sobota, 22 sierpnia 2015

Styczeń 2014

Środa 2014.01.01 05:20 No i po imprezce sylwestrowej. Prawie wszyscy wyglebili nieżywi, ale zostało dwóch żywych z czego jeden, do którego chce się dobrać i mało tego rozmawia z jakimś drugim. Puszczam już kołysanki i nie chcą zasnąć do cyca, a jest 05:16 i kurwa musze czekać aż ten, który mi sie nie podoba wyglebi, co bym się do tego drugiego mógł dobrać. Ach życie...
No ja pierdole. Ile mam czekać czy ten grubszy zaśnie do cyca. Że też zawsze jest tak, że 9 osób zaśnie i akurat ta do której chce się dobrać (ponownie) musi gadać i nie chce spać. Później będzie tak, że tamci się pobudzą, gdy ten zacznie zasypiać. No daje jeszcze jakieś 20 min i wkraczam, bo reszta to juz chrapie.
Udało się. Wyłączyłem sprzęt i to zmobilizowało do spania. Położyłem się obok 624, on leżał obrócony plecami do mnie. Położyłem się blisko za nim i po 10min, tyle czasu dałem mu na zaśnięcie zacząłem koszulkę mu dźwidać do góry. Jak przy poprzedniej imprezce pół roku wcześniej nie stawiał oporu i do rąk przesunąłem ją bez oporów. Ręką mogłem już gładziś swobodnie płaski brzuch klatę dobrze zbudowaną (chodzi okresowo na siłownię) i poniżej brzucha. To znacznie poniżej blokowały spodnie zapięte na guzik i zamek, oraz pasek, z którym początkowo się męczyłem bo w prawie ciemnościach nie wiedziałem jak jest zamknięty. Udało się gdzieś po minucie poluzować, rozpiąć guzik, za nim zamek błyskawiczny i miałem już dostęp do organu. Nie wiem czemu, ale wydawał mi się jeszcze mniejszy niż na ostatniej imprezie. W pierwszej kolejności pomyślałem, że coś żre na siłowni to mu się zmiejszył, ale raczej nie, bo przecież nie urósł znacznie. No cóż, jest co jest. Zacząłem go pobudzać do naprężenia się, gdy już to się z nim zaczęło dziać, pozostało uruchomić usta do działania. Zaczynając pracować ustami był w połowicznym wzwodzie, teraz ściągnałem warami napletek i zacząłem regularnie obciągać zastanawiając się na ile ktoś może być niby śpiący, a nie jarzył co się z nim dzieje. Jeszcze przed zaśnięciem z tym grubszym rozmaiał o jakiś laskach ich cyckach, co miało to wywołać u mnie - nie wiem, w każdym razie to co się teraz działo, do tego co mówił ktrótko przed zaśnięciem to jak widziałem dwie różne rzeczy. W wargach organ zaczął się wydłużać, ale ogólnie szału nie było, za to mnie też zaczynał się zdrowo naprężać. Pomyślałem chwila na którą czekałem całą imprezę, choć czy warto było robić całą imprezę z powodu właśnie tego spotkania? Ogólnie nie chciało mi się robić po raz kolejny zabawy sylwestrowej, bo roboty oprócz tego mam pełno. Gdy jego organ już stał, a jeszcze bardziej mój zacząłem sobie w.k. przy nim to się podniosłem. Wtedy on naciągnął trochę koszulkę na siebie, ale ze swoim organem nic nie zrobił. Mogłem więc odczekać po naciągnięciu koszulki kolejne 3min aby zasnął i dalej się nim zająć. Gdy pracowałem ponownie przy jego organie, ten grubszy obok niego z drugiej strony się obrócił i głowę po obrocie miał skierowaną twarzą na nas. Pomyślałem - qrwa, gorzej być nie mogło, bo co jak otworzy oczy? Przecież nie zdąże uciec. Co innego jak leżał obrócony plecami. Obciągając 624 mogłem się odsunąć i szybko położyć, teraz stało się to niemożliwe. Przez chwilę myślałem kontynuować czy nie?



Czwartek 2014.01.02 22:03 Dzień minął na przygotowaniach do objazdu kolejowego, na który wybieram się jutro korzystając z jednego dnia świątecznego przy weekendzie dłużej przeto bilet (kiedyś weekendowy na PKP, dziś nazwy jeszcze nie wiem) jest ważny o dzień dłużej za tą samą cenę, więc można jeden dzień dłużej poc. jeździć. Wybieram się z kolegą na ten wyjazd i niestety zrobia się wyłomy we wpisach na blogu, bo jednak w terenie chyba wpisów nie zrobię choć teoretycznie internet jest co raz bardziej popularny. Jak się uda to dobrze, jak nie to trudno. Rozkład jazdy już ułożony do pn. do powrotu, jutro jeszcze go spr. i wydrukuję wraz z dojściem do hotelu , bo dwie noce tam spędzimy, a udało się złapać tanie noclegi za 20zł więc praktycznie po kosztach. Jakiś luksusów nie potrzebuję, po sylwestrze spałem na kołdrze na podłodze i się wyspałem to dwie noce w jakimś łóżku przeleżę. Tyle, bo chcę się położyć wcześniej spać. Jutro w nocy spanie będzie krótkie bo w pociągu, dopiero z sob/niedz. hotel. Jutro postram się jeszcze dopisać. Narka.

Piątek 2014.01.03 14:05 Na razie zainicjuje wpis, bo dziś wyjazd to nie wiem czy uda mi się jeszcze coś więcej wpisać, ale przygotowania trwają, jeszcze musialem przed wyjazdem awaryjnie zęba wyrwać, bo odpadła od niego korona, a dwa dni po niej wypełnienie kanałowe, wiec nie dało się tego dłużej w takim stanie trzymać. To pierwszy stracony ząb. Do tej pory mialem wszystkie i się tym bardzo cieszyłem. Kolega dentysta stw., że i tak długo wytrzymał, a korona jak na tamte czasy dobrze zrobiona tylko przewiert korzenia nie wyszedł równo. No cóż, bez jednego zęba jakoś przeżyję, tak myślę. Nadszedł jednak ten dzień kiedy pełne uzębienie już takie nie jest. Górna 5-ka nie jest aż tak widoczna to jakoś pociągnę. 222 w wieku 22 lat nie ma już 1/3 zębów, a jakoś funkcjonuje przy czym te co ma też olewa nie dbając o nie. Takie czasy, czy raczej takie wychowanie w wiosce.
Wyjazdem jestem już cały podniecony, dawno (będzie już jakieś 8 lat) jak nie byłem na takim objeździe kolejowym. Znowu będę przeżywał jeżdżenie pociągami prawie jak dawniej, bo po raz pierwszy jadę w ogóle z kimś, teraz z 374. Przypomniało mi się jak właśnie jakieś 8 czy 9 lat temu byłem na podobnym objeździe na bilecie weekendowym - tak się nazywał wtedy, ale za to obowiązywał na wszystkie poc. Więć planowało się podróż jakim poc. było dogodnie. Wyjechałem w sierpniu 15-go, bo przedłużony weekend i jeździłem 3 pełne dni. W czasie podróży nie było potrzeby odzywania się do nikogo to też prawie w ogóle nie mówiłem. Po zjechaniu w czwartym dniu jak miałem zacząć rozmawiać to okazało się, że język się zastał i trudno się mówi. Zupełnie niecodzienne uczucie, którego doświadczyłem na razie tylko raz w życiu, a pamiętam do dziś jak ciężko zaczynało się poprawnie mówić. Jakoś to dalej poszło. Kończę na dziś, trzeba się zbierać i spakować na 3 dni po za domem, praktycznie w poc. Jak nie uda się wpisów zrobić w terenie to najbliższy dopiero w pn. wieczorem. No i jadę do Torunia z antyczną mapą miasta z 1981, ale porównywałem z mapą,targeo.pl i oczywiście zmieniło się, ale nie na tyle aby zbłądzić. Porównałem, zapamiętałem i myślę, że bez problemu z 374 dotrę.
  Poc. na stację przyjechał planowo, ale nie dane mu było tak odjechać. Wsiedliśmy do wagonu w którym mieliśmy miejscówki. Oprócz nas były tam jeszcze dwie osoby. Postanowiłem przenieść się do innego przedziału, gdzie jest pusto i tak było w 2-gim od końca wagonie. Ostatnie 4 wag. miały być na st. Wrocław Główny odczepione. Czekał nas powrót do wag. we Wrocławiu. W czasie przejścia do przedostatniego wagonu zauważyłem, że skład jest
schłodzony. Praktycznie w żadnym wagonie nie działało ogrzewanie, choć
przedziały były jeszcze nagrzane. Po 5min zjawili się mechanicy z IC i
zaczęli szukać przyczyny usterki braku ogrzewania. Jak później się
okazało, rozłączył się przewód wysokiego napięcia między drugim, a
trzecim wagonem. Po połączeniu ogrzewanie ruszyło w wagonach, u nas
też. Skład odjechał ze stacji z 20min opóźnieniem i na kolejnych
stacjach z powodu dość sporej ilości pasażerów zwiększał
opóźnienie. Udało się je zniwelować we Wrocławiu przy odczepianiu
wagonów i dalej już szło planowo. Zresztą większość poc. ma
wyznaczone postoje na stacjach w razie właśnie złapania opóźnienia,
które umożliwiają dalszą planową jazdę tyle tylko, że czasami
wysokość tych dłuższych postojów po 20min sięga godziny, albo i
więcej, i to wydłuża całą podróż o niepotrzebną właśnie godzinę.
Poc. miał taki postój np. w Poznaniu 15min, ale jeszcze przyjechał przed
czasem i łącznie stał 20min. We Wrocławiu z odpinaniem wagonów 22min.
Niestety od Wrocka jechaliśmy w przedziale, w którym mieliśmy wykupione
miejscówki i oprócz jednego msc. reszta była zapełniona więc drzemka
jedynie na siedząco to też przespałem się łącznie ok. godziny. W
Stargardzie Szczec. 30min na przesiadkę. Pochodziliśmy po torach
wokół peronów i trochę pogrzaliśmy się w holu dworca, o dziwo
ogrzewanym konwekcjonalnymi kaloryferami żeberkowymi i było ciepło.
Wniosek, nie koniecznie trzeba wydawać grubą kasę na to aby wymienić
grzejniki, bo niby bardziej wydajne i ładniej wyglądają, choć to drugie
chyba dla wielu ma większe znaczenie jak to pierwsze. Sam mam mieszkanie
ogrzewane kaloryferami żeberkowymi żeliwnymi i nie narzekam. Poc. ze
Szczecina do Olsztyna przyjechał planowo. Po wejściu do ostatniego wagonu
zaczęliśmy szukać pustego przedziału i udało się. Zeżarłem
śniadanie i za raz po nim, bo ta pustka mogła się zmienić, położyłem
się spać na siedzeniach. Wyciągnąłem się, pod głowę kurtkę, a
ponieważ znaleźliśmy przedział mocno ogrzewany z wysoką temperaturą
to nie przykrywałem się. Na szczęście w składach jeżdżą stare
wagony z grzejnikami długimi pod siedzeniami, a nie te nawiewowe więc
było ciepło. Do tego wysiadł chyba termostat i oba grzejniki działały
nieprzerwanie co mnie b. cieszyło jako osobę ciepłolubną. Udało mi
się przespać ponad godzinę i po tej drzemce czułem się znacznie
lepiej. Linia między Stargardem Szczec., a trójmiastem w zdecydowanej
większości wyremontowana, szlakowa to chyba 100km/h lub więcej, tor
bezstykowy to niestety klimat kolei zanika, ale za to szybko się
podróżuje. Również i tu postoje wyrównawcze. Najdłuższy w Gdyni
12min, ale tu odbyła się zmiana drużyn trakcyjnej i konduktorskiej. Do
Gdyni w miarę luźno było, ale od Białogardu poszedłem do przedziału,
gdzie wykupiona była miejscówka, bo była w nim tylko 1 osoba, a tam
gdzie siedzieliśmy oprócz nas były jeszcze 3 i to laski to zostawiłem
374 z nimi. Akurat spał to nie widział jak odchodziłem. Od Sławna
jechałem już sam w przedziale, który na szczęście jak poprzedni był z ciągle włączonymi grzejnikami. Większy napływ ludzi nastąpił w
Gdańsku, ale nasz przedział został cudownie ułaskawiony i nikogo nam
nie dosadzili (nie sprzedali miejscówki) i dalej do Olsztyna jechaliśmy
sami w przedziale. Do Malborka linia wyremontowana jedynie lokomotywa EU07
była na te warunki za słaba i przy większej ilości nowych lokomotyw
można by było podnieść prędkość handlową. Za Malborkiem już
trochę gorzej za to na stykach szyn dla mnie zaczął się budzić klimat
kolejowy. Miarowe stuki kół to miód dla moich uszu. Od
Elbląga linia wiła się łukami i prostymi. Na łukach tor stykowy, na
prostych bezstykowy i szlakowa chyba 80km/h bo zapychał dość szybko. Te
stuki kół na łukach - coś pięknego, wsłuchiwałem się w te odgłosy
i gdy 374 zaproponował, że puści jakąś muzę z telefonu to mu
wygarnąłem, że słuchać to mogę w domu, a nie w poc. kiedy pojechałem
właśnie nacieszyć się jazdą pociągami. W Olsztynie planowo. 374
mówił wcześniej o "słynnych Olsztyńskich zapiekankach". Fundnął mi
jedną, ale jakoś szału przy jej jedzeniu nie było. Taka zwykła
zapiekanka tyle, że znacznie dłuższa, jakieś 50cm. Później poszliśmy
do stonki 374 chciał dofinansować Portugalię. Ze stony poszliśmy na
dworzec i dalej na grupę torów przy lokomotywowni. Tam pokręciliśmy
się robiąc zdjęcia. Na torach, na których były odstawione wagony w
przysłości do kasacji znalazłem węglarki na wózkach 3 osiowych. No
rewelacja, nigdy ich na żywo nie widziałem. Zrobiłem im zdjęcia i filmik.


NIedziela 2014.01.05 21:17 Obudziłem się jeszcze przed budzikiem o 07:00. Budzik był nastawiony na 07:20. Śniadanie, rozruch poranny z odchudzaniem i 2min przed czasem wyszliśmy z internatu tj. o 08:58. Do dworca tym razem szliśmy inną trasą jak przyszliśmy wczoraj. Praktycznie przez nieznane m-to szedłem skrótami orientując się w kilku punktach tym co zapamiętałem wczoraj i planem m-ta wczoraj obejrzanym w celu dojścia do dw. Bardzo szybkim krokiem przez śpiący jeszcze Toruń, nieliczni ludzie spotykani na chodnikach, w większości to wyprowadzacze psów, dotarliśmy do st. Toruń Główny. Kilka fotek i już trzeba było iść do kas, bo jeszcze jak stałem przy okienku to wjechał już mój pociąg. Wsiadłem do ostatniego wag. poc. relacji Lublin - Bygdoszcz Główna, do ostatniego przedziału, który był pusty. Trochę musiałem się w nim podsuszyć bowiem lekko spociłem się, choć w czasie marszu rozpinałem się, aby właśnie się zbytnio nie zgrzać. Wagon z ogrzewaniem nadmuchowym, nie lubię ich bo w niewielu teraz jest ciepło. Nikt prawidłowo nie konserwuje dmuchaw i często zabrudzone grzeją niewystarczająco, do tego nadmuch wychodzi pod oknem, na wysokości 1m, a nogi mogą marznąć. Na szczęście zimę mamy ciepłą tego roku, dziś na dworze 6C do niebo bezchmurne to słonecznie. Przejeżdżając przez Inowrocław, konfrontowałem na gruncie to co widzę w domu na planie schamatycznym stacji z 1968r. Torów oczywiście ubyło znacznie, ale główne w stacji pozostały. Nieczynny też jest podg. Mimowola, choć buynek został z zamurowanymi oknami, pomalowany i robi wrażenie jakby korzystała z niego energetyka. Gniezno mnie zdziwiło, bo trasa wyremontowana, a tu na wjeździe i wyjeździe semafory kształtowe. Postój 5min to kilka sfociłem oddalając się od poc. na co ze zdziwieniem patrzał konduktor.
Do Poznania poc. przyjechał planowo, a w planie miałem wyjście w str.
lokomotywowni. W drodze tam przeszedłem przez grupę PR, kilka wag. tam
korodowało, zresztą jak w innych częściach kraju u innych
przewoźników. Za grupą PR podszedłem pod lokomotywownię, zrobiłem
zdjęcia, a następnie skierowałem się na tory dawnego ZNTK Po-ń.
Znacznej części torów już nie było, samo ZNTK otoczone poszarpanym
płotem, od strony osiedla spotkałem dwu złomiarzy, coś tam wyławiali z
ziemi. Jak chodzę po takich miejscach, to zawsze jak są złomiarze to
jest wejście i tak też było. Za nim poszukałem wejścia, którym
wchodzą złomiarze zrobiłem jeszcze zdjęcia z msc. wysokopołożonego, aby
w kadrze zmieściło się jak najwięcej hali. Po 5min szukania znalazłem
dziurę w płocie i przez nią wszedłem na teren. Podszedłem do hali
napraw lokomotyw z częściowo wybitymi szybami, to efekt działania
młodzieży często nudzącej się, ale dzięki ich działaniom przez halę
był niewielki przewiew powietrza, bo na dworze dziś w miarę
bezwietrznie. Z hali wychodził zapach starych olejów, zapach spalin w silników dieslowskich pomieszanych z innymi zapachami wieloletniego naprawiania lokomotyw, . Zapach niesamowity trudny do odtworzenia, czy wręcz niemożliwy. Stałem tam jakieś 2min wdychając
powietrze wydobywające się z hali. Właściwie mógłbym tam stać
dłużej, ale ograniczony czas. Podobny zapach kiedyś wąchałem w
lokomotywowni wachlarzowej Bytom kiedy jeszcze stała. Wszedłem tam przez
zbitą szybę. Wtedy też urzekł mnie podobny zapach. Podobnie jak tu,
wieloletnie wdeptywane smary w podłogę lokomotywowni, do tego inne
zapachy przez lata odkładane w budynku z cegły z drewnianym dachem,
przez to dobrze się wchłonęły. O ile można wygląd czegoś
opisać kolorami, zrobić zdjęcia, film, to trudno opisać zapach i dużo
mógłbym tu napisać, a i tak opisanie jego będzie bardzo trudne.
Gdy się już opamiętałem, że czas jednak leci, odszedłem od okienka i
poszedłem zrobić dalsze zdjęcia, bo najprawdopodobniej budynek pójdzie
do wyburzenia. Po kolejnych fotach czasu zostało mało to szybkim
krokiem w stronę dw. Głównego. Dotarłem tam 10min przed odjazdem poc. O
ile w poprzednich poc. było w miarę pusto, ten był cały pełny. W
niektórych wagonach kilka osób stało na korytarzu, choć obowiązują
miejscówki. Widać dużą determinację w chęci przemieszczenia się
ludzi do celu. Zdecydowana większość ludzi jechała do Wrocławia, a w
samym Wrocławiu dosiadło się znacznie mniej jak wysiadło przeto
zrobiło się luźniej w przedziałach także w tym co jechałem. Dziś nocleg u rodziny, bo internat w Toruniu zamykają, tak zjechałbym tam, ale to zmieniło plany.



Wtorek 2014.01.07 12:56 Dopiero co przyjechalem z wyjazdu, a tu sie dzien zaczyna od wrazen... Rano przebudzielem sie koło 07:00, a że dawno nie robiłem w.k. to w łóżku machnąłem na szybko wyobrażając sobie to co robiłem kiedyś z 977, bo tak mnie naszło. Po tym zakładałem, że się jeszcze trochę prześpię, bo to tak często jest, że po p.g. lub w.k. chce mi się spać, zresztą nie tylko mnie, ale części samców również. Poleżałem tak do 08:00, a że mnie ochota znowu naszła to drugi raz zrobiłem w.k. O 08:30 wylazłem z łóżka i w czasie procedur rozruchowych skomunikował się 975, że chce się dofinansować to przylezie, bo później lezie na popołudniówkę. Przylazł, a że byłem już po dwu w.k. to postanowiłem wprowadzić coś nowego. Ustawiłem go na czworaka i wpier siedziałem na nim i robiłem sobie dobrze, ale brakowało mi jego ruchu, to powiedziałem aby ze mną na plecach zrobił rundy wokół pokoju. O dziwo przystał na to, nawet w czasie tych rund mnie trochę drażnił, bo wie że wtedy szybciej dochodzę i też tak było. Reasumując to już w ciągu 3h było 3 razy. Gdy wychodził 975 w drzwiach minał się z 222. Jakoś po dniach nieobecności się tu złażą. Udało mi się dzis nakłonić 222, bo postanowił trochę poćwiczyć, aby ćwiczył bez koszulki i o dziwo zgodził się. On ćwiczył, a ja obserwowałem go czasami mówiąc mu o jego pięknych mięśniach. Przy trzeciej serii wyciskania sztangi jak skończył i za nim się podniósł siadłem mu poniżej pasa i powiedzialem, że zrobię mu mały masaż. Szczególnie się nie bronił, a ja mogłem głaskać jego bardzo delikatną skórę. Już tu kiedyś pisałem, że z obecnie znanych ma chyba najbardziej delikatną skórę. Chyba z 5min siedziałem na nim, po czym on zdecydował się podnieść to mu pomogłem i zszedłem z niego. NIe chcę przeginać, bo małymi krokami chyba więcej zrobię niż parciem do przodu, co zwaliłem z 899, a już było wtedy tak daleko. Cóż, chcica jest często złym doradcą. Siedząc na 222 byłem już po 3 razach więc chcica już nie dominowała i działania miałem przemyślane. Po wyjściu 222, pamiętając jak ćwiczył, jak uwypuklały mu się mięśnie, jak pracowały, napinały się pod cieńką delikatą skórą nie mogłem się powstrzymać i 4 raz zrobiłem w.k. Chyba z tym popędem czasem przeginam do cyca. Ach jakby można było wyłączyć popęd seksualny o ile życie w świecie techniki było by łatwiejsze niż stałe oglądanie się za nowymi mięśniakami. Kończę na razie wpis, bo trza obiad robić, czas ucieka, a jeszcze dziś przychodzi 228 na ćwiczenia, ale 5 raz w.k. już nie planuję. Ruszyłem ponownie z ćwiczeniami, umówiłem się z 228 przyszedł nawet wcześniej i pełną godzinę przerobiliśmy. 228 na biceps zwiększył obciążenie, ja na razie pozostaje przy obecnych, ale dłuższe serie będę robił. Znowu, ale tym razem po 40min ćwiczeń wzięło mnie
ziewanie. Nie wiem skąd się to bierze i czemu akurat w czasie wysiłku to
następuje. 

Środa 2014.01.08 17:29 Dziś to miałem spanie. Przebudziłem się ok. 05:00, a po 05:20 wyszedłem z łóżka, bo przebudziłem się na dobre. Zrobiłem sobie tradycyjnie dwie kromki z miodem i jak kończyłem to przylazł 979, który też przebudził się prawie o tej samej godzinie. Chwilę pogadaliśmy i ok. 06:55 polazłem spać. W łózku jakoś nie umiałem zasnąc to postanowiłem zrobić w.k. bo po tym to prawie zara zasypiam. Dziś wspomniałem sobie chwile z 001 i faktycznie po chwili już spałem. Z drobnymi przerwami na obrócenie się w łózku, spałem do 11:58. Godzina mnie trochę przeraziła, spodziewałem się przebudzenia znacznie wcześniej, ale trudno. Widocznie organizm tyle potrzebował. O ile fizycznie wstałem dość sprawnie to mózg na przebudzenie potrzebował jeszcze chwili. Objawiało się to dziwnymi działaniami na kompie, które normalnie nie miały by msc. Jakoś zaczął pracować. Po śniadaniu zaplanowana wyprawa po chleb, choć po 13:00 dostać to będzie ciężko. Krótko przed wyjściem przyszedł 222 na chwilę z hałdy, skorzystałem w okazji i nie omieszkałem go podotykać. Jego wygląd i nasz mózg i możemy wojować "świat". No cóż i tak najgorzej nie wyglądamy to nie jest źle, choć zawsze chce się dążyć w stronę ideału. I tak dobrze, że mogę mieć w rękach takiego 222, jego delikatna skóra mnie zawsze rozbraja. Ciągle mu mówię, że zazdroszcze jego lasce. Chleb udało się dostać i właściwie po przyjeździe coś tam jeszcze zrobiłem i przylazł 228 na ćwiczenia. Ziewanie oczywiście nastąpiło po jakiś 15min ćwiczeń. 228 skończył dziś wcześniej po 45min, ale miał w szkole 2h wf-u to mniej, ja dociągnąłem do 70min. 


Piątek 2014.01.10 10:11 Taką zimę to lubię. Wstaję od paru dni i prawie zawsze rano jest 5 lub 6C na dworze. Bez śniegu, z niskimi kosztami ogrzewania, mogło by tak być do kwietnia, a później lato. To białe spadające z nieba coś (śnieg) do niczego nie jest mi potrzebne. Utrudnia tylko funkcjonowanie. Jest postęp, wstałem o 09:00. To juz normalna pora na zaczęcia pracy w ciągu dnia. Choć mialem w nocy przebudzenie ok. 04:00 i włączyła mi się scena z 979 w izbie wytrzeźwień i doprowadzaniu go na pasy, to udało się zasnąć gdzieś po godzinie mielenia tego tematu.
Ćwiczenia dziś bez 228, ale godzinę przećwiczyłem i nawet na polskastacja.pl nie zamulali dziś, bo wczoraj to aż mnie brało. Ciągle jakieś powolne grali, jakby chcieli nas uspać. Dziś to normalnie. No i po za tym, jakoś dzień zleciał bez ludzi w mieszkaniu. Pojawiali się, ale na krótko i wychodzili więc nie jest najgorzej. Może uda się później uruchomić symulator kolejowy. Dawno w niego nie grałem, a po objeździe kolejowym mialem taką ochotę na niego i ciągle nie mam czasu.
Sobota. 2014.01.11 13:52 Spał 230 dość długo do 11:00, ale jak wstał, a właściwie obudził go 174 to jemu stał. Pod dresem dobrze było widać uwypuklony kształt stojącego członka, aż nie mogłem się powstrzymać, aby tam nie patrzeć i ciągle spoglądałem. Owszem widziałem wielokrotnie kształt w stanie spoczynku, ale teraz we wzwodzie tu zupełnie inny wygląd. Zastanawiałem się początkowy czy zrobił w.k., ale chyba nie skoro mu stał, ewentulanie zrobił i stanął mu drugi raz. Zauważył moje patrzenie tam, poszedł do ubikacji i wrócił już z inaczej ułożonym i mniej przebijającym się na powierzchnię.
Ostatnio ściągam filmy porno, takie przy których zawsze lecę, bo niekiedy chce mi się bardzo, a szukanie odpowiednich zajmuje czas. Udało się znaleźć stronkę, gdzie są fajne i na razie jestem na etapie ściągania, sprawdzania i w.k. kiedy się da, i kiedy mnie bierze przy oglądaniu. W ogóle muszę porządek zrobić na kompie i pousuwać te, które mnie w ogóle nie podniecają, a tylko zalegają i zajmują msc. Dziś ma przyjechać 971 i mamy jechać do sauny, a później zrobić flachę u mnie w domu, ale muszę stąd wywalić ludzi. Ma jeszcze niby dotrzeć 172, ale mówił że chory to nie wiemczy dotrze.
Rozmawiałem wczoraj z 979 na tematy tabu czyli seksu, a w tym w.k. Na pytanie ile razy to dziennie robi, odpowiedział że to jego prywatna spr. i mówić nie będzie. Pytałem się o granicę tej prywtności, do kiedy jeszcze mówimy, do kiedy nie. Okazało się, że jeżeli jest konkurencja np. innym samiec to się nie mówi, bo jeszcze nas obgada. Przy samicach też nie, bo można się pogrążyć, jedynie bardzo zaufanej osobie. Czyli działa polityka jak najlepszego wypadnięci w stadzie zarówno samic jak i samców. Bycie skurwielem ponad wszystko.
Był też wczoraj 224. Nie omieszkałem obejrzeć jego brzucha, który oglądałem jakiś m-c temu. Aż się zdziwiłem, kiedy po podniesieniu bluzy i koszulki okazało się, że zaczyna mu rosnąć brzuch i do tego w tym wieku. Bronił się świętami, ale one były 3 tyg. temu. Do tego jakoś tak dziwnie mu rośnie bo poniżej pępka, tam mu się taka kulka zaczyna robić, zaraz nad członkiem. Ponownie powiedziałem mu, aby zaczął ćwiczyć bo jego jeszcze dobry wygląd może zacząć zanikać.
Ja to mam czasami pomysły. W czasie odchudzania (na sraczu) przeglądałem laptopa i znalazłem stare zdjęcia 899. To chyba największy mięśniak z tych chudych tu w wiosce. Zresztą wszyscy wiedzą, że 899 jest megamocny i dobrze się napierdala. Kiedyś w czasie zapasów zrobiłem mu zdjęcia i teraz znalazłem je na laptopie, tzn. mam je jeszcze zarchiwizowane gdzieś indziej. Nie mogłem się powstrzymać i siedząc na muszli zrobiłem w.k. Nie wiem czy ze mną wszystko ok., bo popęd seksualny to chyba mam za duży. Jeszcze mi się nigdy nie zdarzyło, aby zrobić to na muszli. No cóż, był ten pierwszy raz.
Tyle na razie, bo do roboty trza się brać. Później postarm się dopisać. Sobota zleci szybko i znawu mało zrobię, a dni przemijają tak szybko.


Poniedziałek 2014.01.13 14:41 Wczoraj, a właściwie dziś poszedłem spać ok. 01:15 to też wstałem z jakąś tam przerwą w spaniu, ale nie wylazłem z łóżka, o 10:00. Zabrałem się za sprzątanie, bo wygląda czasami okropnie, a tyle czasu minęło, że już jakieś efekty powinno być widać, a tu niewiele.
Wczoraj przylazł 224 i 226, którego już pół roku nie było. Jako, że jestem koneserem płaskich brzuchów to nieomieszkałem spr. jak tam u 226 i niedobrze. Pępek zarasta tłuszczem, nieznacznie mu się przytyło i jak sie trend utrzyma to będzie nienajlepiej. Czyżby kolejna osoba, po której zostanie tylko wspomnienie ładnego wyglądu? Z dobrych informacji to mają razem z 224 zacząć ćwiczyć, ale kiedy to nastąpi niewiadomo. W przygotowaniu jest piwnica do ćwiczeń, ale te przygotowania trwają już ponad m-c. Zresztą u mnie niektóre rzeczy czy sprawy też czekają m-c lub jeszcze i dłużej. Jak w symulatorze kolejowym, ciągle coś muszę przepuszczać, ciągle coś wyprzedza to oczekujące. Trochę później ćwiczenia, a jutro spotkanie przed południem z gościem z sauny. Wieczorem jeszcze ustalę szczegóły i jutro taki mały sprawdzian. Dlatego też w kuchni trochę posprzątałem, aby przynajmniej ona nie raziła w oczy swoim wyglądem.
Wtorek 2014.01.14 18:46 Dzień sprawdzenia się i dobrego wypadnięcia. Przyjechał jak umówiliśmy sie koleś poznany w saunie. Ponieważ już dwa razy miałem z nim styczność to trzeba mu nadać nr, bo być może pojawi się jeszcze. Obiecał, że tak, najwyżej nr będzie martwy - 176. Choć rano nie wymieniliśmy się sms-ami i nie dzwoniłem od 979 z komury to pojechałem go odebrać aby nie błądził. Przyjechał autobusem, poszliśmy na tramwaj i pojechaliśmy w str. mieszkania. Zrobiłem mu herbatę i siedzieliśmy na krzesłach, i zacząłem go głaskać. W końcu stwierdziłem: idziemy do łóżka. Zdziwił się na początku to spytałem się czy chce to robić na dywanie. Zdecydował się na łóżko. Rozebraliśmy się, ale nie wiem czemu zostawiliśmy na sobie majtki. Tak chyba jest, że ta część bielizny jakoś niby skrywa naszą intymność, choć faktycznie tak nie jest, bo przecież po iluś tam minutach i tak pozbyliśmy się majtek więc skąd ta powściągliwość u obu z nas na początku? W każdym razie jak już trafiliśmy do łóżka to zacząłem masaż delikatny jego i tak się zastanawiałem kiedy znajdę kogoś, kto mnie zrobi taki masaż jaki robię innym do cyca. Też chciałbym kiedys mieć dobrze,a nie tylko robić dobrze innym. Może kiedyś... Wypadło jakoś tak średnio. Ze względu na swoją aktywność nie chciałem go męczyć za bardzo, stąd jakoś nie mogłem dojść na początku i faktycznie dopiero w czwartej próbie udało się dojść, ale za to on doszedł dwa razy co dla mnie jest dobre. Choć jak robił w.k. to patrzał czy głowę miał wygiętą w sufit, może wyobrażał sobie innego mięśniaka, to mnie się on podoba. Ja spuściłem mu się na brzuch i klatę, bo tak chciał. Dla mnie to dobrze, bo to pozycja, w której szybko dochodzę. On ja dochodził to rozsmarowywał spermę na swoim brzuchu w stronę klaty. Poleżeliśmy jeszcze w łóżku po wszystkim i jakoś ok. 13:00 zaczął się zbierać do domu, bo mieszka z rodzicami i będą stękać, że nie przyjechał na obiad. Odprowadziłem go i umówiliśmy się na czw. lub pt. na kolejne spotkanie.
Zeżarłem kanapki, bo o 15:30 przychodzi 228 ćwiczyć, to aby nie skakać w pełnym żołądkiem, muszę zeżreć wcześniej co się strawi częściowo. Dziś ćwiczenia poszły b. dobrze. Pełna godzina bez żadnego stękania zleciała, nagrania puszczaliśmy z kompa, bo polskastacja ostatnio jakoś zamula.
Wieczorem zaś imprezka, już mam ich dość o czym mówię 979, ale chyba rozegram to inaczej. Poszedłem przez to znowu późno spać ok. 01:10. Wcześniej jeszcze gadałem z 230 i powiedziałem mu, że nie powinienem z nim gadać i tyle przebywać bo się w nim zakochuje. Odpowiedział, że mnie popierdoliło, ale tłumaczyłem mu to na przykładach innych, że niestety mnie nie popierdoliło. Poszedł do pokoju i zamknął drzwi, kiedy ostatnie noce spał przy otwartych. Otworzyłem je i spytałem się: aż tak źle? Spytał się: że co? Odp.- nic i zamknąłem drzwi.


Czwartek 2014.01.16 05:56 Wczoraj ćwiczenia bez 228, bo miał 2x wf w szkole to zapowiedział wcześniej, że go może nie być, ale ćwiczyłem sam 1h 5min. Zrobiłem nastrój świetlny w pokoju, uruchomiłem na kolorofonie semafor trzykomorowy i leciało nawet dobrze. Ok. 16:40 przyszedł 979, tradycyjnie łączył się na fb z ludźmi (spr. czy go jeszcze lubią). Już na koniec ćwiczeń przyszedł sms od 181, że chce spr. HDD, bo jedna partycja 20GB mu zdechła. Napisałem mu, że może przyjść choć wolałbym jutro, ale przylazł dziś. Spr. HDD i zmiana partycji trochę trwało to był czas na pogadanie. ok. 19:00 polazł 979 i zostaliśmy sami. Przeszedłem na spr. ćwiczeń, bo on zaczął chodzić do kolegi do piwnicy, ale ten ma mało sprzętu i coś tam, to zaproponowałem mu przyjście tu dziś. Wstępnie sie zgodził, zobaczymy co z tego wyjdzie. Trzecią osobę wchłoniemy, bo w przejściu mamy 6 ćwiczeń, to już wstępnie myślałem jak poleci w ślad za mną to się zmieści. 228 zwalnia sprzęt przede mną, a po mnie on jest wolny na jedno ćwiczenie, to akurat 181 jak przylezie to się załapie. Zresztą trzeba będzie ustalić co on chce ćwiczyć. 228 np. więcej ćwiczy ręce to tu bardziej blokuje sprzęt. Na razie tyle, bo przerwa w spaniu w czasie której piszę. Wylazłem z łóżka o 05:10, już 06:10 to za chwile jeszcze leze dospać tylko dociągnę kolejną część porniola z netu.

Dzień leci tak prawie na niczym. Tzn. byłem się pokazać na kolei w spr. ewentualnego przyjęcia, ale kadrowa na L4 o czym dowiedziałem się do znajomego, u którego posiedziałem ok. godz. W domu ćwiczenia tradycyjnie z 228, ale 181 nie przeszedł, napisał że dziś nie może. Jutro ostatni planowy dzień, w sob. niedz. niby przerwa choć czasami się mobilizuje i ćwiczę sam. Na razie tyle, bo jeszcze na pocztę muszę podjechać. Narka.
Piątek 2014.01.17 09:04 Jakoś dziś się wcześniej pobudziliśmy. Ja ok. 07:25, a z łóżka wyszedłem o 07:35, po chwili w pok. gdzie spał 230 coś dwa razy spadło, a po minucie wlazł 979. Takiego "zgrania" to dwawno nie było. 979 dziś idzie na rozmowę kwalifikacyjną do dobrze znanej dla mnie firmy. Duże szanse, że go tam przyjmą choć praca na magazynie to również obsługa programu, a ponieważ pracował u mnie to z tym nie będzie miał problemów. Zresztą tam praca w zespole, nie to co jego poprzednia, gdzie przez 9h siedział sam. Tzn, przychodzili ludzie, ale kupować lub oddawać. Tu cały czas z ludźmi, a on jest bardzo towarzyski to takie coś jak najbardziej mu będzie odpowiadać. Muza napierdala tam przez cały dzień. Po 2 m-cach trza będzie się spytać jak mu się tam pracuje, bo na początku to w prawie każdej pracy jest fajnie, bo wszystko nowe to nie powoduje znużenia pracą. Dziś ponieważ 979 nie będzie to zamierzam nadrobić zaległości w mieszkaniu, które znowu się gromadzą.
To takie dziwne, ale jak powiedział przedwczoraj o nowej pracy, to miałem takie uczucie jak u rodzica, któremu dziecko po latach mieszkania mówi, że się wyprowadza. Takie jakby cząstka mnie gdzieś odchodziła. Ogarnęło mnie to uczucie, a jednocześnie pomyślałem że przecież idzie tylko do pracy i to tak blisko jak prawie nikt nie ma (jakieś 2min pieszo) więc co się ze mną dzieje. Myślałem o tym, ale to w środku nie dawało spokoku, że w jakimś stopniu tracę 979. Jednak jego mieszkanie praktycznie przez 7 lat z drobnym wyjątkiem 2 miesięcznym zrobiło swoje. Zasadniczo nie powinienem tak reagować, wszak to nie moje dziecko, ale jednak ten czas, to współne mieszkanie robi swoje. Bardzo się do niego przyzwyczaiłem niezależnie od tego, że jest skurwielem, choć w tej swojej skurwielowatości jest fajny. Z drugiej strony wreszcie będę sam w mieszkaniu i będę mógł planować zajęcia w domu bez przerywania ich z powodu jego obecności i absorbowania siebie nim. Tak wiadomo do 17:00 go nie ma, "chata wolna" i można zająć się sobą w tym edukacją, która może wreszcie ruszy, bo już odczuwam taką potrzebą pouczenia się i rozwijania mózgu.
I jeszcze jedno dopiszę. Zima tego roku, bo kiedyś ktoś może nie uwierzyć, jest wybitnie ciepła. Śniegu nie ma od połowy grudnia, a temp. w ciągu dnia utrzymują się jak np. dziś w granicach 5C. W sumie na niedzielę zapowiadają w ciągu dnia 10C. Taka zima to mi się podoba. No i im dłużej jest tak ciepło tym ona będzie krótsza, bo dzień co raz dłuższy od świąt.
No nie często się zdarza abym wpis robił po wpływem (wiadomo czego). Ale to nie pierwszy. Zrobiła się imprezka z przewagą infomatuków choć 174 się ciepał, że mówię na niego sprzątaczka w formie żeńskiej, choć jest sprzątaczką, ale polubownie ustalilismy, że mam się wypowiadać w formie męskiej "sprzątacz" - no niech i tak będzie. Po za tym ściągnąlem 373 aby pogadał z kolegami po fachu, bo przy flasze to jakos się języki rozplątują, a czasami jedno zdanie może przeważyć.
Generalnie nie jest źle, jest 23:30 i jest pusto. Ostani wyszedł 979, bo jutro na uczelnie idzie, reszta wyszla wcześniej to i my kończymy dzień. Następny wpis jutro. Narka.


Niedziela 2014.01.19 10:18 Udało mi się wyspać, choć ze względu na naukę 979 zmieniłem pokój spania, a jego zostawiłem w głównym. Rano do śniadania tradycyjnie w niedzielę odpalam TV. W tyg. tego nie robię, bo tam nic nie ma, a w niedziele coś można wybrać. Do napisania o tym w blogu skłoniło mnie coś innego. Telewizje emituja reklamy. Niby nic nadzwyczajnego dziś, ale ... No właśnie. Czasami w TV słyszymy o niepunktulaności kolei, komunikacji miejskiej, a mnie wydaje się, że najbardziej niepunktualna jest TV. Ile to razy czekając na program o np. 10:25 zdarzyła się emisja jego o 10:28 lub nawet 10:35. Wydaje mi się to celowym działaniu TV tzn. poszczególnych kanałów. One wiedzą, że o 10:25 włączamy TV czy przełączamy kanał aby zobaczyć ów program, a tu niespodzianka zafundowana przez kanał - przeciągające się reklamy. Na szczęście mam odruch i natychmiastowo je wyłączam lub ściszam głos. Zresztą jak jest ktoś w mieszkaniu to też, przy rozpoczynających  się reklamach, mówię - wyłącznik reklam (chodzi o pilota do TV). Większość nauczyła się i szybko reaguje i je przełącza. Jednak i tu TV, które niby są konkurencją dla siebie w płaszczyźnie reklam współpracują ze sobą. Czy nigdy nie dziwiło Was, że o niektorych godzinach na prawie wszystkich kanałach są reklamy? Jak to się dzieje, że oni wiedzą kiedy prawie jednocześnie je zacząć? To działanie jest z ich strony reakcją na naszą akcję szukania czy przełączania na inny kanał. Robią tak, abyśmy się nie przełączali, bo na innych też nadają reklamy. Tyle o TV, bo się rozpisałem, a dla wielu to błachy temat.
Poniedziałek. 2014.01.20 02:29 Tak się złożyło, że musiałem wyjechać do wujka i (już kiedyś o tym
pisałem) to jest jeszcze takie pokolenie, które utrzymuje część
sklepów ze swoich emerytur. Tych małych osiedlowych sklepików i innych
punktów usługowych. Po wymarciu tego pokolenia, kryzys może rozpocząć
się tu na dobre, bo kto będzie wpuszczał pieniądze do obiegu. Następne
emerytury, jak znajomej głównej księgowej w wysokości 1200zł już
gospodarki nie napędzą. Co z tego, że państwo będzie mniej wydawało
dla emerytów, jak i tak to co zostanie wyprowadzą w jakiś innych
machlojach. Za to pozamykają sie małe sklepiki, już znikają z rynku,
pozostaną markety wysysające kasę z kraju i transferujące ją za
granicę. Fakt, sam robię w nich zakupy, ale ponieważ są tam niższe
ceny. Czy one są niższe z powodów bardziej czy mniej etycznych czy
innych zabiegów naginających prawo to nie wiem, ale efekt niższych cen
widać. Oczywiście nie zawsze, czasami są niższe w zwykłych sklepach,
ale to rzadkość. Inną spr. jest to co zna ekonomia pod pojęciem
wypierania pieniądza lepszego przez gorszy. Podobnie jest na rynku
żywnościowym. Tu doskonale widać w kryzysie wypieranie jedzenia lepszego
przez gorsze. Żremy co raz większe gówno, bo na dobre jedzenie nas nie
stać. Co raz bardziej chemiczne choćby tańszy żółty ser produkowany w
całości bez udziału mleka. O mięsie i wyrobach mięsnych to już w
ogóle można sobie darować. Są tak nafaszerowane chemią, że jak
wystawiam za okno, to nawet koty, które tam się przechadzają nie chcą
tego ruszyć. Jedyne na co reagują to jeszcze ryba.
Byłem przedwczoraj u 972 wieczorem i chwilę pogadaliśmy o jego sytuacji. Odebrano mu do domu dziecka dzieci i musi się znaleźć w nowej sytuacji. Miał jeszcze
nadzieje na odebranie najmłodszego 2 letniego, ale powiedziałem mu że
szanse są znikome, czy raczej bardzo znikome. Spr. sądowe zostały
przegrane, apelacja niewniesiona, to teraz to już pozamiatane. Życie
czasami zaskakuje w niektórych momentach, a czasu straconego nie da się
cofnąć. Wychodzi tu brak edukacji u 972, co teraz wyszło na spr.
sądowych i w ogóle przy procesie odbierania dzieci. Brak edukacji,
rozumienia czytanego tekstu, postanowień, rozumienia w ogóle toczącej
się sprawy spowodował zaniedbania nie do odrobienia. Z drugiej strony
myślę, że może lepiej będzie dla dzieci, jak wychowają się poza
domem i nabiorą innych wartości dających im możliwość lepszego
przeżycia. Inną perspektywę na kiedyś. Oczywiście to jak zechcą się tam rozwijać, a nie brać udziały w rywalizacji kto jest większym skurwielem.


Środa 2014.01.22 10:29 To miałem sen. Śniło mi się, że moje mieszkanie na wskutek ruchów tektonicznych podłoża legło w gruzach i z nich wygrzebywałem resztki tego co pozostało na powierzchni chroniąc je przed złomiarzami, a w tym pomagało mi okresowo dwóch miejscowych złomiarzy, choć walka była nierówna i co jakiś czas coś padało ich łupem. Zaczęło się od wyjścia (nie wiem dlaczego skoro ubikacje mam wewnątrz) do wychodka na zewnątrz. W nim siedząc przez szpary drzwi zauważyłem ruszające się ściany. Narastało to ruszanie do tego stopnia, że sąsiednie budynki zacząły sie o siebie obijać w końcu ściany szczytowe nie wytrzymały tego obijania się i zaczęły sie walić ciągnąć za sobą resztę budynku. Po ich odpadnięciu runęły podłogi/sufity nie mając podparcia z jednej strony, a zanimi następne ściany działowe poleciały. W powstałym zwałowisku gruzu sąsiedzi też szukali swoich dóbr, które nie zawsze były w miejscach, gdzie by się ich spodziewało. Z mojego mieszkania zostało jedno pomieszczenie całe, do którego znosiłem znalezione przedmioty. Tylko w śnie moje mieszkanie było w trochę innym msc. niż jest. Nie wiem skąd to drobne przesunięcie. Tradycyjnie sen przydażył sie w drugiej części spania, bo po przebudzeniu ok. 04:00 ponownie zasnąłem coś po 05:00.
Po 4 dniowej przerwie ćwiczenia dziś umówione na 15:00, później jeszcze kontakt z elektronikiem do zegara matki i pewnie spotkanie z 979, który drugi dzień jest w pracy. Tak jak przypuszczałem praca mu się podoba. Taka prawie idealna dla skurwiela. Jest w magazynie z 5 innymi prawie skurwielami, jest w ruchu, 8h. Nie to co poprzednia 9h w bezruchu przed okienkiem. Po za tym mam blisko do nie, więc odpadają dojazdy i koszty z tym związane. Na razie najniższa krajowa, ale firma też rewelacyjnie nie stoi to tak przypuszczałem.
Ćwiczenia po 4 dniach przerwy jakoś poszły, ale zmęczyłem się bardziej niż jak sa regularnie robione. Jutro nastepne. Ewenement, po 20:00 pusto w mieszkaniu to polezę wcześniej spać. Acha, no i dziś przyszła zima, rano było -4C, teraz jest -7C, a wczoraj jeszcze było na plusie, ale i tak w tym roku znacznie później i dobrze przeto zaoszczędziłem na ogrzewaniu, zresztą jak i większość dookoła.

Idealna godzina do polezienia do łóżka (22:05) to korzystając z pustego mieszkania niezwłocznie, bo już po procedurach, lezę spać. Narka.

Piątek 2014.01.24 11:48 Zastanawiałem się rano, bo tak mnie jakoś w łóżku naszło na w.k., że z tego można by było napisać opowiadanie. Przeciez wyobrażamy sobie w tym momencie krótką, ale jednak scenkę na podst. której później to w.k. następuje.
 Przychodzi młody chłopak, który figure ma taką średnia, ale za to ładne ręce - przedramię, nogi i ładne rysy twarzy. Ubrany jest w wojskowe ciuchy bo lubi w takich chodzić, czyli buty, spodnie moro, góra też wojskowa. Wpuszczam go do mieszkania. On proponuje aby obalić flachę, ale by jemu lać więcej bowiem chce po raz pierwszy spróbować jednak bez wykorzystywania otworów, zarówno tego na górze, jak i tego na dole. Zgadzam się. W trakcie ubywania flachy się pyta co mi sie podoba, odpowiadam że lekki męczenie partnera, a ponieważ jest w stroju moro, to moge z niego zrobic jeńca. Chwila ciszy, sięga po następny kieliszek i po łyknięciu mówi - ok. W tym momencie mój organ zaczyna się już budzić do życia. Równocześnie wyobraźnia co mogę z nim zrobic się uruchamia, to powoduje jeszcze większe podniecenie. On rozbiera się do koszulki, bez mojego nakłaniania, choć mógł to zrobić wcześniej, bo w mieszkaniu ciepło, ale może pod wpływem się rozgrzał. Gdy zaczęło już mi szumieć spytałem się kiedy zaczynamy
- jeszcze dwie kolejki i będę gotowy.
Pomyślałem, że już jestem gotowy, ale wytrzymam te dwie kolejki, obym tylko nie przesadził, co się nie okaże, że nagle ja przestanę być gotowy. Rozmawiając machnęliśmy dwie kolejki po czym powiedziałem
- to co zaczynamy?
- dobra. To co chcesz ze mną zrobić?
- wpierw to jak jeńca związać ręce z tyłu
- tylko tak aby mi krew płynęła
- nie martw się, nie jestem sadystą, to ma być również strawne dla Ciebie.
- spoko.
Związałem mu ręce za plecami, w nadgarstkach, ale aby było b. realne również kolejnym sznurkiem powyżej łokci. Dzięki temu naprężyła mu się klata i mniejsze miał pole manewru rękami. Z jednego zagraconego pokoju przyniosłem taki a'la poduszki skajowe na łóżko dość wysokie. Przewróciłem go na taką poduszkę głową do ziemi, w ten sposób, że tylko klata opierała mu się na niej, a głowa swobodnie zwisała w dół. Dzięki temu mógł swobodnie oddychać. Jak leżał rozebrałem się i siadłem na górną część pleców twarzą skierowany byłem w stronę jego rąk. Teraz z otwartej ręki zacząłem mu robić spanking na plecy i boki pleców. Początkowo nie reagował, ale po którymś uderzeniu w to samo miejsce zaczął się naprężać, co mnie jeszcze bardziej podniecało. Gdy uderzałem go w jego lewy bok prawa ręką, to zaczął swoje ręce odruchowo wyginać w tą stronę. Chwyciłem lewą ręką jego prawe przedramię i odchyliłem związane ręce w lewą stronę i jednocześnie do góry na co trochę stęknął. Poluzowałem, ale utrzymywałem w takiej pozycji, aby wiedział, że ma być grzeczny. Kontynuowałem spanking prawa ręką patrząc po każdym uderzeniu jak reaguje, jak napinają mu sie mięśnie pleców lędźwi i również mięśnie rąk. Moje podniecenie urosło już do takich rozmiarów, że musialem prawą rękę przenieść na moj organ, lewą ściskając go mocno za jego prawe przedramię. Prawą ręką machałem moim organem, lewą tarmosząc jego przedramie co jakiś czas podnosząc do góry, co wywoływało u niego stęknięcia, a mnie jescze bardziej podniecało. Pozycja też mi się podobała, zresztą takiej, która by mi się nie podobała bym nie zrobił, choć czasami można zaeksperymentować. Długo to nie trwało i ciągnąć jego przedramię do góry w czasie jego stękania spuściłem mu się na plecy. Poluzowałem jego rękę i poszedłem po ręcznik. Wytarlem go, następnie rozwiązałem i siedliśmy do resztki butelki.
Sobota. 2014.01.25 10:11 To się nam na dworze porobiło, było tak długo ciepło, a teraz -14C. Ponieważ nie musze to prawie w ogóle nie wychodzę z domu. Po co marznąć skoro nie muszę. Dziś krótkie wyjścia do sklepów, aby zrobić zapasy na mroźne dni. Wczoraj ćwiczenia bez 228, bo grał w piłkę na boisku przy -7C, no cóż, leków sponsorować nie będę. Ćwicząc samemu, zmęczyłem się nawet bardziej, bo brzuszki robiłem pod muzykę jeszcze bardziej się wyginając, włączyłem też ćwiczenia na ręce, aby rozruszać przy okazji prawy bark.  Wieczorem przyszedł 228. Romawiałem z nim na temat poduczenia go historii. Ciągle się zastanawia. NIby mówi, że chce, ale jakby nie może ruszyć. Zresztą za niedługo chcę się zabrać dla siebie, to jak on nie ruszy to przynajmniej ja zacznę. Te jego poduczenie historii ma być pewną forma rozgrzewki dla mnie. Przerwa w nauce zawsze robi swoje, podobnie jak przerwa w ćwiczeniach. Za nim się w ćwiczeniach rozgrzałem minęły tygodnie, tu z nauką może być podobnie, stąd pomysł poduczenia 228 i ruszenia z prostym materiałem.
  W ciągu dnia przyszedł 230, znowu go pomacałem choć na początku powiedział, że mam zimne ręce. Poszedłem na grzejnik tam je zagrzałem i wróciłem do niego już z ciepłymi. Ach ta jego gładka skóra, delikatna, z minimalnym zarostem, wychodzącymi żyłami na przedramieniach, a te plecy to wszystko powoduje moją erekcje w czasie jego głaskania. Choć staram się powstrzymywać to dzić nie mogłem. Ostatnio jak był to z powodu mrozów i jego wejścia na chwilę nie robierałem go, to teraz chciałem nadgonić, jeżeli to w ogóle jest możliwe. A jak się schyli po coś to dopiero jest widok pleców. To prawie tak jakby w łaźni się schylił po mydło, choć u mnie jest w spodniach. Dziś z powodu temp. na dworze w dwu parach. Przytuliłem się do niego trochę, wargami i twarzą przesuwając po jego plecach, rękami z przodu przyciągając do siebie. Tak zatopiony w nim to bym mógł być dłuższe chwile. No oczywiście chciałbym go przelecieć, ale skoro się nie da to taka forma kontaktu jest i tak dobra. Bo kto oprócz mnie może go tak głaskać, nawet ponoć jego laska tyle z nim nie robi, bo jej powiedział, że nie lubi głaskania. Zależność finansowa robi jednak swoje. Kiedyś chcę na nim wymóc zrobienia mu zdjęć, bo dotychczas się to nie udało. Tzn, mam jakieś jego, ale w koszulkach, choć raz nawet mu podwnąłem rękaw i wyszło prawie jakby był w koszulce na ramiączkach. Jak poszedł i uporałem się z bieżącymi sprawami to zrobiłem w.k. z nim w tle - nie mogłem się powstrzymać. Jednak przez długi czas wcześniej jak go dotykałem to prawie nigdy po tym nie robiłem w.k. Może zamiast wymyślać w głowie scenariusze co z nim robię, mózg chciał zachować tą przyjemną realną stronę kontaktu z nim.


Poniedziałek. 2014.01.27 00:20 Tak se pomyślałem, bo jeszcze wczoraj, czyli jakieś 25min temu bo jest 00:15, myślałem o zrobieniu flachy z 979 i wyjaśnieniu pewnych kwestii nazwijmy to spornych. Teraz po umyciu się i zębów myślę, że to nie ma sensu i trzeba go eliminować ze swojego życia sukcesywnie i to chyba jest najlepsze rozwiązanie. Po co mi osoby w domu, które na skutek mojego dotyku prawie wymiotują, albo chca mi wyjebać. Przecież dziś nie sa mi do niczego potrzebne, a tylko zajmują mi czas. Kiedyś gdy była firma, co mówiłem 979 jego odejście podcięło by jeden z filarów firmy. Dziś firma jest historią i jego odejście spowoduje tylko więcej czasu dla siebie chyba że jeszcze jakiś minusów nie widzę lub jakieś dalsze plusy są przysłonięte. Leze spać (00:19) to przemyślę sprawę, a on na pewno rozmowę z wczoraj dziś będzie pamiętał. Dziś dalszy wpis, bo ten w nocy robiony.
  Od rana, choć wstałem o 09:30, bo w nocy mialem przerwę ileś tam w spraniu, było ciemno na dworze, ale nie patrzałem na zegarek aby się nie rozbudzić, bo później mózg analizuje, która godzina, ile zostało jeszze spania, czy w ogóle zasypiać itd. A tak jak nie zna godziny bo jest jedna opcja zasnąć dalej. Jeszcze w czasie rozruchu porannego przylazł 230, nim wyszedł wbił 222. Ponieważ chciał coś ode mnie to nie omieszkałem zrobić mu masażu. Dziś siedział na łóżku i był w spodniach roboczych to przerwóciłem go na bok, tak że nogi nadal zwisały mu z łóżka, a twarzą był do łóżka, tak że pod rękami miałem plecy. Masowałem go chyba jekiś 10min, ale pozycja dla niego nie była wygodna to po tych 10min zaczął stękać, to go podniosłem. Ach ta jego skóra gładka, to jakby rolls royce wśród samochodów. Reszta to może się kryć przy nim. W sumie już po masażu jeszcze trochę siedział i zadzwonił 975, że chce przyjść. Pomyślałem fajne przedpołudnie, choć było krótko przed 12:00. 222 jeszcze posiedział do 13:00 chwilę pogadaliśmy o pierdołach i zaraz po tym jak wyszedł zadzwoniłem do 975, że może się zbierać. Był za jakieś 15min. Ten to znowu ma ręce wyjebane w kosmos, klatę i plecy też. Ja to się ustawiłem na tej wiosce... Rozebrałem go z koszulki, aby się jak najdłużej nacieszyć jego wyglądem i dotykiem. Położyłem go w końcu na pufach, siadłem na nim wiążąc mu ręce za plecami. Teraz lekki spanking na klatę, która i tak po paru minutach zrobiła się czerwona. Do tego przy tym naprężał mięśnie, trochę celowo to długo to u mnie nie trwało i poleciałem. "Nienarodzone dzieci" zostały spuszczone do kanału, on się ubrał w koszulkę i chwilę posiedzieliśmy i przyszedł 228 na ćwiczenia. Pokazałem mu ręce i mięśnie 975 i powiedziałem do 228 - taki jest cel Twoich ćwiczeń. Tak powinieneś kiedyś wyglądać. Choć wiadomo, że tak wyglądać nie będzie, bo 228 ma inną budowę ciała, to zbliżyć się w umięśnieniu może. Udało mi się też sciagnać elektronika do zegara matki, do zegarów kolejowych i właśnie w pokoju sprawdza układ, co w nim wysiadło. Oby ruszyło, bo jakoś ostatnio na tym mi zależy. Po uruchomieniu semaforów, jakby ruszyły zegary to było by super. Dziś jeszcze aukcja radiotelefonu kolejowego na allegro, a jutro wyjazd z 820 do jego pracy, a ok. 15:00 zapowiedział się już 172. To się ostatnio dzieje. Znowu będzie powtórka z dziś, ale zamiast 975 będzie 172. Tego to nawet mocniej można walić. Tyle na razie, bo elektronikowi trzeba pomóc.
Wtorek 2014.01.28 20:32 Dzień pełen wrażeń, a czasu mało na spisanie, do tego tylu ludzi się przewinęło, że już mi mózg częściowo wypłukali i początkowa wena do pisania gdzieś uszła. Dzień tak zleciał, że nawet w.k. nie zrobiłem choć chciało mi się. Zdarza się.
  Rano jeździłem z 820, bo dziś miał wizytę na zabytkowej kopalni, to postanowiłem się z nim zabrać na pół dnia jego pracy. Pół dnia, ponieważ miał przyjechać 172, ale w trakcie okazało się, jak już zjechałem do domu, że jednak go nie będzie, za to odbyły się z małym poślizgiem ćwiczenia z 228. Byłem w kopalni i najbardziej podobały mi sie tory w wyrobiskach, wagoniki na nich, jednym nawet trochę jeździłem, bo nie mogłem się oprzeć. Sama kopalnia robi fajne wrażenie choć to nie pierwsza, na której bylem. Czasu na zwiedzanie nie było dużo, bo 820 jednak w pracy to tylko trochę połaziłem po jakiś zakamarkach. Następnym razem może wezmę aparat fotograficzny to pyknę zdjęcia. Z kop. pojechaliśmy do innych lokali, które obsługiwał dziś m.in. do dużego z 17 stołami bilardowymi, 8 stanowiskami do kręgli i małą salką na piątkowo - sobotnie a'la dyskoteki. Lokal fajny, zrobiony z pomysłem. W części a'la dyskotekowej siedzenia zrobione ze starych siedzień z aut (chyba ze złomowców), w tej części również już nie na kołach, auto trabant również bez dachu jak na filmie Pulp fiction, w którym się siedzi w środku z małym stolikiem. Ogólnie lokal bardzo obszerny, jakieś 1000m² będzie miał, do tego jeszcze na zapleczu kuchnia powierzchni ok. 200m². W kuchni bardzo czysto, aż byłem w szoku. Ogólnie "zwiedziłem" 4 lokale i bez większych problemów mógłbym je pod względem czystości uszeregować.
  Popołudniu ćwiczenia, godzina zleciała b. szybko, a po niej, ponieważ 228 przyniósł wreszcie książki do historii, zadałem mu na jutro na rozgrzewkę do nauczenia się 5 pkt. - wydarzenia wraz z datami. Jak się nauczy jutro ruszę z większą partią materiału, aby stopniowo zaczął przswajać. Więc rano mam już jedno zajęcie więcej, przeczytanie i jego książek i przypomnienie sobie materiału z czasów mojej nauki.
  Był też dziś 222 po tym jak rąbał drewno na opał do domu. Przyszedł po tej czynności więc żyły na rękach mu jeszcze wychodziły. Ach jaki widok, zaraz wziąłem jedną jego rękę na swoją nogę i zacząłem ją głaskać delikatnie po wystających żyłach. Muszę kiedyś wreszcie się zmobilizować i choćby jakimś małym szantażem wymóc na nim krótką sesje fotograficzną.


Czwartek 2014.01.30 09:49 Właściwie to poszedłem spać dziś bo w TV puszczali film "Walkiria" to po raz któryś obejrzałem. Film dobry dla tych, którzy walczą dziś na Ukrainie, aby takich samych błędów nie popełniali, ale jak pokazuje historia, ciągle nam coś obiecują i ciągle jest źle, a oni mają dobrze. I jakoś mimo mijających stuleci sytuacja jest nie do zmienienia i tak żyjemy w takim maraźmie.
  Mrozy na dworze już mnie denerwują. Budzę się o 08:00, a tu -8C. Od razu mi się gorzej zrobiło.
  Wczoraj, 979 był na randce pierwszej od pół roku od rozstania ze swoją laską. Wrócił cały rozentuzjazmowany. Zresztą jak wracał to zadzwonił do mnie i przez większość drogi rozmawialiśmy o randce, jego potrzebach, problemach i o byłej. Z rozmowy wywnioskowałem, że rozstał się ale tego żałuje, bo życie ułożył sobie już z nią (z byłą), a tu taka niespodzianka w postaci rozejścia się. Klocki, które misternie układał, nagle się zawaliły. Może nie tak nagle, bo z boku jak się na to patrzało to wyłom w murze powstawał, cegiełek stale ubywało w ostatnim okresie zamiast przybywać, aż w końcu mur z klocków się zawalił. Dziś jest to, w zależności od strony, przedstawiane w różnym świetle. W sumie jak powiedział randka kosztowała go 60zł. Wpierw kawiarnia, później pizzeria, rozejście się i umówienie na następne spotkanie. Jak wrócił, oczywiście nie sam, to mu się przyglądałem i po raz już nie wiem, który stwierdziłem, że jest ładny. Choć nie dba o siebie, to ma taką budowę ciała, że jeszcze długo będzie ładny.
  Po popołudniowej zmianie przylazł spać 230. Wczoraj miała msc. taka sytuacja, że wsadziłem mu rękę pod bluzę i koszulkę na plecy, a on w tym momencie podciągnął spodnie, które zsunęły mu się na biodra. Odniosłem wrażenie, że się boi o swój odwłok. Postanowiłem wieczorem jak przylezie sytuację wyjaśnić. Wyjaśniając ją, rękę ponownie położyłem na jego szyi; w okresie zimowym niestety są wszyscy grubiej ubrani, a to utrudnia penetrację; i powiedziałem że jego organ, a zwłaszcza dupa mnie nie interesują. Nadmieniłem, że nawet jak ubiera buty i z powodu mody spodnie mu się zsuwają do 2/3 dupy, to odwracam głowę w inną stron,ę bo nie jest to widok, który chcę zapamiętać. Co innego jego ręce, klata czy plecy, choć tu też nie ma rewelacji ostatnio. Ogólnie figurę ma nienajgorszą, ale przydały by się ćwiczenia, bo jakoś robi się gąbczasty.
    Był dziś na ćwiczeniach 228, aby spokojnie poćwiczyć i nie robić ZOO, to wyprosiłem 174 i 222 tak, że ok. 16:25 zaczęliśmy. Podobnie jak 228 nie miałem dziś szczególnego zaparcia do ćwiczeń, ale 50min zostało zrobione ze standardowym obciążeniem mięśni. Zaraz po nich, korzystając z pustego mieszkania przeszliśmy do lekcji historii, dziś rewolucja francuska, na którą nie przygotowałem się, bo wcześniej był 975 i pisałem mu protokół powypadkowy w pracy. Pierwszą część pisałem u niego w domu, jeszcze na kulę nałożyłem ściągacz metalowy chwytając gumkę na dole laski. Reszta u mnie, ale jeszcze zrobiliśmy co nie co. Ostatnio jak to robiliśmy to powiedziałem mu, że jak się napręży to szybciej dochodzę i ostatnio tak zrobił, a dziś bez szczególnego nacisku z mojej strony naprężył się, na mięśniach wyszły mu żyły i długo nie trwało, abym doszedł. Dobrze, że przynajmniej mam swoich mięśniaków, bo kiedyś na fellow czytałem o gościu w sumie młodszym ode mnie, który przez 4 lata nie robił tego z nikim, bo chce tak romantycznie robić to ze swoim wybranym. Na szczęście zrezygnowałem z takiej opcji, zresztą przy moim popędzie seksualnym chyba by mnie rozpierdoliło. Tak, są dochodzący, choć ostatnio ich liczba się zmniejszyła. Niby dobrze, bo kryzys finansowy, a przynajmniej oszczędne gospodarowanie kasą, z drugiej straciło się urozmaicenie, a z powodu zimy jakoś za nowymi nie chce mi się chodzić. Na wiosnę rozejrzę się z tym, którego kiedyś mijałem i pisałem na blogu. Byłby dobrym kandydatem. Teraz tyle, bo jeszcze mimo znowu -7C na dworze szykuje się wyjście. Narka.
Piątek. 2014.01.31 09:35 Żyjemy w świecie ułudy i oszukaństwa. Ostatnio oglądalem 20m2 Łukasza i występowali tam "Abstrachuje", którzy na swoich filmikach na yt. mają po ok. 2mln wyświetleń. Zwrócili uwage na ciekawą rzecz. Jak w pasku wpisywania wpisze się "abstra" to system nie podpowiada reszty choć przy takiej ilości wyświetleń na jedne filmik, a jest ich kilka powinno to działać, ale jak już wpisze się "2" to wychodzi np. 20m2 Łukasza. Podobnie z moim blogiem. Choć otworzy się sortowanie po najnowszych to i tak przede mną są blogi z wpisami z 2013-10-18 09:27, 2013-11-28 11:13. Ciekawe jak oni to robią. Mają chyba inny kalendarz. To taka mała dygresja.
  Wracając do życia prywatnego, po 22:20 przyszedł 230, ale był jeszcze 979 z ekipą i praktycznie minęli sie w drzwiach, bo 979 stwierdził, że chce się wyspać, poprzedniej nocy mu się to nie udało. Jak już wyleźli to spytałem się jaką mamy pod spodem (pod bluzą) koszulkę, w kontekście jego rozebrania się z bluzy. Stw., że nic szczególnego, ale jednak rozebrał sie. Robią się postepy. W czasie wspólnego przebywania co jakiś czas chwytałem go ręką za szyję, obniżając jej penetrację na plecy i bark, na ilę się oczywiście dało od góry wsadzając ją przez koszulkę. Dziś nie reagował negatywnie, co mnie zdziwiło, a jednocześnie powodowało chęć dalszej penetracji. Przy jednym wgłębieniu się ręki na dłużej i na większą powierzchnię zaczął mi stawać i to chyba nie z powodu jego wyglądu i tego co czułem pod palcami, ale tego że on zawsze taki niedostępny, a tu się udało bez jego grymasu i sprzeciwu na dłuższy czas mieć kontakt cielesny. Postanowiłem nie przeginać i zostawić dalsze jego oswajanie na kiedyś tam. Znowu wczoraj poszedłem spać późno jakoś 0:20, ale szybko zasnąłem. Plan był aby to następiło szybciej, ale w TV leciał film o kontrolerach lotów, temat, który mnie interesuje to przeciągnąłem do jego końca.
  Dziś uda się wcześniej iść spać, bo procedury wyłączeniowe już w zasadzie skończone i pozostało przenieść się do łóżka. Jeszcze do zaśnięcia film w TV i będzie tyle. Na szczęście udało się dziś trochę zrobić. Myślę, że jutro również nie zmarnuje dnia. To narka.





















Brak komentarzy:

Prześlij komentarz