środa, 19 sierpnia 2015

wrzesień 2013

Przenosiny bloga z interii

Pierwszy wpis. 2013.09.12 22:29 Dość długo zastanawiałem się nad tym aby założyć bloga, w końcu odważyłem się i oto pojawia się pierwszy wpis. Nie będzie długi bo pora już późna, a dni mam ostatnio dość zajęte przeto dopiero wieczorami jest trochę wolnego czasu. Po za tym chcę zobaczyć jak to będzie wyglądało na stronie, aby następne wpisy jakoś przygotować.

Deszczowy dzień. 2013.09.13 17:19 Pada przez większość dnia i gdyby nie to, że uszkodziłem rękę 25-08-2013 na głupim wypadku na rowerze. Jechałem poraz któryś tam przy EC w Ch-wie Starym i zaintrygowały mnie
gołębie na zwałowiskach miału węglowego na terenie EC. Siedziało ich
tam kilkadziesiąt. Ta ilość mnie tak zaciekawiła, że przestałem
patrzeć na szlak, a patrzyłem cały czas w bok. Droga tam jest z góry,
to nie musialem pedałować. W trakcie jazdy (na szczęście niewielka
prędkość) poczułem szarpnięcie w lewo, mnie zaczęło odchylać w
prawo - to droga przy dawnym wjeździe wąskotorówki do EC zaczęła
łagodnie kręcić w lewo - za sprawą krawężnika, ponieważ łagodnie
ochodził w lewo nie podbiło mnie i nie mogłem wjechać na niego.
Skręcenie kierownicy było już niemożliwe, przechył w prawo, nawet nie
pamiętam czy użyłem hamulca, dość, że raz odbiłem się nogą i za
chwile zaczęło rower znacznie przechylać w prawo, nie ddałem rady
utrzymać już równowagi i też zacząłem się kłaść na prawo. Efekt,
wyhamowałem na szutrze prawą nogą (w dużym stopniu kolanem) i prawą
ręką [odrapania na przedramieniu przed łokciem (na szczęście)]. W
rowerze wygięciu uległ wózek (podajnik łańcucha na wolnobieg) i tyle.
Chyba wygiął się na krawężniku, bo na szutrze to łagodnie poszedłem
z rowerem. Miałem jechać do parku jeszcze, bo byłem wcześniej na stacji
Ch-ów Stary. Był tam młody przepiękny węglarz, już go tam dwa razy
widziałem, nawet zastanawiałem się jak go zaczepić, ale zawsze jest
niebezpieczeństwo jakiś działań odwetowych więc na razie
zrezygnowałem. Po wypadku na szlaku, zawróciłem i z ograniczeniem
prędkości zdjazd do domu. Pod większe
wzniesienia rower wprowadzałem, bo pedałowanie i zginanie w kolanie nogi
mnie bolało. Po przyjeździe wlazłem do wanny umyć rany i siebie, bo w
planie zgięcie nogi w kolanie i trzymanie jej tak na podwyższeniu przez
3h, aby się strupy zrobiły. Na szczęście przylazł x, to zniósł
mi z góry kule i zacząłem na nich skakać w domu nie prostując nogi.
Wszak tak będzie lepiej, poleze spać ze zgiętą i ze strupami to
przynajmniej do spania ich nie zerwę. Wypadek i uszkodzenie ręki zdemolowały mi plany na dwa tyg. Miałem posprzątać w domu, zająć się nim po okresie kiedy nie mialem na to czasu i teraz kiedy go mam to nie mam jak. W ogóle to do dalszego pisania będe musiał wymyśleć numerację osób, aby czasem coś nie wypłynęło niepotrzebnie. Chyba jeszcze dzis uruchomię symulator kolejowy i trochę pogram, bo przynajmniej do tego pogoda odpowiednia. Teraz tyle, jak coś dopiszę to wyedytuję. Narka.


Sobota. 2013.09.14 21:03 Dużo nie brakowało by i wpis dziś mógłby się nie pojawić. W zasadzie i tak jest juz późno, ale zabieram się w czasie oglądania programu (co sam się dziwię), o którym mam mierne zdanie Mam talent i za chwilę się chyba ogarnę i przełacze kanał. Patrzę na to bo jakby z regionu, z teatru z Katowic, to może jestem bardziej wyrozumiały. Dziś mimo jeszcze ostatniego dnia trzymania reki po wypadku na temblaku, zrobiłem pranie, choć z wieszaniem na sznurach wysoko powieszonych to wyzwanie. Niby prosta rzecz, powieszenie na sznurze, a tu z jedną ręką mniej sprawną robi się bardzo trudno. Zabrałem się tez za przerobienie osób na numery, bo w koncu mógłby się ktoś oburzyć jakby tu dotarł. Dobrze, numeracja gotowa to mogę pisać swobodnie, najwyżej będzie poszerzana w czasie pisania. Trochę się dziś ludzi przewinęło przez dom 223 i 224 robili poprawki na serwerze do minecrafta. Postawili go wczoraj, ale coś tam jeszcze musieli poprawić to przyleźli dwa razy. Posiedział trochę 975, ten to ma figurę mimo swoich 33 lat. Jest takim mięśniakiem, że wymiekam przy nim. Juz mu zapowiedziałem, że strzelę mu sesje fotograficzną, bo to jest ewenement w tym wieku tak dobrze wyglądać. Powinien już wczesniej występować gdzieś jako model. To w zasadzie stracony czas dla niego. Ciekawe, że jak im sie to mówi, jak sa młodzi, to mają to totalnie w dupie. Później jak już czas minął nieodwracalnie i nie da się wejść w ten zawód, to sami przyznają (oczywiście niektórzy), że faktycznie mogli w to wejść. Ogladałem kiedyś teledysk  Eweliny Lisowskiej "Nieodporny rozum" (nawet właczyłem go sobie teraz na drugim ekranie) i z nią w nim występuje model Dawid Auguścik. Poszukałem zdjęć na necia i tak średnio, jakoś szczególnie mnie nie urzekł, choć w teledysku wygląda fajnie. We wczesnych zdjęciach nic szczególnego. Poprostu dał się chyba sfotografować i jak sam gdzieś powiedział, zdjęcia ukazały się na necie, ktoś to zauważył i wykorzystał swoje tzw. 5min. Tu w wiosce jest w zasadzie kopalnia modeli, tylko.... No właśnie, tylko oni chronicznie unikaja obiektywu. Są poprostu mięśniakami stworzonymi do zbierania złomu i chyba tyle w ich życiu. Przeciez taki 226 ze swoją figurą, proporcjonalnie zbudowany jakby mu tak zdjęcia zrobić odpowiednie wybrać umieścić tu i tam, to na miejscówke mógłby się załapać. To tyle, bo trza zamkąć dzień, następny wpis - powinien być jutro. Narka.

NIedziela 2013.09.15 22:07 No zaraz mnie rozwali, zrobiłem wpis i go nie dodało bo jak zrobiłem zatwierdź i pokaż to poprosiło o logowanie. Wniosek, muszę przed kliknięciem na to w przyszłości kopiować wpis na wszelki wypadek. A taki długi wpisa udało mi sie zrobić i nie powtórzę go drugi raz. Postaram się to jakoś naprawić choć czy do końca to moja wina... Widac po jakimś czasie automatycznie wylogowuje z bloga.
Dziś pierwszy dzień bez ręki na temblaku i zabrałem się za małe porządki, aby nie nadwyrężać ręki, choć raz udało mi się nią machnąć do tyłu to tak mnie zabolała, że szybko zapamietałem o nierobieniu takich ruchów więcej. Z grubsza posrzątałem w kuchni trochę na podłogach, bo wszak wcześniej nie mogłem.
Wstałem dziś stosunkowo wcześnie, ale popołudniu nie udało mi się zasnąć bowiem ruch był duży. Przyleźli 222, 230, 224 i 226. 222 i 226 spawali to zrobiłem im dwa zdjęcia, ale oczywiście się pozakrywali to wyszły trochę śmieszne. Oczywiście mimo tego że dobrze wyglądają to skądś to mają, że nie lubią się fotografować. Chyba z wioski, bo to większośc tak ma, to wpływa to na innych. A szkoda bo 226 jest tak proporcjonalnie zbudowany, że mógłby się gdzieś załapać ale oczywiście wpier musiałby się przemóc i robić zdjęcia. Jednak wiem, że to nie nastapi. Szkoda, kolejny ładny pójdzie w zapomnienie. Jakoś po 17:00 przylazł 975. Ach ten jego wygląd te mięśnie. W tym wieku to moze 1/100 tak wygląda. Żyły widoczne na całym ciele, nawet na plecach. Oczywiście pozbawiłem go koszulki i zarówno ogładałem jak i dotykałem. Czuć te żyły pod palcami ach... Jego umięśnione ręce, bicepsy na których widać żyły prawie wszystkie które tam są, przedramie takie samo. Siadłem za nim i przywarłem do niego. Brak tkanki tłuszczowej powoduje, że jest ciepły jak zresztą większośc mięsniaków z wioski. Jednak złomiarze mają to do siebie, że od młodych lat zamiast się uczyć gonią za złomem, szarpią go z ziemi, wykopują, wyłamują itp. Tak np. 222 ma piękne plecy, ale z klata juz gorzej.
Szkoda, że poprzedni wpis się nie zapisał. Ten skopiuje awaryjnie. Jak coś to jeszcze wyedytuję. Narka.


Poniedziałek. 2013.09.16 21:22 Znowu dużo nie brakowało, abym nie zasiadł do pisania, ale jakoś się udało. Paradoksem jest, że akurat w tym okresie nie pracuję, a brakuje mi czasu na wszystkie podstawowe czynności choć blog jest dodatkową sprawą. Najwięcej czasu zajmuja znajomi. Jak ma ich się ok. 30 to wystarczy że jeden dziennie mi zajmie czas i tak leci. Nie zawsze to znajomi pożadani, bo tak to jest, ale jak tu niektórym odmówić nie obrażając ich. Miałem się zabrać za informatykę, ale nie zmieściła się czasie za to jutro ma być chłodny i deszczowy dzień to się wyrobie i nie mam załatwiania spraw w terenie. Czas niestety szybko leci, a szkoda go marnować. Nie to co 230, czy 224. W ich wieku to pozwalają sobie na marnowanie, choć staram się im tłumaczyć o fatalności takiego wyboru. W zasadzie za jakieś 4 lata już będą o tym wiedzieli z własnego doświadczenia. Na razie będąc po skrzydłami rodziców jest im dobrze i beztrosko. Ich jedynym obowiązkiem jest nauka, którą olewają, a ich starzy jakoś nie potrafią tego wymóc na nich. Oczywiście częściowo mozna to tłumaczyć pogonią za pieniądzem na utrzymanie rodziny, ale czy sami nie widza zależności między ich niewysokim wykształceniem i trudnościami w zdobyciu kasy na bieżące życie? Wydaje się, że właśnie z podowu tego słabego wykształcenia nie mają dostatecznej wiedzy, aby zmotywować własne dzieci, by przynajmniej im było lepiej. I tak nieporadność rodziców przechodzi na dzieci i następnie one też są w życiu nieporadne. Pomijam tu aspekt CS-owy bo to akurat działa u większości, czasami aż w nadmiarze. Jednak reklamy w TV są dobre, bo w przerwie fimu (zaś oglądam film), można uporać się z blogiem. Zrobiło się późno i trza iść spać to jutro może zabiore się za pisanie wcześniej. Narka.

Wtorek 2013.09.17 22:38 Dziś to prawie jak przykry obowiązek, bo chciałem się właśnie wyłaczyć i iść spać, a tu przypomniało mi sie jeszcze o wpisie. Dzień zleciał tak trochę bezsensownie, tzn. mało co sensownego zrobiłem oprócz uruchomienia z 222 grzejnika. Choć na wiosnę robiłem mu przegląd to przepalił sie drut przy uchwycie grzałki. Jak się przepalał to wystąpiła tam wys. temp. co spowodowało złączenie się śróbki z gwintowaną częścią grzałki, dopiero we dwójke udało nam sie to rozkręcić. Śróbke starą wyrzuciłem, a zastąpiłem nową. Po tej operacji, pogadałem chwilę z 222 (od niedawna ma pracę co w jego życiu jest ewenementem) o modelach na przykładzie Dawida Auguścika, pokazałem mu innych na necie i wreszcie udało się nakłonić go do zrobienia zdjęć. Przy okazji trochę go podotykałem. Ma taką gładką skórę, delikatną, przyjemną w dotyku, mogłbym ją tak głaskać i głaskać.... Z tym zrobieniem zdjęć to duże osiągnięcie, bo on, jak i cała reszta jego kolegów, nie sa do nich w ogóle przekonani. Choć sa ładni, sam mi dziś podniósł koszulkę z brzucha i pokazał mięśnie brzucha, bo w pracy ciągle się schyla to mu się wyrobiły. Od razu przejechalem ręką po napiętych mięsniach, no i ta gładka skóra... Ach, zaraz zrobiło mi się lepiej. Powiedziałem mu, że to właśnie tacy jak on powinni trafiać do modelingu. No niestety nie chcą (jak on) współpracować z aparatem to później kończą w domu z pakietem standard i tak im płynie bezsensownie życie. Są jedynie pożywką dla systemu, który ich skutecznie (bo w końcu maja niskie wykształcenie) wysysa z kasy przed czym nie są w stanie się obronić. A'propos systemu i naszym polskich zachowań. Byłem wczoraj na złomowcu z 371 zobaczyć co tam ciekawego jest i kupiłem grill ważący prawie 18kg, z blachy 2,5mm z daszkiem ręcznej roboty za 21zł. Myślalem nawet o tym, aby samemu zrobić coś właśnie podobnego, ale ten jest fachowej roboty, z daszkiem i kominem wypuszczonym wyżej, nawet jakby deszcz padał to go nie zaleje. Przy okazji przypomniało mi się o wałkach jakie robi sie na złomowcu. Wysyłają z niego w kontenerach złom do hut, czy ładują to następnie do wagonów - nie wiem, ale ładując złom na dół kontenera daje się go, naspnie ładowarka daję łychę lub dwie mokrej ziemi, po czym przykrywa to znowu złomem. Ziemia jest mokra bo moczy się ją wodą z węża. Nie wiem jak to przechodzi kontrolę w msc. do którego jadą, ale po co hucie mokra ziemia? Zresztą oprócz ziemi jedzie tam również dużo plastiku, który co raz powszechniejszy jest w bieżącym życiu wszak z metalu rzeczy co raz mniej. Np. na złomowiec przyjmuje się drukarki, krzesła do komputera obrotowe, w których metalu jak na lekarstwo, a i tak jadą w stronę pieca. To chyba taka nasza krajowa przypadłość robić innych w balona i jeszcze na tym zarabiać. Za to na złomowcu można znaleźć często ciekawe rzeczy, to od czasu do czasu sie tam pojawiam. No tyle na dzis, bo wpis opóźnił moje iście spać. Narka.

Wtorek 2013.09.17 22:38 Dziś to prawie jak przykry obowiązek, bo chciałem się właśnie wyłaczyć i iść spać, a tu przypomniało mi sie jeszcze o wpisie. Dzień zleciał tak trochę bezsensownie, tzn. mało co sensownego zrobiłem oprócz uruchomienia z 222 grzejnika. Choć na wiosnę robiłem mu przegląd to przepalił sie drut przy uchwycie grzałki. Jak się przepalał to wystąpiła tam wys. temp. co spowodowało złączenie się śróbki z gwintowaną częścią grzałki, dopiero we dwójke udało nam sie to rozkręcić. Śróbke starą wyrzuciłem, a zastąpiłem nową. Po tej operacji, pogadałem chwilę z 222 (od niedawna ma pracę co w jego życiu jest ewenementem) o modelach na przykładzie Dawida Auguścika, pokazałem mu innych na necie i wreszcie udało się nakłonić go do zrobienia zdjęć. Przy okazji trochę go podotykałem. Ma taką gładką skórę, delikatną, przyjemną w dotyku, mogłbym ją tak głaskać i głaskać.... Z tym zrobieniem zdjęć to duże osiągnięcie, bo on, jak i cała reszta jego kolegów, nie sa do nich w ogóle przekonani. Choć sa ładni, sam mi dziś podniósł koszulkę z brzucha i pokazał mięśnie brzucha, bo w pracy ciągle się schyla to mu się wyrobiły. Od razu przejechalem ręką po napiętych mięsniach, no i ta gładka skóra... Ach, zaraz zrobiło mi się lepiej. Powiedziałem mu, że to właśnie tacy jak on powinni trafiać do modelingu. No niestety nie chcą (jak on) współpracować z aparatem to później kończą w domu z pakietem standard i tak im płynie bezsensownie życie. Są jedynie pożywką dla systemu, który ich skutecznie (bo w końcu maja niskie wykształcenie) wysysa z kasy przed czym nie są w stanie się obronić. A'propos systemu i naszym polskich zachowań. Byłem wczoraj na złomowcu z 371 zobaczyć co tam ciekawego jest i kupiłem grill ważący prawie 18kg, z blachy 2,5mm z daszkiem ręcznej roboty za 21zł. Myślalem nawet o tym, aby samemu zrobić coś właśnie podobnego, ale ten jest fachowej roboty, z daszkiem i kominem wypuszczonym wyżej, nawet jakby deszcz padał to go nie zaleje. Przy okazji przypomniało mi się o wałkach jakie robi sie na złomowcu. Wysyłają z niego w kontenerach złom do hut, czy ładują to następnie do wagonów - nie wiem, ale ładując złom na dół kontenera daje się go, naspnie ładowarka daję łychę lub dwie mokrej ziemi, po czym przykrywa to znowu złomem. Ziemia jest mokra bo moczy się ją wodą z węża. Nie wiem jak to przechodzi kontrolę w msc. do którego jadą, ale po co hucie mokra ziemia? Zresztą oprócz ziemi jedzie tam również dużo plastiku, który co raz powszechniejszy jest w bieżącym życiu wszak z metalu rzeczy co raz mniej. Np. na złomowiec przyjmuje się drukarki, krzesła do komputera obrotowe, w których metalu jak na lekarstwo, a i tak jadą w stronę pieca. To chyba taka nasza krajowa przypadłość robić innych w balona i jeszcze na tym zarabiać. Za to na złomowcu można znaleźć często ciekawe rzeczy, to od czasu do czasu sie tam pojawiam. No tyle na dzis, bo wpis opóźnił moje iście spać. Narka.

Piątek 2013.09.20 13:07 No i przeleciał czwartek i jak podejrzewałem wpisu nie było. No cóż, postaram sie to nie tyle nadgonić, co trzymać się aby nie było jakiś przerw. Wszystko przez wyjazd do rodziny, ale jak zawsze ma to plusy i minusy zresztą jak większość rzeczy, które robimy. Przejeżdżałem tu przez m-to i były koszone trawniki, a po tym ładowano trawę na samochód. Akurat przejeżdżałem jak ta czynność była robiona i na aucie to nic szczególnego, ale ten co ładował na auto to aż hamulce nacisłem. Jakie ręce, mało "nie zemdlałem", jeszcze przez jakiś czas patrzałem się przez ramię na niego. Mulat, chyba pochodzenie od cyganów, bo taka karnacja ciemna. Naturalnie by się tak nie opalił. Intensywny brąz, równomiernie na całym ciele, choć był w luźnej koszulce to było to widać. Ach z takim w łóżku, ale bym się nim zajął. Tak to jest na ulicach, widzimy okazy takie, że dla nich wiele by się zrobiło. Gdyby tylko można było wyłączyć popęd seksualny to bym to chętnie zrobił. Jakże inaczej by moje życie wyglądało, zreszta chyba nie tylko moje. Ale jak wtedy byśmy się łączyli? Czy byłby aspekt ekonomiczny? Ciekawe co by warunkowało bytność z drugą osobą? Może kwesie finansowe, choć tu też połączenia były by trudne, bo czy dochodziło by do tzw. mezaliansów, bo czy bogaty połaczyłby się z biednym? W jakim celu, skoro seks by juz odpadł? Tymczasem nie da się wyłaczyć popędu i działamy pod jego wpływem, łączymy się w jego aspekcie i pod kątem pożądania. Ileż to się widzi dziwnych par np. u na na osiedlu jest taki mały, chudy mięśniak, można rzecz kurdupel, który za żonę ma wysoką, grubą (ze znaczną nadwagą) laskę. Kiedyś widziałem jak całowali się, to on musiał stanąć na wysokim krawężniku na chodniku, ona stała na ulicy i tak akurat było równo. Mają dwójkę dzieci i jakoś żyją, bo oprócz widzenia ich na ulicy kontaktu z nimi nie mam. Teraz tyle, być może coś jeszcze dzis dopisze, bo dobijają się inne pracy na kompie. Narka.

Piątek 2 2013.09.20 16:04 Przeczytałem dziś o upadku firmy Autosan. Z racji zainteresowania komunikacją napiszę swoje zdanie. Dziś dużym mankamentem naszej gospodarki są przetargi. Są one tak korupcjogenne jak chyba nigdy dotąd. Wystarczy poczytać trochę na necie i pośledzić wiadomości by bez większego zaangażowania stwierdzić, że mimo ustawy spr. bardzo kuleje. No bo mechanizm wygląda prosto. Ktoś czegoś potrzebuje. Wpierw bada gdzie to może kupić i za ile, później organizuje się przetarg jak już wiemy co chcemy kupić i ewentualnie pisze sie go tak, aby to co chcemy wygrało. Podobnie przy rekrutacji na wiele państwowych stanowisk. Też pisze się pytania rekrutacyjne pod daną osobę. Do przetargów dochodzi jeszcze to co oferent musi u nas zostawić, aby wygrał przetarg. Z reguły tak jest, że duże firmy zachodnie mające na to środki wygrywają przetargi, bo za tym idzie odpowiednia koperta. I przy takim przetargu nieistotne jest często, że coś jest drogie, ledwo mieści się w budżecie lub za to samo moglibyśmy dostać więcej czegoś tańszego, niekoniecznie gorszego. Liczy się to co dostanie organizujący przetarg. Sprawa zresztą często dot. znacznych pieniędzy dla których można wiele zrobić z pkt. widzenia piastowania danego stanowiska, a zresztą nigdy niewiadomo kiedy nas z niego zrzucą to jak tu nie połasić się na taki nagły przypływ gotówki. Po tym wszystkim można wysunąć wniosek, że niekoniecznie autosan robił takie badziewia, ale np. w przetargach nie miał siły przebicia, bo jak mocno może kopertę napełnić autosan mający problemy finansowe, a jak mocno może np. merc, scani* czy inne? Zresztą kiedyś pracowałem w firmie, która robiła dobre rzeczy z branży telekomunikacyjnej, ale własnie miała problemy podobne do autosana. Cóż z tego, że serwis był lepszy tańszy niż innych oferentów, wdrożenia i szkolenia pracowników tańsze, a często w cenie, skoro właśnie nie było czym napełnić koperty. Firma już nie istnieje, ale za to te co napełniały skutecznie koperty i były droższe w ofercie wygrywały. W ten piękny sposób wiele polskich firm znikło z rynku i co? I płacimy za msc. pracy za granicą. Ostatni przykład - pierdzielino. Kto będzie robił i kto dostanie wypłaty ? No nie my, ale za to my robimy podobne poc. i mamy w tym osiągnięcia, tylko znowu ta koperta i zawiłości z tym związane. Ach, myślę o wyjeździe z tego "pięknego" kraju.Narka.

Sobota 2013.09.21 20:55 Tak to jest, jak się ma z 30 znajomych i do tego chce się trochę być samemu, to niestety ale rzadko to wychodzi. Dziś przylazł 979 i jakoś tak niewinnie rozkręciła się imprezka do tego z jego znajomymi. Pojawiły się piwa, litr i jakoś leciało. Średnio mnie brała imprezka, bo stracony czas do tego jako "gospodarz domu" musiałem trybić do końca i pilnować aby wszystko rano było bez większych strat. A jeden od niego nie wytrzymał presji trunków i na końcówce (to już była ok. 01:00 niedz.) zaczął głupieć i trza było go pilnować bo zaczynał sam dla siebie stanowić zagrożenie. Jego chodzenie w ogóle nie było płynne, jeżeli to można by było nazwac chodzeniem. Często się przewracał i z oporami brnął do celu. Za czasów dawnej świetności, przed rokiem 1989 to organ sprawujący władzę robił imprezki i sprawdzał jak kto wytrzymuje presje alkoholu i ile po nim gada. Ci co gadali niebardzo nadawali się na wysokie stanowiska, bo było zagrożenie spicia przez wrogów narodu i wyciągnięcia cennych informacji. Dziś te informacje sami podajemy na portalach społecznościowych jak na tacy, tym co je potrzebują i z nich korzystają. Dawne służby wywiadowcze w terenie znacznie zastąpił internet, z ktorego można b. dużo wyciągnąć. Reszta jakoś wytrzymało do końca imprezki, straciła się jakos przed 02:00 i o tej poszedłem spać. Pozostał na noc 979. Ponieważ zajął moje łózku, to polazłem spać do drugiego pokoju, w ktorym było trochę zimno. Nie przewidywałem tam spania, tak bym tam wcześniej otwarł drzwi i nagrzał. Rano jakoś wcześnie w miarę wstałem i zacząłem kolejny dzień. Po imprezce tradycyjnie pozostało mycie (nie wiem czy ktoś lubi zmywać naczynia). To chyba ogólnie nielubiane zajęcie, chyba podobnie jak obieranie kartofli, też mało kto to lubi czy robi z pasją, częściej chyba z obowiązku. W ogóle w ciągu dnia zaczęła mnie boleć ręka ponownie to wyciągnałem temblak i niestety (bo dużo do zrobienia) zawisła na nim ponownie choć chyba bym ją musiał do gipsu wrazić aby raz, a skutecznie ją wyleczyć. 

Niedziela 2013.09.22 23:03 Nic nie zapowiadało, że niedziela zrobi się taka pełna i praktycznie nie wyrobie się ze wszystkim. Rano jeszczemiałem nadzieję poukładania aby się zmieścić ze wszystkim, ale w miarę upływu czasu było już widać, że tak nie będzie. Chciałem pojeździć trochę komunikacją miejską, bo dzis na dow. rej. pojazdu można jechać zamiast na bilet, ale to się nie zmieściło w czasie. Ze zrobieniem w domu jakiś większych rzeczy też nie tak, bo ręka nadal wisi na temblaku, choć parę razy udało mi sie ją gdzieś wykręcić i ból ją przeszył. Udało mi się odbiór osob. z allegro, pojechać na likwidowaną linię kolejową w Mysłowicach, zrobiłem kilka zdjęć, jutro je trza będzie ściepnąc z aparatu. Telefonicznie kontakt utrzymałem z prac. znajomymi z pracy na kolei. Na sam koniec dnia, przyszedł 823, zajął kompa oglądanie filmu, to zająłem się wieszaniem prania i rozkładaniem rzeczy z odb. osob. allegro. Jak już kończyłem to zadzwonił 972 abym przyszedł do niego do roboty, bo lezie do niej wcześniej. Polazłem. To jeden z tych nielicznych, którzy jak na swój wiek trzymają się idealnie. Trochę mu pomogłem w pracy, po czym poleźliśmy na zaplecze. Rozebraliśmy się i bez jakiejś gry wstepnej (on w pracy) zacząłem go posuwać. Wymuszam na nim pozycję kiedy leżę na nim, a rękami podważam mu jego ręce, swoje kładę na jego szyi i tak unieruchomionego posuwam. Wtedy napinają mu się mięśnie rąk, wychodzą żyły, co mnie jeszcze b. podnieca. Nie wiem jak u niego ta pozycja, bo prawie nigdy nic nie mówi na temat. Gdy trzymam go w takim uścisku to długo nie muszę czekać na efekt końcowy. Do tego on lubi jak sie to robi do środka więc dla mnie jeszcze lepiej. Trochę mi go szkoda na koniec, bo chyba jednak szyja go trochę boli, ale jakoś to wytrzymuje. Gorzej, bo rękę musiałem zdjąć z temblaka i kilka razy mi ją narwało. Tak dalej pójdzie to nie wiem kiedy z nią będzie juz w całości dobrze. Uratowałem wpisy w sob. i niedz. to mogę iść zara spać, wszak po wczorajszej imprezce niedospałem, a jutro niewiadomo do końca co będzie. Narka.

Poniedziałek 2013.09.23 00:39 Jest deszczowy, ale trzeba umieć znaleźć sobie zajęcia na taki dzień lub mieć je już zaplanowane wcześniej. To oprócz nich przyszedł dzis 975. Ten to wygląda jak na 33 lata. Sam bym tak chciał wyglądać. Wszystkie mięśnie u niego widoczne, żyły na nich, nawet na plecach mu żyły widać co juz w ogóle jest ewenementem i świadczy jedynie o wyćwiczeniu i braku tkanki tłuszczowej. Mógłby występować na lekcjach anatomii opisujących budowę ciała, właśnie pod kątem umięśnienia. Na nim to idzie prawie wszystko zobaczyć i nie ma jakiś przerostów jak bywa u sportowców, bo chyba tylko pływacy są równomiernie zbudowani. Gdybym miał taki wygląd jak on i mózg własny to bym sobie życie inaczej ułożył. Ale nie narzekam, w końcu kontakt z nim mam, nawet cielesny więc jego mięśnie w moich rekach czasami bywają. Przeciwwagą dla niego są tacy, którzy w wieku 17 lat (kiedy sie jest chyba najładniejszym, a przynajmniej od tego trochę w przód i tył) jeszcze nie zdążyli być ładni, a już są brzydcy. No ale, jakbyśmy tak wszyscy wyglądali dobrze, to czy rozróżnilibyśmy wtedy piękno? Jakbyśmy je ocenili bez brzydoty, skąd wiedzielibyśmy, że to (coś tam) jest piękne? No i kwestie indywidualnego gustu... Podotykać takich mięśni, bez tkanki tłuszczowej to ciepłe, skóra cieńka gładka z minimalnym zarostem, ach dzień mimo deszczowej pogody zaraz się poprawił. I znowu wraca dylemat, czy z taką osobą ułożył bym sobie życie, czy tylko zaspokoił popęd seksualny. Może powinniśmy żyć z osobą wybraną pod kątem życia poza seksualnego, a do seksu mieć kogoś innego. Może to było by zdrowsze rozwiązanie wszak uniesienie miłosne mija tak po ok. 2 latach, a później trzeba z taką osobą, którą wybraliśmy pod kątem spełnienia popędu, żyć. Niestety to później w wiosce gdzie mieszkam wychodzi fatalnie, ale wiekszość robi dobrą minę do złej gry. Zresztą 975 też tak ma. Połączenie z laską z powodu popędu seksualnego teraz nie skutkuje radosnym życiem, wręcz przeciwnie. Seks jeszcze jest, ale bieżące życie to nieszczególnie, a problemów jest pełno. Inna rzecz to brak wykształcenia o obojga. Jak chciałem kiedyś tam pomóc 975 w nauce, bo polazł do szkoły wieczorowej aby dostać rente rodzinną to oczywiście nie, mało tego do szkoły przestał chodzić, a renta leciała. Teraz bez wykształcenia to stękania o ciągły brak kasy, a przy kryzysie znaleźć dobrze płatną pracę to osiągnięcie, drugie to żyć na tyle umiejętnie, aby to co się dostanie dobrze rozdysponować. Tu właśnie wychodzi brak wykształcenia. Ani dobrze płatnej pracy, ani zdolności umiejętnego jej wydawania i liczenia z ołówkiem w ręce wielu rzeczy. Nic to, następne roczniki w wieku szkolnym idą dokładnie tym samym śladem i podobnie jak im się mówi uczcie się, rozwijajcie się itp. to gdzież tam. Najważniejsze są bieżące imprezki i beztroskie spędzanie czasu na ciulstwach. Czasami zdobywanie kasy nie zawsze zgodne z prawem, ale kasa doraźna wpada. Tyle, że później ta doraźność się kończy i jest potrzeba stałego dopływu co już jest trudne do osiągnięcia.

Wtorek 2013.09.24 16:42 Dziś szłem do sklepu i przed nim dogoniłem dwie babcie. Rozmawiały o nadchodzącej zimie odnośnie informacji, które słyszały w mediach. Ta ma być zimą stulecia, ma nas zasypać i zamrozić. Chwilę później zastanawiałem się nad skutecznością mediów w straszeniu ludzi ciulstwami. Mało tego chyba z tydz. temu 374 dokładnie pisał mi o tym samym. Zwróciłem mu uwagę, że trudno jest przewidzieć dokładną pogodę na 4 i wiecej dni do przodu, a co dopiero na 3 m-ce, to jest mniej wiecej tak jakby napisać lecą do nas Marsjanie. Skuteczność mediów w ogłupianiu ludzi jest niesamowita. Do spóły z rządem, który regularnie obniża poziom nauczania w szkołach media robią z większością ludzi co chcą. Podaje im się bezsensowne wiadomości, jak np. parę dni temu u kogoś tam, bo w domu wiadomości nie oglądam w ogóle, widziałem w głownym wydaniu jakiegoś dziennika informacje dla 30 mln kraju(bo tyle nas ponoć jest) o psie jeżdżacym w USA na deskorolce. Jakie znaczenia dla zdecydowanej większości z nas ma pies jeżdżacy na deskorolce. Wszak dla mnie i chyba dla większości znaczenie ma informacja o kryzysie czy się on kończy czy nie. Ale taka prawdziwa informacja. A co dostajemy w zamian - premier mówi: kryzys się skończył. No chyba mnie źle uczyli na lekcjach ekonomii, bo jeżeli rząd chce ograniczyć wydatki o 30mld zł czy coś koło tego, a w każdym państwie to rząd (państwo) jest największym pracodawcą i jeżeli on mówi z drugiej strony: nie mamy kasy i nie będziemy dawać pracy, to jednocześnie nie wpuszczają pieniędzy do gospodarki, reasumując - pogłębiają kryzys. To gdzie on sie kończy? Zresztą u statystyków jest powiedzenie - podaj mi jaki ma być wynik i zrobie Ci taką statystykę. I tak od lat się u nas robi z PKB, bezrobociem, zadłużeniem państwa i innymi istotnymi dla gospodarki czynnikami. W każdym razie prawdy od nich nie usłyszymy, dlatego z od kilku m-cy wiadomości w głównych mediach w ogóle nie słucham i nie ogladam. Szkoda na to czasu i częściowo nerwów.

Środa 2013.09.25 16:14 Ale pięknie, dziś czwartek a jeszcze za środę nic nie napisałem. Jakoś ostatnie dni mi tak lecą bezowocnie, ale mam nadzieje wziąć się w garść. Nauka ang. powoli idzie do przodu, dziennie słucham i utrwalam materiał tylko muszę to jakoś usystematyzować. Chłodne dni nastają, mnie to martwi bo jednak jestem ciepłolubny. Tak przylgnąć do mięśniaka jakiegoś... i wygrzać się przy nim... Byłem dziś na pizzy z 622 i 672. Z promocji wzięliśmy dwie duże w cenie jednej, czyli za 35,40 mieliśmy dwie cenowo powyżej średniej. Specjalnie zjadłem rano dwie kromki, co by mieć gdzie zmieścić pizze i zabrałem butelkę 1,5 l wody gazowanej do jej zapicia, bo z doświadczenia wiem, że przy końcu to już się sucho robi. Oboje (622 i 672) chodzą na siłownie, przy czym 622 ma warunki genetyczne lepsze i przyrost masy mięśniowej u niego jest bardziej widoczny, ale 672 po ćwiczeniach przez rok też się zrobił ładniejszy. Na szczęście 672 podchodzi do ćwiczeń z głową, czyta na necie jak ćwiczyć aby był efekt i by wyglądać dobrze i to mu pomału wychodzi. Zrobiłem mu zdjęcia jakos w wakacje, niestety nie dużo, ale jest bez koszulki to widać, zresztą jakieś tam zdjęcia mamy w okresu wcześniejszego. Najbardziej chyba szkoda zdjęć z wyjazdu do Krawowa 2 lata temu w wakacje, ale niestety zdarzyło mi się tam zostawić na ławeczce aparat fotrograficzny ze zdjęciami i ich nie ma, a tak było by porównanie. Ważne, że dba o siebie i cokolwiek robi. Niektórzy z wioski to ani ćwiczenia, ani rozwój umysłowy to jest największy dramat ich na później czego jeszcze terz nie widzą. Czas leci i już kilku takich co myśleli, że są przejebanymi skurwielami "przerobiliśmy" w sensie obserwowaliśmy to ich skurwielostwo i czym ono się skończyło.

Czwartek 2013.09.26 21:15 Przynajmniej teraz będzie na bieżąco. Czwartek deszczowy, ale za to z angielskim poszliśmy do przodu, był czas na powtórzenie sobie i poszukanie nowych źródeł nauki na yt. Jednak blondynka na językach jest dobrym kursem o czym przekonuje się szukając nowych rozwiązań. Niestety nauka języka to żmudny okres i długi, aby się nauczyć i móc porozumiewać się w miarę swobodnie. Przychodza okresy zniechęcenia i wtedy szuka się nowych metod, jednak jak przeglądam yt to mało jest przydatnych, a blondynka jest dobra i wracam do niej. To jest dobre, bo przynajmniej trzymam się jednego (oprócz poszukiwań nowych metod na yt). Dzis był 975. System kapitalistyczny jest straszny. Brak kasy doprowadza do oddawania się ludzi za kasę, co zresztą nie jest nowe. Już w starożytnym Rzymie sie to działo, ale niby się cywilizujemy i co? Najstarszy zawód świata pozostał do tego jeszcze może bardziej się uwypuklił w czasie kryzysu. Więcej osób z niego korzysta jak może, tzn. jak mam rynek zbytu i do tego jak przejdzie trudna drogę przełamania się do tych czynności i robi to w otoczeniu tak, że inni o tym nie wiedzą, bo jednak ulica pewne spr. długo pamięta. Resztę chyba dopiszę jutro, bo zaś tak późno i znowu pisałem w przerwach.

Piątek 2013.09.27 13:26 Ale się popłakałem. Trudno jest zrobić film tzw. wyciskacz łez ale "Prayers for Bobby" takim jest. Brakuje tego czasami w naszych produkcjach filmowych, choć przejawia się, ale w b. małej ilości. Chyba rozmowa z jakimś reżyserem mogła by wyjaśnić jaki jest "przepis" na takie sceny. W filmach, które zapodaje nam TV, strzelaniny, zabójstwa, horrory trudno o nie, a tego filmu nie pamietam aby emitowano. Zastanawiałem się po filmie czy czasem nie za późno go obejrzałem, ale chyba to wcześniej niczego by nie zmieniło, choć niewiadomo. Jak w filmie "Efekt motyla", mogło być inaczej. W sumie jak przysłowie głosi, lepiej późno niż wcale i jestem zadowolony z obejrzenia.
Wracając do treści filmu z wychowywaniem dzieci jest chyba w kraju problem. Pomijam ten niewielki procent wychowywany faktycznie, to reszta dzieci to raczej nie jest wychowywana, ale chodowana. Jak roślinki w donniczce podlewa się, tak ich karmi się i rosną. Więzy rodzinne są bardzo słabe, matki i ojców z czasem dzieci traktują gorzej niż kolegów z podwórka, ale też można mieć wrażenie, że swoim zachowaniem sami się do tego przyczynili. Moja teoria, że dziecko to wychowuje się do 13-14 r. życia, a później to ono weryfikuje to co mu przekazaliśmy z podwórkiem. Jeżeli coś wartościowego przekazaliśmy to jest to baza dla jego działań i może negatywne zachowania z podwórka odrzucić, ale przy braku wartości do porównania wyważenie działań może nie nastąpić. Wtedy jeżeli dobrych wartości było mało lub nie było to uzupełnia je tymi z podwórka, a tam bycie CS-em pod każdym kątem jest na topie i długo jeszcze będzie.
W filmie "Prayers for Bobby" jego mama za późno zreflektowała się nad swoimi działaniami. Ojciec zdominowany czy przytłoczony działaniami żony nie weryfikował ich, pozostawiając jej swobodę ruchów wreszcie syn, który ciągle wysłuchiwał negatywnych uwag pod swoim adresem nie wytrzymał i ...  Ale film pokazuje także złożoność sytuacji. To nie tylko matka przyczyniła się jak w efekcie motyla do podjęcia decyzji. Współwinnymi co autor pokazuje, byli brat, ojciec, jego pierwszy partner, otoczenie szkolne wreszcie babcia. Każdy mógł w zasadzie odłożyć podjęcie decyzji. Nie będę recenzował filmu, choć w części to zrobiłem, bo nie jestem krytykiem z zawodu i nie chcę się zagalopować. Reasumując film warty obejrzenia na internetcie, bo nie wierzę aby TV go kiedyś puściła tymbardziej, że nie jest to nowa produkcja.


Sobota 2013.09.28 22:04 Oszaleje, jaki jest czas aktywności łączności z blogiem? Nie nacisłem ctrl+c i ctrl+v i misterny wpis, który zrobiłem po raz drugi chuj strzelił. Ponieważ jest już 03:30, a trochę wypisłem to nie odtworze go. A tak się starałem. Qrwa mać, najgorsze że ponieważ wypilem nie odtworze go jak było. Zdenerwowałem sie. A tyle napisalem. Czy te portale muszą być tak skonstruowane, że niszczą pracę jakiegoś czasu. Musze bezwględnie wdrożyć każdorazowo procedurę Ctrl+c i ctrl+v lub pisać to w arkuszu i następnie kopiować tu. Tak starałem się i jednym kliknięciem "zatwierdź" zniweczylem swoją pracę. Dobrze, pozostanie to co chciałem zrobić, czyli w niedzielę wpisać coś co odbyło się kiedyś na zakończenie roku szkolnego. Może to przynajmniej się uda dodać. Ach.... no może coś uratuję, choć wqrwienie osiąga zenitu.
Imprezka za imprezką. Wczoraj - imprezka; dziś imprezka choć chyba dzis dla mnie bardziej atrakcyjna niż wczoraj. Oczywiście jak wczoraj i dzis imprezka w większej części zroganizowana przez "duszę towarzystwa" 979. Ten w stanie niby rozejścia ze swoja laską tak w części tu, w części tam tzn. na mieszkaniu z nią. A tu jak zwykle dał czadu tzn. co się dało to łyknął czy zapodał. W tym doprowadzaniu się do stanu "lepszego" chcial dać upust swoim mocom mięśniakowym, a ponieważ była na imprezie Eustachy ( nie mam dla niego nr-u to imię zmieniłem) to 979 zrobil z nim sparing. Nie byłby sobą gdyby przegrał, a Eustachy też nie chciał przegrać ( w końcu wiek 18l)  tymbardziej, że oprócz mnie widownia składała sie z 5 osób. Gdy 979 był na glebie to robil wszystko aby wygrać i w końcu (jest starszy od Eustachego) udało mu się to. Efekt końcowy, Eustachy tak się zgrzał, że się rozebrał do klaty. Mogliśmy go wreszcie oglądać bez koszulki, ale żaden szał. Taki przeciętniak. Typowy kibol, który za kilka lat straci swoją figurę. Na teraz to oczywiście by się nadawał. Z jednej strony, jak się go dotknęło to: nie dotykaj mnie... , z drugiej prowokował swoim zachowaniem i taka dychotomia powstała. Tu się rozbiera, bo się nagrzał, i pokazuje, tu - nie dotykaj mnie, ale prowokacje były. 979 to w ogóle powinien się napierdalać okresowo w terenie, jak 172 tylko tłumi to w sobie za sprawa laski, która nie chce aby się czasem uszkodził itp. Ale on tego potrzebuje, czego ona nie dostrzega. Po każdym sparingu funkcjonuje lepiej, adrenalina robi swoje, i jest w końcu sobą. Zabroniła mu chodzić na treningi napierdalania się i teraz ma prace siedzącą i chyba przeżywa nienajlepsze chwile kiedy nie ma jak rozładować nadmiaru energii. Wszka jest CS-em, a to i zobowiązuje do napierdalania sie okresowego, i występowania w rankingach lokalnych CS-ów. A tu przy niej jest jak pod pantoflem. I ona się później dziwi, że między nimi nie jest dobrze. Przychodzi tu na imprezki, bo w domu nie chce z nią przebywać, siedzi tu do nocy i do domu lezie jak ona juz praktycznie śpi. Dziś co prawda wyciągnęła go do domu, bo dzwoniła. Oddzwonił do niej i za jakiś tam czas (ok 30min) przemieścił sie do domu. Ale czy ona kiedyś zrozumie, że wzięła sobie CS-a i musi mu dać się wyszaleć i napierdalać? Z drugiej strony oczywiście bezpiecznie jej sie łazi z nim po lokalach i imprezkach, wszak ją obroni, ale w tym bronieniu potrzebuje doświadczenia. Oprócz Eustachego na imprezce był (nie mam nr dla niego to niech będzie) Wiktor. Pracował kiedys na myjni samochodowej. Ma tak zajebiste przedramię i pewnie biceps, że na myjni to zarówno laski jak i branżowcy musieli popuszczać. To jest taki przypadek, że dla jakiejś określonej części ciała szalejemy. Niekoniecznie dla reszty, bo jej nie widziałem ale jego ręce zniewalają, choć ogólnie jak patrzy się najego figurę to wszystko w porządku. Obecnie nigdzie nie pracuje i więcej nie udało mi sie ustalić. I tak dziś denerwowałem Eustachego. Wszak to kibol to reagował na moje drażnienie nerwowo. Ogólnie to dziwnie dla mnie wyglądało. Z jednej strony prowokował mnie, choćby rozebranie sie z koszulki i specyficzny styl zachowania, z drugiej strony jak go dotknąłem to przy ludziach mówił - "nie dotykaj mnie" a równocześnie mnie drażnił co wyraźnie widziałem. Może taka gra, którą podjąłem i na początku docinki z mojej strony pod jego adresem leciały równo.
Dobra, kończę bo jest wybitnie późno 04:25, to pora spać wszak napisać cos mogę po wstanięciu rano. Narka.


NIedziela 2013.09.29 03:45 Jest to opowiadanie czegoś co wydarzyło się w ub. roku na początku wakacji, a co kiedyś już chciałem opisać. Będzie oczywiście bez nazwisk bo tak jest bezpieczniej. Na koniec roku szkolnego 979 i koledzy oraz koleżanki zorganizowali ognisko na niedaleko położonych ogródkach działkowych. Na tym ognisku był jeden z klasy 979, który u mnie dorabia, a nie przeczę że mi się podoba. Tak się złożyło, że 979 coś potrzebował i wyciągnął mnie na chwile niedaleko tych ogródków. Załatwiłem sprawę i akurat wylazł ten co mi się podoba i powiedział, że tego ogniska ma już dość czy coś w tym stylu i idzie do mnie do domu. Stwierdziłem ok. Byłem na rowerze więc prowadziłem go. W domu, było już po 22:00 on zasiadł tradycyjnie do kompa, poszedłem spać do iglo pokoju. Zasnąłem. Przebudziło mnie wejście kogoś do pokoju. W domu był jeszcze 371, ten mechanik samochodowy, który zasypia w ciągu 5-10min każdego oglądanego filmu. Okazało się, że to ten z ogniska. W iglo pokoju łóżko jest duże, akurat spałem na drugiej połowie. On niewiedzieć dlaczego, położył się na pierwszej części. Nie zastanawiałem się dlaczego się położył, ale ręka „uciekła” w jego stronę. Był tylko w koszulce (lato – czerwiec) i spodniach odwrócony tyłem do mnie. Powoli wysunąłem jego koszulkę ze spodni i rozpocząłem głaskanie go po brzuchu właściwie mięśniach brzucha bo to młody szczupły mięśniak. On leżał nieruchomo, wypił trochę przy ognisku, a moja ręka penetrowała co raz to większą powierzchnie młodego ciała. Jego skóra jak na wiek była trochę nietypowa. Młoda, a jednocześnie szorstka. Penetrowałem nią brzuch umięśniony bez tkanki tłuszczowej, klatkę piersiową i wyżej pod ramiona. Doszło do sytuacji kiedy to co było do osiągnięcia w dotyku ręką pod koszulką było opanowane i dylemat co dalej. Koleś nie przyszedł i nie powiedział, że chce to robić aczkolwiek położył się obok. Skoro do góry (od brzucha do ramion) przestrzeń była opanowana pozostało przenieść się ręką w dół. Tu spodnie zapięte dodatkowo paskiem. Ale on młody bez brzucha to ręka się przecisła bez problemów pod paskiem i spodniami, i nastąpiło sprawdzenie reakcji na poprzednie działania. Reakcja była. W środku można było wyczuć dużego, naprężonego jakby gotowego do działania członka. Teraz należało się jakoś pozbyć tych spodni. Leżał na boku. Niby prosto, niby nie. Reakcja członka mogła być po prostu na dotyk, wszak to młody mięśniak. Użyłem doświadczenia i kontynuowałem rozbieranie. Gdy już spodnie prawie były zsunięte z jednego biodra, bo na drugim leżał, on przebudził się i wstał. Odruchowo odsunąłem się do tyłu i ręce przyciągnąłem do siebie jak gdyby nic się nie stało. Wstał i wyszedł z pokoju. Leżałem zdrętwiały myśląc sobie: ale wpadka, chwyciłem go za organ i chyba posunąłem się za bardzo do przodu. Mogłem poprzestać na głaskaniu jego młodego ciała. Było tak dobrze i musiałem to spieprzyć. On poszedł do łazienki i pomyślałem już po zabawie. Przykryłem się kocem i teraz mogłem już spać dalej. Leżałem zdrętwiały oczekując co będzie dalej. Wyszedł z łazienki, ku mojemu zdziwieniu wszedł do pokoju z powrotem. Pomyślałem – teraz mnie zjebie. Zamiast tego rozebrał się z koszulki i spodni (był to widoczne z powodu oświetlenia ulicznego) i jak gdyby nigdy nic położył się już tylko w samych majtkach do łóżka. Byłem jeszcze bardziej zdrętwiały niż przed jego wyjściem, ale na szczęście przez chwile. Przysunąłem się bliżej niego i moja ręka ponownie „pomknęła” w jego kierunku nie napotykając teraz na części ubioru, no oprócz jednego. Ale ten pozostawiłem na później. Przez jakąś chwile delektowałem się jego ciałem, rękami, nogami i czym się jeszcze dało. W końcu przyszło do jedynej części ubioru jaka pozostałą. To coś tam w środku było ponownie gotowe do działania i jakby wyrywało się na zewnątrz.
cdn.


Poniedziałek 2013.09.30 18:00 Ach kolejny dzień leci i niestety jest mało produktywny. Ciągle sobie mówię - zabiorę się od jutra, ale jakoś to jutro nie następuje w czynach. Z reguły ktoś się zwali, coś chce i zastanawiam się aby jutro wyłączyć dzwonek dla świętego spokoju i możności robienia co się chce. To taka niedogodność po zrobieniu ze swojego domu, takiego msc. do którego się złażą, a jak się juz zlezą to siedzą jak 174 - koczuje tu juz 5h, jakby nie miał z sobą co zrobić. No ale nawinął się 230 to razem sa już 3h. Dopiszę reszte później bo jakoś teraz mi się nie chce.
                

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz