziłem zupke ze szkolnictwa i zabrałem się za rozruch poranny. Po wyjściu 230, odchudziłem się i dałem zaraz po tym znać 172, aby przylazł. Przyniosłem poduchę ze skaju i dalem trochę wyżej, aby sie nagrzała, ale jak to zobaczył 172 trochę się uśmiechnął i powiedział
- nie musiałeś i tak bym wytrzymał
- ale mam jeszcze zimne ręce.
Jak siadłem na nim, to ręce położyłem na swoim brzuchu, aby sie trochę zagrzały, a on:
- co robisz
- no grzeje ręce
- weź skończ
- no dobrze.
I delikatnie położyłem mu ręcę na klacie. Widziałem ten krótki ruch mięśni (właściwie ich skurcz) spowodowany stykiem zimnych dłoni z jego ciepłą skórą, ale po chwili przyzwyczaił się. Moje zimne ręcę są częściowo wynikiem niskiego ciśnienia krwi, czy może nawet zbyt niskiego, ale przynajmniej nie zejdę na nadciśnienie i jak kiedyś mi ono wzrośnie to będzie w normie. Pozycja na poduszce (opisna wczoraj) bardzo mi się podoba, odmiana dla tradycyjnych. Dziś nadto świeciło śłońce to leżał w jego promieniach trochę przytłumionych przez firanę.
Zabieram się za pracę, resztę napiszę później, a tyle spraw czeka na wpis i z każdym dniem się starzeją. Masakra.
   Z tego ogólnego przemęczenia, bo ciągle coś, ciągle brak czasu, ciągle wpisy tu robione z doskoku przez cały dzień po kilka zdań, czasami nieskładnie, brak czasu na korektę to jeszcze zostawiłem na kompie na jednym monitorze (sa dwa monitory) wśród innych stron otwartą stronę z moim blogiem jak przyszedł 979, mało tego nawet zapomniałem, że jest otwarta. Teraz przyjdzie czekać czy się wygada i trzeba go będzie przenieść gdzieś w ostateczności zlikwidować, czy był też na tyle zajęty, że nie zauważył i sprawy nie bedzie. W ogóle przez to poranne obudzenie mnie przez 172, jestem jakiś przydupiony cały dzień. No robię, ale po zeżarciu zupki ze szkolnictwa na obiad to chce mi się spać, a wieczorem ok. 20:00 mam jeszcze iść przelecieć 972, bo wczoraj dzwonił, że jego żona chodzi do pracy na nocki, to ok. 20:00 wyjeżdża. I jak w takim stanie sprawnie go przelecę? Chyba zasnę k/niego, w styczności z jego ciepłym ciałem.



Środa. 2014.10.29 12:20
Przed chwilą nie wiedziałem jakie mamy dzień tyg. i co wpisać w temacie. No tyle zajeć ostatnio, że się sam gubię, a mało tego ciągle dochodzą nowe. Wpis robiony na sraczu, bo tak to nie wiem jak się dziś wyrobię z resztą.  
    Wczoraj po kampani wyborczej pojechałem do 972. Kampania wyborcza - chodzenie po ludziach wypada dobrze. Na razie wszyscy są miło nastawienie, a partia z której startuje ich nie odstrasza co dobrze rokuje na przyszłość. Wszyscy u których byłem znają mnie, bo jakby jestem trochę publiczną osobą z racji prowadzenia kiedyś firmy i pytają się tylko z jakiej partii startuję. Odpowiadam i na razie wszystkich to satysfakcjonuje. Muszę sobie na kompie zrobić tabelke u kogo byłem, aby później wiedzieć komu zanieść materiały wydrukowane. U 972 po staremu, siedział przed TV i kręcił fajki, tzn robił je ręcznie. Tak się mówi kręcił, ale maszynka na której je robil to je raczej nabija, jak kręci. Oczywiście po chwili siedzenia zacząłem go głaskać po plecach. Ach te jego plecy i ta gładka skóra, do tego oczywiście ciepła skóra. Przywarłem do niego po chwili ściągająć z siebie koszulkę. Po dalszej chwili powiedziałem aby też ściągnął koszulkę i bluzę. Mimo upływających lat, jest w bardzo dobrej kondycji wyglądowej. Ręcę przez pracę fizyczną nadal są ładne, bicepsy, przedramie proporcjonalnie zbudowane, plecy ładnie umięśnione. Głaszcząc go po plecach przywierałem do niego i się grzałem. Czułem jego ruchy jak się poprawiał w związku z tym postanowiłem spr. co się dzieje u niego miedzy nogami. A tam organ się naprężył, a poprawianie miało dać mu jeszcze więcej miejsca. Odpiąłem mu guzik ze spodni, rozpiąłem rozporek i wydobyłem na powierzchnię stojącego jeszcze bardziej od mojego. Jakiś taki miałem dzień przydupiony, że kiepsko ze mną było. Aby nie przeciągać poszliśmy do drugiego pokoju. Rozebrał się ze spodni. Połozył sie na łóżku, na brzuchu. Chciałem oświecić światło, ale stękał, że przez szparę w zasłonie ktoś zobaczy. No to zgasiłem światło. Położyłem się na nim i masowałem na górną partię pleców z rękami włącznie, aby mój stanął na tyle co by można było go wetknąć gdzie należy. Jak już był na tyle naprężony, to wsadziłem go między pośladki, wszedł nawet bez większych problemów, pamiętam jak ostatnio (co tu opisałem) zaklinował się. Teraz takiego problemu nie było. Ruchami posuwistymi robiłem co należy, jednocześnie rękami pracując na górnej części jego ciała. Głowę mu przyginałem w dół, to czasami odginałem do góry, dość mocno obłapiałem jego ręcę, ale ciemność nie dawała dodatkowego podniecenia związanego z doznaniami wzrokowymi. Mimo starań, no jemu to sie podobało, bo trwało trochę dłużej, ale nie mogłem dojść. W końcu powiedziałem, że może jutro (czyli dziś) przyjadę, choć tak średnio, bo jaj jeszcze zupki ze szkolnictwa dojdą, a i kampania to całe popołudnie i wieczór do nocy zajęte do cyca. Po wszystkim poszedłem umyć organ, on się też opłukał, ubrał i wyszliśmy. On do pracy, ja do mieszkania, gdzie już zgłaszał się 230 z przyjściem po pracy. Jak podjechalem to 230 już czekał. Nie odpalałem po przyjściu kompa, bo jakbym to zrobił to kolejna godz. z głowy, to też tylko się umyłem, zęby i poszedłem spać, co również uczynił 230. Była 23:00.


Czwartek. 2014.10.30 09:47
Ostatnio pilnuję, aby zbyt późno nie chodzić spać i jakoś się udaje. Tzn. w/g starego czasu jest jakby w normie czyli północ, ale w nowym to 23:00 więc dość przystępna pora przeto rano jestem wyspany i starcza na cały dzień.
    Wpisy robione z poślizgiem, opisuję to co wczoraj, ale może i lepiej, bo dzień zamknięty to nic się już nie wydarzy. Wczoraj po rozruchu porannym odprawił się 230 i zacząłem się przygotowywać do wyjazdu na cmentarz. Na msc. posprzątełem groby, choć od ojca był już uprzątnięty widocznie ciotka była wcześniej. Następne oczyściłem kolejne głównie zbierając liście wokół nich. Z cmentarza do domu. Tu zara po przyjeździe przylazł 001 (on nie ma numeru) przegrać filmy na pendriva, przy okazji przegrałem od niego Drogówkę do obejrzenia i jeszcze coś tam. Popołudniu c.d. kampanii wyborczej, nawet to idzie dobrze, tzn. na razie nikt nie stęka, wszędzie jestem przyjaźnie witany co mnie nastraja do dalszego chodzenia po ludziach. Kampania została przerwana wyjazdem po zupki. Pozostało tego trochę to połowę zawiozłem do 820. Cieszyli się z poprzedniej partii to dostali nową. Po przyjeździe już niechciało mi się iść ponownie na wiochę tymbardziej, że trochę późno. W drodze powrotnej zastanawiałem się czy nie wjechać do 972, ale darowałem sobie na poczet jutrzejeszego wjazdu (tzn. dziś). Po przyjeździe był już 979 i jego kolega, ale 979 czekał na 230, bo jak stwierdził nie widział go dwa dni, to poczeka. W rzeczywistości jest bardzo towarzyski i poszedł by wcześniej do domu, a spać mu się jeszcze nie chciało to wytracił czas oczekując 230. 979 snuje też plany co z helloween, bo chce iść się zabawić. Sonduje kto gdzie idzie, kto z nim pójdzie. Nauczył się zabezpieczać wcześniej, na ostatnią chwilę nie zawsze wychodzi.
     Spać poszedłem o 23:00 co wyżej napisane.
     Wstałem ok. 08:00, a o 09:00 poszedł do domu 230, bo tam wychodzą to biorą z sobą klucze. Bardzo dobrze, mam czas na rozruch poranny i zabranie się za zaległe rzeczy. Tyle na razie, resztę dopiszę może później.
   W trakcie dnia był (co zresztą jest codziennie) 979 i pytał się co jutro robię. Odpowiedziałem:
- wyciągnę flachę i będę się sam upijał
- nie wierzę
- w to pierwszy czy drugie
- to drugie
- no dzięki, myślałem że gdzieś na impezki poleziecie.

     Ale jestem wykończony. Od rana coś do zrobienia. Popołudnie z wieczorem to juz cale zajęte, dlatego wizyta u 972 odwołana i jutro jedynie będę odbierał wraz z jego żoną dzieci z ośrodka, bo święto - to mają wolne i przepustkę do domu. Byłem raz w ośrodku, ale chyba tam mają lepiej jak w domu. Są małymi skurwielami to dają sobie radę, a w domu nie mieli najlepiej. Niczego nie uczyli się, tam przynajmniej się od nich wymaga i może zdążą ich tam jeszcze uratować. Jakby spełniło się to co kiedyś mówiłem, że jeżeli do 18-tu nie trafią do poprawczaka to będzie cud wychowawczy i mówiłem to oficjalnie innym. Stało się trochę inaczej - (tak to jest jak się pisze przy ludziach, nawet zdania nie można skończyć) wylądowali w domu dziecka. To lepsza opcja, ale i tak nie są w domu rodzinnym.
      Ze szkolnictwa przywiozłem jedną z ulubionych zup - barszcz ukraiński. Będe się zażerał przez najbliższe dni, bo na wszystkie mi starczy.
     Po 21:15 zrobiło sie na chwilę pusto, już się ucieszyłem, że do przyjścia 230 mam jakąś godz. wolnego, ale gdzie tam. Po jakiś 7 min przyleźli 372 i 826 będąc w trakcie imprezki. O 22:20 przylazł 230 po pracy, a w 5min później jeszcze raz 979 (bo widocznie szukał towarzystwa na zewnątrz) i 897. Poleźli o 23:10 to na szybko procedury do spania i po 10min byłem w łóżku.

Piątek 2014.10.31 10:19 Już wiem, że dziś podobnie jak tydz. temu będzie przejebany dzień. Wtedy też spałem wpierw 5h, następnie 4h i cały dzień na nogach. Dziś spałem 5h, bo przebudziłem się ok. 05:10, nie zasnąłem, a o 06:05 przyleźli po imprezce 372 i 826. Oczywiście tylko na chwile, ale skończyło się jak zwykle, czyli śpią w pok. B, bowiem w C spał 230. Zarzekali się, że na chwilę, bo 372 lezie do pracy to długo siedzieć nie będą. 372 to zachowuje się jak rasowy pracownik, jak dostanie wypłatę, a przynajmniej jej część to na drugi dzień nie ma go w pracy. Pracodawca zrobił falstart, mógł mu zapłacić dziś to jeszcze by go mial w pracy, a przez 2 dni by doszedł do siebie, tak już go nie ma. Z drugiej strony - jak oni szanują pracę. Wystarczy trochę kasy, aby wciągnąć się w imprezki i olać to co przynosi dochód. Mało tego 372 ma larwę w drodzę. Jak to powiedział tydz. temu i opowiadał o tym, to pojawiła sie kwestia między nim, a laską usunięcia, bo jeszcze jest czas. Przychyliłem się do tego, bo na obecnym etapie życia on nie jest gotowy. Nie ma nic, jest ogólnie u ludzi pozadłużany, nie ma stałej pracy i tak by można wymieniać czego nie ma. Ma ubranie na sobie i czasami jakąś komórkę, bo łączność musi być. Wcześniej za nim się laska upewniła o larwie, to tak się pokłócili, że trafił do mnie na tydz. Po tym jak się dowiedziała o larwie (była u lekarza) to zaczęła być miła i w ogóle przepraszała itd. Powiedziałem, że szuka źródła utrzymania dla siebie i larwy, a pozostałes jej tylko Ty. Znowu wysunąłem usunięcie, bo urodzi, Cb. oleje i przez najbliższe 20 lat będziesz płacił i nawet nie wychowywał. Zaczął nawijać o planach na przyszłosć, że dostał ostatnio takiego poweru, że góry będzie przenosić, teraz się zmieni, będzie zupełnie inaczej... Przypomniałem mu jak rezygnował z gimnazjuj, też tak opowiadła co paręd dni temu opisalem. On na to, że jest starszy i inaczej już na to patrzy, będzie porządny i inne bzdety. Dziś widać jak ta zmiana wygląda. Zresztą jak byli to mówił 826, że będzie na wiosce mieszkanie wynajmował czyli z laską mieszkać nie będzie. No to jest udupiony, a ona z larwą względnie ustawiona.
     Jak poszli spać, to wymknąłem się po chleb na wiochę, bo jutro nieczynne to branie było spore. Jak byłi 372 i 826 to, ponieważ 372 padł, a 826 jeszcze w miarę trybił, postanowiłem jak się będzie dało wysłać do domu 826, a jak 372 będzie spał to się do niego dobrać. Jakoś naszła mnie taka ochota zrobić z nim coś. To tak już mam, że jak był dostępny tu przez prawie tydz. to nic z nim nie zrobiłem, a teraz mnie znowu bierze. Jednak 826 nie dał się nakłonić, tak jakby to on chciał się do 372 dobrać. Oczywiście zakładam częściowo, że nie jest branżowcem, a częściowo tak stąd domniemania, że chce mnie ubiec. To trochę dziwne, nie jest brzydki, tzn. twarz i głowę ma nieszczególną w porównaniu do 372, ale właśnie proporcje mają inne. O ile u 372 głowa i twarz powala na kolana, to u 826 znowu reszta, bo sama głowa to można sobie darować lub położyć gazetę. No cóż, skoro zasnęli razem w łóżku to wjechałem na boczny tor. 
    Info z ostatniej chwili (10:50), dzwonił 979 imprezka dziś tu, każdy z nich przychodzi z flachą, czyli tak jak przypuszczałem kolejna noc niedospana. Ja tu cały dzień napierdalam do cyca! Jak na stacji kolejowej oczywiście z dużym ruchem, nie takiej wioskowej z dwoma torami głównymi dodatkowymi i jednym bocznym.

  

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz