środa, 26 sierpnia 2015

Kwiecień 2014

Wtorek 2014.04.01 10:33 Prawie miał być dziś wpis na sraczu, ale przygotowuję sie do rozmowy wstępnej do nowej pracy, to czytam tam przepisy, a wpis zostawiłem na kompa głównego gdzie na klawie się znacznie lepiej pisze. Wczoraj był 230, ale już tak łatwo jak w niedzielę nie było, więcej stękał, a przynajmniej bardziej wyrazista była mowa ciała odmowy dotykania np. klaty jednocześnie z plecami. Zdecydowanie się krzywił, nawet ręka mu się zbliżała do mojej pewnie aby tą moją odciągnąć, ale do tego nie doszło. Widząc to sam ją wycofałem. Plecy widać są dość neutralnym msc. zresztą też lubię jak mnie ktoś po plecach głaszcze i to niezależnie od płci. Mając świadomość ewentualnego przyjęcia do nowej pracy, w mieszkaniu ruszyłem z czynnościami porządkowymi i zaległościami w tym oczyściłem z rdzy jedną latarnię kolejową, która po pomalowaniu będzie wystawiona na allegro. Jest ich tu za dużo i część chcę sprzedać. Wczoraj też był 975, którego tak wymęczyłem, że aż po wszystkim mi sie głupio zrobiło i jak przylezie następnym razem to chyba go przeproszę. Trochę stękał, wszak skurwiele prawie w ogóle nie stękają, ale wydawało mi się, że przegiąłem tym razem. Zrobiłem też NR trzech par skarpet, a wieczorem wyjazd po zupę ze szkolnictwa, był barszcz ukraiński, dziś do pożarcia.
       Z powodu dość intensywnego czytania przepisów do nowej pracy i zaprzątnięcia tym głowy wpis taki dziś jałowy, ale co zrobić. Są ważniejsze rzeczy w życiu jak myśłenie nad ładnym wpisem na blogu. Jutro będzie 200-y wpis, ale kroi się wyjazd do Wrocławia to nie wiem ile napiszę, bo większość dnia może zlecieć na przebywaniu w nim, a pewnie część wpisu będzie poświęcona pobytowi w nim. Teraz tyle, być może w ciągu dnia jeszcze coś dopiszę, bo książki czekają.
       No to mi się dobrze ćwiczyło. Powziąłem informację o rozmowach kwalifikacyjnych, które mają być 3, 8 i 9-go w spr. przyjęć do pracy. Muszę się przygotować, dlatego jak mnie wezwą 3-go do odmówię czymś tam i poproszę o inny termin wtedy może dadzą 8 lub 9-go. Będzie więcej czasu, choć jak w szkolnictwie czasu miałem dość to mogłem się uczyć. Taką mam chyba naturę i inne rzeczy często robię na ostatnią chwilę. I tak już od 3 dni czytam przepisy, przyswajam je, rozwiązuje testy. Na rozmowie też ma być test do rozwiązania. To będą gorące dni na przygotowywanie się i przyswajanie wiedzy. Pod wpływem tej wiadomości ćwiczenia to dziś na biegu, tak dobrze to mi się dawno nie ćwiczyło choć ćwiczenia już bez 228, bo otwarli siłownie. Jak to mówią sportowcy "dałem z siebie wszystko" (no prawie) na miarę możliwości. To jest nieprawdopodobne jak informacje ze świata zewnętrznego na nas potrafią wpłynąć. Cały czas jestem pod wrażeniem tej informacji. Choć dużo do zrobienia do 8-go oprócz nauki oczywiście to wierzę w siebie i realizację planów. Na szczęście wyjazd do Wrocławia odwołany, to jeden dzień więcej, choć w znacznej części już go zagospodarowałem. Zabieram się zatem za robienie czegoś konstruktywnego.
        Był dziś 230. Ten to mi się podoba. W nim to mógłbym się zakochać bezgranicznie. Zresztą jak przychodzi to i tak zaczynam dygotać na jego widok. Jak go głaszcze to wydaje mi się, że darze uczuciem nawet jego żyły pod skórą które masuję, choć i one i on tego nie rozumieją pewnie. Co za dziwne sytuacje stwarzam wokół siebie. Tyle, że mogę się nim nacieszyć jak tu jest. Muszę mu jeszcze zrobić zdjęcia rąk i może całego, choć on bardzo opornie do tego podchodzi. Kiedyś lata temu, jak miał 18 lat to nawet się sam pytał czy mu zrobić zdjęcia bez koszulki, wtedy chciałem być porządny i wydawało mi się, że kiedyś tam jeszcze mu zrobie bez koszulki. Potoczyło się inaczej, on już później nie chciał i do dziś choć daje się dotykać i to znacznie to kwestia zdjęć jest sprawą zawiłą i trudną do osiągnięcia. Jego gładka skóra to jest coś niesamowitego. Jak przejeżdżam wargami po jego plecach to taka delikatna w kontakcie. Czasami mi sie wydaje, że w kontakcie cielesnym z nim to ja daję mu więcej uczucia jak jego laska, choć nie widziałem jej w akcji. Natomiast wyobrażam sobie taki szybki młodzieńczy seks między nimi, gdzie dłuższe głaskanie chyba nie znajduje miejsca. Zresztą sam kiedyś tak postępowałem. Seks był szybki, ekspresyjny i często powtarzany. Nic trza się brać za inne rzeczy. Narka.


  Środa. 2014.04.02 09:31 Z mięśniakami to jest jak z ruchem poc. na stacjach, jak ich nie ma to jest spokój, jak jadą to wszystkie prawie na raz. Wczoraj było pusto, to dziś już się zapowiedział 230, 172 i z wczoraj 975. Przecież to prawie nie do obsłużenia. Trzeba będzie jakoś operatywnie kierować, ale chyba 975 przeniosę na jutro, bo tego dziś nie widzę.
      W nocy mi się taki sen śnił, że jeszcze takiego nie miałem. Chyba dlatego, że pomalowałem wczoraj ok. 16:00 latarnie do sprzedania na allegro, a ok. 23:00 wniosłem ją do mieszkania. Być może to co się z niej jeszcze ulatniało wpłynęło na mózg i jak się przebudziłem nie wiedziałem, bać się czy uznać za niekorzystny sen. Ponieważ czytają inni co widzę, to nie opiszę w szczegółach. Kiedyś nie bylo czytelnikow to opisywałem. Zabieram się za działania bieżące. Reszta później.
       Napiszę tu bo na początku się nie udało. To jest (UWAGA) 200 notka. No szału nie ma, ale wpis uroczysty kiedyś tam może będzie. W ogólnym zagonieniu i obsłudze ludzi czasu na wpisy niekiedy nie ma. Do rzeczy. Był 172, po 3 tyg. niewolniczej pracy gdzieś tam na budowlance, na delegacji, przy pewnie beznadziejnym żarciu, ale za to jak mu mięśnie wyjebało... Jak zaczął ćwiczyć sztangą jeszcze przy 230, to myślałem że zemdleje szybciej niż zakładałem. Tak mu mięśnie rąk się wyrzeźbiły, do tego jak ćwiczył to mu żyły napuchły, że już mi się zaczęło robić słabo. Musiałem popatrzeć w inne msc., bo by mi stanął jeszcze przy 230, a to była by wpadka. Mięśniaki w wiosce o sobie nie wiedzą. W ogóle jakby ten blog tu kiedyś wypłynął to chyba by mnie zajebali. Na razie pilnuje się jak mogę z wpisami. 230 wyszedł po jakiś 15min od przyjścia 172, wcześniej mu powiedziałem, że 172 ma jakieś problemy osobiste i chce o tym pomówić w 4 oczy - no bo co mogłem innego wymyśleć aby poszedł. Po jego wyjściu 172 rozebrał się z koszulki, ach ta rzeźba, a po zamknieciu drzwi rozebrał się cały i położył na pufach. Siadłem na nim i rękami zacząłem masować go po klacie, która po pracy 3 tygodniowej nabrała jeszcze lepszego wyglądu. Od początku musiałem się powstrzymywać abym za szybko nie poleciał wiec spokojnie masowałem go, po klacie rękach, brzuchu. Organ po kilku sekundach był w pełnym nabrzmieniu gotowy do akcji, którą opóźniałem jak mogłem, aby się nim w miarę długo nacieszyć. Po kilku minutach siedzenia na nim, przywiązałem mu ręce do sztangi, która leżała za pufami, oddalona jeszcze o długość sztangietki. Jak leżał z przywiązanymi rękoma ponownie na nim siadłem i zacząłem robić spankign na klatę, w czasie wiązania jego organ się pobudził i jak już siadłem na nim to był w całej okazałości naprężony. Siadłem tak, aby on był między moimi pośladkami, czułem go tam nagrzanego, naprężonego. Jednocześnie spanking na klatę powodował mega podniecenie, do tego jeszcze widok płaskiego brzucha, rąk umięśnionych i tradycyjnie nie wytrzymałem i tak trochę falstart zrobiłem. Zawsze zakładam to dłużej, ale widok mięsniaka pod sobą, to co można z nim robić, to na co pozwala i jak reaguje to wszystko powoduje u mnie podniecenie, którego nie można opanować. Teraz dla odmiany sytuacja ze światka branżowego. Umówiłem się z portalu fellow na spotkanie, pojechałem na rowerze, spotkaliśmy się. On popatrzał na mnie 2sek, ja popatrzałem na niego 2sek i wiedzieliśmy, że to nie to. Pochodziliśmy po dawnych terenach przemysłowych niecałą godzinę i rozeszliśmy się. I jak tu nie lubieć mięśniaków z wioski, choć twierdzą że nie są branżowcami. Nawet jeżeli nie są to i tak dają więcej satysfakcji jak spotkania z branżowcami. Ale, nie poddaje się i niby szukam dalej na portalu. Tyle na dziś, narka.


Czwartek 2014.04.03 00:01 Znowu się zasiedziałem na fellow, to zainicjuję wpis i zara (takie założenie) lezę spać.
    Już pół dnia przeleciało, a jeszcze nic nie wpisałem. To jednak z powodu nadmiaru zajęć, nie ma kiedy siąść i pisać, a jak już to robię to w biegu miedzy zajęciami zrobionymi i czekającymi. Ćwiczeń wczoraj nie było, bo w tym czasie nieudane spotkanie z fellow, ten portal mi troche za dużo czasu zżera, może kiedyś coś z tego wyjdzie, to będę miał wrażenie niekoniecznie straconego czasu. Nie ma za to jak okoliczne mięśniaki. Był 222, zrobiłem mu serię kolejnych zdjęć, jego skóra tak delikatna dziś została poddana lekkiemu spankingowi. Dosłownie parę lekkich uderzeń na plecy i zaraz się zaczął krzywić. Spytałem czy go to boli, a on - że trochę piecze. No z taką delikatna skórą to by się nie nadawał jednak na spanking, bo chyba by tego nie wytrzymał. Robię mu zdjęcia, bo za niedługo lezie do pracy sezonowej, to będzie rzadziej, a tak pozostaną zdjęcia. Zresztą większości mięśników zrobiłem foty, jednym zdecydowanie za mało innym tak w sam raz. Ale generalnie zawsze jest niedosyt lub znacznie za mała ilość choć mogło by ich być więcej. Takie zdjęcia mięsniaków, z którymi się coś robi to przywołują pamięc o tym co było. Bo z neta zdjęcia mięśniaków są jałowe. Ktos na nich poprostu jest i tyle, tutaj coś było, a to znaczna różnica. Jedzie jeszcze dziś 172 tutaj i ma niby nockę zrobić. Ciekawe co z tego wyjdzie. To tyle bo kolejne zajęcia czekają. Jak się uda dopiszę coś później. Narka.


  Piątek. 2014.04.04 16:15 Późno się zabrałem za pisanie, ale przygotowania do rozmowy kwalifikacyjnej lecą, w tym czytanie przepisów, rozwiązywanie testów, do tego jeszcze wizyty ludzi. W nocy spał 230 po pracy przyjechał na rowerze ok. 00:30. Po godzinie spania to jest najgorsze wstawanie, jeszcze jak się pyknie 2h to jakoś, ale 1h to człowiek jest przydupiony fest. 230 w nocy jakoś długo nie spał, słyszałem jak chodził przeto obudził się dopiero w południe. Byłem już po procedurach porannych i po czytaniu przepisów w czasie odchudzania się. Jeszcze za pobytu 230 zrobiłem ćwiczenia, dziś z dociążonymi sztangami. Na biceps i barki dołożone zostały 4kg. na kaltę na ławeczce tylko 1kg., bo gdzieś po klejeniu dętek dwa krązki mi wsiąkły i na razie nie umiem ich znaleźć. Po dołożeniu dwa dni są najgorsze, bo jednak zmiana ciężaru, ale to co było to już za mało, bo machałem tym jak patykami. Godzina przeleciała nawet, ale na końcu to już miałem dość. W trakcie pobytu 230 pomasowałem go po plecach, nic nie stękał, mnie tradycyjnie organ się pubudził. Cały czas wydaje mi się, że to z powodu tej jego dotychczasowej niedostępności, bo wygląd - to jeszcze tak, ale nie ćwiczy, nie pracuje fizycznie to szybko mu się skończy. Na razie jeszcze mnie podnieca, ale rok czasu i będzie z góry. Nie to co 222. Był akurat po ćwiczeniach kiedy zeżarlem zupkę ze szkolnictwa. Od pn. idzie do stałej (w sensie dziennej) pracy sezonowej, a że to praca fizyczna to mu mięśnie jeszcze się bardziej wyrobią. I tak już teraz swoim wyglądem mnie zniewala. Ostatnio jak poszedł do niej to po 2 tyg. chwalił sie mięśniami brzucha. Zrobiłem mu serię kolejnych zdjęć. Jakoś się przyzwyczaja do nich i tak nie stęka jak na początku, choć po chyba 10-ciu powiedział, że już dość. No to przerwałem. Trzeba je będzie przenieść na kompa i na @ wysłać do archiwizacji. Oczywiście oprócz zdjęć zrobiłem mu masaż pleców, rąk, szyi, brzucha, klaty. On ma wszystko tak ładne, że mogę go swobodnie dać wśród mięśniaków na pierwsze miejsce.
        Wczoraj dojechał, bo nie opisywałem tego 172. Lekko wstawiony, ma przerwę w pracy to korzysta. Ponieważ było pusto to w zasadzie od razu przeszliśmy do rzeczy, zablokowałem drzwi, aby nikt nie wszedł (niektórzy mają klucze do nich) i położył sie na pufach. Tradycyjnie siadłem na nim, po chwilowym masażu klaty, brzucha i rąk, które po pracy fizycznej mają bardziej wyrzeźbione mięsnie, przywiązałem mu je do sztangi. O tego momentu zacząłem spanking na klatę, jemu w tym czasie stanął organ. Laski to się chyba cieszą z jego organu jest wybitnie duży, tzn. długi i gruby. Kiedyś jak się dałem skusić i on mnie na niego nabił to myślałem że nerkę zgubię. Incydent powtórzył się jeszcze kilka razy, ale wytłumaczyłem mu, że mnie to przyjemności nie sprawia i z tego rezygnujemy. Siedząc na nim i robiąc spanking klata zaczęła mu się robić czerwona. Po pracach fizycznych nawet na mięśniach klaty tzn. tych na piersiach było widać na powierzchni małe żyły, na bokach też. Zresztą bardzo lubię wystające żyły, u 222 przy jego delikatnej skórze są cały czas na powierzchni i można je masować. Za to 172, ma duże ręce, ale szczególnie przedramię ma ladnie zbudowane, również z żyłami na powierzchni mięśni. Rozkoszowałem się jego widokiem pode mną, sylwetka na trójkąt, umięśnioną klatą, płaski brzuch. Trochę przeciągałem, aby nacieszyć się nim, wszak od pn. jedzie ponownie na delegację, to go nie będzie na pewno przez tydzień. To jest tak, że z jednej strony się powstrzymuję, z drugiej mózg działa i podniecenie rośnie, a z nim przychodzi chwila finału. Tymbardziej, że klata zaczęła mu się robic czerwona, skóra ciepła na niej, a ja nie mogłem się już powstrzymać i ... nienarodzone zostały ponownie spłukane do kanału. 172 posłuchał jeszcze jakiegoś nagrania z neta i poszedł, bo laska na niego czekała.
       Wieczorem wszedłem jeszcze na fellow, ale postanowiłem jutro (tzn. dziś) zrobić dzień bez tego portalu, bo wszak mam mięśniaków pod ręką i to takich z pierwszych stron gazet, to czego właściwie szukam tam na fellow. Przeciez takiego tam nie znajdę, a nawet, to taki układ nie wystąpi. Co innego te układy tworzone od lat na miejscu.
      Teraz tyle, bo następne zajęcia czekają, a wpis zrobiony po wyjściu 222, bo już się zabierałem za niego przed jego wejściem. Narka.


  Sobota 2014.04.05 00:15 Znowu się zasiedziałem to zainicjuję wpis. Dziś jak się obudzę reszta. Wczoraj nie miałem siedzieć na fellow, to dzis jednak się zalogowałem aby sprawdzić co dzieje.
      To na chwilę tu, bo imprezka się zrobiła 897 ma urodziny i się leje, właśnie poszli po następną flachę to w przerwie wpiszę trochę jak się oczywiście uda. Co ja bym bez tych "swoich" mięśniaków zrobił. No oczywiście jest alternatywa, być samemu w domu i patrzeć w 4 ściany. Wczoraj jak jechałem po zupki ze szkolnictwa to myślelismy własnie nad tym zagadnieniem. Czy wywalić mięsniaków z domu, jako tych z którymi nie żyjemy jednak w sensie jakiejś pary i szukać branżowca, który nas zechce i będzie z nami? Ale kiedy takiego znajdziemy? Może nigdy, wszak szukamy go z większymi czy mniejszymi przerwami od 20 lat i się nie znalazł, a tak mięśniaki pod ręką, co prawda nie odpowiadają na nasze wylewające nadmiarowe uczucia, ale jednak są, jednak można z nimi coś zrobić i jednak można z nimi obcować. Mało tego są dostępni codziennie, codziennie można ich (nazwijmy to dosłownie) pomacać i sa to roczniki i wyglądem wyselekcjonowani ze swoich roczników same prawie najlepsze sztuki. Ostatnio tzn. wczoraj objawił się 973, który był zamknięty w więzieniu i wypuścili go na 6 m-cy przepustki czy coś w tym stylu. Jutro ma wbić pogadać. Jak sie dowiedzialem, że wbije, to aż mi się słabo zrobiło. To jeden z tych, którzy swoją figurą, umięśnieniem rozwalają moje zmysły poznawcze. Najgorsze, że na jutro również zapowiedzieli się 975 i 222. Znowu jakoś operatywnie trzeba będzie to ułożyć, aby było dla mnie dobrze. Jedynym mankamentem jest nieodwzajemnianie przez lokalnych mięsniaków uczuć. Ale czy po np. 3 latach związku nasz partner będzie je odwzajemniał? A co jak się okaże, że uczucia wygasły i nasz związek jeszcze trzyma seks, choć pewnie też już w rozsypce? A tu - mamy mięśniaków cały czas, mało tego nie nudzimy się, bo ciągle są inni. To chudy mięsniak złomiarz, to trochę taki z większymi mięsniami, to znowu inny bardziej wyżyłowany. Że to nie jest z uczuciem, że seks jest (no może) płytki


Niedziela. 2014.04.06 12:51 Niedziela, a ruch taki, że pod wjazdowym się praktycznie kotłowało. Wpier nękał mnie 172, ale nic nie zrobiliśmy, bo z nocy spał po imprezkach 979 ledwo żywy. Jak odszedł już 172, to wszedł 973, którego nie było 8 m-cy. Zawiesili mu wykonywanie kary za wyrok do czerwca i jakoś wreszcie się u nas zjawił. Zmężniał, to fakt. Na twarzy trochę wydoroślał. Pod wpływem pracy na budowlance, a dokładnie kostce brukowej, przedramienia mu się zrobiły zniewalające, pięknie wyrzeźbione z żyłami na wierzchu. Biceps tak nie jak te przedramienia. Klata w stanie jak poprzednio, czyli utrzymał, podobnie plecy. Nie omieszkałem zrobić mu zdjęcia, strzeliłem chyba z 5 fot i jak na amerykańskim filmie zdechła bateria do apartatu. Wqrwiłem się, bo przecież tak często tu nie przychodzi, a jest co wspominać z dawnych czasów. Przed zamknięciem też chciałem mu zrobić zdjęcia, ale jakoś się nie udało, bo pożeganania ze znajomymi i imprezki trwały chyba z miesiąc. Oczywiście nie obyło się bez masażu pleców, klaty i rąk, zwłaszcza przedramion. Mój organ przy nim zaraz zaczął się budzić do pracy, ale ta nie była mu dana, z powodu zajęcia toru bocznego przez 979. Ten to swym spaniem w ogóle zawalił dziś tyle rzeczy... 973 przebywał w zakładzie pół otwartym, tzn. cos takiego jak na filmach amerykańskich, gdzie popołudniami wszyscy razem mogą chodzić na spacerniaku, sale są 16 osobowe, otwarte a nie jak cele gdzie jest tylko godzina spaceru dziennie. Ile sie nacieszylem 973 tyle moje, bo jeszcze w czasie jego pobytu już pod wjazdowym stanął 222. Jak to skurwiele z wioski przywitali się, pytań dodatkowych nie było, aczkolwiek zawsze gdzieś tam po kątach opowiadają o sobie, ale o tych spr. istotnych dla skurwieli, kto kogo pobił, kto się przesunął w rankingu, kto zalał, kto od której odszedł i z którą się zszedł. Sprawy bytowe nigdy nie sa tematami do rozmowy, bo skurwiele radę sobie dadzą. Jak już wszedł 222, to 973 się zebrał i odszedł. Pozostały zdjęcia do obejrzenia, nawet ich jeszcze (wpis 07-04) nie zgrałem na kompa i nie widziałem. To jak wlazł 222 to trzeba się było nim zająć, bo od jutra lezie do pracy to kontakt z nim będzie znacznie rzadszy. Nawet 5min nie minęło, kiedy w moich rękach był kolejny mięśniak. Tu z kolei nie tyle jego mięśnie, bo on ma takie mało wyrobione - nie robi ciężkiej pracy fizycznej -, ale jego niezmiernie gładka i delikatna skóra mnie zniewala. Podobnie jak przy 973, masaż tych samych części, napatrzenie się na jego ciało, bo teraz to będzie już rzadziej. Miałem mu zrobić ostatnią serię zdjęć o czym z nim wczoraj rozmawiałem, ale znowu pobyt 979 rozwalił plany, bo 222 by się i tak nie rozebrał do zdjęć, jak tu ktokolwiek jest oprócz mnie w mieszkaniu. Znowu jak przy 973 nacieszyłem się tyle ile mogłem, bo było już po 11:00 i zwlókł sie z łóżka 979. Kolejne spotkanie skurwieli, tym razem 979 zaczął opowiadać swoje przeżycia z nocnej imprezki w terenie. Jeszcze na chwilę pod wjazdowym stanął 228, ale z tym to już mało porozmawiałem, bo wyjazd do domu dziecka się zbliżał, to zacząłem już wdrażać procedury do wyjścia. Tu z kolei wyjazd z 972 odwiedzić jego dzieci, a ja miałem być kierowcą bowiem 972 miał imprezkę dzień wcześniej i nie był w stanie jechać, przynajmniej nie wszystko mu zeszło z krwi. Ponieważ z tego samego domu dziecka jest 974, to zgodziłem się, przynajmniej zobaczę gdzie to jest i jak jest w środku, w części tego domu prowadzonego przez pingwiny. Przejazd tam nowym (starym) autem od 972 jakoś odbył się bez problemów, choć za to auto nie byłem pewien to 80km/h nie przekraczałem. Dziwnie auto tyłem pływało po ulicy, chyba teleskopy ma uszkodzone o czym poinformowałem 972. Pedał hamulca też się zapadał w podłogę stąd ograniczenie w prędkości maks. i w mieście to w ogóle ostrożnie jechalem, bo jeszcze mi potrzebne problemy z jakąś ewentualną stłuczką. W ogóle kupił auto z ulicy, stało z kartką do sprzedania to je nabył, bez mechanika, bez przeglądu w ogóle nie znając sie na autach no oprócz kierowania nimi. Mało tego mamy wspólnego znajomego, dobrego mechanika samochodowego pracującego w zawodzie 10 lat - 371 i wystarczyło się skontaktować ze mną lub bezpośrednio z 371 i wiedział by wszytko. Tak dopiero po kupnie jedzie do mechanika zobaczyć co jest do zrobienia. Najlepszy jest mechanizm zakupu pojazdu. Nie tak dawno 972 użałał się nad wysokością rat miesięcznych płaconych za wszelakie ciulstwa jakie nabrał w swoim krótkim radosnym życiu. Ponieważ istotą odebrania im dzieci był głównie niedorozwój umysłowy, to decyzje podejmowane są na podobnym poziomie. Zarabiając 1800zł na m-c, raty miesięczne wynosiły ponad 900zł. Do tego problemy alkoholowe udokumentowane więc dzieci im odebrali. Nie wiem skąd zrodził sie pomysł zrobienia czegoś kolejnego nierozsądnego w życiu, ale, już sie nie pytalem o szczegóły, bo problemy mięśniaków czasami mnie przytłaczają bardziej jak moje, gdzieś tam poleźli, być może widzieli reklamę w TV i zrobili konsolidację spłacanych kredytów, przy okazji biorąc, a raczej wciśnięto im kolejny na 5 tysi. Najbliższy kredyt kończył sie za 2 lata z czegoś tam, a tak po konsolidacji spłata wszystkich będzie się ciągnęła przez 10 lat, po 600zł/m-c. Krótkie przeliczenie i wyszło 72 tyś. do spłaty. Prawie nogi mi ugięły, ale otrzeźwiłem się, zablokowałem stękanie i pomaganie, dałem lekki komentarza i zakmnąłem temat. No przecież ich nie uratuję. Ważne, że ja nie mam kredytu, żadnych nabranych ciulstw, niczego nie spłacam i co zarobię to, oprócz podatków, moje. Oczywiście teraz szał wydawania na prędce kasy, która "nagle spadła z nieba". Stąd auto, u niej nowe buty, torebka. używana komórka z lombardu, bo była za oknem na wystawie - no standard. Mięsniak, kupił zabawkę dla siebie, ona zabawki dla siebie. Tyle teraz będzie zabawy, po wydaniu wszystkich pieniędzy, pozostanie jeszcze przez jakiś czas auto - nie pierwsze u nich, które z czasem zacznie ich zżerać i jak już włożą w remonty resztę swojej kasy, to trza je będzie sprzedać, bo się okaże że nagle jest nieekonomiczne, co już kilka razy było.
    Dalsza część w poniedziałek, bo ten wpis i tak jest już długi.  


Poniedziałek. 2014.04.07 07:39
Gdzieś to na necie ostatnio czytałem, że najbardziej wdzięcznymi konsumentami są ludzie w wieku 16-25 lat. To na przykładzie 972 i jego żony doskonale widać. Najpierw nabierają ciulstw, podniecają się tym że dostaję regularnie kasę na konto i za nim zaczną liczyć na ile ich faktycznie stać kredyty już nabrane, ciulstwa w domu rozwalone, a płacić trzeba. Później już nie sa tak wdzięcznymi konsumentami, bo konsumuje to ich bank lub inne instytucje finansowe, u których płacą za swoją mądrość życiową.
      Dom dziecka to budynek około 100 letni z czerwonej cegły z salką do przyjęć rodzin na wprost wejścia, aby rodziny nie rozłaziły się po budynku. Na salce opiekun i opiekunka, która skrzętnie notowała, kto przyszedł do kogo, o której godz. co przyniósł jak wypadła wizyta, zachowanie rodziców, dziecka (ci) itp. Ze mnie zrobiono wujka dzieci. Najstarsze miało karę więc nie mogło się widzieć z rodzicami, najmłodsze było chore, to pozostało dwóch średniaków. Na salce 1/3 rodzin to te z wioski i sami tacy, co myśleli, że życie jest piękne, łatwe i proste, a my jako skurwiele damy radę. Dla części widać nie było dane, a odebranie im dzieci to czasami druga szansa dla dzieci, aby jeszcze wyszły na prostą. Większość kupowała dzieciom ciulstwa czyli beznadziejne słodycze, chipsy tak teraz modne, zresztą 972 nie odstawał od tego. Poszedłem z nim do okolicznej budki i tam nabył frytki i kebab. Skoro to są wartości smakowe dla rodziny to ok. nie mam pytań. Na salce trochę się ukrywałem, bo tyle znajomych rodzin od dzieci, zresztą znających mnie to jeszcze by jakaś doniosła pingwinom, że branża w domu dziecka, to by pignwiny rozrzuciło po ścianach z wrażenia. Tak jakoś przetrwałem do końca będąc zwróconym plecami do sali. Patrząc na dzieci trochę mi było ich szkoda, trochę nie. Szkoda, bo jednak oderwane sa od biologicznych rodziców niezależnie od tego jakimi są, nie szkoda bo właśnie z powodu jak wyżej dostały szanse na zmianę swojej przyszłości. Tu w ośrodku pingwinów mają zawsze ciepło na salach, ciepłą wode do mycia w miare normalne warunki bytowania i są ciągle z kolegami i koleżankami. W domach często tego nie mieli, a wynosili na całe życie obraz wypaczonego życia na przykładzie rodziców. Rozmawiałem kiedyś na temat dorosłego życia z 222, bo u niego w rodzinie jest podobnie. To że ich tam nie odebrali to zbieg okoliczności zupełnie przeciwny do tego u 972. Nikt tam prawie sie nie uczy, 222 zakończył edukację na podstawówce, 224 też. Rozmowa dot. ile z tego co mu radzę zastosuje w dorosłym życiu. NIektóre zalecenia już stosuje z wynikiem pozytywnym, ale czy oprócz korzystania z nich mam ich jeszcze wychowywać. Wszak chcą być CS-ami jak 972 i inni to niech będą. Powiedziałem im o ich obserwacji i poczynań w rozpoczynaniu dorosłości.

  Wtorek 2014.04.08 00:01 Spałem trochę popołudniu to dłużej siedzialem, ale też zupka ze szkolnictwa dziś później jechała, to zainicjuję wpis na jutro.
      "Dzień świra" to jest tak aktualny film i jeszcze długo będzie, że następnego takiego szybko nie zrobią, bo temat jest prawie wyczerpany. Zawiść w naszym społeczeństwie, zachowania międzyludzkie to jest to co w filmie doskonale przedstawiono. Co innego znajomi, ale ludzie których już nie znamy zadźgają nas chętnie nożem jakby mogli. Czasami nie chcę mi się żyć w kraju i plan wyjazdu za granicę cały czas gdzieś tam sie przewija. I życie branżowe lepsze, ludzie inaczej nastawieni, co przyjeżdżający z tamtąd mówią, a inni potwierdzają, i samo społeczeństwo chyba bardziej zorganizowane. U nas bieda, mega bezrobocie, głupota rozszerzająca się i pochodne tych aspektów. No i jeszcze perspektywa nienajlepsza. Może ustawienie sobie tego na nowo dało by jakieś korzystne efekty. No oczywiście mnie dzis wqrwiono taką pierdołą, która wynika właśnie z jakiejś zawiści.
      No i jeszcze trzeba by było powiedzieć 374 zdanie "a nie mówiłem", bo budowlanka przestała mu się podobać i poszedłby do wojska, ale niestety edukację zakończył na podstawówce i tu się dziś zrobił problem jak pojechał się tam rejestrować. Brakło wykształcenia, prawa jazdy i jakich kolwiek kursów. Jak im się wcześniej mówi i tłumaczy, aby się uczyli to mają na to tradycyjnie jak skurwiele wyjebane. Tylko po latach to system ma na nich wyjebane, bo niczego nie wiedzą. Nawet CV, które mu drukowałem było z błędami formalnymi i merytorycznymi, ale dyplomatycznie powiedziałem, że go nie przeglądałem tylko wydrukowalem, bo nie miałem czasu. Jeżeli jemu nie zależy i szkoda mu 5min aby sprawdzić czy dobrze napisane, to co mnie do tego?
      Zupka ze szkolnictwa przywieziona, z 672 pogadane i zara leze spać, tylko jeszcze procedury, a i tak po północy będzie mnie budzić 230, ponieważ tu będzie spał. W domu go chyba rano budzą, a tu może spać do południa nawet. Tyle, narka.


Środa 2014.04.09 09:48 Kiedyś po rozmowie z 975 o jego wygaszeniu popędu seksualnego przez żonę po ur. dziecka pomyślałem nad czymś takiem względem siebie. No bo ile można się uganiać za mięśniakami? No i od soboty do dziś nie robilem w.k. nie zrobiłem też nic z jakimś mięśniakiem. Jakos wytrzymalem choć w ub. tyg. to było mało realne. Oczywiście jak wczoraj zobaczyłem 899 to dziś rano go "przerobiłem" to jednak może jutro i w następne dni uda się wytrzymać. Od pn. ćwiczenia zawieszone, bo ruszyła rehabilitacja barku na ćwiczeniach. Wczoraj trwała 1,5h, a po przyjściu do domu zjadłem i już później mi się nie chciało, do tego jakby inne zajęcia się nałożyły. m.in. przyjechał 823 po opony letnie to kolejna godz. zleciała na ich odgrzebywaniu. Później jeszcze wstępne rozliczenie podatkowe, w tym roku wybitnie późno się za to zabieram, trochę rozwiązywania testów, wyjazd po zupkę ze szkolnictwa, rozmowa z 672 w czasie, ktorej do pracy szedł 972. Oczywiście przy rozmowie był rozradowany, aż 672 się zdziwił z czego się tak cieszy. Odpowiedziałem no taki jest. Pytanie było w kontekście wiadomości o ostatnim jego zadłużeniu, to powiedziałem on sobie nie zdaje sprawy z tego, że tyle musi oddać do banków. Auto wczoraj oddał do mechanika, spytałem co jest do zrobienia?
- on zobaczy (mechanik) i zrobi.
- To przecież może Ci byle co wcisnąć
- To jest dobry mechanik, już dawaliśmy do niego auta.
Odświeżyłem w pamięci, jak ostatnie auto było u niego dwa razy, po czym trzeba je było sprzedać tyle kosztowały naprawy. No cóż, system widać potrzebuje ludzie nierozgarniętych aby był przepływ kasy na ciulstwa.
       Zajęte mam coś ostatnie dni, jutro też już do późnego popołudnia zajęcia, a do weekendu trochę brakuje. Z powodu rehabilitacji barku prawego ćwiczenia na razie zawieszone, nie wyrabiałbym się czasowo. Na rehabilitacji spędzam 1,5h + dojścia w dwie strony to już ponad 2h. Do tego jakby miała być godz. ćwiczeń po zeżarciu po rehabilitacji to by wypadły ok. 16:00, a ostatnio jakoś mi się nie chce i za dużo chyba robię, albo się rozleniwiłem. Ale teraz kiedy robię dopis (23:04) to już mnie pokłada do snu, i zara wyglebiam do łóżka. Jeszcze na drugim monitorze leci Lady Gaga - Alejandro w teledysku i za chwilę kończę, tymbardziej, że żarcie ze szkolnictwa przywiezione, nawet prawie drugie danie się załapało. Tyle na dziś, narka.


  Czwartek 2014.04.10 22:10 Rehabilitacja ręki spowodowała zawieszenie ćwiczeń w domu. Ćwiczenia barku trwają 1,5h to po przyjściu do domu zaczynam już inne zajęcia. Stopniowo przygotowuję się do rozmowy kwalifikacyjnej, choć zaległości są spore. Tak to jest, że czasami wolny czas marnujemy na jakieś pierdoły nie licząc się z konsekwencjami. Może powinny być okresy lenistwa w życiu, takiego resetowania się organizmu po nadmiernym obciążeniu psychicznym. Wtedy jest możliwość ponownego startu do życia zawodowego, w dobrej kondycji fizycznej i psychicznej. Oprócz tego staram się poskramiać swój popęd seksualny, może trochę za późno, a może to z czego korzystałem to było dobre i teraz mogę trochę przyhamować. Oczywiście mięśniakami zajmuję się dalej, ale już tak bardzo nie dobieram się do nich. Loguję się jednak na fellow, czasami z kimś piszę, tzn. staram się z tymi samymi osobami, z nowymi to średnio nawiązuje kontakt, aby nie tracić niepotrzebnie czasu. Ciągnie mnie, ale człowieka ciągnie do wielu rzeczy i w wielu dziedzinach musimy się ograniczać. Wszystkiego przecież mieć nie możemy, a kto by nie chciał idealnego życia z drugą połową? 

  Piątek 2014.04.11 00:05 Mięśniaki to są chyba nie do uratowania. Brak myślenia perspektywicznego, obojętność na to co się dzieje wokół nich doprowadza ich już na wstępie do biedoty. 222 zrezygnował z internetu, ale nie rozwiązał umowy, bo po co. Myślał, że samo to, że nie płaci i nie korzysta jest wystarczające w/g niego to samoistnego rozwiązania umowy. Po pół roku, przyszło pismo o konieczności zapłacenia za zaległe m-ce. Teraz zaczyna się problem, bo skąd wziąć kasę, a w piśmie tradycyjnie straszą (nawet nie zapamiętał nazwy) komornikiem. Ach, nie mogłem się powstrzymać i przy 230 powiedziałem mu, "a nie mówiłem"... Jutro ma wpaść i mamy tzn. ja spłodzę pismo o rezygnacji i z wstrzymaniu się z opłatami, bo kilka m-cy temu odcięli mu kabel. Zobaczymy jak będzie. Podobnie u 972, kredyt na 5 tysi, dziś odbiera auto z naprawy kolejna kasa pójdzie na auto i za nim wrócą dzieci, jeżeli w ogóle sąd im je odda, to będą już bez kasy z jeszcze większymi długami.
       Przyszeł mięsniak, taki bardzo ładny, który od kilku lat był z laską. Zawsze jak ich razem widziałem to myślałem - ta to ma szczęście, taki mięsniak i dostępny prawie non-stop, a przynajmniej każdej nocy. Okazało się zerwała z nim. Już trochę wcześniej, ale wczoraj definitywnie. Dali sobie jakieś 2 tyg. Na sprawdzenie jeszcze czy coś z tego nie wyjdzie. To już kolejny ładny zostawiony przez laskę. Zresztą 979 też zostawiła laska, po raz drugi i chyba ostateczny. Zastanawiam się co z mięśniakami nie tak? Na przykładzie 979 to mogę stwierdzić, że nie odbierał bodźców płynących od niej i nie reagował na zmianę otoczenia, i innych czynników. Sam też się zmieniał nie zawsze w dobrą stronę. Teraz na przykładzie tego zastanawiam się nad dążeniem siebie i innych do tego szczęścia, które jest jak wygrana na loterii. Prawie każdy z nas chce takiego mięśniaka i radosnego bez trosk życia płynącego na nieustającym szczęściu. Życie jednak pokazuje zupełnie co innego, a jakby się tak na dobre przyjrzeć małżeństwom które ze sobą trwają to chyba w większości spoiwem są tam dzieci, bo te bez nich to dość sprawnie się rozstają. Skąd bierze się ta chęć stworzenia idealnego związku, trwającego nieustająco szczęśliwie w pełni radości? To chyba popęd seksualny, pożądanie pcha nas w otchłań trwania w związku, choć czy faktycznie pożadanie chce tylko jednego partnera? Może chcemy się wiązać, aby ciągle nie poszukiwać i mieć tego jednego spełniającego wymagania fizyczne, umysłowe, rozumiejącego nas, niekoniecznie w drugą stronę. Sam co jakiś czas padam ofiarą działania we mnie popędu seksualnego z pożądaniem, które niejako wymuszają szukanie partnera seksualnego może być i nawet na stałe.


Sobota 2014.04.12 00:25 Sobota minęła nadwyraz spokojnie, choć zajęć było dużo, to jednak udało się je płynnie zrealizować. Chciał przyjść 975, ale z podowu zajęcia torów zapowiedział się na jutro. Głównie przebywał 979, który usiłował się uczyć. Dzisiejsze uczenie się młodzieży lub może jej części jest dla mnie nietypowe. 979 w ogóle w/g mnie nie potrafi się uczyć, ale to już wyniósł z technikum. Teraz jest na drugim roku studiów i pozostało to samo. NIe może się skoncentrować, niby się uczy, a włączony fb, co jakiś czas puści nagranie z neta, do kogoś zadzwoni i tak ciągle. Z realnego czytanie mało co wychodzi. Zresztą wczoraj była fajna sytuacja. Wziął do ręki książkę nwet grubą i po chwili stwierdził
- mam streszczenie na komórce to poczytam,
- przecież to nie to samo,
- nie chce mi się tyle czytać,
- jak chcesz.  


Niedziela 2014.04.13 10:26 W nocy przyjechał 230, był w dużym mieście z ekipą m.in. w akwaparku. W trakcie wyjazdu trochę wypili w tym 230, dlatego po przyjeździe jeszcze był pod wypływem. Alkohol w ogóle jest naszym przyjacielem w tych sprawach. Ile to ułatwiło nawiązania kontaktów z lokalnymi mięśniakami. Pod wypływem alkoholu większość z nas staje się przystępniejsza, rozmowniejsza, a to częśto wykorzystywałem. Podobnie dziś 230 pod wypływem niewielkiej dawnki, bo wszak się nie przewracał, był nad wyraz przystępny. Masaż pleców wykonany bez stękania z jego strony. W pewnym momencie sam przestałem posuwac się dalej, stwierdziłem że to chyba nie jest jeszcze ten dzień choć zawsze w takich sytuacjach jest dylemat. Czy należało przerwać i do czego by doszło gdybym się posunął dalej. Wydawało mi się, że to jeszcze nie ta dawka alkoholu, a nie mialem na składzie nic czym można było by jeszcze poczęstować 230. Cóż, pozostanie czekać na bardziej odpowiedni moment, może kiedyś nastąpi. To nie pierwszy raz, kiedy pozostaje uczucie czy dobrze się stało? I tak pozostanie. Przez tą "rozmowę" poszedłem spać o 02:10 i jakoś dziwnie wstałem po 6h spania. Rozruch poranny zrobiony, nauka czeka to za chwilę ruszam do książek. Jutro prawie cały dzień zaplanowany, to jakby ostatni dzień na trawienie informacji przed egzaminem. Może jeszcze dopiszę coś później.
         To napiszę raz na gorąco może się uda. Był przed chwilą 222. Jak przylazł to po nocy jeszcze urzędował 230. Widzę po sobie, że mimo tylko dotykania, głaskania, masażu względem niego mózg zachowuje się inaczej. Sposób w jaki go głaszczę - tylko jego - jest niezmiernie delikatny chyba wprost proporcjonalny do jego gładkiej skóry. Zresztą on sam daje się głaskać. Przeważnie wychodzi razem z kimś np. z 230, dziś mimo wychodzenia 230 nie zabrał się z nim. Czy mam to odebrać, że chciał abym go głaskał, czy dokonuję nadinterpretacji. Oczywiście założyłem to pierwsze i przystąpiłem do głaskania go. Wpierw po twarzy, delikatnie gładząc jego skórę na policzkach, przesuwając palce na brodę z lekkim zarostem dwudniowym (jemu pomału rośnie zarost i ma mały), następnie na podbródek i na szyję. Od szyi z powrotem z tyłu szczęki do ucha, w tym czasie głowę miałem nad jego głową oddychając powietrzem przez jego włosy, wdychając jego dobrze już znany i identyfikowany zapach. Z zawiązanymi oczasmi po zapachu rozpoznałbym, że to on. Gładziłem jego szyję rękę przesuwając poniżej jej na klatę i tak bardzo płaski umięśniony w tym wieku brzuch. W okolicach pępka niewielkie owłosienie. Głaskałem go oburącz, jednocześnie wdychając jego zapach głowę mając praktycznie opartą ustami na jego głowie. Po jakimś czasie zmieniłem pozycję przeniosłem się z jego boku. Nadal rękami głaskałem jego klatę, szyję, ale jednocześnie wargami przesuwałem po jego przedramieniu i ręce. Siedział, nie ruszał się, praktycznie nie reagował. Czasami jak go tak delikatnie głaszczę to zastanawiam się czy jego laska również robi to z takim uczuciem jak ja, tak delikatnie podkreślając jego piękno prawie każdej części ciała? Przyjemności mialem 15min, ponieważ musiał iść na obiad do domu. Ja za to zabieram się za inne czynności. Narka.


Poniedziałek 2014.04.14 08:13 Dni przemijają to jest nieprawdopodobne. Na drugim biegunie są Ci, którym się okresowo lub częściej nudzi się. Zastanawiam się czy tak bym chciał mieć. A tu głowa pełna rzeczy do zrobienia, spraw do załatwienia i kiedy tu się nudzić? Dzisiaj np. zapełnione do 21:00 przez co rozruch poranny na szybko i do realizacji planu.
      Plan właściwie został zrealizowany, przejrzałem jeszcze przepisy, powtórzyłem kategorie przejazdów kolejowych, budowę nastawnicy, dźwigni zwrotnicowe, blokad liniowych, budowę rozjazdów i tego co wydawało mi się może pojawić się w pytaniach. Po "łamaniu ręki" do domu, tu spakowanie latarni kolejowej kupionej na allegro, jako jej zabezpieczenie w kartonie służyły stare ubrania ze śmietnika, w które dokładnie zawinąłem ją w środku. Z poczty pojechałem do 814 i tam dłużej niż planowałem przesiedziałem do 18:30, plan był do 17:20. To wyrzuciło z planu zebranie o 17:30, na które już nie pojechałem. Rozmowa powiedzmy, że udana jeżeli po przerwie rocznej było w ogóle jakieś nastawienie. Po prostu chciałem pogadać i przy okazji załatwić mapę starą z regionu z zaznaczonymi liniami kolejowymi. Może się uda. Odmówiłem księgową na dziś w związku z jutrem i przełożyłem na jutro. Wieczorem jeszcze trochę przejrzałem przepisy, notatki na jutro no i tyle. Jutro ważny dzień. Poszedłem spać 23:20 to prawie standard, bo tak wyszedł 979, 897. Narka.


Wtorek 2014.04.15 09:43 Ważny dzień, a przynajmniej taki się wydawał. Chodzi o rozmowę kwalifikacyjną do nowej pracy. Z rana wpadka, na komórce mam jeszcze zimowy czas, nastawiłem budzik na 08:45, a obudziłem się 09:06. No i tak dobrze, bo rezerwa czasowa pozostawiona, tylko musialem zagęścić działania, to też na sraczu jadłem śniadanie, aby się wyrobić. Jednym otworem napełniałem, drugim opróżniałem. Czasami taki wybieg stosuję gdy mało czasu. "Łamanie ręki" też w skróconym czasie godziny, ale spotkałem tam starego znajomego branżowca, który kiedyś miał wylew i do tego ma HIV-a. Obecnie jest na wózku inwalidzkim i wymaga stałej opieki. Kiedyś razem dość dobrze znaliśmy się wszak z jednej wioski, chodziliśmy razem na imprezki, teraz jak go widziałem to zastanawiałem sie leżąc w klatce na drugim łóżku czy to dobrze, że tak się ułożyło, że mam tych "swoich" mięśniaków, z którymi coś tam robię, ale nie idę na całość. On szedł na całość, korzystał z życia całym sobą. Imprezka za imprezką, spotkanie za spoktaniem, parę epizodów mieszkania z innym branżowcem razem i takie coś teraz. Szkoda mi go, taki ładny mięsniak z niego był, tylko jak dla mnie za bardzo owłosiony. Nawet byłem z nim dwa czy trzy razy w łóżku, ale właśnie to nadmierne owłosienie spowodowało, że nie moglem dojść i coś tam jeszcze. Całował bardzo namiętnie, właściwie to pożerał swoimi ustami i wargami. Akurat nie lubię się całować, ale jak ktoś lubiał to on byl w tym jako partner dobry. Pisze w czasie przeszłym mimo tego, że jeszcze żyje, ale już tak całować nie będzie i już tak niestety nie wygląda. Z "łamania ręki" do mieszkania, tu przebranie się, dopiecie kaptura do kurtki kolejowej i do zakładu na rozmowę kwalifikacyjną. Dojechałem przed czasem, zresztą taki był plan, aby jeszcze był późniejszy kurs możliwy w razie jakiś powikłań ruchowych na drodze. O rozmowie słyszałem wcześniej od znajomego, że rozwiązuje się test jednak kadrowa powiedziała, że w moim przypadku to strata czasu, bo i tak bym go rozwiązał to przystąpiono do romowy. Z przepisów ktorych uczyłem się nie było żadnych pytań, jedynie pytano się - taki był schemat - o największy sukces w życiu, największą porażkę życiową, jakich osób nie lubię, czemu w przyjęciu mam być lepszy od innych? Nic zawodowego, nic szczegółowego, ale to co się nauczyłem nie straci się, bowiem jak mnie przymą to i tak egzamin musze zdać. Pozostał taki niedosyt po rozmowie, bo nie było jak zabłysnąć, ale po przemyśleniu w autobusie jak wracałem to oni chyba na podst. papierów które mają już wiedzą kogo zatrudnią, a sama rozmowa była tylko pro forma. Kadrowa już wcześniej w rozmowie telefonicznej mówiła, abym się nie martwił i oby tak było. 

Środa. 2014.04.16 19:51 Zaniedbuje swojego bloga, ale już nadrabiam. W zasadzie dzień miałem mieć juz w miarę luźny, ale tak się nie stało. Po "łamaniu ręki", na którym dziś było jakos więcej osób i do klatek też była kolejka, w której zresztą wziąłem udział, poszedłem do domu gdzie po zeżarciu obiadu ze szkolnictwa zachciało mi się spać. To z powodu późnego chodzenia spać. Ale nie dane mi było się wyspać, bo gdy już miałem uskutecznić ów plan zadzwonił 979 z pytaniem co robię. Naświetlilem mu plany, to zaczął stękać, że jak mam co robić to nic nie chce. Powiedziałem mu, że zawsze mam co robić i niech wystęka o co mu chodzi, to powiedział, że sprząta w domu i jak chcę to moge przyjść w drodze kupując dwa browary dla niego i siebie. Odpowiedzialem ok. dam znać jak bedę się wybierał. Dawno u niego nie byłem na mieszkaniu to chętnie polazłem. Na msc. dość dobrze przy piwach nam sie rozmawiało, w sumie to tak dobrze to przez rok nie rozmawialiśmy. Byłem w szoku, ale też on ludzi, którzy dzwonili do niego odbijał od telefonu. Tematy takie oklepane, ale we dwoje jakoś umieliśmy się porozumieć i w szoku jestem do teraz. U mnie w mieszkaniu to chyba z powodu nadmiaru ludzi, których zresztą sam sprowadza tu, nie można się aż tak dobrze porozumieć. Trochę ożywiła się rozmowa przy temacie wyboru partnera, partnerki na życie, przy okazji wyszło, że 979 ma mały popęd seksualny, co jakby tłumaczy jego obecną przerwę w kontaktach seksualnych, no i jakby wyszło że jego organ nie jest duży, co kiedyś widziałem. Teraz skoro on wie i ja wiem to jakoś swobodnie o tym powiedział. A taki skurwiel z niego. Nie wiem czemu tradycyjnie przy schodzeniu na temat wyboru partnera/ki samce ściemniają, że ich wybór nie polega na magicznych 2 sek. w czasie których patrzą na samicę, ja na samca i wiedzą po nich czy ona/on nadaje się do łóżka. Reszta jak dla mnie jest dobudowywana. Prawie każdy samiec się tego wypiera, że to nie jest najważniejsze. Nawet tu się nie zgodzę, bo to jest pierwsze na podst. czego podejmuje się dalsze działania. Owszem po paru latach związek nie musi się opierać już na seksie, ale na początku to on go spaja. To dla niego go tworzymy. Przecież gdyby tak nie było to dla mnie drugim czynnikiem, który łączył by ludzi jest kasa (niestety) i łaczylibyśmy sie pod tym kątem. Jeżeli w ogóle byśmy się wtedy łączyli. Mam w domu widokówkę 160kg. kobiety w bikini i zawsze ją pokazuje jak mi wciskają kit, że to nie z powodu seksu się połaczyli. Wtedy pokazuję ją i mówię oprócz wyglądu ma wszystko fajne, jest miła, uprzejma, szalenie mądra itd. tylko ten wygląd... I nikt jej nie chce. To po co pierdolą, że seks nie jest najważniejszy przy wyborze?
          Po sprzątaniu miał sie okąpać przeto rozebrał się do majtek, u siebie w domu to się czuje swobodnie, tak mi mówił, dlatego u mnie nigdy nie chodzi bez koszulki np. Jak go oglądałem to doszedłem do wniosku, że jego wystające kończyny jeszcze wyglądają porzędnie, ale klata już mu się psuje. Plecy jeszcze ma fajne. Ma w planach kiedyś ćwiczyć, oby to kiedyś nie było za kilka lat, bo jeszcze jest co ratować. Znowu przekroczyłem północ to zainicjuję wpis na jutro i tyle z dziś. Narka.


Czwartek 2014.04.17 00:17 Czwartek zleciał dość szybko. Tradycyjnie już rano łamanie ręki, na które ledwo co zdążyłem. W zasadzie mialem 15min spóźnienia, ale klatka jest zajęta aurat w godz. w jakich w ub. tyg. było w miarę luźno, to dziś przyszły po mnie 3 os. do niej więc zrobiła sie kolejka przeto postanowiłem stać na torze bocznym i poczekac aż wszyscy przejadą przez klatki. Tak też zrobiłem i na koniec miałem ją dla siebie przez 35min, bo później to już do domu lazłem. Jakoś przed 15:00 przyszedł 222, bo go poinformowałem i chęci spania po 15:00. No nie mogłem się powstrzymać, rozebrałem go z bluzy zostawiając koszulkę. Ręce przeważnie zimne zagrzałem na kaloryferze i zacząłem go dotykać na plecach, brzuchu, klacie szyi, ach mieć takiego 222 na stałe, a tu tylko okresowo. I tak jest rewelacyjnie, że jest w ogóle taka możliwość. Ile to osób może tylko sobie popatrzeć i tyle, a tu jeszcze dochodzą masaże. Jak stoję za nim z rękami na jego mega płaskim brzuchu, na którym po dwu stronach pępka można wyczuć mięsnie, z tyłu przywarty do jego ciepłej skóry przyciskając go do siebie, to mogli by nas obwiązać tak folią i byśmy tak stali, ach człowiek to se wyobraża. Niestety ale wyczuwam u siebie lekkie zakochiwanie się w 222. Choć jestem świadomy jego niebranżostwa to zupełnie inaczej reaguję na niego jak na innych. Jego głos w telefonie, informacja o przyjściu powoduje moje inne zachowanie, jeszcze nie dygotanie, ale niebezpiecznie zbliża w tym kierunku. Kontakt cielesny to mnie rozwala zupełnie, jego zapach. Nasz mózg działa skomplikowanie. Ma informacje, że to niedostepne to i tak do tego dąży, mało tego jeszcze się przywiązuje emocjonalnie. Nie mam tak do innych, ale tu jakaś inna relacja inne moje reagowanie na niego i efekt niezbyt pożądany.
     Jeszcze przed położeniem wpadł po pracy na szybko 979, bowiem napisałem mu sms-a, że się kładę to się śpieszył aby zdążyć. Po nim to faktycznie już się położyłem. Wyszedł i zatrzasnął tylko drzwi, bo mnie coś zmuliło i musiałem się odchudzić na muszli. Dopiero jak z niej zlazłem to zamknąłem je na klucz i zasnąłem na ok. 2h. Się obudziłem to był powonie 979, wszedł cicho i nawet mnie nie obudził. Siedział na fb, dobrze że tego nie mam taki śmietnik, który w nieskończoność można przeglądać. W czasie jak siedział zeżarłem zupkę ze szkolnictwa - pomidorową. Zrzuciłem go z kompa przed 19:00, bo wizyta u księgowej to pozostało jeszcze zrobić rozliczenie PIT36 i PITB. W pierwszej wersji, bo źle wpisałem wyszło do zapłaty 2136zł. Mało się nie przewróciłem na krześle. Skorygowałem błąd, poozostało 668zł do zapłaty - ciśnienie nie opadło. Już u księgowej okazało się, że nie wpisałem składek społecznych, a tylko zdrowotne to na koniec pozostało 35zł do zwrotu przez US. To już można strawić. 979 poszedł gdzieś na "imprezkę" to go nie było, a ok. 22:00 jeszcze połączenie z 672. Kolejna osoba, która przynajmniej otwarcie mówi o problemach w związku. Po połaczeniu się, jak to większość zaprzecza, z powodów weryfikacji pod kątem seksualnym zaczynają się problemy bytowe, choć mieszkają razem to raczej problemy przebywania razem ze sobą i niezgodności poglądów, czy zapatrywań. Nie wiem, ale wydaje mi się, że czasy są trudne. Nadmiar informacji, którymi jesteśmy bombardowani, do tego TV puszczająca seriale działające na psychikę ludzi, w których w/g scenariusza aktorzy zaczynają się kłócić od 2min i tak pozostaje już do końcowych minut działa negatywnie na zachowania w życiu codziennym. Zresztą przetestowane to było u 222 i jego laski i działało. Jak mu powiedziałem, aby pilnował laski co by nie oglądała tych programów to ich relacje się poprawiły, nie kłócili się tyle. Zresztą wydaje mi się, że TV celowo trochę dla rządzu emituje takie programy, aby społeczeństwo skłócić na dole, co w życiu bieżącym widzę w różnych msc. Zamiast jak na zachodzie walczyć wspólnie o swoje z rządzącymi, my żremy się na dole między sobą, a tam na górze wałki robią takie, że w pale się nie mieści. Z tych problemów egzystencjonalnych to widzę po nim, że nie chce się tak często z nią spotykać, tymbardziej, że ma mały popęd seksualny to na spotkaniach mu tak bardzo nie zależy, ale tu znowu delikatne naciski z zewnątrz na przewożone obiadki ze szkolnictwa, z których my również korzystamy, choć chyba najmniej naciskamy w tym temacie. Ok. 22:45 już kończylem rozmowę, bo jeszcze 975 z wjazdem na stację, więc kolejnego trzeba obsłużyć. Skończyliśmy rozmawiać o 22:49 i od razu połączenie z 975. Umówiliśmy się na przystanku, bo on zaniesie plecak do domu, ja wyjdę z domu z dwoma butelkami po piwie i poleziemy do sklepu. Tak też się stało, ale o tym w kolejnym wpisie, bo tu już trochę napisałem. Narka.


Piątek 2014.04.18 08:54 Ograniczanie popędu seksualnego przez rzadsze w.k. spowodowało tylko, że jak przyszedł 975 to trwało to może 2, 3 minuty. Oczywiście pozostał niedosyt. Chyba wrócę do w.k. przed przyjściem mieśniaków, bo wtedy to tak szybko nie dochodzę do finału i dłużej mogę się nimi nacieszyć. Oczywiście z 975 to z wodą i mydłem w płynie, bo bardziej śliskie, ale też niestety trudniej się zmywa po wszystkim. Położyłem go na gumolicie, pod łopatki dałem mu nakolanniki, obok ustawiłem pojemnik z ciepłą wodą i drugi z mydłem w płynie. Rozciągnąłem na nim ciepłą wodę, następnie mydło. W czasie namydlania, gdy czułem pod palcami jego gładszą (przez to mydło) skórę, te mięśnie to mój organ był już gotowy do finału. Musiałem trochę powstrzymać się, choć nie było łatwo, jak jeszcze zacząłem spanking to już nie mogłem się powstrzymać. Jeszcze przed namydleniem przywiązałem mu ręce do sztangi, ale i bez tego nie trwało by to długo. Jednak bardziej zapamiętuje sceny kiedy np. chwilę po w.k. któryś przylezie i wtedy dłużej go męczę aby ponownie dojść. Muszę pomyśleć nad starym sprawdzonym sposobem.

Sobota. 2014.04.19 09:31 Wpierw przebudziłem się o 05:45, stwierdziłem za wcześnie na wstawanie i batalię o chleb. Następne przebudzenie to już 08:24 i wypadłem z łóżka, odpaliłem maszynę mijając śpiącego w pok. A 979 i pojechałem zdobywać chleb. Pod Aldi za dużo ludzi nie było, na półkach jeszcze był, uspokojony wziąłem jeden i masło do tego  Święta zaprowiantowane. W mieszkaniu postanowiłem śniadanie zeżreć w kuchni pozostawiająć śpięcego w A 979 i pok. B 230. 979 ostatnio stękał, że niewyspany to niech śpi, choć zawsze mi powtarza, że jest skurwielem i moje chodzenie po pokoju go nie drażni. Niby tak, ale czasami jak się przebudzi z powodu odgłosów zewnętrznych to niekoniecznie jeszcze zaśnie, a po co mam być powodem jego kolejnego niedospania.
         Jeszcze się święta nie zaczęły, a już padam na ryj. Ciągle coś do zrobienia, ciągle ktoś się przewija przez mieszkanie i jakby brak czasu dla siebie. Teraz chwila spokoju 15:00 to uzupełnie wpis.
Udało się oczyścić i uruchomić lodówkę, spisać gazety kolejowe do bazy danych na kompie - arkusz exela, zrobić ostatnie zakupy przed świętami, które cenowo wyszły dość skromnie. Wydałem ok. 27,26zł w tym 17zł to lód czeko taki zajebisty z lidla i wafelki czeko ze stonki. I to tyle, reszta z zapasów wcześniejszych. Za to 979 mówił, że popłynął na święta, spytałem - po co tyle kupujesz; - no jak się ma smaki to się kupuje
- ale czy to wszystko zeżresz, to przecież 2 dni
- się okaże.
     Generalnie w sklepach zachodnich sieci, byłem w dwu, ale podejrzewam, że to standard, pełno ludzi. Ileż to kasy ładujemy na zachód, aby im tam było lepiej, ile to nasi rządzący dają upustów, przywilejów, aby tylko tamci na zachodzie się cieszyli i tylko chyba premier Orban jakoś to ustabilizował u siebie i dla swojego narodu. U nas tego nie widać, a ponieważ nie będę sam patriotą to również transferuję kasę na zachód. Ciekawe kiedy u nas jej braknie, kiedy markety wyssają prawie wszystko. Będąc w stonce widziałem jednego z mięśniaków z wioski, w stroju roboczym, wykończonego pracą, kupującego chleb krojony i dwa pasztety takie w plastkowych opakowaniach, chemicznie doprawiane co w temp. 20C nie psują się i odchodzącego ze sklepu wolnym zmęczonym krokiem. Gdyby te następne pokolenia młodych mięśniaków umiały wyciągać dla siebie wnioski z takiego widoku to może by się zabrały za siebie w tym naukę, a tak teraz młodzi piękni, za parę lat podobnie jak ten, jeszcze piękny, ale już nie młody i już z pogarszającym się wyglądem wykańczającej niewolniczej pracy w kraju raju, tej zielonej wyspie. Oby mnie się udało dostać do pracy z urządzeniami to będzie dobrze.
       Pozostała jeszcze zupka ze szkolnictwa, to zeżarłem z chlebem i na dziś w sumie tyle, później jeszcze otworzę zajebistego loda.
       Przyjechał 172, ale nic nie zrobilismy, bo po nocy spał 230. To ciągłe przebywanie ludzi mnie czasami drażni. A specjalnie zrobiłem w.k. co by tak szybko nie dojść. On po budowlance to wygląda teraz lepiej, to mógłbym zrobić falstart. Nic umówiliśmy się na kiedy indziej, łączność przez tel. W ogóle obecnie widzę, że sporo ludzi na ulicach gada przez komórki. Sam też na pleju gadam, ale nie aż tyle, bo ze składu wyeliminowałem na razie 812. Rozmowy z nim ostatnio były jałowe i nic nie wnosiły, a jego intrygi mnie już męczyły to też decyzja o zawieszeniu dwu nr z pleja. Ale wczoraj wpadłem na pomysł odratowania jednego - dam go lasce od 975 i jak 812 tam będzie dzwonić to ona go zbędzie jakimś ustalonym tekstem. Po 2 tyg. myślę przestanie na ten nr napierdalać, a ja najwyżej później jego nr nie będę odbierać. 


Niedziela. 2014.04.20 11:44 Śniadanie świątecznie - chyba jakieś jaja. Na śniadanie jedliśmy zaczęte wczoraj ogony makreli w puszce. Zresztą spokój na stacji był przez 10min od momentu obudzenia się o 10:25, bo już o 10:37 pod wjazdowym stanął 230, bo święta i cała atmosfera go nie bierze, ma na to wyjebane. Po zwolnieniu szlaku przez niego w odstępie pod wjazdowym stanął 222 mniej więcej o 10:45, bo podobnie jak 230 święta dla niego to tylko niepotrzebne zamieszanie, a sałatki którą robią nie trawi. Podobnie u niego 224, też ciągle wychodzi i wchodzi do mieszkania. Zawsze tak było jak pamiętam, że młodzież (pisząc po młodzieżowemu) na święta miała wyjebane i tylko starzy się tym przejmowali. Teraz wlazłem do wanny z laptopem gdzie robię wpis, takie przenośne centrum dowodzenia z wanny. Wystarczy laptop, internet i nawet w wannie można być (jak to teraz często reklamują) on-line. W pok.A, a w zasadzie w reszcie mieszkania pozostawiłem 222 i 230. W wannie nawet nie posiedzę standardowych 2h, bo proszony obiad u 979, gdzie znowu trzeba będzie szczerzyć uśmiech nr 5 do gości. Za to po obiedzie wyjazd fotografowania mostu kolejowego, który po świętach ma iść do wyburzenia to trza go uwiecznić póki jeszcze stoi. No i miałem pranie pyknąć, ale to chyba po obiedzie, bo teraz to się już nie wyrobię. I jeszcze kreacja świąteczna, bo bym zapomniał kompletnie o tym. Tyle ceregieli, tylko po to aby zeżreć bardziej odświętnie niż zwykle. Słyszę na kompie 222 i 230 grają w CS-a, niezniszczalna gra w swojej prostocie i ciągle porywa nowe roczniki młodzieży. 

Poniedziałek. 2014.04.21 10:31 Lany pn. uczcimy zrobieniem prania wszak woda będzie się lała. Śniadanie - no jakieś jaja, żadnego świątecznego nie było, dalej żarliśmy ogony z makreli. Zresztą po obiadkach ze szkolnictwa będziemy musieli się zważyć czy nie tyjemy. Wczoraj zrobiłem objazd po terenie, pretekstem jest likwidacja mostu nad dawną linią kolejową. Most już częściowo zasypany, po linii został tylko ślad nie zabudowanego terenu, bo wykop już od jakiegoś czasu jest zasypany i wyrównany. Ale przejazd wolnym tempem, z możliwością przemyśleń był inny niż te standardowe kiedy jadę z pkt. A do B. z małą ilością czasu, więc pędze po ulicy nie zastanawiając się nad tym co mijam. Wczoraj jechałem wolno, miałem czas na podziwianie i przemyślenia. Niestety te są negatywne. Tak zastanawiam się, jak nie praca z urządzeniami to chyba wyjazd na zachód. Jak oglądałem "kwiat" naszego narodu, naszą przyszłą kadrę, która kraj będzie ciągnęła ku lepszemu, czyli młodzież w dzielnicach przez, które przejeżdżałem to wnioski są dalece negatywne. Tu będzie dramat. I im szybciej się stąd wyrwę tym lepiej. Noc owocnego się tu nie wydarzy. Dzielnice są zamykane praktycznie na żywca, budynki znikają jedne za drugimi, już całe place są puste po wyburzeniach. Na parterach w niektórych to 50% to pustostany, w niektórych budynkach mieszkają po 2, 3 rodziny reszta pusta. Te co zostają opuszczone np. ostatnia rodzina się wyprowadza, zaraz są rozbierane przez okolicznych złomiarzy i wszystko co się nadaje do sprzedaży jest z nich wyrywane. Nawet filmiki są z tego procederu na necie, się w ogóle z tym nie czają. Następnie budynki same się w części walą po czym odpowiednie służby równają je i zostawiają. Ostani tak zburzony jest do dziś kupką gruzu, której nikt nie wywiózł nawet no bo po co. Skoro mieszkańcy tak chcą to tak mają i tu nie dziwie się władzom. Oprócz tego większość zakładów pozamykana, cześć magazynów dawnych, czy hal do sprzedania tylko nikt tego w dzielnicach radości nie chce kupić. Po tych porannych przemyśleniach trzeba się zabrać za bieżące sprawy, pranie czeka już w kolejce. Coś tam może uda się dopisać później.
       Przyszedł 222, co prawda na chwilę, ale na jego widok to ostatnio już dygoczę. Jak go chwyciłem w ręce, i objąłem za klatę, twarz wtopiłem w jego plecy, którym wcześniej zrobiłem zdjęcie jak był nachylony, bo w tej pozycji widać prawie wszystkie jego mięśnie, to organ mi od razu stanął. Nawet się z tym nie kryłem dziś, pomyślałem, a co tam przecież i tak wie o co chodzi. Przesuwając twarz, usta po jego plecach, po tej tak bardzo gładkiej skórze prawie mnie telepało. Tak zniewalającej skóry to w wiosce nikt tu nie ma. Tym razem po jego wyjściu stwierdziłem - trudno, będzie wyłom w poskramianiu popędu seksualnego i zrobiłem w.k. nadal prawie dygocząc pod wpływem jego widoku i dotyku. Najgorsze to, że nie wróże jego życiu jakiegoś szalonego rozkwitu, życia w dobrobycie i we wspaniałym mieszkaniu. Jego laska, podobnie jak on zakończyła edukację na gimnazjum no i co dalej mogą zrobić? Pozostaną zdjęcia przypominające czasy jego rewelacyjnego wyglądu.
      Przychodzi do mnie sporo młodych ludzi. Tak się zastanawiałem dziś nad ich zachowaniem. Skąd się ono bierze? Chodzi mi o mówienie i ciągłe śmianie się z niczego. Czasami czuję się jak w jakimś serialu. Cokolwiek powiedzą to się śmieją podobnie jak podkładane głosy w serialach komediowych, których nie oglądam. Czy przenoszą to z tamtąd bezpośrednio? Co to ma właściwie dać. Patrząc na to z boku jest to głupie, bo np. mówią: świeci słońce i kończą śmiechem, mówią: jest noc i kończą śmiechem i tak ciągle. Przy czym czasami do mnie mówią: Ty sie w ogóle nie śmiejesz, odpowiadam przeważnie - bo życie nie jest śmieszne jak Wam się wydaje. Ale co od nich dużo wymagać, jak prawie wszyscy są na utrzymaniu rodziców, na większość mają wyjebane. Mieszkają w mieszkaniach, w których to nie na nich ciążą opłaty za czynsz, media itp. Oni co zarobią to wydają na ciulstwa, sa bez rezerwy finansowej, w części już zadłużenii i ciągle się śmieją. Jakiś paradoks. Co tu będzie za 5, 10, 15 lat? Jak oni sobie dadzą radę. Z drugiej strony czy ich rodzice byli inni, może dokładnie albo prawie dokładnie zachowywali się w swoich czasach "nowatorsko" jak ich dzieci dziś, a to tylko wyobrażenia przerysowane przeze mnie. Może dane mi będzie jeszcze trochę pożyć i zaobserwować. Jednak już dziś u części tej starszej widać niepowodzenia życiowe, skrywane bo to jednak ciągle skurwiele. Część z nich siedzi zamknięta w odosobnieniu na dłużej, część niedługo pójdzie w podobne ślady. Dziś są modne obrączki, niektórzy mają je już założone, reszta młodsza nadal chce iść w ich ślady i dąży do bycia skurwielami, bo Ci to mają szacunek, który na ulicy liczy się z tego co widzę, najbardziej. Nie kasa, rozwinięty mózg, mieszkanie, ogólnie normalne życie, ale bycie skurwielem, w brudnym zniszczonym mieszkaniu, bez kasy, zadłużonym, ale jak wychodzą na ulicę to zawsze są skurwielami. 


Wtorek 2014.04.22 10:23 W  lany pn. nie olałem nikogo, no może po za wydaleniem nienarodzonych po wizycie 222. W nocy, czyli właściwie dziś przyjechał po pracy 230. NIewiele z nim rozmawiałem nawet trochę go uciszałem, bowiem w TV emitowali film Clinta Eastwooda "Medium". To jest fenomen jak w wieku 80 lat można robić bardzo dobre filmy. Właściwie jak nie spojrzeć na ostatnie jego produkcje: Listy z Iwo Jimy, Oszukana, Gran Torino, Medium i inne to wszystkie ogląda się dobrze. Ale w czasie filmu wpier robiłem masaż 230, ale ponieważ mowa ciała odpowiadała dziś - nie, to zrobiłem mały układ. Powiedzialem, aby się rozebrał z koszulki to nie bedę go dotykał. Tak opornie, za 3 przypomnieniem rozebrał koszulkę. Od tego momentu więcej patrzałem na niego jak na film, bo nie często go widzę bez ubioru, ale też jest w wyglądzie swoim kontrowersyjny dla mnie. Część jego ciała mnie podnieca, część nie i to chyba w połowie jest, dlatego taka obserwacja i ocenianie tego co widziałem. Położyłem się spać po filmie, a on został jeszcze na kompie zabijając w CS-ie wirtualnie innych graczy.
         Wreszcie zabrałem się za półkę w spiżarce, którą 979 obłamał. Rzeczy wyniesione ze spiżarki, aby półke zrobić zastawiły prawie cała podłogę w kuchni. Chodzę teraz jak czapla. Popołudniu zaangażował się w nową konstrukcję półki 230, ale jutro muszę sam coś wymyśleć, aby ją dobrze umocować pod opowiedni ciężar. Udało się też pomalować latarnię kolejową do sprzedaży, trochę przeschła na balkonie, ale nie długo, bo popołudniu zrobiła się burza. Na dworze ciepło 22C to i burza sie nawinęła. Przewinął się w ciągu dnia 973. Po przerwie kiedy był na dłużej w odosobnieniu, zaczął się pojawiać. Jego wygląd mnie rozbraja podobnie jak 222. Jeszcze do tego praca na budowie spowodowała u niego rozrost mięśni. Udało się wieczorem uruchomić symulator kolejowy, statnio mam w nim przerwy, albo jak gram to z doskoku wyrywkowo bez większej jednostki czasowej. Poszedłem spać ok. 23:00. 


Środa 2014.04.23 10:03 Po wizycie wczoraj 973 w nocy przebudzałem się 3 razy. Za każdym razem organ stał gotowy do akcji. Wreszcie za 3-im przebudzeniem ok. 05:30 dałem upust. I jak tu walczyć z nadmiernym popędem seksualnym. Wystarczy wizyta jednego mięśniaka z górnej półki i mózg w nocy sam produkuje się na podst. tej i innych wizyt. Być może przypomina sobie inne minione sceny i tak się pobudza. Nie umiem się skoncentować z pisaniem, bo oglądam film na TVP kultura też o pamiętnikach nastoletniej dziewczyny z czasu drugiej wojny światowej.
          Nie wiem jak alkoholicy mają z ciągiem do picia, tzn. mniej więcej wiem, bo kiedyś przekroczyłem tą magiczną niewidzialną linię, ale to tylko raz kiedy po dłuższych imprezkach miałem jak to mówią we wsi "smak" napić się czegoś z alkoholem, to z poskramianiem popędu jest chyba podobnie. Przylazł 222, prosto po pracy, do tego na dworze burza, to trochę mokry i dzięki temu udało mi się go rozebrać z koszulki, którą dla osuszenia powiesiłem. Nie omieszkałem mu zrobić zdjęć bez koszulki, a aby mózg ciągle nie myślał o tym co widział, bo znam na tyle siebie to po jego wyjściu zrobiłem zaraz w.k. I jak tu ograniczać popęd. Oczywiście trochę go jeszcze wymasowałem, ale w większości skupiłem się na robieniu zdjęć. Na dworze błyskało, w mieszkaniu - od flesza - też, zresztą zasłoniłem zasłony, aby nadto się nie dziwili. Taki wygląd. Ja to się ustawiłem z tymi mięśniakami... Do tego był prosto z pracy, lekko przybrudzony, co mnie również podnieca, taki robol, mięśniak prosto po racy, nie umyty, lekko spocony, ach gdyby można było zrobić coś więcej, choć i tak z drugiej strony mam wiele.
        Dziś się zaczęły po przerwie obiadki ze szkolnictwa, ale pojechałem trochę spóźniony, bo wcześniej wreszcie udało się uruchomić na dłużej symka kolejowego. Słoiki jak zwykle na ostatnią chwilę umyte to nie wyschły i nie zostały włączone do składu, pojadą jutro. Nawieźliśmy tego na dwie osoby, ale lodówka po zimie uruchomiona to 1ltr poszedł do zamrażalnika, reszta do zeżarcia. W drodze porozmawialiśmy z 672, ale nie trzymałem go za długo i trasę przebyliśmy szybciej niż zwykle, bo to spóźnienie, a on rano do szkoły. Jutro w planie wyjazd wcześniej i jeszcze wywalenie śmieci, bo jak wychodze to przy okazji zabieram, nie muszę osobnych wyjść robić. Przed spaniem zeżarłem jeszcze pół słoika zupki i połozyłem się ok. 00:20, a 00:30 przylazł 230 i dzwonił bo zapomniał kluczy zabrać. Tyle z dnia. Narka.


Czwartek 2014.04.24 00:23 No to nam ubywa ludzi z otoczenia. Kolejny mięśniak jedzie za granicę. Tym razem wybiera się 230 do Holandii, jeszcze przyjdzie, że sam pojadę gdzies do europy do strefy anglojęzycznej, bo jak stwierdzą, że nie potrzebują tam gdzie chcę iść do pracy, to inne zawody moge wykonywać tam zamiast tu. Po za tym jak wyjedzie 230, to zostanie czas dla siebie, bo tak to on jeszcze z rana urzęduje u mnie, tak jak dziś przyjeżdża po swojej pracy ok. 00:30 i śpi do godz. przedpołudniowych, po czym jeszcze godz. czy 1,5 funkcjonuje u mnie i pozostaje niewielka jednostka czasu wolnego dla siebie. Popo zaczyna się ruch tych popołudniowych. Odpada też wyjazd z nim na drezyny kolejowe 28-go, bo w tym dniu ma wyjechać za zachód. Pozostanie do wyjazdu 172, chyba że mnie też wezmą lub nie do pracy. Dobrze, że ciepło na dworze. Teraz (12:30) jest 21C to akurat mogę w pokojach robić porządki i je przy okazji przewietrzyć.
      Szkoda, będzie 230 z nim była taka inna interakcja niż z pozostałymi mięśniakami, zresztą z każdym jest inna wypracowana przez lata. Ale tu było nadal tak ciekawie, bo na pewne rzeczy pozwalał, na pewne - nie. Czasami jak dziś reagował na masaż i mu stanął, no jakby naturalne w tym wieku, choć inni tak nie reagują, chyba jeszczy tylko 172 i 973 staje jak się z nimi "coś" robi. Zabieram się za porządki i dziś trzeba uruchomić wreszcie ćwiczenia.
       Żonie 975 daliśmy dziś tel. z kartą z play fresh, taka stara tania tafyfa i chcemy ją uratować, ale niekoniecznie z rozmowami z 812, przeto ten pomysł aby dać jej tel na 2 lub 3 tyg. co 812 przestanie tam dzwonić, a wtedy go przejmniemy z powrotem. Nie było by problemu, gdyby wpuszczali na tą taryfę, ale jest już niedostepna, tylko dla użytkowników korzystających. Oczywiście 812 już tam napierdalał, bo jakby inaczej.
 
 
 
 
 
 


Piątek 2014.04.25 08:49 Sny mają to do siebie, że są w części horrorystyczne i (chyba to najlepsze określenie) dziwne. Śniło mi się, że wytłukłem sobie szklanka pijąc jakiś napój dolne jedynki i po lewej przy okazji jeszcze dwójkę. Szklankę zbliżałem tak szybko do ust, że walnąłem nią w owe zęby. Poszedłem sprawdzić do łazienki takiej duże, bo akcja nagle przeniosła się do internatu (ach zawsze marzyłem o pobycie w internacie) i tam lusterkiem podwójnym z jednej strony powiększającym z drugiej normalnym oglądałem wybite zęby. Następnie trafilem do stomatologa, krótki epizod, nad którym mózg się nie rozwodził za długo. Trafiłem ponownie do łaźni w internacie tym razem baczniej przyglądając się szczęsce trzymając lusterko w jednej ręce, na wprost okna przed którym na stojaku było rozwieszone pranie, takim składanym, a za oknem w bloku blisko położonym na balkonie stął bez koszulki mięśniak z ojcem. Natomiast w szczęsce dramat. W górnej trzonowej piątce dziura z w dwie strony od strony na wylot. Od strony powierzchni styku zęba z drugim zębem i od strony dziąłsła a w tym zębie coś a'la glista, która się tam wiła i raz pojawiała się od dolnej strony, raz od górnej. Nie moglem jej wyciągnąć z braku narzędzi, postanowiłem ponownie udać się do stomatologa. Na ulicy szedłem z dwoma psami, bokserem na smyczy i coś a'la owczarkiem niem trochę takim wielorasowym czarnym, bez smyczy. Ulica zatłoczona, ten na smyczy ciągle plątał się o jakiś ludzi, ten bez smyczy obawiałem sie aby kogoś nie użarł. Ulica główna w mieście, wąski chodnik. Do stomatologa nie doszedlem bowiem się przebudziłem.
        Praca nauczyciela jest w pewnym sensie satysfakcjonująca, w pewnym nie. Satysfakcję ma się gdy widzimy efekty swojej działalności edukacyjnej. Kiedy uczniowie wykorzystują to co się do nich mówi niekoniecznie tylko z materiału, ale również to co mówi sie czy przekazuje między wierszami. Niestysfakcjonująca, że ciągle odchodzą. Cyklicznie co ileś lat w zalezności do szkoły traci się ich z pola widzenia. Z nielicznymi utrzymuje później zanikający kontakt, aż znikają z pola widzenia. Choć nie jestem czynnym nauczycielem to jednak kontakt z młodzieżą, stały mam. Tu również jakby ich kształcę na swój sposób i co jakiś czas ich tracę z pola widzenia. Tak teraz będzie z 230, który w niedzielę wyjeżdża na stałe z kraju. to jedna z nielicznych osób lub właściwie jedyna, z którą można było porozmawiać na wszystkie tematy, nawet na w.k. i swobodnie się na nie rozmawiało. Nie ma tu swojego następcy i jego wyjazd poczyni pewną pustkę w takich relacjach. Tu nie chodzi o kontakc cielesny, bo jego wygląd nie powala, ale właśnie ta otoczka, jego indywidualność, odmienność w zachowaniu, byciu. Jest niestandardowy i zawalenie nauki na pewnym etapie może mu kiedyś wyjść bokiem, co mu dziś powiedziałem. Rozmawialiśmy długo, był 6h i na szczęście praktycznie nikogo nie było oprócz przewijającego się 979. To przed ostatni dzień jego pobytu w kraju, jutro ostatni. Wieczorem uruchomiłem symka kolejowego i tak się zagrałem, że była już 01:18 kiedy go wyłączałem. 


Sobota. 2014.04.26 10:10 Ostatni dzień pobytu 230 w kraju, jutro wyjeżdża i najprawdopodobniej nie wróci juz tu nigdy mieszkać. Jest indywidualistą więc da sobie tam radę. Kolejny dzień rozmów, potwierdziłem, że rozmowa z nim to przyjemność w przeciwieństwie do takiej z 222, który na dobrą sprawę nie umie się wysłowić nawet, ale za to ma wygląd. I jak tu sobie ułożyć życie z jakimś mięśniakiem jak przeważnie mają mięśnie, ale już bez mózgu. Choć sam seks w ciągu dnia zajmuje mało czasu, to jednak jest on głównym czynnikiem powodującym łączenie się ludzi. I chyba właśnie to łączenie się ludzi jest później przyczyną różnych sprzeczności w życiu (oglądam równolegle film i nie wiem czy to dobrze sformułowałem). Usiłuje jakoś pogododzić pisanie i oglądanie. Dlatego najlepiej pisze się jednak na sraczu, gdzie nie rozpraszam się innymi rzeczami. Szkoda będzie 230, zapewne wyjdzie to najbliższym tygodniu. Pozytywne - pojawi się wolna jednostka czasu, jednak 230 angażował znaczną część dnia to może spożytkuję czas na zajęcie się sobą i mieszkaniem, które nienajlepiej ostatnio wygląda. Jakoś ostatnie dni są takie nijakie, nie potrafię się zabrać za coś konkretnego mimo ocieplenia na dworze, większej ilości czasu dla siebie i jakby jednak chęci do zrobienia czegoś. W którymś momencie jednak dochodzi do zablokowania i kolejny dzień mija bezowocnie, a przynajmniej standardowo.
         Jakoś ok. 23:00 przylazł po imprezce na ogródkach 230, ostatniej w kraju przed wyjazdem. Przyszedł trochę nawalony to kładąc się ponownie do łóżka zastanawiałem się czy iść się do niego dobrać? Oczywiście pojawiły się możliwe warianty sytuacji. Myśli czy nie spowoduje to zerwania kontaktu z nim zupełnie, ale czy ten kontakt w ogóle będzie? Czy nie dojdzie do jakiejś niezręcznej sytuacji, choć zawsze wiedziałem kiedy się wycofać i intuicja jeszcze mnie nigdy nie zawiodła, wreszcie że jednak chcę się wyspać, a on i tak wyjeżdża, to nawet jakby do czegoś doszło to bez szans na jakieś przedłużenie, to po co mam coś robić. Może kiedyś tam pojadę do niego na wakacje czy odwiedzić go.... Jeszcze nikogo tam nie odwiedziłem. Ostatecznie rozmyślając o tym, jednak to trwało jakieś 15min oddałem się zasypianiu.


Niedziela. 2014.04.27 13:47 Ok. 08:40 jak otworzyłem w miarę cicho drzwi do pok.C gdzie spał 230, to on leżał na plecach i oczy miał już otwarte. Popatrzał na mnie, ja omiotłem wzrokiem niego. Spodnie miał na łydkach podniesione, z pod nich wychodziły blade nogi równomiernie owłosione, nie był przykryty kołdrą, w okolicach bioder w kroczu widać było wyraźnie organ naprężony znacznie podnoszący w tym miejscu materiał spodni. Pomyślałem - fajnie było by się budzić rano k/takiego kiedy i on, i ja rano mielibyśmy organy i całych siebie gotowych do akcji.
        Dziś po 15:00 odj. 230 do Holandii, a jutro na rozmowę w tej samej sprawie jedzie 975. No chyba oszaleję. Z kim to będę robił. Oczywiście dziś z 975 to wydłużyłem max. Wcześniej rano zrobiłem w.k. aby mnie nie rozwaliło za szybko, ale i tak przez większość siedzenia na nim musiałem się powstrzymywać. Chyba dlatego, że długo go nie było. Standardowo położyłem go na gumolicie, powyżej rąk dałem sztangę zablokowaną, aby jej nie ściągnął na siebie. Po namoczeniu go ciepłą wodą i namydleniu mydłem w płynie (ach ten poślizg przy takim mydle) siebie na częściach stycznych ciała, mogłem się przesuwać na nim swobodnie. W zasadzie od pasa w górę był dokładnie namoczony i namydlony. Leżać ręce sam dał za głowę i tak je trzymał, co jakiś czas przejeżdżałem swoimi rekami po jego bicepsach, przedramieniach, które jak przeschły ponownie namaczałem. Przywiązałem mu ręcę do sztangi i zaczałem się intensywniej ruszać jednocześnie robiąc spanking na klatę. Przesuwałem się na nim, na klatę, z niej spadałem prawie w płaski brzuch i częściowo przesuwałem się na spodenki, które już max sciągnąłem z bioder. Ponieważ był dość mokry to powiedziałem, że aby nie były mokre to zsunę mu je całkiem. NIe prostestował, ale tez nigdy dotąd nie ściągnąłem mu majtek zupełnie. Jego organu nie dotknąłem ręką w ogóle, ale za to co jakiś czas przesuwałem się na niego, tak że był miedzy moimi pośladkami. Jednak nie pobudził się zupełnie tak jak u innych mięśniaków i leżał sflaczały. No chciałem spróbować to jakoś się udało, zresztą organi nigdy nie byłym moim oczkiem w głowie, czy znaczącym pkt. zainteresowania. Raczej statystycznie, kto jakiego ma i tyle. U 975, skoro nie reagował to i przestałem go specjalnie drażnić. Zająłem się dalej spankingiem, kolanami poprzygniatałem mu bicepsy przywiązanych rąk i kilkukrotnie powstrzymywałem się w ostatniej chwili. Za chyba 5 razem już mi się nie udało, mimo że praktycznie zamarłem aby podniecenie zeszło, ale już bez jego dotyku sam widok spowodował finał. Przy czym, rano za nim wstałem też było w.k. aby właśnie tak szybko nie dojść, a tu i tak się nie da. Mało tego, jak wyszedł za jakąś godzinę to zrobiłem znowu w.k. bo praktycznie na nim bym prawie zrobił, bowiem położyłem go do łóżka i zacząłem masowac po klacie, rękach no bez mydła i wody, bo na łóżku, ale i tak organ zaczął sie ponownie budzić do życia w szybkim tempie, stąd po jego wyjściu jakby kolejne rozładowanie napięcia. Czy wynaleziono już magiczny wyłącznik popędu? Bo by się przydał.
      Pozytywne, że nie chce wyjechać z kraju 222 i 973 to jeszcze dwie osoby, które rozwalają mnie swoim wyglądem. Później to chyba trzeba będzie wyjechać też na zachód, aby resztę branżowego życia spędzić w rejonie czy na terenie gdzie żyje się takim osobom "normalnie" cokolwiek to znaczy lub cokolwiek sobie pod to podepniemy. Choć z drugiej strony (zawsze jest ta druga strona) czy aż tak źle się tu ustawiłem? Rozwiąże się to myślę w ciągu pół m-ca, a przynajmniej będe musiał wjechać na jakiś tor z na razie toru bocznego.
      Przewinął sie 222, pokazałem mu zrobione zdjęcia bez koszulki, trochę z nim je omówiłem, ale widziałem w jego oczach takie zdziwienie. W ogóle nie lubi jak mu ktoś robi zdjęcia, a tu zobaczył siebie do tego jeszcze bez koszulki nadto z opisem swojego wyglądu. Jego wzrok jak patrzał na siebie na monitorze - bezcenne. Oczywiście zrobiłem mu masaż pleców, nawet klaty na łóżku.


Poniedziałek. 2014.04.28 08:33 Zajebisty dzień, wszystko na razie idzie dobrze, do tego jeszcze z dobrym nastrojem. Ćwiczenia dziś zacząłem z tak dobrym nastawieniem, że aż się sam dziwiiłem. Poszło jak po maśle, zleciała godzina przy muzie z kompa puszczonej do tego jeszcze uruchomiłem semafor podpięty do kolorofonu. Przedtem zrobiłem częściowo porządek w spiżarcie w gazetach kolejowych, wpisałem prawie wszystkie do ewidencji, do tego jeszcze część innych pozycji wpisałem. Oprócz tego obsługa ludzi to jakieś 2h na razie, ale 230 wyjechał to tą jednostkę czasową rano zagospodarowałem. Wszystko to mimo nienajlepszej pogody na dworze, choć ona ma wpływ na nasze samopoczucie to dziś mi nie przeszkodziła. Jeszcze wyjazd do kaufla z butelkami i dzień będzie możńa zamknąć. 

Wtorek 2014.04.29 13:18 Pochwaliłem wczoraj dzień przed zachodem słońca i się porobiło, ale tu tego nie będe opisywał. O porażkach niechętnie się pisze, to pominę to. Natomiast zabrałem się za czyszczenie kolejnej latarnii kolejowej do wystawienia na sprzedaż, na weekend majowy chyba jakiś wyjazd kolejowy, bo bilet podróżnika, dawniej weekendowy ważny o dwa dni dłużej, więc bardzo duża okazja do zwiedzenia terenów kolejowych za jedyne 74zł. Użyję chyba rozkładu jazdy poprzedniego i wprowadzę do niego aktualizację. Być może 979 się też przejedzie, bo coś o tym stękał. Zabieram się dalej do pracy, później jeszcze coś dopiszę.
      TVP Kultura mnie dziś zaskoczyła. Emituje właśnie film "Powrót do Brideshead". To film z wątkiem branżowym osadzony na początku XIXw, a jakże aktualny. W relacjach międzyludzkich tak mało się zmieniło co doskonale widać w tym filmie. Jedynie otoczka technologiczna się znacząco zmieniła, ale interakcje międzyludzkie pozostały prawie niezmienne. Patrzę na ten film i to takie aktualne, a jednocześnie takie proste. Dziś wiele osób stara się to sztucznie zmienić, ukryć, przedstawić inaczej jak jest, a tu wiele się nie zmieniło. Do dziś trójkąty w relacjach są aktualne, sam kiedyś w takim brałem udział i doskonale to znam. Film osadzony w czasach 100 lat temu, a jakże aktualny. Z mojego trójkąta wszystkie osoby nie są dziś ze sobą związane, jeden jest z innym partnerem drugi nie wiem, a ja prowadze pojedyńcze życie. Film b. dobrze nakręcony na wysokim poziomie, dobre ujęcia kamery, dobra gra aktorska - dobrze się na niego patrzy. Jakby ktoś nie widział to polecam. 


Środa 2014.04.30 09:03 No to będą przerwy w blogu, bo szykuje się wyjazd kolejowy po Polsce za 74 zł jeżdżenia przez 4 dni. Rozkład jazdy już zrobiony wczoraj, tylko jutro wyjazd przewidziany dopiero wieczorem to w ciągu dnia operatywnie trza go będzie jakoś zatkać lokalnym wyjazdem. Się jeszcze ustali z 374 czy gdiześ się pojedzie wcześniej przed głównym wyjazdem.
       No to ćwiczenia dzis zaczęły się opornie, w miarę upływu czasu nabierałem energii i skończyły się na pełnych obrotach. To ten jutrzejszy wyjazd na 4 dni jeżdżenia pociągami. To będzie orgazm dla mózgu. 4 dni w pociagu na krajowych torach za jedyne 74zł objazd po prawie całym kraju. Dziś na wieczór pakowanie z listy, co by później nie stękac i nie zapomnieć czegoś. Rozkład jazdy w zasadzie jest gotowy, jeszcze jedną trasę na jutro dodam i nie będzie już zmieniany. Jeżeli oczywiście się nic nie wydarzy po drodzę, bo jak widzę to pociągi szaleją. Wczoraj w Warszawce to miały po 90 w plecy, dziś patrzę, a 63106 od Krakowa Głównego ma 200min w plecy. To się dzieje, a nie ma jakiś koszmarnych warunków atmosferycznych, czy czegoś innego. No chyba, że sprzęt im się starzeje. Z drugiej strony jak jest opóźnienie to coś się dzieje, nie jest tak nudno i standardowo. Wtedy trzeba operatywnie podejśc do rozkładu jazdy.
 
 
 
 
 
 
 
 
 
 
 

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz