piątek, 21 sierpnia 2015

Listopad 2013

Piątek. 2013.11.01 20:05 Dziś dzień wizyt na cmentarzach, ale byłem na nim wczoraj, a wcześniej jeszcze w pn. na kontroli czy nadal jest czysto więc nie polazłem, aby nie spotkać się z rodziną. Przez cały rok się nie kontaktują to po co akurat dziś mam się w nimi widzieć. Poleze jescze raz poświecić w niedziele, przy okazji odwiedzę znajomą w pracy. Ok. 10:00 przyszedł z powodu nudów 222. To mieliśmy trochę dziś rozrwywki. Ma bardzo delikatną skórę, gładką, od pasa w górę małe owłosienie, ach tyle radości. Wymasowałem go na plecach, brzuchu, klacie, rękach. W sumie nie lubi tego, nawet jego laska go nie głaszcze, ale jakimś dziwnym trafem mnie pozwala z czego jak się da to korzystamy póki możemy. Posiedział do pory obiadowej i o 13:00 poszedł do domu. 

  Sobota. 2013.11.02 09:54 Średnio się wyspałem, ale to przez bule ręki i nałożyło sie na to rozpoczynające się przeziębienie. Efekt, obudziłem się ok 08:00 i tak średnio byłem wyspany. Śniadanie, rozruch poranny, przyszedł 975. Ten to wygląda. Przyszedł się dofinansować, jak zwykle więcej niz wynosi umowa, ale tak wygląd, że wymiękam przy nim i ide na ugodę, choć budżet jest ograniczony i stale mu o tym przypominam. Zrobiliśmy to w klasycznej pozycji, trochę przeciągnąłem, aby się nim bardziej nacieszyć. Jak już skończyliśmy to zrobiłem mu dwa zdjęcia w klacie, co by uwiecznić jego wygląd, bo jest niesamowity. W zasadzie na koniec zdjęć wszedł 979, to 975 się ubrał na szybko w koszulkę. Pościemnialiśmy trochę aby było ok. i później w dyskusji jakoś poleciało. Po jakimś czasie wyszedł 975, a przyszedł 230. Porównywałem ich głowy i 230 ma zdecydowanie ładniejsze rysy twarzy. Dolna żuchwa wyrazista, głow proporcjonalna, dwudniowy zarost, choć on przy porównaniu ma małe znaczenie to u 230 nadaje mu ładności. Z resztą ciała jest inaczej, to 979 jest większym mięśniakiem i lepiej wygląda, ale czy z głową wchodzimy do łóżka, czy jednak potrzeba nam więcej? Nadal umawiam się z 230 na dalszą sesję fotograficzną gdzies w terenie, bo godz. przesunęliśmy i szybciej sie ściemnia. Może to nastąpi jutro, ale mam wyjazd to nie wiem czy się strzaśniemy, bo on nie ma tel. i trudno sie z nim umówić, a przynajmniej skontaktować.

Niedziela. 2013.11.03 20:17 Sesja z 230 nie wyszła, za to przylazł się dofinansować 975. Ten to swoim wyglądem mnie rozwala, choć oczywiście nie chce zdjęć, ponoć nawet jego żona nie ma zdjęć, to mnie się okresowo udaje jakieś zrobić. Ostatnio zrobiłem mu dwa, nawet nie wiem jak wyszły, bo na dworze już było ciemnawo, to z lampą błyskową, a tylko dwa bo przylazł 979 to się musiał szybko ubrać, co by wpadki nie było. Jutro zdjęcia postaram się na kompa wciepnąć i wypchnąć je na pocztę, co by ich niepotrzebnie ktoś nie oglądał. Pogadaliśmy chwilę oprócz zrobienia tego i jego dofinansowania, ale tak pomyślałem co to za czasy, że człowiek pracujący na etacie w pracy zmianowej, ostatnio robiący nocki nie umie zarobić na siebie i rodzinę. Jakoś szczególnie kasą nie szastają, nawet mu siostra pomaga, a ciągle brakuje kasy. Weszliśmy w naszym kraju w okres jakiegoś niewolnictwa. Np. 979 zaproponowali nowe msc. pracy, bo kończyła mu się umowa okresowa. W poprzednim msc. pracował 9h od pn. do pt., a w sob. 7h czyli w tyg. miał 12 nadgodzin. Jak przeliczyłem jego wypłatę to wyszło średnio 6,62zł/h. Teraz zaproponowali mu pracę po 14h to (niedziwię się) zrezygnował. Co to w ogóle mają być za stanowiska pracy, gdzie jakieś kontrole ispekcji pracy? Przez sztucznie zrobiony kryzys wprowadzono ekonomiczne niewolnictwo i widać nic nie jest w stanie tego powstrzymać. Zabieram się za naukę ang. i informatyki i trza się będzie stąd zwijać, bo tu przyszłości nie widzę. Jeszcze na razię żyjemy bo jest dość poważny strumień kasy wypływającej od emerytów, którzy mają niemałe, bo stare, emerytury. Obecnie znajoma główna księgowa przeszła w tym roku na emeryturę obliczaną w/g nowych zasad, bo co rok to (jak z proszkami do prania) nowe lepsze zasady naliczania i po 40 latach pracy otrzymała 1195zł emerytury. Główna księgowa mająca pod sobą ok. 9 pracownic. Oczywiście nadal dorabia jako główna księgowa, bo jak zejść z wynagrodzenia głównej księgowej na coś takiego? To przy tym co się dzieje dostanę na dzisiejsze może 900zł jak dobrze pójdzie. Czyli równie dobrze rząd może ogłosić, że pracujemy do 100lat i później szczęśliwa emerytura, bo, jak twierdzą, im dłużej pracujemy tym więcej zbieramy na swoją emeryturę. Czasami szkoda się denerwować na to co sie tu wyprawia i poważnie myśleć nad wyjazdem.

Poniedziałek 2013.11.04 11:19 Zabraliśmy się za naukę ang. i informatyki, na razie zaczynami od linuxa. Wybrałe się też na cmentarz zobaczyć jak tam po dniach, zapaliłem wkłady, na szczęście była Cisza i spokój, nieliczni ludzie. Z cmentarza pojechałem do domu. Tu jeszcze pranie i bieżące sprawy w tym wysłuchałem bajeczki po ang. i jeszcze poczytałem trochę o linuxie. Popołudniu zmogło mnie spanie, a ponieważ przyszedł 230 to mogłem go zostawić na "straży", bo zapowiedział się 972, ale był już nieźle wstawiony jak dzwonił to spodziewałem się, że nie dotrze, ale na wszelki wypadek poinformowałem 230, że ma nadejść 972 i aby mu otworzył. Poszedłem sie połozyć i faktycznie zasnąłem na jakieś 30min, bo trochę leżałem za nim zasnąłem, ale to wystarczyło, ponieważ znacznie lepiej się czułem. Wstałem i właściwie po tym w odstępie 10min przyszedł 979 z imprezką tzn. wbił z nim 230 oraz jeszcze trzy osoby nieonumerowane. Do tego przyszła flacha żołądkowej gorzkiej miętowej i dla 979 dwa piwa, bo flachy, a przynajmniej alkoholu tam będącego nie pije, bo mu po nim odwala. Ciekawy jest 230, bo on to na sępa wali niesamowicie. Nie wiem czy w domu brakuje żarcia, ale tu działa jak odkurzacz. Na szczęście nie na moje rzeczy do żarcia, ale jak przyszły do flachy i piw chipsy i podobne to jak się dossał to znikały w szybkim tempie. Później po flasze zostały jeszcze zamówione dwie pizze duże, to też bez jakiś skrupułów dossał się i znikały kawałki w jego żołądku. Chyba jesteśmy nie z tego pokolenia, albo inaczej sie zachowujemy. 230 na rano do pracy, to jak się zwijali to zabrał się z nimi i poszedł o 23:00. Mnie to też pasuje mam czas na przygotowanie sie do spania i rano do ponownego zabrania się za naukę. Patrzałem z boku na 230 jak siedział i coś chyba się w nim zakochuje co jest idiotyczne, bo on już szczególnie nie cierpi jak się go dotyka, ale tak patrzę na jego głowę i podoba mi się. Reszta nieszczególnie bo żaden z niego mięsniak, ala ta jego twarz w ogóle cała głowa to jest piękna. Trzeba mu te zdjęcia robić. Bym zapomniał był rano 172 się dofinansować. Tak fajnie z rana spuścić z krzyża i miło zacząć dzień, może dlatego minął nienajgorzej. Na jutro na rano nikt się nie zapowiadał, to się wyśpię. Tyle bo późno i trza wyglebić. Narka.

Wtorek 2013.11.05 00:03 Dziś był 230 i generalnie on jest chyba najbardziej przeciwny dotykaniu, ale miał "interes" do mnie to dziwnym trafem można go było dotykać, pogłaskać po rękach, szyi, plecach. My ludzie mamy taką właściwość, że jak coś chcemy od kogoś to jesteśmy bardzo spolegliwi. I w sumie dobrze, czasami to urozmaica życie i pokazuje obu stronom, że nie zawsze stroszenie piór jest właściwe, a przynajmniej nie długotrwałe, bo nie żyjemy w lesie i czasami jesteśmy zależni, a przynajmniej potrzebujący od innych i wtedy ulegamy sytuacji. Po za tym był 222, choć wcześniej to skorzystałem z okazji i zająłem się nim. Takie dni na dworze nieszczególne to przytulenie się do takiego młodego ciała to poprawia nastrój na dzień. Ach jakby czasami się chciało cofnąć czas i poukładać inaczej drogę przebiegu, czyli inaczej zwrotnicę które kierują nas na inne tory. To w chwilach ważnych decydujemy co wybieramy i jak już zdecydujemy to jak pociągi wjeżdżamy na tor, na który przełożono zwrotnicę. Podobnie jak poc. nie cofają, podobnie w życiu. Przekładamy i jedziemy dalej, bez możliwości cofnięcia. Młodzi dziś b. chętnie wycofują się ze szkoły, kończą ją (w sensie dalszego niechodzenia) na wczesnym etapie, nieodwracalnie przekładając wajchę na boczny tor i następnie wleką się na tym torze na początku nie zdjąc sobie sprawy z tego co zrobili. Oczywiście widzą innych jadących szybciej na innych torach, ale początkowo nie zwracają na to uwagi będąc pod "skrzydłami" rodziców, mieszkając z nimi i częściowo dzieląc się kosztami. Problem się pojawia, gdy się chca odłaczyć. Wtedy to co dotychczas zarabiali nie starcza na utrzymanie się często w wynajmowanym mieszkaniu, ktore jest drogie, ale czy w wieku 17 lat się ktoś nad tym zastanawia siegając do wajchy i ją nieodwracalnie przekładając? Mogę jedynie obserwować konsekwencje tych działań i jak im idzie później.

Środa 2013.11.06 15:45 Był 975 i tak rozmawialiśmy o takiej wydawało by sie (dla facetów) często codziennej czynności jak "walenie konia". 975 ma syna i w rozmowie wyszło, że z nami ojcowie o tym też nie gadali i w ogóle jest to temat tabu do tego stopnia, że jak się go poruszy w towarzystwie to następuje prawie ogólne zniesmaczenie. Wszak jest to w pewnym wieku czynność wykonywana częściej nawet jak sranie, ale o sraniu można mówić oficjalnie, a o w.k. już nie. Częstym jest także, że nawet Ci, którzy mają laski nadal rozładowują popęd przez w.k. gdzieś w ukryciu, robiąc to jednocześnie to i tak z nimi. Może dlatego, że przy tej czynności wyobrazić możemy sobie prawie wszystko z prawie każdym, z którym chcemy, a w realu to już się musimy z różnych przyczyn zachowywać "grzecznie" bo niuansów takiego zachowania jest sproro to może właśnie owe w.k. jest takim wentylem bezpieczeństwa dając upust swoim wyobrażeniom. Ciekawe jest też ukrywanie przez wielu wykonywania tej czynności. W rozmowie wtedy mówię im wprost - skoro nie w.k. to plemniki i tak mają termin przydatności do spożycia ok. 2 tyg. po czym organizm je wydala, a skoro nie robisz w.k. to w takim razie masz w nocy sny erotyczne. Tak czy siak, w terminie ok. 2 tyg. to się wymienia. Przeważnie po takim stwierdzeniu robią kwadratowe oczy, bo wszystkiemu zaprzeczyli, a jednak wiedza ogólna pokazuje, że mimo tego co mówią jest inaczej, i jest to wiadome. Kiedyś taką rozmowę przeprowadziłem z 224 siedział także 222, który ma laskę, ale mimo tego w.k. robi. 224 się bronił jak mógł, że nie robi w.k., nic mu się erotyczie nie śni, ale został przeze mnie zarzucony faktami, więc na koniec prawie się przyznał, że jednak. Przy czym jak się pojawiają u nich laski to od razu twierdzą, że tego nie robią, ale i tak wiem, że cyganią. Wystarczy ich czasami samych zostawić na jakiś czas i obejrzeć następnie historię przeglądarki i spr. prawie jasna. Oprócz tego przygotowałem kompa do nauki linuxa serwerowego, jutro odpalenie i ćwiczenia. Z ang. dzis trochę też zrobiłem ogólnie dzień nie minął najgorzej. Był też 230, chyba za często przychodzi, bo jakoś jak go widzę to odnoszę wrażenie, że rodzi się jakieś uczucie. Taka miłośc platoniczna jaką miałem kiedyś w szkole, a to chyba kiedyś przyjdzie mi jeszcze opisać. Trzeba kończyć, bo jutro kolejny dzień zajęć, a z nadal na nieszczęście chorą ręką do tego prawą jest b. ciężko. Właściwie to znając siebie powinna wylądować w gipsie, to byłaby najskuteczniejsza możliwość jej wyleczenia. Ale kto by się mną zajmował. Tak jak dziś, kto pojechałby na zakupy, kupił co trzeba. Z taką inną prozaiczną rzeczą jak podtarcie się po odchudzaniu, ach pełno problemów. Może sprawniejsze było by wsadzenie jej do gipsu na 2 tyg. i następnie powolne rozruszanie, jak trzymanie jej na podwiązce ciągle i ciągle z przerwami. Choć ostatnio jest jakby lepiej. Potrafię w nocy już nieznacznie przekręcić się na prawy bok, bo od 2 m-cy leżę na lewym i czasami rano się budzę, bo już mnie boli lewe biodro od tego długotrwałego leżenia. Jak zdefektujemy to jest ogólny dramat w dzisiejszych czasach kiedy tyle zależy od naszej sprawności fizycznej i umysłowej. Narka.

Czwartek 2013.11.07 09:55 No dziś trochę ruchu było, tradycyjnie juz z powodu trudnej syt. techniczno-ruchowej był 230, choć dałem mu względny spokój i nie dotykałem go. Oprócz tego przwinał się 224. Nie wiem jak to robi, ale mu to powiedziałem, ma 17 lat a rośnie mu brzuch. Stale mu powtarzam, skoro nie nauka, bo zrezygnował ze szkoły, to przynajmniej niech ćwiczy, ale widać coś z tym nie działa. Ponoć jak był młodszy to był gruby, choć dzis po nim tego nie bardzo widać, ale faktycznie jak się przypatrzy to ma duże łydki, co jest charakerystyczne dla ludzi otyłych, albo mających takie tendencje kiedyś i on takie ma przeto powiedziałem mu o dbaniu o stronę fizyczną, ale w tym wieku niewiele osób bierze sobie rady innych do siebie. Trudno, pozostanie nam obserwowanie rozwoju. Szkoda, że nie chcą robić sobie zdjęć, nie będzie kiedyś porównania. Może kiedyś ich nakłonię do tego.
W ogólę to robię wpis po 0,5 ltr. flaszki na 3 os. żołądkowej gorzkiej miętowej, taką piłem ze 172 na wakacjach, wchodzi bez zapicia. Nie lubię czystych wódek niskogatunkowych, po których wykrzywia pół ryja, a to można łyknąć i jest w miarę ok.
Wydaje mi sie, że przyjmowanie takiej ilości ludzi jest w pewnym sensie zapełnieniem mimo wszystko pustej chaty. Czy dałbym sobie radę (pewnie tak) i jak bez tych wszystkich ludzi? Są takim miłym tłem działań w ciągu dnia.
230 dziś prawie odpłynął i poszedł do pok.C spać na 2h. W domu ma trudne warunki to tu się przechowuje na ile może, ale nie robię mu problemów. Zresztą sam ostatnio nie mam najlepszych dni. Pracy w mieszkaniu do zrobienia jest mnóstwo, a z ręką jest jak jest, tzn. jest wyłaczona z większych zadań. Ponownie daję jej czas na wyleczenie się, przez co kolejka rzeczy do zrobienie wydłuża się, mało tego dochodzą nowe pilne do zrobienia. Syt. ruchowa staje się trudna i nie wiem jak z tego wybrnę. Część rzeczy, będzie czekała na bocznych torach do zrobienia, a czas niestety nieubłaganie ucieka. Powiedziałem dzis 230, że on to ma dobrze, taki wiek i tak marnuje czas. Co innego ja, mnie on się kurczy bardzo mocno, do wiosny dni uciekają jak szalone, a wydajność jest na niskim poziomie. Choć przy uszkodzonej ręce staram się wyręczać innymi. Dziś przy wymianie dywanu (znajomy wywalał dobry dywan) zaangażowałem wpierw 222 w pierwszej fazie zwijania starego i czyszczenia podłogi pod nowszy, później 228 przy przeniesieniu nowszego i rozłożenia go, aż w końcu 230 do przeniesienia starego i niektórych rzeczy w pokoju.
Na sob. umówiłem się z 975 na odzyskanie od niego części desek, jakie załatwiłem mu od znajomego wywalającego stare meble. Deski będą użyte po odpowiednim docięciu jako podstawki pod monitory, a części metalowe z mebli jako wymiana i części zapasowe dla moich mebli. Niestety godz. późna to muszę kończyć i iść spać, jutro kolejny dzień i kolejny wpis trzeba będzie zrobić. Może kiedyś uda mi się wygospodarować dłuższą jednostkę czasu, aby zrobić konkretny wpis, jakieś przypomnienie z minionych czasów, opowiadanie tego co się wydarzyło. Na razie szarpie się z małymi wpisami codziennych wydarzeń, choć chyba dobrze, że tak mało osób to czyta, przynajmniej mniej sie krępuje w tym co piszę. I tak jednak sam siebie cenzuruję, bo nie wiem na ilę mogę pisać swobodnie, zawsze mając obawy przed tymi, którzy w necie śledzą ruchy innych w tym mnie i wyciągają z tego wnioski. Sądze, że umiarkowane wpisy są na razie dobre, choć zastanawiam się czasami nad opisaniem bardziej pikantnych szczegółów. Ty na dziś, narka.


Sobota. 2013.11.09 19:06 Dni lecą tak szybko i niestety tak bezproduktywnie, że aż strach... Oglądam film "Malena" włoski, już go kiedyś oglądałem. Jest o pierwszej miłości nastolatka. Chyba wiekszość z nas miała w szkole już pierwszą miłość. Moją był kolega z klasy no nie ze szkolnej ławki. Był, a właściwie jest nadal ładny, bo był jak dla mnie najładniejszy z klasy. Całe technikum za nim szalałem, odwiedzałem go w domu, nie wiem czy coś podejrzewał choć może teraz już coś czai. A film pokazuje pewne stereotypy i zachowania ludzkie, które nas otaczają. Piękno jest często napiętnowane przez tych, którzy nie są piękni i nie będą choć oczywiście jeżeli chodzi o piękną kobietę to mężczyźni chętnie skorzystają, ale za to inne kobiety widzą w niej konkurencję i podobnie jak w szkole osoby dobrze uczące się są napiętnowane słowami kujon i zniżane do poziomu innych. Chętnie im się dokucza, bo jednak w szkole trzeba być skurwielem i choć głupim to jednak skurwielem mającym pod sobą innych mniejszych skurwieli. Co z tego, że później po szkole skurwielom zostaje tylko ich skurwielostwo, bo nic innego nie umią wtedy zaczyna być widoczna różnica pomiędzy kujonami i tymi drugimi, wtedy to dla niektórych jest już za późno, ale w okresie szkolnym, rywalizacji na korytarzu na przerwie, w klasie itp. skurwiele mają swoje "5min". O miłości szkolnej (oczywiście platonicznej) chyba kiedyś napiszę więcej, bo to temat długi, ale uda mi się go ubrać odpowienie w słowa, aby w miarę obiektywnie go odtworzyć. Czas zrobił swoje, a notatek za dużo nie zostało.

Niedziela 2013.11.10 10:02 To jest piękne jak ma się możliwość po przebudzeniu jeszcze zasnąć. Dziś tak miałem, przebudziłem się, ale czułem się niedospany, a że niedziela to mogłem jeszcze zasnąć. W czasie przebudzenia obudził się również 230,bo tu spał ale do zamknięcia drzwi za nim obudził 979, a nie mnie na szczęście. Tak więc zasnąłem dalej. Śniły mi się dziwne sceny, ale nie erotyczne. Powróciłem na uczelnie, jakąś inną zmienioną, miałem też do przebycia drogę autobusem do domu, biegałem po centrum m-ta śpiesząć się gdzieś ogólnie sen był chaotyczny, bo czasami mam spójny na podst. którego można by napisać scenariusz i nakręcić film. Być może tak powstaje część horrorów, ktoś uwiecznia swój sen na papierze, później na kliszy filmowej. Trzeba rozpocząć dzień. W porównaniu do wczorajszego ten ma napięty grafik, bo mimo niedzieli dość trochę do niego wcisnąłem.

Poniedziałek. 2013.11.11 23:22 Ponieważ bieżąco nie wygenerowałem wpisu, a trochę czasu już minęło to wpis z archiwum przygotowanego wcześniej. Inaczej notka spisana jeszcze przed założeniem bloga.

No dobra, zacznę może od dziś pisanie, bo zabieram się za nie już od
dłuższego czasu, fakty ulatują czas leci, a nie spisane do tego pamięć
zawodna i jak później stwierdzić co i kiedy było. W życiu prywatnym żałuję, że
nie ma czegoś takiego jak wyłącznik popędu seksualnego. Ostatnio zbyt
dużo, a może i dobrze (tego się teraz nie wie) robię to z innymi. Zdarza
się, że jest to 4x dziennie z czego np. 2x z kimś. Przychodzi co jakiś
czas 172, 973, 974 (jak go wypuszczą z zakładu). I tak ta trójka
w zasadzie dla moich potrzeb starcza. Przedwczoraj np. doszedł jeszcze
972, bo akurat wieprzowina wyjechała nad morze ze stonką.
Intrygujący jest dla mnie 230, może nie tyle z budowy całego
ciała, co z twarzy, rąk i jego brzuch mi się spodobał. Z tego też
powodu oraz z jakby pozbywania się ludzi z mieszkania, jak tu przychodzi to
trochę go macam. Nie podoba mu się to i przestaje przychodzić. Z jednej
strony dobrze, bo jednej osoby mniej w domu, z drugiej to takie
intrygujące jak on to przeżywa. Podejrzewam, że w młodości miał
jakieś złe doświadczenia w macaniu, bo nikt tak oprócz niego nie
reaguje. Dostaje awersji jak się go dotyka i czasami mam wrażenie jakby
chciał mi wyjebać, ale się powstrzymuje. Zresztą jeszcze w ub. roku jak
tu spał to się moczył w łóżku, a 372 kiedyś coś tam
mówił o jego przeżyciach z dzieciństwa, które mogły mieć na to
wpływ. Co do 372, to spał tu znowu jakieś 2 tyg. bo zaś
stękał, że śpi na klatkach schodowych, bo go z domu stary wyjebał po tym
jak mu strzelił w ryj. Mnie tego nie opowiedział, ale był kiedyś po
piwach i przyszedł 230 i jemu to opowiadał, i to słyszałem.
372 też usiłowałem trochę macać, ale głównie aby się stąd
szybciej wyniósł niż z powodu seksu, bo trochę mu się przybrało i
jakby stracił figurę, choć na 1 czy 2 razy by się nadawał. Co do moich
trzech, z którymi to robię, to chyba najładniejszy jest 973, jego
szczupłość wynikająca z niedożywienia i ciągłych imprezek, te
mięśnie nie skrywane przez tłuszcz, żyły na wierzchu, brak owłosienia
powodują, że ma najwyższe notowania chyba wraz z 977, z którym
znowu można dużo zrobić. 977 wyjechał do Krakowa i dawno go nie
było, ale jak przyjedzie to plan jest przytrzymać do 2 dni i trochę z
nim pourzędować, bo ludzi w domu mniej to więcej czasu na swobodne
działania, a z nim można dużo zrobić.


Wtorek 2013.11.12 17:58 To będzie jeden z nielicznych wpisów "na gorąco". Przyczyną jego było wydarzenie ok. 17:10 w czasie robienia prania. Oglądamy filmy o duchach, czasami słyszymy że gdzieś tam w jakimś domu straszy, a tu w swoim mieszkaniu miałem drugi raz wydarzenie, które spowodowało u mnie prawie momentalnie pojawienie się "gęsiej skórki" na ciele. Otóż robiłem pranie, nic nadzwyczajnego bo robię je stale w tym samym msc. i w ten sam sposób. W momencie, w którym byłem przy rurze wylewającej wodę do wiadra z prania, obróconym o ponad 90 stopni do drzwi wejściowych, byłem prawie pewien, że ktoś się w nich pojawił. Ponieważ nie mogłem się od razu odwrócić pomyślałem, że to 979 wszak mam klucze to drzwi może otworzyć, po jakiś 3 sek, bo wcześniej trzymałem wiadro w rękach odwróciłem się i nikogo nie zobaczyłem, ani też nie było 979. Po jednej sekundzie na ciele pojawiła mi sie gęsia skórka, bowiem kątem oka prawie na pewno widziałem cień w drzwiach wejściowych. Zrobiło to wrażenie jakby ktoś, a 979 ma czarną kurtkę wszedł, zobaczył, że robię pranie i poszedł dalej, dlatego nie panikowałem na początku, bo już tak robił kilka razy. Jednak po stw. że to nie był on, a nikt inny nie wszedł pojawiła się momentalnie gęsia skórka, nawet teraz jak to piszę też pojawiła sie na moim ciele. Nie abym zwariował czy odjęło mi rozum, ale w ciągu swojego życia miałem jeszcze raz podobne wydarzenie, jednak tamto nie było w ciągu dnia, a momencie zasypiania na łózku i to jakieś ponad 10 lat temu. Więc to też nie tak, że ciągle mnie coś straszy i mam lęki z tego powodu.
Pewnego wieczora
kiedy zasypiałem w swoim łóżku, czyli codzienna czynność w tym samym msc. (podobnie jak praniem, tylko  że to mniej codzinna czynność) byłem przykryty tradycyjnie kołdrą i praktycznie już zasypiałem na lewym boku zwrócony twarzą do ściany. Łóżko też nie po wymianie tylko ponad 10 letnie więc tyle się na nim działo, że można powiedzieć, znam je jak własną kieszeń. Otóż leżąc na lewym boku w pewnym momencie odniosłem wrażenie jakby ktoś na wysokości mojej klatki piersiowej siadł na łóżku przy okazji naciągając kołdrę pod wpływem nacisku na łóżko. To mnie obudziło momentalnie, ale obawa i lęk przed tym co mógłbym zobaczyć odwracająć się zmroziła mnie i nie odważyłem się odwrócić. Cały zesztywniałem, oddech zrobił sie płytki i w napięciu czekałem co dalej. Po jakiś 2 sek. sytuacja się odwróciła tzn. napięcie kołdry zaczeło się luzować i czułem jakby ktos wstawał z łóżka (nawet teraz po tylu latach jak to piszę to znowu już któryś raz dziś, bo przywołuję wspomnienia mam gęsią skórkę). Przeleżałem zmrożony w łóżku jeszcze chyba minutę, za nim ciekawość wygrała z obawą obrócenia się. Po odwróceniu się nikogo czy niczego nie było, ale podobnie jak dziś byłem pewien, że owe wydarzenie robiące wrażenie czejegoś siadania na skraju łóżka było na pewno.
Czy w takim razie owe duchy są czy ich nie ma. Pojawiają się wszak w filmach jako wytwór czyjejś wyobraźni, ale czasami oprócz filmów słyszy się o domach, w których straszy do tego stopnia, że nikt w nich nie mieszka. Taki jeden pokazami mi kiedyś k/Wolbromia. Pisząc o tym narażam się na uznanie za osobę lekko szurniętą lub umysłowo chorą, ale na szczęście blog jest w miarę anonimowy to jakby zaraz mnie wyśmiewać nie będą, a jeszcze trochę pofunkcjonuje.
Drugie wydarzenie opisene wyżej miało msc. jakieś 2 lata po tym, jak moja dobra przyjaciółka opisała mi podobne wydarzenie. Słuchałem wtedy tego z lekkim niedowierzaniem, nie komentując tego nie chcąc jej obrazić, bo znaliśmy sie wtegy dobrze od ok. 10 lat. Wtedy jak wydarzyło się to u mnie, momentalnie jeszcze przed obróceniem się i spr. czy ktoś czy coś tam jest przypomniało mi się jej opowiadanie. Dziś nie pamiętam czy o swoim doznianiu jej opowiedziałe czy nie, bo też minęło już trochę czasu, a pamieć jest zawodna do dokładnych dat po ilus latach, stąd m.in. założenie bloga, bo tu będe mógł spr. co i kiedy robiłem. 


Środa 2013.11.13 22:07 Dziś po bardzo długiej nieobecności tu, choć łączność telefoniczna jest utrzymywana odwiedził mnie 825. Jest zawodnikiem kulturystyki w wieloletnim stażem. Ćwiczy przez cały rok, wiec formę ma zawsze, przed i po zawodach zwłaszcza do tego taki wygląd, że większość sie go boi i przynajmniej ma spokój. Właśnie wrócił z zawodów, na których zdobył 3-cie miejsce w swojej kategorii więc jak powiedział przynajmniej podróż i koszty mu sie zwróciły za nagrody jakie dostał i jeszcze trochę przywiózł do kraju. Porozmawialiśmy trochę o moich i jego upodobaniach, właściwie to wiemy jakie mamy, ale opowiedzieliśmy o ostanim okresie co u kogo sie wydarzyło. On miał incydent pod prysznicem w jednej z siłowni gdzie zaczepiał go koleś ok. 20 lat i rozmawiał z nim jakieś 15min. 825 się podniecił tym zdarzeniem, bo w takich msc. stara sie nie zaczepiać, ale to wyjątkowe zdarzenie. Spytałem się czy wziął namiar na niego, ale tak się speszył, że nie. Powiedzialem mu, źe to zawalił, bo taka okazja może się szybko nie trafić, a czas jednak płynie do przodu i nie wiadomo czy go jeszcze na siłowni spotka. Wcześniej w innej też na sam koniec okazało się nawiązał kontakt z ćwiczącym od m-ca 19 latkiem z gór w delegacji na budowie. Też z nim gadał na sam koniec jak tamtem właśnie kończył delegacje. Takie okazje mu przelatują. Tłumaczę mu aby zagadywał i brał kontakt przynajmniej, a później się okaże co dalej wszak to oni go zaczepiają nie on ich to tymbardziej powinien nie czuć sie taki skrępowany. Mięśniaka z siłowni to bym zaraz zarywał jeszcze jak on by do mnie sam zagadnął. Takie okazje się codziennie, ba często nie zdarzają i szkoda ich marnować. Zobaczę czy się przełamie i zacznie działać. Mnie obecnie wstrzymuje ręka i nie wie ile to jeszcze będzie trwało, ale muszę być cierpliwy więc ją wiąże i jest usztywniona aby się zrastała. Tyle bo czas tradycyjnie goni na inne zajęcia.

Czwartek 2013.11.14 06:36 Pojechałem dziś do miasta do ortopedy, bo nasz wioskowy ma nienajlepszą opinię. Stanąłem w kolejce, a gdy doszedłem do okienka i podałem skierowanie usłyszałem - najbliższy termin na 2-go lutego. Pani podała jeszcze już gotową, wydrukowaną listę gdzie można zadzwonić aby było szybciej. Nie pozostało mi nic innego jak wrócić do wioski i udać się do naszego lekarza. O dziwo zostałem przyjęty dziś, ale nasz lekarz nie ma najlepszej opinii i mimo mojego opisu urazu, że to nadal mocno boli polecił ręką już ruszać. Niestety, ale jeszcze potrzymam ją w unieruchomieniu, bo jakby chcę ją mieć później zdrową. W sumie poszedłem do lekarza ulegając naciskom kolegów, którzy ciągle powtarzali - jak Cie jeszcze boli idź do lekarza. No i poszedłem choć mówiłem im, że iście do tego lekarza na niewiele się zda, ale chcieli to teraz jak mówią, a dziś już 224 to powiedział, to zaraz mu odpowiedziałem - byłem, już byłem.
Popołudniu jechałem do sklepu i przylazł przed wyjazdem 230. Niechętnie zostawiam ludzi w domu po ostatnich wydarzeniach i wie o tym, ale zaczął stękać aby go zostawić. Jak wyczułem wpierw, a później uszłyszałem jego stękania to nie pozostałem dłużny i jak to kiedyś ujął - zacząłem naruszać jego przestrzeń osobistą kilka razy głaszcząc go po plecach, co przy innej sytuacji w ogóle nie miało by miejsca. Wytrzymywał to choć wyczuwałem u niego wkurwienie prawie na maxa, ale pomyślałem - chce zostać to niech się poświęci, w końcu nie muszę go do cyca zostawiać. Przychodząc do mnie też narusza moją przestrzeń osobistą i to znacznie dłużej jak ja dotykając go. Nic nie stękał w czasie dotykania, wytrzymał no to zostawaiłem go. To są takie najlepsze dowody na zachowanie ludzkie w czasie kiedy coś potrzebujemy od drugiej osoby. Jesteśmy wtedy b. ulegli i wiele możemy strawić w imię załatwienia pozytywnie sprawy.
Po przyjeździe ze sklepu poszedłem jeszcze do 820 oddać pożyczone auto i przy okazji odebrałem załatwiony ze wsi miód. Słoik 900ml. 37zł, ale jak go skosztowałem to rozpierdoliło mi kubki smakowe. To jest miód, nie żaden tam z kaufla czy stonki lub innego marketu. Gęsty smaczny, no pełny odlot. Żyjemy w kraju gdzie nadal część rzeczy należy załatwiać przez tzw. znajomości, bo inaczej to niektóre rzeczy będą nie do zdobycia.
Był jeszcze dziś 172 dofinansować się. Wpierw posiedział przy kompie, później się rozebrał i za nim się zdązyłem rozebrać on się już położył ze stojącym organem. Widocznie duże zaległości, choć jak wychodził to mówił, że w ten weekend po dysce był u jakiejś laski to chyba tam spuścił z krzyża. W każdym razie jak go zobaczyłem ze stojącym organem to zrobiło mi się lepiej, nie trzeba będzie mu stawiać. Sam organ akurat u niego fajnie trzyma się w rękach, taki duży, długi i gruby laski się pewnie cieszą na mięśniaka z takim sprzętem. Po moim dojściu, on tradycyjnie zwalił se konia, po czym posiedział jeszcze 10min i poszedł na przystanek do miasta. Się dziś rozpisałem to tymczasem kończę. Narka.
 

Piątek. 2013.11.15 22:04 Ten czas tak zapieprza, że to niemożliwe. Ciągle jestem do tyłu, ciągle coś sie dzieje, ciągle jest coś do roboty, ciągle się nie wyrabiam. Może to i dobrze, bo inni narzekają na nudę i nie wiedza co mają z sobą zrobić, a tu nieustająco jest brak czasu. Hmm, nie wiem sam czy to dobrze, czy to źle. Oczywiście jak zwykle sa i dobre i złe strony medalu. Pełno ludzi - nie nudzi nam się, jestesmy wśród osób młodych, mamy z nimi kontakt, wiemy co u nich się dzieje. Z drugiej strony, zajmują niepotrzebnie czas, powstrzymują przed samorozwojem na który ciągle brakuje czasu, nauka stoi w miejscu, a oni mają mnie lat ode mnie i sobie przez jakiś czas dadzą rady. Ze mną już tak dobrze nie będzie. Dylemat, czy ich wywalić i w jakim stopniu, i od kiedy. W zasadzie trzeba by od zaraz, aby się rozwinąć.

  Sobota 2013.11.16 23:23 To już chyba pisałem, że ten czas tak szybko leci... No byli ludzie, nawet ich dużo było (6 szt.), ale poszli i zostaliśmy o 23:05 sami co jest ewenementem. Możemy zatem zrobić wpis trochę pod wpływmem, bo postawili 0.5 na 2 osoby, ale to 823, a reszta piła piwa, ale wiedzą, że 823 taki jest. Tzn. jest idywidualistom, jak przychodzi z flachą to napić się z konkretną osobą i nie rozlewa innym, z czym oni muszą się pogodzić. W sumie dobrze, bo sępów zjawiło by się sporo i nic by z tego nie było, a tak 0,5 ltr na dwie osoby + do tego piwo dla mnie, a jestem dość ekonomiczny to mnie taka dawka potrafi nieźle rozłożyć. 979 poszedł spać do mieszkania babci, 230 spanikował, że się do niego dobiorę i też poszedł spać do domu, normalnie by tu został, ale jak ma spać sam to sie boi. Taki wiek i większość ucieka. No trudno. Nie przejmujemy się, przynajmniej rano budzimy się sami i możemy funkcjonować normalnie, a nie przejmować się, że ktoś śpi i trzeba się cicho zachowywać, aby go nie zbudzić. 230 chyba czai, że się nim interesujemy i poprostu spierdolił do domu, bo normalnie by spał tu, jak poprzednio, ale w sumie dobrze. I tak byśmy z nim nic nie zrobili, a tak spimy do rana i pusto w domu. Piszę mało składnie to kończę. narka.

Niedziela. 2013.11.17 22:56 Qrwa wreszcie mam spokój w domu wieczorem przed spaniem. 979 śpi w mieszkaniu babci, bo ona niestety w szpitalu, ale przynajmniej idę spać i budzę się w pustym mieszkaniu co tak bardzo na razie pragnę. Być może po jakimś okresie będę pragnął towarzystwa, ale na razie jak jest pusto w mieszkaniu to się cieszę. Jak to się mówi czy pisze "wolność Tomku w swoim domku" i o to chyba chodzi, aby robić to co się chce i kiedy się chce. Szkoda tylko, że to nie następuje wcześniej niz o 22:40, bo tak to bym jeszcze coś zrobił dla siebie i wcześniej zakończył dzień, a tak to jeszcze procedury wyłączeniowe itd. i to przeciąga, i  w sumie leze spać i tak późno. 

Poniedziałek. 2013.11.18 00:08 Był dziś 230, oczywiście znowu coś chciał ode mnie to sobie pozwoliłem znowu go podotykać choć w pewnym momencie widziałem, że miał dość to odstąpiłem. Trochę też pogadaliśmy i nawet, co mnie zdziwiło, tak sensownie. Już kiedyś mu powiedziałem, że decyzja rezygnacji ze szkoły średniej, dziennej, na rzecz zaocznej to błąd życiowy, który teraz nie wyjdzie, ale za parę lat to tak. Ma pracę, bo mu mama załatwiła, akurat taką na jego możliwości, bo na budowlankę to nie nadawałby się. Przekazałem mu również o ćwiczeniach, bo trochę wiotczeje, ale przy braku pracy fizycznej i jego budowie ciała to będzie proces, którego jak nie powstrzyma to zrobi się z niego kloc. Może zacznie ćwiczyć, uda się go namówić. Sam mam taki zamiar po uzdrowieniu ręki, na razie bóle barku są zbyt duże i powstrzymuja przed ćwiczeniami. Od czwartku pomału zacznę nią ruszać i lekko ćwiczyć. Mam nadzieję jej kompletnego uzdrowienia, ale obawy są. 

Wtorek. 2013.11.19 11:54 Może uda się w tym m-cu niepominąć żadnego dnia we wpisach, choć w opisywaniu codzienności jest jak jest. Za wiele się nie dzieje to też trudno pisać o emocjonujących wydarzeniach, bo takie się nie dzieją. Za niedługo wypadnie jakieś 23 dni, będzie 100-ny wpis. Zastanawiam się co w nim ująć, wszak to będzie takie małe okrągłe wydarzenie.
A bieżąco w mieszkaniu po kilkuletnich zaniedbaniach zaległości ciągle czekają na zrobienie. Ręka będzie podwiązana do środy włącznie, później od czwartku powolne rozruszanie choć wczoraj jak się ubierałem to lekko się ośliznąłem na schodach i odruch ręką był do tyłu, a ból jaki przyszedł w 3 sek po tym wydarzeniu sparaliżował mnie na dobrą minutę. Nie mogłem ubrać kurtki, bo ręka zrobiła sie prawie bezwładna. Jakoś po minucie udało się wciagnąć kurtkę, bo jechałem na poc. a czasu miałe niewiele, zapas czasu tradycyjnie został b. niewielki, a w drodze miałem jeszcze odebrać pamięć RAM od 672 to na dojazd do stacji kolejowej zostało czasu na styk. RAM odebrałem, a jadąc na stacje widziałem poc. pośp to sobie pomyślałem - dobrze, znaczy się przywalił osobowego to zdąże na peron wjechać. 


Środa. 2013.11.20 12:19 Zrobiłem wpis wcześniej, ale członek rodziny zupełnie nieświadomie go usunął, oczywiście chciał tylko coś wydrukować i tyle, ale jak się nie zna obsługi komputera to tak jest. Chciałem umieścić wpis przed jego posadzeniem do kompa, ale się ślinił przy klawie to go wpuściłem, bo nie spodziewałem się takiego spustoszenia. No cóż, pozostanie odtworzenie go w jakiejś części. Pisałem o programie, a właściwie filmie o zwierzątkach emitowanym o 19:00 w jakiejś stacji. Program zupełnie dla dzieci, ale jednak jeden z rodziny na niego patrzał i był zafascynowany, choć poziom intelektualny tego programu był na poziomie pierwszych klas podstawówki. Zresztą dzisiejsze programy są co raz niższego poziomu. Chyba nie pasuje do społeczeństwa jakiego chce nasze państwo, bo to jednak ono promuje takie coś w TV nadając koncesje. Któż dziś patrzy na coś takiego jak Lalka nadawana w Kino Polska, czy ile ludzi ogląda TVP kulturę? Poziom edukacji nam spada, poziom zamożności społeczeństwa spada, dzietność spada itd. Nie wiem w jakich dziedzinach podnosimy sie do góry, może jakieś marginalne są, ale aż tak dokładnie tego nie śledzę.
Przeglądałem dziś inne blogi gejowskie i porównywałem z moim, a przynajmniej konfrontowałem z założeniami z początku jego tworzenia. Na pierwszym msc. była czytelność wpisów (możność ich przeczytania) nie męczących przy czytaniu jak niektóre np. na granatowym tle czarne litery i dopiero po zaznaczeniu tekstu można go przeczytać. Drugą spr. była przejrzystość szablonu i choć ze zdjęcia na samej górze niego nie jestem zadowolony to reszta jak najbardziej jest ok. Nie ma przerostu formy nad treścią wszystko widoczne. Trzecią sprawą było utrzymanie w miarę codzienności wpisów choć z tym jest trudno, bo jak niewiele się dzieje, a są takie dni to czasami sięgam do tego co kiedyś napisałem, ale są to wpisy na poziomie dotychczasowych. Czwarta spr. to utrzymanie anonimowości bloga. Żaden z moich znajomych o nim nie wie, aby jeszcze bardziej był anonimowy zastąpiłem ludzi obracających się wokół mnie i mnie wokół nich na numery, które zostały przyznane w/g szablonu, ktoś kto by uważnie czytał mogłby ten szblon w części utrzymać. Przy umieszczaniu wpisów nadal mam dylemat na ile opisywać seksualne spotkania z niektórymi osobami, opisywanie szczegółów było by oczywiście pikantne dla wpisów, ale ciągle mam nieodparte wrażenie wypłynięcia kiedyś bloga na powierzchnię i co wtedy? Część, która to ze mną robi to z przyczyn ekonomicznych i oni by mi nie darowali, gdyby coś wypłynęło na powierzchnię. Byłbym przekreślony. A tak w moim wieku mam dostęp do wyselekcjonowanch mięśniaków, którzy wyglądają super i laski się za nimi uganiają co zresztą widać.Część z nich ma już na stałe laski, które oczywiście nie wiedzą jak ich partnerzy się dofinansowują, ale mniejsza o laski. Większe spustoszenie było by w środowisku skurwieli, jakimi część z nich nadal jest. Ich pozycja w świecie skurwieli została by poważnie zachwiana. Stąd wstrzymuję się przed opisywaniem szczegółów choć mała ilość ludzi czytających mojego bloga skłania do jednak czasami wpisania jakiś pikantnych szczegółów. Zobaczę jak będzie w najbliższych dniach. 


Czwartek 2013.11.21 18:06 Dziś pierwszy dzień uwolnienia ręki od przywiązania. Właściwie to już
wczoraj nie trzymałem jej przywiązanej i jakieś drobne rzeczy robiłem,
ale dziś to w/g planu już zabrałem się za sprzątanie w tym pranie.
Akurat wypadło na firany, wieszanie było prawdziwym wyzwaniem. Wieszałem
z wysokiego stołka choć mogłem wziąć drabinę było by łatwiej, ale
niech ręka ćwiczy. Do tego odkurzyłem dywany porozkładałem rzeczy po
poprzednim praniu, no się postarałem. Wreszcie ruszyło, od razu się
też psychicznie lepiej czuję bo jednak mogę już nią ruszać
i z zaległości mogę się powoli wydobywać. Wieczoram przyszedł intrugujący 230. Im dłużej na niego patrzę tym bardziej odnoszę wrażenie, że coś zaczynam do niego czuć, a to nie jest dobrze. Mam takie idiotyczne zachowania, że szukam potencjalnego partnera nie tam gdzie powinienem. Blokuje mi to czas na poszukiwania we właściwych miejscach, a skupiam się na kimś z góry wiadomym nieosiągalnym. Nawet jeżeli bym z nim jednorazowo coś zrobił to co z tego? Znowu przeleci mi ileś tam czasu zupełnie niepotrzebnie. Ten czas w ogóle leci z taką prędkością, a najgorsze że ostatnio jakoś mało produktywnie. Jest zużywany na bieżące życie, które niestety umyka i umyka. Jestem ostatnio trochę przygnieciony przez defekt ręki i życie mi się spłaszczyło. Jest aż za bardzo stabilne i niewiele się dzieje chyba przez mój brak ostatnio mobilności.

  Piątek 2013.11.22 13:49 Młody wiek jest jednak w kwestii wyglądu okresem najlepszym. Oczywiście jednym to jest jakby darowane bo odziedziczyli to po rodzicach, inni jak nad tym popracują to mogą zmienić na lepsze ale kierunek zmian ktoś musi kontrolowac, bo niekiedy w tym poprawianiu wyglądu okazuje się czasami jego psucie, w następstwie czasami nieodwracalne. Napisałem tak, bo był wczoraj wieczorem 230 po pracy popołudniowej, a że szedł dość szybko to się zgrzał więc po przyjściu rozebrał się do podkoszulki na długich ramiączkach. Popatrzałem na niego i stwierdziłem jak niewiele brakuje aby poprawić wygląd np. do przyszłego roku. Może z nim nie będzie tak źle bo sam jakieś dwa dni temu stw. że chce ćwiczyć, tylko niestety mnie nie było, ale ma to niby nastąpić od przyszłego tygodnia. Patrzałem na niego w tej podkoszulce i podobał mi się. Zresztą taki wiek 19 lat to większość dobrze wygląda, później niestety po 20-ce lub po 23 roku wygląd zaczyna sie u niektórych znacznie pogarszać. Takie czasy, że nie przywiązujemy wagi do wyglądu przynajmniej zdecydowana większość.

Sobota 2013.11.23 01:03
To trochę się cofniemy. Był ostatnio 822 od jednego z tych co do mnie przychodzą. W zasadzie zapomniałem o tym, ale jego pobyt przypomniał mi o podejrzeniu jakie mam wobec niego. Otóż w ub. roku skończył technikum więc wiek 20 lat, a tu z laskami się go nie spotyka. Ma pracę po niej czas wolny, przynajmniej teoretycznie, ale jakoś nadal laski wokół niego nie ma choć nie jest brzydki. Jest szczupły trochę niski, ale to chyba nie jest problem. W czasie kiedy tu był 672 i ćwiczył ze sztangą i innymi akcesoriami 822 trochę ukradkiem patrzał na niego. Siedząc przy kompie nie widać jak w pokoju za nimi ktoś ćwiczy bo zasłaniają. Jadłem przy stole obrócony tyłem do 672, który miał ubraną czarną koszulke na ramiączkach, a ponieważ już trochę ćwiczył to mięśnie mu napuchły. Jak ćwiczył pompki, to 822 aż wstał, aby na niego popatrzeć z nad monitorów. Stał tak może 5 sek, ale to wystarczająco, aby się napatrzeć wiem to po sobie. Kolejny przypadek skłaniajacy do przypuszczenia, że jednak z branżowcami go coś łaczy, ale się ukrywa. Zresztą wioska mogła by go źle potraktować, to na razie musi się ukrywać. No bo czy będąc heterykiem patrzałbym na niego jak ćwiczy, sam nigdy nie ćwicząc i nie interesując się nim? I do tego jeszcze tak długo.
  Niedziela 2013.11.24 13:35 Dziś spałem z przerwami. Wpierw zasnąłem w sobotę ok. 23:00, a następnie 979 ze swoim kolegą przylazł i zaczął funkcjonować ok. 03:00 z tym, że i tak wcześniej przebudziłem się bo trochę mnie bolał bark i jak wchodzili to nie spałem. Poszedłem do nich do pokoju po jakiś 30min leżenia, bo i tak bym nie zasnął i tak gadając siedzieliśmy do 06:00. Poszedłem spać o tej godz. oni jeszcze zostali. Jak się przebudziłem k/09:00 to ich już nie było, a wstałem ostatecznie ok. 10:40. Późno bo część dnia już przeleciała a ideą położenia się wczoraj spać ok. 23:00 miało być właśnie funkcjonowanie od rana i nadrobienie części zaległości z pracach w mieszkaniu. Na szczęście wczoraj udało się z drobiazgami nadgonić, a w nocy wymieniliśmy żarówkę w tarczy manerwrowej w komorze światła niebieskiego, bo przepaliła sie ok. m-c temu, a  z powodu chorej ręki nie bylem w stanie sam jej wymienić. Niestety tarcza jest ciężka i samemu jej nie położę. Tak w trójkę po 04:30 operacja sie udała i znowu jak przez dłuższy czas tarcza całą dobę świeci na niebiesko. Dziś jeszcze wyjazd do znajomego na nastawnię, właśnie się zbieram bo ściemnia się szybciej, a i pogoda taka sobie lekko mrzy to dojadę trochę mokry na nastawnie.
Jakoś udało się dojechać, przestało akurat padać jak wyjechałem. Nastawnia o trochę surowym wnętrzu, ale jak to na nastawni ciepło i spokojnie, przynajmniej na tej, bo na uboczu i mały ruch w jej rejonie. Na tematy kolejowe mogę rozmawiać godzinami i też tak było. Zapowiedziałem się na następną wizytę, ale nie wiem czy w tym roku sie wyrobię. Ciągle utrzymuje się ten paradoks braku czasu, przy braku pracy. Wyjazd mnie zrelaksował, zresztą przebywanie na terenach kolejowych zawsze mnie relaksuje, powinienem częściej na nich przebywać, ale ... ten brak czasu. Namiastką łaczności z koleją jest granie w symulator kolejowy, gdzie właśnie do nowszej wersji tworzę rozkład jazdy. Idzie wolno, ale coś tam dopisuje, aby go kiedyś skończyć. Dziś też kilka pozycji dopisałem, ale wcześniej zluzowało mi sie w mieszkaniu to jest szansa na zaniedługie położenie się spać. Może uda się bez przerwy w spaniu dospać do rana i pracowicie zacząć dzień realizując to co sie nie zmieściło w weekend.
Chciałem jeszcze dopisać do wczoraj jedną historię, ale tak myślę, że znowu polezę późno spać, a przecież mieszkanie puste to trzeba wykorzystać no i te plany na jutro do zrealizowania czekają... Więc do jutra i może uda się sobotę trochę rozszerzyć. Narka.


Poniedziałek 2013.11.25 15:17 Jakoś udało się przespać do prawie rana, bo się zwlokłem przed 07:00 po przebudzeniu po 06:00. Zeżarłem śniadanie zrobiłem w.k. i jakoś wzięło mnie ok. 09:00 ponownie na spanie to położyłem się do łóżka. Po 1,5h obudziłem się i zapamiętałem sen. Już o tym kiedyś pisałem, że rzadko po pierwszym spaniu pamietam sny, częściej właśnie jak się drugi raz położę to wtedy częśto coś pamietam. Dziś sen był z deszczem i wiatrem, może dlatego że właśnie na dworze mocno wiało, bo od północy schodzi zimne powietrze i rano było -2C, a ma być jeszcze zimniej. W zasadzie już grudzień to i tak łaskawie w tym roku było. Poszedłem w ramach leczenia barku na ~elektro wstrząsy~ i tak chwile po nich było nawet lepiej, aż tak bólu nie odczuwałem, ale w domu wróciło do normy, więc bark nadal mnie rwie. Rano zmobilizowałem się i ruszyło pranie, które czeka już 3 dni na zrobienie. W tym tyg. z tymi ~elektro wstrząsami~ jakiś grafik muszę ułożyć bo jednak tydz. cały będzie zajęty wyjściami na rehabilitację, to dobrze by było jakoś do tego dokomponować inne zajęcia. Może ćwiczenia, bo juz mówił o tym 230. Nie wiem co go skłoniło do nich, zapytam się jak przylezie.
No i przylazł, aż sam się zdziwiłem, bo oni to czasami więcej mówią niż robią. Ale przyszedł wiec podłaczyłem się do ćwiczeń i z wyłączeniem barku ćwiczyłem to co mogłem. No dobrze, bo będzie dla mnie mobilizacja do ćwiczeń. Nie patrzałem na niego jak ćwiczył choć ciągnęło mnie, ale nie chcę zapeszyć. Niech chodzi, dla mnie to też będzie dobre, na zimę będę miał ruch fizyczny, mięśnie nie zwiotczeją, a po okresie zastoju związanego z barkiem może to być zbawienne dla organizmu.
Wieczorem tradycynie siedzieli ludzie, przed chwila poleźli to jeszcze wpis i trza będzie iść spać. Ostatnio coś śpie z przerwami. Zły nawyk, ale co zrobić... Budzę sie wstaję, a później leze dalej spać jak dziś. No cóż, organizm tak działa.
 


Wtorek 2013.11.26 22:49 Mało nie brakowało, a dziś wpis by niezdążył, ale na szczęśie wyleźli ludzie wcześniej to mogę wpisać. Znowu rano wstałem późno bo o 09:50 dzień już sie skrócił tymbardziej, że chodzę na rehabilitację to po śniadaniu mało czasu i tak też było. W drodze na elektrowstrząsy wyprawa do sklepu bo zima na dworze to trzeba połączyć wyjścia abym niepotrzebnie nie ubierał sie i wychodził dwa razy. Po elekrowstrzasach drobne przekąska bo 230 na ćwiczenia miał przyjść i faktycznie przyszedł. Może wreszcie przynajmniej jeden z nich weźmie to na poważnie, a i ja przy nim się trochę ogarnę z ćwiczeniami, bo samemu to zawsze trudno jest się zabrać. Tak i się pogada i poćwiczy, a mnie to po okresie zastoju z podowu defektu barku jest potrzebne i przy okazji może trochę wyćwiczę brzuch i będzie lepiej wyglądał. 230 to ma łatwiej w jego wieku to szybko wszystko rośnie. Zresztą będę obserwował jak to idzie. 

Środa 2013.11.27 22:21 Elektrowstrząsy trochę uregulowały dzień do tego ćwiczenia z 230 też choć przylazł dziś to jednak nie ćwiczył, ale aby nie wypaść z rytmu to sam ćwiczyłem. On słuchał muzyki z jego ulubionego gatunku, który trochę trawię dlatego leciało to jakieś 1,5h. Same ćwiczenia 50min, ale od jednego przechodziłem do drugiego aby było intensywnie, bo później jeszcze przygotowanie sobie pseudoobiadu (ziemniaki z kalafiorem) na więcej nie było czasu. Choć dzis 230 nie ćwiczył i nie rozebrał się do koszulki to coś tam ode mnie chciał więc nie omieszkałem się do niego dobrać i go pogłaskać. Tak najszybciej się uczy, że jak coś chce to nie ma za darmo. Zresztą żyją w tym systemie taki chcą to niech mają. Się do niego dostosowuje i oczywiście jak on chce i mam to dam, ale w zamian chce coś dla siebie, a młode ciało jest jakąś rekompensatą. Przymierzam się do zrobienia mu zdjęć bez koszulki na początku jego ćwiczeń, jak będzie dalej ćwiczył, aby później też mu zrobić i porównać. Był też dziś 224, ale ten jak nie zacznie ćwiczyć to będzie lipa z nim, a tak jeszcze fajnie wygląda. Szkołę już zawalił choć starałem mu się wytłumaczyć skorzystanie jeszcze z ostatniej możliwości bo w przyszłym roku 18-cie to go oleją, a tak w tym musieli by go jeszcze przyjąć. Tak przełożył wajchę na nie ten tor co trzeba i już tam wjechał bez możliwości cofnięcia. Szkoda, ale świata nie zreformuje. Teraz mu jakby przypominam, że z ćwiczeniami też tak mu się zbliża końcówka, bo jak zacznie nabierać, a w młodości ponoć był gruby, ale zdjęć nie ma, bo nie lubią się fotografować, to może tego już później nie zgubić i zostanie zupełnie przypadkowo z nadwagą. Po za tym dzień zleciał mało produktywnie, ale zimno na dworze mnie nie nastraja optymistycznie, na szczęście idzie ocieplenie to w związku z uruchomieniem ręki chcę jeszcze nadrobić trochę zaległości głównie związanych z ociepleniem mieszkania. Teraz tyle, bo ma nadejść 979, a nie chcę aby po raz kolejny został blog otwarty przy nim. Nie wiem czy zauważył ostatnio i czy zapamiętał, i czy podgląda, ale okaże się w przyszłości.

Gdyby nie stado ludzi w domu i ciągle się ktoś przewalający to może notki były by bardziej składne i treściwe, a tak pisanie między wejściamy i wyjściami ludzi. Z drugiej strony w tym tłumie ukrywamy tych, z którymi coś więcej robimy. Oni bez tego tłumu by tu nie przyszli, więc tłum jest tłem dla tej nielicznej grupy, z którą mam przyjemność robić coś więcej tak to nazwę łagodnie. Zarejestrowałem się jakiś czas temu na portalu fellow aby kogoś nowego poznać. I mam czas i go nie mam więc samo zarejestrowanie nawet dla mnie jest dyskusyjne. Faktem jest, że od momentu zarejestrowania jeszcze z nikim do łóżka nie wszedłem, a spotkałem się z dwoma osobami. Jedna początkowo wydawała się fajna, nawet byłem u niego w wynajmowanym mieszkaniu, ale później jakoś dziwnię się potoczyło. Coś mi tam zaczęło nie grać dobrze, a pojawiły się fałszywe nuty. Drugie spotkanie wypadło bezowocnie, ponieważ sam do niego podszedłem bez entuzjazmu i nie sądziełem, że przyjdzie, a tu zdziwienie był. Natomiast ja kompletnie nieprzygotowany to i efekt z jego strony był nijaki. No odmówił. Obecnie pojawiam się na portalu wybiórczo, jak mam czas to zajrzę, ale staram się nie podniecać za bardzo aby nie przeżywać niepotrzebnie. No bo w sumie to czego mi brakuje do cyca? Jestem wśród młodzieży i to do tego wyselekcjonowanej więc pełnia szczęścia powinna być, a tu jednak nie. Ciągle jest jakiś niedosyt i niezdecydowanie. Nic bo późno, trza iść spać, jutro też dzień i też trzeba kolejny wpis zrobić. Narka.


Czwartek 2013.11.28 11:21 Mam pomysł na usprawnienie pisania, przynajmniej może być bardziej regularne, ale przygotowania do tego to dziś popołudniu nastąpią. Skorzystam z laptopta od 972, ktorego zostawił tu jakiś miesiąc temu, bo jednak blog się przydaje choćby do ustalenia tego co się działo i właśnie raz się już przydał. Leży od tego czasu nieużywany, a przy codziennym odchudzaniu mogę z niego skorzystać i dokonać wpisu. Wszak odchudzam się średnio 20min i przy sprawnym pisaniu na klawie to nie ma problemu, aby wpisy zaczęły być treściwe z początkiem, rozwinięciem i zakończeniem. Na razie taki krótki bo zbieram się na elektrowstrząsy więc czasu już pozostało niewiele.

Jak zapowiadali wcześniej dzis marznący deszcz. Na elektrowstrząsy szedłem juz po gołoledzi, wracająć niedaleko domu niestety się wywaliłem, musiało to komicznie wyglądać, ale wokół nikogo nie było. Część ludzi pozostała jednak w domu. W powietrzu machnąłem nogami chyba z dwa razy po czym wylądowałem na dupie. Na szczęście głównie podpierając się lewą ręką, a prawą minimalnie, aby jej nie wykończyć. Wstałem i poszedłem dalej, a od domu dzieliło mnie jakieś niecałe 100m. Jest dobrze nic mnie nie boli, prawa ręka jakoś się trzyma choć trochę obciążenia przeniosła to odczuwam ją, ale mogło być gorzej. Na szczęście w lodówce żarcie mam, nie muszę już wychodzić do sklepu to następne wyjścia mogę sobie darować. Ok. 16:00 ma się zjawić 230 na ćwiczenia to się trochę poruszam, a później już w planie makaron z białym serem, bo kupiłem świeży biały ser na wagę, jest tylko w jednym sklepie w wiosce. Inne to mają foliowany z konserwantami co by przez 2 tyg. ich szlag nie trafił.

I jeszcze jedna sprawa przypomniała mi się. Ciepłownia w zasadzie co 2 m-ce przysyła podwyżkę jakiegoś ze składnika ogrzewania, ale ostatnio wymyśliła nową opłatę, bo ciągle jej (w końcu jest monopolistą, a sprzedaliśmy ją amerykanom to co im zrobimy?) mało i uzasadniła ją tak: "Mając na uwadzę wynikający z art. 12 ust. 1 ustawy o efektywności energetycznej obowiązek w zakresie uzyskania przez Przedsiębiorstwo energetyczne i przedstawienia do umorzenia Prezesowi URE świadectw efektywności energetycznej, odbiorców końcowych przyłaczonych do sieci obciąża się stawką opłaty skalkulowanej w oparciu o koszty realizacji tego obowiązku w wysokości 0,30zł/GJ, która będzie doliczana do ceny ciepła." To zdanie powinno być chyba na czynniki pierwsze na lekcjach polskiego lub na maturze rozkładane. Czytałem to wiele razy i oprócz tego, że znaleźli sposób na nowy składnik opłaty w opraciu o ustawę to sam szyk zdania jest tragiczny.


Piątek. 2013.11.29 22:48 Alkohol to taka substancja, która rozluźnia pewne ryzy i łatwiej się pisze, mówi itp. Zresztą co będę na ten temat pisał, pije już młodzież 13 letnia więc większość wie o co chodzi. Poleźli ludzie to jest czas na przemyślenia.
Było jak zwykle sporo ludzi, ale jakoś 979 ich szczęśliwie wyciągnął choć pora była już późna. Wśród nich był 230, patrzę tak na niego i widzę po sobie, że rośnie uczucie. I co z tym zrobić? Kolejna miłość platoniczna. Jak się z tego wyzwolić, jak tu zaczęliśmy razem ćwiczyć to jeszcze kontakt się zwiększył. W co ja się pakuje. Ciągle jakieś uczucia skierowane nie tam gdzie trzeba i tak życie leci i leci... Oczywiście jest druga strona medalu, to kontakt z takimi mięśniakami, jakich nie miałbym w świecie branżowym, a tych tu też mogę podotykać i posunąć się do pewnego stopnia w kontakcie bezpośrednim. Jakby to przerobić na relacje heteryckie to miałbym same big cycoliny wokół siebie, a tak mam zajebistych mięśniakow i sie nimi cieszę i mało tego mam z nimi bliski kontakt. Niestety trza iść spać, to dokończę jutro wpis, bo dziś to nawet po klawie mi się dziwnie piszę. Narka.
 


Sobota. 2013.11.30 18:39 To tak jest jak się nagle zlezą mięśniaki i jest ich za dużo. Bo pojedynczo to jak najbardziej z każdym czy z tymi, którzy przychodzą się dofinansować można coś zrobić. Dziś na nieszczęście, choć zapowiedzieli się wcześniej, zjawili sie razem no i nic nie wyszło. A już tyle miałem przerwy, że taka ochota mnie naszła, aż trudno było mi sie powstrzymać. Dwóch prawie na raz. Zapowiedzieli się na jutro, może niezgrają się w czasie i obsłuże obu.
Dziś zabrałem się jeszcze za przetykanie rury spływowej ze zlewu z kuchni. Operacja wymagała zdemontowania zlewu wraz z szafką, na którym stał
aby swobodnie dostać się do rury spływowej. Dodatkowo trzeba było rozwiercić śróbkę z pokrętła wody zimnej, bo nie dało się jej odkręcić. Początkowo sam ją rozwriercałem, ale niestety kontuzja prawego barku dawała się we znaki to zaprzęgłem do tego 230, który przez prawie 9h przebywał u mnie to przy tych pracach trochę się nim wysłużyłem, ale na szczęście chętnie pomagał. Zresztą i tak coś tam w barku naciągnąłem, bo do samego wieczora odczuwam ból i nie wiem jak wyjdzie noc z tą dolegliwością. Udało mi się przespać popołudniu po zeżarciu. Zostawiłem na dyżurze 230 i poszedłem do drugiego pokoju spać. Wieczorem tradycyjnie zeszli się ludzie z 979, bo on to taka "dusza towarzystwa" i dobrze się w tej roli spisuje. Imprezka z nim jak jest jak pobyt w dobrym lokalu z atmosferą. On sam wokół siebie tworzy właśnie taką atmosferę. Kiedyś była u mnie mała imprezka - grill i z jakiegoś powodu gdzieś na chwilę musiał iść. Zrobiło się nagle cicho i prawie nikt sie nie odzywał, to było pierwsze takie zdarzenie kiedy uświadomiłem sobie jaką doniosłą rolę pełni na imprezkach.
Trza iść spać, bo późno resztę wpisów jutro, bo ma być luźniej w domu to może uda się nadrobić zaległości przynajmniej w części. Narka.

                       

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz