piątek, 21 sierpnia 2015

Grudzień 2013

Niedziela 2013.12.01 00:34 Nie wiem czy sobie gratulować, ale udało sie utrzymać cały m-c we wpisach, tzn. w każdym dniu jest notka. Choć były takie kiedy uzupełniałem je tymi z archiwum to jednak cały m-c zapisany i nawet raz przydały się notki do ustalenia daty wydarzenia oczywiście pod warunkiem, że to wpisałem w notce. Nowy m-c, nowe wpisy. Ten będzie bogaty i trudny do utrzymania ze wszystkimi 31 wpisami, bo przecież i wcześniej wspomniane święta, i sylwester. Tymczasem zbieram sie spać (notka pisana z sob/niedz 00:30), bo rano dalsza naprawa spływu ze zlewu, do tego oczyszczenie msc. postoju szafki, bo przecież oprócz takich akcji jak się coś zepsuje szafek kuchennych normalnie się nie cofa i ekstra pod nimi, i za nimi nie czyści. A w ogóle minęły andrzejki, te na szczęście tak w miarę spokojnie, bez szaleństw, choć przeciągnęły się, ale dobrze, że udało się wczoraj w ciągu dnia przespać to lepiej mi się teraz funkcjonuje.
Przypomniała mi sie jeszcze jedna sprawa. Oglądam pingwiny z Madagaskaru i tam jest Mort, który uwielbia stopy króla Juliana. NIe jestem fanem stóp, nie podniecają mnie one, ale kiedyś widziałem parę razy stopy 979. Ponieważ on ma je b. duże (rozmiar 46) to mówię na nie płetwy. Kiedyś im się przyglądałem i pomyślałem ktoś kto lubi stopy miałby u niego pole do popisu. Takie duże, taka powierzchnia i do tego równe z prostymi palcami. Uciechę by miała taka osoba.
Niedziela przeleciała mało treściwie, chyba dlatego, że jednak ludzie okupowali mieszkanie. Choć
udało mi się przy pomocy 230 poskładać zlew w kuchni z szafką, na razie tymczasowo, bo jeszcze pozostały uszczelnienia i zapiankowania. Znam powiedzenie, że prowizorki sa najtrwalsze i u mnie się ono jak najbardziej sprawdza (niestety). Takich rzeczy, które nabierają "mocy urzędowej jest sporo, aby nie napisać, że ciągle ich przybywa, jednak z drugiej strony trochę się z tym ruszyło. W każdym razie wyważenie na razie jest z przewagą na realizację zaległości. Z ręką dzis jest w miarę dobrze, bo wyręczałem się głównie 230, ale też 975 i 174. Postanowiłem ich trochę wykozystać wszak prawie ciagle przesiadują. Jutro nadal elektrowstrząsy na rękę i ma (uwaga) wbić na ćwiczenia 228. Był dziś przelotem, ale powiedział że jutro wbije po szkole i jak zeżre. To akurat się zgra z przyjściem po elektrowstrząsach i zeżerciu przeze mnie. Nie udało mi się uruchomić symulatora kolejowego po skończonym wczoraj wstępnie rozkładzie jazdy samodzielnie napisanym. Aby go przetestować wczoraj uruchomiłem symulator, tylko na ok. godzinę, więcej czasu nie było. Dziś w ciągu dnia nie zmieścił się w ogóle, a chcę go jeszcze w grudniu opublikować już jako sprawdzony, a to zajmnie trochę czasu. Jutro wieczorem może się uda uruchomić. Tyle, bo zaś późno, a ciągle leze tak późno spać, to może dziś się uda wcześniej. 

Poniedziałek 2013.12.02 15:16 Kolega ostatnio podrzucił mi kilka filmów. Pierwszy obejrzałem "Hitler kaput" radziecką produkcję, ale szału nie było, aby nie napisać że mierny. Po nim zabrałem się za francuską produkcję "Miłość" i tu zaskoczenie. Film (obejrzałem na razie 30min) ogląda się rewelacyjnie, do tego niesamowita prostota w ruchach kamery prawie jak z lat 50-ych lub wcześniejszych. Żadnych nagłych ruchów, a wręcz brak ruchów kamery mimo tego wiemy co się dzieje nawet jeżeli tego nie widzimy. Niestety na kompie filmy nie dane jest mi oglądać w całości, bo zawsze po np. zeżarciu czegoś jest coś innego do roboty więc film będzie kończony jutro, ale nie mogę się już doczekać.
Był dziś 228 na ćwiczenia, aż byłem w szoku jak przyszedł za to nie mógł ćwiczyć 230, bo jechał po piec 50km autem, która zapala wyłacznie na pych, a następnie 45km z powrotem zawieźć je do innego pkt. Ćwiczenia idą lepiej, tzn. łatwiej mi sie ćwiczy tymi samymi ciężarami co świadczy o powolnym wyrabianiu sie mięśni. Do tego trochę ćwiczyłem ręką z chorym nadal barkiem. Jej zdolność róchów też bardzo powoli się powiększa. Nie wiem czy zawdzięczać to elektrowstrząsom czy bardziej ruszaniem tą ręką.
W ramach eksponowania gadżetów kolejowych dziś zawisła na ścianie tablica do nauki znaków i sygnałów kolejowych nr 8. Wcześniej wisiała juz nr 1 semafory, 9 wskaźniki, 2  zeswawienie obrazów sygnałów semaforów świetlnych . 8-ka to sygnały dawane przy manewrach, przez dyżurnego ruchu, przy próbie hamulców. Jutro wybiorę kolejną planszę.
  


Wtorek 2013.12.03 05:55 Qrwa, ten film to odkrycie na pewno u mnie ostatniego pół rocza jak nie roku. Jest niesamowite jak jest nakręcony. Proste ruchy kamery, które dziś w dobie szybko migających ujęć zwłaszcza w teledyskach, gdzie obrazy migają jak w stroboskopie jest rzadkie. Rewelacyjna gra aktorska, scenariusz na poziomie. Dawno nie widziałem tak dobrego filmu. Oglądam go w wersji z napisami, dzięki czemu zachowana jest oryginalna ścieżka dźwiękowa, która (jak sądzę) jest w większości nagrywana z planu co dziś zdarza się nie często. Przebudziłem się o 04:50, wstałem, zrobiłem dwie kromki chleba z miodem ze wsi, do tego mleko i 40min filmu. Znowu nie obejrzałem całego ale muszę iść spać, bo jak dotrwam do końca filmu to dzień zacznie sie o 11:00, a to nie było by dobre. Tak więc druga część filmu obejrzana.
Jakoś się udało w ciągu dnia obejrzeć go jeszcze w dwu ratach do końca, ale o filmie może kiedy indziej resztę, bo zaś późno.
Ćwiczenia dzis odbyły się w pełnym składzie tzn. dotarł 228 i trochę później to nadrabiał 230. Ćwiczyło się dobrze, bo to dla mnie drugi tydz. więc i lepiej się dźwigało. Przyjście 228 trochę mnie zdziwiło, ale to dobrze jak będzie regularnie ćwiczył, mnie się to przyda, a i 230 będzie lepiej wyglądał i się wyrzeźbi trochę. 228 to jedynie trochę nabierze mięśni bo jest bardzo chudy i kości ma podobnie jak ja chude, to jedynie trochę mięśnie mu urosną, ale tytanem nie będzie. Jutro ćwiczenia na 16:30 ustalone co by oboje zdążyli, a ja będę trochę dłużej od obiadu, bo dziś to jakieś 40min minęło i już ćwiczenia, a trochę w siebie wciepłem. Jutro w planach sprzątanie w domu, bo zaległości i jeszcze muszę zorganizować dzień szycia, bo tu też się kolejka robi.
Przewinął się też 224, ale on robi siłownie z 226 i jeszcze jednym, mają wystartować to się okaże jak to im idzie. Tyle wpisu na dziś, bo chcę się wcześniej położyć, aby nie wstać tak jak dziś o 10:40, gdzie pół dnia praktycznie przeleciało, bo rozruch poranny skończylem o 12:25 i prawie bym się spóźnił na elektrowstrząsy. To może jutro uda się to jakoś normalnie ułożyć. To przebudzenie o 04:50 to jedno, później o 06:50 przyszedł spać po nocce 230, ok. 08:00 przyszedł 979 i tak z przerwami ciągnąłem do 10:40 dlatego tak długo. Narka.

  

  Środa 2013.12.04 10:28 Wstałem o 09:30,ale spałem prawie ciągiem po za wejściem o 06:50 230. Po wpuszczeniu go zara poszedłem spać zasypiałem jakieś 15min. Dziś chcę nadrobić zaległości w sprzątaniu i poszyć kilka rzeczy w tym skarpety, które zaraz zaczynam naprawiać, bo po 12:00 wyjście na elektrowstrząsy. Tyle teraz, resztę dopiszę po upływie dnia.
Z ćwiczeń dziś odpadł 230, po nocy wstał jakoś wcześniej i jak poszedł do domu to chyba zasnął dalej więc ćwiczyłem tylko z 228. Po ćwiczeniach pojechałem do kaufla oddać butelki i co carrfoura bo ciepli parę tanich rzeczy to postanowiłem je kupić, bo przeceny dość spore, jabłka po 1,50 miód po 10zł słoik 900g, mrożony dorsz po 13zł. Do sklepów pojechałem z 228 i 174 bo im się nudziło. 174 jest ulicznym faiterem, choć ostatnio mu się przybrało, dziś się ważył i 82kg, ale na razie ćwiczyć nie chce, zresztą jego sprawa. Mimo braku ćwiczeń napierdala się dobrze i w jego towarzystwie podobnie jak przy 172 wiele nie trzeba się obawiać. Teraz tyle, bo chcę jeszcze uruchomić symulator kolejowy póki w mieszkaniu jest pusto, co o tej porze 21:00 jest ewenementem. Narka.


Czwartek 2013.12.05 11:57 Dziś sny miałem w głównym spaniu. Wpierw śniłem o jeździe poc. gdzieś tam, ale na ostanim wagonie jakiś kaskader przed kamerami robił akrobacje. Aby go w skrajnii nie uderzyło to wagon miał na wózkach możliwość odchylania się od osi toru. W którymś momencie wagon za bardzo się odchylił od osi i uderzył w coś efektem czego inne wagony spiętrzyło. Następna scena to w hotelu, gdzie nas przenieśli po wypadku. Siedzieliśmy na korytarzu oglądając TV w czymś podobnym do leżaków. Ostatnimi drzwiami była ubikacja męska, przedostatnimi damska, a trzecimi od końca mój pokój. Wstałem i pomyliłem się, i dobijałem się do drugich od końca drzwi. Siadłem ponownie na a'la leżak i zastanawiałem się co się stało. Patrząc na drzwi policzyłem i wyszło, że dobijałem się nie do tych co trzeba. Następna scena. Torowisko w wykopie, w nim skład który uległ wypadkowi, ale drugi tor był przejezdny i jeżdziły po nim poc. Chciałem ludzi zganiać z tego toru, ale pomyślałem w końcu że dają drużynom trakcyjnym rozkazy pisemne o zwolnieniu biegu to moja praca jest niepotrzebna. Poszedłem więc na skarpę na festyn, który tam sie odbywał stąd tyle ludzi było na torach.
Niestety musze się zbierać na elektrowstrząsy to być może jak będę jeszcze pamiętał to dokończę później.
Z tym dokończeniem to chyba zbytnio nie nastąpi, a to ponieważ minął dzień, kładę się zara spać, a nawet nie opisałem co się dziś działo więc pozostanie to do uzupełnienia jutro, chyba że sie przebudzę w ciągu nocy to dopiszę. Tymczas.


Piątek 2013.12.06 17:47 Kryzys nadal w wiosce widoczny, dziś 222 przyniósł zastawić kamerę za 70zł, a ostatnio mówił, że ma niby jeszcze 350zł do świąt (jakiś tydz. temu). Szybko mu się kasa rozeszła. Byłem w ciągu dnia na ostatnich elektrowstrząsach, choć nie wiem czy one coś dały, prędzej ćwiczenia, które sa jakby wymuszane pracą w domu, a ta pomału idzie do przodu. Z powodu dużego wiatru na dworze, wieje od wczoraj od 20:00, spr. szczelność okien i nie jest najgorzej. Jak dobrze pójdzie to w styczniu chcę kupić 3 wkłady szybowe i zamienić za stare, bo nowe są bardziej termiczne, przy okazji okna drewniane doczekają się konserwacji kompleksowej i w domu będzie cieplej.
Dobrze, że tego bloga prawie nikt nie czyta to wstawię do tyłu notatkę, z którą trochę zwlekałem ze względu na opis sytuacji, a nie wiem czy ktoś z tych co tu przychodzą to nie czyta, ale wydaje mi się, że raczej nie, choć mialem kilka wpadek niezamknięcia go przed odejściem od kompa. Sytuację po zdarzeniu opisalem w @ i zarchiwizowałem, aby jej od razu tu nie pisać.
Dziś nie ćwiczył 228, bo węgiel mieli mu przywieźć, za to 222 przy zdawaniu kamery zapowiedział się z chęcią ćwiczeń od pn. No ten z tych co na razie ćwiczyli jest najładniejszy to jak faktycznie do tego dojdzie to będzie mi się dobrze ćwiczyło, bo obiekt do oglądania ładny. Jeszcze jak mi się uda go ubrać w koszulkę na ramiączkach to prawie omdleje przy ćwiczeniach. Będzie tak, że nie będę się mógł doczekać następnych ćwiczeń na nastepny dzień. Ciekawe co z tego wyjdzie. Na razie ćwiczyłem 2 tyg. i każdy z innym. Wpierw 230, teraz odpadł przy nockach, zastąpił go 228, a w przyszłym tyg. 222. No chyba, że będzie i 222 i 228 to będę 2x ćwiczył przez dzień. To na wiosnę będę wyglądał... Jak ćwicze z 228 to oczywiście mu się przyglądam dyskretnie aby go nie spłoszyć, wszak ćwiczenia są dla mnie ważne z kimś, bo się mobilizuje, to jednak nie potrafie całkiem obojętnie ćwiczyć obok. 228 jest bardzo chudy i przez to fajnie mu widać nawet małe mięśnie. Bicepsy na razie malutkie, ale w wieku 18 lat jak pochodzi m-c to powinny już urosnąć. Żyły na przedramieniach od wewnętrznej strony też fajnie widać. Nóg nie ćwiczy, bo dużo gra w piłkę, a kiedyś chodzil regularnie na treningi więc ma je fajne co widziałem w lecie, jak chodził w krótkich spodenkach. Powiedzialem mu to oficjalnie, zresztą mięśniakom oficjalnie mówie co mają ładne, a nad czym muszą popracować aby poprawić. Niektórzy jak 975 to nic nie muszą poprawiać, ale taki dar to ma 1/100.
Zwolna w symulatorze kolejowym przechodze swój stworzony rozkład jazdy. Może dziś uda się więcej przejść. Na razie jestem na godz. 05:50, a do północy jeszcze daleko. Bieżąco poprawiam co jeszcze wychodzi, że źle do pliku kopia, aby na tym co gram nie robić zmian, bo później się nie wczytuje.
Zapomnialem jeszcze, że wczoraj byłem w lidlu po loda czekoladowego i na kasie siedział taki ładny mięśniak, ach nogi mi się ugięły, a zauważyłem go dopiero jak wychodziłem i kupowałem w innej kasie u kobiety. Taki mój typ. Gładka skóra, mały zarost, fajne mięśnie. Chyba będę częściej tam chodził wraz z 672, bo on tam często na zakupy chodzi. Zresztą odnoszę wrażenie, że kasje jest gdzieś niedaleko stąd, bo jakbym go z widzenia znał. Takich to zapamiętuje szybko i długo pamiętam. Na razie tyle, uruchomię symulator póki nikogo nie ma, bo później się zlezą. A i jeszcze allegro do przejrzenia do cyca. Jak ten czas leci, to jest niewyobrażalne. Narka.
No dobra, trochę mnie najebali (w sensie alkoholu, ale poszli) to mogę jeszcze zrobić dodatkowy wpis, może sam go nie ocenzuruje.
Zrobiła się mała imprezka mikołajowa, w sumie było 10 osób, uruchomiłem wzmacniacz, kolorofony i imprezka trochę się rozruszała. Na szczęście o 23:38 poszli na wioskę to ma spokój i mogę zrobić dodatkowy wpis, słuchająć Barcelona (Live) - Freddie Mercury & Montserrat Caballé - 1988 bo tak mi przyszło do głowy. Zastanawiam się kto robi wpisy w blogu po wypiciu jakiejś ilości alkoholu i kto się do tego oficjalnie (bo blog jest jakby oficjalny) przyznaje? Chyba jestem ewenementem. W każdym razie po wypiciu wqrwiam 979. Doprowadzam go do skraju wytrzymalości, podobnie jak 230. Mają mnie wtedy dość, ale mówią o tym głośno, aczkolwiek swoje ruchy powstrzymują. Bez większych problemów ich wtedy wqrwiamj dotykając ich, choć wyrażają to oficjalnie, że zaraz mi wjebią to wiedzą, że jestem po wpływem alkoholu i tolerują moje zachowanie, stękając tylko że mi wjebią. Dobrze, że mnie nie czytają masowo, bo dopiero by było...No nic trza kończyc i wysłać telefonogramy zapowiadawcze o zamknięciu posterunku. Pewnie 979 z 230 zwali się na noc, ale i tak muszę iść spać. Jutro ma przyjść 975 to będzie jazda. Kończę bo mi się co raz gorzej piszę. Narka.
 


Sobota 2013.12.07 00:15 Se wpiszemy sobotę, a co pomimo tego, że jesteśmy trochę najebani, wyedytujemy dziś w ciągu dnia. Ma przyjśc mięśniak to się będzie działo do cyca. Na razie przyleźli z powrotem 230 i 174 i nie wiem gdzie będą spali, zara zbieram sie spać tymbardziej, że jest juz w sumie sobota. 174 to lezie na totalną wyjebkę, bo nie pracuje, wchodzi na imprezki jako brat 979 i dziala na totalnego sępa. Trochę mnie to drażni, ale co zrobić? Choć pozbywam się go np. w czasie ćwiczeń to i tak przyłazi później, bo zawsze się przy imprezkach wyżywi i napije za darmo. Se to fajnie wymyślił do cyca.
Popołudniu przyszedł 972 z rodziną. Ma spr. w sądzie w odnośnie odebrania dzieci z powodu złego wychowywania. Przeczytałem kiedyś uzasadnienie wyroku z pierwszej instancji i jest miażdżace dla nich (tzn. 972 i jego żony). Nie widzę jakiś pkt. zachaczenia aby można było pisać apelację, choć w pn. mają iść do prawnika w tej sprawie. Sądze jednak, że to strata kasy, bo prawnik swoje weźmie, a niewiele zrobi. Po za tym przy ich rozwoju umysłowym kasę wydadzą, a przed jej wydaniem się nie obronią. Już kiedyś myślałem nad dziecmi, ale faktycznie dobrze jak je wezmą, bo może coś z nich jeszcze będzie. Lata temu mówiłem, że jak ich nie wezmą do poprawczaka do 17 r. życia to będzie cud wychowawczy, odbierają je jednak z powodów wychowawczych. Właściwie takich rodzin wokoło jest pełno, bo równie dobrze mogli by zabrać 224, też miał kuratora, tylko 972 kiedyś pobił jednego mocniej i trafił na obdukcję to spr. wyszła na powierzchnię i od tego czasu rodzina na cenzurowanym to wywlekają na powierzchnię brudy.
No i mięśniak nie przylazł, bo brakło czasu, za to było popo 8 innych osób w tym 230, którego po wyjściu innych drażniłem dotykając go, bo nie lubi tego ale badam jego wytrzymałość. Jak już wcześniej pisałem jak coś chce ode mnie to jest bardzo wytrzymały, a przeważnie coś chce.
Dzień przeleciał tak jakoś "z dupy". Mało mi się chciało i mało zrobiłem. W ramach tego odpaliłem symulator kolejowy i trochę w nim przeszedłem m.in. zatkanie stacji zresztą planowe, ale jakoś poszło i wytrwałem. Opóźnienia jakie dałem powodują dezorganizację, ale to dobrze, nie jest nudno dużo się dzieje. Taki intensywny rozkład potrafi jednak "wykończyć". Mózg ma co robić. Ogarnięcie sytuacji czasami jest trudne. Faktem, że później w ciągu dnia jestem lepiej zorganizowany. Podobnie jak na stacji wybieram co robić, kiedy, co przed czym, co pilniejsze co później, łącze te czynnośći które się da. Się rozpisałem to kończę. Jutro też jest dzień.


Niedziela 2013.12.08 05:03 Niedziela zaczyna się od przerwy w spaniu po 03:20. Przebudziłem się, a ponadto było zimno. Okazało się stanął wyłacznik czasowy do grzejnika i się wychłodziło, bo na dworze dziś -4C. Ma już swoje lata, ale jakiś chyba martwy punkt, bo przesunąłem i ruszył przynajmniej na razie. Trza go będzie obserwować i rozejrzeć się za nowym.
NIeuchronnie zbliża sie 100-y wpis, a nie jestem na niego przygotowany. Kiedyś pisałem pamietniki, będę musiał je poszukać i z nich coś przepisać. Wtedy miałem czas i opisy były pisane ciągiem, nie przerywane. Dziś często piszę przerywanie, bo ktoś chodzi, przeszkadza i nie ma jak siąść i pisać, choć jakby sama czynność jest ułatwiona. Na klawiaturze komputerowej piszę się szybciej i łatwiej jest robić korektę, której później nie widać w tekście.
Oglądam na kompie czasem porniole i często są zrobione tak martwo. Tzn. "aktorzy" nie czują tego co robią, dzieje się na planie bez przekonania. Widac to i rzadko można wyłapać pormiol, w którym akcja przykuwa uwagę grą aktorską. Natrafiłem kiedyś na scęnę, już lata temu, w filmie Cadinota, gdzie dwóch aktorów grało bardzo dobrze. Jak znacznie później przeczytałem gdzieś, zakochali się w sobie na planie filmowym i scena, która pierwotnie miała być grana przez jednego z nich z innym aktorem została zagrana, na ich prośbę do reżysera, razem przez nich. Po przeczytaniu tej informacji wiedziałem już czemu tak dobrze i takie wrażenie na mnie zrobiła. A dziś podobnie jak na rynku pracy, ludzie często pracują bez przekonania zarabiając tylko pieniądze i w porniolach to się widzi. Dziś oglądałem porniol ze spanking, gdzie aktor którego trochę bili prawie im zasnął na planie, a i mnie brało spanie przy oglądaniu tego. Na co więc kręcić coś takiego bez przekonania? Widać wszyscy mieli z tego satysfakcję. Właśnie, ile ludzi dziś ma taką pracę, że chodzi do niej i wykonuję ją z satysfakcją? Jak często jest to tylko wykonywanie bezwiedne czynności bo szef tak każe, a nam potrzebna jest kasa i właściwie gdybyśmy ją mieli to moglibyśmy w ogóle nie pracować? Na szczęście większość prac miałem z tych, ktore dawały mi satysfakcję, choć były i te drugie, które wspominam, ale średnio. Na razie tyle wpisu, bo trza iść spać, bo i tak przeciągnąłem, a tu 05:34 na zegarze. Później dopiszę jeszcze coś. Narka.


Poniedziałek. 2013.12.09 23:24 Mało brakowało a bym nie zrobił wpisu, a wydawało się będzie taki normalny dzień. Spałem z przerwą znowu, wiec od 05:30-06:30 byłem na nogach, później się ponownie położyłem i jakoś nie mogłem tak łatwo zasnąć to chyba udało mi się po siódmej dopiero, efektem tego wstałem o 10:25 i akurat przyszedł 979, a właściwie to on mnie obudził. Uruchomił kompa, a ja zająłem się rozruchem porannym. Tak leciał czas, wycięliśmy płytę na kolejne tablice kolejowe. Nakleiłem nr 6 - sygnały drogowe i nr 10 - sygnały na taborze kolejowym i stosowanie syganałów drogowych. Nr 6 zawisła od razu na ścianie, nr 10 oczekuje na ustalenie msc. zawiśnięcia. Ociepliliśmy też drzwi z piwnicy, aby było cieplej, bo do wiosny nie będę otwierane. Zakleiliśmy je papierem wyborczym. Od 16:00 ćwiczenia z 228, ten to jest jednak porządny, przechodził cały poprzedni tydzień i w tym też zaczął więc szacun dla niego, bo po nim bym się tego nie spodziewał. Za to 230 ma w tym tyg. popołudniówki, a 222 się od 4 dni zastanawia czy ćwiczyć. Ze względu na rękę robię mały obieg, tzn. brzuszki, biceps, przysiady, przedramię i skoki. 228 też ma 4 przejścia, ale nie robi przysiadów i skoków, za to triceps i plecy. Ze względu na rękę na razie tego robić nie mogę więc tak jest dobrze. Dziś 228 przyszedł później. Wstępnie to miało być 14:30 do 15:00, to od 16:00 chciałem już sam wystartować, ale doszedł. Wywaliłem więc z mieszkania 979 i 174 bo siedzieli, a na początku już powiedziałem ludziom, że to nie zoo z pingwinów z Madagaskaru więc nie ma patrzenia. Oprócz tego dziś przed 20:00 jak był komplet stałych bywalców to zapowiedziałem oficjalnie, że od jutra 3 dni przerwy z przychodzeniem, bo chcę odpocząć. Się wreszcie zmobilizowałem, bo mnie to już drażniło od dłuższego czasu. Sam jestem z siebie zadowolony.
Późno więc leze spać, może uda się ciągiem do rana wyspać. To tymczas.


Wtorek 2013.12.10 17:22 Akurat jestem po ćwiczeniach, ale mi się tak dziś nie chciało, że to historia. Właściwie to zasypiałem ćwicząć. Może dlatego, że zeżarłem wcześniej na a'la obiad jajecznicę zapijając piwem i zachciało mi sie spać. Teraz bym się chętnie legnął, ale ma wbić 975 to zasną i za chwilę mnie obudzi wiec nawet nie legam.
Dziś pierwszy dzień 3 dniowej przerwy od gromady ludzi, co wczoraj im zapowiedziałem. Już myślę nad tym, że jak przyjdzie 975 to po nim zara wyglebie bo muli mnie strasznie. Od rana funkcjonowałem normalnie, nie wiem czy to żarcie mnie tak zmuliło.
Dziś widzialem brata od 974. To był mięśniak, jeszcze niedawno w lecie, a na wiosnę na pewno, był ładniejszy nawet od 974, a dziś patrzę na niego i twarz taka nalana, okrągła, ręce napuchnięte. Pytam się go co z soboą zrobił?
- robię na budowie to mi sie przytyło
- od czego do cyca?
- więcej jem
- chyba chemikaliów, bo od normalnego jedzenia byś tak nie przybrał.
Szkoda, że ludzie mają o sobie taką niską samoocenę. Ciekawe, kto powoduje u nich takie przeświadczenie? Przecież w dobie tyjącego społeczeństwa mięsniaki z takiej wioski to raj dla tych, którzy nie lubią grubasów, a od nich ciągle słyszę, że są za chudzi i chcą przytyć. Tylko, że o ile jak są chudzi to mają figurę i widać im pięknie wyrzeźbione mięśnie, to jak przybierają to stają się miastowymi klocami. Nalewają się wszędzie, mięśnie pod powłoką wody czy co im się tam wytwarza w organiźmie znikają i tyle było i ich ładności. Jest to taki stereotyp pokutujący i nawet jak im się poda dla przeciwwagi inne dane to są przeciwni. Podobnie jak z ćwiczeniami fizycznymi. Chodzą na siłownie, od razu żrą metę bo tak trzeba, później puchną ale jakimś dziwnym trafem się sobie podobają lub nie chcą okazywać, że wyszło nie tak. No i jeszcze to, że wpierw trzeba zgrubnąć, aby później "ubijać" ten tłuszcz. Zawsze im mówie: mózgi sobie ubijcie. Ale po jakimś czasie znowu gadają to samo. Są niereformowalni. Trudno, trzeba ich zapamiętywać póki są ładni i robić im foty prawie na siłę, bo później to już nie ma po co. Po ich własnej reformie to dołączają do grona morświnów. Skoro tak chcą. Tylko im również tłumaczę, aby się nie dziwili laskom, że ich zdradzają, bo jakby chciały kloca to by sobie od początku poszukały. Wzięły chudego mięśniaka to takiego chcą dalej. Jak przytył to podobnie jak mnie tak ją już nie podnieca i niech spada na drzewo. Zresztą jak ustaje seks w związku to jeżeli on dłużej trwa to jest sztucznie utrzymywany. No chyba, że prowadzą ze sobą długie dyskuje lub mają wspólne zainteresowania.
Jakoś dzień przeleciał, faktycznie po 17:00 do teraz nie miałem najazdu ludzi, więc trochę odpocząłem. Przewinał sie na chwilę 979, ale jakby w małych ilościach to trawię. Za chwilę zwijam się spać, dotrze jeszcze 230, bo już dzwonił - jest w drodze i tyle będzie z dnia. Trza uruchomić procedury wyłączeniowe, bo zaś polezę niepotrzebnie późno spać. Narka.
 


Środa. 2013.12.11 10:38 Wreszcie uruchomiłem stanowisko pisania w sraczu. Już to miało nastąpić 2 tyg. temu na laptopie od 972, ale zabrał go trzy dni temu, to uruchomiłem to na moim 10 letnim laptopie, ale działa i to naważniejsze. Do pisania wiele nie trzeba, a i filmy na yt można na nim obejrzeć to jak na 10 latka osiągnięcie znaczące. Tu bez skrępowania mogę pisać i nie ma zaskoczenia, że ktoś już idzie, trzeba nagle przerwać, do tego jeszcze szybko usuwać z historii stronę bloga, aby nie podejrzeli, bo mogły by być spore problemy dla mnie zwłaszcza.
Wczoraj w nocy przylazł 230, a ponieważ jak zwykle był potrzebujący to skorzystałem i mogłem go pogłaskać bez jego sprzeciwu. Teraz się nawet zastanawiam czy nie należało więcej skorzystać, ale być może jeszcze okazja się nadarzy. W tym pozwalaniu i nie, jest trochę dziwny. Raz jak coś chce to można, drugi raz jak nic nie chce to stęka i się ciepie.
Wczoraj był też przyrobić 975, ten to wygląda. Spanking z nim to sama przyjemność. Widać po każdym uderzeniu reakcję mięśni, ich naprężanie się. Można ustalić msc. w których reaguje dużą powierzchnią ciała wtedy napręża się np. znaczna część klaty. Widok tych naprężonych mięśni jest prawie nie do opisania, ale za to zostaje długo w pamięci. Nie to co na filmach porno, na których albo ktoś wali na "oślep" bez przekonania i wiedzy czemu to ma służyć, tylko reżyser czy ktoś filmujący powiedział: trzaskaj go, a ja to nakręcę. Później się patrzy na coś takiego i zastanawia po co to w ogóle nakręcili. Szkoda czasu i tego, który jest trzaskany choć zakłada się, że ma z tego jakąś przyjemność. Jednak nie zawsze odnoszę takie wrażenie.
Wczoraj generalnie ludzi nie było, dziś mam nadzieje też tak będzie, bo plany sprzątania w domu choć wyjazd od 972 wstępnie umówiony to się tam po 13:00 mam wybrać, ale na rowerze chcę to szybko obskoczyć, bo później ćwiczenia z 228.
Był wczoraj brat od 974 i zastanawiam się czy na święta nie iść tam do niego, i z nim nie pogadać, choć może to być dziwnie odebrane. To zawsze on tu przychodził, a nie ja tam, choć do kompa dwa czy trzy razy tam byłem. W sumie zobaczyłbym jak wygląda po pół roku, bo jego brat zeszpecił się mocno. Może jemu udało się utrzymać wygląd. Nic trza się brać dale do roboty i schodzić ze sracza, ale najważniejsze, że możliwość zrobienia nieskrępowanego wpisu raz dziennie jest. Narka.
 


Czwartek 2013.12.12 10:05 Jak się czasam i pieprzy w życiu to idzie to falami, co się człowiek podniesie po upadku to zaś wyglebia. Zawaliłem istotne wydarzenie przez to wczoraj jak zasypiałem i przypomniało mi się to noc miałem już mało przespaną. Teraz nie da się tego odkręcić bo takie przepisy i trzeba ustalać plan awaryjny. Konsekwencje niestety będą ciążyły, a najgorsze że zdemolowało to w miarę stabilny plan na najbliższe m-ce, a awaryjny musi być dopiero stworzony, bo takiego obrotu sprawy nie przypuszczałem. Ach, człowiek jest jednak mało doskonały. Resztę dopiszę później, bo dzień mam też przez to nieoczekiwanie zmieniony.
Pomału zamyka sie czwarty tydz. ćwiczeń. Wytrwał z tych co się zapowiadali jedynie 228, co dziś jest zaskoczeniem, bo jego to nie obstawiałem. Inna spr. to że nie wiem dlaczego, ale jak ćwiczę to ziewam. Trochę dziwne wszak wysiłek większy niż zwykle, a tu zarówno wczoraj jak i dzis ziewałem. Mimo wpadki z terminem, która będzie niestety oddziaływać na najbliższe m-ce jakoś dotrwałem do końca ćwiczeń. Jutro dalsze o ustalonej porze.
W domu trzeci dzień spokoju bez ludzi. Ciesze się z tego choć widzę, że za późno to zrobiłem. Jutro też zabiegany dzień, a przyszły tyg. na razie niewiadomy. Zara włączam procedury wyłączeniowe, bo jutro wcześniejsze wstawanie. Dziś trochę krótko, ale co zrobić. Narka.
 


Piątek 2013.12.13 14:10 Tak się złożyło, że dziś ponownie na kontrolę poszedłem do przychodni. Jako, że koniec roku to przyjmował tylko ortopeda, a inne przychodnie teoretycznie były czynne, ale de facto nie, bo wyczerpano limity i lekarze nie przyjmują bo im za to i przychodniom nie zapłacą. Ta ciekawostka od paru lat ma msc. u nas w kraju i tylko chorzy się z tym stykają, a ponieważ większość społeczeństwa jest zdrowa to niejako problemu nie widać. Natomiast wczoraj jak chciałem się zarejestrować na dziś, to przyszła taka babcia i mówiła, że do reumatologa chce, bo nie może spać, bo ją tak w nocy boli, a siostra rejestrująca na to: w przyszłym roku niech Pani przyjdzie. Współczuję babci, bo mnie by tam wykręciło jeszcze bardziej, a jakbym miał więcej energii to bym spacyfikował NFZ. Jednak te składki płacimy do systemu, a system je wydaje na ciulstwa co okresowo w mediach można zobaczyć, a skoro okresowo w mediach tzn. że ciągle się to odbywa, tylko na bieżąco nikt tego nie śledzi.

Sobota. 2013.12.14 11:13 Się nieoczekiwanie zrobiła wczoraj mała imprezka, na szczęście zaraz po północy się skończyła i nawet się wyspałem. Ludzie standardowo Ci sami choć co mnie szokło, przynieśli łącznie 28 piw. Trochę tego było, zważywszy, że sam wypiłem 2, jedna laska też tyle i jeszcze jeden synek, to reszta pozostała na 4 chłopa. Ku memu zdziwieniu ta ilość nie powaliła nikogo.
Ach święta się zbliżają, niczego nowego nie odkryłem, ale te porządki robione w sumie dla innych, bo czy sami chcemy ogarniać całe mieszkanie tylko dlatego, że ktoś może akurat przyjść. Wymiana firan, mycie szafek, szał zakupowy to wszystko z powodu dwu i pół dnia świąt, te pół to doliczyłem wigilię, wszak popołudniu oprócz zakładów pracujących ciągle, reszta ma już wolne. Jak co roku nie przejmuję się specjalnie tymi dniami, szału zakupowego nie ma, tymbardziej że z finansami jest jak jest po za tym ile sam mogę zeżreć? Stąd zabezpieczenie na przeżycie dwu, a właściwie trzech dni, bo w wigilię na zakupy już nie chodzę, bo w sklepach to istny szał w ten dzień.
Był dziś 172, wygolił się poniżej pasa, aż mnie to zdziwiło, ale specjalnie nie wnikałem zadałem jedno pytanie czemu to odpowiedział, aby się nie zarazić. Trochę mnie to zaniepokoiło, bo może być tak, że sam się zaraził. Poczekamy zobaczymy. Tradycyjnie przywiązałem mu ręce do krzesła i lekki spanking, co wytrzymuje bez problemu, nawet chyba lepiej jak 975. Czasami się zastanawiam czy mocniej mu nie zrobić i czy by coś powiedział, ale jakoś nie chcę ryzykować. Z jednej strony dobrze, że dofinansowujący się wykruszyli, z drugiej brak urozmaicenia które było czymś fajnym. W stałych związkach jest to niemożliwe i ile można robić to z jedną osobą do tego czy ona zgodzi się na pewne eksperymenty, na które kiedyś przychodzi nam jednak ochota, bo jakoś nie wierzę aby nikt nie chciał czegoś więcej zastosować tylko tak standardowo. Jak wtedy spr. co nas podnieca, skoro druga strona nie chce spróbować. Pewnie wtedy pojawiają się motywy tzw. zdrady i szukanie rozwiązań po za "domem". Następnie osoba, która nie chciała sie zgodzić na eksperymenty przyłapująć czy dowiadując się przypadkowo o zaistniałych incydentach robi wiele szumu, choć źródłem tych działań jest jakby sama. Nie śledzę na necie po ilu latach średnio wygasa pożycie małżeńskie, ale wydaje mi się, że tak ok. 10 lat i później to już jest trwanie razem, bo mamy dzieci i jakoś to obserwuję w otoczeniu. Zresztą sama ilość rozwodów i rozejść się ze sobą jest wymowna, bo to Ci co się odważyli, a ile jest takich którzy się nie odważyli i poprostu żyją obok siebie, ale jakby razem w mieszkaniu, bo np. nie mają ochoty przechodzić przez rozwody, ulega naciskom rodziny i znajomych itp.
Mam jeszcze pranie do zrobienia to na razie tyle.


Niedziela 2013.12.15 14:57 Właściwie to powinno być napisane wczoraj, ale zapomniałem tego umieścić to dziś.
Zadzwonił tel. z nieznanego mi numeru i powiedział coś niezrozumiałego, odpowiedziałem cześć, ale dopytywałem się kto to. W końcu za trzecim razem zrozumiałem, że to "wnuczek". Oczywiście nie mam wnuczka, no bo jakby... Ale rozmowę trochę pociągnąłem tak dla żartów, choć i oni sie w trakcie kapnęli, że nic z tego naciągania "na wnuczka" nie będzie. Niestety zadzwonili na tel, który nie nagrywa rozmów, a szkoda bo był 373 i 230 do wrzucilibyśmy to do sieci. Widać przed świętami presja duża to i nr-y "na wnuczka" są bardziej na czasie, wszak babcia czy dziadek chętnie by coś dla wnuczka przekazali. Właśnie, ciekawe jak oni sobie wyobrażają to przekazanie kasy, bo chyba o dobra materialne nie chodzi?
W nocy krótko przed 04:00 wbił 979 z imprezką i siedzieli w sumie, za nim wygasiła się imprezka, do ok. 06:00 to jakoś tak zasnąłem. 979 wreszczie po okresie chyba pół roku ściągnął se laskę, zresztą znaną mi z poprzedniej impezki 672, na której poszła w obieg, teraz przyszło na 979, ale rano był bardzo zadowolony z niej. Widocznie pół roczny post robi swoje. Ponieważ imprezka się trochę przeciągnęła to też ich poranne wychodzenie przeciągnęło się i w sumie opróżniło się dopiero o 14:00 stąd mogłem zabrać sie za wpis taki niedługi bo zara biorę się mimo niedzieli za mycie szyb w oknach, bo dziś 3C na placu to woda nie będzie marzła, a jednak szał porządków świątecznych wioskę juz ogarnia, to przynajmniej te od ulicy szyby trza umyć co nie będą stękać i obgadywać przy pasterce.
Wczoraj na wieczór też zrobiła sie mała imprezka, tradycyjnie na sępa załapał się 174, ale dzis mu już powiemy, że wolne z przychodzeniem. W tym byciu na sępa się już wyspecjalizował, przychodzi trochę wcześniej niż zaczynają się imprezki i po poprostu na nich tak od niechcenia zostaje, przyczym zawsze się zastołuje na nich. Biore się za szyby, bo jakoś się ściemnia na placu. Narka.


Poniedziałek 2013.12.16 11:04 Się zastanawiałem co napisać na 100-y wpis, ale szczęśliwie udało się znaleźć pamiętniki, które kiedyś pisałem to będzie można z nich jakiś wpis zapodać. Niewiele już zostało. Jeżeli nadal dziennie będzie jeden wpis, to 100-y wypadnie 21 grudnia. jeszcze muszę przeczytac co się nadaje i jak to mi się kiedyś pisało, bo jednak trochę czasu minęło, to forma się zmieniła, a może i nie. Dziś wyjazd do rodziny, resztę napiszę już z terenu. Narka.
          
  Wtorek. 2013.12.17 11:05 Jak lubię te ukryte reklamy, które zakrywają pole do pisania. Wiem, to cena tego, że coś mamy za darmo, ale mimo wszystko to irytujące jest dlatego ten wpisa mniejszą czcionką, w domu najwyżej zmienię na większą. Musiałem sie wybrać do rodziny do miasta, niestety w trochę gorącym okresie przed świętami no ale co zrobić?
Przeglądałem za to wczoraj inne blogi gejów i trochę (również z moim) dziwna sytuacja. Z regóły pojawiają sie wpisy od najnowszego do najstarszego, jednak piszemy to co się u nas w życiu dzieje w drugą stronę. Czytałem jeden blog i akurat natrafiłem na wpis o rozstaniu, czytająć dalej było wspólne życie, wcześniej początki i w końcu poznanie. Zatem czy nie powinno się to wyświetlać w drugą stronę? Jednak dla tych, którzy czyjś blog czytają regularnie musieli by przewijać to zawsze do końca. Ot taka zagwozdka jak to pokazywać. W wolnej chwili poszukam w opcjach czy coś takiego w ogóle jest.
Przejeżdżając przez rynek miasta pojawiły się tradycyjne budki drwwniane wysysaczy kasy od nas, którzy chcą nam wcisnąć niepotrzebne rzeczy aby tylko zarobić, lub sprzedać nam np. grzane wino, które były w 50% budek do dostania za 7zł. Trzeba być odpornym na działania wysysaczy kasy, bo można łatwo polecieć z wydatkami. Na szczęście mam mechanizmy obronne, działające b. dobrze od lat więc nie regaują na to. W markecie kupiłem, jak poprzednio tu byłem spodnie z dresu za 25zł. Taka średnia cena, ale z dobrego materiału i dobry krój. Wsadziłem do pierwszego prania i czekałem co z nimi będzie, bo to różnie bywa. Wyszły nieznacznie mniejsze niż były, to postanowilem kupić druga parę, ale na wieszakach nie było, regałach też i koszach również. Już prawie zrezygnowany wychodziłem z działu, kiedy zobaczyłem je na manekinie. Srp. czy to te same, rozmiar i manekina rozebralem. Ponieważ z końcówkami lub z końcem partii różnie bywa pojechałem na czytnil. Pod  nim stała paleta z czymś tam więc z boku zeskanowałem cenę i pojawiła sie 1 i trzy ). Myślę 100zł to przegięcie, 10zł trochę mało. Poszukałem innego czytnika, do którego już nie trzeba sie było naciągać i patrzeć z boku i pokazało 10zł. W kasię spytałem pownownie na ile weszły spodnie - odp. na 10zł. Ucieszylem sie bo w sumie dwie pary porządncych spodni dresowych za 35zł to okazja. A na święta markety zarzucone towarami, nic tylko wydawać nieustająco kasę z czego one jak i inne sklepy będą b. zadowolone. Zawsze grudzień to żniwa dla nich. Nie jestem dla nich dobrym człowiekiem, bo żyję oszczędnie i na ciulstwa kasy nie wydają, a one by tak mnie chciały obłupić z kasy.
Dziś będzie niestety drugi dzień przerwy w ćwiczeniach, ale zapowiedziałem 228, że jutro już normalnie na 16:00, bo grudzień zapowiada się z licznymi przerwami. Święta, późnie sylwester to odpadnie jeszcze jakieś 6 dni. Może trzeba będzie wydłuzyć czas ćwiczeń jako rekompensatę utraty tych dni. Zobaczę jak jutro zaskoczę i jak się bedzie ćwiczyło. Tymczasem biorę się tu pomóc w sprzątaniu, jak sie uda napisze coś później. Narka.
W sumie to początek zimy tego roku mamy ładogny. Dzis na placu max. w ciagu dnia było 5C, a co najważniejsze nie pada to "białe gówno", którego tam bardzonie lubię. Owszem jak reszta przyzwyczajam się do niego, ale jak dla mnie to mogło by go w zimie w ogóle nie być i nic by się dla mnie złego nie wydarzyło. Nie jeżdże na nartach i nie uprawiam innych sportów zimowych, a na okres zimowy najchętniej to bym wyjechał do ciepłych krajów. Niestety fonansowo jest to niemożliwe i na razie tak nadal będzie no chyba że zdecyduję się wychać za granicę i tam zarabiać inne pieniądze w sensie wysokości wynagrodzenia i siły nabywczej tego co zarobię.
Dziś poczytałem trochę inne blogi gejowskie i zastanawiałem się czy jest przepis na dobrego bloga i czym się objawia dobry blog. Czy to częstość wpisów, ich jakość, kolorowość bloga, wreszcie pędu owczego czytających na zasadzie samoistnego nakręcania się spirali ilości oglądających. 




Środa 2013.12.18 09:07 Jak zwykle ukryte reklamy, które mnie denerwują. Obudziłem się dziś po ciągłym spaniu, ale taki jakiś niedospany. Może z powodu snu jaki miałem. Otóż wypłynąłem do skandynawii na stataku. Sen zaczyna się jak statek przybija do portu, ale jednocześnie w porcie tonie. Z jakiś przyczyn mnie w czasie rejsu ukarano i byłem na dziobie statku na jego nadbudówce. W wodzie pływał lód, pomyslałem, ładnie teraz utonę w lodowatej wodzie. Statek kołysał sie, to opadał w dół, wtedy woda nabiegała na pokład, to podnosił się resztą sił i woda spływała do basenu portowego. Nieopodal pływała mała łódka cos jakby ponton. Postanowiłem skoczyć do niego mimo, że w środku ktoś był, jednak ratowanie życia było ważniejsze niż ewentualna kłótnia z tym kimś, że mu wskoczyłem do łódki. Po kolejnym miarowym zanurzeniu się naszego statku skoczyłem do owej łódki.
Scena druga. Ponieważ uczę sie angielskiego, zagadałem w tym języku gdzie jest polska ambasada ludzi siedzących przy stoliku na zewnątrz pewnego lokalu. Okazało sie, że to też Polacy i mówili o tym statku, na którym przypłynąłem, że utopił sie z powodu 72 kostek lodu. Znaczyło to, że kapitan pił drinki, do których użył łacznie 72 kostki lodu. Skąd się wziął pomysł 72 kostek lodu nie wiem, ale w snach tak bywa. Następnie odszedłem od tego stolika i szedłem po a'la rynku jakkiegoś skandywnawskiego miasteczka. Niestety na rynku byli nacjonaliści, którzy chcieli mnie ustrzelić w biały dzieńjako emigranta. Myślałem: po cholerę tu przyjechałem, tez mi się zachciało wyjechać do lepszego świata. Czułem na sobie namierzanie z broni wycelowanej na mnie toteż zasłaniałem się idąć za przechodniami, aby oni byli w linii strzału. Ponieważ pora była późno to większość z tych przechodniów zmierzała do autobusów zaparkowanych przy rynku aby nimi gdzieś odjechać. Zbliżałem sie do nich ukrywając się z linii strzału, wreszcie oni wiedli, a ja zostałem bez osób, za którymi  moglem się ukryć. Więcej nie pamiętam, ale chyba później się obudziłem mało wyspany mimo 8h snu.
Dziś powrót do domu, na placu -2C więc ochłodziło się. Jednak bliżej jak dalej zimy, cóż trza będzie kolejną przeżyć.
Co raz bardziej zbliża sie 100-y wpis trochę się obawiam, bo jednak coś w nim szczególnego powinno się znaleźć. Na razie koncepcja, aby przepisać coś z przeszłości co kiedyś opisywałem, ale to wymagać będzie przejrzenia dość sporej ilości notatek zrobionych kiedyś, a może mój pierwszy raz z drugim chłopakiem. Zastanawiam się nad tym, a 21-go się okaże. 


Czwartek 2013.12.19 15:14 Już w domu, teraz jednak przygotowania się do świąt choć jakoś specjalnie ich nie obchodzę to jednak coś tam sprzątam na fali ogólnego sprzątania społeczeństwa i trzeba się zabezpieczyć prowiantowo. To 3 dni z nieczynnymi sklepami, ale dziś przy towarach chemicznie konserwowanych nie jest to problemem.
Wczoraj za to udało mi się zakończyć prace na rozkładem jazdy do symulatora i umieścić go na forum. Część kursów w sob. i niedz. wykasowałem i w zasadzie był gotowy do opublikowania. Teraz pozostanie czekać na opinie, chyba że będzie tak jak przy poprzednim, że nie będzie żadnego komentarza co oznacza, że był w miarę dobrze zrobiony. Mamy taką naturę, że jak coś jest nie tak to dajemy o tym znać, jak coś jest dobrze to uważamy to za standard i nie opiniujemy.
Dziś dość zapełniony dzień, tak w przerwie udało mi się zasiąść do klawy i napisać. Zbliża się 100-y wpis, a nadal nie przejrzałem materiałów, które nadawały by się do umieszczenia. Wstępnie szukałem, ale tych właściwych nie znalazłem. Szkoda, może kiedyś się znajdą, za to odnalazłem zadania z matury w tym z matematyki. No dziś to bym tego nie rozwiązał.
Matura próbna:
zad 1. Dana jest funkcja f(x)=ax³-bx²+9x+c. Wyznacz a, b, c jeżeli f(1)=0; f(-1)=-16; f(1)=12. Zbadaj przebieg zmienności tej funkcji dla wyznaczonych a, b, c.
zad 2. Na paraboli y=(licznik 3; mianownik8) x² wyznacz punkt najbliżej położony do prostej 3x-4y-12=0 oraz wyznacz tę najmniejszą odległość. Wyznacz również równanie stycznej do tej paraboli i zarazem prostopadłej do tej paraboli.
zad 3. Rzucamy 2x kostka symetryczną, niech a) oznacza zdarzenie, że w pierwszym rzucie liczba oczek jest podzielna przez trzy; b) zdarzenie, że suma oczek obu rzutów jest podzielna przez cztery. Pytanie - czy zdarzenia a i b są od siebie zależne.
zad 4. Rozwiąż nierówność log x-3(licznik x-2; mianownik x-4) >=1  [na końcu tj. większe albo równe 1]. Zad. z matury właściwej postaram się napisać jutro.
Dziś kolejny dzień ćwiczeń. 228 przychodzi regularnie co mi się b. podoba. Nadal nie wiem czemu na początku ćwiczeń, zwłaszcza jak robię brzuszki to mi sie od razu ziewa i wyglebiłbym zaraz do łóżka. Taka dziwna przypadłość. Tyle na razie, bo chcę się zabrać za zakwas buraczany do zrobienia barszczu jutro. Narka.
  

Piątek 2013.12.20 12:33 Nie ma to jak korzystać z linuxa, przynajmniej nie ukrywają się reklamy, które utrudniają robienie wpisów na blogu.
Mimo generanie nie obchodzenia świąt presja na nie jest tak wielka, że jednak ulegam ogólnemu pędowi np. do sprzątania, bo z zakupami to tylko tyle aby przeżyć 3 dni bez czynnych sklepów co dziś nie jest trudne ze względu na towary z chemicznie zwiększoną przydatnością do spożycia. Dziś jeszcze do załatwienia kilka spr. które ułatwią mi życie przez święta, jak wygięcie, bo w mieszkaniu nie mam sprzętu do tego, podłokietników do krzeszła przy komputerze, na którym spędzam kilka godz. w ciągu dnia. Jakieś jeszcze drobne zakupy i w zasadzie będzie tyle. Wczoraj wywiozłem do kaufla 18 butelek po piwie, przyjęli bez stęknięcia to nie musiałem na dziale kupować piw, aby przy kasie wypłaciła. W drodze do kaufla z 979 podjechaliśmy do 972 wgrać sterowniki do kompa, ale on się resetował to pozostawiliśmy go w stanie w jakim był. Trza go będzie przywieźć aby na msc. spr. co dzieje.
Poszedłem wczoraj późno spać, bo w TV leciał film "Wożąc Panią Daisy" to obejrzałem, przez co ran obudziłem się o 10:00 to znowu przeleciała znaczna część dnia i zaczynam funkcjonowanie ok. południa, bo wcześniej to ruzruch poranny. Wpis robię na sraczu odchudzająć się.
Przypomniało mi się, jakieś kilka dni temu mierzyłem się w pasie wraz z 222 i 373 i wyszło u mnie 88cm u 373 też, natomiast 222 miał 74cm. Też tyle kiedyś miałem. Choć wagę utrzymałem to jednak proporcje się zmieniły. Zastanawiam się na ile ćwiczenia pozwolą na pomniejszenie obwodu pasa. Tak z 4 cm by się przydało, to wlazłbym do jakiś starych spodni, a kilka par w dobrym stanie jeszcze mam.
Dziś przyniósł zeszyty 228 to do przejrzenia no i trza mu będzie trochę pomóc, aby wyszedł z zagrożeń. Część z nich ma idiotycznych za nie manie zeszytu np. Dla mnie to porażnka, jakby nie rozumiał materiału lub go nie umiał, ale za brak zeszytu...
Kończę na razie i zabieram się za załatwianie spr., bo się znowu nie wyrobię, a święta co raz bliżej.
Byłem dziś na wigilii z napiszę tak oględnie wysoko postawionym gronie ludzi. Wypadło fajnie, żarcia było pełno, a ponieważ pozostałem do końca bo tak się zagadałem z doktorantem z uczelni, na którą chodziłem, że zostałem do końca. Przy sprzątaniu panie chętnie rozdawały jedzienie, to wziąłem pełna siatkę, bo akurat mialem przy sobie. W pn. muszę naczynia odwieźć, bo obiecałem. Żarcia było tyle, że musiałem "kangura" poluzować, bo mi brzuch wydęło. Po wigilii na rowerze pomału do domu, bo siatka pełna żarcia, ale dowiozłem szczęśliwie, nic się nie uszkodziło w drodze. Wchodzę do mieszkania i słyszę muzę już z oddala, myślałem gdzieś jest imprezka, a tu okazało się, że u mnie 979 zorganizował impezkę. Na mój widok, się prawie skończyła i postanowili przenieść się do lokalu. Wyciągnęli mnie też. W lokalu, w którym jeszcze m-c temu jak byłem z 672 i 622 było totalnie pusto, dzis był problem z msc. siedzącym, a nawet stojące niektóre były zajęte. Sporo młodzieży, w sumie to już mają wolne od szkoły. Dziś mieli ostatni dzień i w większości szkół były wigilie klasowe to bez zajęć. Po wigilii byłem tak nażarty, że nie mogłem dopić drugiego piwa i w sumie go nie dopiłem, a w kierunku mieszkania poszedłem z 822. W domu jeszcze trochę posiedziałem przy kompie, trochę muzyki i no trza iść spać. Jutro, a właściwie dziś 100-y wpis do cyca. Oj muszę się postarać, a jestem nieprzygotowany do cyca. Oj niedobrze. 


Sobota 2013.12.21 00:11 Zainicjujemy wpis, bo już po północy, a własnie, to ma być 100-y (setny wpis). Czyli wypadało by się postarać.
Wiedziałem, że z tym 100-ym wpisem będą problemy. Pierwotnie miałem go zrobić wcześniej i umieścić gotowego tu, a sobota mnie zaskoczyła do tego wpadłem w wir sprzątania od rana. 979 wyszedł ok. 11:30, jak powiedział wczoraj miał w lokalu spięcie z jakimś gościem, któremu wyjebał bo ciągle za nim łaził. Taką wersję podał. Fakt ma przecięty palec, założony plaster, ale jak mówi nie pamięta tego założenia plastra.
Piszę wpis zeżerając makówki z wczorajszej wigiii, z której przywiozłem całą misę. W zasadzie z tego co nazwoziłem to mam zaopatrzenie na całe święta, częśc zamroziłem, aby się utrzymała.
Tymczasem zabieram się dalej za sprzątanie, do wpisu powrócę na pewno później. Narka.

To chyba tak na raty będziemy powiększali 100-y wpis.
Nie wiem czy o tym pisałem, ale kiedyś oglądałem (tzn. w tym roku) film
"Letnia burza". Film jest o czymś tak oczywistym co każdy z nas
przechodzi czyli pierwszej szkolnej miłości, a jednak w szwedzkim
wykonaniu robi wrażenie. Na mnie też zrobił, bo przypomniały mi się
czasy mojej pierwszej szkolnej miłości w technikum. Przed technikum to
były zauroczenia, jakieś podchody aby mieć kontakt cielesny z kolegami,
wśród których wybierałem już wtedy tych ładnych i po przez różne
działania zdarzało się gdzieś ich tam podotykać, przytulić się w
zapasach, bo tak normalnie nie było mowy o czymś takim. Trzeba się było
ukrywać aby nie wyszło na jaw. Dziś jest chyba w tym względzie,
przynajmniej w dużych aglomeracjach lepiej, bo na wioskach jak u nas to
nadal lipa. Więc robiłem podchody, z parama osobami, czy one wtedy
wiedziały że coś jest na rzeczy nie wiem, a robiłem to w nietypowych
miejscach. W szkole średniej była pierwsza duża miłość - niestety
platoniczna. Wybrałem prawie najładniejszego z klasy, przynajmniej dla
mnie, ale ogólnie i tak był w ścisłej czołówce. Chodziłem często
jako kolego do niego do domu, gdzie on jako, że w swoim mieszkaniu
chodził bez koszulki, a często w krótkich spodenkach co jeszcze bardziej
mnie podniecało. Widok jego rozebranego, powodował że mógłbym się tam
właściwie przeprowadzić i tak ciągle na niego patrzeć. Jeszcze dziś
pamiętam jak kiedyś wycierał podłogę na czworaka. Utkwił mi obraz
jego napinających się mięśni w czasie wycierania czyli przenoszenia
ciała i jego wyginania w celu oczyszczenia podłogi. Ileż to spermy
przelało się na podstawie tylko tego widoku. Niestety nie był
branżowcem, a nawet jeżeli by był to czy by mnie chciał? Często jak
jakiegoś mięśniaka poznałem to wychodziła spr. bytności z nim
domyślnie. Choć z niektórymi jak z 975 to romawiałem na ten temat, czy
jakby był branżowcem to czy byłby ze mną? Kończyłem to
sformułowaniem, pewnie poszukałbyś se innego przy takim wyglądzie, bo
niestety do mięśniaków nie należę.
 

Niedziela 2013.12.22 10:51 Się zrobiło. 100-y wpis niezrobiony, a już niedziela i trzeba następny. Oglądałem do śniadania trochę filmu "Czterej pancerni i pies". Juz kiedyś to zauważyłem, że film jest nakręcony niekiedy w słonecznych warunkach, a dziś nakłada się na niego filtry przyciemniająć obraz z góry do połowy ekranu. Wygląda to trochę dziwnie, bo widać na obrazie świecące słońce, aktorzy są w nim oświetleni słońcem, plan również a tu z góry nałożony filtr ściemniający obraz bardziej od góry i zmniejszający zaciemnienie do połowy ekranu. Po co to jest robione? Nie wiem. Czyżby chodziło o zmianę wyobrażenia obrazu wojny. Czy ona nie mogła się dziać w słonecznej aurze? Dziwne te działania, ciekawe jakie jest uzasadnienie do nich.
Wieczorem wbił 979 z "imprezką" i przyszedł z nim taki jeden z wioski, którego znam z widzenia. Ładna sztuka. Szeroki umięśniony kark, symetryczna sylwetka, przedramię umięśnione fajnie, biceps już trochę mniej, ale też. Siedział 8 lat w "bidulu" teraz mieszka u kolegi, którego też znam. Zawsze się przy takich sytuacjach zastanawiam co jakby mieszkał u mnie? W sumie to trochę osób mieszkało u mnie i chyba najwięcej korzystałem jak mieszkał 973. U tego to prawie dziennie byłem rano w łóżku, ale też sztuka bardzo ładna do tego prawie w ogóle bez zarostu. Zresztą do dziś jest b. ładny. Sporo też koszystałem jak nocował 977, z nim to już można było sporo zrobić, chyba najwiecej z nich wszystkich. Niestety najprawdopodobniej wyjechał do Anglii i czy go kiedyś zobaczę - nie wiem. A szkoda, taka sztuka i takie możliwości dla mnie. Pozostaną wspomnienia, które trzeba będzie w miarę szybko wpisać, bo pamięć jest ulotna i mogą sie zatrzeć niepotrzebnie. 


Poniedziałek 2013.12.23 09:38 Święta to mnie zastaną w pełnym biegu, zresztą kiedy tak nie było. NIe wiem jak te mięśniaki z wioski prawie ciągle stękają, że im się nudzi i nie mają co robić. W przeciwieństwie do nich mam aż nadmiar zajęć, obowiązków, procedur itp. I tak dzis dzień trochę wyjazdowy, bo jutro to już w domu. Do rozwiezienia naczynia po tym co przywiozłem z wigilii w gronie "znajomych", ostatnie zakupy, ale to na sylwestra już żarówki do semafora trzykomorowego, bo niedaleko będę z naczyniami.
100-y wpis to chyba dopiero na święta zrobię bo ani dziś, ani jutro tego jakoś nie widzę.
Śpią u mnie 979 i 230. Jakoś oboje tak dziwnie bo przykryci są po samą głowę, ale nogi to im wystają na zewnątrz choć śpią w osobnych łóżkach. Może dlatego, że śpią w ubraniach, ale mnie jakby wystawała noga to zara bym ją wciągnał pod kołdrę. Jak ich tak obserwuje to często przekopują całe łóżko jakby jakąś wojnę prowadzili, prawie jak Rico na pinwginach z Madagaskaru. Może śnią o jakiś sprawach, które powodują przekopywanie łóżka. Przy nich to śpię bardzo spokojnie.
Rozkład jazdy do symulatora nie ma na razie ani jednego słowa krytyki, wątek jest bez wpisu, znaczy to że jest dobry, nikt nie stęka. Druga osoba,która prawie równolegle umieściła rozkład ma wpisane uwagi do niego, a do mojego nic nie wpisano, choć pobrano go nawet więcej razy od tego drugiego. Zresztą jest to już drugi mojego autorstwa i pod tamtym też nie było żanego wpisu krytycznego czy z uwagami. Widać sprawdza się co mnie cieszy. 


Wtorek 2013.12.24 17:02 Co roku staram sie uodparniać na święta, przeto nie ogladam reklam, w ogóle
mało oglądam TV, minimalnie chodzę po sklepach i cała ta miedialna
otoczka świąt mnie omija, a to powoduje że nawet dziś w wigilię budzę
się jak w normalnym dniu z planem zajęć mało przypominającym ten
dzień. Jest to sprawdzony sposób, który ułatwia przejście samemu ten
dzień. Choć i tak później chyba zwalą się ludzie. Jako sprawdzenie własnych zdolności kulinarnych to tylko barszcz dziś robię. Zakwas postawiłem w czwartek, dziś spr. co z niego wyszło czy czasem nie będzie barszczu z tytki. Zresztą jakby taki miał być to chyba w ogóle go nie zrobię, bo szczególnie do szczęścia nie jest mi potrzebny. Omija mnie również gonienie i zastanawianie się co komu kupić na prezent, bo nigdzie sie nie wybieram. To tyle bo zupa czeka na zrobienie.

Udało się zrobić dobry barszcz. Zlałem zakwas, obok w garnku zrobiłem zupę z burakami, po jej ugotowaniu do już nie gotującej się dolałem zakwasu, doprawiłem ostatecznie i wyszła bardzo dobra. Jakies 2 m-ce temu robiłem barszcz, ale nie z zakwasem i nie wiem czemu wyszedł beznadziejny, nawet doprawianie niewiele dało. Zastanawiałem się czy czasem to nie jakiś burak był niedobry i zepsuł smak całości. A dziś bardzo udany i nawet smakowali 230 i 975 i stwierdzili że dobry. 979 też skosztował, ale nie lubi barszczu to się nie wypowiedział. W zasadzie taki dzień że powinno być pusto, ale jednak nie. Ciągle się ktoś przewijał. O 13:00 przyszedł 228 na zaplanowane wcześniej ćwiczenia, godzinę pomachaliśmy, wcześniej bo wiadomo później już by nie mógł. Tak się przewijali, że dopiero ostatecznie wyleźli o 16:20 to mogłem zabrać sie za wpis.
Ostatnio mierzę ludzi w pasie i najmniej ma 222 - 74cm (też kiedyś tyle mialem), 224 - 74cm, później 230 - 76cm, 975 - 82cm, 373 - 88cm, mnie niestety też tyle wychodzi, ale myślę przy ćwiczeniach trochę zejdzie.
Leze zara do kuchni sprzątać bo wygląda nienajlepiej zresztą naczynia jeszcze po poprzednich żarciach nie pomyte, to trza się do tego zabrać.
 

Środa 2013.12.25 13:02 Święta mijają u mnie jak normalne dni, tzn. jest ta różnica, że mniej ludzi przesiaduje i z tego powodu więcej spokoju. Choć dziś krótki dzień, bo długo spałem do tego popołudniu jadę na flachę do 971 i jakaś niby później ma być jeszcze imprezka u mnie, to niewiele zrobię. Tzn. już poszyłem poszwę na poduszkę, aby wsadzić ją do prania, że by jej pralka jeszcze bardziej nie rozszarpała. Pranie już w pralce i niewiele czasu pozostało do teoretycznego wyjazdu. Chcę skorzystać z kamery zastawionej przez 222 i podjechać jeszcze na stację kolejową sfilmować ją, może wejść jeszcze do budynku stacyjnego, bo mają go burzyć. Okaże się ile z tego wyjdzie. Niby ma jeszcze 228 wbić na ćwiczenia, ale już widzę, że niewiele z tego będzie, bo jak mam jechać to jeszcze muszę zeżreć i tak zostanie jakieś 20 min luzu, dlatego też teraz kończę, choć mógłbym napisać więcej. Jeszcze dopiszę, że spał 230. Ten to musi w domu nie lubieć domowników, że nawet w święta tu śpi. Zresztą nawet dobrze, rano dał się jakoś bez większych przeszkód pomacać, nawet naprężył przedramię, tak że mięśnie tam było b. dobrze widać. Pewnie to zależy od dnia, a może dwa dni temu kiedy go wywaliłem spowodowało, że troche inaczej na to patrzy. Zresztą muszę z nim kiedyś o tym pogadać, że w końcu jak śpi to trochę siebie może dać w ramach rekompensaty. Wszak nie muszę go tu trzymać, do niczego innego nie jest mi potrzebny. Leze robić jakieś żarcie i przygotowywać się do wyjazdu, bo czas nieubłaganie leci do przodu. A większość przez długie spanie. Dziś obudziłem się o 09:48 i po procedurach porannych, do tego zajęcie się 230 i jest już 13:00. Jak to szybko leci.... Narka.

Czwartek 2013.12.26 15:36 Odnoszę wrażenie, że zaczynją się pojawiać sukcesy, a przynajmniej moje oddziaływanie działa na razie na dwie osoby. Pierwsza to 228, który zaczął ze mną ćwiczyć już 5 tyg. ćwiczeń, druga to 230, który wczoraj zszokował mnie chęcią zrobienia sesji do medelingu. Tzw. zdjęcia polaroid. Byłem i właściwie nadal jestem pod wrażeniem tej decyzji. W/g mnie ma szanse głównie przez głowę, która ma wyraziste rysy i ładną budowę. Reszta myślę do dorobienia w sensie ćwiczeń na siłowni, bo jest nad czym popracować, ale to jak go wybiorą i się dostanie. Pierwsza seria zdjęć gdy był ubrany w białą koszulkę z długim podciągniętym rękawem. Te przy lampie błyskowej, bo na dworze było już ciemno, wyszły ze ściemnioną twarzą bowiem koszulka spowodowała zadziałanie przysłony. Następne robiliśmy z nieb. koszulką na ramiączkach i tu światło wypadło dobrze, ale początkowo obiektyw miałem za nisko i przy szerokokątnym obiektywie górna część czyli głowa wychodziła lekko odchylona. Następna seria juz była dobra, bo obiektyw był na wysokości barków i szyi przeto górna częśc z głową i klatą wychodziła dobrze, za to dół w ciemnych spodniach i tak mało widoczny mógł być odchylony. Po tej w miarę udanej serii, postanowił zrobić zdjęcia bez koszulki. Tu mnie zdziwiło, ale dla mnie to jak najbardziej. Wreszcie mogłem go uwiecznić bez koszulki. Zdjęcia wyszły dobrze i na 4 zrobione bez niej jedno poszło jako odrzut. Jeszcze zrobiliśmy serię z czarną koszulką, ale tu światło lampy błyskowej skupiło się na częściach ciała, a że najbliżej miało do szyi i głowy to te części ciała były zbyt naświetlone i wszystkie zdjęcia z tej serii poszły jako odrzut. Na koniec powróciliśmy do niebieskiej koszulki i zrobiliśmy jeszcze 5 zdjęć, z czego 2 poszły jako odrzut. Ostania seria poszła najlepiej, ale to wynik obserwacji i poprawek. Łącznie na 38 zdjęć przeszło ok. 14, które wybraliśmy jako nadające się. Głównie ja podejmowałem decyzje, które zostawić tłumacząc 230 dlaczego taka decyzja. W czasie kiedy przebierał się do ostatniej sesji, skopiowałem zdjęcia do innego folderu, aby zostały dla mnie. Już po zakończeniu sesji 230 spytał się jak mnie nie było przy kompie czy zdjęcia będą mi potrzebne, odpowiedziałem że nie. Skasował je jak się później okazało, ale dobrze że je przegrałem do innego folderu czego nie zauważył, bo tak u mnie przetrwały. Podobnie jak inne wieczorem przesłałem je na swoją pocztę na wypadek gdyby komp zdechł z dyskiem. 

Piątek. 2013.12.27 12:58 Wybrałem się z 228 na stację kolejową, gdzie budynek dworcowy, duży i niegdyś tętniący życiem, teraz ma iść do wyburzenia, nawet rozpisano przetarg na to. Ponieważ byłem tam już wcześniej po tzw. gadgety, czyli inaczej ratując to co jeszcze sie da kolejowego do uratowania, to tym razem wybrałem się po zamki do drzwi, bowiem u mnie ze starości aktualnie jeden się prawie całkiem rozpadł, do tego to stary model, a tam właśnie takie były zamontowane. Zabrałem ze sobą narzędzia i wykręciłem łącznie 5 zamków drzwiowych. Gdybym ich nie wykręcił to niechybnie trafiły by na złom lub przy wyburzaniu budynku na wysypisko gruzu. Zresztą złomiarze i tak spenetrowali co się dało i np. kaloryfery wszystkie dawno są już w hucie, podobnie inne większe metalowe przedmioty. Na zamki też mieli ochotę, ale widać brakowało im narzędzi do ich zdemontowania przeto mnie się udało je zabezpieczyć i nadać im drugie życie. Jechało się na rowerach dość przyjemnie jak na tę porę roku, 8C to nienajgorsza temp. do jazdy i sprawnie obróciliśmy. 

Sobota. 2013.12.28 12:32 Tak przypuszczałem, że przed sylwestrem to będzie gorący okres, bo i porządki przed imprezką na wyższym poziomie niż zwykle, przygotowanie do niej samej, to jeszcze bieżące sprawy i te co stale dochodzą do załatwienia.
Udało się zmieścić ćwiczenia z 228, dołożylismy jeden element - dźwiganie sztangi z niewielkim obiciążeniem bo moja ręka nadal daje się we znaki i opuszczam na prawej stronie sztangę tylko do pewnego poziomu, lewą trochę więcej, ale nie mogę zaś przesadzić bo mi w ogóle spadnie. Dziś czasowo w normie ok. 55min, ale ze względu na dodanie elementu trzeba będzie wydłużyć do godz., bo jednocześnie co kółko to odpada jedna rzecz ponieważ jest sztanga.
Był jeszcze przed ćwiczeniami 975 dorobić. Zająłem się jego plecami. Spanking na plecy, tam to jak ręką się przyłozy to czasami tak siądzie, że aż miło, zresztą dziś sam mnie prowokował to się trochę powyżywałem na nim, ale nie stękał. Po wszystkim i tak mówi, że jak mu siedzę na plecach i się intensywnie ruszam to lepiej się czuje z kręgosłupem. Za tem i on ma dobrze i ja mam dobrze. Plecy jakie ma to marzenie. Widać prawie wszystkie mięśnie do tego jeszcze żyły na nich, sam widok mnie powala, a co dopiero jak jeszcze zacznę spanking i po uderzeniu się napręża. Chciałbym to kiedyś na kamerę nagrać. Uderzenie i mięśnie mu się jeszcze bardziej naprężają... Na pormiolach czegoś takiego nie wiedziałem do tego nie z takim mięśniakiem, na którym wszystko widać. Zresztą podnoszę jego notowania. Jak już był i było po wszystkim przylazł 228 i tradycyjnie pokazałem mu przedramię i biceps 975 i powiedziałem: to jest cel Twoich ćwiczeń. Tak powinna wyglądać Twoja ręka po ćwiczeniach. 228 potwierdził, a na dowód 975 napiął biceps. Nie omieszkałem nacisnąć na niego jak był naprężony. Powiedziałem jeszcze 228, taka ręka, koszulka na ramiączkach idziesz na dyskę i sznur lasek za Tobą lezie.
Dziś jeszcze ustalanie rozkładu jazdy na sylwestra, listy zakupowej bo jest już w drodze 672. Miał być wcześniej, ale polazł do nowego dziurawca i lezie tu chyba z nią. Tyle na razie bo jeszcze trochę sprzątania pozostało.
I jeszcze dopiszę, że mimi zimy (będzie można porównac za rok) na dworze dziś było nadal, bo tak jest już od 3 dni, 10C. To chyba ostatnie takie dni, bo nadchodzi drobne ochłodzenie, na sylwestra w nocy ma być 0C, a wstępnie zapowiadano 5C. To i tak będzie w takim razie jeden z cieplejszych sylwestrów. Udadzą się wiec imprezy plenerowe, ludzie tak nie wymarzną.
I jeszcze jedno, udało się powiesić na ścianie plan schematyczny dość dużej staci kolejowej, po której dziś już nic nie zostało oprócz pustego terenu przekopanego przez złomiarzy w poszukiwaniu kabli, plan schematyczny z nastawni dysponującej. Stacja była węzłowa, 6-cio kierunkowa więc i plan jest duży ponad 2 metrowy. Chciałem go powiesić zaraz pod sufitem, ale z przyczyn technicznych nie udało się tego zrobić i kątowniki na których miał wisieć trzeba było przekręcić. Cała operacja jego wieszania trwała 3h, ale jak na okres oczekiwania 12 lat to i tak sukces. Jest jeszcze plan oświetlenia go jak dawniej, choć nie żarówkami jak w oryginale, ale diodami. Plan jest, ale kiedy będzie zrealizowany.... Samo wieszanie go na ustalonym msc. trwało 1,5 roku. Początkowo nie wiedziałem gdzie będzie, został uratowany od zniszczenia. Jakieś 1,5 r temu ustaliłem msc. gdzie zawiśnie i właśnie przed imprezką sylwestrową postanowiłem go zamiast znowu przenosić, zawiesić już w ustalonym msc. No i zawisł. Narka.


Niedziela 2013.12.29 15:59 Niedziela, jak niedziela, choć trochę posprzątałem, a tych co przyszli zainteresowałem filmem "Spisek żarówkowy", który kiedyś był dostepny na yt, ale jakoś cudownie go skasowali, bo lepiej jak społeczeństwo się nie dokształca i mało wie. Udało mi się go kiedyś ściągnać z neta to jeszcze mogę go obejrzeć lub puścić innym. Na szczęście nie ulegam modom i ciagłej wymianie produktów, bo z dawnych czasów mam bardzo wiele w mieszkaniu. Rzecz mają (oprócz elektroniki) średnio po 30 lat i ciągle działają, nawet laptop na ktorym teraz piszę ma 10 lat i na szczęście działa, choć mam i kompa w formie skrzyni nowszego, bo praca wymagała.
Był 975 dorobić na sylwestra, dzis siedzialem mu  na klacie, bo plecy wczoraj. Czasami siadam mu na udach jak leży na pufach i zsuwam majtki do poziomu organu, bo na brzuchu jego żyły doskonale widać. Ręce mu związałem za plecami, bo to taki fetysz podniecający mnie, no i nieodłaczny spanking na klatę. Ach ten jego wygląd. Mam szczęście, że udało się to tak rozwiązać. 


Poniedziałek 2013.12.30 12:52 Puściłem sobie do zrobienia wpisu nagranie Pink Floyd - The Division Bell z albumu o tym samym tytule. Od razu przypomniało mi się jak byłem z moim jedynym w życiu facetem. Pierwszym i zarazem ostatnim. Po nim nastąpiła pustka, a przynajmniej nikt nie był w stanie zająć jego msc. To było połaczenie inteligencji z mięśniami, coś niezmiernie rzadko spotykane do czego większość jednak dąży co zaobserwować można na portalach społecznościowych czy w przeróżnych ankietach dotyczących tego wymarzonego partnera. Mnie udało się mieć (nie wiem czy odpowienie słowo) go przez 3 lata. To były najlepsze 3 lata mojego życia. Współne wakacje, wyjazdy na rowerach, wyjazdy w góry, wypady na imprezki, na jednej to kopulowaliśmy się w domu organizatora w jednym z pokoi totalnie przerażeni co będzie jak nas tam ktoś znajdzie, bo to nie była impreza branżowa. Wpadka była by dla niego i dla mnie, by się działo, ale na szczęście udało się dojść do finału i dalej uczestniczyć w imprezce.
Odnośnie nagrania Ping Floyd przypomniało mi się zakończenie mojej pracy na jednej z dyskoktek na której grałem 4 lata. Ostatnia impreza była 6 lub 7 stycznia, bo nowy rok wypadł w poprzednim weekendzie. Po 4 latach grania na ostatniej imprezie było tak pełno w lokalu, że brakło miejsc i nie wpuszczali. Było to dla mnie chyba jedno z najmilszych odjeść z pracy. Kiedy wokół powstawały nowe dyskoteki właściwie był bum na nie, na nowy sprzęt, technologie w lokalu w którym grałem zmianiała się muzyka, dochodziła nowa, ale nie gardziłem też starą. Może to powodowało, że do ostatniego dnia grania było bardzo często pełno, a na jesieniach to podobnie jak w ostatnim dniu mojego grania z powodu przepełnienia nie wpuszczano ludzi. Po iluś latach nawet dziś łza ciśnie się na oko, jak przypominam sobie pożegnanie z ludźmi, którzy przez kilka lat towarzyszyli mi w pracy, bawili się przy tym co grałem, zapełniali co weekend lokal i mimo nowych lokali, wciąż było pełno. Przestałem grać bowiem nie mogłem się dogadać o wyższą stawkę. Kiedy w innym msc. dj-e dostawali po 100zł min za impreze, ja przy pełnym lokalu (ok. 400 osób) po podwyżce, o którą walczyłem przez kilka m-cy dostawałem za imprezę 60zł. Po odejściu i ludzie odeszli. Lokal do dziś funkcjonuje, ale dyskoteki skończyły się jakieś 3m-ce po moim odejściu. Z perspektywy czasu, czy szefowi się to opłacało? Chyba jednak nie, ale to już jego sprawa.
Dziś przygotowania do jutrzejszej imprezki. Generalnie porządki są zrobione, pozostały jeszcze spr. techniczne, ale ma przyjść 672 to powinniśmy to ogarnąć zgrubsza.


Wtorek 2013.12.31 16:38 Ostatni dzień tego roku, a przy okazji imprezka z tego powodu. Ma być 8 osób i tyle też było więc szału nie ma. To dlatego, że 823 robi (powiedzmy) konkurencyjną imprezkę i część osób choć może i nie chce to tam lezie, bo niezręcznie im odmówić. Ciesze się z tego, większy luz u mnie. Też miałem zaproszenie tam, ale zbyt późno i odmówiłem, zresztą i tak musiałbym pilnować mieszkania przed włamaniem.
Przygotowania zaczęły się wczoraj, a dziś kontynuacja od popołudnia bowiem na 10:00 niestety pogrzeb, co w życiu nam się kilka razy zdarza, że trzeba iść pochować kogoś z rodziny, bliskiego lub od dobrego znajomego kogoś z rodziny. Ten ostatni przypadek miał własnie miejsce przeto 2,5h z dnia przeleciało. Kondolencji nad grobem nie składałem, bo jeszcze bym się popłakał, a dziś jakoś z tym nie miałem problemu więc złożyłem je w drodze z cmentarza.
W domu, odkurzanie dywanu, ścieranie podłogi, ustawianie semafora który wczoraj udało się skutecznie podłączyć pod kolorofon i działa z czego prawie dostałem orgazmu. Ustawiliśmy go na kolumnie, na któej wpierw dałem szmaty, następnie deski, a na nie ponownie szmaty, bo miał jeszcze z dołu śruby i aby się nie wbijały i stał w miarę prosto to takie kombinacje. Po jego ustawieniu próba generalna oświetlenia - wypadło rewelacyjnie, to zostało jeszcze ustawienie nakryć na stołach, tradycyjnie dwu złączonych i powycieranie podłóg przy wejściu. Ludzie zeszli się na 18:00, ale do 19:00 ze zrobieniem żarcia musieliśmy poczekać aż kuchnie zwolnią Ci na imprezkę do 823. Wcześniej postanowili jeszcze wpaść. Jak już się zwolniło to wpierw zostały zrobione filety z kurczaka w nietypowej panierce w oleju i kostce rosołowej, do tego chleb, następnie kanapki i tak się imprezka potoczyła. Tempo przed północą z wódką daliśmy wolne, aby nie popadali więc kolejka leciała średnio co 40min. Kupiliśmy za namową 820 wódkę kłosówkę, faktycznie dobra, nie wykręcało pół ryja przy piciu, a 40V. Muzycznie prowadził 672, a po północy to większość ja, bo laska od 672 padła, to on jakby razem z nią. Ludzie zaczęli padać ok. 03:30, niestety ja jako gospodarz musiałem dociągnąć do końca. Właśnie, reszta wpisu już 01-01, bo to po północy.
 
 
 
 
 
 
 
 
 
 
 

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz