poniedziałek, 31 sierpnia 2015

Wrzesień 2014

Poniedziałek. 2014.09.01 00:05 Zasiedziałem się pisząc na kumpello, to zainicjuję wpis. Może coś z tego wyjdzie to będzie dobrze, na fellow też się dziś rozpisalem z jednym kolesiem no i wczoraj zakończył się rekord, bo przyszedł 172, a ponieważ i tak onym kończył się termin przydatności do spożycia to zrobiłem to z nim. Opis rano.
   Nie, no systemy informatyczne działają rewelacyjnie. Notka dzisiejsza po północy zainicjowana w systemie jest widoczna w sierpniu. Właśnie napisało, że we wrześniu nie ma notek. A ta po północy to co? Zresztą jest opisana w sierpniu jako: 2014.09.01 00:05
Poniedziałek.
Brawa dla informatyków.
  Rekord ustanowiony na nowy przyjdzie trochę poczekać. Przyszedł 172,
stękał że znowu mu się warunki pogorszyły i czy mógłby trochę
pomieszkać to dałem zgodę, ale teraz (pomyślałem) już takich luzów
mieć nie będzie. Od razu na glebę i przywiązałem go do sztangi,
siadłem na nim i ... No właśnie, po rekordzie skończyło się w
niecałe 2min za to zbiorniki dały z siebie dość sporo, aż sam się
zdziwiłem, bo dawno takiej ilości nie widziałem. No jak na bieżąco
były opróżniane to takie ilości były nierealne.
Spałem bardzo mało. Późno zasnąłem, bo oglądałem film, (po raz
kolejny) Polowanie na czerwony październik. Coś mnie widocznie
ciągnie i oglądam ten film króryś już raz, a skończył sie 01:50.
Zasnąłem ok. 02:20, ale jeszcze przylazł na chwilę po imprezce 979
(zapomniał dokumentów, a rano pierwszy dzień do pracy po urlopie)
więc jak polazł to była już 02:30. Długo nie było mi dane spać,
bo przebudziłem się ok. 04:50 i nie spałem coś do 06:00. Jak
zasnąłem to obudził mnie tel. po 09 no i tyle było ze spania. Po
przebudzeniu po 9-ej pion wykonawczy był już po urlopie i w pełni
działał efektem był naprężony organ. Wczoraj pisałem z jednym z
kumpello do północy, to jakoś sie rozochociłem do tego na msc. jakby
172 i postanowiłem dziś znowu na niego wleźć, ale jak się wyśpi
więc rano prawie nie zrobiłem w.k. 


Wtorek 2014.09.02 11:05 Wpierw zainicjuję, a później uzupełnie mimo, że jest już 11:05.  
   To jakiś rekord spania, choć z nocną przerwą. Obudziłem się 10:25 wiec pół dniówki teoretycznie przeleciało. Odsypiałem chyba poprzednią noc, do tego o 04:10 wyjechał 172 na wydawkę żarcia dla biedoty, ale jak wrócił o 04:50 to okazało się, że w czwartek wydają więc czwartek spanie też z przerwą. Wczoraj pojechalem na nastawnię RCB, bo myślałem że zamykają. Jak wracałem poc. od 824 to patrzę, wajchy na buły przerobione, jeździli na Sz-y to pomyśłalem zamkną ją i przekażą sterowanie na RCA. W środku RSP (miałem pecha na tego niekoleżeńskiego) powiedział o nie zamykaniu jej, a wajchy będą przerabiali na elektryczne. Jak dla mnie to wywalanie kasy, ale to nie moja kasa, a firma nawet nią nie sra, to znowu pewnie te koperty i łapówki. Bez tego nasza gospodarka nie przetrwała by m-ca. Wszędzie jak się popatrzy to aż nadto widoczne są koperty płynące wraz z przetargiem do odpowiednich kieszeni. W cenie przetargu często są one ujęte nawet dość jawnie (chodzi o cenę za dane coś). Trzeba zejść z tematu, bo mi się za chwilę pogorszy. 
    979 chce kupić nowy telefon, ze strony allegro przedmiotu wypisałem przymiotniki opisujące ów model: jest najlepszy, maxymalny, fantastyczny, najbardziej olśniewający, idealny, doskonały, odporny, super wydajny, mnóstwo mocy. Mogli jeszcze napisać, że jest genialny. Coraz bardziej odchodzimy od spraw merytorycznych skupiając się na formie. Zresztą to chyba podstawy ma już w szkolnictwie.
   Ilość ludzi w mieszkaniu jest czasami dla mnie samego uciążliwa. Łatwiej by było, gdybym choć do popołudnia był sam, ale pomieszkuje 172. Jakoś chce się przymilać, ale tak myślę, że do niedzieli max go potrzymam później będę potrzebował czas dla siebie. Już teraz znowu wychodzi moje widzenie wad u innych dłużej u mnie przebywających. Mimo jego wieku pow. 25 lat, jest jak dziecko co mu dziś i parę razy wcześniej powiedziałem. Ciągle trzeba za nim łazić i zwracać uwagę gdzie nabrudził. Po za tym jak coś zrobi nie tak, to jak dziecko – to nie ja, choć nikogo innego nie ma. Męczy mnie to, bo przecież nie jestem od wychowywania dorosłej osoby i mówienia mu co i jak robić oraz tłumaczyć dlaczego tak. To powinien wynieść z domu, ale jak chce się być skurwielem i nad edukację przedkłada skurwielostwo to takie są efekty. No cóż, jakoś z nim wytrzymam, jutro z nim to chyba zrobię. Trzeba go wykorzystać póki jest.
    Już to pisałem o przyzwyczajeniu się do zmian na przestrzeni lat. I to mimo upływu czasu się dzieje. Pojechałem "odebrać" 672 od jego laski, bo idzie przez lasek i trochę się boi tam przechodzić sam, i po rozmowie z nim jeszcze pod jego blokiem wracałem do siebie, a w drodze przejeżdżałem k/pracy 972. Miał przerwę to był na fajce przed wejściem. Oczywiście wszedłem z nim do środka, aby chwilę z nim pogadać. Pracował tradycyjnie bez koszulki. NIe omieszkałem go w momentach kiedy można było, pogłaskać po plecach i poprzytulać się. Zresztą jemu też było dobrze, bo jak chciałem jechać, bo mieli przyjść następni pracownicy, to mówił aby jeszcze został, ale wytłumaczyłem mu - im mniej widza tym lepiej. No jego widok znowu mnie pobudził, nadal wygląda, mimo wieku, doskonale i jakby ciągle czuję słabość do niego.  


  Środa 2014.09.03 00:17 Znowu się zasiedziałem to zainicjuję. Zasiedziałem się, bowiem oglądałem film kryminalny (tego wyrazu się raczej już nie używa), francuski na TVP kultura. Po raz kolejny zastanawiałem się czemu filmy, z których nie zionie głupota są emitowane o tak późnych porach. Czy aby społeczeństwo nie rozwijało się umysłowo, czy jest ogłupione i nie trawi takich filmów co mogą pokazywać statystyki. Zresztą w statystykach pokazuje się co chce. Stara maksyma statystyków: powiedz mi jaki chcesz wynik, a ułożę Ci odpowiednia statystykę. Dobrze, bo na razie mogę sobie pozwolić na dłuższe siedzenie, ale kiedyś pozostanie tylko internet do ściągnięcia bardziej ambitnych filmów, aby mózg jeszcze czasem coś normalnego, pobudzającego komórki mózgowe obejrzał. 
   Ruch wczoraj jakie miałem wieczorem był już za duży. Jednocześnie było 6 osób, co przy ciągłym przebywaniu kogoś w mieszkaniu (pomieszkuje 172) jest męczące, dlatego chcę dać 172 czas do niedzieli, a później trzeba się będzie rozstać, bo dla równowagi widzę po sobie wymóg bycia samemu przynajmniej przez część dnia. Tego obecnie nie mam. Chyba wobec powyższego nie nadaję się już do związku, bo jak w nim być, skoro jest potrzeba bycia samemu? Będę musiał powiedzieć partnerowi aby pojechał na delegację? Na szczęście nie zapowiada się na związek. 


Czwartek 2014.09.04 05:00 O piątej rano coś takiego: Szanowni Panstwo, aktualnie moga wystapic chwilowe trudnosci w korzystaniu z portalu INTERIA.PL, prosimy sprobowac ponownie za chwile...  
    Najlepiej jak ma się coś wcześnie rano zrobić i przebudzenie następuje samoczynnie, bo np. chce się iść do ubikacji. Wtedy nie ma tego wyrywania nagłego ze snu budzikiem. Tak było dziś. Budzik nastawiony na 04:10, a tu 04:02 się przebudziłem do ubikacji i rewelacyjnie się wstało. To w jakiś sposób powinni opatentować. Budziki powodują rozdrażnienie poranne. 
   Wczoraj przyszedł 828 (nadano nowy nr), to kolega 979. Przewijał się tu kiedyś, ale rzadko. Ostatnio częściej, bo stracił pracę, czy z niej odszedł. W każdym razie ma (jak dla mnie) zniewalające ręce. Zarówno przedramię pięknie umięśnione, jak i biceps. Reszta też oczywiście jak najbardziej wraz z dość ładną twarzą co u okolicznych mięśniaków skurwieli rzadko się zdarza. Przeważnie nadrabiają mięśniami i sylwetką niezbyt atrakcyjną twarz. U 828 wszystko jest akurat ok mimo niskiego wzrostu, ale dla mnie to nie przeszkoda. Liczy się sylwetka i umięśnienie. Tak szybko pomyślałem i właściwie to większość okolicznych skurwieli przychodzących do mnie jest niższa ode mnie, choć tendencje wzrostowe są w górę to powinno być odwrotnie. Nawet lepiej mi się zasypiało jak przypominałem sobie jego ręce i trochę figurę, bo przez koszulkę to mało widać, a nie widziałem go nigdy bez niej, jak również w jeansach. Zawsze jest w jakimś dresie – no taki styl.
Na szczęście trochę luźniejszy dzień się zapowiada, to dobrze, bo wczoraj to był ciągły młyn, ledwo się wyrabiałem z zadaniami. Nawet dorabianie klucza do kasetki nie zmieściło się, z braku czasu (późno przyjechaliśmy do pkt. Dorabiania kluczy). Przytrzymano nas w salonie orange, gdzie 5 stanowisk i jak wszedłem wszystkie zajęte. Czekałem 20 min jak z któregokolwiek ktoś odejdzie. Ci ludzie w domu nie gadają, że muszę się w salonie wygadać. Jak zwolniło się msc. to moja spr. Była by załatwiona w 5 min gdyby nie taki samodzielny byt jak system nie zawalił. Okresowo zdarza mi się, że z drugiej strony słyszę, to nie ja zawaliłem czy kolega to system! A czym że jest ów system. Można go oskarżyć o błędy, można z nim coś wyjaśnić czy coś w tym stylu? Tym razem miałem potwierdzenia rejestracji nr telefonów na kartę na firmę w formie papierowej. Jeden nr z 2009 rejestracja, jeden z 2010. Numery są obok siebie, tak się udało kupić karty i są łatwe. Dałem pani owe potwierdzenia i poprosiłem o podanie kodów PUK. Okazało się, że jeden jest zarejestrowany, drugi nie. Pani mówi
- musiał być czeski błąd
- niech Pani popatrzy na daty, nie były rejestrowane w jednym dniu
- to widocznie system zawalił (ciekawe), po za tym kto to wysłał faksem, teraz się tak nie robi
- to było 4 lata temu, chyba wtedy się tak robiło, skoro jeden jest zarejestrowany
- zarejestruję go na nowo
- dobrzę.
Pani dokonała rejestracji, po niej spytałem się, może mi Pani dać dowód tej rejestracji
- nie ma, wprowadzamy od razu do systemu (znowu ten system).
Na szczęście w domu sprawdziłem i kod PUK działa. Ale jest jeszcze jedno ciekawe spostrzeżenie. Nawet mając na papierze potwierdzenie wykonania czegoś możemy w określonych przypadkach podetrzeć się nim, bowiem winny jest „system”, a jego trudno podać bezpośrednio do sądu. 
  Z racji pomieszkiwania 172 u mnie postanowiłem go dziś wykorzystać. Pion wykonawczy wrócił z urlopu i rano jak się przebudziłem to organ był już gotowy, tak że mógłbym go wbić 172 do brzucha. Przyszło mi jednak czekać trochę, bo śniadanie, wyjazd na zakupy i ze śmieciami po drodze i dopiero jak wróciłem do wszedłem na 172. Tym razem mu powiedziałem dosłownie, że jak chce tu dłużej pomieszkiwać to ma mnie sam nakładniać abyśmy to robili. Trochę dłużej się nim zajmowałem. Wpierw leżał na materacu na podłodze, z rękami za głową. Położyłem się na nim i cieszyłem jego mięśniami, rąk, barków. Organ wbijałem częściowo w brzuch. Po paru minutach, siadłem na nim i zacząłem go przywiązaywać do sztangi. Się z tym chbya ukrywa, ale ile razy wiąże mu ręce do sztangi czy czegoś innego to się pobudza i jego organ staje. Na mnie to też działa pozytywnie. Jak go przywiązałem to zacząłem spanking na klatę, na jego mięśnie piersiowe. Nie mogłem się też powstrzymać, aby napluć na niego między sutki w środek klaty. Robię to na takiej wysokości, że następnie ślina spływa powoli cieńką strużką w stronę grdyki. Wtedy robię spanking tylko na bokach klaty omijająć oplute części ciała. Czasami, ale dziś nie, rozciągam ślinę na jego klacie. W ogóle był plan zrobienia tego z wodą, ale jakoś dość silnie się podnieciłem i nie chciałem już zmieniać pozycji. Poszło dość szybko, a po rekordzie w nierobieniu i wczorajszej przerwie zbiorniki opróżniają się w sporych ilościach co mnie samego dziwi. Połykacze spermy byli by zadowoleni.
    Popołudniu jakoś położyłem się spać, bowiem coś mnie chyba choroba jakaś zaczęła brać. No ale jak tu się bronić jak 230 był chory, 979 też, a 172 prawie teraz jest chory i to jak w szkole na wzajem się zarażamy. Jak sie położyłem to przypomniał mi się 973 i to co z nim zrobiłem i znowu pion wykonawczy dość szybko zareagował i stety czy niestety odbyło się w.k., po którym zasnąłem na ok. godzinę. 


Piątek. 2014.09.05 11:11
Zainicjuję, bo trochę jeżdżenia i załatwiania. O 11:10 jest 20C w cieniu więc temp. bardzo przyjmna jak na tę porę roku, ma być ok. 23C w ciągu dnia. Chyba za dużo wczoraj napisałem, bo nie mam jakos weny do pisania z rana, później pewnie coś dopiszę po objeździe bo będą doznania z terenu.
   Pojechałem drogą okrężną przez sklep ze sprzętem antenowym do kolegi na nastawnię. Jak zwykle na nastawni byłem zauroczony samą nastawnią i klimatem starej kolei choć nastania po remoncie więc z nowymi oknami i elewacją. Trochę ze zdjęciami się spóźniłem. Ale najlepsze, że nie zrobiłem żadnych bowiem pojechałem z aparatem foto, ale (i to jest najlepsze) bez naładowanej baterii, którą specjalnie przed wyjazdem ładowałem. Rozłaczyłem ładowarkę, wypiąłem z zasilania 230V i baterię położyłem na podłodze i tam została. No rewelka. Przyjdzie mi pojechać w innym dniu z kompletnym aparatem i zrobić foty. Na nastawni pogadaliśmy trochę o bieżących sprawach kolejowych, trochę powspominaliśmy. Wspieraliśmy się internetem w spr. np. gier komputerowych o kolei. Mnie się podobało, choć ruch samochodów przy nastawni trochę męczący, bo poprzednia na której pracowaliśmy miała tylko ruch kolejowy. Oprócz ruchu samochodów, spory ruch pieszych, a ponieważ dziś dość ciepło jakieś 23C to nawet było co z okien podziwiać. Starałem się nie dać poznać że czasem kogoś obserwowałem. No może uda mi się przyjąć jeszcze w tym roku na kolej, jak nie to będzie trudna decyzja co dalej z życiem zrobić. W tle jest cały czas wyjazd za granicę, ale nie jestem zdecydowany. Zresztą to decyzja na kiedy indziej.

Sobota. 2014.09.06 00:02 Się zasiedziałem to zainicjuję.
   Tak przewidywałem, po okresie kiedy walczyłem z popędem seksualnym teraz pion wykonawczy po urlopie wrócił do dawnego rytmu pracy. W.k. czy robienie tego ze 172 na poziomie średnich poziomów z przedostatniego okresu. W pn. chyba 172 podziękujemy w/g umowy i może druga faza przerwy, choć czy to w ogóle wyjdzie? Na razie pusto w domu. Delektuję się tym stanem, bowiem to nie częste zjawisko w ostatnim okresie. Właściwie to chyba od 2 tyg. nie było takiej sytuacji. 172 rozpoczął wczoraj imprezkę, a jak zaczął to 3 dni z głowy. 979 też po imprezce to poszedł do domu odsypiać, wcześniej był u mnie od ok.02:00 to jakiejś 03:00, a o 05:40 wstałem, bo budziłem 172, aby pojechał na wydawkę i tak to noc niezbyt przespana. Tyle tym wpisem, bo lecę myć naczynia, wszak leżą już prawie tydzień.  
   Pojachałem do miasta wojewódzkiego, bo zawoziłem 373 na imprezkę do lokalu. Wziąłem ze sobą skaner aby posłuchać kolej, ale przez 45min nic nie było słychać. Nie wiem czy tam nic nie mówią, ale po przejeździe do domu, działa normalnie to tam też powinien wszak były manewry to coś powinno być słychać, ale nic. Miałem słuchawkę w uchu i nic, a w domu przez nią słychać. Hmm ciekawe, czy ze względu na nagrywanie dźwięku w nastawni oni tam nic nie mówią prze radiotelefony? Na dworcu o 20:10 praktycznie pusto. W peronach średnio 2 -3 pociągi i garstka ludzi. Dosłownie. Gdzie te czasy lat 80-ych kiedy o tej porze jak wracałem z pałacu kultury i przechodziłem przez dworzec to on tętniał życiem. Setki ludzi przewijały się przez perony, hol główny. W lecie odjeżdżały poc. sezonowe w odległe strony i na peronach na jeden poc. czekało więcej ludzi jak dziś było w całym dworcu. To jest żałosne co zrobiono z koleją, ale ona świadomie jest likwidowana przez rząd bowiem brak kasy w budżecie zmusza do promocji podróży własnymi samochodami akcyzą i pełnym vatem. Smutne to, ale w takim państwie żyjemy. Tyle, że mięśniaków fajnych mamy i można czasem pooglądać. A dziś przed kauflem siedział w bardzo którtkich spodenkach taki ładny, ach ten mój pion organizacyjny, ciągle na wysokich obrotach i kiedy to się skończy?  
    I znowu się zapowiada, ze późno polezę spać. 


NIedziela. 2014.09.07 10:29 Nagrzewam w pokoju czarną foliową matą, kładę ją przy drzwiach balkonowych, a słońce ją rozgrzewa przeto jest cieplej w pokoju. Ale mata ta kiedyś służyła do czegoś innego. Jak przychodził do mnie 975 to robiąc to z nim w pewnym okresie moje wytryski były dość dalekie. Podkładałem matę na trajektorii lotu plemników, aby nie plamić dywanu. Pomiary dokonane kilkukrotnie wykazały lot plemników na odległość 210cm. To były czasy no i wygląd 975, który do samego końca mnie poruszał. Teraz dopiero ma być w lutym jak mówił, chyba że znowu mu paleta spadnie na nogę to będzie miał ponownie L4. Ach taki mięśniak dostępny tyle lat. 

Poniedziałek. 2014.09.08 23:15 No ładnie, jeszcze trochę i wpis by się nie załapał, a dzień się kończy. To tak jest jak pełno zajęć i czasu nawet dla siebie brak.
    Z ważniejszych rzeczy - ruszyły zupki ze szkolnictwa. Od razu po przywiezieniu zeżarłem małą porcję. Nie mogłem się powstrzymać, wszak ok. 3 m-ce przerwy w dostawie. A to nie to co zupka przyniesiona kiedyś przez ojca 172 opisywana tutaj, którą mało nie rzygnąłem. Te to górny sort. Stara dobra szkoła kucharska. Gęste smaczne i co jeszcze napisać?
    W ciągu dnia więszość czasu to objazd po okolicznych m-tach z 230 za okularami na wymianę obecnych oraz do elektronika po końcówkę do kabla do anteny 32812/1, która chcę zamontować na budynku. Przejściówek do baofenga nie dostałem więc jutro jadę do m-ta gdzie mieszka 374 do sklepów, bo on tam dostał więc może i mają jeszcze. Jutro też wyjazd na nastawnię do kolegi, gdzie nie zabrałem baterii do aparatu. Jak to wszystko uda mi się zrobić czasowo nie wiem, zobaczy się w trakcie.
    I był to chyba ostatni taki ciepły dzień lata. W ciągu dnia temp. osiągnęła 26C w cieniu i choć było tak ciepło to nie widziałem żadnego mięśniaka bez koszulki mimo objazdu po miastach z 230. Oczywiście przewijało się dużo w krótkich spodenkach, w koszulkach, ale bez koszulki nie. Nie przejechałem przez wioskę. Tu mogło ich chodzić kilku wszak to wioska skurwieli. 


  Wtorek. 2014.09.09 00:50 Znowu się zasiedziałem, ale to ostatnio robi się już standardem. Nie wiem czy to dobre, ale dzieje się. Efekt - nie dosypiam, ale i tak więcej śpię niż 979. Może uda mi się kiedyś odespać. W ciagu dnia napisze więcej.
   Jakiś nienajlepszy dzień mam. To takie zbiegi okoliczności, które powodują złe samopoczcie i nienajlepszy humor. Mieszkanie na wyspie bezludnej nie jest rozwiązaniem, ale nadmiar ludzi wychodzi mi czasami bokiem. Ich obsługa zajmuje zbyt dużo czasu i obecnie jestem na etapie pozbywania się częściowego z bieżacego życia. Przez to niedosypiam, i śpię ostatnio w ilościach jak 979, już dziś nawet licytowaliśmy się kto krócej śpi, ale czy to jest dobre? No raczej nie. Dereguluje sobie sen, i utrzymywanie takiego stanu dłużej może być niebezpieczne.  
   Mimo braku planu objazdu, taki znowu się zrobił. Jak zwykle załatwianie spraw w terenie, ale zdecydowałem się, bo jeszcze ciepło (było 22C), a następne mają być chłodniejsze.
   172 ugotował zupę, czy coś a'la zupę. Skosztowałem tego na jego życzenie, ale było niedobre (łagodnie to nazywając). Następnie nakłoniłem 979 do skosztowania, reakcja była taka sama, później 979 nakłonił 230, a na samym końcu jeszcze jednemu daliśmy skosztować. Wszyscy zgodnie twierdzili o beznadziejności tego co zrobił. Nie wiem czy on ma smak, bo w/g niego to jest dobre. Może takie samodowartościowanie się tym co zrobił i ukrycie że nie wyszło. 222 też opowiadał jak siostrze zlecili robienie obiadów i byli w domu jak króliki doświadczalne. 222 wtedy niedojadał, bo niektórych dań nie dało się zjeść, to może dlatego figura mu się taka ładna zrobiła. 


  Środa. 2014.09.10 00:02 Znowu się zasiedziałem, ale zara leze spać. Jutro zrobię resztę wpisu. 
   Techniczny dzień zrobiłem i zabrałem się za zaległości z listy zrobionej dziś przed spaniem po północy. Nawet to idzie. Na fali tego powiedziałem 172, że może tu być do jutra, ale (nazwijmy to) wynegocjował do piątku. To w zasadzie jeden dzień dłużej. Zrobiłe to z nim wczoraj przed spaniem z wodą i mydłem, ale trochę mu się przybrało w klacie i brzuchu i to już nie jest to jak był na budowlance i mięśnie takie wypracowane, a jednocześnie figurę miał odpowiednią. Tu m-c praktycznie nie robi fizycznie to zaczyna być widać. Wskutek tego rano zrobiłem w.k. na 222 co wcześniej mi się nie zdarzało. Jak przychodził, to chyba 2x w całości przez kilka lat jego przychodzenia zrobiłem to "z nim". Tak, dotyk fizyczny, jego zapach, obecność prawie codziennie robiła swoje i nie potrzebowałem tego jeszcze przerabiać w mózgu. Pozostały zdjęcia i cieszę się, że zrobiłem ich tyle, naciskając na niego. Sam oczywiście się bronił przed nimi jak to lokalni skurwiele mają. Nie chcą się fotografować chyba z powodu tego co robią po za sferą normalną stąd boją się uwieczniać na zdjęciach jako materiale dowodowym. Tak jak myślę trochę o 222 to zastanawiałem się co u niego, ale chyba bez zmian, bo co nowego może się u niego wydarzyć. Ostatnio na mój widok, tak jakoś szybko znikł w budynku kiedy szedł ze swoją laską. 



Czwartek 2014.09.11 12:49
Jeszcze trochę, a czasowo nie wyrobiłbym się z wpisem, bo popołudnie do wieczora, a właściwie nocy zajęte. To jest niesamowite jak ten czas leci i jak kolejne dni są zawalone zajęciami w zasadzie niekończącymi się. Mało tego ciągle w kolejce czekają następne na wykonanie i co raz częściej po prostu mi się nie chce. To jest taka robota, bez widocznych efektów, jak np. rozebranie i konserwacja zamka wpuszczanego do drzwi. Będzie działał przez następnych 10 lat, ale nie jest to coś widocznego, czym można by się nie tyle pochwalić co patrząc na to mieć satysfakcję dobrze wykonanej pracy. 
    W zasadzie ostatni dzień (tak myślę, bo przy moim braku asertywności to różnie może być) 172 u mnie. Jeszcze dziś wieczorem wyjazd z nim po rzeczy do kolekcji i tyle.  
    Już ponad m-c jest u mnie (pomieszkuje, bo nie wiem jak to nazwać) 172. Zauważyłem u siebie odruch taki jak w rodzinach wielodzietnych. Walki o żarcie. Pierwszy raz zauważyłem to lata temu, kiedy byłem, albo jeszcze nie, z moim byłym. W wakacje byłem u niego na obiedzie (rodzice wyjechali), który zresztą razem przygotowywaliśmy. O ile na talerzach porcje mięsa i ziemniaków były indywidualne, to surówka była na jednym talerzu, wspólna dla wszystkich. Pierwsza znikła surówka, nawet nie zdążyłem jej dobrze skosztować, później jedliśmy to co na talerzach. Obecnie przy 172 też mam taki odruch, że jem nadmiarowo, aby jak się skończy mieć to w żołądku. Tu w wiosce taka walka jest powszechna w wielodzietnych, a tych jest większość. Od soboty myślę powróci do normalności.
     Jak jadłem zupkę ze szkolnictwa, to pomyślałem – zrobię porządek w porniolach. Przy ich oglądaniu podnieciłem się, a ponieważ jeszcze mam 172 to jak zeżarłem poszedłem do pok.A i zrobiliśmy to. Po raz kolejny jak go wiążę to staje mu mocno, widać lubi to, albo go to podnieca, choć powinno to być tożsame. No jakby nie ten brzuch lekko rosnący u niego, to było by fajniej. Tzn. oczywiście dochodzę i to w krótkim czasie, ale jako koneser płaskich brzuchów u niego mi tego brakuje.
      Po za tym dziś dotarła pomidorowa z ryżem ze szkolnictwa. Jutro bedę się zażerał pomidorową, jedną z moich ulubionych zup. Dotarła "duża cysterna", to starczy na 2 dni. Po za tym jak pojechaliśmy ze 172 po gadżety to w pewnym momencie najadłem się strachu, aż mi nogi dygotały później przez minutę. Adrenaliny było aż nadto. Tylko nie wiem czy jeszcze się w tym wieku na to nadaję.

Piątek. 2014.09.12 00:21
To już tradycyjnie się zasiedziałem więc zainicjuję, a jutro uzupełnię.
Dobrze, że zainicjowałem, bo wczoraj (wpis w sobotę) nie siadłem w ogóle do kompa. Otóż po zainicjowaniu wpisu położyłem sie do łóżka, jeszcze jakiś film leciał w TV i próbowałem zasnąć. Otóż 172 jest chory od jakiś 2 dni. Już jedną noc spałem w pok.C kiedy kichał intensywnie, aby się nie zarazić. W czasie tego próbowania zaśnięcia zaczęło mnie garło pobolewać, a właściwie to coś się z nim robić. Zaczęła mnie "łapać" choroba od gardła. Czemu od niego nie wiem. W każdym razie zaśnięcie stawało się utrudnione. Problemy z oddychaniem, nasilony katar, suchość w ustach. Część nocy pozostała nieprzespana. Jakoś udało się zasnąć, ale rano czułem się już źle, do tego na termometrze ok. południa było 37C. Po śniadaniu ponownie wszedłem do łóżka i praktycznie cały dzień w nim przeleżałem, aby w następne dni lepiej funkcjonować. Pomiar temp. wieczorem wykazał 37,4C – choroba zaczęła się rozwijać. Wieczorem obejrzałem w TV film „Thor”, później jeszcze „Adrenalinę” i wraz ze 172, który leżał tradycyjnie przed TV poszliśmy spać. Jeszcze wcześniej w czasie emisji filmów przyszedł 979 z imprezką na chwilę, w części zaprezentować swoją new laskę. Jakiegoś szału nie zrobiła, ale może być.
Noc tak średnio, wysoki poziom kataru uniemożliwiał zaśnięcie i jeżeli już się udało, to za jakiś czas się przebudzałem, po czym musiałem ponownie zasnąć. Jakoś do rana udało się trochę przespać. Nad ranem ok. 06:30 przyszedł 979 przespać się, z prośbą o obudzenie o 12:00 jakby miał przespać tą godzinę. Poszedł do pok.C i zasnął po nocnej imprezce w mieście wojewódzkim.

Sobota. 2014.09.13 11:02 Po nocy przespanej z przerwami obudziłem się po 08:00. 172 jak zwykle spał dłużej. Ten to ma spanie. Prawie jak na żądanie. Ok. 11:00 miałem 37,2C więc bez większych zmian. Ostatni dzień pobytu 172, choć rano pojechałem po chleb i zakupy to po przyjeździe schowałem chleb i inne rzeczy, aby nie dawać 172 jeszcze rano śniadania. Zeżarłem zupkę ze szkolnictwa – pomidorową z ryżem i po śniadaniu położyłem się ponownie spać. Śniadanie zeżałem w pok. C, gdzie spał 979 bez koszulki. Oczywiście przyjrzałem mu się, ale zaokrągla się. Chodził na treningi napierdalania, ostatnio na nie nie chodzi, musiałbym się go spytać czemu. Położyłem się ok. 11:30, ale po chwili wypuściłem 172 i na razie znikł. No przyznam się, że mialem go już dość. Ta dziecinność w takim wieku, brak ogarnięcia siebie, nieudolność życiowa już mnie przytłaczały.
     Jak leżałem w łóżku to nie wiem czemu, przypomniał mi się film „Miliony Brewstera” i dziś ten film emituje TVP1, prawie jak telepatia.
     Przy okazji pogody, wychodzi taka zależność. Generalnie w nocy jest chłodno, ale za dnia ciepło. Z tego powodu niektórym mieszkania czy domy szybciej się chłodzą. Osoby, które mają chłodno w nich wychodzą na ulicę Cieplej ubrane i przy temp. 24C mają ubrane np. swetry lub kurtki. W lipcu przy tej temp. Tak by się nie ubrały. Wyszły by w koszulkach lub jak CS-y w ogóle bez nich. A tak, takie dziwne ubiory przy takiej temp.
 

NIedziela. 2014.09.14 11:10 Choroba trochę ustępuje, ale dziś będzie jeszcze dzień rekonwalescencji. Po ciągłym smarkaniu boli mnie trochę głowa no i jeszcze pojawił sie mały kaszel z kichaniem. Jest średnio dlatego musiałem odwołać wyjazd do kolegi na nastawnię zrobić zaległe zdjęcia. Szkoda, bo ciepły dzień o 11:00 jest 19C na dworze. 
   979 obudził sie o 11:50, wstał, sprawdził na fb czy go jeszcze lubią i poszedł żreć do domu.
   Leżenie i usiłowanie zdrowienia w domu może by i skłaniało do jakiś przemyśleń, ale mimo choroby stan ludzi wewnątrz jest jakby taki sam. No może trochę udało się pozbyć, ale trzon był dziś jaknajbardziej na msc. Choć popołudniu wyludniło by się, bo 979 pojechał do m-ta wojewódzkiego na randkę z laską o tym samym imieniu co jej poprzedniczka, a 230 pojechał na randkę do m-ta na północ, to i tak w mieszkaniu nadal był 172, bo nie miał co z sobą zrobić. Dopiero o 21:25 razem odeszli z 230 idąc w tym samym kierunku do tego samego bloku. Od tej godz. wreszcie, teoretycznie tak powinno być przez cały dzień, jestem czasowo sam, bo jeszcze (jak znam życie) zjawi się z randki 979. 230 o swojej nic nie mówił, ale też się go o nią nie pytałem z powodu nienajlepszego samopoczucia. W ogóle w dni kiedy jestem chory pisanie nie idzie, co jakby naturalne w tym stanie. Jedyne co to trochę się denerwowałem, bowiem mimo choroby jeszcze jakby muszę utrzymywać mieszkanie i zajmować się ludźmi. Stworzyłem ich tu takimi nieporadnymi to teraz mam ich na karku. 


Poniedziałek. 2014.09.15 07:53 Czuję sie lepiej i to jest sukces. Widać 3-dniowe leżenie dało efekt, choć gdyby nie ciągłe przewijanie sie ludzi wczoraj było by jeszcze lepiej, a przynajmniej tak mi się wydaje. Po 3 dniowych zaległościach nie pozostało nic innego jak zabrać się za porządki. Może nie były by takie sprawne, gdyby nie przebywanie od 10:00 172 i trochę poddenerwowanie na ten fakt. Mówiłem mu, że potrzebuję trochę czasu dla siebie, tzn. przebywania we własnym mieszkaniu przez jakis czas samemu, to zaś się napatoczył. No plusem (bo staram się znajdować plusy w minusach) jest wysprzątanie kuchni, umycie naczyć prawie tydz. leżących i czekających, porządek na blatach i w pok.A na stole, na którym niedawno był robiony. Poziom zaśmiecania tego stołu jest zatrważający. Chciałem w ciągu dnia się jeszcze położyć do łóżka, aby nie przeginać pały z mega szybkim zdrowieniem, ale ze względu na 172 nie udało się tego zrobić. Na plus mogę jeszcze zapisać, że w ogóle zrobiłem to z nim. Był dość potulny, zresztą prawie jak zawsze, ale dzis odniosłem wrażenie jakby jeszcze większej uległości. 
     Jakoś przez chorobę jeszcze bardziej schudłem, przeszło przez pkt. graniczny to zacząłem więcej jeść. No i znowu nie dokończe wpisu, bo wyjazd po zupki się szykuje. To chyba rano coś jeszcze dopiszę. Narka.


Wtorek. 2014.09.16 00:37
Zaś się zasiedziałem, jak zwykle film w TV, to zainicjuję, a w ciągu dnia rozszerzenie.
Dobrze mi się spało i mimo przebudzenia się ok. 08:15 od wc, to dalej zasnąłem i obudziłem się o 10:09. 
   Był u mnie wczoraj znajomy z wioski, z którym prawie w ogóle nie rozmawiam. Takie standardowe cześć mijając się na ulicy. Trochę wypił to mu się lepiej mówiło i tak mówiąc przeszedł na moją branżowość. Powiedział, że wie, choć w okolicy wszyscy wiedzą co mu powiedziałem i szanuje mnie, a także inni za (jak to ujął) nie dobieranie się do innych z wioski. Mało nie wybuchłem śmiechem, ale musiałem się dobrze powstrzymywać. Gdyby on wiedział jaki procent jest skutecznych dobrań się do mięśniaków z wioski to by chyba osiwiał. Swoją drogą, jak to dobrze, że część społeczeństwa żyje w niewiedzy. Co by było gdyby powzięli wiedzę nt. branżowe lub z innej dziedziny, w której ich błogostan niewiedzy pozwala im spokojnie funkcjonować przez TV z telenowelkami. Przy okazji przy pomniało mi się kiedy dobierałem się do jednego z pierwszych mięśniaków z wioski. Był nim 975. Poznałem go przez innego chudego (wtedy) mięśniaka, dziś już mnie nie bierze na jego widok, ale gdy okazało się tam kiedyś, że zna i koleguje się z 975 to snułem już intrygę jak przez niego dotrzeć do 975. Jego widok wtedy był zniewalający. To są te momenty, kiedy patrzy się na niego w oknie na pierwszym piętrze bez koszulki i nogi się uginają pod wrażeniem tego co widzą oczy. Pięknie wyrzeźbione młode ciało, miał wtedy ostatnie naście lat. Poczynając od szyi, z której mięśnie rozchodziły się na barki, a z nich bicepsy. Żadne tam przerosty napakowane na jakiś sterydach. Chude wyrzeźbione, z doskonale widocznym tricepsem, no i przedramię. To jedna z tych części, która długo jest widoczna w ciągu roku i na którą jako pierwszą reaguję, bo teoretycznie po niej jestem w stanie poznać jak wygląda reszta. Klata to klasyczna u mięsniaka, odpowiednio duża z wąskim wcięciem w pasie o no tarka na brzuchu, a sam brzuch z pępkiem na wierzchu i żyłami widocznymi w okolicach bioder. Zresztą dla mnie jako konesera płaskich brzuchów on był i nadal jest w czołówce.
    Już dziś nie pamiętam ile trwało za nim ściągnąłem go do domu na imprezkę. Wpierw jak już poznaliśmy się to z jakimiś tam pretekstami pojawiałem się u niego lub umawiałem się w terenie. Poznałem go w lecie, więc jak był bez tej koszulki jeszcze mi się nogi trochę pouginały. Jakoś na koniec lata w mieszkaniu była jedna z wielu imprezek i on był zaproszony na nią. Jak zwykle najlepszy przyjaciel branżowców alko, wystąpił w roli głównej, ja starałem się za dużo nie łyknąć co by być w miarę przytomny do dalszych działań. Na koniec imprezki coś ok. 04:00 zostaliśmy w pok.A sami i w mieszkaniu w ogóle chyba też – dziś już nie jestem pewien, ale chyba tak, bo to co później się odbyło raczej nie nastąpiło by przy obecności innych, a przynajmniej tak sądzę. Dyskusja między nami zeszła na ćwiczenia, bo on ćwiczył kiedyś na siłowni. Przy niej, jakby na dowód tego co on mówił moje ręcę sprawdzały jego umięśnienie. Jakoś udało mi się wynegocjować aby zdjął koszulkę i wtedy zacząłem się do niego dostawiać. Równocześnie piliśmy dalej, przynajmniej ja polewałem, aby był łatwiejszy. Nie wiem dziś jak to się stało, ale położyłem go na ławie na której siedział i wszedłem na niego. Zachwycałem się mięśniami przechodząc dreszcze w tym momencie ekstazy siedzenia na nim i możności dotykania takiego ciała. Nie wiem ile to trwało, ale jakoś się zakończyło i czy on tu spał, czy poszedł do domu już nie pamiętam. W każdym razie to było zainicjowanie dalszych spotkań. Jak zwykle doprowadziłem do trudnej sytuacji. 975 był już wtedy kibolem lokalnej drużyny piłkarskiej i jeździł na mecze i się napierdalał na nich wręcz. Był więc osobą, która mogła mnie zmieść z powierzchni. A jednak spotykaliśmy się dalej i to przez ponad 10 lat. Do końca tzn. do ostatniej wizyty jakieś 2 tyg. temu utrzymał cały czas swoją dobrą formę. Były momenty kiedy mu się trochę przytyło, ale to krótkie epizody, z których wychodził na prostą do swojego dawnego zajebistego wyglądu. Ile pozycji, w ilu miejscach, jak różnie to robiliśmy to zostaje w pamięci, najbardziej jego mięśnie ciągłe utrzymywane w doskonałej formie co tu zresztą nieraz opisywałem. Może przy jakiejś innej okazji pokuszę się na opisanie, któregoś z nim spotkań tych dobrze zapamiętanych. 
   Tymczasem dzień zleciał dość pracowicie mimo chęci popołudniu trochę poleżenia w łóżku, bo jednak jestem na wyjściu z choroby, a tu ciągle robota. No trudno.

Środa. 2014.09.17 09:37 Ten czas leci, już środa. Poszedłem spać dziś bo była już 01:35 kiedy wyszedł 172 oczekujący na swojego kolegę - miał być ok. północy. Przez to wstałem późno i nie zdążyłem przygotować, choć wczoraj ściąłem gałęźi do wywiezienia i pojechali bez nich. Teraz mało, że dwa tyg. trzeba będzie czekać na następny wywóz, to nie będę mógł ściać następnych, bo te jeszcze nie wyjechały.
    Oglądałem w wannie film francuski "Nietykalni". Film dobrze nakręcony, choć wątek poruszany był w innych filmach nawet branżowym z również dobrą obsadą. Ale dobrze się go ogląda, humor zawarty w nim czasami jest głębszy, a nie tylko płytki jak w filmach amerykańskich, którymi nas karmią. Mnie jeszcze lepiej się go oglądało, bowiem jakby stały kontakt ze skurwielami z wioski, stąd zachowanie głównego bohatera jest rozumiane. Ostatnio filmy francuskie, przynajmniej ten, na które trafiam, są dość dobre. W TV niedawno do 02:00 w nocy oglądałem "Nic nie mów" również dobre kino francuskie. W kolejce czeka jeszcze kilka filmów, ale jak zwykle problem z czasem, którego jakby ciągle za mało i ciągle kolejka rzeczy do zrobienia i one ciągle czekają. 


Czwartek. 2014.09.18 09:12 Nie wiem co dodają do wody, ale wczoraj po kąpieli w niej mam wysypkę na rękach i stopach. W nocy to myślałem, że stopy rozdrapię, bo obudziłem się nawet nie patrzałem, o której. Ręcę teraz (09:10) - skórę to mam z mini bąblami i zachowuje się przy zginaniu jakby zrywał czy pękały strupy. Fakt, siedzę w wodzie 2h to reakcja może zajść, ale do cyca co tam jest ładowane, że taka reakcja skóry. Wysypka zarówno na dłoniach jak i stopach, już ją miałem kilka razy, ale jak z radiotelefonem u 824, dopiero teraz skojarzyłem, że to po wannie.
    374 poszukuje pracy. Niby normalne, ale równolegle zapisał się na prawo jazdy. Mówił, że ma odłożoną kase po wyjazdach zagranicznych do pracy i to nie małą, a tu na siłę szuka pracy, aby zapłacić prawko i czynsz jak mówi. To ma czy nie ma tej kasy? Inna spr. motywacja do szukania pracy. Jak zwykle są dwie: ta finansowa, czyli (niby) brak kasy i ta życiowa, choć nie wiem czy to dobrze nazwałem - nuda. Ta to chyba działa nawet bardziej niż ta pierwsza. Ciągle mu się nudzi i nie ma co z sobą zrobić. Okresowo chce się u mnie pojawić i coś robić, bo mu się nudzi. Bronię się przed tym jak mogę, bowiem wolę swoim tempem robić to co czeka w kolejce, a po za tym słuchanie go przez tel. i tak starcza i raz na m-c wizyta u niego też. Zastanawiający jest czynnik nudy. Znajomy kiedyś zatrudniał w święta na budowlance ludzi na delegacjach, bo mówił że oni i tak nie mają nic do roboty i jak nie robią to się nudzą. Coś w tym jest, ale nie wszystkim się nudzi, a taki system pracy może kiedyś spowodować zwiększenie godz. pracy, bo np. 3/4 brygady będzie się nudzić to pozostała 1/4 też będzie musiała iść do pracy. 374 w swoich poszukiwaniach wpierw przewinął się przez budowlanki, bo to dziedzina, w której ostatnio pracował, ale rynek tu jest trudny. W dobrych firmach miejsca są zajęte, a te złe mają niskie stawki i dymają na wypłatach pracowników, aby przeżyć w ogóle na rynku. To też jak przeszedł kilka budowlanek, to stwierdził o swojej uniwersalności i poszedł na roznoszenie ulotek to m-ta wojewódzkiego. Tu znowu dymanie na kasie pracowników, dwie pracownice przepracowały cały sierpień i wypłaty nie dostały do 16-go września mimo, że miały dostać 10-go. Powiedziałem mu aby stamtąd poszedł, bo też mu nie dadzą, a do sądu iść nie będzie podobnie jak te laski, które się zwolniły, a firma ma w kieszeni 2000zł. Niezły biznes zatrudniania ludzi mało rozgarniętych i nie dawania im kasy, bo i tak z tym nie polezą do sądu pracy, a nawet jak 1/10 pójdzie to mu wypłacą i nadal będą na dużym plusie. Skoro ulotki padły to pojawił się monitoring miejski. Pomieszczenie z 20-a ekranami z czego 19 jest podzielonych na 4 części czyli 77 obrazów do oglądania. Miesiąc szkolenia, które wydarzenia nadają się do zgłoszenia, komu zgłosić, obsługa kamer itp. Zmysłowo 374 powiedział, że on tu tylko na 3 m-ce, bo robi prawko i później idzie na kierowcę, bo to zajebista praca i się nie zmęczy. Wobec tego odpowiedzieli mu – oddzwonimy tzn. już nie zadzwonią. Stanęło na załatwianiu pracy przez moje znajomości, się okaże co z tego wyjdzie.
    Wczoraj taki mało treściwy dzień, tzn, niewiele zrobiłem, dziś może będzie lepiej, to zabieram się za działanie, a później może jeszcze wpis.  
    Ach zupki ze szkolnictwa – to jest wyjebka, a jakie oszczędności. Bo to nie tylko zupki, ale czasem i coś z drugiego dania się trafi do tego bardzo smaczne i w tym wszystkim to jest bardzo ważne. Je się to z przyjemnością. Wieczorami jak przywożę to staram się ograniczać, ale jak z dobrymi słodyczami, kosztuję jedną łyżkę czym będę się zażerał następnego dnia.
     374 nie pracuje i nie wiem czemu budzi się o 05:00 rano. Wpierw myślałem, że to tak samoczynnie, ale dziś w rozmowie tel. powiedział, że nastawia budzik. Nie chciałem mu powiedzieć, iż jest lekko pierdolnięty, bo po co wstawać o 05:00 gdy później umiera się z nudów. Ale jego wyjaśnienie, bo robi rano pompki, przysiady i lepiej się czuje. Dociekałem czemu ma takie odczucie. Niech zrobi je o 07:00 jakby dla organizmu to samo, a będzie wyspany to upierał sie przy 05:00, ponieważ później mu się dobrze funkcjonuję, a jak zacząłem naciskać o inne uzasadnienie to przerwał rozmowę, bo coś tam. Powiedziałem mu o szanowaniu swojego snu i spaniu jak może tyle ile organizm potrzebuje, ale widać to nie są przemawiające argumenty. Niech se wstaje nawet o 04:00 byle później, jak dziś, nie dzwonił, że mu się nudzi i chce do mnie przyjechać i coś zrobić, bo nie ma z sobą co zrobić. Czy jestem od dawania ludziom rozrywki do cyca? W ogóle zamiast korzystać z okresu niepracowania, wysypiania się tyle ile organizm potrzebuje, zregenerowania się przez pójściem do pracy, to takie sceny robi. Nie wytrzymałem w pewnym momencie i powiedziałem dosłownie: ale po chuj wstajesz o 05:00 oprócz ćwiczeń, które możesz zrobić o 07:00? Znowu to samo, że lepiej funkcjonuje w ciągu dnia itp. podobne bzdury, przy czym nadmienił, że później już ok. 20:00 chce mu się spać, ale nie idzie bo przecież jeszcze coś do zrobienia. Mówienie, aby słuchał organizmu i się wysypiał bo jednak niedosypia jest chyba zbyt trudne.


Piątek. 2014.09.19 08:49
Przy samoczynnym budzeniu się bez budzika, czasami jak dziś wstaję po małej ilości snu. Spałem jakieś 7h i obudziłem się. Poranne w.k. jeszcze w łóżku na 973, choć zacząłem na 977 to jednak później wszedł 973. Za każdym razem wspominam to co się z nimi robiło, a tyle czasu i nienarodzonych się przelało w ciągu tylu lat.
   Ambitne plany do realizacji w ciągu dnia. Oprócz tego kupno w sklepie flachy, bo już z m-c nic nie łykałem, a mam ochotę sobię trochę wlać. Dookoła reszta na cyklicznych imprezkach wydająca dość spore sumy na używki to raz na jakiś czas też mogę coś wydać na to.
    Zabrałem się za zaległe rzeczy, jednak spokój i bezludzie w mieszkaniu działają na mnie dobrze, przynajmniej na początku tego bezludzia. Nikt mnie nie absorbuje do innych zajęć, nie stęka, nie wymaga czegoś itp. Mogę się zająć tym co zaplanowane i nienajgorzej to idzie. W ogóle zapomniałem dodać, ze o ile nie ma już 172, tzn. nie pomieszkuje, to znowu śpi po pracy popołudniu 230. Zjawia się ok. 22:20 i do rana jest. Przeważnie jeszcze przychodzi wieczorem czy już w nocy bo jak po 22:00 to noc, 979 i sobie z nim pogada. Tak było wczoraj. Mimo pracy na 08:00 979 był do 00:15 i o tej poszedł do domu. 230 jeszcze w pok. C urzędował na kompie, a ja mogłem zasnąć. Dziś podobnie, 979 rano na 07:00 do pracy, a poszedł o 25:58 więc tradycyjnie niedośpi. Ale przy okazji jego wizyty jak przyjechałem z zupkami ze szkolnictwa, to w gronie 5 osób ze mną, przy czym oni w wieku środnia 22 lata, padło pytanie o myśli samobójcze. Okazało się, że prawie wszyscy mieli takie. Zszokowało mnie to tymbardziej, że to ludzie młodzi. Co innego ja, ale u mnie to i tak było znacznie później. Mimo ich przychodzenia tu nie ogarniam problemów z jakimi się stykają. Część widzę, część rozumiem, ale znacznej części nie, bowiem nie mają nawyku rozmawiania. To ciągłe ukrywanie pod przykrywką prawdziwego ja, ciągły pościg za lepszym, aby wypaść lepiej jak reszta, ten wyścig szczurów u nich... Niby go nie ma, ale prawie wszyscy biorą w nim udział z różnymi efektami.


Sobota. 2014.09.20 11:23
Spałem krótko, za sprawą oglądania w TV film wraz z 230, któremu chyba nie chciało się spać, w przeciwieństwie do mnie, ale zagadał mnie na fellow jeden gość to się przeciągnęło. Że też jeszcze daję się nabierać na takie coś i tyle czasu na to tracę, nie lepiej zrobić w.k.? Tak jak po przyjściu z zakupów kiedy mijałem na ulicy 3x jednego mięśniaka to w domu zrobiłem pamięciówkę na nim i załatwione na jakiś czas, choć oczywiście po wczorajszym pisaniu na fellow rano portal został ponownie otworzony. Jak zwykle podnieciłem się tym, co powinienem olać. Może nie totalnie, ale jednak powinno być zingnorowane lub przynajmniej wzięte z dystansem. Wszak jestem już w tym światku jako emeryt to czegoż to wymagać, a to że pozostały zapatrywania na pewien rocznik, czy roczniki to inna kwestia. Mogę sobie pooglądać na necie niekoniecznie muszę w realu. I tak czytając inne blogi to miałem raj jeszcze rok temu, czego oni nie mają w znacznie młodszym wieku. Gdybym tego bloga zaczął pisać rok wcześniej o zaczęcia to by się dopiero działo, a tak trzeba będzie uzupełniać z pamięci i będzie jako odgrzewane, a nie świeże.

NIedziela. 2014.09.21 12:45 Jak zwykle brak czasu, i ludzie to resztę wpisu zrobię później. Najlepsze, że zaniedbuje własny blog. No jakoś z tego może wybrnę.
     Wstałem jakoś po 09:20, nawet się wyspałem. W nocy przyszedł 979 i 897, a wcześniej był jeszcze 371, który też na nockę i leżał w pok. A oglądając i trochę przysypiając przy TV. Dlatego poszedłem spać do pok.B. Chciałem do pok.C, ale spał w nim noc wcześniej 230 i ... zmoczył się w nocy. Jest dorosły, ale ma z tym problem. Wcześniej jak spał w pok.B to kilka razy to zrobił, nawet powiedziałem to 979 choć nie wiem czy dobrze. W każdym razie teraz znowu w pok.C zmoczył łóżko. Oczywiście nie powiedział mi nic. Dziś jakoś nie udało mi się z nim rozmawiać, ale jutro jest to w planie. Wcześniej poczytałem o moczeniu się przez ludzi dorosłych i mogą być różne objawy. Ważne dla mnie aby z nim porozmawiać o tym i najwyżej niech śpi z wiaderkiem przy łóżku, może to poprawi czy uratuje łóżko przed nadmiernym nawilżaniem. Oprócz przebudzenia w nocy przez 979 i 897 był spokój i spałem dobrze odsypiając poprzednią krótką noc.
     W ciągu dnia pojechałem do kolegi na nastawnię, zrobiłem zdjęcia, również w drodze semafora K10 1/2. Trochę przez pola pojechałem w błocie, rower się zabrudził, ale raz na jakiś czas taki Dakar jest potrzebny, dla mnie i roweru to może mniej. Jak zwykle na nastawni mi się podobało, mógłbym tam siedzieć prawie całą dniówkę lub nockę. No na razie mnie nie przyjęli, to se jeszcze poczekam. Wziąłem z sobą skaner częstotliwości, ale nic tam nie wyszukał mimo, że był usyp z poc. to cisza w eterze (na skanerze). W domu jak przyjechałem i załączyłem go to działa normalnie, aż dziw.
     Trochę w ciągu dnia porozmawiałem z 371, nadal pracuje na warsztacie i podobnie jak 374, czyli prawie rodzinne, jak ma więcej wolnego i nikt mu czasu nie zagospodaruje to się nudzi. Na kanwie tego przylazł do mnie. Po powrocie z nastawni zrobiłem mu i sobie obiad na tym co ze szkolnictwa, czyli sos do rizootto, więc ugotowałem makaron i podałem to z sosem. W czsie jak żarliśmy przylazł 230. Zabierałem się za rozmowę o moczeniu, ale nic z tego nie wyszło, bo już zgłaszał zajęcie szlaku 979, a więc przy CS-ie nie będzie się dało rozmawiać to zrezygnowałem. Myślę, że przed następnym spaniem jego u mnie zdążę z nim porozmawiać nt.
    Wieczorem uruchomiłem symka kolejowego, bo jednak ciągnie mnie do tego i tak trochę łykałem żołądkowej gorzkiej klasycznej, ale bez jakiegoś efektu. Tzn. mniej na mnie reagowało jak wczoraj. Za chwilę lezę spać, bo na rano jakoś po 06:00 zapowiedział się 172, więc trochę niedośpię. 


Poniedziałek 2014.09.22 00:03 Znowu się zasiedziałem to zainicjuję, ale w sumie co będę ściemnia. Wszedłem na portale branżowe, a że tam się dla mnie nic nie dzieje, to zrobiłem mały przegląd pornioli i przy okazji w.k. no i tak czas zleciał, choć mialem iść wcześniej spać. To teraz lezę.
    W sumie to do południa było dobrze. Nikt nie stękał, nikt mnie nie nachodził to też zrobiłem porządki z dawno zaległymi rzeczami, trochę się nawet dla mnie przyjemniej zrobiło.
Ok. 13:30 zadzwonił 812, że w okolicy coś kupuje i jedzie. No nie bardzo ta wizyta, bo miałem jechać do 972. No i tak pomyślałem o zawaleniu wyjazdu i tak się stało. Wpierw 812, następnie zjawił sie 172, na widok którego 812 się ucieszył, bo mu się od zawsze podoba – tak jak mnie. Pojechaliśmy z 812 na lokalny złomowiec i jak wróciliśmy to na szlak wjechał i pod wjazdowym stanął 230. Zaczęło się robić pełno i wyjazd do 972 odsuwał się co raz bardziej. W trakcie pobytu ich w środku, przylazł 979 i 826. Ta ilość wyjazd do 972 zaczęła robić nierealnym. Szkoda, bo miałem jechać do 824 i specjalnie przesunąłem wyjazd na jutro, aby dziś jeszcze obsłużyć 972 i problemy techniczno-ruchowe na razie powodują brak odejścia. Natomiast w trakcie wizyty 812 musiałem na niego uważać i być wraz z nim i np. 172, bo on się lubi (no taką ma naturę) dobierać do „moich” mięśniaków. Nawet 172 mi o tym kiedyś mówił i nadto powiedział, aby uważał, bo mu kiedyś (jak to mówią skurwiele) wyjebie i się skończy. Przeto pilnowałem swojej trzódki aby nie dochodziło do incydentów. Jak przylazł 230, to mogłem się zająć robieniem żarcia, bo 2 mięśniaków to się będzie pilnował, a po za tym nie dobierze się do jednego, bo drugi patrzy. Jedna wpadka była, bo przed 812 ukrywamy posiadanie te. z pleja. A tu dzwoni tek. i 172 mówi na głos: to plej Ci dzwoni? Fajna wpadka pomyślałem, nie wiem jakie będą konsekwencje. Chyba 812 będzie dociekał o nr tego tej. Okaże się jutro lub pojutrze.
     979 Poszedł na kurs prawa jazdy zostawiając mi nie wiem po co 826. Okresowo lubię spr. jak niektórzy na mnie reagują i dziś tak przechodząc mimowolnie chwyciłem 826 za biceps, to miał odruch wycofywania się. Stwierdziłem – dobrze, będę wiedział że się nie nadaje do dalszych działań, a też niekoniecznie trzeba go będzie tolerować w domu mimo jego (jak dla mnie) ładnego wyglądu. No chętnie bym z nim coś więcej zrobił. 
    Ludzie przewijali się do wieczora. O ile główny tłum wyszedł coś o 20:20, to przyszedł 373, ale jego wizyta akurat mnie ucieszyła. To jedna z nielicznych osób na poziomie, w rozwój której mam własny wkład, która niejako wykorzystała swoje 5min u mnie. Jeszcze 672. Reszta to mimo jakby pomocy z mojej strony i zachęt to olała czego efekty dziś widać. No trudno, każdy te wajchy jak na kolei przekłada sam i wybiera tor, po którym następnie idzie/jedzie. Z 373 dobrze sie rozmawia, to jest to czego czasem potrzebuję - rozmowy na poziomie, poruszajacej w części szare komórki.
    Jutro wyjazd od 824, trochę odetchnę od tego zgiełku, który w części sam sobię tu tworzę.
 

Wtorek. 2014.09.23 10:49
To teraz, choć już rano, tylko inicjacja, bo zbieram sie do wyjazdu, do 824. Deszczowo na dworze, to na rowerze będzie się gorzej jechało. Odpowiedni strój muszę wymyślić, co by nie zamarznąć. Jest 8C więc zastanawiam się nad kurtką zimową.
    I zabrałem kurtkę zimową przeto na peronie, bo poc. był opóźniony nie zamarzłem. Wiało, padał przelotny deszcz więc wybór był b. dobry.W poc. tradycyjnie pustki, nie wiem skąd oni biora statystyki przewożenia większej ilości ludzi, w poc. tego jakoś nie widać, ale może jak przy innych statystykach da się nią manipulować odpowiednio. Zresztą to spółka samorządowa to upiększa się jak może. Przecież wybory niedługo to chcą się pokazać jacy to są dobrzy jednocześnie likwidując kolejne połączenia mówiąc z uśmiechem na twarzy - wypierdalać, nie będziemy Was wozić. Po dojeździe do m-ta w nim jeszcze wśród mięśniaków lokalnych nastrój letni. Mimo temp. 11C na ulicy można było spotkać ich w koszulkach z krótkim rękawkiem to następnie w szkołach będzie ponowna fala przeziębień. Może tym razem mnie ominie i nie zarazi mnie nikt jak poprzednio 172, 1,5 tyg. temu.

Środa. 2014.09.24 05:25
To się narobiło. 824 poszedł rano na autobus, jakoś mi tak ciągło od okien plastikowych u niego i popatrzałem na termometr (05:20) i na dworze 2C. Toż to prawie zima nastała. 
     Zastanawialem się jak to jest z ludźmi tymi, którch znam. Ci starsi, którzy nie mają znajomych lub mają ich mało i nie mają laski, a nadto ich wykształcenie nie zawsz jest na poziomie trochę wyższym niż podstawówka czy gimnazjum. W większości się nudzą i to mocno. Zauważam, że moje mieszkanie i to, że tyle ludzi się tam przewija dla części jest wybawieniem z nudy. Taki 371 od soboty, od 13:00 do niedzieli do 20:30 był u mnie, bo jak skończyły się zajęcia organizowane przez innych w tym przez pracę to co z sobą zrobić? 374 podobnie. Poszukiwania pracy mają być wybawieniem z nudy, także jedną z form tego wybawienia mają być wizyty u mnie, bowiem ciągle się ciśnie z jakimiś propozycjami czy reczej pretekstami dla przyjazdu. 812 tak samo, gdyby nie ukrywanie czynności tel. z pleja to dziennie musiałbym na nim wisieć dla niego po 1,5h bo nie ma z kim gadać i się spotykać, to nadto przyjeżdża na okresowe co miesięczne inwigilacje jak w pn.
    897 podobnie, kiedyś dobry kolega 979, nawet dziś jeszcze się z nim spotyka często jak ma czas, ale z powodu pracy i jakby laski rzadziej. Przychodził i mimo że 979 traktował go jak król Julian w pingwinach z Madagaskaru Morta, to może właśnie z braku innych znajomych i ewentualnej nudy trwa przy nim.

Czwartek. 2014.09.25 08:12 Po wczorajszej i przedwczorajszej nocy, kiedy nie mogłem z różnych powodów zasnąć, dzisiejsza okazała się nadrobieniem w tym zaległości. 10h trzaśnięte. 
      Już to kiedyś pisałem, ale chyba wymagam za dużo od życia, bo
chciałbym mieć i spr. umysł i być sprawnym fizycznie kiedyś na starość. Na podst. 824
sama sprawność fizyczna nie wystarcza kiedy szwankuje umysł. Właściwie
nie wiadomo co gorsze, dysfunkcje umysłowe czy fizyczne. Pewne, że prawie
każdy chce być sprawny pod obu względami. Ostatnio co raz częściej
dochodzi do iskrzenia na styku moim i 824. Chciałbym aby zmienił dość
ewidentne błędy, ale na mówienie mniej więcej takie: chcę być głupi,
czy nie ma żadnego problemu, jest ok; jakby nie mam kontrargumentu. Staram
się powstrzymywać, ale czasami na jawne kłamstwa nie mam już siły, czy
odpadam. No cóż, każdy z nas myśli trochę inaczej, chce zmieniać
drugie osoby niby na lepsze oczywiście w naszym mniemaniu czy to są dobre
działania trudno określić wyszło by to po czasie. Jednak gdy nie ma w
ogóle woli zmiany, to należy się chyba poddać. Niech wysysacze kasy
mają raj dla siebie i wciskają zupełnie niepotrzebne rzeczy, bo jakby
płaci się z marszu, a jak się ma kasę, z którą nie ma co zrobić to
cieszą się Ci, którzy pierwsi dotrą do źródła. A te instytycje wyłapuja tylko takich naiwnych wśród osób starszych i wykorzystują. Myśląc o tym co może być przyczyną takich ruchów zakupowych przypomniało mi się, że jest coś takiego jak zakupoholizm. Faktycznie w niektórych punktach jakby się zgadza, a linia obrony zgadza się z tym co tam napisane, choć przy innych ...olizmach jest podobnie. Tylko czy zostawić to samemu sobie, czy interweniować dalej i się denerwować? 
      Po za tym wracam do siebie, pewnie im bardziej się tu zdenerwuje tym szybciej stąd wyjadę, ale to naturalny odruch. Na szczęście poc. w miarę często jeżdżą. 
     I jeszcze jedno. Można się skutecznie pozbyć reklam nie instalując na jednym systemie flascha, wtedy nic nie wyskakuje i nic nie trzeba blokować adblockiem i bez problemu mogę tu się zalogowaći przeładowywać strony co w trybie z flaschem jest nierealne, bo ciągle coś niewidocznego (częsciowo) blokowanego przez adblocka wyskakuje i uniemożliwia korzystanie z myszki. A tak, bez flascha, jest wypas.  
    Korzystając z tego co nabrał bezmyślnie 824 czyli pakiet HBO oglądamy Iron Man 3 i zbieramy się na wyjazd. 
    Po przyjeździe do wioski wleźliśmy do marketu. Już jakiś czas temu zauważyłem, że stare babcie i dziadki traktuja markety jako zagospodarowanie części swojego czasu wolnego, z którym nie mają co zrobić. Zakupy w zasadzie proste przecięgają się w czasie, wyjście ze sklepu z zakupami zajmuje 2x więcej czasu niż innym, a jak przy kasie jeszcze by im sie zwróciło uwagę, że zamiast pakować do koszyka mają zapłacić kasę to byli by wielce oburzeni co widać w ich oczach. Dziś już miałem ochotę zjebać taką babcię bo pakuje, kolejka stoi, a jej się woreczek zaplątał i zamiast płacić to rozplątuje woreczek na zakupy, a wszyscy stoją jak ona sobie z tym poradzi, spakuje, a następnie na końcu zapłaci. Ludzie, którym się śpieszy są traktowani jak idioci, bo pocóż się śpieszyć skoro z pkt. widzenia emeryta czasu jest aż nadto i nie ma z nim co robić.  
    Jadąc do domu widziałem młodego mięśniaka, którego chcemy "poderwać", ale dziś jakoś go nie zaczepiłem. Jest ładny, jak to mięśniaki z wioski, zresztą z jego bratem coś tam kiedyś usiłowałem zrobić (to jakieś 5 lat temu). Brat równie ładny jak jego młodszy więc chcemy spróbować, ale mamy jakieś wewnętrzne opory, przed namieszaniem. Młodszy wie, że go obserwujemy, zresztą dziś nasz wzrok się skrzyżował i tak było dziwnie. Następnym razem go chyba zachaczymy, choć czy los nam ten następny raz tak szybko da. W każdym razie jak minęliśmy tego młodego mięśniaka, to 100m dalej spotkaliśmy 172. Od czasu jak u nas nie pomieszkuje, to zeszczuplał więc się nam bardziej podoba. Stwierdziliśmy to, bowiem przylazł do nas i zrobiliśmy to. Przez to jego przyłażenie nie mamy czasu jechać do 972, ale jutro już ostatni dzień kiedy jego żona robi na popołudnie więc się tam powinienem wybrać. Oczywiście ze 172 było dobrze, jego mięśnie, figura, klata i w ogóle wszystko mnie ciągle podnieca, choć oczywiście jako samiec z dużym popędem szukam nowych mięśniaków skurwieli. Siedząc na nim kiedy był przywiązany do sztangi i leżał na pufach. Nie trwało to długo, bo podniecenie jego wyglądem, świadomością jego skurwielostwa i kim jest w wiosce powoduje u mnie dość mocne podniecenie. Oczywiście głównie to mięśnie, ale otoczka jest także ważna. Możność np. naplucia na niego... No przecież na ulicy za coś takiego by mnie zajebał bez skrupułów i to przy świadkach. A tu w zaciszu takie rzeczy przechodzą.  
 

Piątek. 2014.09.26 23:36 Ledwo co zdążyłem, to dziś inicjacja, jutro wpis. 
   Mimo ambitnych planów dzień zleciał mało produktywnie. Największą stratą czasu była rozmowa na skype z 812. Rozłożyło mi to trochę dzień zupełnie niepotrzebnie. Po ostatniej wpadce w pn. kiedy to 230 dzwonił na nr z pleja i 172 na głos powiedział -"plej Ci dzwoni" 812 się kapnął, że jednak mam pleja czynnego. Inwigilacja trwała dalej, dziś 4x dzwonił nr zastrzeżony, choć nr ten był nieaktywny 4 m-ce. Tak podejrzewałem, że to 812 dzwoni na niego i sprawdza czy nr ten jest u mnie. Po 4 próbie zadzwonił na orange i umówił sie na skype. Przed połączeniem wyciszyłem nr z pleja, ale niestety ładował się i został niedaleko mikrofonu. Zapomniałem, że tel. wytwarzają pole elektromagnetyczne jak przychodzi rozmowa i jak z niby złego połączenia rozmowa na skype się zerwała, to po ponownym włączeniu po 1min tel. na pleja. On wyciszony, ale mruga, a przez skypa słyszę, tel. Ci jakiś dzwoni. W tym momencie pomyślałem - ale wpadka do cyca, teraz wie o jego posiadaniu przeze mnie. Nie wiem co z tym info zrobi. Poczekam na efekty.
     Jakoś po 16:00 pojechałem do 972, bo on z obrączką w domu musi siedzieć. Jego żona w pracy. Pukałem do drzwi, ale spał i przypomniałem sobie o kluczu do drzwi, który mi kiedyś tam dał. Otwarłem drzwi i jak zwykle begłośny pies szczekał. Posedłem z nim na spacer, aby nam później nie przeszkadzał. Trochę z nim chodziłem, dawno chyba nie był na spacerze, bo tyle wysrał z siebie, że aż mnie to zdziwiło. Ale z drugiej strony nikt tam tego psa nie chce to co się dziwić, że z nim nie chodzą na spacery. Jak wróciłem 972 już nie spał, robił papierowy z tytoniu i tutek. Patrzał przy okazji w TV i jak to u niego z syndromem przestawiania kanałów co 2 min przełączał na inny kanał tradycyjnie mówiąc - nic nie ma w tej TV, a ma NC+ pełny pakiet więc jakieś 150 kanałów. 


Sobota. 2014.09.27 10:24
Tak średnio się wyspałem, ale czuję się nieźle więc dzień mimo deszczowej pogody, od rana pada, powinien być owocny w prace. Do sklepu jechałem w deszczu, ale później od północy przyszło rozpogodzenie i do wieczora było pogodnie, bezchmurnie. Z zaplanowanych rzeczy do zrobienia w zasadzie zrobiłem wszystko. Pranie, sprzątanie w kuchni, wyjazd do kufla z butelkami, a przy okazji do drugiego m-ta z 230, po nowe soczewki do oczu. Z 230 rozmawia się na równi dobrze jak z 672, zresztą między nimi jest rok różnicy. Przejechaliśmy przez stację kolejową, abym mógł się nacieszyć trochę koleją, a także prze główną ulice w mieście, która dzięki umieszczeniu na niej prawie wszystkich banków i instytucji finansowych, a także przedstawicielstw sieci komórkowych i innych ciulstw czynnych do 13:00 w sob. o godz. 16:00 dawna ulica ciesząca się świetnością była prawie całkowicie wymarła. Jej klimat z lokalami, których teraz brakuje, sklepów spożywczych, nie było ich tak wiele, ale jakieś funkcjonowały, zanikł. Pęd do umieszczania się banków w tzw. centrum i innych instytucji spowodował paradoksalnie wymarcie ulicy. Banki, które się wcisły do centrum, gdzie chodziły tłumy ludzi, teraz tych ludzi z centrum wypychają, bo po cóż chodzić po ulicy pełnej banków i instytucji finansowych jeżeli się w nich nic nie załatwia?
Po odebraniu soczewek przez 230 pojechaliśmy z powrotem. W mieszkaniu nie mogłem się oprzeć, aby go podotykać trochę. Ach jak przyjemnie się trzyma w rękach czy przesuwa po młodych mięśniach, to ciepło wyczuwane z pod skóry, sama skóra taka młoda, przyjemna w dotyku, to są wrażenia częściowo nie do opisania, dające tyle przyjemności, że nawet krótki moment może poprawić samopoczucie na większość dnia.


NIedziela. 2014.09.28 09:28
Oczywiście noc z przerwą, a właściwie dwoma. Kiedy zasypiałem 979 przyszedł z jakąś laską. Fakt położyłem się wcześniej 22:30, ale siedzieli do 23:30. Następne obudzenie tradycyjnie ok.04:00 tym razem przylazł z 101. Mimo tego obudziłem się 08:35 nawet wyspany i gotowy do pracy. Po wczoraj dość owocnym dniu w sprzątaniu w domu, dziś w planach kontunuacja. 
    Rozwiązałem rano przy śniadaniu "Test - wiek umysłowy" i jak przewidywałem wyszło mniej, ale że o 19 lat - to sporo. Ale wystarczy pamiętać o czym marzą, myślą ludzie młodzi aby odpowiedzieć podobnie jak oni i być jakby w ich wieku. Inna spr. że obracanie się ciągle w takim towarzystwie powoduje brak kontaktów z ludźmi w moim wieku, praktycznie nie mam ich w ogóle, a przesiąka się sprawami i zachowaniem młodych. Generalnie lepiej się egzystuje. W takim przedziale wiekowym jest mało stękania na dolegliwości, życie jest jeszcze przed nimi, inaczej się zachowują. I choć tyle ich wokół mnie, to jednak myślenie mam i muszę mieć na swój wiek. Widzę ich zachowanie, rozumiem je, a jednak decyzje życiowe podejmuję na podstawie wiedzy i doświadczenia jakie mam, z perspektywy czasu i przejść życiowych, które są za mną. 
    Ambitny plan legł w gruzach. Trochę ludzie jak zwykle przyczynili się spowolnienia działań. Niedziela to przewijali się przez mieszkanie. Najdłużej to siedział 230, bo do 21:20. Z rana na zakładkę z 230 był 979, który spał po przyjściu ok. 04:00. Jak się zwlókł z łóżka, to na twarzy miał odcisk poduszki. Młody wiek, to po 10min nie było śladu na skórze. Przewinał się również 172, ale na krótko, tak że plany na dzień nie wyszły. Cóż, jutro może uda się więcej zrobić.
     Za to już od wyjścia 230 o 21:20 było pusto, to mogłem wcześniej uruchomić procedury wyłączeniowe. Ostatnio późno chodzę spać, to jest okazja aby wcześniej rochę dziś...  
    Oczywiście plan wcześniejszego położenia się spać, nie wypalił. Po wyjściu 230 za jakieś 20min, tyle miale wolnego, wbił na chatę 979 z imprezką. Była flacha, zapicie, ludzie, brakło zakąski. No takie czasy, że biednie jest to imprezki skromniejsze. W każdym razie po niej poszedłem spać po północy tj. w pn. więc przy okazji zainicjowałem wpis.

Poniedziałek. 2014.09.29 00:46
Zainicjuję, bo tradycyjnie chciało by się rzec, przeciągnęli mnie dłużej niż planowałem. 
    Mam takie dni, że jak w jednym coś zrobię to w drugim jakoś się nie da. Wypadło na ten, w którym coś miałem zrobić i o dziwo udało się. Nawet z realizacji jestem zadowolony. Głównym zadaniem w części zrealizowanym – nie da się tego w jeden dzień zrobić – było uszczelnianie mieszkania przed zimą. W tym roku na początku zimy nie było, w zasadzie to oprócz tygodnia w ogóle jej nie było stąd obawiam się tegorocznej. Dlatego realizowany plan uszczelniania mieszkania i przy okazji sprzątania zaległych kątów co pomału się robi. Oczywiście ludzie się przewijali, najwięcej czasu siedział 230 od 12:00 do 17:30. Nie długo było mi dane być samemu, bowiem już o 17:50 przyszedł kolega 979 i był 40min. Po jego wyjściu przez chwilę spokój i zadzwonił 979 i ok. 19:00 się uspokoiło z obsługą ludzi.
     Uszczelniając mieszkanie trochę boję się zimy. Sąsiadka jedna jest w szpitalu, mieszkanie puste, a więc zimne. Z drugiej strony mieszkają z klubu morsów lub oszczędzają na ogrzewaniu to u nich zimno, co zresztą widzę za dnia. Jak się robi ciepło to otwierają okna i wietrzą na maxa, znaczy się mają temperaturę w mieszkaniu ok. 15C. A tu z tych co lubią ciepło to już teraz mam problemy z zagrzaniem mieszkania, a co będzie jak przyjdą mrozy? Chyba będę siedział przy kaloryferze cały czas jak kiedyś jak chodziłem do szkoły. Książki czytałem oparty o kaloryfer. Stąd pomysł dość dokładnego uszczelnienia mieszkania, aby nie wywiewało ciepła i jest jeszcze możliwość jak poprzednio zamknięcia kotarą czy czymś innym pok.A aby przynajmniej tu było ciepło. Np. 812 w zimie leży w łóżku na macie grzejnej, którą sam zrobił i tak przeżywa zimę w mieszkaniu.
     Ze szkolnictwa przywiozłem ogórkową. Ach te kurcharki, Takie dobre jedzenie to rzadkość dziś i do tego zrobione w masowej ilości. Wracając z 672 rozmawiałem trochę o spr. 824, bo nie daje mi to spokoju. Ostatnio o nim rozmawiałem też z 811. Każdy ma swoje zdanie w zależności od pkt. siedzenia od którego zależy pkt. widzenia. Stare przysłowie, a ciągle, a może jeszcze bardziej dziś aktualne przy tak zróżnicowanym społeczeństwie. Na razie kontakt z 824 się zerwał, zobaczę co będzie dalej. Muszę trochę ochłonąć po uzyskanych informacjach.
    Z wcześniejszego pójścia do łóżka dziś też nici, bo już jest 23:15, to wyjdzie tradycyjnie. I w zasadzie to tyle ważniejszych spraw. Narka.

Wtorek. 2014.09.30 23:16 Najlepszy dowód nie nudzenie się i zbyt dużej ilości zajęć. Wpis robiony na koniec dnia po 23:15. Cały dzień zajęć i zamykająca go wyprawa po zupki ze szkolnictwa, ale dziś oprócz zupki jeszcze drugie danie w całości.
      Wstałem dość wcześnie 07:20 i wieczorem to już ciąży, bo wracając z 672 i zupkami robiłem się już senny, dlatego teraz tylko tyle. Jutro powinienem więcej napisać.
      Około 13:00 pojawił się 230 po, niestety, niezdanym egzaminiena prawo jazdy - brakło jednego punktu. No cóż, państwo zarobi kolejne 170zł. Z tego powodu 230 był mniej rozmowny niż zwykle, też nie indagowałem go zbytnio o rozmowę, bo wiem że lepiej zostawić w spokoju, niech przetrawi to sam. Jeszcze przed nim około 11:00 przyszedł 172 i sam nakłaniał abyśmy "coś" zrobili. Był trochę pobudzony więc zamiast na pufach z wiązaniem zrobiliśmy to na dywanie bez wiązania, ale za to z tego pobudzenia więcej się ruszał co dla mnie było jak najbardziej pozytywne. Szczególnie jak napinał mięśnie brzucha, na którym siedziałem i przy okazji trochę klaty. Podobnie z mięśniami na rękach i barkach, jak się napinały to mnie szybciej zbliżało się ku końcowi. Fajnie mieć mięśniaka pod sobą z pracującymi mięśniami i ich widokiem przez skórę. Po tym 172 poszedł dalej, więc zabrałem się za kończenie murowania drzwi (obróbki) z piwnicy, które nie mogą być jakoś sprawnie skończone. Wiadro zaprawy zostało wyrobione, pozostało jeszcze ostatnie podejście i z murowaniem będzie koniec. Zabrałem sie też do przygotowanie do wystawienia rzeczy na tablicy lub allegro, jeszczę zdecyduję. W sumie dzień był dość pracowity i to tak widzę na zmianę. Jeden pracowity, drugi z przyczyn innych taki do dupy. Poszedłem też późno spać, znowu około północy. 

           

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz