No ja pierdole. Ile mam czekać czy ten grubszy zaśnie do cyca. Że też zawsze jest tak, że 9 osób zaśnie i akurat ta do której chce się dobrać (ponownie) musi gadać i nie chce spać. Później będzie tak, że tamci się pobudzą, gdy ten zacznie zasypiać. No daje jeszcze jakieś 20 min i wkraczam, bo reszta to juz chrapie.
Udało się. Wyłączyłem sprzęt i to zmobilizowało do spania. Położyłem się obok 624, on leżał obrócony plecami do mnie. Położyłem się blisko za nim i po 10min, tyle czasu dałem mu na zaśnięcie zacząłem koszulkę mu dźwidać do góry. Jak przy poprzedniej imprezce pół roku wcześniej nie stawiał oporu i do rąk przesunąłem ją bez oporów. Ręką mogłem już gładziś swobodnie płaski brzuch klatę dobrze zbudowaną (chodzi okresowo na siłownię) i poniżej brzucha. To znacznie poniżej blokowały spodnie zapięte na guzik i zamek, oraz pasek, z którym początkowo się męczyłem bo w prawie ciemnościach nie wiedziałem jak jest zamknięty. Udało się gdzieś po minucie poluzować, rozpiąć guzik, za nim zamek błyskawiczny i miałem już dostęp do organu. Nie wiem czemu, ale wydawał mi się jeszcze mniejszy niż na ostatniej imprezie. W pierwszej kolejności pomyślałem, że coś żre na siłowni to mu się zmiejszył, ale raczej nie, bo przecież nie urósł znacznie. No cóż, jest co jest. Zacząłem go pobudzać do naprężenia się, gdy już to się z nim zaczęło dziać, pozostało uruchomić usta do działania. Zaczynając pracować ustami był w połowicznym wzwodzie, teraz ściągnałem warami napletek i zacząłem regularnie obciągać zastanawiając się na ile ktoś może być niby śpiący, a nie jarzył co się z nim dzieje. Jeszcze przed zaśnięciem z tym grubszym rozmaiał o jakiś laskach ich cyckach, co miało to wywołać u mnie - nie wiem, w każdym razie to co się teraz działo, do tego co mówił ktrótko przed zaśnięciem to jak widziałem dwie różne rzeczy. W wargach organ zaczął się wydłużać, ale ogólnie szału nie było, za to mnie też zaczynał się zdrowo naprężać. Pomyślałem chwila na którą czekałem całą imprezę, choć czy warto było robić całą imprezę z powodu właśnie tego spotkania? Ogólnie nie chciało mi się robić po raz kolejny zabawy sylwestrowej, bo roboty oprócz tego mam pełno. Gdy jego organ już stał, a jeszcze bardziej mój zacząłem sobie w.k. przy nim to się podniosłem. Wtedy on naciągnął trochę koszulkę na siebie, ale ze swoim organem nic nie zrobił. Mogłem więc odczekać po naciągnięciu koszulki kolejne 3min aby zasnął i dalej się nim zająć. Gdy pracowałem ponownie przy jego organie, ten grubszy obok niego z drugiej strony się obrócił i głowę po obrocie miał skierowaną twarzą na nas. Pomyślałem - qrwa, gorzej być nie mogło, bo co jak otworzy oczy? Przecież nie zdąże uciec. Co innego jak leżał obrócony plecami. Obciągając 624 mogłem się odsunąć i szybko położyć, teraz stało się to niemożliwe. Przez chwilę myślałem kontynuować czy nie?
Czwartek 2014.01.02 22:03 Dzień minął na przygotowaniach do objazdu kolejowego, na który wybieram się jutro korzystając z jednego dnia świątecznego przy weekendzie dłużej przeto bilet (kiedyś weekendowy na PKP, dziś nazwy jeszcze nie wiem) jest ważny o dzień dłużej za tą samą cenę, więc można jeden dzień dłużej poc. jeździć. Wybieram się z kolegą na ten wyjazd i niestety zrobia się wyłomy we wpisach na blogu, bo jednak w terenie chyba wpisów nie zrobię choć teoretycznie internet jest co raz bardziej popularny. Jak się uda to dobrze, jak nie to trudno. Rozkład jazdy już ułożony do pn. do powrotu, jutro jeszcze go spr. i wydrukuję wraz z dojściem do hotelu , bo dwie noce tam spędzimy, a udało się złapać tanie noclegi za 20zł więc praktycznie po kosztach. Jakiś luksusów nie potrzebuję, po sylwestrze spałem na kołdrze na podłodze i się wyspałem to dwie noce w jakimś łóżku przeleżę. Tyle, bo chcę się położyć wcześniej spać. Jutro w nocy spanie będzie krótkie bo w pociągu, dopiero z sob/niedz. hotel. Jutro postram się jeszcze dopisać. Narka. | ||||||||
Piątek
2014.01.03 14:05
Na razie
zainicjuje wpis, bo dziś wyjazd to nie wiem czy uda mi się jeszcze coś
więcej wpisać, ale przygotowania trwają, jeszcze musialem przed wyjazdem
awaryjnie zęba wyrwać, bo odpadła od niego korona, a dwa dni po niej
wypełnienie kanałowe, wiec nie dało się tego dłużej w takim stanie
trzymać. To pierwszy stracony ząb. Do tej pory mialem wszystkie i się
tym bardzo cieszyłem. Kolega dentysta stw., że i tak długo wytrzymał, a
korona jak na tamte czasy dobrze zrobiona tylko przewiert korzenia nie
wyszedł równo. No cóż, bez jednego zęba jakoś przeżyję, tak myślę.
Nadszedł jednak ten dzień kiedy pełne uzębienie już takie nie jest.
Górna 5-ka nie jest aż tak widoczna to jakoś pociągnę. 222 w wieku 22
lat nie ma już 1/3 zębów, a jakoś funkcjonuje przy czym te co ma też
olewa nie dbając o nie. Takie czasy, czy raczej takie wychowanie w
wiosce. Wyjazdem jestem już cały podniecony, dawno (będzie już jakieś 8 lat) jak nie byłem na takim objeździe kolejowym. Znowu będę przeżywał jeżdżenie pociągami prawie jak dawniej, bo po raz pierwszy jadę w ogóle z kimś, teraz z 374. Przypomniało mi się jak właśnie jakieś 8 czy 9 lat temu byłem na podobnym objeździe na bilecie weekendowym - tak się nazywał wtedy, ale za to obowiązywał na wszystkie poc. Więć planowało się podróż jakim poc. było dogodnie. Wyjechałem w sierpniu 15-go, bo przedłużony weekend i jeździłem 3 pełne dni. W czasie podróży nie było potrzeby odzywania się do nikogo to też prawie w ogóle nie mówiłem. Po zjechaniu w czwartym dniu jak miałem zacząć rozmawiać to okazało się, że język się zastał i trudno się mówi. Zupełnie niecodzienne uczucie, którego doświadczyłem na razie tylko raz w życiu, a pamiętam do dziś jak ciężko zaczynało się poprawnie mówić. Jakoś to dalej poszło. Kończę na dziś, trzeba się zbierać i spakować na 3 dni po za domem, praktycznie w poc. Jak nie uda się wpisów zrobić w terenie to najbliższy dopiero w pn. wieczorem. No i jadę do Torunia z antyczną mapą miasta z 1981, ale porównywałem z mapą,targeo.pl i oczywiście zmieniło się, ale nie na tyle aby zbłądzić. Porównałem, zapamiętałem i myślę, że bez problemu z 374 dotrę. Poc. na stację przyjechał planowo, ale nie dane mu było tak odjechać. Wsiedliśmy do wagonu w którym mieliśmy miejscówki. Oprócz nas były tam jeszcze dwie osoby. Postanowiłem przenieść się do innego przedziału, gdzie jest pusto i tak było w 2-gim od końca wagonie. Ostatnie 4 wag. miały być na st. Wrocław Główny odczepione. Czekał nas powrót do wag. we Wrocławiu. W czasie przejścia do przedostatniego wagonu zauważyłem, że skład jest schłodzony. Praktycznie w żadnym wagonie nie działało ogrzewanie, choć przedziały były jeszcze nagrzane. Po 5min zjawili się mechanicy z IC i zaczęli szukać przyczyny usterki braku ogrzewania. Jak później się okazało, rozłączył się przewód wysokiego napięcia między drugim, a trzecim wagonem. Po połączeniu ogrzewanie ruszyło w wagonach, u nas też. Skład odjechał ze stacji z 20min opóźnieniem i na kolejnych stacjach z powodu dość sporej ilości pasażerów zwiększał opóźnienie. Udało się je zniwelować we Wrocławiu przy odczepianiu wagonów i dalej już szło planowo. Zresztą większość poc. ma wyznaczone postoje na stacjach w razie właśnie złapania opóźnienia, które umożliwiają dalszą planową jazdę tyle tylko, że czasami wysokość tych dłuższych postojów po 20min sięga godziny, albo i więcej, i to wydłuża całą podróż o niepotrzebną właśnie godzinę. Poc. miał taki postój np. w Poznaniu 15min, ale jeszcze przyjechał przed czasem i łącznie stał 20min. We Wrocławiu z odpinaniem wagonów 22min. Niestety od Wrocka jechaliśmy w przedziale, w którym mieliśmy wykupione miejscówki i oprócz jednego msc. reszta była zapełniona więc drzemka jedynie na siedząco to też przespałem się łącznie ok. godziny. W Stargardzie Szczec. 30min na przesiadkę. Pochodziliśmy po torach wokół peronów i trochę pogrzaliśmy się w holu dworca, o dziwo ogrzewanym konwekcjonalnymi kaloryferami żeberkowymi i było ciepło. Wniosek, nie koniecznie trzeba wydawać grubą kasę na to aby wymienić grzejniki, bo niby bardziej wydajne i ładniej wyglądają, choć to drugie chyba dla wielu ma większe znaczenie jak to pierwsze. Sam mam mieszkanie ogrzewane kaloryferami żeberkowymi żeliwnymi i nie narzekam. Poc. ze Szczecina do Olsztyna przyjechał planowo. Po wejściu do ostatniego wagonu zaczęliśmy szukać pustego przedziału i udało się. Zeżarłem śniadanie i za raz po nim, bo ta pustka mogła się zmienić, położyłem się spać na siedzeniach. Wyciągnąłem się, pod głowę kurtkę, a ponieważ znaleźliśmy przedział mocno ogrzewany z wysoką temperaturą to nie przykrywałem się. Na szczęście w składach jeżdżą stare wagony z grzejnikami długimi pod siedzeniami, a nie te nawiewowe więc było ciepło. Do tego wysiadł chyba termostat i oba grzejniki działały nieprzerwanie co mnie b. cieszyło jako osobę ciepłolubną. Udało mi się przespać ponad godzinę i po tej drzemce czułem się znacznie lepiej. Linia między Stargardem Szczec., a trójmiastem w zdecydowanej większości wyremontowana, szlakowa to chyba 100km/h lub więcej, tor bezstykowy to niestety klimat kolei zanika, ale za to szybko się podróżuje. Również i tu postoje wyrównawcze. Najdłuższy w Gdyni 12min, ale tu odbyła się zmiana drużyn trakcyjnej i konduktorskiej. Do Gdyni w miarę luźno było, ale od Białogardu poszedłem do przedziału, gdzie wykupiona była miejscówka, bo była w nim tylko 1 osoba, a tam gdzie siedzieliśmy oprócz nas były jeszcze 3 i to laski to zostawiłem 374 z nimi. Akurat spał to nie widział jak odchodziłem. Od Sławna jechałem już sam w przedziale, który na szczęście jak poprzedni był z ciągle włączonymi grzejnikami. Większy napływ ludzi nastąpił w Gdańsku, ale nasz przedział został cudownie ułaskawiony i nikogo nam nie dosadzili (nie sprzedali miejscówki) i dalej do Olsztyna jechaliśmy sami w przedziale. Do Malborka linia wyremontowana jedynie lokomotywa EU07 była na te warunki za słaba i przy większej ilości nowych lokomotyw można by było podnieść prędkość handlową. Za Malborkiem już trochę gorzej za to na stykach szyn dla mnie zaczął się budzić klimat kolejowy. Miarowe stuki kół to miód dla moich uszu. Od Elbląga linia wiła się łukami i prostymi. Na łukach tor stykowy, na prostych bezstykowy i szlakowa chyba 80km/h bo zapychał dość szybko. Te stuki kół na łukach - coś pięknego, wsłuchiwałem się w te odgłosy i gdy 374 zaproponował, że puści jakąś muzę z telefonu to mu wygarnąłem, że słuchać to mogę w domu, a nie w poc. kiedy pojechałem właśnie nacieszyć się jazdą pociągami. W Olsztynie planowo. 374 mówił wcześniej o "słynnych Olsztyńskich zapiekankach". Fundnął mi jedną, ale jakoś szału przy jej jedzeniu nie było. Taka zwykła zapiekanka tyle, że znacznie dłuższa, jakieś 50cm. Później poszliśmy do stonki 374 chciał dofinansować Portugalię. Ze stony poszliśmy na dworzec i dalej na grupę torów przy lokomotywowni. Tam pokręciliśmy się robiąc zdjęcia. Na torach, na których były odstawione wagony w przysłości do kasacji znalazłem węglarki na wózkach 3 osiowych. No rewelacja, nigdy ich na żywo nie widziałem. Zrobiłem im zdjęcia i filmik. | ||||||||
NIedziela
2014.01.05 21:17
Obudziłem się
jeszcze przed budzikiem o 07:00. Budzik był nastawiony na 07:20.
Śniadanie, rozruch poranny z odchudzaniem i 2min przed czasem wyszliśmy z
internatu tj. o 08:58. Do dworca tym razem szliśmy inną trasą jak
przyszliśmy wczoraj. Praktycznie przez nieznane m-to szedłem skrótami
orientując się w kilku punktach tym co zapamiętałem wczoraj i planem
m-ta wczoraj obejrzanym w celu dojścia do dw. Bardzo szybkim krokiem
przez śpiący jeszcze Toruń, nieliczni ludzie spotykani na chodnikach, w
większości to wyprowadzacze psów, dotarliśmy do st. Toruń Główny. Kilka
fotek i już trzeba było iść do kas, bo jeszcze jak stałem przy okienku
to wjechał już mój pociąg. Wsiadłem do ostatniego wag. poc. relacji
Lublin - Bygdoszcz Główna, do ostatniego przedziału, który był pusty.
Trochę musiałem się w nim podsuszyć bowiem lekko spociłem się, choć w
czasie marszu rozpinałem się, aby właśnie się zbytnio nie zgrzać. Wagon z
ogrzewaniem nadmuchowym, nie lubię ich bo w niewielu teraz jest ciepło.
Nikt prawidłowo nie konserwuje dmuchaw i często zabrudzone grzeją
niewystarczająco, do tego nadmuch wychodzi pod oknem, na wysokości 1m, a
nogi mogą marznąć. Na szczęście zimę mamy ciepłą tego roku, dziś na
dworze 6C do niebo bezchmurne to słonecznie. Przejeżdżając przez
Inowrocław, konfrontowałem na gruncie to co widzę w domu na planie
schamatycznym stacji z 1968r. Torów oczywiście ubyło znacznie, ale
główne w stacji pozostały. Nieczynny też jest podg. Mimowola, choć
buynek został z zamurowanymi oknami, pomalowany i robi wrażenie jakby
korzystała z niego energetyka. Gniezno mnie zdziwiło, bo trasa
wyremontowana, a tu na wjeździe i wyjeździe semafory kształtowe. Postój
5min to kilka sfociłem oddalając się od poc. na co ze zdziwieniem
patrzał konduktor. Do Poznania poc. przyjechał planowo, a w planie miałem wyjście w str. lokomotywowni. W drodze tam przeszedłem przez grupę PR, kilka wag. tam korodowało, zresztą jak w innych częściach kraju u innych przewoźników. Za grupą PR podszedłem pod lokomotywownię, zrobiłem zdjęcia, a następnie skierowałem się na tory dawnego ZNTK Po-ń. Znacznej części torów już nie było, samo ZNTK otoczone poszarpanym płotem, od strony osiedla spotkałem dwu złomiarzy, coś tam wyławiali z ziemi. Jak chodzę po takich miejscach, to zawsze jak są złomiarze to jest wejście i tak też było. Za nim poszukałem wejścia, którym wchodzą złomiarze zrobiłem jeszcze zdjęcia z msc. wysokopołożonego, aby w kadrze zmieściło się jak najwięcej hali. Po 5min szukania znalazłem dziurę w płocie i przez nią wszedłem na teren. Podszedłem do hali napraw lokomotyw z częściowo wybitymi szybami, to efekt działania młodzieży często nudzącej się, ale dzięki ich działaniom przez halę był niewielki przewiew powietrza, bo na dworze dziś w miarę bezwietrznie. Z hali wychodził zapach starych olejów, zapach spalin w silników dieslowskich pomieszanych z innymi zapachami wieloletniego naprawiania lokomotyw, . Zapach niesamowity trudny do odtworzenia, czy wręcz niemożliwy. Stałem tam jakieś 2min wdychając powietrze wydobywające się z hali. Właściwie mógłbym tam stać dłużej, ale ograniczony czas. Podobny zapach kiedyś wąchałem w lokomotywowni wachlarzowej Bytom kiedy jeszcze stała. Wszedłem tam przez zbitą szybę. Wtedy też urzekł mnie podobny zapach. Podobnie jak tu, wieloletnie wdeptywane smary w podłogę lokomotywowni, do tego inne zapachy przez lata odkładane w budynku z cegły z drewnianym dachem, przez to dobrze się wchłonęły. O ile można wygląd czegoś opisać kolorami, zrobić zdjęcia, film, to trudno opisać zapach i dużo mógłbym tu napisać, a i tak opisanie jego będzie bardzo trudne. Gdy się już opamiętałem, że czas jednak leci, odszedłem od okienka i poszedłem zrobić dalsze zdjęcia, bo najprawdopodobniej budynek pójdzie do wyburzenia. Po kolejnych fotach czasu zostało mało to szybkim krokiem w stronę dw. Głównego. Dotarłem tam 10min przed odjazdem poc. O ile w poprzednich poc. było w miarę pusto, ten był cały pełny. W niektórych wagonach kilka osób stało na korytarzu, choć obowiązują miejscówki. Widać dużą determinację w chęci przemieszczenia się ludzi do celu. Zdecydowana większość ludzi jechała do Wrocławia, a w samym Wrocławiu dosiadło się znacznie mniej jak wysiadło przeto zrobiło się luźniej w przedziałach także w tym co jechałem. Dziś nocleg u rodziny, bo internat w Toruniu zamykają, tak zjechałbym tam, ale to zmieniło plany. | ||||||||
Poniedziałek.
2014.01.06 23:00
Choć wpis dot. soboty, a z powodu pobytu w ternie nie udało się zainicjować to umieszczę go tu. Po zrobieniu zdjęć węglarek na wózkach 3 osiowych nie było za wiele czasu i trzeba było iść w stronę dworca. Ostrzeżono nas po drodze o SOK, to poszliśmy bokiem. Wydłużyło to czas marszu, a gdy już byliśmy na peronie było za mało czasu aby przez wi-fi połaczyć sie ze stroną bloga i zainicjować wpis, przeto sobota 4 stycznia bez wpisu, choć ten dot. jej właśnie tu. W poc. znowu poszukaliśmy wagonu z pustym najbardziej nagrzanym przedziałem i po znalezieniu go usadowiliśmy sie w nim. Tradycyjnie wag. w grzejnikami wzdłuż pod siedzeniami grzejącymi non-stop co b. mi sie podoba. Po odj. z Olsztyna do Torunia zrobiło sie już ciemno w drodze, to rozłożyłem sie z żarciem, bo jeszcze byliśmy sami w przedziale, a nigdy nie wiadomo kto i gdzie się dosiądzie. Na szczęście do samego Torunia nikt się nie dosiadł, ale przed Toruniem chyba już od Jabłonowa Pomorskiego przestało grzać ogrzewanie w wagonie. Na szczęście przedział przez ciągłe grzanie grzejników się nagrzał, to też zamknąłem do niego drzwi od korytarza (wcześniej grzaliśmy i korytarz) i powiedzialem 374 aby za często nie otwierał okna. Do Torunia ogrzewanie już nie ruszyło, a pasażerowie zaczęli się cieplej ubierać, za to my mieliśmy juz koniec podróży. W Toruniu nigdy nie byłem, ale mialem za to mapę miasta z 1981. Na szczęście cel naszej pieszej wędrówki - internat ZSMEiE, był na ulicy św. Józefa i nazwa ul. nie zmieniła się na przestrzeni lat. W/g mapy szlismy wieczorem przez m-to. 374 chciał uruchomić nawigację, ale powiedzialem mu: daj popracować mózgowi, mamy mapę, on sobie poradzi. Właściwie tylko w jednym msc. trochę się zgubiłem, a raczej źle odebrałem informację, bo stawiali halę i wydawało mi sie, że to na terenach zielonych zaznaczonych w 1981, ale na zajutrz okazało się, że to jednak nie to. Okrążając to msc. dotarliśmy do internatu ZSMEiE coś ok 20:30. Miejsca noclegowe jak w ofercie w internecie w cenie 20zł. Sala 5 osobowa z typowimi zniszczeniami młodzieżowymi czyli oberwane niektóre zawiasy drzwi szafek, drzwi wejściowe na zawiasach reanimowane kilka razy, ale ogólnie byłym zachwycony, bo kiedyś to chciałem mieszkać w internacie. Wiadomo, same samce do tego młode no i ja branżowiec wśród nich. Teraz przynajmniej klimat tego msc. mogłem odczuwać. Prysznic, jak i wc na korytarzu wspólne, ale prawie pusty internat to z dostępem żadnego problemu. Może i dlatego była też gorąca woda pod prysznicem. W pokoju trzy oprawy na pojedyńcze żarówki w suficie, włącznik do nich dwustopniowy czyli zapalają się dwie i jedna osobno, a ta jedna to czerwona żarówka. To se zrobili nastrój uczniowe. W końcu szkoła elektryczna. Łóżka w miarę proste, ale i tak wybrałem to najprostrze. Pościel dostaje się od recepcjonisty w cenie 20zł za nocleg więc na dziś cena bardzo atrakcyjna i jak kiedyś będę podróżował to będę pamietał o możliwości noclegu właśnie tam. Jak za te 20zł to warunki bardzo dobre, zresztą czego potrzeba jak tylko wygodnego wyspania się, a to nastąpiło. Rano po procedurach porannych na dworzec już skrótami przez nieznane m-to, ale bezbłędnie trafiłem nie otwierająć ani razu mapy. Odległość z internatu do dworca to 3,6km przez centrum m-ta więc w penwym sensie dziś kiedy młodziez ma problemy z orientacją w miastach i ze znalezieniem się, to jest to osiągnięcie. Na dworcu Toruń Gł. jeszcze kilka fotek, do kasy i jak byłem jeszcze przy niej wjechał już mój poc. 374 dziś zjeżdża do domu i jechał poc. 10 min po mnie na Lublin przez Wa-wę. W ostatnim wagonie, ostatni przedział był pusty to się tam władowałem. Do Poznania jechało się dobrze, ale reszta jest już opisana w "NIedziela". Narka. | ||||||||
Wtorek
2014.01.07 12:56
Dopiero co
przyjechalem z wyjazdu, a tu sie dzien zaczyna od wrazen... Rano
przebudzielem sie koło 07:00, a że dawno nie robiłem w.k. to w łóżku
machnąłem na szybko wyobrażając sobie to co robiłem kiedyś z 977, bo tak
mnie naszło. Po tym zakładałem, że się jeszcze trochę prześpię, bo to
tak często jest, że po p.g. lub w.k. chce mi się spać, zresztą nie tylko
mnie, ale części samców również. Poleżałem tak do 08:00, a że mnie
ochota znowu naszła to drugi raz zrobiłem w.k. O 08:30 wylazłem z łóżka i
w czasie procedur rozruchowych skomunikował się 975, że chce się
dofinansować to przylezie, bo później lezie na popołudniówkę. Przylazł, a
że byłem już po dwu w.k. to postanowiłem wprowadzić coś nowego.
Ustawiłem go na czworaka i wpier siedziałem na nim i robiłem sobie
dobrze, ale brakowało mi jego ruchu, to powiedziałem aby ze mną na
plecach zrobił rundy wokół pokoju. O dziwo przystał na to, nawet w
czasie tych rund mnie trochę drażnił, bo wie że wtedy szybciej dochodzę i
też tak było. Reasumując to już w ciągu 3h było 3 razy. Gdy wychodził
975 w drzwiach minał się z 222. Jakoś po dniach nieobecności się tu
złażą. Udało mi się dzis nakłonić 222, bo postanowił trochę poćwiczyć,
aby ćwiczył bez koszulki i o dziwo zgodził się. On ćwiczył, a ja
obserwowałem go czasami mówiąc mu o jego pięknych mięśniach. Przy
trzeciej serii wyciskania sztangi jak skończył i za nim się podniósł
siadłem mu poniżej pasa i powiedzialem, że zrobię mu mały masaż.
Szczególnie się nie bronił, a ja mogłem głaskać jego bardzo delikatną
skórę. Już tu kiedyś pisałem, że z obecnie znanych ma chyba najbardziej
delikatną skórę. Chyba z 5min siedziałem na nim, po czym on zdecydował
się podnieść to mu pomogłem i zszedłem z niego. NIe chcę przeginać, bo
małymi krokami chyba więcej zrobię niż parciem do przodu, co zwaliłem z
899, a już było wtedy tak daleko. Cóż, chcica jest często złym doradcą.
Siedząc na 222 byłem już po 3 razach więc chcica już nie dominowała i
działania miałem przemyślane. Po wyjściu 222, pamiętając jak ćwiczył,
jak uwypuklały mu się mięśnie, jak pracowały, napinały się pod cieńką
delikatą skórą nie mogłem się powstrzymać i 4 raz zrobiłem w.k. Chyba z
tym popędem czasem przeginam do cyca. Ach jakby można było wyłączyć
popęd seksualny o ile życie w świecie techniki było by łatwiejsze niż
stałe oglądanie się za nowymi mięśniakami. Kończę na razie wpis, bo trza
obiad robić, czas ucieka, a jeszcze dziś przychodzi 228 na ćwiczenia,
ale 5 raz w.k. już nie planuję. Ruszyłem ponownie z ćwiczeniami,
umówiłem się z 228 przyszedł nawet wcześniej i pełną godzinę
przerobiliśmy. 228 na biceps zwiększył obciążenie, ja na razie pozostaje
przy obecnych, ale dłuższe serie będę robił. Znowu, ale tym razem po
40min ćwiczeń wzięło mnie ziewanie. Nie wiem skąd się to bierze i czemu akurat w czasie wysiłku to następuje. | ||||||||
Środa 2014.01.08 17:29 Dziś to miałem spanie. Przebudziłem się ok. 05:00, a po 05:20 wyszedłem z łóżka, bo przebudziłem się na dobre. Zrobiłem sobie tradycyjnie dwie kromki z miodem i jak kończyłem to przylazł 979, który też przebudził się prawie o tej samej godzinie. Chwilę pogadaliśmy i ok. 06:55 polazłem spać. W łózku jakoś nie umiałem zasnąc to postanowiłem zrobić w.k. bo po tym to prawie zara zasypiam. Dziś wspomniałem sobie chwile z 001 i faktycznie po chwili już spałem. Z drobnymi przerwami na obrócenie się w łózku, spałem do 11:58. Godzina mnie trochę przeraziła, spodziewałem się przebudzenia znacznie wcześniej, ale trudno. Widocznie organizm tyle potrzebował. O ile fizycznie wstałem dość sprawnie to mózg na przebudzenie potrzebował jeszcze chwili. Objawiało się to dziwnymi działaniami na kompie, które normalnie nie miały by msc. Jakoś zaczął pracować. Po śniadaniu zaplanowana wyprawa po chleb, choć po 13:00 dostać to będzie ciężko. Krótko przed wyjściem przyszedł 222 na chwilę z hałdy, skorzystałem w okazji i nie omieszkałem go podotykać. Jego wygląd i nasz mózg i możemy wojować "świat". No cóż i tak najgorzej nie wyglądamy to nie jest źle, choć zawsze chce się dążyć w stronę ideału. I tak dobrze, że mogę mieć w rękach takiego 222, jego delikatna skóra mnie zawsze rozbraja. Ciągle mu mówię, że zazdroszcze jego lasce. Chleb udało się dostać i właściwie po przyjeździe coś tam jeszcze zrobiłem i przylazł 228 na ćwiczenia. Ziewanie oczywiście nastąpiło po jakiś 15min ćwiczeń. 228 skończył dziś wcześniej po 45min, ale miał w szkole 2h wf-u to mniej, ja dociągnąłem do 70min. | ||||||||
Czwartek
2014.01.09 10:48
Spanie ostatnio to
mam bardzo długie. Dziś po jakiejś tam krótkiej przerwie, w której nie
wychodziłem z łóżka tylko zrobilem w.k. obudziłem się o 09:55. Teraz
rozruch poranny i zabieram się za pracę, bo czas ucieka niezmiernie
szybko. Śpią jeszcze na górze 230 i 979, choć 979 przylazł tu ok. 07:00.
Tradycyjnie do ponownego zaśnięcia włączył kompa i puścił muzyke na
30min chyba, po czym komp sie wyłączył. NIe pisałem tego, ale jak byłem
na objeździe kolejowym to tak poimprezował, że wynikiem końcowym trafił
na izbę wytrzeźwień. Pierwszy raz w swoim życiu się tam znalazł i nie
było by w tym nic dziwnego dla mnie, gdyby nie reakcja mojego mózgu na
informacje co się w tej izbie działo. Podstawowa informacja to, że w
chwili zatrzymania przez policję miał 0,9promila więc niedużo. Można
założyć, że po dowiezieniu na samą izbę miał już 0,8 promila lub nawet
0,7 bo organizm w ciągu godziny spala przeciętnie 0,12-0,15 promila na
godzinę, więc jego stan był w miarę normalny. Otóż po zdeponowaniu rzeczy i przebraniu się w piżamę dwóch "pielęgniarzy" odprowadzało go do celi. Ponieważ jeden znich
ubliżył mu, a lokalne skurwiele sa na to bardzo czuli to się zaczął
odgrażać, ale w miarę spokojnie powiedział, ze rano poprosi o nazwisko
tego, który tak do niego mówił. Zamknęli go w celi, po czym przyszli
ponownie zabierając go na pasy (tzn. łóżko do którego się przypina kogoś
kto jest agresywny). W drodze tam chcieli mu wyłamać ręce do tyłu, ale
979 jest dość silny i nie udało im sie to na samo łóżko położyli" go na
brzuchu, jeden siadł mu na kark, a
drugi go przypinał. Sam opis tej sytuacji mnie jakoś tak podjarał, że
takiego stanu nie pamietam dawno. Sam chętnie bym się poszarpał z 979,
choć kilka lat temu zdarzyło się robić przez ponad godzinę w
nocy jakoś przed 02:00 żeśmy zaczęli, a skończyli po 03:00. Byłem wtedy
cały mokry, on też, ale na nieszczęście miał koszulkę w pasy z długim
rękawem. To był duży mankament bo nie widziałem jego umięśnionych rąk, a
tak bardzo chciałem je zobaczyć. Ile później się nienarodzonych dzieci
wylało z przypominania sobie przeróżnych póz jakie przez czas zapasów
się odbyły. Podobnie i tu jak słuchałem o tym jak się z nim szarpali i w
końcu przypięli go na pasy, to aż mi się gotowało w głowie od
wyobrażania sobie różnych scen. 230 polazł o 11:00. Dziś na popołudniówkę lezie na 14:00, 979 jeszcze śpi, a ja zabieram się za prace. Później jeszcze wrzucę i muszę dokończyć relację z objazdu kolejowego. Część napisana, ale na @ do spr. i przekopiowania. I widzę na liczniku odwiedzin, dziś 100 osoba weszła na bloga. Ciekawe czy tylko przypadkowi, czy jest ktoś to zagląda tu częściej? Rozmawiałem przez telefon z 812 i dotyczyła wyboru partnera do współżycia. Spieralismy się czy jakie znaczenia dla takiego wyboru ma wizualność. Ponad godzinę rozmawialiśmy, ale był przy tej rozmowie 979 słysząc tylko to co mówię, bo 812 nie słyszał. Po jakimś czasie powiedział, tez nie macie o czym gadać o tej porze (ok. 11:30). Zastanawiam się i z 812 po wyjściu 979 też to poruszyliśmy, czemu tematy seksu są tematami tabu w społeczeńswie? Co determinuje wyłączenie ich po przejściu penwego progu? Przeciez w obecnych teledyskach seks aż wylewa się z ekranów, choć przykład teledysku Lady Gagi - Alejandro. W nim już nawet ruchy kopulacyjne następują tylko jeszcze pojedyńczo. A jednak, mijamy pewien próg i tematu nie ma. Np. takie w.k. Mało kto się przyznaje, że to robi jakby to było coś zakazanego, albo dziwnego. Porozmawiam o tym dziś z niektórymi, którzy tu przylezą. Narka. |
||||||||
Piątek
2014.01.10 10:11
Taką zimę to
lubię. Wstaję od paru dni i prawie zawsze rano jest 5 lub 6C na dworze.
Bez śniegu, z niskimi kosztami ogrzewania, mogło by tak być do kwietnia,
a później lato. To białe spadające z nieba coś (śnieg) do niczego nie
jest mi potrzebne. Utrudnia tylko funkcjonowanie. Jest postęp, wstałem o
09:00. To juz normalna pora na zaczęcia pracy w ciągu dnia. Choć mialem
w nocy przebudzenie ok. 04:00 i włączyła mi się scena z 979 w izbie
wytrzeźwień i doprowadzaniu go na pasy, to udało się zasnąć gdzieś po
godzinie mielenia tego tematu. Ćwiczenia dziś bez 228, ale godzinę przećwiczyłem i nawet na polskastacja.pl nie zamulali dziś, bo wczoraj to aż mnie brało. Ciągle jakieś powolne grali, jakby chcieli nas uspać. Dziś to normalnie. No i po za tym, jakoś dzień zleciał bez ludzi w mieszkaniu. Pojawiali się, ale na krótko i wychodzili więc nie jest najgorzej. Może uda się później uruchomić symulator kolejowy. Dawno w niego nie grałem, a po objeździe kolejowym mialem taką ochotę na niego i ciągle nie mam czasu. |
||||||||
Sobota.
2014.01.11 13:52
Spał 230 dość
długo do 11:00, ale jak wstał, a właściwie obudził go 174 to jemu stał.
Pod dresem dobrze było widać uwypuklony kształt stojącego członka, aż
nie mogłem się powstrzymać, aby tam nie patrzeć i ciągle spoglądałem.
Owszem widziałem wielokrotnie kształt w stanie spoczynku, ale teraz we
wzwodzie tu zupełnie inny wygląd. Zastanawiałem się początkowy czy
zrobił w.k., ale chyba nie skoro mu stał, ewentulanie zrobił i stanął mu
drugi raz. Zauważył moje patrzenie tam, poszedł do ubikacji i wrócił
już z inaczej ułożonym i mniej przebijającym się na powierzchnię. Ostatnio ściągam filmy porno, takie przy których zawsze lecę, bo niekiedy chce mi się bardzo, a szukanie odpowiednich zajmuje czas. Udało się znaleźć stronkę, gdzie są fajne i na razie jestem na etapie ściągania, sprawdzania i w.k. kiedy się da, i kiedy mnie bierze przy oglądaniu. W ogóle muszę porządek zrobić na kompie i pousuwać te, które mnie w ogóle nie podniecają, a tylko zalegają i zajmują msc. Dziś ma przyjechać 971 i mamy jechać do sauny, a później zrobić flachę u mnie w domu, ale muszę stąd wywalić ludzi. Ma jeszcze niby dotrzeć 172, ale mówił że chory to nie wiemczy dotrze. Rozmawiałem wczoraj z 979 na tematy tabu czyli seksu, a w tym w.k. Na pytanie ile razy to dziennie robi, odpowiedział że to jego prywatna spr. i mówić nie będzie. Pytałem się o granicę tej prywtności, do kiedy jeszcze mówimy, do kiedy nie. Okazało się, że jeżeli jest konkurencja np. innym samiec to się nie mówi, bo jeszcze nas obgada. Przy samicach też nie, bo można się pogrążyć, jedynie bardzo zaufanej osobie. Czyli działa polityka jak najlepszego wypadnięci w stadzie zarówno samic jak i samców. Bycie skurwielem ponad wszystko. Był też wczoraj 224. Nie omieszkałem obejrzeć jego brzucha, który oglądałem jakiś m-c temu. Aż się zdziwiłem, kiedy po podniesieniu bluzy i koszulki okazało się, że zaczyna mu rosnąć brzuch i do tego w tym wieku. Bronił się świętami, ale one były 3 tyg. temu. Do tego jakoś tak dziwnie mu rośnie bo poniżej pępka, tam mu się taka kulka zaczyna robić, zaraz nad członkiem. Ponownie powiedziałem mu, aby zaczął ćwiczyć bo jego jeszcze dobry wygląd może zacząć zanikać. Ja to mam czasami pomysły. W czasie odchudzania (na sraczu) przeglądałem laptopa i znalazłem stare zdjęcia 899. To chyba największy mięśniak z tych chudych tu w wiosce. Zresztą wszyscy wiedzą, że 899 jest megamocny i dobrze się napierdala. Kiedyś w czasie zapasów zrobiłem mu zdjęcia i teraz znalazłem je na laptopie, tzn. mam je jeszcze zarchiwizowane gdzieś indziej. Nie mogłem się powstrzymać i siedząc na muszli zrobiłem w.k. Nie wiem czy ze mną wszystko ok., bo popęd seksualny to chyba mam za duży. Jeszcze mi się nigdy nie zdarzyło, aby zrobić to na muszli. No cóż, był ten pierwszy raz. Tyle na razie, bo do roboty trza się brać. Później postarm się dopisać. Sobota zleci szybko i znawu mało zrobię, a dni przemijają tak szybko. |
||||||||
Niedziela.
2014.01.12 14:42
Znowu zrobiłem
wpis i go zeżarło, tzn. wygasła aktywność połączenia, będę go musiał
odtworzyć z pamięci, a tak mi czasu brakuje do cyca. Muszę wdrożyć inne
procedury pisania. Wczoraj tak jak wcześniej było umówione wybraliśmy się z 971 do sauny. W drodze wzięliśmy jeszcze kolegę od 971. W saunie jakiegoś tłoku nie było, kryzys i chyba tu zagląda, choć lokal się trzyma, zresztą naszych lokali za wiele nie ma to jakoś żyją. W saunie okazało się, że wśród wszystkich w środku sa tylko dwie osoby nadające się dla mnie. Jedna z nich bardziej druga mniej. Postanowiłem zapolować wszak wampiry ciągle polują mniej lub bardziej skutecznie, do tego mniej lub bardziej delikatnie. Oczywiście wpier chciałem zlokalizować tego ładniejszego, ale gdzieś znikł za to w parowej zlokalizowałem tego drugiego. Tradycyjnie zacząłem go delikatnie głaskać wpier po ręce, później również po barku przechodząc na klatę. Najważniejsze, że się nie opierał tzn. że przyjął taką formę kontaktu. W głaskaniu zacząłem przesuwać ręką na resztę ciała w tym na brzuch i poniżej, gdzie natknąłem się na już stojącego członka. Szczególnie długo się na nim nie zatrzymałem, posuwając się w dół. W dotyku stw. że był ogolony, zresztą wydawało mi się, że na klacie też się golił, bo włosy były bardzo krótkie i twarde. Głaskana również była głowa, policzki, uszy, wargi. W pewnej chwili powiedział, że świetnie masuję, odp. dziękuje. Po jakiś 10min i mnie i widać jemu też (był tam dłużej ode mnie) zaczęło się robić gorąco. Powiedział, że idzie i dziękuje za bardzo dobry masaż. Nie biegłem za nim, ale wyszedłem po chwili. Jego juz nie widziałem za to znalazłem tego ładniejszego. Postanowiłem również i tu spróbować. Wpierw dotknałem go pleców. Stał tyłem do mnie, odwrócił się i wskazał abyśmy weszli do takiej ciemnego korytarza. Poszedłem za nim. Tam podobnie jak poprzedniego zacząłem delikatnie głaskać nie śpiesząc się do organu. Zresztą mnie też denerwuje jak wampiry w piątym lub nawet wcześniejszym ruchu chwytają mnie za organ do tego czasami jeszcze tak, jakby go chciały urwać i zabrać dla siebie. Nauczony tym doświadczeniem staram się innym tego tak nie robić, aby nie kojarzyli mnie z innymi wampirami. Gdy razem głaskaliśmy się to on pierwszy ręke skierował w stronę mojego organu, ale rewanżu szybko nie było. Dopiero po jakimś czasie głaskania jego ciała, rękę skierowałem poniżej pasa. Wkońcu zaproponowałem wyjście z korytarza do kabiny, bo co jakiś czas przechodziły koło nas inne wampiry, ale byliśmy w zauku to nas nie widziały. Wiecznie to trwać nie mogło, zresztą możliwości tego msc. zostały wyczerpane. Zgodził się co mnie ucieszyło. Znaczy się wstepna eliminacja za mną. W kabinie położyłem się na nim skierowując nasze organy do góry i leżąć brzuchem i ruchami drażniłem je. Wreszcie zsunąłem się obok, aby dalej go pogłaskać. Miał delikatną skórę, bardzo małe owłosienie i na głowie krótkie włosy. Reagował na moje przesuwanie ręki wzdłuż jego ciała. W miejscach erotogennych wyczuwałem skórcze powierzchniowe mięśni skóry, znaczy się reagował prawidłowo no i chyba było mu dobrze. Po jakiś 15min stw. abym spuścił mu się na brzuch. Jest to jedna z ulubionych pozycji to też nie było problemu, mimo że to już 3 raz dziś. Po spuszczeniu mu się na brzuch kolej na niego. Zaczął jedną ręką rozprowadzać spermę po swoim brzuchu również w kierunku klaty, a drugą ręką walił sobie konia. W jakimś momencie chwycił moja rękę i skierował na brzuch. Teraz ja rozprowadzałem własną spermę na jego brzuchu i klacie. Już po wszystkim wymieniliśmy sie telefonami i umówiliśmy na kontakt. |
||||||||
Poniedziałek
2014.01.13 14:41
Wczoraj, a właściwie dziś poszedłem spać ok. 01:15
to też wstałem z jakąś tam przerwą w spaniu, ale nie wylazłem z łóżka, o
10:00. Zabrałem się za sprzątanie, bo wygląda czasami okropnie, a tyle
czasu minęło, że już jakieś efekty powinno być widać, a tu niewiele. Wczoraj przylazł 224 i 226, którego już pół roku nie było. Jako, że jestem koneserem płaskich brzuchów to nieomieszkałem spr. jak tam u 226 i niedobrze. Pępek zarasta tłuszczem, nieznacznie mu się przytyło i jak sie trend utrzyma to będzie nienajlepiej. Czyżby kolejna osoba, po której zostanie tylko wspomnienie ładnego wyglądu? Z dobrych informacji to mają razem z 224 zacząć ćwiczyć, ale kiedy to nastąpi niewiadomo. W przygotowaniu jest piwnica do ćwiczeń, ale te przygotowania trwają już ponad m-c. Zresztą u mnie niektóre rzeczy czy sprawy też czekają m-c lub jeszcze i dłużej. Jak w symulatorze kolejowym, ciągle coś muszę przepuszczać, ciągle coś wyprzedza to oczekujące. Trochę później ćwiczenia, a jutro spotkanie przed południem z gościem z sauny. Wieczorem jeszcze ustalę szczegóły i jutro taki mały sprawdzian. Dlatego też w kuchni trochę posprzątałem, aby przynajmniej ona nie raziła w oczy swoim wyglądem. |
||||||||
Wtorek
2014.01.14 18:46
Dzień sprawdzenia
się i dobrego wypadnięcia. Przyjechał jak umówiliśmy sie koleś poznany w
saunie. Ponieważ już dwa razy miałem z nim styczność to trzeba mu nadać
nr, bo być może pojawi się jeszcze. Obiecał, że tak, najwyżej nr będzie
martwy - 176. Choć rano nie wymieniliśmy się sms-ami i nie dzwoniłem od
979 z komury to pojechałem go odebrać aby nie błądził. Przyjechał
autobusem, poszliśmy na tramwaj i pojechaliśmy w str. mieszkania.
Zrobiłem mu herbatę i siedzieliśmy na krzesłach, i zacząłem go głaskać. W
końcu stwierdziłem: idziemy do łóżka. Zdziwił się na początku to
spytałem się czy chce to robić na dywanie. Zdecydował się na łóżko.
Rozebraliśmy się, ale nie wiem czemu zostawiliśmy na sobie majtki. Tak
chyba jest, że ta część bielizny jakoś niby skrywa naszą intymność, choć
faktycznie tak nie jest, bo przecież po iluś tam minutach i tak
pozbyliśmy się majtek więc skąd ta powściągliwość u obu z nas na
początku? W każdym razie jak już trafiliśmy do łóżka to zacząłem masaż
delikatny jego i tak się zastanawiałem kiedy znajdę kogoś, kto mnie
zrobi taki masaż jaki robię innym do cyca. Też chciałbym kiedys mieć
dobrze,a nie tylko robić dobrze innym. Może kiedyś... Wypadło jakoś tak
średnio. Ze względu na swoją aktywność nie chciałem go męczyć za bardzo,
stąd jakoś nie mogłem dojść na początku i faktycznie dopiero w czwartej
próbie udało się dojść, ale za to on doszedł dwa razy co dla mnie jest
dobre. Choć jak robił w.k. to patrzał czy głowę miał wygiętą w sufit,
może wyobrażał sobie innego mięśniaka, to mnie się on podoba. Ja
spuściłem mu się na brzuch i klatę, bo tak chciał. Dla mnie to dobrze,
bo to pozycja, w której szybko dochodzę. On ja dochodził to
rozsmarowywał spermę na swoim brzuchu w stronę klaty. Poleżeliśmy
jeszcze w łóżku po wszystkim i jakoś ok. 13:00 zaczął się zbierać do
domu, bo mieszka z rodzicami i będą stękać, że nie przyjechał na obiad.
Odprowadziłem go i umówiliśmy się na czw. lub pt. na kolejne spotkanie. Zeżarłem kanapki, bo o 15:30 przychodzi 228 ćwiczyć, to aby nie skakać w pełnym żołądkiem, muszę zeżreć wcześniej co się strawi częściowo. Dziś ćwiczenia poszły b. dobrze. Pełna godzina bez żadnego stękania zleciała, nagrania puszczaliśmy z kompa, bo polskastacja ostatnio jakoś zamula. Wieczorem zaś imprezka, już mam ich dość o czym mówię 979, ale chyba rozegram to inaczej. Poszedłem przez to znowu późno spać ok. 01:10. Wcześniej jeszcze gadałem z 230 i powiedziałem mu, że nie powinienem z nim gadać i tyle przebywać bo się w nim zakochuje. Odpowiedział, że mnie popierdoliło, ale tłumaczyłem mu to na przykładach innych, że niestety mnie nie popierdoliło. Poszedł do pokoju i zamknął drzwi, kiedy ostatnie noce spał przy otwartych. Otworzyłem je i spytałem się: aż tak źle? Spytał się: że co? Odp.- nic i zamknąłem drzwi. |
||||||||
Środa
2014.01.15 01:28
Dziś jak się zapowiedział wcześniej był 172. No to zupełnie coś innego niż 178. Tu robię to co chcę, on to trawi. Spanking na klatę i brzuch i żadnego stękania, że ma ciasną skórę czy coś innego. Zresztą te mięśnie brzucha... Taki widok, do tego przywiązane ręce do krzesła - to co lubię. Wczoraj jak jechałem po 178 to mijałem po drodze zbieracza złomu. Patrzałem na niego, on na mnie, bo jakby znamy się z widzenia i tak myślałem, że ponieważ wyjechał do Anglii 977 to może zagadać i zrobić podmiankę. Tak nadałby się, podobnie jak 977 niski, szczupły karnacje ma też odpowienią. Mijałem go jeszcze wczoraj po ćwiczeniach jak szedłem z 228 do kumpla od elektronika, aby uruchomić zegar matkę do zegarów kolejowych, bo już stoją prawie rok czasu. Po uruchomieniu tarczy manewrowej, ostatniego semafora blokady samoczynnej (trzykomorowego), który na razie nadal jest podpięty pod kolorofon i w czasie ćwiczeń uruchamiam go do muzyki, aby choć trochę korzystać z efektu jego świecenia. Muszę kiedyś tego złomiarza zaczepić tradycyjnie pod pretekstem złomu oczywiście. Co wyjdzie zobaczymy, ale decyzja jakby podjęta. Dziś przekazałem 979, że z powodu ciągłych imprezek od pn. robimy sobie tydz. wolnego. Nie jest to jakaś nowość, bo już kilka razy to się odbywało, ale może teraz przyniesie jakiś efekt. |
||||||||
Czwartek
2014.01.16 05:56
Wczoraj ćwiczenia
bez 228, bo miał 2x wf w szkole to zapowiedział wcześniej, że go może
nie być, ale ćwiczyłem sam 1h 5min. Zrobiłem nastrój świetlny w pokoju,
uruchomiłem na kolorofonie semafor trzykomorowy i leciało nawet dobrze.
Ok. 16:40 przyszedł 979, tradycyjnie łączył się na fb z ludźmi (spr. czy
go jeszcze lubią). Już na koniec ćwiczeń przyszedł sms od 181, że chce
spr. HDD, bo jedna partycja 20GB mu zdechła. Napisałem mu, że może
przyjść choć wolałbym jutro, ale przylazł dziś. Spr. HDD i zmiana
partycji trochę trwało to był czas na pogadanie. ok. 19:00 polazł 979 i
zostaliśmy sami. Przeszedłem na spr. ćwiczeń, bo on zaczął chodzić do
kolegi do piwnicy, ale ten ma mało sprzętu i coś tam, to zaproponowałem
mu przyjście tu dziś. Wstępnie sie zgodził, zobaczymy co z tego wyjdzie.
Trzecią osobę wchłoniemy, bo w przejściu mamy 6 ćwiczeń, to już
wstępnie myślałem jak poleci w ślad za mną to się zmieści. 228 zwalnia
sprzęt przede mną, a po mnie on jest wolny na jedno ćwiczenie, to akurat
181 jak przylezie to się załapie. Zresztą trzeba będzie ustalić co on
chce ćwiczyć. 228 np. więcej ćwiczy ręce to tu bardziej blokuje sprzęt.
Na razie tyle, bo przerwa w spaniu w czasie której piszę. Wylazłem z
łóżka o 05:10, już 06:10 to za chwile jeszcze leze dospać tylko dociągnę
kolejną część porniola z netu. Dzień leci tak prawie na niczym. Tzn. byłem się pokazać na kolei w spr. ewentualnego przyjęcia, ale kadrowa na L4 o czym dowiedziałem się do znajomego, u którego posiedziałem ok. godz. W domu ćwiczenia tradycyjnie z 228, ale 181 nie przeszedł, napisał że dziś nie może. Jutro ostatni planowy dzień, w sob. niedz. niby przerwa choć czasami się mobilizuje i ćwiczę sam. Na razie tyle, bo jeszcze na pocztę muszę podjechać. Narka. |
||||||||
Piątek
2014.01.17 09:04
Jakoś dziś się
wcześniej pobudziliśmy. Ja ok. 07:25, a z łóżka wyszedłem o 07:35, po
chwili w pok. gdzie spał 230 coś dwa razy spadło, a po minucie wlazł
979. Takiego "zgrania" to dwawno nie było. 979 dziś idzie na rozmowę
kwalifikacyjną do dobrze znanej dla mnie firmy. Duże szanse, że go tam
przyjmą choć praca na magazynie to również obsługa programu, a ponieważ
pracował u mnie to z tym nie będzie miał problemów. Zresztą tam praca w
zespole, nie to co jego poprzednia, gdzie przez 9h siedział sam. Tzn,
przychodzili ludzie, ale kupować lub oddawać. Tu cały czas z ludźmi, a
on jest bardzo towarzyski to takie coś jak najbardziej mu będzie
odpowiadać. Muza napierdala tam przez cały dzień. Po 2 m-cach trza
będzie się spytać jak mu się tam pracuje, bo na początku to w prawie
każdej pracy jest fajnie, bo wszystko nowe to nie powoduje znużenia
pracą. Dziś ponieważ 979 nie będzie to zamierzam nadrobić zaległości w
mieszkaniu, które znowu się gromadzą. To takie dziwne, ale jak powiedział przedwczoraj o nowej pracy, to miałem takie uczucie jak u rodzica, któremu dziecko po latach mieszkania mówi, że się wyprowadza. Takie jakby cząstka mnie gdzieś odchodziła. Ogarnęło mnie to uczucie, a jednocześnie pomyślałem że przecież idzie tylko do pracy i to tak blisko jak prawie nikt nie ma (jakieś 2min pieszo) więc co się ze mną dzieje. Myślałem o tym, ale to w środku nie dawało spokoku, że w jakimś stopniu tracę 979. Jednak jego mieszkanie praktycznie przez 7 lat z drobnym wyjątkiem 2 miesięcznym zrobiło swoje. Zasadniczo nie powinienem tak reagować, wszak to nie moje dziecko, ale jednak ten czas, to współne mieszkanie robi swoje. Bardzo się do niego przyzwyczaiłem niezależnie od tego, że jest skurwielem, choć w tej swojej skurwielowatości jest fajny. Z drugiej strony wreszcie będę sam w mieszkaniu i będę mógł planować zajęcia w domu bez przerywania ich z powodu jego obecności i absorbowania siebie nim. Tak wiadomo do 17:00 go nie ma, "chata wolna" i można zająć się sobą w tym edukacją, która może wreszcie ruszy, bo już odczuwam taką potrzebą pouczenia się i rozwijania mózgu. I jeszcze jedno dopiszę. Zima tego roku, bo kiedyś ktoś może nie uwierzyć, jest wybitnie ciepła. Śniegu nie ma od połowy grudnia, a temp. w ciągu dnia utrzymują się jak np. dziś w granicach 5C. W sumie na niedzielę zapowiadają w ciągu dnia 10C. Taka zima to mi się podoba. No i im dłużej jest tak ciepło tym ona będzie krótsza, bo dzień co raz dłuższy od świąt. No nie często się zdarza abym wpis robił po wpływem (wiadomo czego). Ale to nie pierwszy. Zrobiła się imprezka z przewagą infomatuków choć 174 się ciepał, że mówię na niego sprzątaczka w formie żeńskiej, choć jest sprzątaczką, ale polubownie ustalilismy, że mam się wypowiadać w formie męskiej "sprzątacz" - no niech i tak będzie. Po za tym ściągnąlem 373 aby pogadał z kolegami po fachu, bo przy flasze to jakos się języki rozplątują, a czasami jedno zdanie może przeważyć. Generalnie nie jest źle, jest 23:30 i jest pusto. Ostani wyszedł 979, bo jutro na uczelnie idzie, reszta wyszla wcześniej to i my kończymy dzień. Następny wpis jutro. Narka. |
||||||||
Sobota.
2014.01.18 16:07
Wstałem po
imprezce o 11:00, zeżarłem śniadanie i pojechałem do sklepu po chleb.
Dostałem ostatni juz po 13:00 więc mi sie udało. Nie bez przyczyny jest
to, że chyba 2 m-ce temu ten chleb niekrojony, z miejsca w którym był
poprzednio na dole regału w plastikowej skrzyni na chleby przeniesiono
do zamkniętej za szybą półki k/drożdżówek. Jak był na dole w skrzyni to
znikał szybko jakieś 2 czy 3h od otwarcia sklepu już go nie było. Po
zmianie sam miałem problem go znaleźć, bo nie przypuszczałem, że dadzą
go k/drożdżówek. Widać do dziś część nie wie o jego nowym msc. pobytu.
Cena atrakcyjna bowiem koszutuje 1,49 za bochenek 600g. Ta sama wersja
krojona jest droższa o 15groszy. A wczoraj na imprezce przewaga informatyków, trochę się polało do tego stopnia, że jednorazowo zrobiłem spaw do wiaderka. Za to rano wstalem w miarę normalny bez kaca. Obudził mnie o 08:50 230, ale poszedłem dalej spać, zresztą on też. Posprzątałem trochę w piwnicy, bo tam też zaległości spore, trochę wiecej miejsca się zrobiło. Rozmawialem przez tel. z 975, który miał wypadek w pracy, ale tu ciekawostka. Jak się przewrócił to inni pracownicy zamiast mu pomóc to zaczęli sie śmiać. Zresztą jest to co raz mniej dziwiące dziś. Media tak silnie oddziaływują na większość z nas serialami komediowymi, w których pod prawie wszystko podkładane są śmiechy nagranę na taśmę, że ludzie w życiu realnym przenoszą te zachowania i jak ktoś się obali czy sobie coś zrobi to wpierw się zdecydowana większość śmieje, a dopiero później jak już się wyśmieją to przychodzi, albo i nie, refleksja, że jednak trzeba udzielić pomocy. Stajemy się zależni od mediów i ich silnego oddziaływania. W większości jesteśmy wzrokowcami to ten kanał jest wykorzystywany do stymulowania naszych zachowań. Sam miałem kiedyś taki przypadek, że się czymś zakrztusiłem. Na tyle silnie to uktnęło w przełyku, że nie mogłem oddychać. Siedział obok mnie 371 i podobnie jak w tych serialach zanosił sie śmiechem, mało sam się nie udławił od tego śmiechu. Wreszcie jak już się chyba zacząłem robić blady i organizm zaczął walczyć o życie to jakoś udało się udrożnić krtań i zacząłem oddychać. Jak już pooddychałem i dotleniłem się to od razu zjebałem 371 za nieudzielenie pomocy. Wypominałem mu to jeszcze przez jakiś czas, aby dobrze zapamietał co zrobił nie tak. Takich czasów dożyliśmy, że czyjeś nieszczęście jest czyimś ubawieniem. |
||||||||
Niedziela 2014.01.19 10:18 Udało mi się wyspać, choć ze względu na naukę 979 zmieniłem pokój spania, a jego zostawiłem w głównym. Rano do śniadania tradycyjnie w niedzielę odpalam TV. W tyg. tego nie robię, bo tam nic nie ma, a w niedziele coś można wybrać. Do napisania o tym w blogu skłoniło mnie coś innego. Telewizje emituja reklamy. Niby nic nadzwyczajnego dziś, ale ... No właśnie. Czasami w TV słyszymy o niepunktulaności kolei, komunikacji miejskiej, a mnie wydaje się, że najbardziej niepunktualna jest TV. Ile to razy czekając na program o np. 10:25 zdarzyła się emisja jego o 10:28 lub nawet 10:35. Wydaje mi się to celowym działaniu TV tzn. poszczególnych kanałów. One wiedzą, że o 10:25 włączamy TV czy przełączamy kanał aby zobaczyć ów program, a tu niespodzianka zafundowana przez kanał - przeciągające się reklamy. Na szczęście mam odruch i natychmiastowo je wyłączam lub ściszam głos. Zresztą jak jest ktoś w mieszkaniu to też, przy rozpoczynających się reklamach, mówię - wyłącznik reklam (chodzi o pilota do TV). Większość nauczyła się i szybko reaguje i je przełącza. Jednak i tu TV, które niby są konkurencją dla siebie w płaszczyźnie reklam współpracują ze sobą. Czy nigdy nie dziwiło Was, że o niektorych godzinach na prawie wszystkich kanałach są reklamy? Jak to się dzieje, że oni wiedzą kiedy prawie jednocześnie je zacząć? To działanie jest z ich strony reakcją na naszą akcję szukania czy przełączania na inny kanał. Robią tak, abyśmy się nie przełączali, bo na innych też nadają reklamy. Tyle o TV, bo się rozpisałem, a dla wielu to błachy temat. | ||||||||
Poniedziałek.
2014.01.20 02:29
Tak się złożyło, że musiałem wyjechać do wujka i (już kiedyś o tym pisałem) to jest jeszcze takie pokolenie, które utrzymuje część sklepów ze swoich emerytur. Tych małych osiedlowych sklepików i innych punktów usługowych. Po wymarciu tego pokolenia, kryzys może rozpocząć się tu na dobre, bo kto będzie wpuszczał pieniądze do obiegu. Następne emerytury, jak znajomej głównej księgowej w wysokości 1200zł już gospodarki nie napędzą. Co z tego, że państwo będzie mniej wydawało dla emerytów, jak i tak to co zostanie wyprowadzą w jakiś innych machlojach. Za to pozamykają sie małe sklepiki, już znikają z rynku, pozostaną markety wysysające kasę z kraju i transferujące ją za granicę. Fakt, sam robię w nich zakupy, ale ponieważ są tam niższe ceny. Czy one są niższe z powodów bardziej czy mniej etycznych czy innych zabiegów naginających prawo to nie wiem, ale efekt niższych cen widać. Oczywiście nie zawsze, czasami są niższe w zwykłych sklepach, ale to rzadkość. Inną spr. jest to co zna ekonomia pod pojęciem wypierania pieniądza lepszego przez gorszy. Podobnie jest na rynku żywnościowym. Tu doskonale widać w kryzysie wypieranie jedzenia lepszego przez gorsze. Żremy co raz większe gówno, bo na dobre jedzenie nas nie stać. Co raz bardziej chemiczne choćby tańszy żółty ser produkowany w całości bez udziału mleka. O mięsie i wyrobach mięsnych to już w ogóle można sobie darować. Są tak nafaszerowane chemią, że jak wystawiam za okno, to nawet koty, które tam się przechadzają nie chcą tego ruszyć. Jedyne na co reagują to jeszcze ryba. Byłem przedwczoraj u 972 wieczorem i chwilę pogadaliśmy o jego sytuacji. Odebrano mu do domu dziecka dzieci i musi się znaleźć w nowej sytuacji. Miał jeszcze nadzieje na odebranie najmłodszego 2 letniego, ale powiedziałem mu że szanse są znikome, czy raczej bardzo znikome. Spr. sądowe zostały przegrane, apelacja niewniesiona, to teraz to już pozamiatane. Życie czasami zaskakuje w niektórych momentach, a czasu straconego nie da się cofnąć. Wychodzi tu brak edukacji u 972, co teraz wyszło na spr. sądowych i w ogóle przy procesie odbierania dzieci. Brak edukacji, rozumienia czytanego tekstu, postanowień, rozumienia w ogóle toczącej się sprawy spowodował zaniedbania nie do odrobienia. Z drugiej strony myślę, że może lepiej będzie dla dzieci, jak wychowają się poza domem i nabiorą innych wartości dających im możliwość lepszego przeżycia. Inną perspektywę na kiedyś. Oczywiście to jak zechcą się tam rozwijać, a nie brać udziały w rywalizacji kto jest większym skurwielem. |
||||||||
Wtorek. 2014.01.21 07:39 Dzień jeszcze się nie zakończył, ale już sie sporo wydarzyło. Głównie za spr. rozmów telefonicznych. W play za 10zł można rozmawiać nieogranicznie przez 40 dni, to chyba najlepsza oferta na rynku. Dzieki temu, część z moich znajomych, która przeszła do tej sieci jest w zasięgu mojej komóry, a słuchawki dają możność długiego gadania. Dziś np. z 812 omawialismy sytuację na kolei, po oblodzeniach sieci trakcyjnej oraz nieudolne wpisy w wp.pl młodych redaktorów, którzy za bardzo nie wiedzą co piszą, albo inaczej piszą ale bez wiedzy o tym jak pisać, bo np. takie zdanie: "W najtrudniejszej sytuacji byli pasażerowie, którzy na prawie trzy godziny utknęli w pociągu w okolicach miejscowości Tarchały Wielkie" lub następujące: "Tiry mają problemy z podjazdem pod wzniesienia na trasach krajowych i wojewódzkich." Można by tak przytaczać i przytaczać. Widać efekt reformy edukacji i tych co obecnie kończą szkoły, ich poziom. Inną kwestią jest brak kontroli tekstu ukazującego się już do opublikowania. | ||||||||
Środa
2014.01.22 10:29
To miałem sen.
Śniło mi się, że moje mieszkanie na wskutek ruchów tektonicznych podłoża
legło w gruzach i z nich wygrzebywałem resztki tego co pozostało na
powierzchni chroniąc je przed złomiarzami, a w tym pomagało mi okresowo
dwóch miejscowych złomiarzy, choć walka była nierówna i co jakiś czas
coś padało ich łupem. Zaczęło się od wyjścia (nie wiem dlaczego skoro
ubikacje mam wewnątrz) do wychodka na zewnątrz. W nim siedząc przez
szpary drzwi zauważyłem ruszające się ściany. Narastało to ruszanie do
tego stopnia, że sąsiednie budynki zacząły sie o siebie obijać w końcu
ściany szczytowe nie wytrzymały tego obijania się i zaczęły sie walić
ciągnąć za sobą resztę budynku. Po ich odpadnięciu runęły podłogi/sufity
nie mając podparcia z jednej strony, a zanimi następne ściany działowe
poleciały. W powstałym zwałowisku gruzu sąsiedzi też szukali swoich
dóbr, które nie zawsze były w miejscach, gdzie by się ich spodziewało. Z
mojego mieszkania zostało jedno pomieszczenie całe, do którego znosiłem
znalezione przedmioty. Tylko w śnie moje mieszkanie było w trochę innym
msc. niż jest. Nie wiem skąd to drobne przesunięcie. Tradycyjnie sen
przydażył sie w drugiej części spania, bo po przebudzeniu ok. 04:00
ponownie zasnąłem coś po 05:00. Po 4 dniowej przerwie ćwiczenia dziś umówione na 15:00, później jeszcze kontakt z elektronikiem do zegara matki i pewnie spotkanie z 979, który drugi dzień jest w pracy. Tak jak przypuszczałem praca mu się podoba. Taka prawie idealna dla skurwiela. Jest w magazynie z 5 innymi prawie skurwielami, jest w ruchu, 8h. Nie to co poprzednia 9h w bezruchu przed okienkiem. Po za tym mam blisko do nie, więc odpadają dojazdy i koszty z tym związane. Na razie najniższa krajowa, ale firma też rewelacyjnie nie stoi to tak przypuszczałem. Ćwiczenia po 4 dniach przerwy jakoś poszły, ale zmęczyłem się bardziej niż jak sa regularnie robione. Jutro nastepne. Ewenement, po 20:00 pusto w mieszkaniu to polezę wcześniej spać. Acha, no i dziś przyszła zima, rano było -4C, teraz jest -7C, a wczoraj jeszcze było na plusie, ale i tak w tym roku znacznie później i dobrze przeto zaoszczędziłem na ogrzewaniu, zresztą jak i większość dookoła. Idealna godzina do polezienia do łóżka (22:05) to korzystając z pustego mieszkania niezwłocznie, bo już po procedurach, lezę spać. Narka. |
||||||||
Czwartek
2014.01.23 09:29
Ostatnio mi się
śnią dziwne rzeczy. Dzis podróżowałem tramwajem z 979 i jego byłą laską.
Jemu do czegoś był potrzebny olej przekładniowy i na jakimś tam
przystanku wcześniej spuszczał go z układu, ale zmieniły sie światła i
trzeba było jechać. Na ostatnim przystanku przed pętlą tramwajową był
przystanek dwustanowiskowy (tramwaje dla różnych kierunków stały obok
siebie) i tu podstawił a'la beczkę coś jak większą puszkę 10 l po
ogórkach kiszonych. W tramwaju
choć w kabinie zrobiło się jak w autobusie, przekręcił zawór i olej się
spuszczał, a motorowy nie reagował. Pomyślałem jest w zmowie z 979. Po
kilku sekundach wszedł z powrotem do kabiny i zakręcił zawór i wyszedł
po pojemnik. Gadałem wtedy z jego (obecnie byłą) dziewczyną i wtedy
pasażerowie siedzący przy oknie od strony drzwi, my siedzieliśmy po
przeciwnej stronie, powiedzieli "ile policji". Pomyślałem od razu, że to
w związku z 979 i wstałem, ale widzialem już tylko odjeżdżającą "sukę" i
dwa inne radiowozy. Pomyślałem - zamknęli go. Znowu zrobiło mi się go
szkoda jak przy tym jak zamknęli go na izbę. Zaraz po tym obudziłem się i
wstałem, a była równo 09:00. Tradycyjnie śniło mi się to po przerwie
chyba ok. godzinnej po 06:00, czyli dospałem jakieś 2h jeszcze. Tak
piszę o snach, to nie wiem czy blog nie powinien działu zmienić. Choć
jest to dziwne, bo jeszcze jakiś czas temu wstawałem i nic nie
pamiętałem ze snów, tzn. wydawało mi się, że w ogóle nie śnię, choć niby
śnimy ale nie pamietamy tego. Teraz to śnię i b. dobrze pamiętam. Żyjemy jednak w fajnym kraju. Na kolei są inwestycje w wymianę torowisk na nowe, aby podnieść prędkości szlakowe, a tu w ręce wpadł mi rozkaz szczególny (no teraz to pisemny) dla poc. xxxx i w treści km. 18.800 do 19.200 przytwierdzenie szyn w temp. innej niż neutralna i braki tłucznia prędkość max. 60km/h. To po co ta cała iwestycja, skoro przed nią też jeździło się tam 60km/h. No zapomniał bym, dla kopert i łapówek. Czytamy dalej w rozkazie: km. 23.100 - 23.298 i 24.300 - 24.500 tor po inwestycji, brak wymaganych parametrów geometrycznych, prędkość max 60km/h. Dokładnie to samo, to kiedy skoro ekipy tam pracujące zwinęły się jakieś 1 m-c temu, chcą uzyskać i czyim kosztem parametry geometryczne i kto ten bubel odebrał, kto się pod tym podpisał. Po co w ogóle była ta wymiana torowiska? Znowu to samo - koperty, łapówki. Jak zwykle cytat z nieśmiertelnego filmu "Miś" - "Dostajemy za tego misia, jako konsultanci 20% ogólnej sumy kosztów i już. Więc im on jest droższy, ten miś tym... no? " I to się tak kręci. Po co w obecnym torowisku wymieniać podkłady, przykręcać śruby, skoro musimy to robić własnym kosztem, ludźmi, których ciągle zwalniamy, aby na górze żyło się lepiej, skoro można nie robić nic, choć to też jest robienie i następnie ogłosić przetarg i wtedy jako konsultanci... A po inwestycji jest prawie jak przed, tyle że pewne kieszenie się napełniły. Dziś ćwiczenia bez 228, za to pościągełem muze z neta, bo na polskiej stacji tak zamulają, że czasami to idzie zasnąć choć niby muza na topie się to nazywa. Przećwiczyłem pełna godzinę i nawet troche się powygłupiałem co jeszcze bardziej mnie zmęczyło, ale to dobrze. Wszak w ćwiczeniach o to chodzi, aby się zmęczyć. Z domu w ciągu dnia nie ruszałem się, bo na placu najcieplej było -5C, a teraz (18:00) jest -7C. Niestety wyż rosyjski się umacnia co będzie powodowało dalsze ochłodzenie, niestety bo nie lubię zimy. No dobrze, napiszę, bo i tak tego nikt nie czyta. Już to mówiłem 230, że po trochu się zakochuje w nim mimo, że nie jest jakby w moim typie. Tzn. ręci i nogi ok, ale klata to tak bardzo średnio. Dziś jak przyszedł nikogo nie było. Już dokładnie nie pamiętam jak to powiedział, ale coś w tym stylu czy nie będzie mi przeszkadzał. Odp. że jak się rozbierze do koszulki to nie i ... rozebrał się do koszulki. W sumie mam ciepło w domu i nawet jak później przyszedł 174 to samoczynnie rozebrał się do koszulki. Muszę napisać, że mimo iz z 230 takie relacje są od niedawna, to sa chyba większe niż z 979, który tu przebywa z 7 lat. Musze coś w tym kierunku zadziałać. Bo jakby on jest w pewnych granicach podatny, natomiast 979 cały czas jest skurwielem i tyle. No dobra, bo trza iść spać, aczkolwiek rano nie muszę wstawać. Nie to co 979 i 174, którzy niedawno poszli (23:20), a 230 wcześniej ok. 22:50. Ci pierwsi na 07:00 do pracy, a 230 na 06:00, a wstaje o 05:05. No chyba tyle na dziś, to narka. |
||||||||
Piątek
2014.01.24 11:48
Zastanawiałem się
rano, bo tak mnie jakoś w łóżku naszło na w.k., że z tego można by było
napisać opowiadanie. Przeciez wyobrażamy sobie w tym momencie krótką,
ale jednak scenkę na podst. której później to w.k. następuje. Przychodzi młody chłopak, który figure ma taką średnia, ale za to ładne ręce - przedramię, nogi i ładne rysy twarzy. Ubrany jest w wojskowe ciuchy bo lubi w takich chodzić, czyli buty, spodnie moro, góra też wojskowa. Wpuszczam go do mieszkania. On proponuje aby obalić flachę, ale by jemu lać więcej bowiem chce po raz pierwszy spróbować jednak bez wykorzystywania otworów, zarówno tego na górze, jak i tego na dole. Zgadzam się. W trakcie ubywania flachy się pyta co mi sie podoba, odpowiadam że lekki męczenie partnera, a ponieważ jest w stroju moro, to moge z niego zrobic jeńca. Chwila ciszy, sięga po następny kieliszek i po łyknięciu mówi - ok. W tym momencie mój organ zaczyna się już budzić do życia. Równocześnie wyobraźnia co mogę z nim zrobic się uruchamia, to powoduje jeszcze większe podniecenie. On rozbiera się do koszulki, bez mojego nakłaniania, choć mógł to zrobić wcześniej, bo w mieszkaniu ciepło, ale może pod wpływem się rozgrzał. Gdy zaczęło już mi szumieć spytałem się kiedy zaczynamy - jeszcze dwie kolejki i będę gotowy. Pomyślałem, że już jestem gotowy, ale wytrzymam te dwie kolejki, obym tylko nie przesadził, co się nie okaże, że nagle ja przestanę być gotowy. Rozmawiając machnęliśmy dwie kolejki po czym powiedziałem - to co zaczynamy? - dobra. To co chcesz ze mną zrobić? - wpierw to jak jeńca związać ręce z tyłu - tylko tak aby mi krew płynęła - nie martw się, nie jestem sadystą, to ma być również strawne dla Ciebie. - spoko. Związałem mu ręce za plecami, w nadgarstkach, ale aby było b. realne również kolejnym sznurkiem powyżej łokci. Dzięki temu naprężyła mu się klata i mniejsze miał pole manewru rękami. Z jednego zagraconego pokoju przyniosłem taki a'la poduszki skajowe na łóżko dość wysokie. Przewróciłem go na taką poduszkę głową do ziemi, w ten sposób, że tylko klata opierała mu się na niej, a głowa swobodnie zwisała w dół. Dzięki temu mógł swobodnie oddychać. Jak leżał rozebrałem się i siadłem na górną część pleców twarzą skierowany byłem w stronę jego rąk. Teraz z otwartej ręki zacząłem mu robić spanking na plecy i boki pleców. Początkowo nie reagował, ale po którymś uderzeniu w to samo miejsce zaczął się naprężać, co mnie jeszcze bardziej podniecało. Gdy uderzałem go w jego lewy bok prawa ręką, to zaczął swoje ręce odruchowo wyginać w tą stronę. Chwyciłem lewą ręką jego prawe przedramię i odchyliłem związane ręce w lewą stronę i jednocześnie do góry na co trochę stęknął. Poluzowałem, ale utrzymywałem w takiej pozycji, aby wiedział, że ma być grzeczny. Kontynuowałem spanking prawa ręką patrząc po każdym uderzeniu jak reaguje, jak napinają mu sie mięśnie pleców lędźwi i również mięśnie rąk. Moje podniecenie urosło już do takich rozmiarów, że musialem prawą rękę przenieść na moj organ, lewą ściskając go mocno za jego prawe przedramię. Prawą ręką machałem moim organem, lewą tarmosząc jego przedramie co jakiś czas podnosząc do góry, co wywoływało u niego stęknięcia, a mnie jescze bardziej podniecało. Pozycja też mi się podobała, zresztą takiej, która by mi się nie podobała bym nie zrobił, choć czasami można zaeksperymentować. Długo to nie trwało i ciągnąć jego przedramię do góry w czasie jego stękania spuściłem mu się na plecy. Poluzowałem jego rękę i poszedłem po ręcznik. Wytarlem go, następnie rozwiązałem i siedliśmy do resztki butelki. |
||||||||
Sobota.
2014.01.25 10:11
To się nam na
dworze porobiło, było tak długo ciepło, a teraz -14C. Ponieważ nie musze
to prawie w ogóle nie wychodzę z domu. Po co marznąć skoro nie muszę. Dziś
krótkie wyjścia do sklepów, aby zrobić zapasy na mroźne dni. Wczoraj
ćwiczenia bez 228, bo grał w piłkę na boisku przy -7C, no cóż, leków
sponsorować nie będę. Ćwicząc samemu, zmęczyłem się nawet bardziej, bo
brzuszki robiłem pod muzykę jeszcze bardziej się wyginając, włączyłem
też ćwiczenia na ręce, aby rozruszać przy okazji prawy bark. Wieczorem
przyszedł 228. Romawiałem z nim na temat poduczenia go historii. Ciągle
się zastanawia. NIby mówi, że chce, ale jakby nie może ruszyć. Zresztą
za niedługo chcę się zabrać dla siebie, to jak on nie ruszy to
przynajmniej ja zacznę. Te jego poduczenie historii ma być pewną forma
rozgrzewki dla mnie. Przerwa w nauce zawsze robi swoje, podobnie jak
przerwa w ćwiczeniach. Za nim się w ćwiczeniach rozgrzałem minęły
tygodnie, tu z nauką może być podobnie, stąd pomysł poduczenia 228 i
ruszenia z prostym materiałem. W ciągu dnia przyszedł 230, znowu go pomacałem choć na początku powiedział, że mam zimne ręce. Poszedłem na grzejnik tam je zagrzałem i wróciłem do niego już z ciepłymi. Ach ta jego gładka skóra, delikatna, z minimalnym zarostem, wychodzącymi żyłami na przedramieniach, a te plecy to wszystko powoduje moją erekcje w czasie jego głaskania. Choć staram się powstrzymywać to dzić nie mogłem. Ostatnio jak był to z powodu mrozów i jego wejścia na chwilę nie robierałem go, to teraz chciałem nadgonić, jeżeli to w ogóle jest możliwe. A jak się schyli po coś to dopiero jest widok pleców. To prawie tak jakby w łaźni się schylił po mydło, choć u mnie jest w spodniach. Dziś z powodu temp. na dworze w dwu parach. Przytuliłem się do niego trochę, wargami i twarzą przesuwając po jego plecach, rękami z przodu przyciągając do siebie. Tak zatopiony w nim to bym mógł być dłuższe chwile. No oczywiście chciałbym go przelecieć, ale skoro się nie da to taka forma kontaktu jest i tak dobra. Bo kto oprócz mnie może go tak głaskać, nawet ponoć jego laska tyle z nim nie robi, bo jej powiedział, że nie lubi głaskania. Zależność finansowa robi jednak swoje. Kiedyś chcę na nim wymóc zrobienia mu zdjęć, bo dotychczas się to nie udało. Tzn, mam jakieś jego, ale w koszulkach, choć raz nawet mu podwnąłem rękaw i wyszło prawie jakby był w koszulce na ramiączkach. Jak poszedł i uporałem się z bieżącymi sprawami to zrobiłem w.k. z nim w tle - nie mogłem się powstrzymać. Jednak przez długi czas wcześniej jak go dotykałem to prawie nigdy po tym nie robiłem w.k. Może zamiast wymyślać w głowie scenariusze co z nim robię, mózg chciał zachować tą przyjemną realną stronę kontaktu z nim. |
||||||||
Niedziela.
2014.01.26 00:50
No to jak zwykle
się mała imprezka zrobiła w sobotę, to robię wpis już na niedzielę.
Imprezka tradycyjnie z 979, poszla flacha na 3 os. więc niewiele, ale
już wczesniej 979 coś gdzies ciulnął, bo go wyczułem jak przyszedł.
Tradycyjnie był ze swoim nieodłacznym kolegą. W sumie piłem z nimi, ale
na 3-ch to poszło i jakoś szczególnie nie odczułem tego co łyknąłem. Dobrze,
że 979 poszedł do pracy to w tygodniu jest względny spokój, choć od
jutra ma na zmianę 8:00 - 16:00, to się i wyśpi, i w miarę szybko
skończy. Biorąc pod uwagę odległość od pracy do domu, to tak jakby
skończył o 15:00 gdzieś i z dojazdem do domu jechał. 228 naukę widzę
olał, więc od jutra startuję ja tymbardziej że 373, był na kolejnej
romowie kwalifikacyjnej i najprawdopodobniej zostanie przyjęty. To już
jego 4 praca w okresie dwu lat. To pokazuje potrzebę wysokich
kwalifikacji, a jednocześnie u mnie zmarnowany czas. Ach gdybym się tak
mógł cofnąć w czasie... Ale właśnie dlatego chcę wykorzystać okres kiedy 979 w pracy w domu spokój i mogę się poduczyć. No dobrze, teraz wyjdzie taka niezręczna sytuacja w której chcę napisać dla siebie info, nie mam tego gdzie napisać, aby przetrwało a jednocześnie nie chcę aby byla napisan treść tego info. Skomplikowane, ale trudno. Miałem dziś rozmowę z 979, to jakby przeniesiona kontynuacja rozmowy z przed jakiś 4 lat i dokończenia niedomówienia, które te owe 4 lata temu powstało. Otóż powiedziałem mu co się wtedy wydarzyło w jednym wyrazie i znowu go (jak 4 lata temu) sparaliżowało. Piszę o tym tu dla siebie, nie dla innych stąd treść tego czegoś została pominięta. To jakby informacja dla mnie jak kiedyś będę przeglądał bloga to będę pamietał o co chodzi i niestety nie mogę opisać tu szczegółów informacji przekazanej. Po za tym, ponieważ zrobiła się kolejna impreka, rozmawiałem z 228 i powiedziałem mu, że olewam jego historię skoro on ma wyjebane na nią, bo dostałem propozycje napisanie pracy licencjackiej za 300zł i w ramach rozruszanie mózgu podjąłem się wstepnie jej napisania. Jak pisalem wczesniej nauka 228 miała być rozruszaniem mojego mozgu, jak mięśni w czasie ćwiczeń, tak pisanie pracy licencjackiej na zamówienie takim rozruszeniem będzie stąd info do 228, że jak nie chce to go olewam i zostawiam ćwiczenia z nim, bo to mi jest potrzebne, choć od 3 dni ćwicze sam, a historię i własny rozwój umysłowy niech ogarnia sam. Był dziś też 376 pożyczyć 10zł i przy okazji go pomacałem, ach jak ludzie za niewiele się mogą w części oddać. Takie czasy i mnie sie to podoba. Dobra, bo piszę o 23:54 i zara zainicjuję wpis na jutro, to narka. |
||||||||
Poniedziałek.
2014.01.27 00:20
Tak se pomyślałem,
bo jeszcze wczoraj, czyli jakieś 25min temu bo jest 00:15, myślałem o
zrobieniu flachy z 979 i wyjaśnieniu pewnych kwestii nazwijmy to
spornych. Teraz po umyciu się i zębów myślę, że to nie ma sensu i trzeba
go eliminować ze swojego życia sukcesywnie i to chyba jest najlepsze
rozwiązanie. Po co mi osoby w domu, które na skutek mojego dotyku prawie
wymiotują, albo chca mi wyjebać. Przecież dziś nie sa mi do niczego
potrzebne, a tylko zajmują mi czas. Kiedyś gdy była firma, co mówiłem
979 jego odejście podcięło by jeden z filarów firmy. Dziś firma jest
historią i jego odejście spowoduje tylko więcej czasu dla siebie chyba
że jeszcze jakiś minusów nie widzę lub jakieś dalsze plusy są
przysłonięte. Leze spać (00:19) to przemyślę sprawę, a on na pewno
rozmowę z wczoraj dziś będzie pamiętał. Dziś dalszy wpis, bo ten w nocy robiony. Od rana, choć wstałem o 09:30, bo w nocy mialem przerwę ileś tam w spraniu, było ciemno na dworze, ale nie patrzałem na zegarek aby się nie rozbudzić, bo później mózg analizuje, która godzina, ile zostało jeszze spania, czy w ogóle zasypiać itd. A tak jak nie zna godziny bo jest jedna opcja zasnąć dalej. Jeszcze w czasie rozruchu porannego przylazł 230, nim wyszedł wbił 222. Ponieważ chciał coś ode mnie to nie omieszkałem zrobić mu masażu. Dziś siedział na łóżku i był w spodniach roboczych to przerwóciłem go na bok, tak że nogi nadal zwisały mu z łóżka, a twarzą był do łóżka, tak że pod rękami miałem plecy. Masowałem go chyba jekiś 10min, ale pozycja dla niego nie była wygodna to po tych 10min zaczął stękać, to go podniosłem. Ach ta jego skóra gładka, to jakby rolls royce wśród samochodów. Reszta to może się kryć przy nim. W sumie już po masażu jeszcze trochę siedział i zadzwonił 975, że chce przyjść. Pomyślałem fajne przedpołudnie, choć było krótko przed 12:00. 222 jeszcze posiedział do 13:00 chwilę pogadaliśmy o pierdołach i zaraz po tym jak wyszedł zadzwoniłem do 975, że może się zbierać. Był za jakieś 15min. Ten to znowu ma ręce wyjebane w kosmos, klatę i plecy też. Ja to się ustawiłem na tej wiosce... Rozebrałem go z koszulki, aby się jak najdłużej nacieszyć jego wyglądem i dotykiem. Położyłem go w końcu na pufach, siadłem na nim wiążąc mu ręce za plecami. Teraz lekki spanking na klatę, która i tak po paru minutach zrobiła się czerwona. Do tego przy tym naprężał mięśnie, trochę celowo to długo to u mnie nie trwało i poleciałem. "Nienarodzone dzieci" zostały spuszczone do kanału, on się ubrał w koszulkę i chwilę posiedzieliśmy i przyszedł 228 na ćwiczenia. Pokazałem mu ręce i mięśnie 975 i powiedziałem do 228 - taki jest cel Twoich ćwiczeń. Tak powinieneś kiedyś wyglądać. Choć wiadomo, że tak wyglądać nie będzie, bo 228 ma inną budowę ciała, to zbliżyć się w umięśnieniu może. Udało mi się też sciagnać elektronika do zegara matki, do zegarów kolejowych i właśnie w pokoju sprawdza układ, co w nim wysiadło. Oby ruszyło, bo jakoś ostatnio na tym mi zależy. Po uruchomieniu semaforów, jakby ruszyły zegary to było by super. Dziś jeszcze aukcja radiotelefonu kolejowego na allegro, a jutro wyjazd z 820 do jego pracy, a ok. 15:00 zapowiedział się już 172. To się ostatnio dzieje. Znowu będzie powtórka z dziś, ale zamiast 975 będzie 172. Tego to nawet mocniej można walić. Tyle na razie, bo elektronikowi trzeba pomóc. |
||||||||
Wtorek
2014.01.28 20:32
Dzień pełen
wrażeń, a czasu mało na spisanie, do tego tylu ludzi się przewinęło, że
już mi mózg częściowo wypłukali i początkowa wena do pisania gdzieś
uszła. Dzień tak zleciał, że nawet w.k. nie zrobiłem choć chciało mi
się. Zdarza się. Rano jeździłem z 820, bo dziś miał wizytę na zabytkowej kopalni, to postanowiłem się z nim zabrać na pół dnia jego pracy. Pół dnia, ponieważ miał przyjechać 172, ale w trakcie okazało się, jak już zjechałem do domu, że jednak go nie będzie, za to odbyły się z małym poślizgiem ćwiczenia z 228. Byłem w kopalni i najbardziej podobały mi sie tory w wyrobiskach, wagoniki na nich, jednym nawet trochę jeździłem, bo nie mogłem się oprzeć. Sama kopalnia robi fajne wrażenie choć to nie pierwsza, na której bylem. Czasu na zwiedzanie nie było dużo, bo 820 jednak w pracy to tylko trochę połaziłem po jakiś zakamarkach. Następnym razem może wezmę aparat fotograficzny to pyknę zdjęcia. Z kop. pojechaliśmy do innych lokali, które obsługiwał dziś m.in. do dużego z 17 stołami bilardowymi, 8 stanowiskami do kręgli i małą salką na piątkowo - sobotnie a'la dyskoteki. Lokal fajny, zrobiony z pomysłem. W części a'la dyskotekowej siedzenia zrobione ze starych siedzień z aut (chyba ze złomowców), w tej części również już nie na kołach, auto trabant również bez dachu jak na filmie Pulp fiction, w którym się siedzi w środku z małym stolikiem. Ogólnie lokal bardzo obszerny, jakieś 1000m² będzie miał, do tego jeszcze na zapleczu kuchnia powierzchni ok. 200m². W kuchni bardzo czysto, aż byłem w szoku. Ogólnie "zwiedziłem" 4 lokale i bez większych problemów mógłbym je pod względem czystości uszeregować. Popołudniu ćwiczenia, godzina zleciała b. szybko, a po niej, ponieważ 228 przyniósł wreszcie książki do historii, zadałem mu na jutro na rozgrzewkę do nauczenia się 5 pkt. - wydarzenia wraz z datami. Jak się nauczy jutro ruszę z większą partią materiału, aby stopniowo zaczął przswajać. Więc rano mam już jedno zajęcie więcej, przeczytanie i jego książek i przypomnienie sobie materiału z czasów mojej nauki. Był też dziś 222 po tym jak rąbał drewno na opał do domu. Przyszedł po tej czynności więc żyły na rękach mu jeszcze wychodziły. Ach jaki widok, zaraz wziąłem jedną jego rękę na swoją nogę i zacząłem ją głaskać delikatnie po wystających żyłach. Muszę kiedyś wreszcie się zmobilizować i choćby jakimś małym szantażem wymóc na nim krótką sesje fotograficzną. |
||||||||
Środa
2014.01.29 15:02
Z tym pisaniem to
jest co raz większy problem. Czasu co raz mniej choć i dzieje się i
trudno jest wszystko to co się dzieje ogarnąć tu na wpisie. Dziś
zabrałem sie za gotowanie barszczu, bo został mi zakwas z wigilii, a
barszcz był b. dobry to zdecydowałem się ponownie zrobić. Właściwie do
wczoraj zacząłem od obrania buraków i potarciu ich na tarce i
pozostawienia na noc, aby pusciły soki do wody. Dziś obrałem i
przygotowałem resztę warzyw i skosztowałem zakwasu czy jeszcze dobry.
Minął m-c, ale smak ma nadal rewelacyjny. Choć początkowo przeczytałem i
dodałem dwie łyżki octu, to smak się zaraz zepsuł to też zrobiłemw
większym garze i doprawiłem trochę aby ten smak się stracił. Za niedługo na historię, ale bez ćwiczeń przychodzi 228, dobrze że cokolwiek robi. Dostał wczoraj kartkę z 5 pkt. do nauczenia się, sprawdzę czy się nauczył i dalsza lekcja już przygotowana dla niego. Niestety dziś materiału trochę więcej, ale co zrobić. Jak chce zdać to nie tylko złomem ma się zajmować. Lecę dalej robić barszcz. 228 przyszedł ok. 15:15. Niestety 5-u punktów się nie nauczył. Dla mnie to jakiś dramat nie umieć się nauczyć tak małej ilości materiału. Przerobiłem z nim powstanie USA, bo jednak z materiałem trzeba iść do przodu. Jutro rewolucja francuska, ale czy on to w ogóle pojmie? Tu trzeba by zacząć od początku, tzn. od nauki samej nauki. Trzeba by go nauczyć się uczyć. Po 228 widać jakie te mięśniaki w wiosce są ograniczone. Barszcz miał wzloty i upadki, a konkretnie 2 upadki i tyleż wzlotów. Pierwszy to dodałem dwie łyżki octu, co znacznie pogorszyło smak, drugie to zbyt mocno się zagotował, przez co stracił barwę, zrobił się jasnoczerwony i pogorszył mu się ponownie smak. Po każdym upadku był ratowany z nawet dobrym skutkiem, ale efekt końcowy przez to nie jest powalający. Następna chyba będzie pomidorowa, bo też lubię, a trzeci z kolei barszcz zrobię na wiosnę może. Dziś 979 idzie po pół roku na pierwszą randkę, ale to opiszę już jutro. Narka. |
||||||||
Czwartek
2014.01.30 09:49
Właściwie to
poszedłem spać dziś bo w TV puszczali film "Walkiria" to po raz któryś
obejrzałem. Film dobry dla tych, którzy walczą dziś na Ukrainie, aby
takich samych błędów nie popełniali, ale jak pokazuje historia, ciągle
nam coś obiecują i ciągle jest źle, a oni mają dobrze. I jakoś mimo
mijających stuleci sytuacja jest nie do zmienienia i tak żyjemy w takim
maraźmie. Mrozy na dworze już mnie denerwują. Budzę się o 08:00, a tu -8C. Od razu mi się gorzej zrobiło. Wczoraj, 979 był na randce pierwszej od pół roku od rozstania ze swoją laską. Wrócił cały rozentuzjazmowany. Zresztą jak wracał to zadzwonił do mnie i przez większość drogi rozmawialiśmy o randce, jego potrzebach, problemach i o byłej. Z rozmowy wywnioskowałem, że rozstał się ale tego żałuje, bo życie ułożył sobie już z nią (z byłą), a tu taka niespodzianka w postaci rozejścia się. Klocki, które misternie układał, nagle się zawaliły. Może nie tak nagle, bo z boku jak się na to patrzało to wyłom w murze powstawał, cegiełek stale ubywało w ostatnim okresie zamiast przybywać, aż w końcu mur z klocków się zawalił. Dziś jest to, w zależności od strony, przedstawiane w różnym świetle. W sumie jak powiedział randka kosztowała go 60zł. Wpierw kawiarnia, później pizzeria, rozejście się i umówienie na następne spotkanie. Jak wrócił, oczywiście nie sam, to mu się przyglądałem i po raz już nie wiem, który stwierdziłem, że jest ładny. Choć nie dba o siebie, to ma taką budowę ciała, że jeszcze długo będzie ładny. Po popołudniowej zmianie przylazł spać 230. Wczoraj miała msc. taka sytuacja, że wsadziłem mu rękę pod bluzę i koszulkę na plecy, a on w tym momencie podciągnął spodnie, które zsunęły mu się na biodra. Odniosłem wrażenie, że się boi o swój odwłok. Postanowiłem wieczorem jak przylezie sytuację wyjaśnić. Wyjaśniając ją, rękę ponownie położyłem na jego szyi; w okresie zimowym niestety są wszyscy grubiej ubrani, a to utrudnia penetrację; i powiedziałem że jego organ, a zwłaszcza dupa mnie nie interesują. Nadmieniłem, że nawet jak ubiera buty i z powodu mody spodnie mu się zsuwają do 2/3 dupy, to odwracam głowę w inną stron,ę bo nie jest to widok, który chcę zapamiętać. Co innego jego ręce, klata czy plecy, choć tu też nie ma rewelacji ostatnio. Ogólnie figurę ma nienajgorszą, ale przydały by się ćwiczenia, bo jakoś robi się gąbczasty. Był dziś na ćwiczeniach 228, aby spokojnie poćwiczyć i nie robić ZOO, to wyprosiłem 174 i 222 tak, że ok. 16:25 zaczęliśmy. Podobnie jak 228 nie miałem dziś szczególnego zaparcia do ćwiczeń, ale 50min zostało zrobione ze standardowym obciążeniem mięśni. Zaraz po nich, korzystając z pustego mieszkania przeszliśmy do lekcji historii, dziś rewolucja francuska, na którą nie przygotowałem się, bo wcześniej był 975 i pisałem mu protokół powypadkowy w pracy. Pierwszą część pisałem u niego w domu, jeszcze na kulę nałożyłem ściągacz metalowy chwytając gumkę na dole laski. Reszta u mnie, ale jeszcze zrobiliśmy co nie co. Ostatnio jak to robiliśmy to powiedziałem mu, że jak się napręży to szybciej dochodzę i ostatnio tak zrobił, a dziś bez szczególnego nacisku z mojej strony naprężył się, na mięśniach wyszły mu żyły i długo nie trwało, abym doszedł. Dobrze, że przynajmniej mam swoich mięśniaków, bo kiedyś na fellow czytałem o gościu w sumie młodszym ode mnie, który przez 4 lata nie robił tego z nikim, bo chce tak romantycznie robić to ze swoim wybranym. Na szczęście zrezygnowałem z takiej opcji, zresztą przy moim popędzie seksualnym chyba by mnie rozpierdoliło. Tak, są dochodzący, choć ostatnio ich liczba się zmniejszyła. Niby dobrze, bo kryzys finansowy, a przynajmniej oszczędne gospodarowanie kasą, z drugiej straciło się urozmaicenie, a z powodu zimy jakoś za nowymi nie chce mi się chodzić. Na wiosnę rozejrzę się z tym, którego kiedyś mijałem i pisałem na blogu. Byłby dobrym kandydatem. Teraz tyle, bo jeszcze mimo znowu -7C na dworze szykuje się wyjście. Narka. |
||||||||
Piątek.
2014.01.31 09:35
Żyjemy w świecie
ułudy i oszukaństwa. Ostatnio oglądalem 20m2 Łukasza i występowali tam
"Abstrachuje", którzy na swoich filmikach na yt. mają po ok. 2mln
wyświetleń. Zwrócili uwage na ciekawą rzecz. Jak w pasku wpisywania
wpisze się "abstra" to system nie podpowiada reszty choć przy takiej
ilości wyświetleń na jedne filmik, a jest ich kilka powinno to działać,
ale jak już wpisze się "2" to wychodzi np. 20m2 Łukasza. Podobnie z moim
blogiem. Choć otworzy się sortowanie po najnowszych to i tak przede mną
są blogi z wpisami z 2013-10-18 09:27, 2013-11-28 11:13. Ciekawe jak oni to robią. Mają chyba inny kalendarz. To taka mała dygresja. Wracając do życia prywatnego, po 22:20 przyszedł 230, ale był jeszcze 979 z ekipą i praktycznie minęli sie w drzwiach, bo 979 stwierdził, że chce się wyspać, poprzedniej nocy mu się to nie udało. Jak już wyleźli to spytałem się jaką mamy pod spodem (pod bluzą) koszulkę, w kontekście jego rozebrania się z bluzy. Stw., że nic szczególnego, ale jednak rozebrał sie. Robią się postepy. W czasie wspólnego przebywania co jakiś czas chwytałem go ręką za szyję, obniżając jej penetrację na plecy i bark, na ilę się oczywiście dało od góry wsadzając ją przez koszulkę. Dziś nie reagował negatywnie, co mnie zdziwiło, a jednocześnie powodowało chęć dalszej penetracji. Przy jednym wgłębieniu się ręki na dłużej i na większą powierzchnię zaczął mi stawać i to chyba nie z powodu jego wyglądu i tego co czułem pod palcami, ale tego że on zawsze taki niedostępny, a tu się udało bez jego grymasu i sprzeciwu na dłuższy czas mieć kontakt cielesny. Postanowiłem nie przeginać i zostawić dalsze jego oswajanie na kiedyś tam. Znowu wczoraj poszedłem spać późno jakoś 0:20, ale szybko zasnąłem. Plan był aby to następiło szybciej, ale w TV leciał film o kontrolerach lotów, temat, który mnie interesuje to przeciągnąłem do jego końca. Dziś uda się wcześniej iść spać, bo procedury wyłączeniowe już w zasadzie skończone i pozostało przenieść się do łóżka. Jeszcze do zaśnięcia film w TV i będzie tyle. Na szczęście udało się dziś trochę zrobić. Myślę, że jutro również nie zmarnuje dnia. To narka. |
||||||||
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz